Skocz do zawartości

Szwecja szkiery Raggaro


Grego

Rekomendowane odpowiedzi

  • 3 tygodnie później...

NO I MEDALE ROZDANE JA DOSTAŁEM NAWET PUCHAR ZA 101 CM I ZA PIĘKNY HOL LESZCZA.

O DYPLOMACH NIE WSPOMNĘ...ALBO WSPOMNĘ

JEDEN DOSTAŁEM ZA DOSKONAŁE ZNAJOMOŚCI OPEROWANIA KOTWICĄ, DRUGI ZA ECHO-HERINGA, TRZECI SAM NIE WIEM ZA CO - MOŻE ZA BRAK OCHOTY NA GAUCKĘ...

AHA....A W DOMKU TO BYŁ BŁYSK, NIE WSPOMNĘ O ŁÓDKACH

GADDA HUNTERS - MY MAMY ŁÓDKĘ DO SOBOTY DO 12.00 :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie leszcza, tylko dwóch leszczy (którym sie skończyło paliwo) . Jak to się mówi : pogody i ryb nie zakontraktujesz - ale i tak najważniejsze , że było zacnie :mellow:

Żal mi tylko medali , dyplomów , nagród .... :( Ale ja chyba nie zasłużyłem :mellow: Bo niby kuźwa za co miałbym je dostać ??

No chyba , ze śpiewanie - to tak - za to mi się należy !!!!

 

Graba na dolniku !!

 

 

P.S. Do której mamy łódkę ??

 

 

 

P.S. 2 Czy jest tam jakaś trzcinka ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

niestety, muszę się zgodzić z Przedmówcą (choć On ma nieco mniej powodów do rozczarowania; o jakieś 101cm mniej...). Próbowałem też na głębokim i coś się na echosondzie pojawiało na 13-14m, ale nie udało się ich zachęcić do współpracy, mimo, że byłem przygotowany przynętowo (dziękuję wszystkim Forumowiczom, którzy udzielali mi podpowiedzi przed wyjazdem). Większość rybek złowionych pochodziła z tego samego miejsca, o głębokości pomiędzy 1 a 3m. Ciekawostka polegała na tym, że 90% brań było pomiędzy godzinami 13 a 14, a byliśmy tam kilkukrotnie. Niestety, rozmiary były, że tak powiem, nienachalne. Rozbawiło mnie tylko, że złowiłem jazia ważącego 2,5 kg, mimo, że wcześniej (mea culpa) nieco nabijałem się z innego kolegi, który opowiadał o takiej samej zdobyczy. Zabawne było, że to druga ryba tego gatunku w moim życiu i złowiona na kopyto nr 4.

No cóż, następnym razem będzie lepiej.

Pozdrawiam,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety coś mi się zdaje że Szwecja będzie kolejnym krajem w którym populacja szczupaka będzie się zmniejszała w zastraszającym tempie. Przygnębiające. Gdyby wszyscy wędkarze stosowali C&R to sytuacja była by inna ale nasi rodacy muszą wszystko zjeść co się rusza a gdy zabraknie w Polsce to jadą na północ. Jak dla mnie to powinno się wprowadzić w całej Szwecji C&R.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety chyba macie rację. Jeżdże tam od kilku lat , rok w rok , cały czas na Roslagen i rzeczywiście ryb łapie się coraz mniej :( Coś mi się nie chce wierzyć , że to wina tylko pogody albo śledzi. Wczoraj rozmawiałem z kolegą , który był tam tydzień po nas i też zaliczyli lekką katastrofę. Ehhh

 

Pzdr

Krzysiek

 

P.S. Co teraz ?? Turku ?? Irlandia ??

Ile czasu trzeba , żeby tamte populacje też wytrzebić ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak tak tak!!!

napewno to nie jest wina śledzi(echo hering to udowodnił), napewno to nie jest wina pogody(nasze ciała choś nie ze szwedzkiej stali, a wytrzymały codzienne połowy)

być może populacja maleje, ale nie wydaje mi się, że aż w takim stopniu...

na roslagen spotykamy wędkarzy którzy kierują się tylko i wyłącznie domeną C&R, nie sądze że my, mięsożerni(rybożerni) polacy jedziemy na północ po to aby zapełnić lodówkę...

problem tkwi gdzie indziej, ale gdzie??

 

Krzysztofie, ja jestem za Turku, w irlandii za dużo polaków :mellow:

 

no i pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To że są lata z urodzajem na pewne gatunki a na inne w tym samym czasie jest nieurodzaj, jest czymś jak najbardziej naturalnym. Nie trzeba wyciągać pochopnych wniosków. My akurat złowiliśmy najwięcej dużych ryb w miejscu mocno penetrowanym przez Szwedów którzy ortodoksami w C&R nie są. W okolicy siatek na sandacze i torcie nie brakowało, a jednak ... Tegoroczne doniesienia ze Szwecji są spójne, była ciężka wiosna do łowienia szczupaków. Przyczyną tego może być brak normalnej zimy. Słabsze żerowanie zima ryby nadrabiają wiosną. Jeśli sobie podjadły zima to trudno oczekiwać szaleństwa na wiosnę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robercie żaden ze mnie ichtiolog , żaden ze mnie znawca szwedzkich łowisk i żaden ze mnie znawca szczupaków (chociaż jakby wszystkie złowione połozyć w rzędzie to pewnie jakieś kilometry by się z tego zrobiły).

Ja tylko piszę co zaobserwowałem . Jak byłem na Roslagen pierwszy i drugi raz pogoda była tak kur..wska , że psa bym z domu nie wygonił a jednak łapaliśmy po 20-30 szczupaków dziennie , potem z roku na rok było coraz gorzej . Nie chcę mi się wierzyć , że to wina tylko i wyłącznie pogody i słabej zimy. No chyba , że rzeczywiście się nie znam , albo tracę umiejętności albo Bóg jeden wie co jeszcze.

Kolega , który tam właściwie mieszka bo siedzi tam cały maj i wrzesień , też twierdzi , że szczupaków jest coraz mniej i teraz bardzo ciężko trafić na przysłowiową rzeźnię.

Niestety ilość ryb w każdym zbiorniku jest skończona :( A szkoda :D

 

Pozdrawiam serdecznie .

Krzysiek

 

P.S. Będąc na pierwszym wyjeździe w Raggaro Gard oglądaliśmy jakiś szwedzki program i Pańcio prezenter wypowiadał się na temat kończącej się w zastraszającym tempie populacji szczupaka w ichnich łowiskach . Na szczęście była z nami wtedy Anika , która nam to przełożyła na język angielski , bo z naszą znajomością szwedzkiego pewnie pomyślelibyśmy , że to zaproszenie na ryby do szwecji :D

 

P.S. 2 W ten weekend wyjechałem sobie na moje kochane jeziorko i przez dwa dni złapałem więcej ryb (wagowo, o ilości nie wspomnę) niż w szwecji przez cały tydzień :mellow: No ale to okonie i krasnopiórki , szczupak był jeden - ale wstydzę się przyznać jak wielki był :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ryb zapewne w Szecji nie przybywa. Ci co wybijają ich setki na jednym wyjeździe nie chwalą się swoimi wyczynami na forach. Mimo tego nie wierze w jakiś lawinowy spadek populacji. Myślę, że zbyt wie czynników decyduje o tym ile się łowi ryb. W tym roku było tak, że jak trafiliśmy ryby w zatoce i próbowaliśmy tam coś dołowić po kilku dniach to była totalna kicha. Praktycznie tylko w długich trzcinowiskach można było coś wydłubać po kolegach. Zaczęliśmy dużo pływać w poszukiwaniu „dziewiczych” zatok. Tak trafiliśmy w kilka bardzo dobrych miejsc. Wyjątkiem była rafa na którą zaprowadził nas Tomek. Kręciło się tam dużo wędkarzy ale też nie jestem pewien czy ktoś w tym konkretnym miejscu łowił. Przeciętny szwedzki spinningista podobno nie prezentuje za wysokiego poziomu a miejsce nie było łatwe. Pewnie dlatego w sumie nasza ekipa nieźle połowiła po Szwedach. Natomiast współczuje Wam, że musieliście łowić po nas. Jestem przekonany, że gdyby nie my, mielibyście dużo lepsze wyniki. Identyczne spostrzeżenia miałem po ubiegłorocznym pobycie na Alandach. Tylko w niełowionych zatokach były ryby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...