Skocz do zawartości

Pekanie zywicy epoksydowej.


Biegus1

Rekomendowane odpowiedzi

I się wyjaśniło.

Od tego trzeba było zacząć.

Tu nie winna ani żywica, ani stwlaż itp tylko Ty.

Namoczyłeś drewno w wodzie i zanim wyschło zamknołeś tą wilgoć w środku żywicą.

brednie... namoknięty i potem pomalowany wobler nie będzie pękał... jak wobler już ma maksymalną objętość to może się najwyżej skurczyć...

drewno podczas namaczania pęcznieje (i wtedy pęka lakier), a podczas schnięcia się kurczy a lakier pozostaje cały...

dobrze zaimpregnowane caponem woblery nie pękają... nawet jak głęboko uszkodzisz powierzchnię - ja przykładowo nacięcia na ster robię dopiero po nałożeniu ostatniej warstwy i nic nie robię poza wklejeniem steru... specjalnie szczelne to na pewno nie jest a nic nie pęka:)

Edytowane przez czarny1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drewno reaguje na wilgoć dosyć wolno. Najpierw woda dostaje się do porów i kapilar, a potem struktura drewna powiększa swoją objętość. Podobno woda rozluźnia połączenia w łańcuchach naturalnie wytworzonych polimerów z których zbudowane jest drewno. Namokniętego drewna skutecznie raczej się nie da pomalować. Woda która dostała się pod  te powłoki z kropelki rozwala woblery.

Kiedyś obciążenie do woblerów robiłem ze szpachlówki - ołowiane opiłki + distal classic. Wtedy była gwarancja, że przy obciążeniu woda do środka woblera się nie dostanie.

Edytowane przez Pluszszcz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

brednie... namoknięty i potem pomalowany wobler nie będzie pękał... jak wobler już ma maksymalną objętość to może się najwyżej skurczyć...

drewno podczas namaczania pęcznieje (i wtedy pęka lakier), a podczas schnięcia się kurczy a lakier pozostaje cały...

dobrze zaimpregnowane caponem woblery nie pękają... nawet jak głęboko uszkodzisz powierzchnię - ja przykładowo nacięcia na ster robię dopiero po nałożeniu ostatniej warstwy i nic nie robię poza wklejeniem steru... specjalnie szczelne to na pewno nie jest a nic nie pęka:)

Ojojoj czyli całe pokolenia stolarzy i ludzi robiących w drewnie żyło w niewiedzy.

I niepotrzebnie sezonowali drewno żeby było odporne na wchłanianie wilgoci i nie pękało podczas schnięcia.

No patrzcie czego to się można dowiedzieć.

No nic człiwiek się uczy całe życie

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mozliwe ze tak bylo. Ze wilgoc zostala w srodku, chociaz mialy pare dni zeby wyschnac. Ale ewidentnie super glue nie uszczelnia idealnie korpusu.

Postaraj się zabezpieczyć miejsca wklejenia steru(przede wszystkim) i miejsca gdzie wychodzi drut z korpusu.

Tak myślałem,że lipa. Gwarantuję Ci,że identyczny woblerek ale zrobiony z balsy,korzenia olchy czy wierzby lub np. abachii nie ma prawa pęknąć nawet gdyby nabrał w jakiś sposób wody. Jeżeli zostaniesz przy lipie to dobrze ją wysusz,zaimpregnuj porządnie caponem i pamiętaj o zabezpieczeniu nacięcia pod ster. Ster wklejaj najlepiej na klej UHU 300 - sprawdzony przeze mnie od jakichś 30 lat.

Powodzenia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dalem dokladnie na styk. Tak pekaja w miejscach laczenia folii a tez zdarzylo sie ze pekl jeden na grzbiecie ktorego okleijem szmata i zgrzalem laczenie na grzbiecie. Wydaje mi sie ze gezbiet i brzuch to miejsca gdzie zostaje najciensza warstwa zywicy i przez to w tych miejscach pekaja jak spuchna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego, masz podobne przeboje, co mam ja :) Ze względu na problemy z oskrzelami i ogólnie  mój organizm nie toleruje lakierów tych mocno pachnących, to szukałem jakiegoś innego rozwiązania. Żywica wydawała się dobrym kierunkiem, ale to nie jest prosta sprawa. Trzeba być w tym bardzo dokładnym. A każde niedopatrzenie przy zabawie w ekstremalnych warunkach, jakie stwarza woda, jest natychmiast kwitowane takimi problemami, o których wspominasz.

Było już tu wspomniane o tym, żywica prawdopodobnie jest mało elastyczna. Mam to samo. Ostatnie robione woblery kończyłem żywicą epoksydową 652 2+1. Bardzo słabo odporna na zmienne warunki. Po dwóch/trzech wyprawach odłaziła, rozwarstwiała się i łuszczyła. Nie robię dramatu, bo proporcje dawałem intuicyjnie, nie wagowo. Te, które szybciej żelowały, szybciej ulegały zniszczeniu po kontakcie z wodą. Woda ma tu znaczący wpływ. Przynęty, którymi jeszcze nie łowiłem, a były robione w tym samym czasie, leżą bez uszczerbku. Pewnie po kąpielach wodnych spotka je podobny los.

To było moje pierwsze spostrzeżenie, czyli elastyczność.

Druga sprawa, to czas żelowania a kontakt z tym, na co kładłem żywicę. Przy nakładaniu kleju epoksydowego szybkowiążącego (10 min.) w zasadzie nie było problemów. Jak gdzieś przywaliłem o beton i powłoka się uszkodziła, to podpuchnięcia pojawiały się, ale nawet zwykłym wodorozcieńczalnym lakierem zabezpieczone ubytki ograniczały mocno dalszą degradację powłoki.  

Natomiast ta żywica, która żelowała blisko godzinę a całkowite schnięcie pod palce trwało minimum 24 godziny, to praktycznie wytrzymałość powłoki pod wpływem wody była dwudniowa:) Może być tak, że zachodziła jakaś reakcja podczas schnięcia między żywicą i akrylami? Klejem cyjanoakrylowym?

Ina rzecz, że dawałem maksymalnie dwie, a już w ekskluzywnych wersjach :) trzy warstwy. To może być zbyt mało. A czytając u innych, jak postępują z żywicą i lakierami, to 7 warstw nie jest przesadą.

Zastanawia mnie odwarstwienie w konkretnych miejscach Twoich woblerów, brzuch i grzbiet. Tam żywica ma kontakt z innym podkładem niż na bokach woblerów? Może w tym tkwi przyczyna?

 

Jeżeli robisz dla siebie i w niewielkich ilościach, to klej epoksydowy szybkowiążący ze wsparciem suszarki mógłby pomóc. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym razem zmieniam technologie w 100%. Impregnuje caponem korpusy z nacietym miejscem na stelarz. Nastepnie wkleje stelarz, obciaze, wysusze, zaszpachluje naciecie na stelarz, wyszlifuje, dam jedna warstwe zywicy, folie tylko na boki, pomaluje i na koniec dam 3 warstwy zywicy. Mysle ze wtedy nie bedzie prawa zeby pekalo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chciał bym Cię martwić ale Capon śmierdzi nie mniej niż np hartzlak a może nawet i bardziej więc jak możesz tylko w domu to wiesz.....

A jak znalazłeś inne miejsce to weź lakier zamiast żywicy lub na nią i problemy się skończą (jest dużo prostrzy w obsłudze)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli wujo Pjoter dobrze Ci powiedział. Jak już tak bardzo zależy Ci na tej folii to zrób po prostu metodą złocenia na gorąco (hot stamping). Chyba @lenny tak robi, możesz dopytać o szczegóły praktyczne. Jest też gdzieś na forum filmik użytkownia @rybson czy jakoś tak. Metoda jest dużo fajniejsza niż folia alu moim zdaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym razem zmieniam technologie w 100%. Impregnuje caponem korpusy z nacietym miejscem na stelarz. Nastepnie wkleje stelarz, obciaze, wysusze, zaszpachluje naciecie na stelarz, wyszlifuje, dam jedna warstwe zywicy, folie tylko na boki, pomaluje i na koniec dam 3 warstwy zywicy. Mysle ze wtedy nie bedzie prawa zeby pekalo.

Żeby się zabezpieczyć przed problemami trzeba być pewnym, że wobler jest w środku suchy, a materiały użyte do wykończenia nie "gryzą" się od chemicznej strony.

Żywice epoksydowe są bardzo gęstymi cieczami, albo nawet ciałami stałymi, do przetwórstwa rozcieńczanymi różnymi rozcieńczalnikami. Mogą z tego powodu reagować z podkładem, albo klejami do folii.  Tracą w ten sposób swoje właściwości i cały układ warstw się rozłazi. Żywic bym szukał takich bardziej robionych na lakier. Mają więcej dodatków polepszających rozlewność, plastyfikatory itp.

Edytowane przez Pluszszcz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic nie puszcza. To nie woda/wilgoć rozsadza korpus. Już Ci piszę na co pozstawiłbym flaszkę. Twoje przynęty prawdopodobnie rozsadza powietrze zgomadzone pod folią aluminiową, które szuka ujścia spod żywicy, tak samo w przypadku szmaty. Możesz to sprawdzić ściągając warstwy lakieru i folii- jeśli korpus jest cały to znaczy, że pracowało powietrze między korpusem, a żywicą. Dlatego właśnie producenci woblerów z pianki, w tym np. Salmo, sezonują korpusy piankowe nawet przez kilka miesięcy przed położeniem warstw lakierniczych, kalkomanii itp. Tutaj jednak mamy do czynienia z drewnem.

Co możesz spróbować zrobić.

Polakieruj korpus lakierem wodnym akrylowym, może być ze 2 zanurzenia. Nałóż folię (ewentualnie namaluj co masz namalować jeśli wykańczasz na tym etpaie), tylko dokładnie.Polakieruj akrylem, sugeruję pierwszą warstwę rozcieńczyć 70:30 z wodą i potrzymać chwilę, żeby lakier wszedł w łączenia bo są tam mikroszczeliny nawet jeśli ich nie widzisz. Plus jedna-dwie nierozcieńczone warstwy akrylu- dla wygładzenia. Pomaluj co masz pomalować na korpusie i dopiero daj żywicę na wierzch. Akryl powinien ładnie separować to co w korpusie i pod folią, a także zwiększać przyczepność alu i elastyczność powłok pod żywicą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem powietrze nie za bardzo. Gdyby było problemem wykonywanie woblerów z drewna nie miałoby sensu. Nawet w twardych i ciężkich gatunkach jest tego powietrza całkiem sporo. No chyba że woda na łowisku ma ze czterdzieści stopni :-) Jeśli już, to prędzej opary rozpuszczalnika na którym robiony jest klej do folii i tkaniny. Na początek bym sprawdził tę żywicę. Można utwardzić trochę na kawałku jakiegoś plastiku, oderwać i zobaczyć jak ona się zachowuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...