Skocz do zawartości

Laponia


kardi

Rekomendowane odpowiedzi

Mikul'u.Krzysiu,Martinie-woda faktycznie zarówno w rzece,jak i w jeziorach jest bardzo przejrzysta.Jeziora to wyłącznie zbiorniki zaporowe,bo przy bliższym oglądzie zawsze znajdowała się struga wpływająca-czasem było ich więcej- i strumyk lub wręcz rzeczka wypływająca,często zmierzająca ku następnemu zbiornikowi .Ta sytuacja umożliwia migrację ryb i pojawianie się szlachetnych gatunków w wodach stojących.

Ten aspekt-obecność salmonidów w jeziorach zdawało by się czysto szczupakowych dodaje pieprzu łowieniu i wpływa na dobór sprzętu.Często po braniu w głębokiej toni pojawiała się niewypowiedziana oczywiście nadzieja"-a może tym razem to nie szczupak?"

A teraz kilka słów o naszym łowieckim rewirze-w tym roku szukaliśmy ryb w dolnym przyujściowym odcinku opisywanej we wcześniejszych częściach relacji rzeki.oraz w  trzech jeziorach w tym  jednym nad którym JESZCZE NIGDY nie byliśmy.Poruszaliśmy się zatem w promieniu 30 km od uwidocznionej powyżej chatki.Teren zbliżony jest ukształtowaniem do naszych Bieszczadów.Bieszczady praktycznie bez ludzi,że tak powiem :wub:

Do dyspozycji oddano nam ,jak w ubiegłych latach zmęczonego życiem i przebiegiem ,palącego jak smok i docierającego wszędzie Volkswagena .Doskonały,lecz moje jednoczęściowe wędziska castingowe  musiały jeździć na pace,nie mieszcząc się w kabinie-trochę to  kłopotliwe.

Wspomniałem o dolnym odcinku rzeki gdzie spędziliśmy miły wieczór,łowiąc kilkanaście lipieni,średniej niestety wielkości,i okonia zwolennika złotogłówek.Kilka zdjęć które niestety tylko częściowo oddają urodę okolicy i wyjątkowość ,objętej  ostatnio zasadą C&R  rzeki.

 

post-46397-0-94212200-1380305204_thumb.jpg  post-46397-0-78856600-1380305285_thumb.jpg  post-46397-0-04258000-1380305356_thumb.jpg  post-46397-0-36136400-1380305448_thumb.jpg  post-46397-0-88388200-1380305532_thumb.jpg  post-46397-0-77799700-1380305611_thumb.jpg  post-46397-0-29360900-1380305638_thumb.jpg  post-46397-0-07036000-1380306184_thumb.jpg  post-46397-0-70512400-1380305915_thumb.jpg

 

Piotr brodzi szukając lipieni na 4-tym zdjęciu,a na dwu ostatnich starałem się pokazać kojarzące się z dobrym okresem połowu na muszkę kaczeńce i spowolnione ujście naszego potoku do dużo większej łososiowej rzeki.Sprzęt troszkę inny niż przed rokiem,ale technika-opisana we wcześniejszej części relacji-zbliżona.

W następnej części pogaduszek o nocnych szczupakach-także na muszkę :)

kardi

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Nocne łowienie ,podobnie jak w latach ubiegłych okazało się skuteczne.Szczególnie ciepłe noce okazywały się wędkarsko interesujące.Interesujące i po prostu piękne.Liczne brania,hole i dziesiątki wypuszczonych ryb pozwalają zwrócić  uwagę na otoczenie,krajobraz,zmianę światła ,gdy wędkarskie chucie zostały już zaspokojone.Aparat zamiast wędki-zdarza się w naszych wyjazdach coraz częściej.Piotr łowił na spinning,ja zamiennie na casting i muszkę.

 

post-46397-0-87243000-1381335146_thumb.jpg  post-46397-0-54326000-1381335315_thumb.jpg  post-46397-0-04465900-1381335433_thumb.jpg  post-46397-0-83517000-1381335639_thumb.jpg  post-46397-0-24065900-1381335716_thumb.jpg

 

Na zdjęciach połów przy użyciu steeza(1 oz.) i ziliona,i dużo bardziej mnie kręcący-z Danielssonem i Rossem.(wt8).Zatoka obfitowała w szczupaki.W trakcie holu jednego z nich ,połyskującą w  paszczy błystkę usiłował zaatakować inny,zbliżony wielkością szczupak.Szaleństwo :blink:

Na fotografii 103 cm szczupak złowiony w nocy na spoona Rapali rzuconego w ryżowisko starych trzcin.Branie było niesamowite.

 

                                                                   post-46397-0-52524900-1381337216_thumb.jpg

 

Po dalekim rzucie i  wpadnięciu przynęty do wody, w odległości ok 3 metrów od pluśnięcia ,pojawił się wielki wir i szczupak w wysuniętym grzbietem,rozchylając trzciny pruł w stronę poruszającej się przynęty.Czekaliśmy chwilkę,Piotr kręcił trzciny się kładły i ...jest!

Wypuszczony jak prawie wszystkie przed i po.

 

post-46397-0-37484700-1381338000_thumb.jpg  post-46397-0-64224800-1381338092_thumb.jpg  post-46397-0-99062800-1381338130_thumb.jpg

 

Piotr zwrócił uwagę na piękne niebo,ja coś tam przy muchówce grzebałem,sznur po rzucie w jednej linii z wędziskiem,parę ruchów,szybko,wolniutko i na przemian i po prostu -siedzi :D .Holuję dość szybko ,silny przypon,,korek jęczy,węda w łuk-sam miód.

 

kardi

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co dodaje smaku łowom w opisanych akwenach to możliwość złowienia dużej troci jeziorowej.Pisałem o tym kilkukrotnie. Powyżej w wątku  znajdziecie  zdjęcie sporego pstrąga z jeziora złowionego z brzegu metodą lekkiego spinningu .Teraz o większych sztukach ,złowionych  z łódki w trakcie szczupakowych łowów.W 2011 roku wiosną, trafiło się nam doskonale,Pierwsza z troci wzięła ok. 15-tej na dużą wahadłówkę w głębokiej zatoce na granicy trzcin.Już po zacięciu czułem,że to może nie być szczupak.Złoty kocioł na powierzchni trwał aż kilka sekund,ryba walczyła na granicy powietrza i wody o wiele dłużej niż zębaty.Po chwili dostrzegliśmy na końcu zestawu wielkiego pstrąga.Na moją prośbę Grzesiu filmował hol,tak więc niestety nie mamy dobrych zdjęc, To co zamieszczam to klatki filmu,o gorszej niestety od fotografii jakości.

 

                                                                                     post-46397-0-46565300-1381655832_thumb.jpg

 

Samiec o długości 81 cm został wypuszczony,po wydobyciu z paszczy głęboko połkniętej dużej srebrnej wahadłówki.Metalowy przypon wystawał z nożyczek.Jak się Koledzy domyślacie,nowy duch wstąpił w nasze dusze.Każde kolejne branie budziło nadzieję,która ziściła się po wielu godzinach w jasnej północnej nocy,Na przeciwległym brzegu jeziora,w płytkiej tym razem zatoce,ale także w pobliżu trzcin nastąpiło drugie branie.Tym razem przynętą był Mepps nr 5,Aglia o srebrnym skrzydełku.Było ciemniej,ale pomimo gorszej widoczności rybę zidentyfikowałem tuż po braniu.Emocjonujący hol,lądowanie przy pomocy podbieraka,odhaczenie i uwolnienie.Ryba mniejsza od poprzedniej,ciemniejsza,inaczej ubarwiona ,ale także o nienajgorszych gabarytach-75 cm.

 

                                    post-46397-0-71273600-1381656892_thumb.jpg  post-46397-0-04179600-1381656948_thumb.jpg

 

Co ciekawe większość naszych trociowych przygód (syn Piotra złowił ok.60 cm. sztukę w sąsiednim akwenie),wiązała się nie z głębokimi skalistymi fragmentami jezior,nie z woblerem prowadzonym metodą trollingu na środku jeziora.Moje kilkadziesiąt już salmonidów zlowionych w skandynawskich jeziorach to przeważnie (ale nie wyłącznie) ryby złowione z rzutu w szczupakowych ,średniopłytkich zatokach,znamiennie częściej w pobliży trzcin ,a czasem-wręcz pośród nich.Dziwne,na początku także dla naszego teamu,ale teraz pewna prawidłowość się rysuje :)

 

Za parę dni o nowym jeziorze,strasznej burzy i jej konsekwencjach

 

kardi

 

                                                                     

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasz tegoroczny wyjazd pochłonął astronomiczną kwotę rzędu kosztu jednego wędziska custom, względnie lepszego kołowrotka, tudzież 100 paczek papierosów - na głowę Wszyło trochę ponad 100PLN na dzień łowienia. Spytaj np. Pumby, jakiego nakładu wymagało pojechanie z nami - po raz pierwszy w Laponii, po raz pierwszy w takiej formule. Trzeba tylko podłapać ekipę, spakować graty i wio. Ale o wypasionych łodziach z wielkimi silnikami, domkach (najlepiej z sauną), marinach i opiece wszechmogącego rezydenta od touroperatora - powiedzmy sobie szczerze - trzeba zapomnieć. Jak wiele rzeczy - i taki wyjazd można obgonić albo tanio, albo na wypasie. Nie, nie trzeba mieć pieniędzy, chyba że mówimy o przypadkach, kiedy ktoś ledwie wiąże koniec z końcem, ma na utrzymaniu rodzinę i nic nie odkłada. Ale w takiej sytuacji nie stać go na wędkowanie w ogóle. Trzeba mieć za to otwartą głowę, twardą dupę i bardzo chcieć.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po podsumowaniu kosztów wszystkich elementów składających się na wyjazd wyszła mi zaskakująco niska kwota - 1250 PLN. Nie wliczyłem w to wyżywienia (wszak w kraju też się je, poza tym były to sprawy groszowe) oraz innych bzdetów typu fajki i %%% (wiadomo - wydatek opcjonalny uzależniony od upodobań). Sprzętowo byłem przygotowany odpowiednio, dokupiłem tylko 2 czy 3 woblery, bardziej dla sportu niż z potrzeby.

Tak jak napisał Krzysiek, zamiast kolejnego customa czy tunningowanej szpulki Avail warto pojechać na konkretne ryby. Za rok jadę na pewno.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja na pewno jadę z Tobą :)

Kwota się zgadza, nam też +/- tak wyszło.

 

Nie zrozumcie mnie źle, ponad 1k PLN to nie jest wydatek na waciki. Ale można odkładać, zrezygnować z czegoś innego. Jak ktoś mówi "pieniądze" to się zaraz wszystkim wydaje, że w grę wchodzą jakieś grube tysiące złotych. Tak nie jest. Pewnie, jakoś trzeba dojechać, czymś pływać, etc. Ale można też być czujnym i szukać możliwości kameralnych, koleżeńskich wyjazdów. Da się? Jak widać da się.

Edytowane przez krzysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopiero po powrocie z wyjazdu dotarło do mnie, że w średnio - intensywnym wędkarsko miesiącu (powiedzmy 2, 3 razy na wodzie w tygodniu) wydaję na wędkowanie (paliwo + zezwolenia) kwotę zbliżoną do 10-dniowego pobytu w Szwecji w takim charakterze, w jakim odbył się nasz wyjazd czyli bez szampana i truskawek ale za to z masą konkretnych ryb. Biorąc pod uwagę to, iż takich miesięcy w roku jest przeciętnie 5, może 6 (i myślę, że ma to przełożenie na wielu innych wędkarzy) łatwo wyliczyć, ile razy można by było odwiedzić Skandynawię w ciągu jednego sezonu. Jednak wszystko sprowadza się do tego, o czym pisał Krzysiek, czyli do wolnego czasu.

Myślę, że nie zdajemy sobie nawet sprawy z tego, ile środków pochłania wędkowanie w naszym kraju. Odstraszające jest pewnie to (w moim przypadku też było), że trzeba wydać trochę większą kwotę "na raz", nie rozkłada się ona na kilka wyjazdów, rekompensatą natomiast jest z pewnością ilość złowionych ryb i uzyskanych doświadczeń, którymi zdecydowanie można by było obdzielić kilka intensywnych sezonów na naszych krajowych wodach. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak policzysz np. 10 dni na Żarnowcu, ze spaniem w Nadolu, to koszt będzie zbliżony :) Oczywiście, masz szanse na ryby z przedziału 120-130cm. Ale może być i tak, że dzień w dzień będziesz łowił 1-2 ryby z przedziału 65-85cm, chyba że trafisz high season. Na północy high season trwa pewnie 2-3 miechy. Ryby biorą słabiej, lepiej, ale w dzień i w nocy, non stop. Nie ma sensu przeliczać per sztuka, bo przeciętna relacja wyjdzie obłędnie dysproporcjonalna :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się,że moje wspominki Wam się spodobały,Sięgam do obrazów z ostatnich lat ,tytuł wątku przecież  zobowiązuje,ale przyznam,że pierwsze przygody,z przed ponad 20 lat rejestrowaliśmy na wielkich kasetach VHS i kliszy fotograficznej.Obawiam się,że dla części naszych forumowych kolegów to straszny archaik.

Jeśli mówimy o kosztach wyjazdów to zgadzam się z Krzyśkiem-przeczytajcie co pisze na ten temat,bo nie tylko o trollingu jak widać ma pojęcie.Czterech zdecydowanych ,zgranych kumpli,troszkę szukania i...uda się.

Jeśli chodzi o sprzęt wędkarski,to zadbany sprawdzony zestaw spinningowy,castingowy czy muchowy średniej klasy w zupełności wystarczy,Ryby doprawdy nie liczą łożysk w multiplikatorach,nie jarają się availem i nie rozróżniają WF od DT.  Fajnie mieć,ale to nie jest niezbędne!!! Wydaje mi się,że wędkarz łowiący skutecznie drapieżniki w Polsce ,po kilku wskazówkach życzliwego towarzysza połowi i w Skandynawii.Gdy zerkam na wędziska i kołowrotki naszego gospodarza,który goli  trocie,aż miło ,dostrzegam znaczną przesadę w jakości używanego przez nas sprzętu.Na zdjęciach dostrzec możecie fajne wędki,ale także egzemplarze zupełnie przeciętne.Moi przyjaciele mający dużo zdrowsze podejście do sprzętu łowią nie mniej niż ja,a większą troć z fotografii wyholowałem zapasowym,wybitnie budżetowym wędziskiem castingowym.

Aby nie popadać w przesadę -przepadam za niezłymi wędkami,ale gdybym miał wybrać to środki z zabawek stanowczo przeznaczyłbym  na możliwość wyjazdu.Ryby,ryby ryby,a cała reszta to stopniowo doskonalony dodatek.

Kubo,Koledzy-jeśli wątek jeszcze Was nie uśpił,to za parę dni znów kilka zdjęć i spostrzeżeń.

 

                                                                             post-46397-0-63175800-1381769785_thumb.jpg

 

pozdrawiam Was-kardi

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasz tegoroczny wyjazd pochłonął astronomiczną kwotę rzędu kosztu jednego wędziska custom, względnie lepszego kołowrotka, tudzież 100 paczek papierosów - na głowę Wszyło trochę ponad 100PLN na dzień łowienia. Spytaj np. Pumby, jakiego nakładu wymagało pojechanie z nami - po raz pierwszy w Laponii, po raz pierwszy w takiej formule. Trzeba tylko podłapać ekipę, spakować graty i wio. Ale o wypasionych łodziach z wielkimi silnikami, domkach (najlepiej z sauną), marinach i opiece wszechmogącego rezydenta od touroperatora - powiedzmy sobie szczerze - trzeba zapomnieć. Jak wiele rzeczy - i taki wyjazd można obgonić albo tanio, albo na wypasie. Nie, nie trzeba mieć pieniędzy, chyba że mówimy o przypadkach, kiedy ktoś ledwie wiąże koniec z końcem, ma na utrzymaniu rodzinę i nic nie odkłada. Ale w takiej sytuacji nie stać go na wędkowanie w ogóle. Trzeba mieć za to otwartą głowę, twardą dupę i bardzo chcieć.

 

Nie masz co mierzyć wszystkich swoją miarą Krzyśku. Dla jednych te 1000zł to grosze, dla drugiego konkretna kasa. Sam byłem w tym roku w ekonomicznej wersji 1000zł za 9dni z brzegu i pływadełka, pod namiotami, podczas końcowo-kwietniowych przymrozków :ph34r: :o :D  Da się, ale to zawsze tysiak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to konkretna kasa. Nie mierzę swoją miarą - napisałem o tym w cytowanym poście. Jeżeli ktoś przez rok nie może odłożyć 1k PLN, to - bądźmy szczerzy - lepiej niech nie spinninguje, bo nie stać go na pokrycie podstawowych potrzeb. Spinning/casting to bardzo droga zabawa.

Edytowane przez krzysiek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kardi, nie ma mowy o spaniu, również czekam na ciąg dalszy, jakąś burzę z piorunami  ;) 

Krzysiek, masz 100% racji. Sądzę, że wielu z nas, niezależnie od dochodów, wydaje sporo pieniędzy na zbytki, nie zastanawiając się nad tym specjalnie, bo skoro nas stać, to się kupuje i zapomina. Dotyczy to różnych rzeczy, zabawek, używek, marnujących się ilości jedzenia i ogólnie wszelkich "wacików". Nie żeby były zbędne, ale jeśli ktoś założy sobie coś, to łatwo znajdzie oszczędności tam, gdzie ich nie widać na pierwszy rzut oka. Grunt to spojrzeć na horyzont, wyznaczyć sobie cel i do niego dążyć. Słusznie odrzucamy nieszczęśników z zajęciami komorniczymi i w różnych sytuacjach życiowych, cóż, można współczuć, ale takie jest życie. 1000 pln to dla mnie konkretna kwota i dziś nie mogę tyle przeznaczyć na luźny wyjazd, ale strach podliczać ile wyjazdów, łódek, availi i tytanów puściłem z dymem w swoim życiu... :ph34r: Na przykład koszt takiego wyjazdu jak wasz, swobodnie posiadam w przynętach, których nie użyłem więcej niż raz. Człowiek myśli, że tego wszystkiego potrzebuje, bo ryb coraz mniej, a tak naprawdę, to najlepiej łowi mi się, jak mam jedno małe pudełko ze sobą i kilka różnych, ale sprawdzonych przynęt. Oczywiście na rozpracowanej już wodzie.

Dosyć wtrętów, wniosek jest jeden, potrzeba czasu i chęci, a móc to najczęściej kwestia determinacji i ewentualnych wyrzeczeń, bo samo nic nie przyjdzie i nic za darmo też nie ma. Czekam na ciąg dalszy z pięknej Laponii!!! :wub:

Pozdrawiam
Grzesiek

Edytowane przez Maynard
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasze wyjazdy to i tak luksus. Samochód, materace w namiocie, kucheneczka, prowiant itd. :)

Mnie po głowie chodzi wyjazd mega tani i jeszcze bardziej przygodowy tzn. 2 travele, kilka przynęt plecak i rower.

Kto wie może jak kiedyś będzie więcej czasu to się skuszę. Podejrzewam, że każda złapana ryba cieszyłaby o wiele bardziej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 strach podliczać ile wyjazdów, łódek, availi i tytanów puściłem z dymem w swoim życiu... :ph34r: Na przykład koszt takiego wyjazdu jak wasz, swobodnie posiadam w przynętach, których nie użyłem więcej niż raz.

 

Tja.... Mam ten sam problem. Szkoda odsprzedawać, a nie widzisz sensu trzymać. A potem przychodzi dzień, kiedy okazuje się, że miałeś w pudełku "złotą" przynętę. Miałem tak np. z Countdownami 3cm. Przynęta kosa, tylko trzeba wiedzieć, jak jej użyć. Podobnie Shad Rap 5. Dlatego przyjąłem dla selekcji inny klucz ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...