Skocz do zawartości

Laponia


kardi

Rekomendowane odpowiedzi

Dziękuję komentującym Kolegom,@Krzysiek ujął celnie coś o czym nie wypadało mi po prostu powiedzieć.Starsi Panowie Dwaj po kilkudziesięciu wyjazdach wiedzą już troszkę co odpuścić-np.współzawodnictwo-a na czym się skupić-np.kontemplacja,luz czasowy,coś co można by nazwać popularnie brakiem ciśnienia(na wyniki,bo tętnicze jeszcze mamy :mellow: )

Chciałbym wam jeszcze opisać pewną niesamowitą historię straconej ryby i przynęty z ubiegłego roku,lecz w tym celu muszę poszperać w fotografiach.Tak więc za 1-2 dni.A działo się wszystko w tych okolicach...

 

.

post-866-1348917905,1863_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też czerpię dużą satysfakcję ze wspólnego wędkowania z moimi wędkarskimi przyjaciółmi, choć nie mam ich wielu, a może właśnie dlatego :D Czasem to wystarcza za wszystkie utracone wielkie ryby. Nie ma się czego wstydzić Towarzyski aspekt wędkowania jest przecież tak ważny…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 2011 roku jak już wspomniałem łowilismy głównie w nocy,gdy ciemność zapadała raptem na chwilę.Szczupaki brały na muszki także na płytkiej -ok.1 metrowej wodzie.Na zdjęciu jeden z nocnych marków.

 

.

 

Następny,podobnej wielkosci szczupak wziął dość dużą muszkę pod kamienistym brzegiem.Po licznych wyskokach przypon z fluorokarbonu o grubosci ok.0,45mm pękł,a ryba odpłynęła w siną dal.Trudno-to się zdarza w najlepszej rodzinie :(

post-866-1348917917,4527_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myśleliśmy,ze to koniec historii zerwanej ryby i po około godzinie,przepływajac dystans ok.1 km wzdłuż brzegu wpłynęliśmy do obiecującej zatoki.

 

.

 

Jeden z rzutów zakończył się zaczepem,więc powoli podpłynęliśmy do uwięzionej,błyszczącej na dnie muchy.Osłupiałem,gdy w trakcie jej odczepiania,w odleglosci 1 metra ujrzałem inną,jakże podobną muszkę owiniętą przyponem wokół trzciny.Była to nasza zguba :huh: Wydobyłem obie muszki,upewniając się u Grzesia o swej poczytalności i fakcie iż to nie sen.Zerwany przed godziną szczupak przepłynął ok.1 km i uwolnił się od muszki w odleglosci 1 m od mojego zaczepu,pozostawiając mi mocno potarganą pamiątkę :D

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszkę zachowałem i powiesiłem na mojej tablicy pamiątkowych przynęt,a wczoraj odpiąłem i zrobiłem fotografię.Wiem wygląda strasznie,szczupak jej nie oszczedzał, ale po podjęciu z wody schowałem jak relikwię.Tak zakończyła się ta historia myślę ,że dość interesująca.Pozdrawiam Was :D

 

 

 

 

 

.

post-866-1348917919,5326_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję.Taki rezonans ze strony takich Kolegów zachęca do dalszych refleksji.To lużne impresje,pokazują pogląd na łowienie ryb,który pomoże lepiej na naszym forum wzajemnie się czytać :D Od czasu do czasu zamieszczę kilka skandynawskich zdjęć w tym też pozornie pozawędkarskich.pzdr.pb

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miło popatrzeć @Kardi, ja byłem w tym roku pierwszy raz, klimaty bardzoo podobne do tych ze zdjęć. To czego się nauczyłem głównie, to stanowić zgraną drużynę z kumplem z łódki. Kłótnie i zazdrość na takim wyjeździe są nie na miejscu. Jak kolega z łajby złowił swoją rybę wyprawy to cieszyłem się jak małe dziecko, jeszcze mu film o tym nakręciłem:) I tak ma być za każdym razem, każdą rybą i każdym wyjazdem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.

 

To co widzimy jest z pozoru sytuacją modelową.Facet złowił sporego szczupaka i go delikatnie wypuszcza.Doskonale gdy jego towarzysz za chwilę uczyni to samo.Ale jeśli jego podejście do C&R jest odmienne to może to rodzić napiecia.Nasz sposób jest następujacy:ustalamy przed pierwszym rzutem,czy mamy ochotę na kolację z ryb.Jeśli tak postanawiamy że w danym dniu zabieramy wodzie jednego średniego szczupaka,.Rybę złowioną na poczatku dnia przez któregokolwiek z nas zabieramy i filetujemy na pierwszym postoju.Potem,przez wiele godzin nie ma już żadnej dyskusji,dywagacji,negocjacji i mowienia,że taki ładny-może jednak?Wszystkie ryby są uwalniane :D To z pozoru oczywiste,ale uwierzcie mi,ze na pierwszych wyjazdach niektórym naprawdę puszczają hamulce. @Krisu-już przepadłeś :mellow: -czekamy na relacje pozostałych Kolegów. W czerwcu pewnie pięknie połowi Kuba ,a do tego czasu chciałbym od czasu do czasu podzielić się z Wami uwagami-np.o naszych przygodach z silnikami :huh: :unsure: pzdr-kardi

post-866-1348917934,8437_thumb.jpg

Edytowane przez kardi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to powiem Ci Kardi, że mieliśmy chyba nawet identyczny silnik jak Wy czyli Yamaha F4 pożyczony od kolegi Mario. Po podróży do Szwecji coś mu zaszkodziło i przez ok 10 min po pierwszym wypłynięciu nie chciał zagadać, ale jak zastartował to do końca wyjazdu był bez zarzutu i odpalał na dotknięcie. A w przyszłym roku na bank wezmę elektryczny bo do łowienia pstrągów w jeziorowych zatokach wydaje mi się bardziej odpowiedni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to raczej na fajne jeziorko z oringami, trociami i paliami <_< Tylko krowa nie zmienia poglądów

 

 

.

 

Krzysiu-czasem się udaje :D W tym pojedynku polała sie krew,ale...moja -lewy wskaziciel.:( Odwetu jednak nie wziąłem .Podbierak w samochodzie,kotwiczka w palcu :D Ten pstrąg,lub troć-trudno powiedzieć,wziął w ślicznym głębokim jeziorku ,którego fragment widać na zdjęciu.Na szpulce żylka 0,22(jak pamietam),na koncu linki obrotówka.Zachowalem ją,jak większość przynęt które wiążą się z czymś szczególnym, Pozdrawiam.

post-866-1348917936,9347_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śliczny, przypominają mi się nasze tegoroczne. Niektóre były ciemne, jak przystało na potoka, niektóre prawie srebrne, jak trocie. Też mieszkały w głębokiej wodzie (do 30-40m), ale w nocy łowilismy je przy brzegach. Raczej na woblery i to spore, niż na obrotówki. Poniżej 0,22 Strofta nie schodziliśmy, a i tak co większe ryby robiły odjazdy na kilkadziesiąt metrów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspominałem ostatnio o silnikach.Podczas pierwszych wyjazdów mieliśmy pod tym względem dużo szczęscia.Po prostu zawsze działały co z czasem przyjąłem za oczywistość.Jednak podczas jednej z wypraw przed ok.10 laty nacięliśmy się okrutnie.Właściciel domku,łódki i silnika zapewniał o sprawności sprzętu.Pierwsze godziny pływania,a raczej 30 minut :( ukazały prawdę o stanie sprzętu.Antyk przymocowany do rufy umarłprawie natychmiast.Zerwany sznur rozruchu ,brak możliwości odpalenia,ręce po łokcie w oleju,powrót na wiosłach-istny horror.Awantura,stracony czas i nowy silnik dostarczony przez gospodarza.Nowy :mellow: okazał się metrykalnie ojcem poprzedniego i trafił go szlag równie szybko.To wtedy pojawił się pomysł własnego silnika i wybór padł na model widoczny na zdjęciu.4 suw,benzyna bez oleju,waga nieco ponad 20 kg ,4 konie-te parametry zadecydowały o kupnie.Cena podzielona między 3 kumpli nie powaliła.Od tego czasu jesteśmy spokojni o ten aspekt wyprawy.Oczywiście jeśli korzystamy z biura podróży kłopot nas nie dotyczy,ale jeśli zapuszczamy się na własną rękę w zakamarki jeszcze dzikie ,szukamy na czuja i pływamy po akwenach rzadko odwiedzanych motor musi być pewniakiem.Dużo łatwiej zorganizować na miejscu łódż niż sprawny silnik.

 

.

post-866-1348917952,5644_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.

 

Silnik posiada fajny pokrowiec z dwoma uchwytami-można go nieść w dwójkę,lub na ramieniu przez jednego wedkarza gdy scieżka biegnie pomiędzy drzewami i jest wąsko.To zdjecie z jesiennej wyprawy nad kilka jezior z których jedno było trudno dostepne i wymagało przeniesienia całego sprzętu na odległość ok 800m.Lódka na szczęscie była na miejscu,lecz widocznie od wielu miesięcy nie uzytkowana.Po dotarganiu silnika i sprzętu rozpoczęlismy łowy .Było ciekawie :D A co nawaliło w Twoim Kuba?

post-866-1348917954,416_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super wątek kardi.

 

Jest w nim, w tych zdjęciach, w tych opisach to coś co najbardziej lubię w wyjazdach z przyjaciółmi na ryby. Ten specyficzny klimat, za którym już tęsknię.

 

Z dużą przyjemnością tu zaglądam, zwłaszcza że widzę, iż tegorocznych kompanów też ten klimat przyciągnął jak magnes :lol:

 

Chyba wszyscy przepadliśmy po spotkaniu z tą dziką surową przyrodą...

 

Pozdrawiam.

harry

 

Ps. Śliczny pstrąg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co nawaliło w Twoim Kuba?

Silnik był Peresady, zrobił mu bardzo nie fajną niespodziankę kiedyś...

Plus obudowa zaczeła się rozlatywać, plastiki były luźne - wyglądało to jak zrobione z gównolitu i trzymające się na smarkach i siłą woli usera...

Plus kultura pracy...

W niewiele chyba wyzszej cenie wymienił silnik na yamaszkę 6hp w dwutakkcie, równie lekką, a super silnik. Jakis tam był myk, ze wszyło z tego w efekcie więcej niż 6 koni - chyba zdławka na wydechu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fajnie jest poczytać o twojej tegorocznej wyprawie i powspominać wiosnę w Laponi.dojechaliśmy tam ok 10 czerwca i szok -wszędzie resztki topniejącego śniegu i duża woda pośniegowa.celem naszym było jezioro Nakajarvi i rzeka Kaitum.poddaliśmy się po czterech dniach i pojechalismy ns Lofoty gdzie juz było piękne lato.

Kaitum na poczatku czerwca

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.

 

 

Chyba wszyscy przepadliśmy po spotkaniu z tą dziką surową przyrodą...

 

Dziękuję za miłe sł :D wa-cieszę się,że się nie nudzicie

Jeśli zaś chodzi o dziką przyrodę to może taki kamyczek

do ogródka.Przemawia do wyobrazni,szczególnie jesli wyobrazimy sobie podobne na dnie jeziora. :huh:

 

 

 

 

 

 

post-866-1348917954,7073_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż-przyznam ,ze dopiero z bliska oceniłem jego rozmiary.Na propozycję Grzesia oby go obrzucać przystałem ochoczo,lecz wyniki nie były nadzwyczajne.

 

.

 

Poważniej mówiąc obecność na brzegu tak olbrzymich głazów zmusza do specjalnej ostrożności.W czasie innej wyprawy,podczas połowów nad innym jeziorem o zblizonym charakterze,prawie na jego srodku nasza łódka wsunęła się na wielki plaski kamień i utknęła.Jeszcze przed chwilą sonda sugerowała głębokość 4-5 m,a tu nagle okrzyk dziobowego,silnik i sonda w góre i aluminiowa łódka lekko przechylona stoi na srodku jeziora.Dwu desperatów w kaloszach do pół łydki usiłuje zepchnąć ją mając dookola głębię,ale na szczęście takze niewielki margines kamiennej, zbudowanej z różowawego głazu płycizny.Z brzegu musiało wyglądać na cud,ale kto tam widział człowieka na brzegu...

post-866-1348917956,7446_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczęło się Laponią w tym roku,

potem kilka zdjęć z ubiegłego sezonu i

jeszcze kilka z innych połowów na pólnocy.

Wspomnienie goni wspomnienie,fotografie w tym

pomagają :D

 

.

 

Miły widok,ale trzeba uwazać w czasie jazdy ,choć

szutrówki strasznie kuszą do doduszenia gazu.

 

 

post-866-1348917967,0248_thumb.jpg

post-866-1348917967,3434_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...