Skocz do zawartości

Brzany 2022


Gugcio

Rekomendowane odpowiedzi

Dziś Warta znowu obdarowała mnie piękną rybą mierzącą 83 centymetry :) :).

Branie (standardowo ostatnio) na Sticka 55 od Dorado. Rybsko straaasznie upasione i silne :).

Te ostatnie brzany są prawie wyższe niż dłuższe ;) ;) ;).

Koło 10ciu minut musiałem się z nią siłować ;). W super kondycji mimo konkretnego holu wróciła do wody.

post-58461-0-11482600-1666893076_thumb.jpg

post-58461-0-22831300-1666893081_thumb.jpg

post-58461-0-76661800-1666893087_thumb.jpg

post-58461-0-99952700-1666893092_thumb.jpg

  • Like 41
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łukasz gratki.Pięknie łowisz.Wątek jest Twój...Brawo. :clappinghands:

Bardzo i miło :)! Bardzo dziękuję za te słowa!

 

Ostatnie dwa wypady niestety zaliczyłem puste, ale cały czas walczę i nie rezygnuje ;) ;). 

 

Woda utrzymuje się na dobrym poziomie, więc jestem jeszcze dobrej myśli. Jeżeli taki poziom Warty i ładna pogoda utrzyma się jeszcze trochę, to wydaje mi się, że jest jeszcze szansa na jakieś niezłe ryby :).

Nie mam co prawda doświadczenia w łowieniu brzan zimą, ale jeżeli woda i pogoda pozwolą, to będę łowił do końca roku :).

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyny wątek, do którego zaglądam regularnie właśnie dzięki Twoim opisom i zdjęciom :) Gratuluję pięknych ryb i systematyczności!

 

Kurde, nie wiem co napisać.... Po woli już robi mi się trochę głupio od tych wszystkich miłych słów i gratulacji :). Tak czy siak - bardzo dziękuję!

 

Co do samych ryb i łowów, to dziś przekonałem się, że im później i chłodniej tym nad moją brzanową miejscówką robi się co raz ciekawiej ;)

Kiedy dotarłem nad wodę przez dłuższą chwilę panował spokój i cisza. Po niespełna godzinie rzucania i mizernych wynikach zaczęły się pierwsze spławy brzan. Przy powierzchni w przeciągu kilku minut pokazało się około dziesięciu brzan. Po tym kiedy spławiła się ostatnia nad wodą ponownie nastała cisza. Przebierałem w woblerach począwszy od Shakera i Piąteczki od Bielika, przez Invadery, Sticki i Blagiery od Dorado, aż po Krakuski nr. 4. Na tym ostatnim postanowiłem się skupić trochę dłużnej. Po oddaniu kilkudziesięciu rzutów Krakusiem od Z. Prałata wróciłem do Sticka 55. Trzeci albo czwarty rzut i zaliczyłem w końcu pierwsze branie. Od razu po zacięciu czułem, że to będzie coś z górnej półki. Niesamowita siła i stanowczy odjazd w górę rzeki. Ale po kilku metrach ryba stanęła i przesuwała się tylko na boki - metr w lewo i metr w prawo. Był to dopiero początek walki, ale wiedziałem, że łatwo nie będzie. Zanim się na dobre skończyłem cieszyć zaciętą brzaną, rybsko ruszyło żywiołowo dalej pod prąd i przyznam szczerze, że w tym momencie mój entuzjazm i zapał kompletnie opadły. To co się działo przez następne dwie, może trzy minuty rozłożyło mnie na łopatki. Brzana nabierała prędkości z każdą sekundą i nie mogłem nic zrobić :(. Przykręcałem co parę sekund hamulec, ale brzana sobie z tego nic nie robiła... W zasadzie tylko patrzyłem bezradnie jak ryba wybiera w szybkim tempie plecionkę ze szpuli. Liczyłem na to, że brzana w końcu się zatrzyma i zacznie płynąć z nurtem, ale tak jednak nie było. Zobaczyłem, że plecionka się kończy i zaraz będzie wychodził z kołowrotka podkład z żyłki  :(. Przykręciłem ostatni raz hamulec i zrobił się nagle luz na zestawie.... Ponieważ z przodu miałem jeszcze założoną kotwiczkę ST36BCX, więc stawiałem, że właśnie ta się odgięła. Z tyłu wobler uzbrojony był w kotwiczkę Kamatsu Groove Anchor. Zwinąłem plecionkę i byłem w lekkim szoku. Z kotwiczką Ownera stało się dokładnie to co myślałem, ale kotwiczka Kamatsu również zawiodła, ponieważ pękła :o. Minęło trochę czasu zanim dotarło do mnie co się przed chwilą wydarzyło. Przeciwnik na końcu zestawu był tak mocarny. Ten drugi odjazd ryby był tak potwornie silny, że ciągle zastanawiam się czy to na pewno była brzana. Niby wszystko na to wskazywało. Począwszy od brania po typowe podążanie brzany pod prąd zaraz po zacięciu....

Generalnie przyznaję, że tak silnej ryby w tym roku jeszcze nie miałem. Wszystkie dotychczasowe zacięte brzany, nawet te, których nie dałem rady wyciągnąć nie było tak silne jak ta... Oczywiście nie twierdzę, że wspomniana brzana musiała mieć ze 150 cm długości ( ;) ), żeby tak zdewastować mnie jak i mój zestaw. Jeżeli to faktycznie była brzana, to podejrzewam, że musiała być strasznie gruba i mogła mieć nawet 90+. Tego niestety się już nie dowiem, ale mimo lekkiego podłamania, zmieniłem woblera i rzucałem dalej.

Robiło się coraz chłodniej. Na chwilę trochę się zachmurzyło i spadł delikatny deszcz. Zaraz po tym jak spadła ostatnia kropla deszczu na kiju poczułem typowe zamulenie wobka i mocny opór. Zacinam i zaczyna się kolejna jazda. Jednak przy tej poprzedniej to była po prostu dla mnie fajna zabawa. Brzana trochę odjeżdżała, fajnie murowała, ale po 3-4 minutach lądowała w podbieraku. Mierzyła równo 80cm i nieźle mnie to podbudowało. Tym samym jednak ciągle nie dawała mi spokoju pierwsza walka :(. Ryba wróciła do wody, a ja łowiłem dalej. Nie przestawałem jednak myśleć o tej pierwszej zaciętej. Trochę chyba zbyt zaprzątałem sobie głowę tą sytuacją, bo rzucałem i nawet nie zorientowałem się, że na kiju wisi już kolejna ryba. Ponownie brzana fajnie walczyła i dała mi mnóstwo frajdy. Tym bardziej, że po wyjęciu okazało się, że jest trochę dłuższa od swej poprzedniczki. Miała 82 cm. Obie te ryby dały się skusić także na bezkonkurencyjnego ostatnimi czasy Sticka 55.

Jeszcze trochę rzucałem, ale do końca wypadu nie wydarzyło się już nic o czym warto byłoby napisać....

Tak na dobrą sprawę powinienem być zadowolony. Przecież znów udało mi się upolować i wyjąć dwie piękne brzany mające ósemkę z przodu. Jednak ta pierwsza, stracona ryba tak namieszała mi w głowie, że do tej pory nie daje mi to spokoju. Cały czas zastanawiam się czy była to na pewno brzana? A jeżeli tak, to czy byłaby tą największą wyjętą w mojej niedługiej, dotychczasowej "barzanowej karierze"? Na pewno zapamiętam ten dzień i sam hol, sytuacje oraz moją bezradność, bezsilność na długo, bo trochę nie mogę się pogodzić z faktem, że w tak prosty sposób się to wszystko skończyło....

 

post-58461-0-02185300-1667511447_thumb.jpg  post-58461-0-05226300-1667511460_thumb.jpg  post-58461-0-73681900-1667513407_thumb.jpg

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                       :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 20
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam może jakiegoś wielkiego doświadczenia w wielkich brzanach ale coraz bardziej dochodzę do wniosku że za dużą część Twoich "porażek" odpowiada zbrojenie wobka w 2 kotwiczki

 

- jeśli którakolwiek z kotwiczek podczas holu znajduje się na zewnątrz pyska to jest duża szansa że "po drodze" o coś zachaczy i wtedy wygląda to właśnie jak ten owner na fotce

- jeśli już zachaczy to dodatkowo może wyrwać wtedy kotwiczkę znajdującą się w pysku

- nawet jeśli brzana wciągnie 2 kotwiczki do pyska to wtedy może wystąpić "zjawisko dzwigni" czyli tak jak byś za pojedyncze ragi ciągnął 2 kotwiczki na wobku do siebie

Wtedy nie potrzeba aż tak dużej siły żeby je podprostować

 

Spróbuj albo zbroić w 1 szt kotwiczki albo w single może to coś pomoże

Wyjąłeś w tym sezonie tyle dużych brzan że możesz pozwolić sobie na eksperyment

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde, nie wiem co napisać.... Po woli już robi mi się trochę głupio od tych wszystkich miłych słów i gratulacji :). Tak czy siak - bardzo dziękuję!

 

Co do samych ryb i łowów, to dziś przekonałem się, że im później i chłodniej tym nad moją brzanową miejscówką robi się co raz ciekawiej ;)

Kiedy dotarłem nad wodę przez dłuższą chwilę panował spokój i cisza. Po niespełna godzinie rzucania i mizernych wynikach zaczęły się pierwsze spławy brzan. Przy powierzchni w przeciągu kilku minut pokazało się około dziesięciu brzan. Po tym kiedy spławiła się ostatnia nad wodą ponownie nastała cisza. Przebierałem w woblerach począwszy od Shakera i Piąteczki od Bielika, przez Invadery, Sticki i Blagiery od Dorado, aż po Krakuski nr. 4. Na tym ostatnim postanowiłem się skupić trochę dłużnej. Po oddaniu kilkudziesięciu rzutów Krakusiem od Z. Prałata wróciłem do Sticka 55. Trzeci albo czwarty rzut i zaliczyłem w końcu pierwsze branie. Od razu po zacięciu czułem, że to będzie coś z górnej półki. Niesamowita siła i stanowczy odjazd w górę rzeki. Ale po kilku metrach ryba stanęła i przesuwała się tylko na boki - metr w lewo i metr w prawo. Był to dopiero początek walki, ale wiedziałem, że łatwo nie będzie. Zanim się na dobre skończyłem cieszyć zaciętą brzaną, rybsko ruszyło żywiołowo dalej pod prąd i przyznam szczerze, że w tym momencie mój entuzjazm i zapał kompletnie opadły. To co się działo przez następne dwie, może trzy minuty rozłożyło mnie na łopatki. Brzana nabierała prędkości z każdą sekundą i nie mogłem nic zrobić :(. Przykręcałem co parę sekund hamulec, ale brzana sobie z tego nic nie robiła... W zasadzie tylko patrzyłem bezradnie jak ryba wybiera w szybkim tempie plecionkę ze szpuli. Liczyłem na to, że brzana w końcu się zatrzyma i zacznie płynąć z nurtem, ale tak jednak nie było. Zobaczyłem, że plecionka się kończy i zaraz będzie wychodził z kołowrotka podkład z żyłki :(. Przykręciłem ostatni raz hamulec i zrobił się nagle luz na zestawie.... Ponieważ z przodu miałem jeszcze założoną kotwiczkę ST36BCX, więc stawiałem, że właśnie ta się odgięła. Z tyłu wobler uzbrojony był w kotwiczkę Kamatsu Groove Anchor. Zwinąłem plecionkę i byłem w lekkim szoku. Z kotwiczką Ownera stało się dokładnie to co myślałem, ale kotwiczka Kamatsu również zawiodła, ponieważ pękła :o. Minęło trochę czasu zanim dotarło do mnie co się przed chwilą wydarzyło. Przeciwnik na końcu zestawu był tak mocarny. Ten drugi odjazd ryby był tak potwornie silny, że ciągle zastanawiam się czy to na pewno była brzana. Niby wszystko na to wskazywało. Począwszy od brania po typowe podążanie brzany pod prąd zaraz po zacięciu....

Generalnie przyznaję, że tak silnej ryby w tym roku jeszcze nie miałem. Wszystkie dotychczasowe zacięte brzany, nawet te, których nie dałem rady wyciągnąć nie było tak silne jak ta... Oczywiście nie twierdzę, że wspomniana brzana musiała mieć ze 150 cm długości ( ;) ), żeby tak zdewastować mnie jak i mój zestaw. Jeżeli to faktycznie była brzana, to podejrzewam, że musiała być strasznie gruba i mogła mieć nawet 90+. Tego niestety się już nie dowiem, ale mimo lekkiego podłamania, zmieniłem woblera i rzucałem dalej.

Robiło się coraz chłodniej. Na chwilę trochę się zachmurzyło i spadł delikatny deszcz. Zaraz po tym jak spadła ostatnia kropla deszczu na kiju poczułem typowe zamulenie wobka i mocny opór. Zacinam i zaczyna się kolejna jazda. Jednak przy tej poprzedniej to była po prostu dla mnie fajna zabawa. Brzana trochę odjeżdżała, fajnie murowała, ale po 3-4 minutach lądowała w podbieraku. Mierzyła równo 80cm i nieźle mnie to podbudowało. Tym samym jednak ciągle nie dawała mi spokoju pierwsza walka :(. Ryba wróciła do wody, a ja łowiłem dalej. Nie przestawałem jednak myśleć o tej pierwszej zaciętej. Trochę chyba zbyt zaprzątałem sobie głowę tą sytuacją, bo rzucałem i nawet nie zorientowałem się, że na kiju wisi już kolejna ryba. Ponownie brzana fajnie walczyła i dała mi mnóstwo frajdy. Tym bardziej, że po wyjęciu okazało się, że jest trochę dłuższa od swej poprzedniczki. Miała 82 cm. Obie te ryby dały się skusić także na bezkonkurencyjnego ostatnimi czasy Sticka 55.

Jeszcze trochę rzucałem, ale do końca wypadu nie wydarzyło się już nic o czym warto byłoby napisać....

Tak na dobrą sprawę powinienem być zadowolony. Przecież znów udało mi się upolować i wyjąć dwie piękne brzany mające ósemkę z przodu. Jednak ta pierwsza, stracona ryba tak namieszała mi w głowie, że do tej pory nie daje mi to spokoju. Cały czas zastanawiam się czy była to na pewno brzana? A jeżeli tak, to czy byłaby tą największą wyjętą w mojej niedługiej, dotychczasowej "barzanowej karierze"? Na pewno zapamiętam ten dzień i sam hol, sytuacje oraz moją bezradność, bezsilność na długo, bo trochę nie mogę się pogodzić z faktem, że w tak prosty sposób się to wszystko skończyło....

Pytanie do bardziej doświadczonych, co sądzicie o kiju jakim łowi Łukasz. Ma beast mastera 3m 28g .Czy to nie jest za mocny kij na brzany i dlatego kotwice nie dają rady?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc na liczbę pięknych brzan Łukasza to działa bardzo dobrze :)

Sam próbowałem kiedyś wyciągać te duże bużańskie kijem 2,9 do 28g oraz żyłką chyba 0,25 i niestety rozginały kotwice - ownery.
Większą skuteczność miałem na lżejszym zestawie, przy którym pozostałem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam może jakiegoś wielkiego doświadczenia w wielkich brzanach ale coraz bardziej dochodzę do wniosku że za dużą część Twoich "porażek" odpowiada zbrojenie wobka w 2 kotwiczki

 

- jeśli którakolwiek z kotwiczek podczas holu znajduje się na zewnątrz pyska to jest duża szansa że "po drodze" o coś zachaczy i wtedy wygląda to właśnie jak ten owner na fotce

- jeśli już zachaczy to dodatkowo może wyrwać wtedy kotwiczkę znajdującą się w pysku

- nawet jeśli brzana wciągnie 2 kotwiczki do pyska to wtedy może wystąpić "zjawisko dzwigni" czyli tak jak byś za pojedyncze ragi ciągnął 2 kotwiczki na wobku do siebie

Wtedy nie potrzeba aż tak dużej siły żeby je podprostować

 

Spróbuj albo zbroić w 1 szt kotwiczki albo w single może to coś pomoże

Wyjąłeś w tym sezonie tyle dużych brzan że możesz pozwolić sobie na eksperyment

 

 

Ja tak właśnie robię. W miejsce kotwiczki brzusznej, dokładam śrucinę. Uważam, że kotwica brzuszna jest zbędna w tym przypadku. Brzany zapinają się na tylną kotwicę. W dodatku kotwiczka brzuszna, przy opukiwaniu dna usłanego kamieniami, sprawia jedynie problemy, generując więcej zaczepów i tępi się szybko. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem kilka ryb na brzusznej ale tylko podczas łowienia z prądem

A że najczęściej łowie w poprzek lub pod prąd to właśnie często pozbywam się brzusznej

Przy rybach 80+ nawet bym się nie zastanawiał bo taki mały woblerek i tak ryba wciąga bez problemu

Edytowane przez jajakub
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem kilka ryb na brzusznej ale tylko podczas łowienia z prądem

A że najczęściej łowie w poprzek lub pod prąd to właśnie często pozbywam się brzusznej

Przy rybach 80+ nawet bym się nie zastanawiał bo taki mały woblerek i tak ryba wciąga bez problemu

Ja z kolei właśnie kilka ostatnich miałem zapiętych wyłącznie na przednią kotwice. Dlatego trochę trudno mi teraz byłoby się pozbyć tych kotwic z przodu. Owszem z początku łapałem na wobki uzbrojone w jedna kotwicę, ale miałem dużo spadów i wiele razy nie udawało mi się zaciąć ryby.  Fakt faktem jak pisze - to były moje początki. Dziś pewnie po wyjęciu i zacięciu paru brzan poradziłbym sobie trochę lepiej :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łukasz jeśli biorą Ci na brzuszną to nie pozostaje nic innego jak zostać przy rozginających się ownerach (lepsze to niż pękajace kotwice)

A częstrze spady ryb niezależnie od ilości kotwiczek oznaczają tylko tyle że były to pewnie ryby najechane

Kto łowi brzany wie o co chodzi

Tak czy siak gratulacje i 3mam ???? za 100

Edytowane przez jajakub
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łukasz jeśli biorą Ci na brzuszną to nie pozostaje nic innego jak zostać przy rozginających się ownerach (lepsze to niż pękajace kotwice)

A częstrze spady ryb niezależnie od ilości kotwiczek oznaczają tylko tyle że były to pewnie ryby najechane

Kto łowi brzany wie o co chodzi

Tak czy siak gratulacje i 3mam za 100

Dużo jest mowy o brzanach najechanych, mnie się nigdy nic takiego nie zdarzyło. Ale może dlatego, że łowię je z łódki i mogę sobie pozwolić na spokojne prowadzenie. Mało tego, nie tylko brzany nigdy nie podhaczyłem przy ich docelowym łowieniu, ale żadnej innej ryby. W tym sezonie za to, złowiłem więcej cert niż brzan, klasycznie w pyszczek, niektóre całkiem okazałe, zdawały się być przez chwilę niewielkimi brzanami.

 

Patrząc na liczbę pięknych brzan Łukasza to działa bardzo dobrze :)

 

Sam próbowałem kiedyś wyciągać te duże bużańskie kijem 2,9 do 28g oraz żyłką chyba 0,25 i niestety rozginały kotwice - ownery.

Większą skuteczność miałem na lżejszym zestawie, przy którym pozostałem.

Mam podobne spostrzeżenie, łowię kijem 2,4 m do 18 gr i taki wydaje mi się idealny. Oczywiście chodzi o łódkę, z brzegu lepszy może byłby dłuższy i nieco mocniejszy, taki up 22 gr?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łukasz jeśli biorą Ci na brzuszną to nie pozostaje nic innego jak zostać przy rozginających się ownerach (lepsze to niż pękajace kotwice)

A częstrze spady ryb niezależnie od ilości kotwiczek oznaczają tylko tyle że były to pewnie ryby najechane

Kto łowi brzany wie o co chodzi

Tak czy siak gratulacje i 3mam za 100

Właśnie ryb najechanych, podhaczonych w tym roku jest o wiele mniej. Oczywiście, zdarzyło się to nawet niedawno, ale ryba dosłownie po chwili spadała. Brak podczepień to zapewne kwestia prowadzenia woblera. Ale kilka ryb, które mi zeszo przez wyprostowane kotwiczki miałem pod samymi nogami i widziałem, że brzany były ewidentnie zapięte za pysk. Tak też było w przypadku mojej "życiówki". Ryba trzymała się jedynie na zadziorze wyprostowanego haka. Wracam myślami do tej sytuacji i nadal nie wierze, że ta ryba wtedy nie spadła.

 

Edytowane przez Lukasieka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brzany u mnie nad Wartą robią się powoli jakby mniej aktywne. Z rzadka zaobserwować można spławiające się ryby. No i same brania przez ostatnich kilka dni są rzadkością. Na szczęście jak już biorą to konkretne, piękne ryby :D.

Dzisiaj po trawiącej kilka minut walce udało mi się wyjąć kolejną grubą brzane mierzącą 81 cm :).

Branie niemrawe, na Sticka 55.

post-58461-0-36196800-1668026406_thumb.jpg

Edytowane przez Lukasieka
  • Like 26
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brzany u mnie nad Wartą robią się powoli jakby mniej aktywne. Z rzadka zaobserwować można spławiające się ryby. No i same brania przez ostatnich kilka dni są rzadkością. Na szczęście jak już biorą to konkretne, piękne ryby :D.

Dzisiaj po trawiącej kilka minut walce udało mi się wyjąć kolejną grubą brzane mierzącą 81 cm :).

Branie niemrawe, na Sticka 55.

Łukasz - ręce same składają się do oklasków - ... czy to lato, czy jesień a może i wczesna <tegoroczna> zima? ... Łukasz konkretne brzany zapina :clappinghands:

 

Latem próbowałem jeszcze trochę z Tobą "konkurować" (te forum po przeczytaniu ciekawych opisów udanych połowów mocno motywuje do częstszego odwiedzania naszych wód, co uważam za jego wielki walor), no ale później pozamiatałeś tak, że ho ho... czapki z głów... :lol:

 

W połowie sierpnia przyszła mi na świat Córka, no i brzanowanie takie jakie dotąd uprawiałem się skończyło prawie bezpowrotnie <w tym sezonie>, pozostało śledzenie forum - pisałem jakiś czas temu o brzanach 90+ (w kontekście <niespełnionych> marzeń wędkarskich) i proszę Tobie się udało, meeeega szacun. Choć nie tylko za to, ale za Twoją olbrzymią POWTARZALNOŚĆ - Ci którzy trochę zaznajomieni są z tym tematem wiedzą, ile trzeba się napracować, żeby Basieńka choć raz spróbowała zassać dedykowaną jej przynętę... Namierzenie rybodajnej mety to dopiero początek zmagań...

 

Raz jeszcze moje gratulacje, no i dzięki za pośrednie i stałe "zarażanie" :D :D :D tym "bakcylem" :) 

 

P.S. Dziś dane mi było wyskoczyć na kończący ten sezon wypad, ale nie była to Wisła, lecz Narew... i nie było kontaktu z brzaną, ale dwoma innymi gatunkami :)

 

Pozdrawiam,

Adam W. (Wacha)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepiękna, gratulacje !!!!!!!!

 

 

Łukasz - ręce same składają się do oklasków - ... czy to lato, czy jesień a może i wczesna <tegoroczna> zima? ... Łukasz konkretne brzany zapina :clappinghands:

 

Latem próbowałem jeszcze trochę z Tobą "konkurować" (te forum po przeczytaniu ciekawych opisów udanych połowów mocno motywuje do częstszego odwiedzania naszych wód, co uważam za jego wielki walor), no ale później pozamiatałeś tak, że ho ho... czapki z głów... :lol:

 

W połowie sierpnia przyszła mi na świat Córka, no i brzanowanie takie jakie dotąd uprawiałem się skończyło prawie bezpowrotnie <w tym sezonie>, pozostało śledzenie forum - pisałem jakiś czas temu o brzanach 90+ (w kontekście <niespełnionych> marzeń wędkarskich) i proszę Tobie się udało, meeeega szacun. Choć nie tylko za to, ale za Twoją olbrzymią POWTARZALNOŚĆ - Ci którzy trochę zaznajomieni są z tym tematem wiedzą, ile trzeba się napracować, żeby Basieńka choć raz spróbowała zassać dedykowaną jej przynętę... Namierzenie rybodajnej mety to dopiero początek zmagań...

 

Raz jeszcze moje gratulacje, no i dzięki za pośrednie i stałe "zarażanie" :D :D :D tym "bakcylem" :)

Bardzo dziękuję!!! Jest mi strasznie miło i na prawdę czuję się zawstydzony :)

Nie pomyślałbym parę miesięcy temu, że na tak wielu przecież świetnych wędkarzach moje wędkarstwo zrobi takie wrażenie.

 

Sam widzę ogromny postęp względem poprzedniego sezonu brzanowego, ale szczerze mówiąc nie przyszłoby mi do głowy, że dane mi będzie powalczyć z taką ilością pięknych brzan.

Wiem na pewno, że to nie jest jeszcze TO. Wiem, że można łowić tych ryb zdecydowanie więcej i lepiej. Brzan jest na tyle dużo, ze można z powodzeniem łowić tak jak np. robią to wędkarze na Sanie. Staram się być nad woda jak najczęściej, bo nawet udaje mi się odwiedzać 3-4 czy 5 razy w tygodniu swoją brzanową miejscówkę. Tutaj na forum może to i ładnie wygląda, kiedy dodaje co kilka dni jakąś fotkę, ale zaliczam na prawdę dużo pustych wypadów....

Jak dotąd udało mi się dwukrotnie wyjąć trzy brzany w tym roku, ale w obu przypadkach był to bilans-  brzana 60+ i dwie nie mierzące nawet 50cm. Dlatego nie mogę się doczekać przyszłego sezonu i dalszego docierania, szlifowania tego co już udało mi się osiągnąć względem brzan. Moim marzeniem jest wyjąć choć trzy brzany mierzące 60+, tak jak to robił do niedawna np. pablo_20 nad Odrą. Mam nadzieję, że się to uda, ale póki co nie kończę jeszcze tegorocznego sezonu. Może wpadnie jeszcze coś godnego uwagi w tym roku ;).

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, rzeczne belly boat ma w sobie coś pięknego! Ilekroć mogę bawić się w taki sposób, niezależnie od tego czy są ryby czy nie - czuję, że żyję! Oczywiście zapraszam na mój kanał, (jeśli mogę sobie pozwolić na małą reklamę) a poniżej krótki kadr z dunajcowego, letniego, cudownego spływu... Pełny film opublikuję w późniejszym czasie! Miłego oglądania

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, rzeczne belly boat ma w sobie coś pięknego! Ilekroć mogę bawić się w taki sposób, niezależnie od tego czy są ryby czy nie - czuję, że żyję! Oczywiście zapraszam na mój kanał, (jeśli mogę sobie pozwolić na małą reklamę) a poniżej krótki kadr z dunajcowego, letniego, cudownego spływu... Pełny film opublikuję w późniejszym czasie! Miłego oglądania

 

Fajne już BASIE

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Od ponad dwóch tygodni na mojej brzanowej miejscówce cisza... Od wyjęcia ostatniej brzany (09.11) meldowałem się nad Wartą kilka razy, ale niestety z barbarami nie miałem nawet kontaktu wzrokowego. Brzany przestały się spławiać i czekam jedynie na jakieś zmiany pogodowe w grudniu, bo podobno podczas ociepleń brzany potrafią ładnie gryźć zimą. Tyczy to się ponoć podczas gruntowego łapania, ale postaram się takich sytuacji przypilnować i może jeszcze coś się na spinning trafi...

 

Poza tym jako ciekawostkę dodam, że mimo małej aktywności brzan w ich dotychczasowych stanowiskach się dzieje i ogólnie na brak ciekawych czy wręcz mocno zaskakujących sytuacji narzekać nie można :).

Kilka dni temu najpierw trafia mi się na widelnicę produkcji Piotrka Matusiaka tołpyga 120+. Dwa dni temu podczas szurania perłowym twisterkiem po dnie na kiju melduje się coś co sprawiło, że byłem już pewny zacięcia następnej po krótkiej przerwie brzany. Ale jak się okazało po kilkunastometrowej wycieczce ryby w górę rzeki, zdobycz pokazała się robiąc świecę pół metra nad tafla wody. Okazało się, że jest to jesiotr mierzący spokojnie 120-130cm. Niestety ryba po krótkim czasie wyskakuje jeszcze raz i spada prosto na linkę zrywając ją... Co ciekawe od napotkanego kilka dni temu wędkarza usłyszałem, że na tym odcinku został teraz w listopadzie złapany metodą gruntową jesiotr ważący ponad 9kg.

Jakby tego było mało dziś po kilku godzinach machania napotkałem wędkarza, który holował.... No właśnie. I tutaj po prostu się do tej pory na samą myśl zacinam z niedowierzania ;) ;) :)

Tak się złożyło, że na kiju spinningującego zameldowała się piękna troć :) :) :). Po wyjęciu ryby popłynęły w kierunku szczęśliwego łowcy ode mnie gratulacje, zostało zrobionych kilka szybkich fotek i nagrałem na prośbę tej osoby filmik z akcji wypuszczania troci :).

Po niedługim czasie rzucając niedaleko pod drugi brzeg, na moim zestawie również trafia się coś ładnego :). Jak się po chwili okazało była to trochę mniejsza, ale równie piękna troć :) :) :). Z jednej strony bardzo się cieszyłem, że u mnie na Warcie pojawiają się TAKIE ryby, ale z drugiej, ciut można było żałować, że trawa okres ochronny tych niesamowitych ryb... Zastanawiam się przez cały czas skąd się tutaj wzięły trocie. Może z racji zatrucia Odry ryby obrały sobie tym razem Warte?

Reasumując - pomimo braku brzan na miejscówce rzeka obdarowała mnie na prawdę niemałymi niespodziankami, które w dużym stopniu rekompensują deficyt brzanowych brań :) ;)

Edytowane przez Lukasieka
  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...