lenny Opublikowano 7 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Sierpnia 2020 Ja dziś też odwiedziłem rzeczkę, na której zdarzało mi się łowić jako dzieciak. Dziś nie przypomina już tej z przed 25-30 lat. Kiedyś było trochę wody, były drzewa wzdłuż brzegu. Teraz 15-20 cm wody. Mnóstwo małego klenia, który chętnie i bez zastanowienia atakował owady od Olka. Przy tym poziomie wody okazów się tam nie spodziewam. Ale jeszcze tam wrócę ???? 17 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Psil Opublikowano 12 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Sierpnia 2020 No i polazłem znowu.Rzeczka ma z grubsza 20 km długości.Umownie podzieliłem ją sobie na 4 odcinki, które postanowiłem zbadać.W pierwszej kolejności odcinek do źródła.No więc parkuję swojego gruza jakieś 500 metrów od rzeczki, zabieram swoje graty i leze.Prawie na wstępie pierwszy zonk. Idąc przez łąkę ładuje się po pas w jakąś dziurę, której nie widziałem. Sprzęt się rozsypał jak na rumunskim bazarze.Ehh. Idę dalej.Nad rzeką drugi zonk. Mugga została w domu. Nawet wiem gdzie, w kuchni na blacie. Szlag by to.Chwilę później zonk ostatni i najgorszy. Nie mam mojego żuczka.Prawdopodobnie leży w trawie przy tej dziurze w którą wpadłem.Dochodzę do wniosku, że znalezienie 2 cm czarnego żuczka w metrowych chaszczach jest nie wykonalne. Trudno.Po dość niemiłym początku zaczynam w końcu łowić.Na wędce ląduje mikroobrotowka.Rzeka wygląda ciekawie ale zasadniczo martwo. Brak drobnicy.Po około kilometrze bezowocnego biczowania wody natrafiam na pierwszą z czterech bobrzych tam.Przejść wodą się nie da więc wychodzę na brzeg.Tu następuje humorystyczny wątek wędrówki.Wychodząc z wody przez chaszcze natrafiam na parę oddającą się namiętności pod chmurką.Pani przerażona, pan niespecjalnie.Ładnie przepraszam i idę dalej.Za tamą fajne rozlewisko.Na woblerka nic nie chce gryźć ale na małą obrotówkę uwiesza się nawet ładny okoń.Po jakimś czasie dochodzę do wniosku, że kropki na tym kawałku wody nie występują.Zapewne tama nie pozwala na migrację.Przestawiam się więc sprzętowo i mentalnie na zębatego i okonia.Ten ostatni nawet ładnie gryzie.Ogólnie podczas wypadu trafiam około 20 szt. W wymiarach od 15 do 30 cm. Całkiem fajnie.Na wziankę w opowieści zasługują jeszcze dwa zdarzenia.Podczas wędrówki dotarłem w miejsca "dziewicze". Ludzie nawet jeśli tam zaglądają to niezwykle rzadko. Nawet okoliczne łąki widać, że nie obrabiane ludzką ręką.No więc stojąc sobie w tej dziczy, po pas w wodzie widzę na max dwa metry w każdą stronę, dzięki chaszczom.Nagle słyszę jak w lesie z lewej strony przedziera się coś dużego.Strzelają łamane gałęzie i takie tam.Wszystko fajnie tyle, że lezie prosto na mnie sądząc po dźwiękach.Uciekać niespecjalnie mam gdzie a i w woderach to rekordu na setkę nie pobije.Postanawiam, że żywcem mnie nie weźmie cokolwiek to jest.Wyciągnąłem z plecaka nóż myśliwski z jakim jeżdżę na ryby i czekam.Hałas coraz bliżej a ja czuję jak mi pot po zadzie leci.Nagle jakieś 1,5-2 metry ode mnie z chaszczy wyłania się morda łosia.Prawie wodery do prania musiałbym oddać.Łoś popatrzył na mnie ale widać szczęściem nie uznał mnie za godnego rywala. Coś tam parsknął i zszedł do wody.Pomimo ścisku pewnej części ciała stwierdziłem, że żal by było nie uwiecznić go na zdjęciu.Starałem się powolnymi ruchami, aby łoś jednak nie zmienił zdania, wydobyć telefon z kieszeni.Niestety zanim się to udało łoś już się napił, popatrzył na mnie, coś tam parsknął i poszedł w swoją stronę.Drugim bydlęciem, które prawie doprawadzilo mnie do zawału były bobry.Byłem widać w ich niepodzielnym królestwie bo co jakiś czas widziałem jakiegoś jak spłoszony dawał nura.Co innego jednak jak go widziałem a co innego gdy nagle metr za plecami słyszy się chlupot.Do tego nie wiedziałem jak się zachowają a wiem, że potrafią być agresywne.Jednego udało się uwiecznić choć przez trawy słabo widać.Siedział dosłownie metr ode mnie.Tak więc kolejny wypad, pomimo wpadek, uważam za udany. NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" 22 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Mysha Opublikowano 23 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Sierpnia 2020 Dzisiejszy, godzinny wypad na podlaską rzeczkę. Dżungla, ale 2 czterdziestaki i 2 mniejsze ryby się pokazały. 22 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Alexspin Opublikowano 23 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Sierpnia 2020 No i polazłem znowu.Rzeczka ma z grubsza 20 km długości.(...)Trzeba przyznać, że warunki ekstremalne... Czy ten siurek ma więcej niż metr szerokości? Podziwiam i gratuluję. Spotkanie z łosiem to całe kilogramy adrenaliny... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adrian Tałocha Opublikowano 23 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Sierpnia 2020 Mysha super woda, moje klimaty 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Mysha Opublikowano 23 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Sierpnia 2020 Mysha super woda, moje klimatyU mnie same takie ????. Na obrazku najmniej zarośnięty odcinek. Czasami idziesz wodą 50 metrów i nie ma nawet 0,5 metra miejsca by łowić. Tylko pole ryżowe. 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adrian Tałocha Opublikowano 24 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Sierpnia 2020 Podobne klimaty 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Psil Opublikowano 24 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Sierpnia 2020 Trzeba przyznać, że warunki ekstremalne... Czy ten siurek ma więcej niż metr szerokości? Podziwiam i gratuluję. Spotkanie z łosiem to całe kilogramy adrenaliny... Bywają miejsca, że jest nawet dość szeroko choć to pojęcie względne. Najwięcej jak na razie trafiłem na 4 metry szerokości, na zakręcie. Większość to niestety chaszczowisko przez które nieraz ciężko przejść o lowieniu nie wspominając. Na wiosnę powinna być bardziej dostępna, mam nadzieję.A łosiu mam nadzieję, że następnym razem nie doprowadzi mnie do palpitacji. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pavel Opublikowano 24 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Sierpnia 2020 Piękne siurkowe klimaty więc dorzucę coś od siebie 12 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Alexspin Opublikowano 25 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Sierpnia 2020 (edytowane) Jak w takim kanaliku rzucić przynętą? Podziwiam Was! Pozostaje chyba tylko spławianie z prądem... Edytowane 25 Sierpnia 2020 przez Alexspin Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adrian Tałocha Opublikowano 25 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Sierpnia 2020 (edytowane) Normalnie, jak w każdej pstragowej rzece rzucasz w punkt:) Łowi się raczej z prądem w lukach/tunelach z wodą, a jak całkiem zarośnięte stawia lekkiego jiga, wahadlo czy płytkiego wobka w dziurach trzymając pod prąd. Edytowane 25 Sierpnia 2020 przez Adrian Tałocha 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Alexspin Opublikowano 25 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Sierpnia 2020 Przy tej szerokości precyzja rzutów musi być perfekcyjna. Jeszcze na takim kanaliku nie łowiłem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adrian Tałocha Opublikowano 25 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Sierpnia 2020 Można też na muchę. Nie rzuca się daleko bo zazwyczaj nie ma jak dobrze porowadzić na długim dystansie i dluższymi kijami lepiej się łowi mi osobiście w takich wodach. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Mysha Opublikowano 25 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Sierpnia 2020 Można też na muchę.Śmiem twierdzić, że mucha na takich ciurkach jest łatwiejsza. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Mysha Opublikowano 25 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Sierpnia 2020 (edytowane) Suwalszczyzna. Dziś rano. Pstrążków kilkanaście plus 3 okonki. Większość ryb w skali mikro. Największy kropkowaniec miał 37 cm. Zmierzyłem bo przy pozostałych wyglądał jak okaz. Edytowane 25 Sierpnia 2020 przez Mysha 17 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Alexspin Opublikowano 25 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Sierpnia 2020 Taka rzeczka to już luksus przy tych kanałkach. Mam pytanie, wędkujesz z brzegu, czy brodzisz? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Mysha Opublikowano 25 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Sierpnia 2020 Brodzę. Brzegi zarośnięte, łatwiej poruszać się rzeką. Wody jest do kostek. Gdzieniegdzie dołki do kolan. Przez 1,5 godziny znalazłem 3 miejsca z wodą do pasa. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
WhiteWillow Opublikowano 25 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Sierpnia 2020 Suwalszczyzna. Dziś rano. Pstrążków kilkanaście plus 3 okonki. Większość ryb w skali mikro. Największy kropkowaniec miał 37 cm. Zmierzyłem bo przy pozostałych wyglądał jak okaz.Cholera, nie znam tego odcinka a przynajmniej w takiej odsłonie. Ale skoro jesteś nad Szelmentem to domyślam się, że nie chciało Ci się naginać mocno w dół poniżej Wigier 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Psil Opublikowano 26 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Sierpnia 2020 Przy tej szerokości precyzja rzutów musi być perfekcyjna. Jeszcze na takim kanaliku nie łowiłem.Precyzja i owszem ale z chaszczami też trzeba się poszarpać. Przy rzucaniu 2gr to wystarczy, że bóbr na brzegu pierdnie i ustrojstwo ląduje nie tam gdzie zakładałeś. No ale z drugiej strony nie machasz jakoś specjalnie daleko. 5-10 metrów, czasem 2. Różnie. Czemu ja lubię małe rzeki?Łowiłem na dużych, na jeziorach nawet na morzu się zdarzyło i jakoś nic nie daje mi takiej frajdy jak wyciągnięcie ryby z miejsca gdzie jej "nie ma". Już dawno przestałem uganiać się za okazami. Teraz czerpię radość z przebywania z naturą, im dalej od ludzi tym lepiej, i połowienia szczupaków z kanału gdzie ryba musi zawracać na trzy. Stary się chyba robię. 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
smokwelski Opublikowano 26 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Sierpnia 2020 (edytowane) Siurkowe zakończenie sezonu zorganizowałem sobie na ulubionym od kilku lat łowisku. Rzeczka główna, na której miało się to odbyć, tym razem została skreślona. Jej chwilowe przejawy lepszej dyspozycji (patrz Pstrągi 2020 sprzed kilkunastu dni) nie obroniły się w końcowym rozrachunku, dwie ostatnie wyprawy niestety pokazały jej bolesny upadek, który jest obecnie już zjazdem bez trzymanki po równi pochyłej... Łezka się kręci w oku... Zatem ruszyłem wczoraj radośnie przez zarośla, bagna i trzęsawiska by znowu poczuć tę magię wędkarstwa w mikroskali. Okazało się, że od czasu mojej ostatniej wizyty bobry uskuteczniły nową zaporę i cofka objęła kilkusetmetrowy odcinek. W czasach niedoborów wody zjawisko jak najbardziej korzystne, ale nurt wyraźnie spowolnił i zmienił się nieco charakter strumyka. Ryby na szczęście tam pozostały i udało mi się je kilkunastokrotnie sprowokować do wyjścia. Skuteczność brań, zacięć i udanych holi jak zwykle była znacznie mniejsza, ale nie dbam o to. W kolejnym głębszym dołku na różową tantę mam czterdziestaka (to raczej taki czterdziestak dosłowny, niż 40+), krótki hol i ryba spada z małego haka w małej larwie od customowego rosyjskiego Boroda Baits. Próbuję po chwili wobkiem i wychodzi, widzę go wyraźnie, lecz nie ma już ochoty na zdecydowany atak. Piękna pogoda skłania do dłuższego pozostania nad wodą, to w końcu zamknięcie pstrągowego sezonu, trzeba nałowić się do syta. Robię jeszcze długi, dość płytki odcinek. Widzę ślady weekendowej obecności innego miłośnika tej wody. Raczej miłośnika wody, niż smakosza tutejszych rybek, co wnoszę z tego, że pstrążki choć bardzo nieśmiało, to jednak dość licznie zdradzają swą obecność w każdej co lepszej potencjalnej miejscówce. Trafia mi się nawet ładny trzydziestaczek, bajecznie ubarwiony, nie mogę sobie odmówić zrobienia pamiątkowej fotki. Wracam spory kawałek całkowicie usatysfakcjonowany. Ciurki, Siurki i Strumyki w tym sezonie żegnamy. Kilkumiesięczna przerwa dobrze nam zrobi, wrócimy do siebie stęsknieni rozłąką i spragnieni nowych wrażeń. NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 26 Sierpnia 2020 przez bartsiedlce 23 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rav_id Opublikowano 26 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Sierpnia 2020 (edytowane) Dzisiejsze siurkowe zakończenie sezonu pstrągowego było zaplanowane już w weekend. Załamanie pogody dawało szansę na dobre żerowanie rybek. Padający chwilami deszcze nieco przeszkadzał, choć bardziej w przedzieraniu się przez gąszcz mokrych teraz pokrzyw, trzcin i pnączy... Zaczęło się obiecująco trzema rybkami kolegi na odcinku niespełna 200 m. Ja natomiast trafiłem na stadko okoni. Pierwsze pstrągowe wyjścia bez skutecznego zacięcia, jakieś nietrafione. Zmieniam obrotówkę na wobler i sytuacja się powtarza. Jakoś bardziej dziś czuję jednak blaszkę, więc powrót. Jak pokazało te kilka godzin, była to dobra decyzja. W podbieraku wylądowały finalnie 2 maluchy i 5 miarowych pstrągów: 35, 36, 38, 43 i 47 cm. Dwa największe złowione parę metrów od siebie na jednym zakręcie. Hol ryby w wodzie po kolana gdzie ryba więcej czasu spędza w powietrzu niż w wodzie dostarcza niesamowitych emocji. Teraz rybki odpoczną. Ja na siurki wrócę pewnie dopiero w marcu. NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 27 Sierpnia 2020 przez bartsiedlce 35 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rajfel Opublikowano 28 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Sierpnia 2020 Kilka dni temu....... 14 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rajfel Opublikowano 29 Sierpnia 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2020 Dwa dni temu juz było lekko , łatwo i przyjemnie oraz mnóstwo kropkowanej młodzieży . 12 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Artech Opublikowano 1 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Września 2020 (edytowane) Pierwszy raz zdarzyło mi się kończyć sezon pstrągowy 31 sierpnia o 19.30 ????Niestety ostatnia wyprawa pstrągowa w tym roku, zakończyła się bez ryby.Był jeden spad i jedno branie ale same maluchy. Nistety szedłem po czyichś, świeżych śladach i ryba chyba była przepłoszona. Edytowane 1 Września 2020 przez Artech 10 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wojciiech Opublikowano 1 Września 2020 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Września 2020 Artech, zdradzisz jaki kij widać na fotkach? Z góry dzięki! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.