Skocz do zawartości

Ciurki, Siurki i Strumyki


Rhyacophila

Rekomendowane odpowiedzi

Nie zniszczyły ŻADNEJ, którą bym znał. Natomiast tych zniszczonych przez ludzi znam sporo.

Wygląda na to że bardzo mało znasz albo nie chcesz znać tych zniszczonych przez bobry. Ciekawe że nikt nie pisze o zjawisku zaniku  na małych strumieniach gdzie pokazały się bobry strzebli , ślizów i głowaczy - czyżby przypadek????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygląda na to że bardzo mało znasz albo nie chcesz znać tych zniszczonych przez bobry. Ciekawe że nikt nie pisze o zjawisku zaniku na małych strumieniach gdzie pokazały się bobry strzebli , ślizów i głowaczy - czyżby przypadek????

Czy zanikły czy nie, można stwierdzić tylko robiąc monitoring. Trzeba mieć w dodatku dane z okresu poprzedzającego "zabobrzenie". Te gatunki ryb, o ile występowały wcześniej, całkiem dobrze się mają w rzeczkach, które zamieszkują bobry. Nagromadzenie szczątków organicznych wpływa na wzrost bezkręgowej bazy pokarmowej. Nanoszony substrat drzewny tworzy dla tych rybek świetne kryjówki. Poniżej tamy odsłania się żwir i większe kamienie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy zanikły czy nie, można stwierdzić tylko robiąc monitoring. Trzeba mieć w dodatku dane z okresu poprzedzającego "zabobrzenie". Te gatunki ryb, o ile występowały wcześniej, całkiem dobrze się mają w rzeczkach, które zamieszkują bobry. Nagromadzenie szczątków organicznych wpływa na wzrost bezkręgowej bazy pokarmowej. Nanoszony substrat drzewny tworzy dla tych rybek świetne kryjówki. Poniżej tamy odsłania się żwir i większe kamienie.

Teoretycznie jesteś bardzo dobry.  :D Pozdrawiam 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież napisałem wyraźnie- NIE ZNAM. Może jakiś przykład rzeki zdewastowanej przez bobry gdzie zanikły przez nie pstrągi?

Dorzecze rzeki Kamiennej ( Słupianka , Pokrzywianka, Świslina , Lubianka i inne ). Znałem te rzeczki z czasów jak zaczęła się akcja  introdukcji bobra w dorzeczu Wisły .Było mnóstwo drobnicy o której pisałem i były również konkretne pstrągi. W przeciągu 30lat bobry weszły w najmniejsze cieki , nawet te okresowe. A wartkie strumyki zamieniły się w śmierdzące rozlewiska.

Zmieniła się klasa  wody nie mówiąc już o natlenieniu i temperaturze.  Ale wystarczy  już , niektórych już się nie przekona. Tam gdzie człowiek na siłę ulepsza przyrodę zazwyczaj doprowadza do zachwiania powstałej przez lata równowagi. Nie wszyscy zdaja sobie sprawę że mamy XXI wiek i do czasów zamierzchłych wrócić się nie da .Pozdrawiam wielbicieli bobrów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorzecze rzeki Kamiennej ( Słupianka , Pokrzywianka, Świslina , Lubianka i inne ). Znałem te rzeczki z czasów jak zaczęła się akcja  introdukcji bobra w dorzeczu Wisły .Było mnóstwo drobnicy o której pisałem i były również konkretne pstrągi. W przeciągu 30lat bobry weszły w najmniejsze cieki , nawet te okresowe. A wartkie strumyki zamieniły się w śmierdzące rozlewiska.

Zmieniła się klasa  wody nie mówiąc już o natlenieniu i temperaturze.  Ale wystarczy  już , niektórych już się nie przekona. Tam gdzie człowiek na siłę ulepsza przyrodę zazwyczaj doprowadza do zachwiania powstałej przez lata równowagi. Nie wszyscy zdaja sobie sprawę że mamy XXI wiek i do czasów zamierzchłych wrócić się nie da .Pozdrawiam wielbicieli bobrów. 

 

Z kolei moje wspomnienia z tamtych czasów obejmują nizinny San i jego dopływy, które przez cały rok były pełne wody i różnej maści rozlewisk na pograniczu bagien. Nie były śmierdzące ale były pełne wszelkiej maści drobnicy, okonków i szczupaczków z wiosennego tarła. Teraz dzięki myśli melioracyjnej dawne potoki bez nazwy są od wielu lat suche natomiast San, niegdysiejsze eldorado, to bezrybna pustynia. Trwa agonia rzeki pozbawionej dopływów i naturalnych tarlisk. To samo dzieje się z innymi rzekami południa. Zwiększenie populacji bobra na pewno powoduje lokalne szkody ale ocenianie jego niewątpliwe korzystnego wpływu na retencję przez pryzmat końca własnych korzyści w postaci łownia pstrągów jest dla mnie mocno wątpliwe. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego @rajfel nie znam dorzecza Kamiennej. Moje łowiska to rzeki północno-wschodniej Polski. Warmia, Podlasie, Suwalszczyzna, wschodnie Mazowsze. Sporo łowiłem też w okolicy Gdańska. Nie spotkałem rzeki, w tym rejonie, która zostałaby pozbawiona ryb przez bobry. Znam jedynie kilka cieków na których funkcjonują jakieś tamy bobrowe. Śą to górne odcinki lub niewielkie dopływy leśne. Na terenach łąkowych, a takie u mnie przeważają, nawet jak jakiś sierściuch wpadnie na pomysł podpiętrzenia rowu, to rolnicy szybko likwidują taką budowlę. Na wodach większych typu Supraśl, Sokołda, Pasłęka, Łyna nie ma tam bobrowych wcale.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do rzek Świętokrzyskich, takich jak Kamienna, to spustoszenia w rybostanie szukałabym najpierw wśród ludzi.

Siaty, łowienie prądem, widły.

 

Znudziło mi się tracić na siatach przynęty.

 

Z tego co wiem ostatnio kormorany niektóre odcinki przetrzebiły.

 

 

Nie widziałem bobra z siatką, widłami lub przewodami w rzece ale już górali niskopiennych z takimi gadżetami parę razy widziałem.

 

Jak woda śmierdzi to raczej przez to co do niej człowiek wpuszcza, a nie przez rozlewiska stworzone przez bobry.

 

 

Owszem, bobry żrą krzaki bo tak je natura stworzyła.

 

Czy tych zwierzaków jest zbyt dużo i robią szkody - nie wiem.

 

A co z ludźmi którzy szkodzą naturze?

Skazać na odstrzał jak bobry?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do rzek Świętokrzyskich, takich jak Kamienna, to spustoszenia w rybostanie szukałabym najpierw wśród ludzi.

Siaty, łowienie prądem, widły.

 

Znudziło mi się tracić na siatach przynęty.

 

Z tego co wiem ostatnio kormorany niektóre odcinki przetrzebiły.

 

 

Nie widziałem bobra z siatką, widłami lub przewodami w rzece ale już górali niskopiennych z takimi gadżetami parę razy widziałem.

 

Jak woda śmierdzi to raczej przez to co do niej człowiek wpuszcza, a nie przez rozlewiska stworzone przez bobry.

 

 

Owszem, bobry żrą krzaki bo tak je natura stworzyła.

 

Czy tych zwierzaków jest zbyt dużo i robią szkody - nie wiem.

 

A co z ludźmi którzy szkodzą naturze?

Skazać na odstrzał jak bobry?

Piszesz bzdury . Grono bobroobrońców trzyma się mocno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Zwiększenie populacji bobra na pewno powoduje lokalne szkody ale ocenianie jego niewątpliwe korzystnego wpływu na retencję przez pryzmat końca własnych korzyści w postaci łownia pstrągów jest dla mnie mocno wątpliwe. 

Bo kiedyś to było inaczej wszystko. Bobrzy byli ok a nawet smaczni byli. Teraz to są śerściuchy o poglądach internacjonalistycznych, prawdopodobnie zamieszane w jakieś stowarzyszenie spiskujące przeciwko człowiekom z wędką. Kiedyś bobrzy budowali tak że i ryby było więcej. Teraz nie potrafią sprostać wymogom członka który przecież płaci składkę!  ;) 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszesz bzdury . Grono bobroobrońców trzyma się mocno.

Ale zdajesz sobie sprawę, że w dawnych czasach bobrów pewnie nie było mniej niż obecnie i ryby z bobrami żyły w pełnej zgodzie, a rzeczki nie śmierdziały? Możesz to sobie wyobrazić? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale zdajesz sobie sprawę, że w dawnych czasach bobrów pewnie nie było mniej niż obecnie i ryby z bobrami żyły w pełnej zgodzie, a rzeczki nie śmierdziały? Możesz to sobie wyobrazić? 

 Nie wiem czy było mniej czy więcej , ale na pewno było mniej wędkarzy szczególnie tych którzy  chcą zaistnieć w necie ( bez obrazy). Pozdrawiam 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Relacja na żywo znad wody. Piękny przykład koegzystencji bobrów i człowieka. Bóbr ściął gałąź, a człowiek podarował mu butelkę. By nie było, że tylko zbieram plastik to szybki portrecik piegusa z OTR-em.

post-46253-0-30709700-1644939308_thumb.jpeg

post-46253-0-07545100-1644939331_thumb.jpeg

post-46253-0-25827600-1644939356_thumb.jpeg

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysha, gdy widzę zdjęcia Twoich rzek to nie dziwię się, że oczekujesz aktywności bobrów.Potrzeba zwalisk, bo cieki wyglądają prawie  jak rowy. Rozumiem Cię. :)

W gruncie rzeczy należy sprawy rozpatrywać bardziej lokalnie, nie generalizować i podejmować decyzje w wąskich samorządowych gronach.

Jeśli społeczność stwierdzi, że populacja zwierząt jest w równowadze z siedliskiem to ok, jeśli obecność np. kormoranów nie wadzi nikomu nie obrzydzajmy im pobytu płoszeniem, siatkami nad wodą, i ewentualnie   odstrzałem. Z pewnością wielu z Was powita ich obecność entuzjastycznie i nie piszę tego z przekąsem.

Jest pewnym uproszczeniem przeciwstawianie działań zwierząt szkodliwej działalności człowieka.

Bóbr może i zmienia charakter potoku spowalniając nurt i zaśmiecajac koryto,ale to człowiek tę rzekę zatruwa i bezsensownie prostuje. Kormoran może i podjada okazjonalnie parę ryb ;) ale to człowiek odławia te ryby prądem, a ptaki eksterminuje. To bardzo proste rozumowanie oparte na zasadzie wszystko albo nic. Zgodnie z nim winę wszystkim niekorzystnym zjawiskom przypisać należy człowiekowi- (to w znacznej części uzasadnione, lecz czy zawsze do uniknęcia?), zaś wpływ nieograniczanej populacji zwierząt na środowisko jest zawsze pozytywny lub neutralny i jako taki powinien być akceptowany. To pogląd łatwo akceptowalny, czyniący głoszących szlachetnymi i popularnymi.Jesteśmy trendy...Czy to jednak cała prawda? Rzeczywistość jest nieco bardziej skomplikowana, przyczyny zmian środowiska wymagają nieco wnikliwości i zastanowienia. No chyba, że wprost opowiadamy się za ograniczenem ilości żyjących ludzi, redukcją ich oczekiwań, co chyba nieczęsto głosiciele odnoszą do bytu własnego i bliskich.

Wracajac na własne podwórko zadaję sobie pytanie-czy trwanie kilkusetletniego dębu podziwianego przez dziada, syna wnuka i prawnuka, a potem może przez następnych i następnych jest warte więcej czy mniej niż egzystencja bobrowej pary? A potem drzewa kolejnego i kolejnego?Czy to nie ciekawy ekologiczny dylemat?

Musimy chyba dopuścić myśl o tym, że pochopnie zmeliorowana rzeka może być jednocześnie spustoszona przez ptactwo, a ulubiony gryzoń w gastronomicznym porywie pozbawi nas obcowania z pomnikami natury.

Nawiasem mówiąc populacja niedżwiedzi, łosi, wilków, kormoranów i bobrów( tych 2 gatunków  po ok. 130 tyś) w Polsce systematycznie rośnie, czego absolutnie nie można powiedzieć o rybach zwanych szlachetnymi.

W wielu dziedzinach myśliwi, wśród których posiadam wielu etycznych przyjaciół, przerastają nas organizacją, skutecznością i dbałością o szeroko pojęty interes swego środowiska. Smutne, prawdziwe...

post-46397-0-47908400-1644946830_thumb.jpg

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat dla mnie z tych 50/50. Są zwolennicy ingerencji bobrów. Sam znam miejsca, dla których ingerencja tych futrzaków byłaby zbawieniem. Nawet próbują działać, ale malioranci czuwają. Ale niestety doświadczam również ich szkodliwego działania. Inna sprawa, że najpierw ludzie musieli coś spieprzyć. Bobry dokończyły.

Edyta podpowiada, że skutecznie skasowały mi grzybowe miejscówki. Teraz i ryb nie ma i grzybów.

Edytowane przez HaDe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paweł, jak napisałem, jedynie 80 procent moich rzek tak wygląda ????. Pasłęka w Wapniku, rezerwat bobrów w Pelniku lub Łyna powyżej Rusi są piękne... i zasiedlone przez bobry.

 

Jakiś czas temu na Twoim blogu toczyła się dyskusja. Gorąca. Jesteś dla mnie autorytetem w swojej dziedzinie. Masz wykształcenie, pracujesz, masz sukcesy.

Bez obrazy, ale w tej działce, dla mnie autorytetem jest kolega @rybarak.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam też prace profesora SGGW Mateusza Grygoruka. Świetnego muszkarza, myśliwego, członka Salmo Clubu Białystok. O bobrach, terenach zalewowych, retencji. Warto poczytać. Znam go 25 lat. Nie jest teoretykiem.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) Wracajac na własne podwórko zadaję sobie pytanie-czy trwanie kilkusetletniego dębu podziwianego przez dziada, syna wnuka i prawnuka, a potem może przez następnych i następnych jest warte więcej czy mniej niż egzystencja bobrowej pary? A potem drzewa kolejnego i kolejnego? Czy to nie ciekawy ekologiczny dylemat? (...)

 

Doskonałe i bardzo zasadne pytanie ale nasza krajowa rzeczywistość jest okrutna w tym kontekście bo większość problemów związanych ze środowiskiem mamy na własne życzenie. Krajowy operator wodny goli z uporem godnym maniaka brzegi małych i dużych rzek z wszelkiej roślinności więc nie powinno nas dziwić, że bobry gryzą co mogą. W sukurs operatorowi wodnemu idzie z ogromnym zapałem operator dóbr leśnych, który wyżyna bez opamiętania podległe zasoby niszcząc wrażliwe ekosystemy, których odbudowa potrwa dekady. Załączam zdjęcie z okolic jednego z dopływów Soły. Te zbocza były kiedyś gęstym lasem a ledwo widoczny siurek był rwącym strumykiem z głębokimi dołkami w, których łowiono pstrągi. 

 

Nie będą miały czego podziwiać następne pokolenia. 

post-59931-0-47792700-1644952742_thumb.jpg

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...