Skocz do zawartości

Wędkarski populizm


Gregovsky

Rekomendowane odpowiedzi

Taka refleksja na temat tej całej akcji Wody Polskie .

Wszystko ładnie pięknie , niby jakieś tam pieniądze na zarybianie , stała opłata , brak karty , odbieranie wód PZW .

Dla mnie to trochę wędkarskim populizmem zalatuje. Jakieś tam wielkie pieniążki na zarybienie ale gdy się to rzuci na kalkulator to okazuje się że wcale nie tak wiele a po za tym i tak część tego wyląduje w sieciach rybackich zapewne .

Nie żebym tam za PZW stał , bo to coś należy zresetować ale...

Brak karty ? Czyli już nie potrzeba znać się na tym co się łowi , jak , gdzie , kiedy i czym ?

Wydaje mi się że zdrowy rozsądek podpowiada że wręcz przeciwnie , że trzeba zaostrzyć zasady warunki ubiegania się o kartę wędkarską . Ichtiologia , obchodzenie się z rybami , ochrona środowiska , egzaminy (prawdziwe) itp zapewne bardzo by zwiększyły świadomość wędkarzy i co za tym idzie stan wód by się poprawił .

Usłyszałem takie zdanie w wywiadzie z panem z Wód Polskich że wędkarstwo nie jest niczym elitarnym i każdy powinien mieć prawo do wędkowania ( po uiszczeniu opłaty ) .

Być może przytoczę tu zbyt daleko idące porównanie : może jezdzijmy też bez prawa jazdy , zróbmy opłaty i jazda , każdy powinien mieć prawo do przemieszczania się pojazdem mechanicznym.

Każdy z szanownych kolegów zapewne się zgodzi że wręcz przeciwnie , wędkarstwo jest elitarne choćby dlatego że wkładamy w w nie tyle serca czasu i samodoskonalenia .

Brzmi to wszystko jak wędkarski populizm , zwijamy kasę od kogo się do a z wodami niech się dzieje co chce ...

 

Każdy łowić może [emoji445]

Jeden lepiej drugi gorzej [emoji445]

Ale nie o to chodzi [emoji445]

Jak co komu wychodzi [emoji445]

Edytowane przez Gregovsky
  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale jak beda ryby to niech łowi kazdy

 

jak beda płacic za wedkowanie to bedzie kasa na zarybianie a rybacy może wiecej beda płacic - ryb słodkowodnych w sklepach nie duzo a jakieś sandacze czy węgorze majątek kosztują - to wiele wiecej kosztowac nie beda ajak ich nie będzie to nic sie nie stanie - kupimy z Ukrainy , Łotwy czy Estonii  taniej  a u nas rub zostanie bo rybacy nie bęa niszczyc narybku i rabunkowo wyławiać

 

straz rybacka , zwiazki wydawanie kart , wszystko kosztuje

 

jak mnie to w Polsce  wkurza że jak chciałbym gdzies pojechaC TO TRZBEA SIE DOWIEDZIEC wymiarów ochronnych BO TU PŁOTKA 15 CM, WYMIAR A TAM 20

JAKIES NOTATKI ILE TYCH PŁOTEK ZŁPAŁEM,

 

straż  mnie kiedys rybacka wylegotymowała i huzia ... bo w ksiązeczce nie wpisałem rozpoczecia wedkowania a juz wedkuje

no przestepstow rangi zabójstwa conajmniej .... nic jeszcze nei złapałem dopiero zarzuciłem sprzet  ...a po kij wogóle ta ksiązeczka ?

 

a po co karta wedkarska jak łowie 2 razy w roku ? - płace kase żeby pojechac 2 razy w roku

to sobie kupie zezwolenie przed wyjazdem i jade i łowie 

Edytowane przez selk
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

................

Brak karty ? Czyli już nie potrzeba znać się na tym co się łowi , jak , gdzie , kiedy i czym ?

 .................... może jezdzijmy też bez prawa jazdy , zróbmy opłaty i jazda , każdy powinien mieć prawo do przemieszczania się pojazdem mechanicznym......

 

 

 

Są Kolego Szanowny akty prawne Ustawy, rozporządzenia, na ich podstawie stworzono RARP. 

Brak karty nie zwalnia ze znajomości tych przepisów. Nieznajomość przepisów nie jest żadnym usprawiedliwieniem...

Zatem - po co karta? A ciekawostka jest taka, że cudzoziemcy są zwolnieni z jej posiadania. 

To mamy dyskryminacyjne przepisy związku, skoro ten wymaga kart. 

 

A kartę pieszego Kolega posiada? A jednak się porusza i przepisów ruchu drogowego przestrzega - bo rozumiem, że jest świadomość, że przejście przez jezdnię na czerwonym grozi wypadkiem, bądź też mandatem. Tak - prawo jazdy jest zbędne z tego samego powodu co zbędna jest Karta wędkarska. 

Jest Kodeks ruchu drogowego i jego znajomość jest niezbędna do bezpiecznego uczestnictwa w ruchu drogowym. Czy to pieszy, rowerzysta, kierowca samochodu powinni znać i przestrzegać.

Ale mamy państwo w państwie - Szkoły nauki jazdy - WORD które robią na tym doskonały interes i wszystkim wmawiają, że tak musi być. 

Ale żaden instruktor, czy egzaminator, nie weźmie odpowiedzialności za kierowcę który spowodował wypadek. Gdzie tu logika?

Skoro jeden nauczył, drugi wystawił papierek - to i odpowiedzialność być powinna. 

W Stanach, w Indiach, w GB uzyskanie prawa jazy to banalna sprawa.

To tamci są bardziej rozgarnięci od Polaków????

 

No i znów ta dyskryminacja kierowców - od nich wymaga się papierka, a od pieszego już nie...

 

Ciekawostka - zniesiono obowiązek posiadania kart pływackich.

Wzrosła liczba utonięć z tego powodu???

 

Ciekawostka - nie trzeba mieć wbitego w dowód rejestracyjny pojazdu badania technicznego. Oczywiście - badanie zrobić trzeba.

Osobiście zaoszczędziłem dwie wizyty w powiecie i chyba 30 złotówek na nowy druczek...

Badanie robię planowo, bo to chroni mój(i nie tylko) tyłek...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wędkarstwo nie jest i nie powinno być zajęciem elitarnym, już takim jest wędkarstwo sportowe. Porównanie go do kierowania pojazdami to przesada, szybciej do grzybobrania lub zbierania jagód można porównać. Uważam, że każdy powinien mieć dostęp do wędkarstwa, że powinna być wprowadzona jednolita opłata i jednolite zasady, oraz możliwość opłat sezonowych. Zakupując jakikolwiek pakiet opłat uiszczający je poświadcza znajomość regulaminu, tak jak grzybiarz który wie jakie grzyby może zbierać. Zasady powinny być jasne i czytelne, wyraźnie powinny wyznaczać granicę gdzie zaczyna się kłusownictwo, i przy tym powinny być wprowadzone masakrycznie wysokie kary finansowe. Proste zasady, dostęp do wody, nadzór urzędowy nad handlem rybami i może być naprawdę nieźle. Co do porównania uprawnień kierowcy i pieszego to jak porównanie czlowieka strzelającego do tarczy z tarczą. To idiotyzm takie porównania, wrecz brak odpowiedzialności. Może powinniśmy zacząć akceptować jazdę po pijaku, skoro piesi nawaleni chodzą po świecie?

Edytowane przez Matteoo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest w świecie przynajmniej kilka sposobów organizowania wędkarstwa. Ale żaden z nich nie spełni w pełni :) oczekiwań tutejszych człowieków z wędką -  ani opiekuńcze państwo, ani samoorganizacja. Co widać..

W każdym razie winni tego stanu rzeczy są poza nami.. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To mamy dyskryminacyjne przepisy związku, skoro ten wymaga kart.

 

 

Kolego Romku o jaki związek Ci chodzi? Radziecki? Małżeński? A może inny? Karty wędkarskiej nie wydaje żaden związek. PZW wydaje jedynie legitymację członkowską. Obowiązek posiadania karty wędkarskiej wynika z ustawy o rybactwie śródlądowym. Edytowane przez Mysha
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego Romku o jaki związek Ci chodzi? Radziecki? Małżeński? A może inny? Karty wędkarskiej nie wydaje żaden związek. PZW wydaje jedynie legitymację członkowską. Obowiązek posiadania karty wędkarskiej wynika z ustawy o rybactwie śródlądowym.

No to mnie masz:)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest już taki temat na jb.

 

 

I to założony wcześniej, aniżeli autor niniejszego w ogóle zarejestrował się na forum.

Przy czym większość spraw poruszonych w poście otwierającym jest już tam przedmiotem dyskusji.

http://jerkbait.pl/topic/165159-jedna-op%C5%82ata-wszystkie-akweny/page-1

Edytowane przez Krzysiek Rogalski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I to założony wcześniej, aniżeli autor niniejszego w ogóle zarejestrował się na forum.

Przy czym większość spraw poruszonych w poście otwierającym jest już tam przedmiotem dyskusji.

http://jerkbait.pl/topic/165159-jedna-op%C5%82ata-wszystkie-akweny/page-1

Proponuję zamknąć ten temat zatem .

Znam tamten post , zdawało mi się jednak że rozpoczynam nowy wątek a nie dyskusje nad wysokością opłaty bo o tym tam głównie ..

Tak zarejestrowałem się niedawno , to prawda , ale spininguję dłużej niż znakomita część kolektywu tego forum jest na świecie , więc wydawało mi się że jestem w stanie wnieść coś w tym temacie .

Miło się czyta co myślą inni na ten temat , jak widzą tą sytuację . Pozwala to zrozumieć w jakim kierunku ta sytuacja zmierza .

Jak napisałem wyżej , zamknijmy wątek .

Pozdrawiam gorąco wszystkich forumowiczów .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego Gregovsky. Moja krótka refleksja na temat naszej pasji i kolegów po kiju. Tytułem wstępu: mam wykształcenie kierunkowe i pracuję w sklepie wędkarskim w którym można opłacić składki PZW.

1. 80 procent ma wywalone w jakim kole opłaca składki. Pozostali interesują się kwestiami towarzyskimi.

2. Wiedza o regulacjach prawnych jest zerowa. 99,9 procenta nie wie że istnieje ustawa o rybactwie śródlądowym. Podstawowy zwrot to: "chciałbym opłacić kartę".

3. Wiedza o rybach i przyrodzie jest szczątkowa. Duża część wędkarzy ma problem z rozróżnianiem gatunków ryb.

 

I na tym na razie koniec. Bo przywieziono mi 3 kartony robaków na majówkę ????.

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro o prawie jazdy mowa - jakiś czas temu potrzebna była karta motorowerowa, potem można było do 50ccm jeździć "na dowód", kilka lat temu granica została podniesiona do 125ccm, pamiętam ożywione dyskusje i wypowiedzi "ekspertów" jaki to horror na drogach będzie, że wszyscy nagle zaczną takimi pierdziawkami jeździć, że będzie łamanie przepisów, a kierujący dwuśladami albo będą masowo rozjeżdżać pieszych, albo rozbijać się na samochodach. Minęło kilka lat i jakoś diametralnej zmiany sytuacji na drogach nie zauważyłem.

Nieśmiało podejrzewam, że zniesienie/duże złagodzenie wymagań dotyczących uprawnień do kierowania pojazdami też by w niewielkim stopniu wpłynęło na bezpieczeństwo na drogach. Prawo jazdy mam od trzydziestu lat, na koncie żadnego wypadku (i oby tak pozostało), podejrzewam, że idąc "z marszu" na egzamin mógłbym go oblać podobnie jak wielu innych kierowców z wieloletnim stażem.

 

Edyta:

a propos postu powyżej, egzamin na kartę zdawałem dwa razy ( przerwa w łowieniu, karta zgubiona), w obu przypadkach poziom egzaminu był ... dość żenujący, a żeby nie było, że to gdzieś na prowincji, obydwa egzaminy były w samym jądrze ciemności, czyli na ul.Twardej. Zmieniło się coś?

Edytowane przez witeg
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego witeg, granica 125 dotyczy posiadaczy prawa jazdy, więc tu przychodzi tylko kwestia techniczna prowadzenia pojazdu. Co do kwestii posiadania prawa jazdy, to nawet nie powinniśmy nad nią dyskutować. Musi tak to funkcjonować. W Polsce zrobisz prawko w miesiąc, w takiej Finlandii, gdzie kiedyś mieszkałem trwa to o wiele dłużej, musisz liznąć wszystkie dwie główne pory roku. To tytułem wstępu. Co do wędkarstwa, to żaden nowy system nie będzie lepszy od starego, a nawet będzie gorszy, bo jest oparty na działaniach z zemsty i stanowieniu politycznym. Tu nie ma pomysłu na lepsze wody, a jest pomysł na skok na kasę. Nam wędkarzom nic to nie polepszy, zaś tym, co sprawdzają się jeszcze sportowo w okręgach wręcz popieprzy sytuację. To nie PZW jest złe, ale ludzie, którzy w nim zarządzają z naszego nadania. Każdemu się wydaje, że nic nie jest w stanie zmienić i to błąd, najmniejszy strumień zasila w końcu potężną rzekę. Nam wszystkim po prostu się nie chce, narzekamy, a później idziemy na łatwiznę i kolejnym krętaczom chcemy zaufać.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Edyta:

a propos postu powyżej, egzamin na kartę zdawałem dwa razy ( przerwa w łowieniu, karta zgubiona), w obu przypadkach poziom egzaminu był ... dość żenujący, a żeby nie było, że to gdzieś na prowincji, obydwa egzaminy były w samym jądrze ciemności, czyli na ul.Twardej. Zmieniło się coś?

 

Nic się nie zmieniło. Dostajesz kartkę z 3 pytaniami typu: "gdzie ryba ma płetwę ogonową?" i jak nie wiesz to jeszcze Ci podpowiedzą... Natomiast zdawałem egzamin za komuny (w 1982 roku) i byłem wykuty na blaszkę. Pamiętam, że przeżyłem ten egzamin bardziej niż odpytywanie z katechizmu przed pierwszą komunią  :D .

 

4. 90 procent członków PZW nie ma świadomości, że są w stowarzyszeniu. Nawet Ci co wiedzą nie mają pojęcia z czym się to wiąże.

5. Zaostrzanie przepisów, zwiększanie wymiarów, obręby ochronne, odcinki "no kill" są przez większość wędkarzy traktowane jako zamach na ich prawa. Typowy zwrot: "więcej płacę, a mniej mogę zabrać", "za tyle kasy to bagażnik ryb można kupić" (W tym wypadku powiedziałem kolesiowi by poszedł do pobliskiego sklepu i kupił mi za 280 PLN bagażnik szczupaków. Chętnie od niego odkupię nawet za 350 PLN.  Interesu nie zrobiliśmy :P ).

6. I na koniec zabawny przykład z plecionką (ilustrujący nieco poziom wiedzy o naturze). Najczęściej sprzedawana plecionka do spinnigu ma kolor ciemnozielony (min. 75 procent). Kupowana jest w tym kolorze bo jest "mało widoczna". By sprzedać plecionkę białą trzeba mocno się nagadać o "rybach z ciemnymi grzbietami i białymi brzuszkami", o "ptaszkach i samolotach w czasie II wojny światowej", a i tak większość nie wierzy, że jasny kolor na tle nieba jest mniej widoczny niż ciemny.  :D .

 

Konkluzja. Niestety PZW jako stowarzyszenie nie ma przyszłości. Jak mawia kolega SOB ma być "tanio i TESCO".  

Edytowane przez Mysha
  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego witeg, granica 125 dotyczy posiadaczy prawa jazdy, więc tu przychodzi tylko kwestia techniczna prowadzenia pojazdu. Co do kwestii posiadania prawa jazdy, to nawet nie powinniśmy nad nią dyskutować. Musi tak to funkcjonować. W Polsce zrobisz prawko w miesiąc, w takiej Finlandii, gdzie kiedyś mieszkałem trwa to o wiele dłużej, musisz liznąć wszystkie dwie główne pory roku. To tytułem wstępu. Co do wędkarstwa, to żaden nowy system nie będzie lepszy od starego, a nawet będzie gorszy, bo jest oparty na działaniach z zemsty i stanowieniu politycznym. Tu nie ma pomysłu na lepsze wody, a jest pomysł na skok na kasę. Nam wędkarzom nic to nie polepszy, zaś tym, co sprawdzają się jeszcze sportowo w okręgach wręcz popieprzy sytuację. To nie PZW jest złe, ale ludzie, którzy w nim zarządzają z naszego nadania. Każdemu się wydaje, że nic nie jest w stanie zmienić i to błąd, najmniejszy strumień zasila w końcu potężną rzekę. Nam wszystkim po prostu się nie chce, narzekamy, a później idziemy na łatwiznę i kolejnym krętaczom chcemy zaufać.

Kropla drąży skałę ...

 

Pytanie tylko czy nie zostanie zawrócona albo gdzieś przekierowana bo ostatnimi czasy takie "odwracanie kota ogonem" robione jest niemal na bieżąco w wielu dziedzinach ...

Jeszcze lepsze jest to, że prawie wszyscy to akceptują i prawie nie słychać sprzeciwu.

Edytowane przez Sławek Nikt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale żaden instruktor, czy egzaminator, nie weźmie odpowiedzialności za kierowcę który spowodował wypadek. Gdzie tu logika?

Skoro jeden nauczył, drugi wystawił papierek - to i odpowiedzialność być powinna. 

 

Temat mocno zboczył, ale obojętnie przejść nie mogę.

Serio tak uważasz?

To ja oglądałbym świat zza krat.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

     Kiedyś żeby jeździć rowerem/motorowerem była wymagana karta rowerowa - od lat już nie jest obowiązkowa i nie sądzę aby z TEGO POWODU wzrosła liczba wypadków z uczestnictwem rowerzystów i z ich winy.

     Kiedyś żeby pływać łódką/kajakiem była wymagana karta pływacka - od lat już nie jest obowiązkowa i wątpię, żeby z TEGO POWODU było więcej utonięć.

     Kiedyś żeby żeglować samodzielnie był wymagany paten co najmniej sternika, później złagodzono i wymagany był patent żeglarza, teraz można żeglować (w ograniczonym zakresie) bez żadnych patentów i nie sądzę żeby z TEGO POWODU było więcej kolizji na wodzie.

     Jeśli przestaną obowiązywać karty wędkarskie, nie sądzę, żeby ubyło ryb, a ograniczy to problem (choćby w części) kłusownictwa. Natomiast problemem są rybacy słodkowodni, to oni wygarniają tony ryb nie respektując wymiarów i terminów ochronnych.

     Ktoś powie - nie będzie rybaków to nie będzie ryb słodkowodnych w sklepach - a czy muszą one pochodzić z odłowów? Czy nie wystarczy aby pochodziły z wyspecjalizowanych hodowli? Ktoś powie - nie wszystkie ryby da się hodować - tak zgadzam się, ale jeśli będę chciał zjeść okonia lub szczupaka, to właśnie wezmę wędkę i spróbuję złowić.

1. Jestem za likwidacją kart wędkarskich!

2. Jestem za powszechnym dostępem wędkarzy do wszystkich wód ogólnie dostępnych!

3. Jestem za likwidacją zawodowego rybactwa w wodach ogólnie dostępnych!

4. Jestem za rozwojem hodowli ryb w wydzielonych akwenach niedostępnych dla wędkarzy!

     Zaznaczam, jest to mój subiektywny pogląd i nie każdy musi się z nim zgodzić. Moje poglądy są moją prywatną sprawą i nie sądzę żeby ktoś był w stanie przekonać mnie do ich zmiany.

Edytowane przez Alexspin
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa Wód Polskich wraca jak bumerang i będzie pożywką do coraz gorętszych dyskusji. Wszak lubimy się gorączkować. Ot, takie wymachiwanie szabelką, ale bardziej przypominające słynną scenę z Indiany Jones'a. Lubimy się też buntować, choć nie interesuje nas i nie zdajemy sobie często sprawy, co z tego buntu wyniknie. Lubimy rozprawiać o wolności jednostki, nie zauważając, że często przybiera ona postać powszechnej anarchii. Czy dorośliśmy, jako społeczeństwo do swobód i przywilejów, których na każdym kroku się domagamy? Czy jesteśmy jako społeczeństwo dojrzali, świadomi i odpowiedzialni? Czy, jako społeczeństwo, sprawiamy wrażenie rozumienia takich pojęć jak poszanowanie prawa, społeczna własność, wspólnota? Jeśli na te trzy pytania szybko udzieliłeś twierdzącej odpowiedzi, gratuluję i proponuję baczniej obserwować otaczającą rzeczywistość. Być może drobny odsetek społeczeństwa rozumie znaczenie słowa stowarzyszenie, ale czy to ma jakikolwiek sens, skoro uwielbiamy się kłócić, mieć na każdym kroku odmienne zdanie, a dobro ogółu zdaje się najczęściej czystą abstrakcją. Czy my wreszcie mamy cechę, która jest niezbędna do stowarzyszania się i funkcjonowania w większej grupie? Mam na myśli wzajemne zaufanie. Bez niego zbiorowe działanie zdaje się kompletnym absurdem. Póki co, myślę sobie, że możemy pomarzyć o mądrym nadzorcy wód w Polsce. O surowych przepisach, których łamanie będzie jednoznaczne z dotkliwą karą. O tym, by mądry nadzorca zatrudnił ludzi, którzy mają wiedzę i chęci, by było lepiej. I nie bójmy się zamordyzmu, kontroli i drakońskich mandatów. Wszak to nas nie dotyczy, prawda?

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Zaznaczam, jest to mój subiektywny pogląd i nie każdy musi się z nim zgodzić. Moje poglądy są moją prywatną sprawą i nie sądzę żeby ktoś był w stanie przekonać mnie do ich zmiany.[/i]

Hm, jeżeli życie to sztuka kompromisu, to jesteś nieżyciowym (nie mylić z rzycią) człowiekiem. Zaznaczam, jest to mój subiektywny pogląd i nie każdy musi się z nim zgodzić. Moje poglądy są moją prywatną sprawą ale ponoć tylko krowa ich nie zmienia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic się nie zmieniło. Dostajesz kartkę z 3 pytaniami typu: "gdzie ryba ma płetwę ogonową?" i jak nie wiesz to jeszcze Ci podpowiedzą... Natomiast zdawałem egzamin za komuny (w 1982 roku) i byłem wykuty na blaszkę. Pamiętam, że przeżyłem ten egzamin bardziej niż odpytywanie z katechizmu przed pierwszą komunią  :D .

 

4. 90 procent członków PZW nie ma świadomości, że są w stowarzyszeniu. Nawet Ci co wiedzą nie mają pojęcia z czym się to wiąże.

5. Zaostrzanie przepisów, zwiększanie wymiarów, obręby ochronne, odcinki "no kill" są przez większość wędkarzy traktowane jako zamach na ich prawa. Typowy zwrot: "więcej płacę, a mniej mogę zabrać", "za tyle kasy to bagażnik ryb można kupić" (W tym wypadku powiedziałem kolesiowi by poszedł do pobliskiego sklepu i kupił mi za 280 PLN bagażnik szczupaków. Chętnie od niego odkupię nawet za 350 PLN.  Interesu nie zrobiliśmy :P ).

6. I na koniec zabawny przykład z plecionką (ilustrujący nieco poziom wiedzy o naturze). Najczęściej sprzedawana plecionka do spinnigu ma kolor ciemnozielony (min. 75 procent). Kupowana jest w tym kolorze bo jest "mało widoczna". By sprzedać plecionkę białą trzeba mocno się nagadać o "rybach z ciemnymi grzbietami i białymi brzuszkami", o "ptaszkach i samolotach w czasie II wojny światowej", a i tak większość nie wierzy, że jasny kolor na tle nieba jest mniej widoczny niż ciemny.  :D .

 

Konkluzja. Niestety PZW jako stowarzyszenie nie ma przyszłości. Jak mawia kolega SOB ma być "tanio i TESCO".  

 To może wyjść do dalszych wniosków od tego co napisałeś?

Że jednak wędkarstwo dla tej 90% grupy członków to nie całe życie, a niezobowiązujące hobby?

Złowi, dobrze, nie złowi, też świat się nie zawali, kolor linki, czy rodzaj przynęty to marginalna sprawa, liczy się relaks nad wodą...

I po co komuś z takim podejściem na siłę wciskać Statut, regulaminy, obecność na zebraniach?

A co związek robi, aby chociaż kolejne 10% bardziej zaangażować? 

Raz dostałem ulotkę, o ograniczeniu nęcenia...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego witeg, granica 125 dotyczy posiadaczy prawa jazdy, więc tu przychodzi tylko kwestia techniczna prowadzenia pojazdu. Co do kwestii posiadania prawa jazdy, to nawet nie powinniśmy nad nią dyskutować. Musi tak to funkcjonować. W Polsce zrobisz prawko w miesiąc, w takiej Finlandii, gdzie kiedyś mieszkałem trwa to o wiele dłużej, musisz liznąć wszystkie dwie główne pory roku. To tytułem wstępu. Co do wędkarstwa, to żaden nowy system nie będzie lepszy od starego, a nawet będzie gorszy, bo jest oparty na działaniach z zemsty i stanowieniu politycznym. Tu nie ma pomysłu na lepsze wody, a jest pomysł na skok na kasę. Nam wędkarzom nic to nie polepszy, zaś tym, co sprawdzają się jeszcze sportowo w okręgach wręcz popieprzy sytuację. To nie PZW jest złe, ale ludzie, którzy w nim zarządzają z naszego nadania. Każdemu się wydaje, że nic nie jest w stanie zmienić i to błąd, najmniejszy strumień zasila w końcu potężną rzekę. Nam wszystkim po prostu się nie chce, narzekamy, a później idziemy na łatwiznę i kolejnym krętaczom chcemy zaufać.

 Więc dlaczego jak napisałem wcześniej w Stanach, w Indiach czy w Anglii jest to o niebo prostsze? I co ? Wypadków więcej? Mądrzejsi ludzie???

Nie musi.

Instruktorów i egzaminatorów na ulice z uprawnieniami policji drogowej.

To szybciutko by każdego nauczyło poprawnej jazdy.

 

O wędkarstwie - jw. Po co robić z błahego hobby niemal religię? A już na pewno zbiurokratyzowane struktury. Co można zmienić pokazał ostatni zjazd. Gdy "młodzi gniewni" zostali systemowo wywaleni za drzwi.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat mocno zboczył, ale obojętnie przejść nie mogę.

Serio tak uważasz?

To ja oglądałbym świat zza krat.

 Tak uważam. Niekoniecznie więzienie. Ale jakiś system punktów karnych po przekroczeniu którego wylatuje się z zawodu? Może jeszcze cos innego?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa Wód Polskich wraca jak bumerang i będzie pożywką do coraz gorętszych dyskusji. Wszak lubimy się gorączkować. Ot, takie wymachiwanie szabelką, ale bardziej przypominające słynną scenę z Indiany Jones'a. Lubimy się też buntować, choć nie interesuje nas i nie zdajemy sobie często sprawy, co z tego buntu wyniknie. Lubimy rozprawiać o wolności jednostki, nie zauważając, że często przybiera ona postać powszechnej anarchii. Czy dorośliśmy, jako społeczeństwo do swobód i przywilejów, których na każdym kroku się domagamy? Czy jesteśmy jako społeczeństwo dojrzali, świadomi i odpowiedzialni? Czy, jako społeczeństwo, sprawiamy wrażenie rozumienia takich pojęć jak poszanowanie prawa, społeczna własność, wspólnota? Jeśli na te trzy pytania szybko udzieliłeś twierdzącej odpowiedzi, gratuluję i proponuję baczniej obserwować otaczającą rzeczywistość. Być może drobny odsetek społeczeństwa rozumie znaczenie słowa stowarzyszenie, ale czy to ma jakikolwiek sens, skoro uwielbiamy się kłócić, mieć na każdym kroku odmienne zdanie, a dobro ogółu zdaje się najczęściej czystą abstrakcją. Czy my wreszcie mamy cechę, która jest niezbędna do stowarzyszania się i funkcjonowania w większej grupie? Mam na myśli wzajemne zaufanie. Bez niego zbiorowe działanie zdaje się kompletnym absurdem. Póki co, myślę sobie, że możemy pomarzyć o mądrym nadzorcy wód w Polsce. O surowych przepisach, których łamanie będzie jednoznaczne z dotkliwą karą. O tym, by mądry nadzorca zatrudnił ludzi, którzy mają wiedzę i chęci, by było lepiej. I nie bójmy się zamordyzmu, kontroli i drakońskich mandatów. Wszak to nas nie dotyczy, prawda?

 Jesteśmy jak wiele innych społeczeństw. Ani lepsi ani gorsi. Tylko w wielu kwestiach wmawia nam się, że nie... nie dorośliśmy, nie nie jesteśmy świadomi, nie ,nie jesteśmy odpowiedzialni. Poszanowania  dla własności społecznej skutecznie oduczyła Polaków Komuna. Jeszcze pokolenie, może dwa i będzie dobrze. Poszanowanie prawa można wymusić. Ale niech do diaska dotyczy to wszystkich. Bo ryba psuje się od głowy...

Czy dorośliśmy do swobód?

Alek podał przykłady... Dodam kolejny.

Broń czarnoprochowa od wielu lat jest w wolnym obrocie. Szacunki mówią, o milionie egzemplarzy tej broni w prywatnych rękach. O ilu przypadkach jej niezgodnego z prawem użycia słyszałeś???? A zabija równie skutecznie jak ta współczesna. O broni pneumatycznej nie wspomnę.. A też kiedyś potrzebne było chyba zezwolenie z MO...

 

Co jeszcze trzeba udawadniać, że jednak jesteśmy odpowiedzialni??????

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...