Skocz do zawartości

kosiarze


benito

Rekomendowane odpowiedzi

Jeżeli jest sam, to z nim rozmawiam, tak po prostu, bez agresji.

Najczęściej o tym, że ryb nie ma, chociażby dlatego, że sposób w jaki łowi zabija wile ryb.

Nawet najgorszy gbur spuści głowę. Nic więcej nie da się zrobić.

Zawsze wypuszczam ryby z lubością przy takich osobach.

Najgorsze co można zrobić, to wjechać na gościa z pretensją.

Co z tego, że my wiemy, że to co on robi jest złe?

Spróbuj go przekonać, że można inaczej. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,, na Odrze koło dworca w Szczecinie ( bo chyba o tym piszesz) sa całe ekipy takich debili, najcześciej maja srednio po 2 promile we krwi więc czasami lepiej sie nie odzywac jak jesteś w pojedynke, bo mozna dostać w głowe...wiem bo sam raz sie naraziłem takiej ekipce pseudowędkarzy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komóra i poszedł albo .... :lol: a poważnie zależy od miejsca gdzie łowie, jak na jakiejś wiosce, daleko od cywilizacji lepiej się wstrzymać od gwałtownych posunięć, no chyba że masz kałacha za pazuchą :lol: . A normalnie to zwracam gościowi uwage lub dzwonie pod 112, zazwyczaj niestety na policje można czekać do usranej śmierci :( ... bo wszystkie radiowozu/ łodzie akurat popłyneły dokładnie w przeciwnym kierunku...

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli jest sam, to z nim rozmawiam, tak po prostu, bez agresji.

Najczęściej o tym, że ryb nie ma, chociażby dlatego, że sposób w jaki łowi zabija wile ryb.

Nawet najgorszy gbur spuści głowę. Nic więcej nie da się zrobić.

Zawsze wypuszczam ryby z lubością przy takich osobach.

Najgorsze co można zrobić, to wjechać na gościa z pretensją.

Co z tego, że my wiemy, że to co on robi jest złe?

Spróbuj go przekonać, że można inaczej. :D

 

gożej jeśli ma cie w DUszy i robi to mówiąc że nie twoja sprawa

a to tak samo nasz zbiornik jak jego :wacko:

 

z kłusownictwa najbardziej mnie porażają na rzece kołki na żyłce

z hakiem i cerwonym robakiem na których najczęściej znajduje pstrąga :( co mi z tego że go wychacze jak i tak jest w połowie

żywy albo już martwy... coprawda oddaje go wodzie ale mnie to dobija :angry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,, na Odrze koło dworca w Szczecinie ( bo chyba o tym piszesz) sa całe ekipy takich debili, najcześciej maja srednio po 2 promile we krwi więc czasami lepiej sie nie odzywac jak jesteś w pojedynke, bo mozna dostać w głowe...wiem bo sam raz sie naraziłem takiej ekipce pseudowędkarzy...

 

Tak, mialem na mysli to miejsce. Ostatnio jadac tramwajem widzialem jak facet holuje wiekszego sandacza...okazalo sie, ze za grzbiet :wacko: Na cegielince jest pewnie tyle samo kosiarzy co na odrze.

 

Czesto kosiarze mowia, ze lowia na normalny zestaw a jak sie ryba zapnie za grzebiet to oni juz nie moga nic na to poradzic :unsure:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PaNek nie tak dawno rozmawiałem ze Zbyszkiem Dudą, o Wieprzu.

Pewnie go znasz.

I mnie najbardziej wkurza to, co i jego, zwykłe chamstwo niby wędkarzy.

Rozmawialiśmy o kulturze i etyce zachowań nad wodą. Wieprz i moja Skrwa, to niezbyt duże rzeki. Nad Wieprzem jak mówił Duda, był taki zwyczaj, że gdy szedłeś na ryby i był już ktoś na tej stronie, gdzie planowałeś wędkować, to wypadało się spytać, czy można go minąć o parę zakrętów?, jeśli chciało się iść po jego stronie. Dzisiaj, mówi Duda nikt o nic nie pyta, tylko włazi ci na głowę, nawet nie powie -Dzień dobry.

U mnie jest tak samo, nawet na Wiśle. Stojąc łodzią, potrafią cię obstawić rządni sandaczowego mięsa, niemal burta w burtę :angry: i nie spytają się, Czy można obok?

Chamstwo jest gorsze od szarpakowców. :angry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Benito napisał:

Czesto kosiarze mowia, ze lowia na normalny zestaw a jak sie ryba zapnie za grzebiet to oni juz nie moga nic na to poradzic

 

RAPR, coś mi tak w głowie świta, mówi o rybach zahaczonych prawidłowo i nieprawidłowo (bardziej zorientowanych proszę o uściślenie -wyjątkowo leniwy dzisiaj jestem i nie chce mi się odgrzebywać stosownego zapisu).

 

Ostatnio miałem przyjemność wysłuchać całego koncertu podobnych usprawiedliwień. Zdarzyło mi się wpaść na sędziwego kolegę po kiju, który łowiąc 30 m od tamy piętrzącej wodę na małym zalewiku, wyholował na moich oczach karpisko 30 cm i bez żenady myknał go w trawę. Grzecznie, niemal życzliwie, pozdrowiwszy uprzednio, napomknąłem o wymiarze ochronnym i ciut nieregulaminowym miejscu połowu. Oto niektóre z dziadkowych ripost:

1. Ja złapałem, ja bede mierzył.

2. Ja tu jestem gospodarzem. (właściciel? -nie! Członek PZW.)

3. Na jesieni to uny [???] zdjeły tablice z zakazem połowu i łapały aż huczało zaraz wpuszczeniu ryby. (tzn. tuż po zarybianiu)

4. Haczyk miał głęboko; pewno wszystko ma rozwalone -nie wyżyje.

5. Jak bym tak wszystko wypuszczał, to by mi się za dojazd nie zwróciło.

6. Nie szedłem dalej [od tamy], bo grype mom.

 

To są autentyki z jednej rozmowy tylko.

 

Tyle zapamiętałem. Dyskusja była bardziej rozbudowana i trochę potrwało zanim imć wędkarz wypuścił karpiątko.

 

Zaiste, jak mawiał król Dezmod, zaglądnąwszy po skończonej potrzebie do nocnika: Rozum nie jest w stanie tego ogarnąć (A. Sapkowski, Pani jeziora)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 lat później...

Jeżeli jest sam, to z nim rozmawiam, tak po prostu, bez agresji.

Najczęściej o tym, że ryb nie ma, chociażby dlatego, że sposób w jaki łowi zabija wile ryb.

Nawet najgorszy gbur spuści głowę. Nic więcej nie da się zrobić.

Zawsze wypuszczam ryby z lubością przy takich osobach.

Najgorsze co można zrobić, to wjechać na gościa z pretensją.

Co z tego, że my wiemy, że to co on robi jest złe?

Spróbuj go przekonać, że można inaczej.

Robert musieli byśmy przebrać się w szaty liturgiczne i wybrać na pielgrzymkę po naszej wisełce  :)  jest tam tylu do nawrócenia że zajęło by nam to wieczność

Edytowane przez lajcik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja mam taki nietypowy sposób bo wiadomo wplątywanie się w jakieś rozmowy o rapr i etyce nie maja sensu wiec grzecznie podchodzę pytam się jak tam biorą itp czy już pan dzisiaj wyciągnął wypytuje się jak najwięcej po czym odchodzę na 10-15metrów wyciągam telefon i udaje ze dzwonie do kolegi z psr. Mowie słuchaj Czesio jest tutaj taki pan itp łowi na kose i ma już kilka rybek kiedy moglibyście być aaaa za pół godziny to spoko. Kończę rozmowę odchodzę dalej obracam się a tam gość już się zwija i spierd....ile wlezie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie również jest oddział PSR oraz SSR i kiedy nad wartą spotykamy ze szwagrem takich tzw " kosiarzy" to nie udajemy że dzwonimy, tylko dzwonimy i już. Najczęściej odbywa się w ten sposób że owa osoba nie wie że zaraz zostanie spisana i dostanie mandat albo zostanie zawinięta na komisariat. Takich osób jest wiele i trzeba z tym walczyć. Nie raz miałem tak że zwróciłem uwagę iż "w taki sposób polska wyszła już po latach '70 i barbarzyństwo nad wodą poszło w zapomnienie" Ale często w odpowiedzi słyszę " Odpier*** się pan !" i cóż zrobić ? Co do zostawionych kijów , beleczek nad brzegiem z kawałkiem żyłki to jeśli znajdę ( a znajduję) i zdarzają się z okoniem albo pstrągiem to wypuszczam, o ile owa ryba jest w stanie jeszcze ożyć :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic.

kolego Wilk,naprawdę odpowiedź godna pożałowania...jeśli masz "tyle" do powiedzenia to lepiej w ogóle się nie odzywać...teraz już wiem dlaczego Twoje wątki nt przygarniania kotów cieszą się taką "popularnością" i "szeroka" widownią... :unsure: ps.powiem więcej,ja także jak widzę takiego "parcha" wyleniałego na ulicy to nie robię kompletnie nic.bo i po co..?to jedne zwierzęta są dla Ciebie super,godne Twojej pomocy itd a drugie są beee...?Jeśli Twoja postawa jest bierna w przypadku ryb to nie rozumiem skąd taka troska o czworonogi...?pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście z kosiarzami w Szczecinie radziłem sobie przez jeden telefon i zawsze reakcja była. Kiedyś ze znajomym wyciągnęliśmy lewą siatę z Odry i policjant, który się pojawił po naszym zgłoszeniu okazał się wędkarzem z zamiłowania, podał nam swój prywatny numer i przez telefon do niego patrol pojawia się lada moment. Inną sprawą jest, że w kilku miejscach nad wodą w Szczecinie pojawiły się kamery, przez co policja teoretycznie nie musi łapać szarpaków na gorącym uczynku - jak to wygląda w praktyce, nie mam pojęcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy jest osobnik jeden  to można mu zwrócić uwagę. Ale jeżeli jest już dwóch to raczej nie ryzykuję ponieważ mi życie miłe i raczej nie chcę trafić do szpitala połamany przez rybę. A z tą policją to też byłbym ostrożny ponieważ zanim przyjadą, do tego chcą dane osoby która zgłasza. A jak mają dane osoby to często jest tak że pan taki i taki zgłaszał wykroczenie. Więcej problemów niż powinno być.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy jest osobnik jeden  to można mu zwrócić uwagę. Ale jeżeli jest już dwóch to raczej nie ryzykuję ponieważ mi życie miłe.

Stosując Twoje kryteria mógłbym zwrócić uwagę i kilku osobnikom: mógłbym się z nimi bić, a że mam po temu warunki, a oni większość życia spędzili z kuflem w dłoni - pewnie nie mieliby szans. To mnie do działań ma predestynować fizyczność? Po to całe życie kształtowałem umysł? Dalej: indolencja wyspecjalizowanych, rzekomo kompetentnych instytucji, których członkowie mają takie wyobrażenie, że "nic nie da się zrobić", które wyprzedza wynikłe z tego roszczenie, bym ja wdawał się w awantury - "społeczeństwo powinno pewne sprawy brać w swoje ręce" - i ja mam elegancko odpodmiotowić się na rozkaz jaskiniowych główek, które mają co do mnie swoje wymagania? Ryby i szarpakowcy to jest kawałek kosmosu. A moja głowa - cały.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zorak to byl zart, kolega wilk doprawadza mnie czesto do lez i chcialem tez byc zabawny. Nie lapie w polsce wiec nie znam powagi sytuacji. Raz tylko rodak wyciagal z wody 2 okonki po 15cm ktore wczesniej nosil w torbie a ze nic nie dolapal to wyrzucil. Dowiedzial sie co o tym mysle i je zaraz wyciagal spowrotem. Nie jestem jakims kozakiem ale tez nie spierd...m przed groznie wygladajacym menelem. Po za tym ja do mniejszych nie naleze i lowie praktycznie zawsze z moim przyjacielem ktory wyglada ja Grizzli :-D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kolego Wilk,naprawdę odpowiedź godna pożałowania...jeśli masz "tyle" do powiedzenia to lepiej w ogóle się nie odzywać...teraz już wiem dlaczego Twoje wątki nt przygarniania kotów cieszą się taką "popularnością" i "szeroka" widownią... :unsure: ps.powiem więcej,ja także jak widzę takiego "parcha" wyleniałego na ulicy to nie robię kompletnie nic.bo i po co..?to jedne zwierzęta są dla Ciebie super,godne Twojej pomocy itd a drugie są beee...?Jeśli Twoja postawa jest bierna w przypadku ryb to nie rozumiem skąd taka troska o czworonogi...?pzdr

przynajmniej miał odwage napisać prawde. Chciałbym zobaczyc tą Twoja odwage, pisać to sobie możesz... Kumpel jak ściagnął siatki kłusolom to miał wybite szyby w aucie i cukier w silniku. Jedni walczą o prawa zwierząt a tacy jak Ty  mają to w d.. jak sam napisałeś, wyluzuj więc i nikogo nie osądzaj..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...