Skocz do zawartości

Wędkarski populizm


Gregovsky

Rekomendowane odpowiedzi

 

Ja bym dodał wg mnie istotniejsze:

Dlaczego PZW nie ustala górnych limitów ryb?

Dlaczego patologia w PZW pozwala w ogóle zabierać deficytowe gatunki ryb?

Dlaczego kładzie się taki nacisk na zarybienia z których mało co przeżywa, lub przy większych sztukach są zaraz odłowione przez mięsiarzy, zamiast kłaść maksymalny nacisk na naturalne tarła które jakościowo są zdecydowanie korzystniejsze?

y.

 

 Do tego bym dodał - drastyczne ograniczenie limitu. W niektórych łowiskach zakaz zabierania określonych gatunków, póki woda się nie odbuduje.

 

Niepojęte dla mnie jak gospodarz - czyli okręg, zatrudniając fachowców może pozwolić na tak rabunkową gospodarkę.

 

Na FB ktoś zapodał temat... Czemu bolenie przestały żerować z powierzchni?

 

Może z tego samego powodu co okonie?

 

Może zwyczajnie ich już nie ma?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z bardzo prostej przyczyny tak jest. Wbrew temu co się w sieci myśli, związek ma cały czas oddolną strukturę decyzyjną. To koła decydują co okręg może przeprowadzić! Ale koła są martwe  nie licząc tych z aktywem, złożonym z kilku, kilkunastu osób nadających ton zgodny z wolą i wyobrażeniami najprostszego ludu - trza brać, karta musi się wrócić. Dlatego łowi się na betonach, albo na Trestej - czytaj zimowiskach, a każde ograniczenie wywołuje gorący sprzeciw tzw członków. Ileż i tu było dyskusji o chooyach z zarządów, wiecznie utrudniających życie, wiecznie skrzywdzonym członkom. Nieżyjącego już Olka Góralczyka - ichtiologa, wyrzucano dwa razy z roboty za przesunięcie terminu początku sezonu połowów z łódki  :)

Siedźta dalej, i róbta mądre miny.. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z bardzo prostej przyczyny tak jest. Wbrew temu co się w sieci myśli, związek ma cały czas oddolną strukturę decyzyjną. ....

 Gdzieś wstawiłem relację ze zjazdu. Jak to starzy "wykolegowali" potencjalnych reformatorów.

 

Ty chyba sam nie wierzysz w to co piszesz?

 

Oczekujesz, że niedzielny wędkarz zostanie "działaczem". 

 

Betony? A co z sumami? Z kim to kto konsultował? Tak to działa...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Członek z własnej woli nieobecny y wyalienowany przywykł bytować w czarnej dooipe. Własnej.. :) 

Jak wiemy albo i nie wiemy, statut własnego stowarzyszenia dość precyzyjnie opisuje strukturę i zasady podejmowania wszystkich istotnych decyzji. Członki i członkinie rutynowo nie korzystają z tego przywileju, cedując swoje prawa na grupkę trzymającą władzę, od której oczekuje, że powie im palcem pokaże co mają robić, co myśleć i jak najbardziej szczegółowo - jak postępować, a także ma się postarać człowieków z wędką jakoś fajsko urządzić.

Co automatycznie czyni z nich ulubionych chłopców do bicia po mordzie  :D      

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym dodał wg mnie istotniejsze:

Dlaczego PZW nie ustala górnych limitów ryb?

Dlaczego patologia w PZW pozwala w ogóle zabierać deficytowe gatunki ryb?

Dlaczego kładzie się taki nacisk na zarybienia z których mało co przeżywa, lub przy większych sztukach są zaraz odłowione przez mięsiarzy, zamiast kłaść maksymalny nacisk na naturalne tarła które jakościowo są zdecydowanie korzystniejsze?

Co do wszelkiego rodzaju wykroczeń, łącznie ze śmieceniem, dopóki w Polsce kary za kłusownictwo będą na poziomie zachęcającym do tego procederu, nic się nie zmieni. Kłusownicy są na całym świecie ale w innych krajach taki element traci z automatu wszystko czego używa czyli auto, łódź, osprzęt, niezależnie od wartości a dodatkowo otrzymuje grzywnę w wysokości dziesiątek czy setek tysięcy zł.

I nie ma argumentu że również rodzina poniesie konsekwencje, bo rodzinka najczęściej przymyka na to oko.

Gdyby tak było w Polsce nie byłoby bandytów nad wodami. U nas stale z jakiegoś niezrozumiałego powodu państwo pobłaża kłusownikom.

Może coś się w tej kwestii zmieni po zapowiedziach Wód Polskich o pracy od podstaw, czyli ustawowych zmianach w kwestii ochrony wód, które mają być drastycznie zaostrzone.

Do tej pory żadnego rządu to nie interesowało. Taka przysłowiowa "niska szkodliwość" sankcjonowana symbolicznie przez nasze kastowe sądy.

Odpowiedz jest bardzo prosta- nie uderza się w suwerena.

(Stosowane także "na co dzień" przez polityków, dlatego dookoła jest jak jest)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Członek z własnej woli nieobecny y wyalienowany przywykł bytować w czarnej dooipe. Własnej.. :)

Jak wiemy albo i nie wiemy, statut własnego stowarzyszenia dość precyzyjnie opisuje strukturę i zasady podejmowania wszystkich istotnych decyzji. Członki i członkinie rutynowo nie korzystają z tego przywileju, cedując swoje prawa na grupkę trzymającą władzę, od której oczekuje, że powie im palcem pokaże co mają robić, co myśleć i jak najbardziej szczegółowo - jak postępować, a także ma się postarać człowieków z wędką jakoś fajsko urządzić.

Co automatycznie czyni z nich ulubionych chłopców do bicia po mordzie  :D      

 

Weź przestań z tym statutem. To jest wędkarstwo, czy papierologia?

W cywilizowanych krajach na które się chętnie powołujesz, nie ma czegoś takiego. Kupujesz pozwolenie i wędkujesz.

 

A Ty statut i statut.. Płytę zmień Panie Sławku...

 

Ty nadal w tej swojej doopie siedzisz i bredzisz o statutach. A życie pooooszło do przodu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba jakoś taki osamotniony jesteś w tych chęciach, bo dzisiaj ważne osobistości będą gościć przedstawiciela UE nucąc pod nosem refren piosenki Lizy Minnelli:

 

"... Money money money money

Money money money money

Money money money..."

 

Rozumiem, że jako wędkarz jesteś za tym aby ścieki waliły do rzek jak drzewiej warszawskim berglem, bo ponoć wtedy poniżej niego można było dobrze połapać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A z UE to rozwód trzeba wziąć. Im prędzej tym lepiej...

Oj, naraziłeś mi się... :angry: Jak Cię lubię i mam w większości zbieżne poglądy, to w tym temacie jestem w opozycji!

 

Edytowane przez Alexspin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo eRKa, niewielu ludzi jest skłonnych przyjąć i w efekcie uznać - a prawie wszystkich człowieków przerasta - że wędkarstwo to nie jest mechaniczna czynność sprowadzona do łojenia non stop rybek z figurami. Fishing to jest mentalne odejście od rybactwa, a więc i statut dobrowolnego stowarzyszenia nie jest zawężony do najuboższych wersji percepcji. Niejednego to bodzie  :)  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Och, slucie - błądzisz po manowcach mniemanologii  :) Całkiem niedawno, lały się do Wisły, ostatniej dzikiej rzeki w kosmosie, ścieki bytowe i przemysłowe. Co szacowny Przemysław Nawrocki, niezależny ekspert ze słynnego z niezależności oddziału WWF - naturalnie pod ścisłym nadzorem fundatorów i protektorów - stwierdził publicznie, iż te właśnie ścieki stanowią pokarm dla rzeki. A żadna z ekologicznie przodujących  kamaryli nie zakwestionowała tego śmiałego poglądu.. czyli tak jest  :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy to jest wszystko polityka do której zupełnie nie mamy dostępu, ani tym bardziej wpływu na nią. Tak jak będąc członkiem związku, niby mamy wpływ na to co góra zrobi.

Iluzje.

Tak w związku jak i owej unii.

 

Nie mają obiekcji Chińczycy z paleniem węglem, ale unie ma. Unia chce uratować świat... Czy też to była ruska polityka?

 

Itd, itp itd itp.....

 

Sorry za polityke:)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można zauważyć że komuna w niektórych jednostkach głęboki ślad pozostawiła. Takie jakby uzależnienie od ciągłej presji. Żeby pójść łowić karasie w sadzawce, albo płotki w melioracyjnym rowie potrzebują egzaminu, statusu, państwowych uprawnień i kolorowych znaczków, dyrektorów, prezesów, mistrzów świata i duchowych przewodników zwanych bardzo dobrymi wędkarzami i specjalistami. Bez bata i poczucia nieco żałosnej elitarnej przynależności nie da rady.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można zauważyć że komuna w niektórych jednostkach głęboki ślad pozostawiła. Takie jakby uzależnienie od ciągłej presji. Żeby pójść łowić karasie w sadzawce, albo płotki w melioracyjnym rowie potrzebują egzaminu, statusu, państwowych uprawnień i kolorowych znaczków, dyrektorów, prezesów, mistrzów świata i duchowych przewodników zwanych bardzo dobrymi wędkarzami i specjalistami. Bez bata i poczucia nieco żałosnej elitarnej przynależności nie da rady.

No właśnie. Nawet na quadach po górskich ścieżkach, leśnych ostępach i strumykach poszaleć nie pozwalają. Tylko ten bat wszędzie. Na autostradzie też strach do 200 km/h przycisnąć. Ach ta komuna. Czasami mam wrażenie, że niektórzy bez tęsknoty za komuna lub walki z nią, to żyć (nie mylić z rzycią) nie potrafią.

Edytowane przez theslut
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...