Skocz do zawartości

Brzany 2022


Gugcio

Rekomendowane odpowiedzi

Wybrałem się przed południem na brzany mimo wczorajszej porażki (zero brzanowych brań, trzy woblery ucięte przez szczupaki i jeden urwany przez suma, którego nie mogłem za nic w świecie zatrzymać :( ). Woda dużo podskoczyła do góry, ale co się z tym zazwyczaj na Warcie wiążę - płynie mnóstwo zielska, śmieci itd. Praktycznie co rzut coś się uwieszało. Przy takich drastycznych skokach wody co prawda nie wiem jeszcze jako co by nie mówić początkujący łowca brzan nie wiem tak do końca gdzie tych ryb szukać. Próbowałem stawiając woblery w rynnach, ale skuteczne okazało się ponownie rzucanie pod drugi brzeg i ściąganie przynęty po łuku. Zanotowałem podobnie jak przedwczoraj jedno branie. Tym razem na Krakuska nr. 4 uwiesiła się brzana 67cm. Niestety do końca wypadu nie działo się już nic....

 

Na koniec chciałbym zapytać czy ktoś bardziej doświadczony podpowiedziałby mi gdzie szukać brzan podczas kiedy woda mocno przybiera? W miejscach gdzie mogłem spodziewać się jak dotąd ryb, praktycznie w ogóle ich nie było. Spławów także nie było zbytnio widać. No chyba, ze brzany podczas skoków wody są mniej aktywne? Wie ktoś może coś w tym temacie i mógłby coś podpowiedzieć. Z góry dziękuję.

 

post-58461-0-73175000-1659549179_thumb.jpg

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                              :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie wracam...brodziłem od 18:00 do 21:00, brzany pokazywały się na całej wodzie do godziny 20:00. Potem nastała cisza...chwilę przed 21:00 w ślamazarnie prowadzonego woblera z 2 gr. dociążeniem w silnym nurcie...przyłożył zgrabny boleń ???? Brzan na koncie zero, kontaktów zero.

Pozdrawiam

Adam W.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybrałem się przed południem na swoją brzanową miejscówkę mimo niezbyt dużego entuzjazmu, nad Wartę, która ciągle przybiera i niesie coraz więcej śmieci. Niestety już na początku na kiju zameldował się sum, z którym nic nie mogłem zrobić. Po około około dziesięciu minutach się spiął. Wyłamując przy tym ster w woblerze i wyginając obie kotwiczki. Dodatkowo płynące zielsko i całe wyspy z trzcin, krzaków studziły mój i tak już mały zapał nad wodą :(. Po około trzech godzin rzucania, wszedłem na ostatnia główkę, żeby obłowić raz jeszcze rynnę od której zaczynałem. Jakoś tak bez większych emocji rzuciłem z tej rozmytej główki kilka razy środek rzeki, pozwalając przy tym woblerowi spłynąć na koniec rynny i trzymałem woblera w nurcie bez zwijania tyle ile się da. Trzeci, może czwarty taki rzut i nagle konkretne uderzenie. Po zacięciu ryba ładnie jechała w moją stronę, w górę rzeki. Adrenalina poskoczyła momentalnie. Zapał wrócił  :). Po kilku krótszych odjazdach czułem, że na końcu zestawu wisi duża ryba. Kilka razy zanim dała się w końcu podebrać odjeżdżała na parę ładnych metrów. Minęło około piętnastu minut dopóki piękne i strasznie grube 81 centymetrów wylądowało na brzegu. Jest to jak do tej pory druga moja największa brzana wyjęta w życiu, łowiąc po "brzanowemu" :) .

 

Sprzętowo:

Shimano Beastmaster FX 3,00m 7-28g

Shimano Stradic 3000

plecionka Dragon Invisible Clear 0,12mm

 

post-58461-0-59397000-1659618568_thumb.jpg

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                               :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 26
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkie dzięki za gratulacje!

 

Z brzanami na wielkopolskiej Warcie jest o tyle problem, że jest mało miejsc w którym występują w większej liczbie. A nie ukrywajmy, że żeby łowić brzany regularnie potrzebna jest miejscówka gdzie tych ryb jest trochę więcej. Ja mam o tyle wygodnie, że brzanowy odcinek mam kilka kilometrów od domu i mogę sobie wyskoczyć praktycznie kiedy chcę. Nie muszę robić nie wiadomo jak wielu kilometrów, żeby połapać sobie te piękne i waleczne ryby. Pocieszające jest to, że słychać co raz więcej o złapanych czy spławiających się brzanach na różnych odcinkach Warty leżących niedaleko mnie. Wiem, że to w dużej mierze dzięki zarybieniom, które od ponad dziesięciu lat są regularnie robione na tym właśnie odcinku, na którym łowię. Miejsce bardzo brzanom odpowiada, bo rzeka w tym miejscu jest trochę węższa, szybsza i co ważne dno to praktycznie sam kamień. Chociaż z tego co mi wiadomo do występowania brzan akurat kamieniste dno nie jest koniecznością.

Edytowane przez bartsiedlce
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje:)

 

Jeśli uparcie dąży się do celu to prędzej czy później się ten cel osiągnie.

 

Ja dwa wypady przyzerowałem, ale też się nie poddaję (choć kilka dni przerwy sobie teraz zrobię).

 

P.S. Robert dzięki wielkie za miłą, pouczającą dyskusję i wiele cennych rad Osoby dużo bardziej doświadczonej (pod wieloma względami) ode mnie, szczególnie tych dotyczących kwestii bezpieczeństwa podczas wiślanego brodzenia.

 

Pozdrawiam, połamania

Adam W.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popołudniowe brodzenie w Wiśle - 1 branie, 1 rybka.

 

Po długiej i emocjonującej walce (chwyciła bardzo daleko, zaraz po tym poszła mocno z nurtem w same kamienie, czułem jak mocno szarpała, szedłem za nią tak daleko jak tylko mogłem, poziom Wisły na warszawskich Bulwarach wskazywał dziś tylko 30 cm), przyznam nieśmiało, że liczyłem na nieco konkretniejszą sztukę na końcu zestawu, ale i TA cieszy - i to bardzo - jak każda :) :) :)

 

Przynęta - głebokoschodzący wobler 4 cm - w ostrej, jaskrawej tonacji, dociążony jeszcze 2 gr. ołowiu.

 

Rybka bardzo mocno zapięta (za dwa groty), długi fluorocarbon i kilka metrów plecionki do wymiany.

To pierwsza sztuka złowiona po kilku już <pustych brzanowo> wypadach.

Brzany w ostatnim czasie w ogóle nie reagowały na podawane przynęty (stosowałem przeróżne kombinacje, woblery o różnej charakterystyce pracy, odmiennej kolorystyce, od 2 do 5 cm), pomimo tego, że wiedziałem o ich obecności w danym miejscu, albo nie były w ogóle głodne, albo w ich menu przeważało coś innego :D

 

W ostatnim czasie przyławiałem tylko inne gatunki, ale w małych rozmiarach...

 

Dziś woda wizualnie dużo czystsza niż dwa dni temu, nic nieprzyjemnego nie zauważyłem i nic niepożądanego nie czepiało się do zestawu...

 

P.S. Tak zauważyłem ten niby palec w skrzelach (chyba takie ujęcie na 1 fotce), unosiłem ją szybko ponad podbierak, może niefortunnie wyszło, ale zapewniam, że nic a nic jej się nie stało, odpłynęła spokojnie po chwili odpoczynku w pływającym podbieraku :)

 

Pozdrawiam,

 

Adam W. (Wacha)

 

post-66495-0-47626800-1660589663_thumb.jpg  post-66495-0-67459400-1660589647_thumb.jpg  post-66495-0-68151600-1660589654_thumb.jpg  post-66495-0-50015600-1660589637_thumb.jpg  

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                              :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 23
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ostatnim czasie przy odkrywaniu nowych odcinków rzeki Dunajec koło Tarnowa, w poszukiwaniu jak zwykle kleni, natknąłem się na bardzo ciekawe miejscówki z licznymi zatopionymi głazami a w dodatku z rynnami. Pokusiłem się o dłuższe przeczesanie tego odcinka i okazało się, że odwiedza je piękna brzana :) Przynętą była 3.5cm imitacja płotki i udało się jej z moją niewielką pomocą przechytrzyć 2 sztuki w przedziale 60+. Nie było to jakieś okazy, choć i tak przypomniały mi jak niezwykle silnymi rybami są, ale kilka dni później miałem spotkanie z dużo większymi przeciwniczkami, które pokazały mi, że kotwiczki w moich woblerach są za słabe. Trzy sztuki rozgięły mi kotwiczki nr 12. Jedna z nich walczyła niezwykle zaciekle, często wyskakując z wody i naprawdę długo, aż w końcu kotwiczka się poddała... O ile przy kleniach nie było problemu, tutaj niestety nie ma miejsca na tak słaby element zestawu, dlatego muszę je czym prędzej wymienić. Mam Kamatsu Round Bent 12, ale są one jak na tak małe przynęty zbyt toporne (gruby drut, ciężkie). ST21 od Ownera nie występują w rozmiarze 12 więc wybór raczej padnie na ST26, chyba, że macie inne typy? Swoją drogą, szkoda, że tak ciężko (a praktycznie jest to niemożliwe) znaleźć informację nt. średnicy drutu kotwiczki czy też samej jej wagi, co w przypadku małych przynęt jest dość istotne. Oprócz wspomnianej imitacji płotki, mam typowo brzanowe woblery typu Invader, ale jak na razie nie udało mi się skusić żadnej wąsatej piękności. 

 

https://youtube.com/shorts/VXBA4484j_k?feature=share

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje kol. asafa ????

 

Odnośnie wyboru kotwiczki, to podobnie jak kółka łącznikowe i flourokarbon (nie każdy używa, szczególnie łowiący na żyłkę), najbardziej newralgiczne elementy zestawu. Gruby drut kotwiczek, szczególnie przy tak małych przynętach (do 3,5 cm), potrafi istotnie wpłynąć na jej pracę (testowalem to, ale przy kleniach na malej rzece). Ja stosuję tu metodę prób i błędów, patrzę jaki ma to wpływ na pracę wobka, jak mocno zaburza pracę a nie mam kotwiczki z cieńszego (ale mocnego) materiału, to stosuję rozmiar mniejszą. Mialem kilka małych kotwiczek mocnych z cieńszego drutu (nadajacych się na brzany), ale się skończyły i nie mialem oryginalnego pudełka, wiec nie znam marki.

U bardziej doświadczonych łowców zaobserwowałem stosowanie zamiast kotwiczki, pojedynczego haka (najlepiej bezzadziorowego), z grotem ku górze (niweluje to większość zaczepów, hak się praktycznie nie tępi, a w opinii stosujących - nie wpływa to istotnie na ilość wciętych brań - jak brzana chwyci i zassie prawidłowo woba, to raczej będzie się trzymał).

 

Odnośnie przynęt i wspomnianych invaderów, które w szczególności królowały u Kolegi pablo_20 na Odrze, u mnie na Wiśle np. nie miały jeszcze wzięcia (pomimo, że mam ich kilka w pudełku, w roznym rozmiarze i kolorystyce).

I to jest piękne w tym naszym wędkarstwie, że trzeba szukać, próbować, nieustannie starać się, modyfikować zestawy, zmianiać techniki połowu... generalnie łamać konwenanse, szczególnie gdy ryba jest bardzo wybredna (jak obecnie brzany na warszawskiej Wiśle) ????

 

Pozdrawiam, połamania ;)

Adam W.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po kilku pustych wypadach, dziś rano w końcu udało się sprowokować i przechytrzyć jedną rybę 60+.

Branie trochę niemrawe, prawie niewyczuwalne. Po prostu Krakusek 4 przestał w pewnym momencie pracować, ale po zacięciu na końcu zestawu na szczęście zamiast zielska zameldowała się brzanka :).

Generalnie ostatnimi czasy brzany strasznie u mnie na Warcie ucichły. Strasznie mało spławów o braniach już nawet nie wspominam...

 

post-58461-0-29267900-1660656664_thumb.jpg

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś od rana na mojej brzanowej miejscówce zapowiadało się całkiem dobrze. Po jakichś piętnastu minutach rzucania, na Krakuska nr.4 miałem konkretne uderzenie i na kiju zameldowała się brzana 77cm :). W pierwszym rzucie po wypuszczeniu ryby miałem kolejne podobne branie, ale kolokwialnie pisząc strasznie "dałem ciała", gdyż chyba jeszcze myślami byłem przy holu i wyjętej brzanie :(. I zaciąłem dużo za późno Co prawda tez nie spodziewałem się tak szybko kolejnego brania, no ale już trudno. Później przez około trzy godziny nie działo się już niestety nic :(. Tak czy siak jedna ładna ryba lądowała na brzegu, a druga niestety mnie tym razem przechytrzyła. Ale mam zamiar atakować Wartę w tym samym miejscu jutro od rana, także myślę, że jeszcze nic straconego  ;)  ;).

post-58461-0-80434000-1661016652_thumb.jpg

  • Like 18
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczorajsze brodzenie po rafkach przyniosły jedną brzankę do 70 cm na oko (bez foto, bo stalem w mega nurcie i nie chcialem spalić mety, ruszajac się stamtąd - czułem, że trafię jeszcze bardziej okazałałą Basię, niestety tak się nie stalo).

 

Spławów mało, ale stojąc długo i praktycznie nieruchomo we wlewie (wcześniej go dokładnie obrzucałem), kilka razy poczułem jak ryby ocierają mi się o wodery (w okolicach kostek, albo momentami kladły na stopę, jak lekko się ruszyłem, poczułem uderzenie ogonem). Pierwszy raz tak miałem z brzanami (bo ewidentnie to były one), na Narwii w nocy sum mi uderzył w piszczel (podejrzewałem też bobra, twarde uderzenie w wodery, az mnie wybiło z równowagi).

 

Jako ciekawostką - brzanę wyhaczałem ręką w podbieraku, była lekko zapięta, cały czas w wodzie tylko pyszczek na chwilę ponad wodą i w pewnym momencie po klasycznym cmoknięciu wypluła mi na rękę garstkę robaczków (większość stanowiły kiełże i inne, podobne larwy jakiś muchówek w rozmiarze białego robaka lub pinki). To też pokazuje, że w tym okresie i tych miejscach raczej nie gustują w rybkach, co może tłumaczyć trudności związane ze skutecznym ich sprowokowaniem na rybopodobne woblery (nie złowilem eszcze żadnej na przynęty wielkości 5 cm i więcej, choc próbowałem co jakis czas).

 

Pozdrawiam,

AW

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Schodziłem do wody chwilę po 18:00, wychodziłem chwilę po 20:00.

 

To że namierzylem pewną dość rozległą metę (na ogólnie znanej "brzanowej mecie") nie znaczy, że brzany są tam o każdej porze, te ryby bardzo często wędrują w ciągu doby...zdarzało się, że kiedy schodzilem o zmroku, te buszowały na wodzie poniżej pół metra...z wody wystawały im wtedy tylko fragmenty ogonów...piękne widoki, miło było zatrzymac sie i pooglądać ich zabawy na stołówce ????

 

Wspomnę, że wiele razy schodziłem o kiju, grunt to być wytrwałym i się nie poddawać ????

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na jaką przynętę wzięła , jeśli można się zapytać?

 

Mam to do siebie, że lubię kombinować - jak ryba weźmie mi na jedną przynętę (łowię wyłącznie na woblery), to robiąc nowy zestaw (po każdym ciężkim holu wskazane jest dokładnie sprawdzić, a najlepiej wymienić najbardziej newralgiczny odcinek zestawu na nowy / odpowiednio go skrócić), celowo zakładam inną przynętę (bo wiem, że akurat ta je sprowokowała).

 

Mam w pudełku i rękodzieło, hand made'-y, produkcje seryjne, krajowe, zagraniczne (podpatrywałem uważnie w poprzednich sezonach obecnych na tym forum Speców i co chwilę uzupełniałem asortyment), ale wiem już, że nie liczy się to ile kosztowała i jak wygląda ... ale jak pracuje w wodzie (trzeba to sprawdzać samemu wg uznania; czasami produkcje seryjne jak i te z "górnej półki" nie pracują tak jak powinny, trzeba je lekko "podrasować") ... a jeszcze bardziej - w czym akurat gustują brzany :P a te za wobkami niezbyt często chcą się uganiać (mam na myśli mazowiecką Wisłę w czasie upałów i mega niżówki), zapewne zupełnie inczej będzie np. we wrzesniu, kiedy przyjdzie ochłodzenia i/lub większa woda...

 

W załączeniu foto przykładowych przynęt, które używałem i używam (3-5 cm) w tym sezonie, niektóre już stracone, niektóre uzupełnione. W niemal każdej wymieniam pierwszą kotwiczkę na czeburaszkę i tylną na coś sprawdzonego (o tym było wcześniej). Kolorystyka ma drugorzędne znaczenie (moja ocena z tego sezonu).

 

 

Podsumowując, przynęta ma raczej drugorzędne znacznie, trzeba być często nad wodą i obserwować, metodą prób i błędów... to że jedna przynęta przeniesie sukces na danej rzece, nie znaczy że będzie skutecznym remedium na innej lub nawet tej samej za jakiś czas lub na jej innej części.

 

Pozdrawiam (jeśli zaśmiecam wątek, proszę moderatora o usuniecie mojego postu).

Adam W. (Wacha)

 

post-66495-0-74952700-1661207264_thumb.jpeg

  • Like 15
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę wstyd się przyznać, ale dziś w końcu, po jakichś kilkudziesięciu nieudanych wypadach na brzany z łódki udało mi się wyjąć te pierwszą :). Ryba tym bardziej cieszy, bo nie dość, że jest tą pierwszą, to w dodatku mierzyła 78cm :). A to już dla mnie super wynik :).

Jeżeli chodzi o szczegóły, to rzucałem już trochę od niechcenia na napływ starej rozmytej tamy, gdyż pływałem ze znajomym po raz kolejny i nie działo się za bardzo nic. No, ale w wreszcie ni stąd ni zowąd na postawionego w szybkim nurcie przy rozmytej główce zaliczyłem ładne branie na Invadera 5cm :). Po zacięciu brzana oczywiście wędrowała w kierunku łódki, pod prąd, ale chwile później nie była już tak grzeczna ;) . Trochę narozrabiała zanim dała się podebrać :). Kilka niezłych odjazdów na parę ładnych metrów oczywiście musiała zaliczyć nim wylądowała w podbieraku.

post-58461-0-93090800-1661291511_thumb.jpg

  • Like 21
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje kolego Lukasieka ???? ???? ????

 

Utrzymujesz poziom a wrecz podnoszisz poprzeczkę, tak trzymać, szczególnie że - co niestety jest BARDZO SMUTNE - odpadła w wątku silna "Konkurencja po kiju" znad Odry.

 

Mam nadzieję, że powróci, choć wiemy co tamta woda doświadczyła.

 

Pozdrawiam, szukajmy tych 80+ ????

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękne ryby Panowie.

Szczerze gratuluję i po cichu zazdroszczę. Niestety ja w tym roku, a może i w najbliższych latach nie będę miał możliwości spędzania tak świetnych chwil nad wodą jak Wy.

Silnik wisi już na stojaku, ponton w garażu, a woblery i wędki posegregowane, poukładane i czekają. Czekają tylko nie wiadomo na co????.

Pozdrawiam i życzę samych sukcesów nad wodą.

Paweł

Edytowane przez pablo__20
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strasznie Wam wędkarzom z nad Odry współczuję, to co w tak krótkim czasie stało się z tą rzeką to coś niewyobrażalnego.

Sobie trochę też, w ubiegłym roku przejechałem 600 km żeby po raz pierwszy stanąć nad brzegami Odry. Dzięki uprzejmości kolegi przeżyłem jedną z piękniejszych wędkarskich przygód i wiedziałem po tej wyprawie, że w pewnym sensie uzależniłem się i na pewno będę tam wracał.

Brakuje słów na to co się wydarzyło, trzymajcie się.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy raz postanowiłem z premedytacją połowić na 5 cm woblery, głównie z krajowej stajni (do dzisiaj nie miałem na nie jeszcze efektów).

 

Wykorzystując okienko pomiędzy obowiązkami rodzinnymi (w zeszłym tygodniu na świat przyszła mi córka, więc doszło mi sporo domowych powinności, w dodatku poród skończył się cięciem cesarskim: także dwa tygodnie zajmuję się teraz na wyłączność obsługą moich Pań, w tym m.in. praniem, prasowaniem, gotowaniem, zakupami, sprzątaniem, noszeniem i pionizowaniem płaczącej <czasami> córki, wożeniem i przywożeniem syna z przedszkola etc., kto ma dzieci ten wie :) :) :)

 

Ale ryb też nie mogę przecież zaniedbywać, w szczególności tak pięknych jak nasze Panie Basieńki :)

 

Widmo chwilowego wolnego pojawiło się dziś około 14:30 (najedzona córka szybko zasnęła, obiad wcześniej przygotowałem, żonie pozostało tylko włożyć go o określonej porze do rozgrzanego piekarnika), odebrać syna miałem około 16:30, sprzęt w bagażniku auta..., więc mówię żonie - jadę na chwilę pobrodzić. Dojazd i przebranie w wodery wraz z zabraniem prawie całego osprzętu (o czymś zapomniałem) zajęło mi około 30 min, kwadrans po 15:00 byłem już po pas w wodzie.

 

Pogoda ogólnie "nierybna", plus temperatura powyżej 30 stopni niezbyt optymalna do łowienia, ale wiadomo, że na brzany nie trzeba się udawać wyłącznie przed zmierzchem lub przed świtem.

 

Branie na wobka (skłoniłem się założyć Dorado Invadera w rozmiarze - jak wspomniałem - 5 cm, który przynosił innym Forumowiczom fajne Basie) jakiś czas po 16:00, gdy już miałem kończyć łowienie i wychodzić z wody.

 

Hol typowo brzanowy, najpierw - ku mojej uciesze - ruszyła w moim kierunku, ale nie trwało to długo. Aha dziś chciałem nieco "przykozaczyć" : mówię sobie teraz jest tak płytko, wodę przecież znam, idę bez kija (do brodzenia; został w aucie).

 

Sytuacja zmusiła mnie do wykonania dwóch kroków do przodu, aby skutecznie podebrać Basię. No i wszedłem na wodę powyżej pępka, dno mega nierówne, wysłane kamieniami a pomiędzy nimi glina, śliska jak skórka od banana. Chwila "zabawy" i rybkę trzymam już w podbieraku.

 

I w tym momencie pojawił się duży problem związany z wyjściem z miejsca, w które się zapędziłem. Z kijem nie miałbym takiego problemu. No i prawie się skąpałem, musiałem iść pod nurt, trzymając rybę w podbieraku, który mocno ściągał prąd wody, w drugiej dłoni trzymałem wędkę...nie miałem możliwości wyhaczenia rybki stojąc w takim miejscu...w pewnym momencie zamiast cieszyć się z efektu łowów, przyszło rozmyślanie nad moją głupotą (bo tak to trzeba nazwać) związaną z zasadami bezpieczeństwa. BTW - los tak chciał, że służbowo zajmuję się kwestiami bezpieczeństwa (w szerszym kontekście), ale jak to mawiają - szewc chodzi w dziurawych butach. Jakoś mi się udało, przelałem tylko lekko wodery, ale następnym razem może nie być tak kolorowo. To tak ku przestrodze dla tych brodzących, którzy tak jak dzisiaj ja są zbyt lekkomyślni.

 

Brzanka piękna, tę postanowiłem zmierzyć i sfotografować. Gruba i słusznych już rozmiarów (foto w załączeniu).

 

Sorry za monotonię fotografii, ale z uwagi na to, że brodzę najczęściej sam na "przydomowych rafach" - mam ulubiony płaski kamień z którego - przy tych stanach wody - mogę sfotografować rybkę, bez większego uszczerbku dla jej kondycji. Stąd może wyglądać, że ryby wychodzą mi z jednego miejsca, ale w rzeczywistości tak nie jest. Złowiona Basia ładnie odpoczywa sobie w podbieraku, a ja mogę na spokojnie cyknąć sobie z nią pamiątkową fotkę, wyjmując ją dosłownie na chwilę z wody.

 

Podczas holu czułem szurania linki o podwodne kamienie, zakładam, że gdybym nie miał fluo przed pletką...rybka pływałaby z woblerem w pyszczku, bo w konfrontacji z często ostrymi kamieniami, nurtem i taką przeciwniczką na końcu zestawu wiem, że nawet gruba plecionka ma właściwości nitki...i szybko strzela (przypon był bardzo postrzępiony i poszarpany - foto tego aż tak nie oddaje, ale wyglądał jakbym go nożem ponacinał - ale swoją rolę wypełnił).

 

Kończąc gratuluję łowcom - cieszę się Piotrze (korol), że dołączyłeś do tegorocznego wątku brzanowego, bo zapewne dla wielu jesteś jednym z najlepszych speców i to przez duże "S" od głównego celu naszych wypraw (szczególnie na odcinku na którym i ja "moczę kija"), o których rozmawiamy w niniejszym wątku, jednocześnie głęboko współczuję Pawłowi (pablo_20) i innym pasjonatom wędkarstwa z odrzańskich destynacji, jednak łudzę się, że natura sprawi nam niespodziankę i znaczna część rybostanu i generalnie odrzańska fauna się odbuduje. Oby szybko.

 

Pozdrawiam serdecznie,

Adam W. (Wacha)

 

post-66495-0-23124100-1661370211_thumb.jpg  post-66495-0-02780100-1661370228_thumb.jpg post-66495-0-91712100-1661370045_thumb.jpg  post-66495-0-22678700-1661370097_thumb.jpg

post-66495-0-13240700-1661370196_thumb.jpg  post-66495-0-48188900-1661370270_thumb.jpg  post-66495-0-59323800-1661370654_thumb.jpg

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                             :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 21
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...