Martin77 Opublikowano 18 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Września 2012 To dobrze się koledze powodzi skoro trójka maluchów w domu i dwa razy w roku do Szwecji...żeby mnie było stać na jakąs gosposię to też bym śmignął... Połamania życze i prosze pozdrowic szwedzką ziemię ode mnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 18 Września 2012 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Września 2012 Dziękuję komentującym Kolegom,@Krzysiek ujął celnie coś o czym nie wypadało mi po prostu powiedzieć.Starsi Panowie Dwaj po kilkudziesięciu wyjazdach wiedzą już troszkę co odpuścić-np.współzawodnictwo-a na czym się skupić-np.kontemplacja,luz czasowy,coś co można by nazwać popularnie brakiem ciśnienia(na wyniki,bo tętnicze jeszcze mamy )Chciałbym wam jeszcze opisać pewną niesamowitą historię straconej ryby i przynęty z ubiegłego roku,lecz w tym celu muszę poszperać w fotografiach.Tak więc za 1-2 dni.A działo się wszystko w tych okolicach... . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 18 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Września 2012 Ja też czerpię dużą satysfakcję ze wspólnego wędkowania z moimi wędkarskimi przyjaciółmi, choć nie mam ich wielu, a może właśnie dlatego Czasem to wystarcza za wszystkie utracone wielkie ryby. Nie ma się czego wstydzić Towarzyski aspekt wędkowania jest przecież tak ważny… Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 19 Września 2012 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Września 2012 W 2011 roku jak już wspomniałem łowilismy głównie w nocy,gdy ciemność zapadała raptem na chwilę.Szczupaki brały na muszki także na płytkiej -ok.1 metrowej wodzie.Na zdjęciu jeden z nocnych marków. . Następny,podobnej wielkosci szczupak wziął dość dużą muszkę pod kamienistym brzegiem.Po licznych wyskokach przypon z fluorokarbonu o grubosci ok.0,45mm pękł,a ryba odpłynęła w siną dal.Trudno-to się zdarza w najlepszej rodzinie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 19 Września 2012 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Września 2012 Myśleliśmy,ze to koniec historii zerwanej ryby i po około godzinie,przepływajac dystans ok.1 km wzdłuż brzegu wpłynęliśmy do obiecującej zatoki. . Jeden z rzutów zakończył się zaczepem,więc powoli podpłynęliśmy do uwięzionej,błyszczącej na dnie muchy.Osłupiałem,gdy w trakcie jej odczepiania,w odleglosci 1 metra ujrzałem inną,jakże podobną muszkę owiniętą przyponem wokół trzciny.Była to nasza zguba Wydobyłem obie muszki,upewniając się u Grzesia o swej poczytalności i fakcie iż to nie sen.Zerwany przed godziną szczupak przepłynął ok.1 km i uwolnił się od muszki w odleglosci 1 m od mojego zaczepu,pozostawiając mi mocno potarganą pamiątkę 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
madpaw Opublikowano 19 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Września 2012 Prześliczne zdjęcia, ten okoń cudooo ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 19 Września 2012 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Września 2012 Muszkę zachowałem i powiesiłem na mojej tablicy pamiątkowych przynęt,a wczoraj odpiąłem i zrobiłem fotografię.Wiem wygląda strasznie,szczupak jej nie oszczedzał, ale po podjęciu z wody schowałem jak relikwię.Tak zakończyła się ta historia myślę ,że dość interesująca.Pozdrawiam Was . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Darecki72 Opublikowano 20 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Września 2012 Fajna wyprawa! Te zlowrogie chmury na fotkach przypominaja mi moj wyjazd na tarpony, byly takie same przez kilka dni bez skrawka czystego nieba. Niestety pogody to my sobie nie mozemy zagwarantowac, takie to uroki naszego maniactwa i najwazniejsze ze sie udalo cos zlowic. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Standera Opublikowano 20 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Września 2012 Kardi - wielką przyjemność zrobiło mi oglądanie zdjeć i czytanie relacji.Jest coś w klimacie łowów tam, ze chce się wracać. Ja odliczam do czerwca. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 20 Września 2012 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Września 2012 Dziękuję.Taki rezonans ze strony takich Kolegów zachęca do dalszych refleksji.To lużne impresje,pokazują pogląd na łowienie ryb,który pomoże lepiej na naszym forum wzajemnie się czytać Od czasu do czasu zamieszczę kilka skandynawskich zdjęć w tym też pozornie pozawędkarskich.pzdr.pb Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krisu23 Opublikowano 22 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Września 2012 Miło popatrzeć @Kardi, ja byłem w tym roku pierwszy raz, klimaty bardzoo podobne do tych ze zdjęć. To czego się nauczyłem głównie, to stanowić zgraną drużynę z kumplem z łódki. Kłótnie i zazdrość na takim wyjeździe są nie na miejscu. Jak kolega z łajby złowił swoją rybę wyprawy to cieszyłem się jak małe dziecko, jeszcze mu film o tym nakręciłem:) I tak ma być za każdym razem, każdą rybą i każdym wyjazdem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 22 Września 2012 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Września 2012 (edytowane) . To co widzimy jest z pozoru sytuacją modelową.Facet złowił sporego szczupaka i go delikatnie wypuszcza.Doskonale gdy jego towarzysz za chwilę uczyni to samo.Ale jeśli jego podejście do C&R jest odmienne to może to rodzić napiecia.Nasz sposób jest następujacy:ustalamy przed pierwszym rzutem,czy mamy ochotę na kolację z ryb.Jeśli tak postanawiamy że w danym dniu zabieramy wodzie jednego średniego szczupaka,.Rybę złowioną na poczatku dnia przez któregokolwiek z nas zabieramy i filetujemy na pierwszym postoju.Potem,przez wiele godzin nie ma już żadnej dyskusji,dywagacji,negocjacji i mowienia,że taki ładny-może jednak?Wszystkie ryby są uwalniane To z pozoru oczywiste,ale uwierzcie mi,ze na pierwszych wyjazdach niektórym naprawdę puszczają hamulce. @Krisu-już przepadłeś -czekamy na relacje pozostałych Kolegów. W czerwcu pewnie pięknie połowi Kuba ,a do tego czasu chciałbym od czasu do czasu podzielić się z Wami uwagami-np.o naszych przygodach z silnikami pzdr-kardi Edytowane 8 Października 2012 przez kardi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krisu23 Opublikowano 23 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Września 2012 No to powiem Ci Kardi, że mieliśmy chyba nawet identyczny silnik jak Wy czyli Yamaha F4 pożyczony od kolegi Mario. Po podróży do Szwecji coś mu zaszkodziło i przez ok 10 min po pierwszym wypłynięciu nie chciał zagadać, ale jak zastartował to do końca wyjazdu był bez zarzutu i odpalał na dotknięcie. A w przyszłym roku na bank wezmę elektryczny bo do łowienia pstrągów w jeziorowych zatokach wydaje mi się bardziej odpowiedni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 23 Września 2012 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Września 2012 Ja to raczej na fajne jeziorko z oringami, trociami i paliami <_< Tylko krowa nie zmienia poglądów . Krzysiu-czasem się udaje W tym pojedynku polała sie krew,ale...moja -lewy wskaziciel. Odwetu jednak nie wziąłem .Podbierak w samochodzie,kotwiczka w palcu Ten pstrąg,lub troć-trudno powiedzieć,wziął w ślicznym głębokim jeziorku ,którego fragment widać na zdjęciu.Na szpulce żylka 0,22(jak pamietam),na koncu linki obrotówka.Zachowalem ją,jak większość przynęt które wiążą się z czymś szczególnym, Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 23 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Września 2012 Śliczny, przypominają mi się nasze tegoroczne. Niektóre były ciemne, jak przystało na potoka, niektóre prawie srebrne, jak trocie. Też mieszkały w głębokiej wodzie (do 30-40m), ale w nocy łowilismy je przy brzegach. Raczej na woblery i to spore, niż na obrotówki. Poniżej 0,22 Strofta nie schodziliśmy, a i tak co większe ryby robiły odjazdy na kilkadziesiąt metrów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 24 Września 2012 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września 2012 Wspominałem ostatnio o silnikach.Podczas pierwszych wyjazdów mieliśmy pod tym względem dużo szczęscia.Po prostu zawsze działały co z czasem przyjąłem za oczywistość.Jednak podczas jednej z wypraw przed ok.10 laty nacięliśmy się okrutnie.Właściciel domku,łódki i silnika zapewniał o sprawności sprzętu.Pierwsze godziny pływania,a raczej 30 minut ukazały prawdę o stanie sprzętu.Antyk przymocowany do rufy umarłprawie natychmiast.Zerwany sznur rozruchu ,brak możliwości odpalenia,ręce po łokcie w oleju,powrót na wiosłach-istny horror.Awantura,stracony czas i nowy silnik dostarczony przez gospodarza.Nowy okazał się metrykalnie ojcem poprzedniego i trafił go szlag równie szybko.To wtedy pojawił się pomysł własnego silnika i wybór padł na model widoczny na zdjęciu.4 suw,benzyna bez oleju,waga nieco ponad 20 kg ,4 konie-te parametry zadecydowały o kupnie.Cena podzielona między 3 kumpli nie powaliła.Od tego czasu jesteśmy spokojni o ten aspekt wyprawy.Oczywiście jeśli korzystamy z biura podróży kłopot nas nie dotyczy,ale jeśli zapuszczamy się na własną rękę w zakamarki jeszcze dzikie ,szukamy na czuja i pływamy po akwenach rzadko odwiedzanych motor musi być pewniakiem.Dużo łatwiej zorganizować na miejscu łódż niż sprawny silnik. . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Standera Opublikowano 24 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września 2012 Peresada miał taki, bardzo złe doświadczenia z tym silnikiem mieliśmy na shannon, plus jakość wykonania jego sztuki była tragiczna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 25 Września 2012 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Września 2012 . Silnik posiada fajny pokrowiec z dwoma uchwytami-można go nieść w dwójkę,lub na ramieniu przez jednego wedkarza gdy scieżka biegnie pomiędzy drzewami i jest wąsko.To zdjecie z jesiennej wyprawy nad kilka jezior z których jedno było trudno dostepne i wymagało przeniesienia całego sprzętu na odległość ok 800m.Lódka na szczęscie była na miejscu,lecz widocznie od wielu miesięcy nie uzytkowana.Po dotarganiu silnika i sprzętu rozpoczęlismy łowy .Było ciekawie A co nawaliło w Twoim Kuba? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
harry Opublikowano 25 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Września 2012 Super wątek kardi. Jest w nim, w tych zdjęciach, w tych opisach to coś co najbardziej lubię w wyjazdach z przyjaciółmi na ryby. Ten specyficzny klimat, za którym już tęsknię. Z dużą przyjemnością tu zaglądam, zwłaszcza że widzę, iż tegorocznych kompanów też ten klimat przyciągnął jak magnes Chyba wszyscy przepadliśmy po spotkaniu z tą dziką surową przyrodą... Pozdrawiam.harry Ps. Śliczny pstrąg. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Standera Opublikowano 25 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Września 2012 A co nawaliło w Twoim Kuba?Silnik był Peresady, zrobił mu bardzo nie fajną niespodziankę kiedyś...Plus obudowa zaczeła się rozlatywać, plastiki były luźne - wyglądało to jak zrobione z gównolitu i trzymające się na smarkach i siłą woli usera...Plus kultura pracy...W niewiele chyba wyzszej cenie wymienił silnik na yamaszkę 6hp w dwutakkcie, równie lekką, a super silnik. Jakis tam był myk, ze wszyło z tego w efekcie więcej niż 6 koni - chyba zdławka na wydechu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bober Opublikowano 25 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Września 2012 fajnie jest poczytać o twojej tegorocznej wyprawie i powspominać wiosnę w Laponi.dojechaliśmy tam ok 10 czerwca i szok -wszędzie resztki topniejącego śniegu i duża woda pośniegowa.celem naszym było jezioro Nakajarvi i rzeka Kaitum.poddaliśmy się po czterech dniach i pojechalismy ns Lofoty gdzie juz było piękne lato.Kaitum na poczatku czerwca Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 25 Września 2012 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Września 2012 . Chyba wszyscy przepadliśmy po spotkaniu z tą dziką surową przyrodą... Dziękuję za miłe sł wa-cieszę się,że się nie nudzicieJeśli zaś chodzi o dziką przyrodę to może taki kamyczekdo ogródka.Przemawia do wyobrazni,szczególnie jesli wyobrazimy sobie podobne na dnie jeziora. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bober Opublikowano 25 Września 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Września 2012 nie udaje mi się zamieścić zdjęć w drodze powrotnej naszym celem były rzeki w Jamtland i się nie zawiedliśmy.powędkowaliśmy głównie na rzece Harkan. piękne i waleczne lipienie i pstrągi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 25 Września 2012 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Września 2012 No cóż-przyznam ,ze dopiero z bliska oceniłem jego rozmiary.Na propozycję Grzesia oby go obrzucać przystałem ochoczo,lecz wyniki nie były nadzwyczajne. . Poważniej mówiąc obecność na brzegu tak olbrzymich głazów zmusza do specjalnej ostrożności.W czasie innej wyprawy,podczas połowów nad innym jeziorem o zblizonym charakterze,prawie na jego srodku nasza łódka wsunęła się na wielki plaski kamień i utknęła.Jeszcze przed chwilą sonda sugerowała głębokość 4-5 m,a tu nagle okrzyk dziobowego,silnik i sonda w góre i aluminiowa łódka lekko przechylona stoi na srodku jeziora.Dwu desperatów w kaloszach do pół łydki usiłuje zepchnąć ją mając dookola głębię,ale na szczęście takze niewielki margines kamiennej, zbudowanej z różowawego głazu płycizny.Z brzegu musiało wyglądać na cud,ale kto tam widział człowieka na brzegu... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 26 Września 2012 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Września 2012 Zaczęło się Laponią w tym roku,potem kilka zdjęć z ubiegłego sezonu ijeszcze kilka z innych połowów na pólnocy.Wspomnienie goni wspomnienie,fotografie w tympomagają . Miły widok,ale trzeba uwazać w czasie jazdy ,choćszutrówki strasznie kuszą do doduszenia gazu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.