Skocz do zawartości

Szczupaki 2022


TAURUS1989

Rekomendowane odpowiedzi

Złóż reklamację :) :) A tak serio, to piękna bestyja :)

Żeby nie było, cieszę się ze spotkania z tą mamcią. Wzięła o 22:20 więc początkowo było euforycznie... Miejsce bardzo trudne, dziennie ok 20 osób się tam przewala więc presja spora. Jak będzie miała farta to przeżyje tą jesień.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21.11.2022
Temperatura około -2 stopnie
wsch. 07:07
zach. 15:36
ok. 1007.5 hPa
Wiatr: 15.5km/h,
południowy
Stan wody:
Około 550cm delikatny spadek
Faza księżyca:
Malejący sierp
Brania średnie


Zobaczymy co nam przyniesie dzień. Tymi słowami wyruszyliśmy nad wodę. Zimno, mróz, wiatr, możliwe opady śniegu, marznące przelotki, marznący wodzik, odśnieżanie łódki kto normalny w takich warunkach wypływa na wode? Kto nie wypływa niech żałuje. Kolejny listopadowy wypad nad najpiękniejsze jezioro na północy. Wschód słońca nad Drużnem to jak dla mnie zawsze piękny widok. Poznaje to łowisko od kilku lat i zdecydowanie nie warto rezygnować z przymrozków. Wręcz przeciwnie, czekałem na ten moment, aby ochłodzenie zgrało się z moim terminem. Los chciał, że miejsce na łódce odkupiłem z dnia na dzień. Coś jest w takich spontanicznych wyjazdach, bo już nie raz przyniosły fajne wspomnienia. Dwa razy nie musiałem sie zastanawiać. Jade. Przed wyjazdem rozmowa z kompanem z którym będę łowił, szybka analiza pogody, kierunku wiatru i ewentualnych miejsc które chciałbym tego dnia obłowić. Jako, że jechałem z kolegą, który na Drużnie nigdy nie łowił musiał zdać się na moje propozycje.

Roślinność o tej porze roku pozwala już dosyć swobodnie prowadzić przynęty. Tak też staraliśmy się łowić w resztkach różnego rodzaju wystających i gnijących roślin. Ryba na tak dużym obszarze może ustawiać sie wszędzie cieżko wytypować dogodne miejsce. Po ostatnim wyjeździe na Drużno nie zmieniłem swojego zapału do ciagłego poszukiwania i zmiany przynęt. Kolega z łódki otworzył dość szybko w swoim debiucie wodę obrotówką. Ja natomiast cierpliwie do wody od samego początku wrzucałem średnie i duże przynęty. Na przemian w jaskrawych i naturalnych kolorach. Nic szczególnego na wodzie się nie działo. Wiatr z rana delikatny, dryfowalismy spokojnie bez dryfkotwy delikatnie przemieszczajac sie w strone brzegu. Zmieniłem przynęte na średniej wielkości gumę z dużym kopytkiem. Pięknie pracująca guma powędrowała tego dnia po raz pierwszy do wody. Przynęta wpada do wody, wybieram luz na plecionce, rozpoczynam prowadzenie. Kilka obrotów i czuje na kiju mocne uderzenie. Zdecydowanie zacinam i na powierzchni przewala się gruba ryba. Jeszcze nie widziałem, że holuje kolejną życiówke. Ryba zacięta po dalekim rzucie, a przy łódce jest w ciągu kilka sekund. Można powiedziec, że poddała sie bez większej walki. Jakby wiedziała, że i tak wróci do wody. Jedynym jej sposobem na próbę ucieczki było od samego początku do końca holu mocne potrząsanie pyskiem nad wodą. Przynęta była dosyć pewnie wbita w dolną wargę co nie ułatwiało jej wytrzepania przynęty z pyska. Na szczęście tak się nie stało ryba ląduje bezpiecznie w podbieraku. Jest gruba, jest wielka nie myśle czy to mój rekord czy nie. Chcę szybko ją wypiąć, zrobić szybką sesje, mierzenie, ważenie i wypuszczenie, ale w momencie jak juz leży na macie to wiem, że będzie grubo. Wypinam przynęte z pyska układam rybę na macie. I okazuje sie, że poprzedni rekord życiowy 101,5cm z innego jeziorka staje sie przeszłością. Mam w pamięci jeszcze spotkanie z tamtą rybą, ale to co wskazuje miara przerasta moje oczekiwnia. Jest sto dziesięć centymetrów zdrowej grubej ryby! Rodość olbrzymia, tego chyba nie da sie opisać słowami. Pobić po raz drugi w roku swoja życiówke. To jest dobry rok! I niech jeszcze trwa i trwa, a terminy mam już tylko dwa. Choć nie ukrywam, że jeśli ta ryba miałaby 102cm tez bym sie bardzo cieszył, a poprzeczka, którą zawiesiłem sobie tą rybą musi dać mi jeszcze więcej motywacji, żeby w przyszłości stanąć oko w oko z jeszcze większa rybą, a z pewnością takie tutaj też są.

Mógłbym już ten dzień po takiej rybie kończyć, ale apetytu na łowienie nie tracimy. Po zdryfowaniu z miejsca brania, wracamy i przestawiamy się ponownie w pobliżu. W pierwszych kilku rzutach po zatrzymaniu mam kolejne potężne branie. Hol jest zdecydowanie mocniejszy, ryba wydaje się być silniejsza, dużo bardziej energiczna w swoich poczynaniach i odjazdach. Ryba próbuje nurkować pod łódkę, ale zdecydowanie ją od tego zamiaru odciągam, bez przedłużania holu kolejny gruby jesienny szczupak równie szybko ląduje w podbieraku. Sprawne wyczepienie z pomocą kolegi niczym operacja chirurgiczna byle nie zrobić krzywdy rybie, która mimo, że zdrowa i silna już miała spotkanie z innym wędkarzem. To jest ewidentnie mój szczęśliwy dzień.  Trafiliśmy w miejsce gdzie tego dnia stały i żerowały! Myślę, ze w wędkarstwie pomimo umiejęności, czytania wody, analizowania, trzeba mieć dużo szczęścia, cierpliwości, pokory, bo pomimo, że można łowić szczupaki regularnie trafić jednego dnia dwie medalowe ryby to fart? Może i fart. Oby jak najczęściej dopisywało to szczęście wędkarzom w spotkaniach z wymarzoną rybą życia.

Ostatnie dwa wyjazdy na Drużno dostałem od dziewczyny dwa kopniaki na szczęście. Na obu wyjazdach złowiłem po dwie ryby. Przed tym wyjazdem poprosiłem o mocniejsze, żeby też ryby były większe niż ostatnio. Dostałem dwa mocne i jednego słabszego kopniaka na szczęście. Złowiłem dwie ryby, a kolejna duzo mniejsza się spieła. Przypadek? Moze i przypadek, ale po takim wyjeździe, kopniak na szczeście chyba stanie się u mnie regułą.

Szczupak 110cm około godziny 8:43
Szczupak 95cm około godziny 9:11

Wędka Westin W3 do 130g
Daiwa Tatula 200
Plecionka 0.25
Fluorocarbon 1mm

 

post-70536-0-28941300-1669367564_thumb.jpg  post-70536-0-99247800-1669367601_thumb.jpg

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                          :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 31
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyny z wieczornego wypadu. Angielskie jezioro na którym o tej porze roku w dzień nie ma możliwości złapać cokolwiek. Za to w nocy wychodzą na żer takie rybcie. Ryba złowiona na shad teez 16 cm firetiger. Wędka stc elite 17lb. Kołowrotek exsence 4000. fa4872d25ef78c73acefcff1df169e00.jpg

 

Sent from my SM-S901B using Tapatalk

  • Like 24
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miały być 3 rzuty i do domu, uderzył w drugim  :) Slider 10f , linka 20lb i spinn do 80gr. Branie 1,5m od brzegu, w nie zamarzniętej jeszcze części małego zbiornika . Przez chwilę zrobiło się gorąco ,jak wjechał pod lód a plecionka cięła taflę przez dobre 15metrów,całe szczęście że od rana temp była na plusie i lód był bardzo cienki i miękki. na zdjęciu nie widać, ale dawno nie miałem takiego grubego pajka. 

post-63787-0-21650800-1669970347_thumb.jpg

Edytowane przez DominikSy.
  • Like 24
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie tam z Monisią, coś przed grudniem powinno być wrzucone, ale brak czasu.

Mieszane łowienie, głębokie zbiorniki plus polowanie na listopadowe okonie 50+ na głębokich spadach i blatach, zawsze przynosi jakieś szczupaki.

Sprzęt jakiego używałem i używaliśmy nie był stricte przeznaczony do połowu szczupaków jak to zwykle bywa a okoni, więc przy tłustych pajkach zabawa jest przednia, ale też nie dajemy im odjeżdżać w nieskończoność, żeby jakoś odpłynęły a o tym nie należy zapominać, o wypuszczaniu i dobrej kondycji rybki.

 

Wesołych Świąt dla każdego, oby były lepsze niż zeszłoroczne i dużo rybek, najlepiej samych PB !

 

T/

post-69935-0-33779000-1670077801_thumb.jpg

post-69935-0-53605900-1670077806_thumb.jpg

post-69935-0-31246200-1670077810_thumb.jpg

post-69935-0-84830400-1670077813_thumb.jpg

Edytowane przez UncleZin
  • Like 25
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od początku tego sezonu szczupaki nie rozpieszczały mnie zbytnio i pojawiały się na końcu zestawu zarówno niezbyt często , jak i w rozmiarach mocno niezdjęciowych i odbiegających zdecydowanie od oczekiwań . Oprócz pojedynczych ryb mogących przynieść jakieś emocje w większości były to malutkie , niewymiarowe szczupaczki walące czasem całkiem mocno w momencie brania po to tylko chyba,  żeby po sekundzie rozczarować faktem tego , że nie są sandaczem  :rolleyes: .

Pierwsza sensowna ryba melduje się w końcówce września na spocie wyjątkowo w tym roku grającym . Rzadka tej jesieni , południowa cyrkulacja wybitnie dobra do obłowienia płytkiego i twardego blatu , zbiegła się ze zdecydowanie podniesionym stanem wody , dającym idealne na miejscówce warunki do tego , żeby się zadziało . Daleki rzut skosem pod wiatr i branie w sekundę po wpadnięciu niewielkiej , siedmiocentymetrowej i niepozornej gumki do wody . Delikatne drgnięcie plecionki połączone z ledwo wyczuwalnym puknięciem w łapce . Zacięcie w tempo i dziwny początek holu . Nie wiem tak naprawdę co zaatakowało przynętę . Ryba idzie z daleka dziwnie ciężko i spokojnie przy dnie , lekko odchodząc łukiem od łodzi . Mam przez moment nadzieję , że to wreszcie dobry sandał , ale odpala się przy burcie i już wiem , że to zębaty . Walka jest zażarta a ryba nieustępliwa i bardzo dynamiczna , choć o dziwo w ogóle nie próbuje skakać . Po kilku dobrych odjazdach i okrążeniach łodzi pakuję wreszcie centkowane cielsko do podbieraka . Jest zapięty w same nożyczki i wypinam go bardzo lekko i łatwo . Jeszcze smukły i bez brzucha , ale już całkiem spory i dający dużo radochy .  Około 85 centów predatora . 

 

post-51227-0-86519400-1670192896_thumb.jpg

 

Połowa listopada . Ten sam rejon , choć obławiany od innego krańca . Daleki wyrzut poza pas muld i rowków . Dwa , trzy skoki 4,5 calowej , sandaczowej kolorem gumy i atomowy strzał , połączony z momentalną świecą i tańcem na ogonie . Szybki sprinter w zdjęciowym już rozmiarze przerywa monotonię sandaczowych pstryków elektryków  ;)  :lol: .

 

post-51227-0-85788200-1670192917_thumb.jpg

 

Dzisiaj w samo południe . Na twardym i płytkim fragmencie dna przy korycie namierzam dwa zapisy , które nieomal na bank obstawiam sandaczowo . Dwa grube wrzeciona ustawione jak u-booty zwiastują super scenariusz , który za chwilę przyniesie spełnienie kolczastych marzeń . Płynę na tyle wolno , że po położeniu kotwicy i obróceniu łódki powinienem sięgnąć rejonu , w którym są ryby . I tak się dzieje . Tłuste i lekko obciążone pięć cali zgarnięte na szczycie delikatnego podbicia . Ryba momentalnie zawraca i na pełnym pędzie wyjeżdża dobrych kilka metrów na wodę . Wiem , że to szczupły i czuję lekkie rozczarowanie , ale przeciwnik już ciężki i zacny , wiec nie wybrzydzam  :D . Woda ma raptem 1,3 st.C według echa a szczupak zachowuje się tak , jakby była z dziesięć stopni cieplejsza . Dwa maluchy wyjęte wcześniej były takie osowiałe i apatyczne , a tutaj eksplozja siły i kilka naprawdę mocnych i długich odjazdów , połączonych z całą gamą sztuczek mających na celu wpakowanie się w silnik lub kotwicę . Ryba rozmiarowo taka jak pierwsza , ale znacznie grubsza i odpasiona . 

 

post-51227-0-53267900-1670192936_thumb.jpg

 

Sprzętowo lekko sandaczowo , więc wrażenia całkiem zacne mimo tego,  że ryby jeszcze gabarytowo nie z tych , które udawało mi się wyjąć w ostatnich sezonach . W zeszłym roku o tej mniej więcej porze , po pierwszym zlodowaceniu zbiorniczków , miałem na kiju bestyję na pewno przekraczającą moje PB . Mimo okrutnie zimnej wody wywaliła się cała na powierzchni po kilkunastometrowym sprincie i kilku potężnych odjazdach . Pękł hak 4/0 kamatsu ,dosyć już leciwy niestety ...

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                           :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 43
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

21.11.2022

Temperatura około -2 stopnie

wsch. 07:07

zach. 15:36

ok. 1007.5 hPa

Wiatr: 15.5km/h,

południowy

Stan wody:

Około 550cm delikatny spadek

Faza księżyca:

Malejący sierp

Brania średnie

 

 

Zobaczymy co nam przyniesie dzień. Tymi słowami wyruszyliśmy nad wodę. Zimno, mróz, wiatr, możliwe opady śniegu, marznące przelotki, marznący wodzik, odśnieżanie łódki kto normalny w takich warunkach wypływa na wode? Kto nie wypływa niech żałuje. Kolejny listopadowy wypad nad najpiękniejsze jezioro na północy. Wschód słońca nad Drużnem to jak dla mnie zawsze piękny widok. Poznaje to łowisko od kilku lat i zdecydowanie nie warto rezygnować z przymrozków. Wręcz przeciwnie, czekałem na ten moment, aby ochłodzenie zgrało się z moim terminem. Los chciał, że miejsce na łódce odkupiłem z dnia na dzień. Coś jest w takich spontanicznych wyjazdach, bo już nie raz przyniosły fajne wspomnienia. Dwa razy nie musiałem sie zastanawiać. Jade. Przed wyjazdem rozmowa z kompanem z którym będę łowił, szybka analiza pogody, kierunku wiatru i ewentualnych miejsc które chciałbym tego dnia obłowić. Jako, że jechałem z kolegą, który na Drużnie nigdy nie łowił musiał zdać się na moje propozycje.

 

Roślinność o tej porze roku pozwala już dosyć swobodnie prowadzić przynęty. Tak też staraliśmy się łowić w resztkach różnego rodzaju wystających i gnijących roślin. Ryba na tak dużym obszarze może ustawiać sie wszędzie cieżko wytypować dogodne miejsce. Po ostatnim wyjeździe na Drużno nie zmieniłem swojego zapału do ciagłego poszukiwania i zmiany przynęt. Kolega z łódki otworzył dość szybko w swoim debiucie wodę obrotówką. Ja natomiast cierpliwie do wody od samego początku wrzucałem średnie i duże przynęty. Na przemian w jaskrawych i naturalnych kolorach. Nic szczególnego na wodzie się nie działo. Wiatr z rana delikatny, dryfowalismy spokojnie bez dryfkotwy delikatnie przemieszczajac sie w strone brzegu. Zmieniłem przynęte na średniej wielkości gumę z dużym kopytkiem. Pięknie pracująca guma powędrowała tego dnia po raz pierwszy do wody. Przynęta wpada do wody, wybieram luz na plecionce, rozpoczynam prowadzenie. Kilka obrotów i czuje na kiju mocne uderzenie. Zdecydowanie zacinam i na powierzchni przewala się gruba ryba. Jeszcze nie widziałem, że holuje kolejną życiówke. Ryba zacięta po dalekim rzucie, a przy łódce jest w ciągu kilka sekund. Można powiedziec, że poddała sie bez większej walki. Jakby wiedziała, że i tak wróci do wody. Jedynym jej sposobem na próbę ucieczki było od samego początku do końca holu mocne potrząsanie pyskiem nad wodą. Przynęta była dosyć pewnie wbita w dolną wargę co nie ułatwiało jej wytrzepania przynęty z pyska. Na szczęście tak się nie stało ryba ląduje bezpiecznie w podbieraku. Jest gruba, jest wielka nie myśle czy to mój rekord czy nie. Chcę szybko ją wypiąć, zrobić szybką sesje, mierzenie, ważenie i wypuszczenie, ale w momencie jak juz leży na macie to wiem, że będzie grubo. Wypinam przynęte z pyska układam rybę na macie. I okazuje sie, że poprzedni rekord życiowy 101,5cm z innego jeziorka staje sie przeszłością. Mam w pamięci jeszcze spotkanie z tamtą rybą, ale to co wskazuje miara przerasta moje oczekiwnia. Jest sto dziesięć centymetrów zdrowej grubej ryby! Rodość olbrzymia, tego chyba nie da sie opisać słowami. Pobić po raz drugi w roku swoja życiówke. To jest dobry rok! I niech jeszcze trwa i trwa, a terminy mam już tylko dwa. Choć nie ukrywam, że jeśli ta ryba miałaby 102cm tez bym sie bardzo cieszył, a poprzeczka, którą zawiesiłem sobie tą rybą musi dać mi jeszcze więcej motywacji, żeby w przyszłości stanąć oko w oko z jeszcze większa rybą, a z pewnością takie tutaj też są.

 

Mógłbym już ten dzień po takiej rybie kończyć, ale apetytu na łowienie nie tracimy. Po zdryfowaniu z miejsca brania, wracamy i przestawiamy się ponownie w pobliżu. W pierwszych kilku rzutach po zatrzymaniu mam kolejne potężne branie. Hol jest zdecydowanie mocniejszy, ryba wydaje się być silniejsza, dużo bardziej energiczna w swoich poczynaniach i odjazdach. Ryba próbuje nurkować pod łódkę, ale zdecydowanie ją od tego zamiaru odciągam, bez przedłużania holu kolejny gruby jesienny szczupak równie szybko ląduje w podbieraku. Sprawne wyczepienie z pomocą kolegi niczym operacja chirurgiczna byle nie zrobić krzywdy rybie, która mimo, że zdrowa i silna już miała spotkanie z innym wędkarzem. To jest ewidentnie mój szczęśliwy dzień.  Trafiliśmy w miejsce gdzie tego dnia stały i żerowały! Myślę, ze w wędkarstwie pomimo umiejęności, czytania wody, analizowania, trzeba mieć dużo szczęścia, cierpliwości, pokory, bo pomimo, że można łowić szczupaki regularnie trafić jednego dnia dwie medalowe ryby to fart? Może i fart. Oby jak najczęściej dopisywało to szczęście wędkarzom w spotkaniach z wymarzoną rybą życia.

 

Ostatnie dwa wyjazdy na Drużno dostałem od dziewczyny dwa kopniaki na szczęście. Na obu wyjazdach złowiłem po dwie ryby. Przed tym wyjazdem poprosiłem o mocniejsze, żeby też ryby były większe niż ostatnio. Dostałem dwa mocne i jednego słabszego kopniaka na szczęście. Złowiłem dwie ryby, a kolejna duzo mniejsza się spieła. Przypadek? Moze i przypadek, ale po takim wyjeździe, kopniak na szczeście chyba stanie się u mnie regułą.

 

Szczupak 110cm około godziny 8:43

Szczupak 95cm około godziny 9:11

 

Wędka Westin W3 do 130g

Daiwa Tatula 200

Plecionka 0.25

Fluorocarbon 1mm

 

attachicon.gif IMG-20221121-WA0036.jpg  attachicon.gif IMG-20221121-WA0030.jpg

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                          :good:

Ciekawe co byś złowił jakby kopała w kroczę :)

Piękne rybki, gratulacje

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...