Kuba Standera Opublikowano 26 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Września 2012 Jeśli mógłbym zapytać - to o co w tym właściwie chodzi?W sensie klient, chyba logując się specjalnie tylko po to, przedstawił konkretne zarzuty, wy stwierdziliście że nie znajdują odzwierciedlenia w rzeczywistości.Czyli jak - zmyśla i nas okłamuje? Czy też to wygodna formułka na fok off.Nie pisze tego w jakimś napastliwym celu, tylko chciałbym, skoro sprawa została tu postawiona, by tez zostało to zakończone w jakiś jasny i zrozumiały sposób, a na razie interpretacje sobie czytający mogą zrobić dowolną. Jeśli zostaliście pomówieni - ja bym nie odpuścił. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krzysiek_W Opublikowano 26 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Września 2012 Jeśli zostaliście pomówieni - ja bym nie odpuścił. Żeby zaistniało pomówienie, to trzeba kogoś (instytucję) publicznie oskarżyć o coś co jest ogólnie uważane za coś złego, karygodnego, godzącego w dobre imię tego kogoś. To niby jasne, ale jak przyjdzie co do czego to może się okazać wcale niełatwe. To jest ścigane z urzędu i idzie przez prokuratora, więc jeśli on się nie doszuka znamion, które wyczerpują definicję pomówienia to nic z tego nie będzie. Jeśli już doszłoby do rozpatrywania, to obie strony przedstawiają swoją wersję-dowody. Wiem, bo miałem przypadek w rodzinie i to wcale nie jest takie fajne kiedy już machina pójdzie w ruch. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mari Opublikowano 26 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Września 2012 A może to jest tak jak z tym facetem, który prowadził wycieczki w Góry Skaliste i wylądował na krześle elektrycznym... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tofik Opublikowano 26 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Września 2012 Jeśli mógłbym zapytać - to o co w tym właściwie chodzi?W sensie klient, chyba logując się specjalnie tylko po to, przedstawił konkretne zarzuty, wy stwierdziliście że nie znajdują odzwierciedlenia w rzeczywistości.Czyli jak - zmyśla i nas okłamuje? Czy też to wygodna formułka na fok off.Nie pisze tego w jakimś napastliwym celu, tylko chciałbym, skoro sprawa została tu postawiona, by tez zostało to zakończone w jakiś jasny i zrozumiały sposób, a na razie interpretacje sobie czytający mogą zrobić dowolną. Jeśli zostaliście pomówieni - ja bym nie odpuścił.Kuba patrząc na to z boku, zastanawiam się tylko ,czy gdzieś są podane ewentualne normy takiego przewodnictwa? czyt. co mi się należy za daną opłatę,a co nie? myślę że nie ma czegoś takiego w naszym prawie. Druga strona jest taka ,że ja na przykład oczekiwał bym czegoś więcej niż odebranie z lotniska czy rezerwacja terminu ,oczekiwał bym rzetelnej wiedzy odnośnie łowiska,występujących gatunków i najlepszych w danym okresie metod połowu. póki co strony w tym sporze nie wykazały nic, by przyjąć którąś za prawdziwą ,czyli temat jest póki co, moim zdaniem bezsensowny Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Września 2012 Niby standardu nie ma, ale wiemy, o co chodzi, prawda? Niestety to, czy klient poczuje się zlany, czy usatysfakcjonowany, to kwestia subiektywna. Podobnie jak ocena sytuacji. Natomiast odsypianie przez przewodnika podróży, czy zajmowanie się „konkurencyjną” wycieczką, jeżeli z założenia 100% czasu miał poświęcić mojej osobie uważam za objaw wątpliwej jakości usługi. Jeżeli wędkarz ma wątpliwości, lub jest przekonany o swoje racji, zawsze może zwrócić się do RPK – od tego ta instytucja jest. Zaś wniosek ogólny jest taki, że każdy powinien się zastanowić, czy wynajęcie przewodnika jest konieczne i czego właściwie oczekuje od takiej osoby, a następnie to wyartykułować – zanim zapłaci. Osobiście korzystałem z przewodnika raz i od tego czasu sam wolę sobie „skrobać moją rzepkę”, nawet na odległych łowiskach. W razie czego mogę mieć pretensje tylko do własnych ograniczeń. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Standera Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Września 2012 Akurat myślę ze w tym przypadku sytuacja nei jest zero jedynkowa - przewodnicy dali d... i chca się wywinąć. Dla mnie to trochę linczykiem netowym zalatuje, lub przynajmniej nadzieją na taki. A że oczekiwania i standardy sa różne - to oczywiste.Mi np do głowy by nie przyszło, by opłacony przewodnik w najlepsze łowił ryby, mną zajmując się przy okazji. Bo taki deal, to mamy wystarczająco dużo znajomych, którzy mogą zabrac na ryby razem. Myślę, ze gajd powinien rozkładać kij dopiero zaproszony przez klienta do wspólnego łowienia.I takich punktów, często przez ludzi olewanych, jest sporo.Z drugiej strony, jak często zdarza sie od polskiego wędkarza plus 10 czy 20% extra tip, jeśli połowił i jest zadowolony? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Września 2012 Dodam jeszcze słowo komentarza. Odnoszę się tylko do tego, co przeczytałem - do rzeczy, które mnie uderzyły. Raz jeszcze powtarzam, że np. odsypianie podróży i strata cennych godzin osobiście wydaje mi się dziwna, sam nigdy tego nie robię. Nie poruszam tematu, czy PW, a Sebastian w Szczególności spełnił swoje zadanie, a tylko kwestię obsługi przewodnika, co PW jako pośrednik może kontrolować w ograniczonym zakresie. Nie odnoszę się do cen. Nie wiem, jaki miał być zakres obsługi przewodnika, wyartykułowałem, że dobrze jest to ustalić z góry. Zastanawiam się też, jaki w szczególnych przypadkach jest sens brania przewodnika w ogóle, bo często słyszę, że wędkarze korzystają z tego udogodnienia na wodzie „prostej, jak budowa cepa”. Z drugiej strony, kiedy dowiaduję się, że np. 6 chłopa było ostatnio na Stora Le i przez tydzień złowili łącznie 40 czy 50 szczupaków, to mam wrażenie, że błądzili, jak dzieci we mgle. Osobiście z takim wynikiem popełniłbym po powrocie harakiri… Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Września 2012 Mi np do głowy by nie przyszło, by opłacony przewodnik w najlepsze łowił ryby, mną zajmując się przy okazji. Bo taki deal, to mamy wystarczająco dużo znajomych, którzy mogą zabrac na ryby razem. Na podstwie własnych obserwacji, zasłyszanych i podejrzanych historii widzę, że to jest standard. Zły standard. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Revizor Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Września 2012 Zgadzam się z wypowiedzią @krzyśka, że często przewodnicy są na bardzo prostych wodach.Ja osobiście z usług gajd korzystałem w Norwegii (pierwszy raz jechałem). Opieka Roberta Taszarka zaczęła się jeszcze grubo przed wyjazdem! Doradztwo co do sprzętu, akcesoria itd. Było to bardzo cenne, bo nie wydaliśmy majątku, na nikomu do niczego nie potrzebny sprzęt. Sama opieka na miejscu również była bardzo profesjonalna. Wędkarz, którzy byli w tym miejscu wielokrotnie z zaciekawieniem wypytywali nas, skąd znamy najlepsze miejscówki , a to zasługa gajda. Napomknę tylko, że pierwszego dnia na naszym pierwszym wyjeździe złowiliśmy między innymi 2 halibuty . Reasumując, dobry przewodnik znający wodę, potrafiący trafnie podpowiedzieć, na nieznanej i trudnej wodzie jest wart sporych pieniędzy. Jeżeli byłbym niezadowolony z firmy, to jak pisze @krzyśiek zwróciłby się do RPK i do Polskiej Izby Turystyki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Września 2012 Si, jest ścieżka formalna. Pisze się reklamację, czeka 14 dni na odpowiedź, dostanie się ją albo nie, a potem to już wiadomo, co robić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Standera Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Września 2012 Dodam jeszcze słowo komentarza. Odnoszę się tylko do tego, co przeczytałem - do rzeczy, które mnie uderzyły. Raz jeszcze powtarzam, że np. odsypianie podróży i strata cennych godzin osobiście wydaje mi się dziwna, sam nigdy tego nie robię. Nie poruszam tematu, czy PW, a Sebastian w Szczególności spełnił swoje zadanie, a tylko kwestię obsługi przewodnika, co PW jako pośrednik może kontrolować w ograniczonym zakresie. Nie odnoszę się do cen. Nie wiem, jaki miał być zakres obsługi przewodnika, wyartykułowałem, że dobrze jest to ustalić z góry. Zastanawiam się też, jaki w szczególnych przypadkach jest sens brania przewodnika w ogóle, bo często słyszę, że wędkarze korzystają z tego udogodnienia na wodzie „prostej, jak budowa cepa”. Z drugiej strony, kiedy dowiaduję się, że np. 6 chłopa było ostatnio na Stora Le i przez tydzień złowili łącznie 40 czy 50 szczupaków, to mam wrażenie, że błądzili, jak dzieci we mgle. Osobiście z takim wynikiem popełniłbym po powrocie harakiri… Są wody łatwe, są wody trudne. Jeden spędził całe życie nad dużą rzeką i na nawet prostym jeziorze bedzie zagubiony, inny stanie na brzegu morza czy oceanu i ręce mu opadną... - iść 20km w prawo czy 300 w lewo? To są wszystko rzeczy subiektywne.Ja na pewno byłbym daleki od wyjazdu hen daleko, za kupę kasy, jednego w roku, na wodę nieznaną, bez jakiegoś aborygena, ew jakiegoś sahiba co był tam kilka razy i kuma czaczę. Po prostu - życie jest za krótkie na jakieś rozpaczliwe akcje. Mozna na 2 tyg wyjeździe przeznaczyć dzień czy dwa na oblookanie nowych miejsc, ale ja bym nie robił z tego podstawy imprezy.Dlatego - ja bym chętnie gajda miał, co pokaże jakie muchy, jak wejść w wodę, jak łowić, jak dobrać linki etc. Pewnie, po tygodniu nasiadówy pewnie coś tam już zaczyna świtać, ale to ma być relaks i odpoczynek a nie praca wywiadowcza z analitycznymi zdolnościami godnymi jakiegoś fish-mosadu...Tyle, ze mam szczęście i jak jadę na jakąś wodę, to na ogół do znajomego który tam łowi. ...możecie liczyć na przyjaciół, pomogą Wam.. A co do samej sprawy, dla mnie cała ta akcja jest trochę fishy...Pojawia sie kolo znikąd, nie przedstawia, nie mówi kto zacz, obrabia dupę, nie przedstawia CO BYŁO W ZAMÓWIONYM PAKIECIE i czy np pierwszy dzień nie był opisany jako odbiór z lotniska i dojazd nad wodę, wieczorem, jeśli czas pozwoli chwile połowimy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Września 2012 Też tak myślę. Poza tym są jeszcze trudne i łatwe ryby, które można złowić relatywnie łatwo lub in the hard way Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Standera Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Września 2012 Nie mówiąc juz np o maxymalnym utrudnianiu sobie życia - jak np muchą w słonej wodzie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Września 2012 Sometimes you have to do it in the hard way Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bartsiedlce Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Września 2012 Chyba ostatnie zdanie Kuby na temat zawartości pakietu jest clou całego zagadnienia. Nie bardzo czaję zachowanie PW, chyba przed wyjazdem uzgodnili z klientem ile i za co płaci. Nie wyobrażam sobie tego inaczej. Jeśli tak, to trzeba klientowi napisać, żeby się w ..... wobka pocałował. Jeżeli dali ciała, to trzeba sypać popiół na czaszkę i zaprosić klienta na super wycieczkę w ramach przeprosin, a nie pisać o zastrzeżeniach, które nie miały odzwierciedlenia w rzeczywistości. Tak, czy inaczej - dziwne. Podsumowując widzę dwie możliwe wersje zdarzeń:1. Klient nie czytał tego, co dostał i oczekiwał max wypasu, a nie był on przewidziany w tym pakiecie.2. PW napisali klientowi to, co chciał, wzięli kasę i zostawili go na pastwę lokalesa, który przyciął w ..... Ewentualnie zapłacili lokalesowi za odebranie klienta z lotniska i pokazanie mu w którą kałużę ma trafić i on to zrobił. Chyba, że obie strony nieco mijają się z prawdą, która leży między nimi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
iksal26 Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Września 2012 Witam!Nazywam się piotr łaski.Byłem drugim uczestnikiem owej wyprawy na islandię opisywanej na łamach tego forum.Odbyła sie ona na poczatku sierpnia.Byl to mój pierwszy taki wyjazd z przewodnikiem choć doswiadczenie mam duże ale do tej pory organizowałem sobie wyjazdy sam ,głownie do szwecji.Nie będę powtarzał opisu kolegi bo jest on dość dokładny i oddaje istotę naszego wyjazdu.Nie chcę sie na nikim odgrywać,ale po to jest takie forum by można kolegów wędkarzy uczulić na pewne sprawy.Jeżeli płacę pieniądze człowiekowi który twierdzi że organizuje wyjazdy wędkarskie to oczekuję z jego strony pomocy fachowej dotyczącej pobytu na konkretnym łowisku oraz znajomości realiów kraju do którego mam jechać.Niestety dopiero na misiąc przed wyjazdem gdy zadzwoniłem do pana Kalkowskiego zorientowałem się że nie tylko nie ma on pojęcia na co za ile i gdzie będziemy łowić,ale nawet nie zna warunków zakwaterowania.Nie wiedział gdzie jest najblizszy sklep co można tam kupić.Jedyne o czym mnie poinformował to że słyszał że na Islandii jest najdroższe piwo na świecie!.Czyli zapłaciłem za zwykle pośrednictwo .Nie jest prawdą że te pieniądze były na rezerwację bo dodatkowo wysyłaliśmy bardzo konkretną sumę dla przewodnika na miejscu.Dlatego apeluję by dobrze się zastanowić nim skorzystacie z usług Sebastiana Kalkowskiego,gdyż usługi te polegają wyłącznie na pobraniu opłaty za kontakt z przewodnikiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
admin1348902092 Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Września 2012 Szanowni,Wykonuję swoją pracę dokładnie i prawidłowo, ponieważ stanowi ona moją pasję życiową. Zastrzeżenia przesłane naszej firmie przez Klienta, który umieścił obrażający mnie wpis, zostały po konsultacji z Przewodnikiem, dwukrotnie rozpatrzone i przedyskutowane. Klient otrzymał również dwukrotnie obszerne wyjaśnienia w tej sprawie. W naszej ocenie zastrzeżenia nie znalazły odzwierciedlenia w rzeczywistości, a zakładanie profilu na portalu jerkbait.pl w celu umieszczania takiego wpisu traktuję jako wywieranie na mnie nieuzasadnionej presji. Bardzo szanuję każdego Klienta naszej firmy. Przyjmuję każdą krytykę, gdyż chcę, aby nasza firma stawała się coraz bardziej doskonała. Jednakże nie pozwolę, aby w ten sposób mnie oczerniano. Doszło do naruszenia mojego dobra osobistego w postaci czci i dobrego imienia jak i renomy firmy, którą buduję z przyjaciółmi od lat, dzieląc się z Państwem swoją pasją. Czynienie mi kryminalnego zarzutu, że wyłudziłem pieniądze jest bezpodstawne. Przedmiotowe pieniądze stanowiły jedynie zaliczkę na rezerwację terminu. Tym oświadczeniem kończę publiczną dyskusję na ten temat. Sebastian Kalkowskiwww.przewodnicywedkarscy.pl W związku z oświadczeniem zamieszczonym przez Sebastiana Kalkowskiego z firmy Przewodnicy Wędkarscy podjąłem decyzję o usunięciu części wypowiedzi użytkownika @Amber64. Jerkbait.pl jest miejscem w którym Użytkownicy dzielą się swoimi doświadczeniami - przede wszystkim tymi związanymi z połowem ryb ale również tymi związanymi z korzystaniem z usług różnych firm. Zachęcamy do tego zarówno w przypadku kiedy te doświadczenia są dobre jak i wtedy kiedy te doświadczenia są gorsze - gdyż żywimy przekonanie że wymiana informacji służy ogółowi naszej społeczności. Ważne jest jednak aby formułując swoje wypowiedzi Użytkownicy mieli poczucie odpowiedzialnosci za słowo i formułowali swoje opinie w sposób możliwie obiektywny, rzetelny i przemyślany oraz zwracając uwagę na dobór właściwego słownictwa. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Standera Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Września 2012 I tak oto dzięki słusznym decyzjom kolejni beda mogli jęczeć o grupie wzajemnej adoracji, wspierających się kolegach, cenzurowaniu niewygodnych itd... Nie lepiej w związku odpowiedzialnością ciążącą na właścicielu strony za głupoty publikowane przez userów postanawiamy wyp.. wątek w kosmos i to zrobić?Wtedy wszyscy wiemy w czym kłopot Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Revizor Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Września 2012 Ja tylko 2 grosze. I dla zainteresowanych co trzeba zrobić aby otworzyć biuro organizujące wyjazdy turystyczne (chyba nic od 2007 się w przepisach nie zmieniło ) http://www.tur-info.pl/p/ak_id,563,,organizator_turystyki,bi uro_turystyczne,jak_zalozyc_biuro_turystyczne,biuro.html Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skiner Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Września 2012 Po przeczytaniu powyższych wypowiedzi postanowiłem wstawić sobie kilka słów komentarza. Na wstępie podkreślę, ze znam dobrze specyfikę pracy przewodników. Co do samej idei to wydaje mi się ze jest ona jak najbardziej słuszna, obecnie kiedy czas biegnie nadzwyczaj szybko dla pewnego grona wędkarzy takie usługi są jak najbardziej uzasadnione. Kiedy ma się w roku jeden max dwa weekendy wolne to nic dziwnego, ze człowiek chciał by połowić tym bardziej na dużej łownej wodzie. Rolą przewodnika jest aby orientować się i rzetelnie poinformować swojego klienta. Chyba nie ma takiej instytucji w której świadczącej usługi w której by każdy klient był zadowolony. Dziwi mnie fakt, że szerokie grono zadowolonych klientów (a z pewnością tacy są) nie zabrało w tym wątku głosu. Większa ilość głosów pozwoliła by mieć szersze spojrzenie i z pewnością jeden bardzo przykry przypadek nie może wystawić jednoznacznej opinii o przewodnikach. Cena to drażliwy temat, można by powiedzieć co dobre musi kosztować i pewnie się z tym zgadam pod warunkiem, że klient będzie w pełni usatysfakcjonowany. Pozdrawiam@skiner Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
makamba Opublikowano 27 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Września 2012 Może problemem dzisiejszego przewodnictwa wędkarskiego jest to , że pasja wędkarska zamieniła się na pasję zarobkową? Nie trzeba się też chyba wiele natrudzić ,żeby takim przewodnikiem zostać.Każdy z nas może założyć taki międzynarodowy biznes.Wystarczy poszukać w necie lub z zagranicznych czasopismach wędkarskich ofert tamtejszych przewodników.Można się wtedy dogadać w stylu ja Ci podeślę co jakiś czas kilku polaczków a Ty mi odpalisz stówkę od każdego.I wysyła się wtedy ludzi do kogoś , kogo się nawet osobiście nie widziało na oczy i na akweny znane z fotografii.Czasem można się tak dogadać niekoniecznie nawet z rasowym przewodnikiem.To może być ktoś z dobrym nazwiskiem w branży a czasem jakiś poznany na wycieczce miejscowy rybak. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 28 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Września 2012 Może problemem dzisiejszego przewodnictwa wędkarskiego jest to , że pasja wędkarska zamieniła się na pasję zarobkową? Zarówno po stronie pośredników, jak i przewodników. Ale nie widzę w tym nic złego, taki rodowód profesjonalistów jest chyba dość powszechny. Chyba, że masz na myśli całkowity zanik pasji wędkarskiej na rzecz komercji. Problem polega na tym, że rynek dopiero się tworzy i nie bardzo jest skąd czerpać pozytywne wzorce. Kiedy wzrośnie konkurencja (a z drugiej strony do tego konieczny jest popyt poparty grubością portfela), wędkarze sami ją zweryfikują. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Amber64 Opublikowano 3 Października 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Października 2012 (edytowane) Witam Kolegów po raz kolejnyPrzepraszama za opóźnioną odpowiedź, ale wpierw obowiązki zawodowe, następnie kilkudniowe problemy z wejściem na forum spowodowane zmianami organizacyjnymi działania portalu.Wpierw wyjaśnię, że jestem spiningistą od kilkudziesięciu lat. Potem byłem biernym użytkownikiem forum, gdyż nie odczuwałem potrzeby rozmawiania o wędkarstwie, wolę łowić ryby :-)))Teraz, na życzenie moderatora się przedstawię z imienia i nazwiska: Paweł Kroll.Trochę wspomnień: od kilkudzisięciu lat jestem pasjonatem wędkarstwa, głównie spiningu. Łowiłem ryby na wielu akwenach krajowych z czasem zaczęły się wyjazdy. Głównie Szwecja, w której jestem zakochany. Wyjazdy za zwyczaj z przyjaciółmi ale też i gdy nie było z kim, to wyjazdy zorganizowane. Wyjazdy typu "spędowego" z firmami przerobiłem i mnie nie interesują, wolę bardziej kameralne. Nie będę komentował tych wyjazdów autobusami, bo to nie to czego oczekuję po wyprawach wędkarskich, chociaż były i plusy w postaci dobrych rad Roberta Taszarka, poznałem też na tych wyjazdach paru fajnych spiningistów (pozdrowienia jeżeli czytają ten post!!!).W ubiegłym roku postanowiłem skorzystać po raz pierwszy z usług biura "przewodnicy wędkarscy". Idea tego przedsięwzięcia bardzo mi się spodobała. Jak już pisałem: nie liczyłem, że ktoś mnie wyręczy w łowieni, ale pomoże w organizacji wyjazdu w zupełnie nowe dla mnie tereny, doborze sprzętu, przynęt itd. Zdecydowałem się na wyjazd do Caspe nad Rio Ebro w Hiszpanii. Warunki finansowe były z grubsza biorąc takie że wpłącam 1500PLN na konto pana Kalkowskiego a resztę w Euro na miejscu w Hiszpanii. Po wylądowaniu czekałem na lotnisku Barcelona-Girona na transport 6 godzin gdyż jak się potem okazało pan Kalkowski nawet nie przeczytał maila ode mnie i nie przekazał człowiekowi w Hiszpanii na którym lotnisku w Barcelonie wyląduję (w Barcelonie są dwa lotniska) do czego sam się przyznał: bo ...... nie przeczytał maila!!! (dla zainteresowanych mam oczywiście historię mojej korespondencji z panem Kalowskim). Na miejscu była cała seria dalszych nieporozumień i problemów. Głownie wynikały z faktu, że rezydent firmy w Caspe twierdził, że ma w d... Kalkowskiego i tą całą firmę. Na miejscu zajmował się głównie łowieniem ryb oraz swoimi "prywatnymi" klientami, nota bene bardzo miłymi polakami z Londynu, którzy skomntaktowali się z nim przez internet i sami wynegocjowali z nim warunki łowienia. Ale samo łowienie sumów to niesamowite przeżycie! Warto spróbować wyciągnąć z wody 80kg suma. Chociaż od drugiego dnia bardziej poświęciłem się łowieniu sandaczy (polecam!!!). Koniec końców szczęścliwie wróciłem do kraju, płacąc z własnej kieszeni za transport z Caspe do Barcelony, gdyż rezydent firmy w Caspe odmówił mi odwiezienia mnie na lotnisko motywując to faktem, że za mało zarobił na mnie(!!!!). Jak już mówiłem, sam zapłaciłem za transfer z Caspe do Barcelony. Moje zastrzeżenia zgłosiłem panu Kalkowskiemu i sytuacja była na tyle oczywista, że zapłacone przeze mnie pieniądze za transport na lotnisko odesłane mi zostały przez pana Kalkowskiego wraz z tłumaczeniem, że to jednorazowe nieporozumienie.Posiadając nadal wiarę w sensowność przedsięwzięcia o nazwie "przewodnicy wędkarscy" umówiłem się z panem Kalkowskim na wyjazd na Islandię, który to wyjazd miał być rekompesatą za wpadkę z Hiszpanią.(podkreślam, że mam całą historię korespodencji z firmą do wglądu osób zainteresowanych!!!!!)Moja reakcja wynika najbardziej z faktu niezrozumiałej arogancji właściciela firmy, który naciąga klienta ponownie na 1500PLN za usługę, której nie wykonuje.Wszysto co mieści sie w tzw. usłudze to przekazanie klientowi nr telefonu rezydenta na miejscu w które się jedzie.Przecież ani ja ani nikt przy zdrowych zmysłach i zdrowym kiju nie będzie oczekiwał, że pan Kalkowski zawiesi mi rybę na haczyku. To sam potrafię. Za te pieniądze powinien przygotować logistycznie wyprawę. A nie robi nic. NIC!!!!Nawet nie przeczytał mojego maila! Można czekać na transport kilka godzin. Ale jak się człowiek dowie że zapłacił 1500PLN za to że ktoś nawet NIE przeczytał maila to już coś innego.To samo powtórzyło się na Islandii. Mogę powiedzieć, że mam żal do siebie że nie wyciągnąłem wniosków po Hiszpanii. Ale na usprawiedliwienie mogę tylko powiedzić, że wierzę w ludzi a do tego wierzę wędkarzy, a do tego na prawdę spodobała mi się idea kontaktowania wędkarzy z przewodnikami wędkarskimi.Hihihi Na dobrą sprawę, to sam mógłbym poprowadzić zainteresowanych po kilku fajnych miejscach :-))))Mojen rady są następuijące: 1. ostrożnie podchodzić do takich ofert. 2. zarządać dokładnego opisu zakresu usługi 3. egzekwować to co się należySerdecznie pozdrawiamPaweł Kroll Edytowane 3 Października 2012 przez Amber64 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gruzin Opublikowano 4 Października 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Października 2012 O ile bardziej konkretny jest ten wpis, niż ten z drugiej strony...bla bla bla o naruszeniu dóbr osobistych. Dziękuję panie Pawle za rzeczowe opisanie sprawy. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pitt Opublikowano 4 Października 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Października 2012 mnie zastanawia dlaczego ten watek znajduje sie w OT a nie we wiadomosciach z nad wody? to temat wazny i wartosciowy ... w przeciwienstwie do siasiadow Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.