Skocz do zawartości

Brzany 2022


Gugcio

Rekomendowane odpowiedzi

Parę dni temu woda na Warcie zaczęła opadać i faktycznie brzany zrobiły się bardziej chętne do współpracy ;). Niestety dla mnie zaliczyłem wczoraj i przedwczoraj dwa spady :( . Przedwczoraj brzana 70+ miałem po nadzwyczaj krótkim holu miałem już pod nogami, ale na mój widok odjechała mocno z powrotem w środek rzeki. I w tym momencie poczułem luz :(. Spojrzałem na wobka i niestety tylna kotwica (Owner STN36BC), a raczej jeden z jej haków był delikatnie odgięty. Tylko delikatniue, ale widocznie na spad brzany to wystarczyło.... Dalej nie działo się już nic na wodą poza jakimiś przyłowami w postaci okoni i sandaczyków.

 

Wczoraj wybrałem się nad wodę koło godziny 15ej, ale przez długi czas nie było kontaktu z jakąkolwiek rybą. Dopiero o 17:30 zaliczyłem typowe brzanowe branie- przytrzymanie woblera (Stick 55). Po zacięciu od razu poczułem konkretną rybę. Jak to brzany mają w zwyczaju idą przeważnie pod prąd, w górę rzeki. Nie inaczej było w tym przypadku. Różnica między tymi ostatnimi wyjętymi a tą była taka, że tej nie szło nawet na moment oderwać od dna. Dlatego wiedziałem, że będzie kolejna piękna brzana :).Po jakichś pięciu czy sześciu minutach brzana podniosła się do góry, pokazała się i zrobiła odjazd w kierunku dna, ale już na moje nieszczęście w druga stronę. Ryba wyglądała na dobre 80-85 centymetrów, ale była za to straaasznie gruba. Tak spasionej brzany w tym roku jeszcze nie miałem na wędce. Brzanisko po woli, ale zdecydowanie płynęła z nurtem, a ja mogłem jedynie przykręcać hamulec, żeby nie skończyło się to wybraniem całej linki ze szpuli. W pewnym momencie ryba stanęła i zaczynałem mozolnie skracać ten spory już jednak dystans. Hamulec był już ustawiony tak, ze plecionka była na skraju wytrzymałości. Kij podobnie z resztą, wygiął się już tak, że zaczynałem się poważnie martwić :(. Z tyłu głowy przeleciała mi myśl, zadowolenie, że tak piękną rybą uda mi się być może zakończyć ten sezon. Ale jak się okazało, moje podniecenie związane z wyholowaniem tej brzany nie trwało za długo :(. Brzana była może z 15 metrów ode mnie i w tym momencie zrobił się luz  :(  :(  :(. Zwijam plecionkę, chwytam woblera w rękę i zobaczyłem kompletnie zdewastowane kotwiczki  :(. Po tym co zobaczyłem byłem zdziwiony, że tak długo ryba była zapięta. Co prawda powymieniałem już dość sporą częśc kotwiczek przy woblerach z Ownera STN36BC na Kamtasu (które wcześniej tutaj ktoś proponował), ale niestety nie przy tym woblerze :(..

Z całego holu zostały mi jedynie te dwa zdjęcia wobka z powyginanymi i zmiażdżonymi kotwicami :(.

Oczywiście podłamałem się na dłuższą chwilę, że dwa dni z rzędu na prawdę fajne ryby spadały mi przez kotwice, ale generalnie podbudowało mnie to na tyle, że dziś na pewno zamelduje się na mojej brzanowej miejscówce.

 

post-58461-0-80781800-1665923451_thumb.jpg  post-58461-0-47875800-1665923456_thumb.jpg

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                     :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lukasieka, powiedz proszę czy u Ciebie na Warcie ściągasz brzany wciąż z letnich miejscówek, czy gdzieś się przeniosły? Łowię na rzece o podobnej charakterystyce, ale widzę, że z letnich miejscówek zniknęły całkowicie. Zastanawiam się gdzie mogą się teraz ustawiać.

 

Dzięki za tak obszerne opisy, są bardzo pomocne.

 

Wysłane z mojego CLT-L29 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parę dni temu woda na Warcie zaczęła opadać i faktycznie brzany zrobiły się bardziej chętne do współpracy ;). Niestety dla mnie zaliczyłem wczoraj i przedwczoraj dwa spady :( . Przedwczoraj brzana 70+ miałem po nadzwyczaj krótkim holu miałem już pod nogami, ale na mój widok odjechała mocno z powrotem w środek rzeki. I w tym momencie poczułem luz :(. Spojrzałem na wobka i niestety tylna kotwica (Owner STN36BC), a raczej jeden z jej haków był delikatnie odgięty. Tylko delikatniue, ale widocznie na spad brzany to wystarczyło.... Dalej nie działo się już nic na wodą poza jakimiś przyłowami w postaci okoni i sandaczyków.

 

Wczoraj wybrałem się nad wodę koło godziny 15ej, ale przez długi czas nie było kontaktu z jakąkolwiek rybą. Dopiero o 17:30 zaliczyłem typowe brzanowe branie- przytrzymanie woblera (Stick 55). Po zacięciu od razu poczułem konkretną rybę. Jak to brzany mają w zwyczaju idą przeważnie pod prąd, w górę rzeki. Nie inaczej było w tym przypadku. Różnica między tymi ostatnimi wyjętymi a tą była taka, że tej nie szło nawet na moment oderwać od dna. Dlatego wiedziałem, że będzie kolejna piękna brzana :).Po jakichś pięciu czy sześciu minutach brzana podniosła się do góry, pokazała się i zrobiła odjazd w kierunku dna, ale już na moje nieszczęście w druga stronę. Ryba wyglądała na dobre 80-85 centymetrów, ale była za to straaasznie gruba. Tak spasionej brzany w tym roku jeszcze nie miałem na wędce. Brzanisko po woli, ale zdecydowanie płynęła z nurtem, a ja mogłem jedynie przykręcać hamulec, żeby nie skończyło się to wybraniem całej linki ze szpuli. W pewnym momencie ryba stanęła i zaczynałem mozolnie skracać ten spory już jednak dystans. Hamulec był już ustawiony tak, ze plecionka była na skraju wytrzymałości. Kij podobnie z resztą, wygiął się już tak, że zaczynałem się poważnie martwić :(. Z tyłu głowy przeleciała mi myśl, zadowolenie, że tak piękną rybą uda mi się być może zakończyć ten sezon. Ale jak się okazało, moje podniecenie związane z wyholowaniem tej brzany nie trwało za długo :(. Brzana była może z 15 metrów ode mnie i w tym momencie zrobił się luz  :(  :(  :(. Zwijam plecionkę, chwytam woblera w rękę i zobaczyłem kompletnie zdewastowane kotwiczki  :(. Po tym co zobaczyłem byłem zdziwiony, że tak długo ryba była zapięta. Co prawda powymieniałem już dość sporą częśc kotwiczek przy woblerach z Ownera STN36BC na Kamtasu (które wcześniej tutaj ktoś proponował), ale niestety nie przy tym woblerze :(..

Z całego holu zostały mi jedynie te dwa zdjęcia wobka z powyginanymi i zmiażdżonymi kotwicami :(.

Oczywiście podłamałem się na dłuższą chwilę, że dwa dni z rzędu na prawdę fajne ryby spadały mi przez kotwice, ale generalnie podbudowało mnie to na tyle, że dziś na pewno zamelduje się na mojej brzanowej miejscówce.

Łukasz, w jaki sposób mocujesz śrucinę na wobku ? Bo Darek Małysz radzi, by śrucinę mocować na żyłce, jakieś 50-80 cm przed wobkiem. A Ty to robisz w inny sposób....

Edytowane przez Grzesiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łukasz kotwice to podstawa, a ownery wcale takie dobre nie są tylko reklama robi swoje. Poszperaj na Aliexpress, a znajdziesz takie, które Cię nie zawiodą ( albo się odezwij na priv). Jak jeszcze u mnie były ryby to nie było takiej sytuacji, żeby ryba spadła albo tak zdewastowała kotwice, a hol w silnym nurcie robi swoje.

Pozdrawiam i gratuluję pięknych ryb.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lukasieka Na moim odcinku Warty brzany tez nie przeniosly sie jeszcze z letnich miejscowek i tez sa teraz takie upasione i silne. Sprzet ten sam, a hole calkiem inne, mam wrazenie ze sprzet stracil na mocy :) ale nieee... To Bambaryly sie wypasly. Dobrze ze Warta spada, mam nadzieje ze jeszcze troche frajdy nam da przed zima. Jeszcze co do kotwiczek, to ja teraz bezproblemowo stosuje Ownery takie jak Ty. Moze to rozginanie u Ciebie to kwestia kija ? Na poczatku przygody z brzanami tez sie zdarzaly rozgiecia, ale jedynym kijem w moim arsenale ktory podolal by tej rybie byl ProGuide X 245cm do 28 g. Od dwoch sezonow mam Lamiglasa Gp1000 Pro 1142L. Calkiem inna wedka, hol kazdej Bambaryly nie jest juz taki "chamski" i o dziwo trwa krocej. Mam wrazenie ze ryby sa mniej zmeczone cala akcja, a rozgiecia kotwic juz nie wystepuja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łukasz, w jaki sposób mocujesz śrucinę na wobku ? Bo Darek Małysz radzi, by śrucinę mocować na żyłce, jakieś 50-80 cm przed wobkiem. A Ty to robisz w inny sposób....

Widocznie to się sprawdza

 

To że Pan Darek Małysz tak robi nie znaczy że każdy musi tak robic

 

Ja np na trzonek kotwicy nawijam blaszkę ołowiana i też działa

 

Każdy ma jakiś patent ,który mu się sprawdza

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widocznie to się sprawdza

 

To że Pan Darek Małysz tak robi nie znaczy że każdy musi tak robic

 

Ja np na trzonek kotwicy nawijam blaszkę ołowiana i też działa

 

Każdy ma jakiś patent ,który mu się sprawdza

Ja dla odmiany stosowałem czeburaszki zamiast przedniej kotwiczki.

Jak widać jest wiele rozwiązań, można kombinować - kto jak lubi ????

 

Pozdrawiam,

Adam W. (Wacha)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lukasieka, powiedz proszę czy u Ciebie na Warcie ściągasz brzany wciąż z letnich miejscówek, czy gdzieś się przeniosły? Łowię na rzece o podobnej charakterystyce, ale widzę, że z letnich miejscówek zniknęły całkowicie. Zastanawiam się gdzie mogą się teraz ustawiać.

 

Dzięki za tak obszerne opisy, są bardzo pomocne.

 

U mnie jak dotąd brzany ze swoich wcześniejszych stanowisk się nie wyniosły. Póki co trafiają się tam gdzie latem.

 

Łukasz, w jaki sposób mocujesz śrucinę na wobku ? Bo Darek Małysz radzi, by śrucinę mocować na żyłce, jakieś 50-80 cm przed wobkiem. A Ty to robisz w inny sposób....

Śrucinę mocuje tak jak na załączonym zdjęciu. Na przednim oczku od kotwiczki. Próbowałem na początku moich wypraw na brzany jeszcze na kilka innych sposobów, ale ten najbardziej mi odpowiada.

 

@Lukasieka Na moim odcinku Warty brzany tez nie przeniosly sie jeszcze z letnich miejscowek i tez sa teraz takie upasione i silne. Sprzet ten sam, a hole calkiem inne, mam wrazenie ze sprzet stracil na mocy :) ale nieee... To Bambaryly sie wypasly. Dobrze ze Warta spada, mam nadzieje ze jeszcze troche frajdy nam da przed zima. Jeszcze co do kotwiczek, to ja teraz bezproblemowo stosuje Ownery takie jak Ty. Moze to rozginanie u Ciebie to kwestia kija ?

Być może sytuacja z powyginanymi kotwiczkami to po części wina wędki, ale jeszcze na początku poprzedniego sezonu łapałem na Shimano Catanę do 30g wyrzutu i problemów z pogiętymi kotwiczkami nie miałem... Beastmaster do 28g jest zdecydowanie bardziej miękki i o wiele ładniej przechodzi w parabolę. Z tym, że trzeba zaznaczyć w tym miejscu, że tak dużych brzany na kiju wtedy za wiele nie miałem.

 

Jak najszybciej postaram się o lepsze kotwice i zobaczymy co i jak ;).

Edytowane przez Lukasieka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoja droga to na tych zdjeciach kotwiczki sa niesamowicie zdewastowane ...

Daj znac jakie wybrales i jak sie sprawuja.

Póki co, wymieniłem już większość kotwiczek przy woblerach pod brzany na Kamatsu Groove Anchor Treble oraz Kamatsu Grand Prix. Myślę, że te powinny spokojnie wystarczyć na te chwile wystarczyć, ale i tak zamówiłem już kolejne kotwiczki do sprawdzenia ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Póki co, wymieniłem już większość kotwiczek przy woblerach pod brzany na Kamatsu Groove Anchor Treble oraz Kamatsu Grand Prix. Myślę, że te powinny spokojnie wystarczyć na te chwile wystarczyć, ale i tak zamówiłem już kolejne kotwiczki do sprawdzenia ;).

Polecam ftk z ali załatwia sprawę raz na zawsze

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem przyjemność złowić brzanę 80+

Cholernie ciężka i chyba najbrzydsza ryba jaką złowiłem hahaha.

 

Gumeczka turlana w głębokiej rynnie, łowienie niczym nimfą.

nagle przytrzymanie i o dziwo szybki hol.

Sprzętowo:

mhx 1142

stella 2500fa

dragon invisible 0,08 +fluorocarbon 0,2

twister 3cm na 4g 

 

 

post-47601-0-65012900-1666374672_thumb.jpeg

Edytowane przez michcio
  • Like 17
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez wszystkie lata hole brzan złowionych na 'normalne zestawy spiningowe" nie trwały tyle ile pokazuje na filmach kolega Jacek, normalnie to 2-3 minuty i ryba w podbieraku - no góra 5, ale mi się to nie przytrafiło :)

Ryba fakt, jest "lekko" rozdęta.

Edytowane przez Robert Dorado
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez wszystkie lata hole brzan złowionych na 'normalne zestawy spiningowe" nie trwały tyle ile pokazuje na filmach kolega Jacek, normalnie to 2-3 minuty i ryba w podbieraku - no góra 5, ale mi się to nie przytrafiło :)

Ryba fakt, jest "lekko" rozdęta.

Jest tak nawet w przypadku ryb 80+? Trochę to dla mnie zastanawiające, bo słyszałem od osób łowiących brzany na żyłkę (w tym wspomnianego Jacka K.), że hol tak dużej brzany trwać może nawet 30-40 minut, z racji jej siły i waleczności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie miałem brzany 80, moja największa miała 76cm i w zasadzie faktycznie po ok 4 min było już po.

Takie 50-60 to 2 min max

Jak by mi warunki pozwalały to używałbym tylko żyłki bo hol wcale nie wolniejszy za to o wiele spokojniejszy niż na plecionce

Tylko że mówimy o żyłce 8lb a z tego co słyszałem Jacek K. potrafił zakładać taką żyłkę że ja przy kleniach bym się zastanawiał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest tak nawet w przypadku ryb 80+? Trochę to dla mnie zastanawiające, bo słyszałem od osób łowiących brzany na żyłkę (w tym wspomnianego Jacka K.), że hol tak dużej brzany trwać może nawet 30-40 minut, z racji jej siły i waleczności.

Z tego co wiem Jacek łowi "kijem do nimfy" i to w jakiejś niskiej klasie stąd te długie hole.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie było odwiedzić brzany po blisko dwóch miesiącach przerwy. W końcu glony nie przeszkadzały i można było komfortowo łowić. Miałem trzy kontakty z rybami, ale tylko jedną udało się wyholować. Pozostałe dwie spięły się krótko po zacięciu. Stick 55mm prowadzony w bardzo wolnym tempie. Uderzenie mocne, zdecydowane, jak nie brzany (myślałem, że to kleń). Gabarytowo niestety nie powalała, ale i tak cieszy. 

 

AL9nZEUG5K355cefcaCHBqVkoeLbDGrJmJsD6RmI

 

AL9nZEUNgzZAvKy2xwzudjvRGx4pXtsw3oOS-O9w

  • Like 26
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj wybrałem się nad rzekę z co by nie mówić dużymi oczekiwaniami ;). Woda od dwóch dni na Warcie ładna szła w dół. Także pomyślałem, że dziś może jeszcze uda się z tej rzeki coś wyjąć :).
I praktycznie po niespełna trzydziestu minutach zaliczyłem pierwsze na prawdę ładne i mocne branie. Zacinam i jak to brzany mają w zwyczaju - zaczyna się jazda w górę rzeki. Nie wiedząc czemu ryba spina się po jakichś trzydziestu sekundach :(. No, ale jako, że to początek mojego wypadu, to oczywiście walczę nieźle już nakręcony dalej ;).
Mija koło dziesięciu minut. Nad wodą grobowa cisza. Aż tu nagle na rzuconego standardowo pod drugi brzeg Sticka 55 od Dorado (praktycznie w ogóle nie zwijanego) mam kolejne jeszcze mocniejsze branie. Ryba przyładowała niczym rasowy drapieżnik. Wyrywając mi przy tym niemal wędkę z ręki. Energiczna jazda pod prąd i nagle stanęła. Brzana przykleiła się do dna tak mocno, że już myślałem, że będzie "po zawodach". Ale po kilkunastu sekundach na szczęście ryba znowu ruszyła do przodu. Dobrze, bo już przez myśl mi przeszło, że weszła gdzieś między duże kamienie albo co gorsza stanęła przy jakimś "uwadzie" i byłoby faktycznie nieciekawie. Rybsko murowało niesamowicie. Cały czas idąc pod prąd. Nagle nastąpił zwrot w akcji i zaczęła się jazda w dół rzeki. Wtedy brzana pokazała swoją prawdziwą siłę. W pierwszym momencie od ruszenia ryby z prądem, po prostu nie mogłem nic zrobić. Nie mogłem jej zatrzymać. Skręcałem co kilkanaście sekund hamulec, który i tak już mam bardzo mocno ustawiony. Ale na rybie nie robiło to zbytnio żadnego wrażenia :(. Patrzyłem tylko jak ubywa plecionki ze szpuli. I tak do momentu kiedy zostało mi może jej tylko ze 20 metrów, bo było widać już podkład z żyłki. Byłem załamany, ale z tyłu głowy coś mi podpowiadało, ze może być to moja "życiówka". Także niepokój w mojej głowie mieszał się z pewnego rodzaju zadowoleniem i radością jednocześnie. W końcu ryba zatrzymała się i czuć było, ze po woli podnosi się od dna. Wykorzystałem ten moment i skracałem dystans między mną, a rybą najbardziej jak tylko się da. Szło mi to co prawda na prawdę niemrawo, jak przysłowiowa "krew z nosa", ale kiedy widziałem, że na szpuli przybywa plecionki byłem już dobrej myśli. Kij i plecionka już trzeszczały, ale cały czas leniwie rybsko przesuwało się w górę rzeki. Po jakichś 10ciu minutach holu przez myśl mi przeszło, ze być może faktycznie będzie to brzana życia :). Mijały kolejne minuty, a ryba wciąż nie dawała za wygraną. Ociężale co jakiś czas robiła wycieczki w dół rzeki. Na moje szczęście co raz krótsze i krótsze. W końcu spłynęła w stronę mojego brzegu, na nieco spokojniejszą wodę i było już tylko lepiej. Plecionki na kołowrotku przybywało, więc wiedziałem, ze ryba ma już dosyć. Zastanawiałem się tylko w jakim stanie są kotwiczki Kamatsu, które parę dni temu założyłem....
Kiedy brzana wreszcie się pokazała kilka metrów ode mnie wiedziałem, że nie będzie to moja najdłuższa ryba złowiona w tym sezonie, bo wyglądała na "jedyne" 80-85cm... No kurde, ale ten gabaryt! Była niesamowicie spasiona, gruba. Kiedy zobaczyłem, że wobler jest zassany cały i z pyska wychodzi jedynie plecionka, byłem o podebranie raczej spokojny. Jak się okazało brzana połknęła całego wobka i była zapięta na obie kotwiczki, które zdały egzamin i nie powyginały się nawet przy tak dużej i przede wszystkim niesłychanie ciężkiej rybie. Przyszedł czas pomiaru i jest - 86cm! Kolejne rybsko 80+ wyjęte w tym roku! Barbara trochę dochodziła do siebie po tak wyczerpującym holu, ale po kilku minutach odpłynęła chlapiąc przy tym ładnie ogonem :).
Przyznam, że byłem już strasznie zadowolony i spełniony, ale jakby nie było zostało mi jeszcze trochę czasu, więc rzucałem dalej. Minęło może z 30 minut i nic się od wypuszczenia tamtej brzany nie działo. Dlatego poszedłem kilkanaście metrów dalej w dół rzeki. Trzeci czy czwarty rzut i na prowadzonego mozolnie woblera Stick 55 kolejne uderzenie :). Może nie tak spektakularny jak poprzedni, ale czuć było, że brzany chętnie i zdecydowanie atakują kiełbiki i inne drobne ryby, które kręcą się w ich polu widzenia.... No i zaczęło się ponownie - jazda w górę rzeki i potężne murowanie przy dnie. Brzana podobnie do swojej poprzedniczki była piekielnie waleczna. Minęło na pewno dobre 10 minut zanim się z nią uporałem. Kiedy ryba lądowała w podbieraku widziałem, że jest podobnych rozmiarów :) . Wobler był również zassany prawie w całości. Basieńka mierzyła 84cm :)!
Po wypuszczeniu rzucałem jeszcze dobrą godzinę, ale nie działo się już nic ciekawego.
Jedynie brzany zaczęły się intensywnie spławiać. Głównie te mniejsze, które wyskakiwały ponad tafle wody. Może dlatego ustały na jakiś czas brania...
W skrócie - zaliczyłem kolejny przepiękny dla mnie wypad :) :) :).
Udało mi się przechytrzyć i pokonać dwie bardzo grube i piękne brzaniska 80+ :).

 

post-58461-0-08137400-1666776825_thumb.jpg post-58461-0-57141700-1666776830_thumb.jpg
Dodać jeszcze chciałem, że konkretnie mogłem odczuć, ze im później tym brzany są silniejsze. Walka z tą pierwszą mierzącą 86cm była chyba najbardziej ekstremalną z pośród wszystkich walk w tym sezonie.

 

Co ciekawe prawie równo miesiąc temu, pod koniec września także wyjąłem brzany mierzące odpowiednio 86 i 84 centymetry :). Ale mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec i czeka mnie jeszcze jakaś piękna ryba w tym sezonie. Tym bardziej na to liczę, ponieważ zarówno dziś jak i jutro, a także w piątek mam zamiar pojawić się nad wodą :).

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                      :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 46
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...