Skocz do zawartości

Jedna opłata - wszystkie akweny


Rekomendowane odpowiedzi

Skoro mowa o wodzie i przyczynach niedostatku ryb to kolejne opracowanie.
Nie wiem czy czytaliście więc podrzucam:
https://jeziorowka.infish.com.pl/sites/default/files/kkruj2021_compressed.pdf

 

Zwłaszcza dwa rozdziały związane właśnie z monitoringiem jezior: str. 99-123.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sławek Sobolewski

Cytat: "Fakty jednak są jeszcze smutniejsze. Badania ichtiologiczne które były prowadzone na przestrzeni ostatnich kilku lat ujawniły znaczny spadek populacji wszystkich gatunków. Odłowy kontrolne wskazują, że maksymalna waga wszystkich gatunków ryb z wód stojących na 1ha wody to ok 8 do 13kg , wliczając w to wszystkie występujące w danym zbiorniku gatunki. Jak to się ma w odniesieniu do wód w dyspozycji każdego wędkarza? 1,6 - 2,5kg. Oznaczałoby to ni mniej ni więcej tylko tyle, że jeśli jeden wędkarz zabierze z ze swojego kawałka łowiska 2 ryby o wadze 2,5kg to na Twoim kawałku łowiska nie ma już żadnych ryb. Mówimy tu o wszystkich gatunkach ryb oraz sytuacji w której na danym łowisku nie ma żadnych innych odłowów."

 

Zgadzam sie z powyższym. Matematyka nie kłamie.

Czyli aby uzupełnić te 2,5 kg ryb które wędkarz zabierze z "swojego" statystycznego łowiska należy je uzupełnić poprzez zarybienie.

Jeśli tak, to ile kosztuje 2,5 kg zarybieniowej ryby? 

Przyjmując że 25 zł/kg to koszt zarybienia wynosi  niewiele ponad 60 zł. 

A gdzie reszta z naszych składek na zarybienie?

Mysle, ze statystyczny wedkarz zabierze jednak wiecej jak 2,5 kg. Mysle, ze powinno sie to pomnozyc przynajmniej razy 4 jak nie wiecej. 2,5 kg to niewielki sandacz czy szczupak. NIe wierze to, ze statystyczny polski lowca po zlowieniu jednego, dwoch szczupakow juz nic wiecej do konca roku nie zabierze. Gdyby tak bylo, mielibysmy wiecej ryb w wodzie. Zdecydowanie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duży plus dla kolegów- @Kotwic, rybarak i Sławek.Sobolewski. W końcu jest jakaś merytoryka w tym wątku.

 

Na szybko i trochę pobierznie (spieszę się nad wodę). Z tego co przeleciałem wzrokiem to większość badań dotyczyła naturalnych jezior północnej Polski. Natomiast duża część wód eksploatowanych przez PZW to wody o kompletnie innym charakterze. Dość dobrze opracowane są wyniki dla wód PZW Katowice. Dominują tam zbiorniki zaporowe i stawy/glinianki bardzo intensywnie zarabiane i łowione przez wędkarzy. Są to typowe zbiorniki "put and take". Wydajności połowów wędkarskich wynoszą tam ponad 100 kg/ha. Spotkałem się nawet z danymi o wiele wyższymi. Uważam że taka jest przyszłość naszego hobby. Ludożerka powinna dostać mięso.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Badań jest na ten temat sporo ale tak na szybko

 

Od strony 33

 

http://www.gios.gov.pl/images/dokumenty/pms/monitoring_wod/IchtiofaunaBadania2014.pdf

 

Zwróć uwagę jaka jest różnica między rokiem 2004 a 2013

 

Bazując tylko na raportach połowów rybackich można odnieść wrażenie, że ryb prawie nie ma. Pomijając oczywiste problemy związane z pogorszeniem stanu środowiska uważam, że wiele jezior jest niedołowionych. Rybacy łowią coraz mniej bo opłacalność spada, drobnych karpiowatych nie idzie sprzedać a koszty stale rosną. Przegęszczenie negatywnie wpływa na inne cenne gatunki ale nikt nie chce dołożyć do ich redukcji. Wędkarze psioczą na rybaków ale oni też nie są zainteresowani krąpiem, drobnym leszczem czy płocią. Niebawem nie będzie w ogóle komu łowić bo zawód - rybak przestanie istnieć.

Wędkarze łowią wiele więcej niż rybacy ale nie chcą rzetelnie raportować wyników połowów. Cóż to by była za kopalnia informacji gdyby obowiązywały zasady raportowania dziennych połowów tak jak ma to miejsce na niektórych rzekach łososiowych?

Monitoringi są niezbędne i dają pewien ogólny obraz, ale jezior nie da się spuścić by dokładnie ocenić co rzeczywiście w nich pływa i obliczyć jaka jest biomasa ryb na ha.

Jak naprawdę mają się ryby i ile ich jest?

Biomasa ryb na ha może zdumiewać. Czasami zdarzy się „tragedia” i wystąpi gdzieś przyducha, wówczas ukazuje się prawdziwy obraz zasobności tych wód, nawet z uwzględnieniem ich wysokiej trofii.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysha, słusznie prawisz o tym, że niektóre regiony mają długoletni staż w dokumentacji połowowej wędkarzy. Jeśli dobrze pamiętam, Bielsko-Biała i Katowice robią to ponad 20 lat.

 

Co do artykułu który linkowałem, to dobór jezior wynika z tego, że monitoring GIOŚ obejmuje tylko jeziora i to o powierzchni powyżej 50 ha, stąd takie dane i opracowanie ich dotyczące.
Jak ktoś poszuka (bo nie mam teraz czasu) to znajdzie też opracowanie z GIOŚ rzeki, gdzie jest sporo informacji o tym, co tam złowiono.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za kilka dekad rybactwo jeziorowe czeka to, co w zasadzie już obecnie rzeczne. Czyli całkowicie zaniknie. Wędkarstwo, takie w obecnym jeszcze wydaniu, pewnie też. Na moim podwórku miałem kilku rówieśników spędzających czas z wędką nad wodą, na sąsiednim też kilku. Dzisiaj nastoletnich wędkarzy prawie już nie spotykam. Znajdowaliśmy czas na łowienie ryb, zbieranie znaczków, akwarystykę i wiele innych rzeczy. Cóż dzisiejszy przeciętny nastolatek wie na temat obiegu węgla i azotu w przyrodzie? Bo pewnie jak znajdzie przypadkowo Czerwonego Mauritiusa to go zutylizuje szybko. Może być i tak, że epilogiem wędkarstwa będzie ludożerka i wydajność po tonie (można i więcej) z hektara. Może, ale nie musi. Mamy jeszcze fajne rzeki i jeziora. 

Wątek ciekawy, ale obawiam się, że wraz z odejściem w dyskusji od krytyki znienawidzonego PZW, chyba niewielu tu już zagląda, a w zalinkowane opracowania nawet pobieżnie tylko nieliczni. Szkoda, bo choćby na wspomniany temat nielubianych Rejestrów przy okazji prawie każdego pobytu nad wodą można się nasłuchać. Przecież to nie chodzi tylko o ten zapisany w ustawie obowiązek, ale o wiedzę, która wynika nawet z tych wpisanych dniówek przez tych, którzy ryb nie zabierają. Nawet wśród zajmujących się zawodowo sprawami rybactwa, wodnymi ekosystemami, rybami, przepisami prawa z tego zakresu, też w wielu sprawach nie ma zgodności. Często wynika to ze sprzecznych interesów, niepełnej wiedzy, braku całościowego spojrzenia na te sprawy. Im więcej wiemy, im więcej dyskutujemy, tym szanse, że wędkarstwo nie skończy się ludożerką w jakimś burdelu z karpiami lub tęczakami.   

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysha, słusznie prawisz o tym, że niektóre regiony mają długoletni staż w dokumentacji połowowej wędkarzy. Jeśli dobrze pamiętam, Bielsko-Biała i Katowice robią to ponad 20 lat.

 

Myślę że rejestry są w Katowicach ok. 30 lat. Pamiętam, że je wypełniałem na początku lat 90-tych. Gdy studiowałem to ich opracowaniem zajmował się Mariusz Teodorowicz. Mówił mi, że na niektórych wodach wydajności były zbliżone do tych uzyskiwanych na stawach. Nie siedzę teraz przy kompie, korzystam z telefonu, ale pamiętam że znalazłem liczby rzędu 300-400 kg/ha.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że rejestry są w Katowicach ok. 30 lat. Pamiętam, że je wypełniałem na początku lat 90-tych. Gdy studiowałem to ich opracowaniem zajmował się Mariusz Teodorowicz. Mówił mi, że na niektórych wodach wydajności były zbliżone do tych uzyskiwanych na stawach. Nie siedzę teraz przy kompie, korzystam z telefonu, ale pamiętam że znalazłem liczby rzędu 300-400 kg/ha.

Nie pisz Pan takich herezji ???? bo zaraz się okaze, że limity za małe.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Im więcej wiemy, im więcej dyskutujemy, tym szanse, że wędkarstwo nie skończy się ludożerką w jakimś burdelu z karpiami lub tęczakami.

 

Większość wędkarzy chce łowić ryby. Nie jest specjalnie istotne czy śpiewają ptaszki i szumi las. Trout area, street fishing, łowiska z karpiami,tęczakami i jesiotrami. W Ostrołęce najbardziej popularnym łowiskiem był kanał elektrowni. Było tam paskudnie i śmierdziało, ale ludzi to nie odstraszało. Można było tam nawalić ryb. Teraz jednym z najbardziej okupowanych miejsc jest port, a drugim ujście odpływu z oczyszczalni. Nie ma co obrażać się na rzeczywistość. Mięcho musi być. Najlepiej by jeszcze był parking i leciało disco polo ????. I takie powinny być łowiska PZW bo taki jest przeciętny wędkarz. I nie interesuje go, że jest współgospodarzem. Stowarzyszenie kojarzy mu się z komuną. Płacę i mam wyj..bane. Klient to brzmi dumnie. W tą stronę idziemy i tak trzeba działać. Naturalne jeziora i rzeki powinny być zarybiane tylko okazami i być limitowane i drogie. A dla ludożerki akweny z karpiami i tęczakami i wszyscy będą szczęśliwi. Jak to pisuje kolega SOB - lidlobiedronka.

 

Sławek wydajność tego typu uzyskiwane bardzo prosto. W listopadzie do dołka 2 ha sypało się tonę karpia. 1.04. było otwarcie sezonu... i na jesieni znów sypało się karpia. Proste.

Edytowane przez Mysha
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

................

 

Sławek wydajność tego typu uzyskiwane bardzo prosto. W listopadzie do dołka 2 ha sypało się tonę karpia. 1.04. było otwarcie sezonu... i na jesieni znów sypało się karpia. Proste.

 

 

Bo niby te "wsypane" karpie to z Księżyca spadły?

 

To jest wydajność wody???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Dzisiaj nastoletnich wędkarzy prawie już nie spotykam. 

 Chętnie bym zabrał wnuczka nad wodę, aby ze mną powędkował.

 

Ale tego nie robię, bo chyba bardziej by się zniechęcił siedzeniem i gapieniem się w nieruchomy spławik, niż złapał tego wędkarskiego "bakcyla".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba by było Romku zamknąć taką wodę na rok, dobrze pilnować, spuścić wodę i dopiero wtedy sprawdzić naturalną wydajność. Być może w przypadku niektórych łowisk mogłoby się okazać, że odłowiłeś mniej niż zarybiłeś. :)  W przypadku jezior, rzek, zaporówek, nie da się tego do końca sprawdzić. O czym Rybarak napisał wcześniej. Są operaty, do tego tarło naturalne, ile odłowisz tyle masz wydajności. W hodowli stawowej nawozisz, rybom wrzucasz paszę. Gdyby nie to, to ile mniej byś odłowił? 

Mieszkasz na jakiejś pustyni? Aż tak źle, że mały nawet z jakimś drobiazgiem nie mógłby sobie gdzieś w okolicy powalczyć? Musisz Sławka (SOB) zapytać, też mieszka w centralnej Polsce. Może nawet coś z tych jego pstrągów jeszcze się uchowało? ;)

Edytowane przez jachu
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Płacę i mam wyj..bane. Klient to brzmi dumnie. ...

To może, żeby klient nie był awanturujący się:

 

a. zakazać spożywania alkoholu podczas wędkowania, bo to trochę kłóci się z tym co WP ma na myśli (radosne rodzinne poławianie ryb) a poza tym, szkodzi zdrowiu i może być przyczyną wypadków różnorakich :),

b. wzorem LP, które nie pobierają opłaty za zbierania grzybów w lesie zrezygnować z pobierania opłaty za łowienie ryb wszak i to i to to dar Boży z którego tuziemiec powinien móc czerpać pełnymi garściami.

 

Nie będzie opłaty, to i pretensji nie będzie mieć można. Gorzej, jak LP pozazdroszczą WP i zaczniemy płacić za zbieranie grzybów. A jak rzeczywistość pokazuje, nie ma na tyle głupiego pomysłu, żeby nie móc go wprowadzić w życie.

Edytowane przez theslut
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a. zakazać spożywania alkoholu podczas wędkowania, bo to trochę kłóci się z tym co WP ma na myśli (radosne rodzinne poławianie ryb) a poza tym, szkodzi zdrowiu i może być przyczyną wypadków różnorakich :),

.

 

Po wprowadzeniu takiego zakazu nie sprzedaliby żadnego zezwolenia  :) .

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysha, chcesz dokładniej, prosze bardzo.

Załóżmy tylko 500tys członków, ze średnią opłatą 270zl. To daje 135mln, jak pisałem wcześniej na zarybianie i ochronę 53mln, teraz na utrzymanie wszystkich biur 15mln, w tym i zawody rangi GPP. To zostaje 67mln i na co to idzie? Jeszcze dochodzi kasa z ośrodków zarybieniowych, z rybactwa, z opłat za wody specjalne. Nawet przy tym wyliczeniu znika gdzieś 50mln w gąszczu wydatków różnych, podczas gdy na ochronę wód idzie 13mln. To jest kpina.

 

Pieniądze tracone przez PZW na GPP, to pogląd powszechny acz fałszywy, wydatki istnieją tylko na papierze. Napiszę jak to wygląda w spłąwiku, ale podejrzewam że w innych dyscyplinach jest podobnie?

Zawody GPP organizują ZO PZW, wyznaczone/zaakceptowane przez ZG PZW. Wpisowe od zawodnika na taką imprezę, wynosi najczęściej 360/380 zł. Zawodników startujących w GPP mamy 100/110 x 360 zł= 36 000 zł-tyle do organizatora wpływa z wpisowego od zawodników.

Wydatki? Jest 3 sędziów na każdy z 5 sektorów+ sędzia główny/2 dni, czyli ok. 4000zł. Sędziowie w ramach swoich obowiązków, rozstawiają też stanowiska. Dochodzą najczęściej 2 posiłki (catering) nad wodą dla wszystkich, czyli 20zł x 120 osób=2 400zł, do tego woda mineralna, razem ok 3 000zł. Puchary kosztują najczęściej ok. 1 000-1 500zł. Nagród rzeczowych nie ma, chyba że sponsorzy się znajdą.

Niezbędne wydatki wynoszą łącznie ok 8 000/10 000zł, przy wpływach z wpisowego 36 000zł.

Ale jak to w papierkowych rozliczeniach/budżecie wygląda? Wpisowe wpływa do budżetu organizatora/okręgu PZW i okręg nie uwzględnia tego, przy rozliczeniach z organizacji GPP, a jedynie wydatki. Oczywiście na organizację GPP organizator dopisuje sobie kupno drukarek, laptopów (liczą wyniki :) ), programów komputerowych, papieru, namiotów, podkaszarek itp., co komu do głowy przyjdzie, bo regułą jest samofinansowanie się zawodów.

 

Dodam jeszcze, że już wielokrotnie startujące kluby chciały przejąć organizację zawodów GPP na siebie i...nie da się. Okręgi, ZG narzekają na wydatki przy GPP, pokazują liczby, ale pozbyć się tego "ciężaru" nijak nie chcą.

 

Jak zawody tyle kosztują to po co je organizować?

Jak ktoś chce się ścigać w łowieniu ryb to niech bawi się za swoje, albo pozyska sponsorów. Ja nie widzę powodu żeby ktoś uprawiał pseudosport za moje pieniądze. Wolę żeby to poszło na ochronę wód np na paliwo dla PSR.

Powyżej opisałem, jakie są wydatki :D  przy organizacji zawodów GPP.

Inny przykład. Przed laty sprawdzałem jak wyglądają wydatki, największej w kraju imprezy wędkarskiej, w sławnym z "zaginięcia" ok. 3,5 mln zł okręgu. Wtedy startowało ok. 600 zawodników x 30 zł wpisowe=18 000zł. Wydatki były ogromne - kilkadziesiąt tys zł na tą imprezę, ale lwią część było wydatkami na jakieś nagłośnienie, znaczki z imprezy, itp. a swoistym kuriozum - transport w wysokości 12 000 zł!!! Z siedziby okręgu, do miasta oddalonego o ok. 35km! Gdy zapytałem, czy nagrody i podium transportowano śmigłowcem, to prezes i dyrektor tylko się zaczerwienili i plątali się w wyjaśnieniach.

Największe rzeczywiste wydatki na organizowane zawodów ponoszą koła wędkarskie, tam wpisowe nie równoważy nagród i wydatków. Zawody to często 1/2 budżetu kół. Ale wystarczy przyjść na zebranie, przegłosować np. tylko jedną imprezę w roku i po sprawie. Jednak sytuacja na zebraniach wygląda tak, że jedni i ci sami  przybywają na zebrania, startują w zawodach, sprzątają, bywają przy zarybieniach itd. Na 30 osób na ostatnim zebraniu, 25 regularnie jest zaangażowanych właśnie w zawody, sprzątania i inne czyny, a 5 innych osób widziałem raz czy dwa.

 

PS

Jeszcze co do pieniędzy ze sportu, które związek mógłby przeznaczyć "na ochronę wód np paliwo dla PSR", to po prostu nie da się :D . Wydatki/budżety dzielą się na dwie pule,- 1. Zagospodarowanie i ochrona wód, oraz 2. Dział organizacyjno-sportowy. Pieniędzy z jednego działu nie można przeznaczać na drugi segment, to jest zabronione formalnie.

Czyli z puli na zagospodarowanie i ochronę wód, pieniądze można wydać na PSR, (paliwo, płace strażników itp), koszty dzierżawy wód, zakup narybku, odłowy kontrolne itp. A z puli na dział organizacyjno-sportowy, pieniądze idą na sport, utrzymanie biur/budynków, płace pracowników biura, drukarki, telefony, ogrzewanie, oświetlenie, sprzątanie, premie :lol:  itd.

A jeszcze dopowiem, że jeśli pieniądze nie zostaną wydane na sport, mogą zostać przeznaczone na premie! Dlatego większość okręgów i ZG, jest zainteresowana jak najniższymi wydatkami na sport. Chyba że wpisowe przekracza koszty organizacji.

Na przykład, ZG bardzo zacierał ręce na brak MŚ i ME z powodu covid-19 w ostatnich latach. ZG PZW przeznacza rzeczywiście poważne środki na coroczny start reprezentacji różnych dyscyplin, w imprezach światowych. A jeśli te środki nie zostały wydane, to mogły zostać przeznaczone na inne cele :D.  Oczywiście te pieniądze nie mogły zostać przesunięte, na start i lepsze przygotowanie w następnych latach.

 

Bardziej prowędkarskiej polityki niż teraz nasze państwo prowadzi, nie da rady wymyśleć. Trzeba być kompletnie ślepym na fakty - no może bardzo, ale to bardzo zaślepionym  :) A jak już likwidować rybaków, to znaczy, że amatorskich równie.. czy tych raczej zostawić? 

 

Wujek - ta cała "dyskusja" skrzętnie omija rzeczywistość. Gadamy tutaj o wyobrażeniach, urojeniach albo stereotypach wyprodukowanych przez barwne tenteges. Prawda jest taka, że ta licząca 600 000 osobników społeczność jest całkiem do bani. Do doopy! Szczodre państwo oddaje nam ogromną część swoich uprawnień - a my ich nie chcemy. A jak nie chcemy, to wraca do państwa.. które wówczas automatycznie staje się niedobre. Prawdziwy majstersztyk w wykonaniu członka!

Tu też powinna być biedronka - full serwis - taka tubylcza specyfika.. :)  

 

Co do rybaków...czy znasz jakiś inny europejski kraj, w którym rozwinięte jest rybactwo słodkowodne/śródlądowe? Bywają jakieś śladowe brygady, ale na większą skalę nigdzie poza Polską. Przynajmniej ja nie znam. Na przykład w znanych mi dobrze Czechach, praktycznie nie istnieje. Owszem, drapieżników jest niewiele więcej niż w polskich wodach, ale karpiowatych jest co niemiara. Nie twierdzę że to dzięki brakowi rybaków, a raczej dzięki innej mentalności wędkarzy. Przestrzeganie regulaminów i limitów jest tam czymś oczywistym, wędkarze zabierają sandacze, sumy, karpie, czasem okonie, szczupaki, a leszcze, klenie i inne, mają w głębokim poważaniu. Poza karpiami, innych karpiowatych prawie nikt nie łowi.

A nasza społeczność? Koń jaki jest każdy widzi, 90% wędkarzy chce zapłacić składkę/pozwolenie i oczekuje wód pełnych ryb, z których będzie czerpał pełnymi garściami. W moim, dość prężnym kole mamy 400 członków, a z tego aktywnych 25, w porywach 30. Uczciwiej byłoby pisać, że członków społeczności mamy 50 000, a 550 000 to klienci PZW. Te 50 000 poświęca swój czas charytatywnie dla 600 000 ludzi (również dla siebie), to nie może dobrze funkcjonować, przy obecnej mentalności złów i zabierz.

 

 

@korol

"Wolimy produkować i wpuszczać, a powinniśmy chronić co jest, tarliska, zimowiska. Sport wyczynowy w postaci męczenia 200 krąpi też mi średnio pasuje, barbarzyńska impreza. Nie widzę w tym nic chwalebnego, po wypuszczeniu, co przeżyje ważenie, to ma ubytki łuski, śluzu, choroby skóry. Dla mnie zmarnowane pieniądze."

 

 

Co do -"Wolimy produkować i wpuszczać, a powinniśmy chronić co jest" pełna zgoda. Reszta to utarte opinie.

Co do ilości ryb-np. w GPP czołowi zawodnicy łowią ok. 20 kg!!! ryb, w ciągu całego cyklu, wliczając w to MP :lol: , każdy może to sprawdzić, np. https://www.pzw.org.pl/pliki/prezentacje/2983/cms/szablony/28358/pliki/splawik_klasyfikacja_gpp_2021.pdf

Zwykle każdy łowi kilka/kilkanaście ryb, a nierzadkie bywają i zejścia na zero, co zaprzecza tym setkom ryb w każdej 4m siatce. Ryby wracają do wody w doskonałej kondycji i przeżywa ich 99%. Rzadki jest widok martwych ryb, nawet na wodach gdzie zawody odbywają się w praktycznie każdą!!! sobotę i niedzielę. Zdecydowanie więcej ryb ginie, wrzucanych z powrotem do wody przez statystycznych/niedzielnych wędkarzy. Karpiarze i uczestnicy zawodów, wykazują największą troskliwość co do życia ryb.

A pieniądze jeśli już się marnują na sport, to głównie w budżetach kół, na szczeblu okręgu i Polski imprezy same się finansują. A nawet organizatorzy zarabiają na tych zawodach, co jednak trudno dowieść, jeśli ktoś nie ma orientacji jak naprawdę wyglądają rozliczenia z wpisowego na zawody i wydatków na nie.,

Edytowane przez Z.Milewski
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest. To tylko kolejna mniemanologia. Autor płynie zgodnie z prądem, i odnosi się do karykatury stowarzyszenia tudzież jej wynaturzeń. Omija sedno problemu..

Wszystkie stowarzyszenia, cała ich działalność, są z założenia strukturami oddolnymi - nie odgórnie zarządzanymi , jak to wędkarski świat chce widzieć, czy też se umyslił i koniec końców sprokurował. Bo my - beze mnie - te założenia postawiliśmy na głowie, i przy tym okazujemy zdziwko, ze taki konstrukt nie chce trybić  :) 

Podstawowego elementu - czyli koła faktycznie zajmującego się wodą już od dawna u nas nie uświadczysz, a te które istnieją to w większości są wirtualne koła z wirtualnym członkami. Człowieki z wędką gremialnie zrezygnowały ze szczątkowej nawet podmiotowości, no to państwo musi wyjść naprzeciw oczekiwaniom mentalnych sierot. Przejmie z czasem to czego one nie potrafiły uszanować. Żeby sieroty obrzygane mogły zgodnie zaśpiewać stary przebój - Miałeś chamie złoty róg! 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam przeczytać, mądrze napisane.

http://wedkarskiewakacje.pl/2022/01/28/13890/

Nie pojmuję, jak można pisać takie głupoty, oraz dlaczego tak wielu łyka owe głupoty. Ale to pewnie kwestia wolności wyboru. :lol: :D

 

Aż kusi mnie zacytować Big Cyc "Nie wierzcie elektrykom". Bo i tytuł jak i piosnka odzwierciedla powyższy stan umysłu. :o

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pojmuję, jak można pisać takie głupoty, oraz dlaczego tak wielu łyka owe głupoty. Ale to pewnie kwestia wolności wyboru. :lol: :D

 

 

???????????? Kolega jest mniej dyplomatyczny. Ja po przeczytaniu chciałem zacytować moją nauczycielkę fizyki z liceum - "Ładnie i mądrze, tylko nie na temat. Siadaj- dwa z plusem".

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega jest mniej dyplomatyczny. Ja po przeczytaniu chciałem zacytować moją nauczycielkę fizyki z liceum - "Ładnie i mądrze, tylko nie na temat. Siadaj- dwa z plusem".

Te, dziadku.

Zapomniałeś dodać, że owe liceum i Twe czasy uczestnictwa w nim, to dość zamierzchła przeszłość.

Dwa z plusem wtedy oznaczały zwykłą pałę, a plus wcale nie oznaczał, że to wersja 'pro".

Nie siej złudzeń, że obecnie pomimo, że można dostać "1", to owe 2+ to poziom godny uznania. :lol: Bo zdaniem moim to ślizganie się pomiędzy stanem: by nie być bezgranicznie głupim, a tym, że do mądrości ciągle brakuje.

Nie mówię o uczniach itp, bo ich celem jest przetrwać, a to przegapili wyjdzie dopiero na starość. :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest. To tylko kolejna mniemanologia. Autor płynie zgodnie z prądem, i odnosi się do karykatury stowarzyszenia tudzież jej wynaturzeń. Omija sedno problemu..

Wszystkie stowarzyszenia, cała ich działalność, są z założenia strukturami oddolnymi - nie odgórnie zarządzanymi , jak to wędkarski świat chce widzieć, czy też se umyslił i koniec końców sprokurował. Bo my - beze mnie - te założenia postawiliśmy na głowie, i przy tym okazujemy zdziwko, ze taki konstrukt nie chce trybić  :)

Podstawowego elementu - czyli koła faktycznie zajmującego się wodą już od dawna u nas nie uświadczysz, a te które istnieją to w większości są wirtualne koła z wirtualnym członkami. Człowieki z wędką gremialnie zrezygnowały ze szczątkowej nawet podmiotowości, no to państwo musi wyjść naprzeciw oczekiwaniom mentalnych sierot. Przejmie z czasem to czego one nie potrafiły uszanować. Żeby sieroty obrzygane mogły zgodnie zaśpiewać stary przebój - Miałeś chamie złoty róg! 

 Zapomniałeś dodać, że to państwo przejęło kontrolę nad samodzielnymi towarzystwami, to państwo socjalistyczne wychowało ludzi którzy do dziś siedzą w strukturach związku. Ludzi którzy byli w SB, partii . Więc oni wiedzą jak wymuszać posłuszeństwo, wiedzą, że są bezkarni, wiedzą, znają te wszystkie techniki operacyjne pozwalające im rządzić nadal, mimo, że od "upadku" komuny mamy już trzy dekady. To nie my jesteśmy nieudolni, ale oni mają władzę której oddać nie chcą.

 

Co koło może jeśli nie ma osobowości prawnej??? Tyle ile okręg pozwoli. A nie pozwoli bo to nie leży w interesie okręgu na zbytnią samodzielność. Pozwoli na sprzątanie brzegów... To niby wędkarz ma za śmieciarza robić???

 

Ewenement. Moje byłe koło się podzieliło. Dlaczego - nie spodobały się nowe władze, więc stare wyszły z inicjatywą utworzenia nowego koła. Okręg przyklepał - zawsze to jeden głos więcej dla tego co jest... 2x więcej biurokracji przy tej samej ilości członków. Bardzo to logiczne...

I podobno nie tylko moje. Przestało mnie to zbyt obchodzić więc szczegółów nie znam....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega jest mniej dyplomatyczny. Ja po przeczytaniu chciałem zacytować moją nauczycielkę fizyki z liceum - "Ładnie i mądrze, tylko nie na temat. Siadaj- dwa z plusem".

To u mnie na maszynach elektrycznych nauczyciel cały czas potakiwał, naprowadzał... a potem się pytał: panie "Kowalski" czy pan to już opatentował?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...