Skocz do zawartości

Warszawska i podwarszawska Wisła


tomek307

Rekomendowane odpowiedzi

Nie marudzić. Łowić!

Tablyce postawily, przeprosily.

Nie marudzić. ŁOWIĆ! :))))

Jedyny sposób na czystą wodę ,to gdyby kolektory były przed miastem , a ujęcia wody za miastem. Jak jest odwrotnie , to mają to w d.... :angry:

Edytowane przez pisarz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednym słowem Panowie gdzie jeszcze łowić w tej Wawie? Na południu piach, w centrum plaże z gromadą grilii i śmieci + wrzeszczące tłumy (nocny sandacz - zapomnieć), lewa strona śródmieścia - deptak, północ lecą gówna z kolektora. Oczywiście nie generalizuję bo ryba jest do wyjęcia ale miejscówki giną w oczach z różnych względów. Moje ostatnie bastiony padają. Może jedynie odcinek od Saskiej Kępy do Śródmieścia rokuje jeszcze jakoś. Chyba tylko naprawdę duża woda (nie taka jak ostatnio) która by przyszła i na nowo poukładała rzekę coś by pozmieniała.

 

ps: liczę jednak, że ten rok budzi się powoli i może późniejszy czerwiec + jesień poprawią nasze oceny i wpisy z wypadów.

Edytowane przez luk_80
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Chyba tylko naprawdę duża woda (nie taka jak ostatnio) która by przyszła i na nowo poukładała rzekę coś by pozmieniała.

 

 

Bardzo duża woda zrobiła by dużo dobrego.

Dla mnie najgorszy do łowienia jest długotrwały stan średni. Wiadomo że na przyborze i opadającej można nieźle połowić. Stan niski też niesie jakieś możliwości , można dotrzeć do atrakcyjnych miejsc w śpiochach. Przy średniej wodzie , tylko łowienie z pływadła  daje jakieś możliwe efekty.

Edytowane przez pisarz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawiązując do dyskusji jaka się wywiązała wyżej, to ja też tracę wiarę w swoje "bankówki". Za bankówki do tej pory uważałem miejsca w których trafiałem jakieś ryby, albo miałem brania - niestety takie mamy realia(przynajmniej w moim przypadku tak jest), że jak miałem kontakt z rybą to już podchodzę do takiego miejsca na zasadzie - "warto wrócić"....i taką taktykę obrałem na początek tego sezonu.

 

Maj to było dość dużo krótkich wypadów - 2 a może 3 lata temu, nie chciało by mi się jechać aby posiedzieć 1h nad wodą - w tym sezonie, jak mam wolną chwilę po pracy staram się ją wykorzystać i jak najczęściej być nad wodą w różnych miejscach i z różnym sprzętem - w tych miejscach które do tej pory uważałem za swoje bankówki. Każde miejsce dostało już w tym roku przynajmniej dwie takie szansy....i powiem Wam, że jest dramat....liczba "bankówek" stale się kurczy, a dosłownie na palcach jednej ręki mogę wskazać miejsca gdzie miałem kontakty albo widziałem żerujące ryby...nie wiem czy to jest kwestia, że nie trafiam w porę, ale aż trudno w to uwierzyć bo z racji charakteru pracy na ogół nad wodą jestem w godzinach 19-21:30...rzadko wcześniej...czyli godziny jakby nie patrzeć dość uniwersalne....a tu dupa zbita...drobnicy trochę nałowiłem, ale wymiarową rybę na Wiśle złowiłem w tym roku JEDNĄ, a za totalnego laika w temacie rzecznych łowów się nie uważam - trochę to smutne:(

 

Dlatego też od przyszłego tygodnia, zaczynam zwiedzać i szukam nowych miejscówek...także druga połowa czerwca zostanie przeznaczona na eksperymenty...i tak pewnie gorzej być nie może, a przy odrobinie szczęścia może uda trafić się jakąś dobrą metę...

 

Planuję zrobić 3-4 wypady powyżej Gassów w okolicach Góry Kalwarii, dawno tam nie byłem....kiedyś było mnóstwo piachu....teraz piach pojawił się u mnie, więc może tam się poprawiło? Orientuje się ktoś ??

 

Pozdrawiam,

malcz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj jest podobnie :(

 

Tak sobie myślę i się zastanawiam jak to jest możliwe że to gówno leci na legalu do rzeki ? Przecież jest 21 wiek, UE, cywilizowane społeczeństwo (rzekomo) i te sprawy... a tu puszczane są do środowiska takie rzeczy. Nie wiem kto jest decyzyjny w tej sprawie ale czemu nie mógłby sobie równie dobrze dolewać tego do herbaty ?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kusiło mnie zrobić taką samą fotę, ale nie miałem odwagi podejść aż tak blisko...bałem się że wyskoczy stamtąd jakaś motylica wątrobowa gigant - w początkowych seriach X-Files był odcinek "The Host" o takim "stworku" żyjącym w ściekach....to tak trochę z przymrużeniem oka...bo raczej do śmiechu nie jest...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kusiło mnie zrobić taką samą fotę, ale nie miałem odwagi podejść aż tak blisko...bałem się że wyskoczy stamtąd jakaś motylica wątrobowa gigant - w początkowych seriach X-Files był odcinek "The Host" o takim "stworku" żyjącym w ściekach....to tak trochę z przymrużeniem oka...bo raczej do śmiechu nie jest...

dobry odcinek, zresztą jak większość z tych pierwszych serii :P

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś byłem od 12 do 16 między Gdańskim a Grota . Złowiłem klenika 40 cm. Ja zszedłem o 16 , a kumpel został jeszcze na godzinkę i złowił dwie brzany 68 i 65 cm.

 

Po drugiej stronie Wisły , dokładnie na przeciwko tej tablicy , płynie do rzeki gówno wszelkiej maści . To jest dopiero natura 2000 :( .

post-52308-0-32444000-1433950980_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Planuję zrobić 3-4 wypady powyżej Gassów w okolicach Góry Kalwarii, dawno tam nie byłem....kiedyś było mnóstwo piachu....teraz piach pojawił się u mnie, więc może tam się poprawiło? Orientuje się ktoś ??

 

Pozdrawiam,

malcz

 

 Dosyć wysoka woda jeszcze była jak niedawno zajrzałem odwiedzić po latach rejon od Dębówki do ujścia Jeziorki,  generalnie wyglądało ciekawie przy podwyższonym stanie wody ale jak opadnie to wydaje mi się że będzie mniej więcej tak jak było. Na Dębówce opaska przerwana jest jak była, główki są jak były ( może poza tą przerwaną garbatą bo ta mi trochę zniknęła gdzies)  zrobiło się po wysokiej wodzie jedno czy dwa ciekawe zwaliska z pni i gałęzi, ale nie na głębokiej wodzie. Usypali chyba nową klatkę z kamieni przez którą teraz (jeszcze) przelewała się woda.

 

Na Gassach kursuje prom na główce więc jest ruch, cieżko będzie o ostrożniejszą rybę, napływu nie sprawdzałem.

 

Główka poniżej ujścia jeziorki wygląda dalej dosyć ciekawie.

 

Jednak na tych wszystkich miejscach najbardziej zastanawiająca jest .... cisza. Kiedyś było tam po prostu widać ryby - bolenie, klenie, brzany, trafiał się sumek. Teraz po prostu jest pusto i cicho. Przynajmniej wczesnym rankiem tak to wyglądało. Moze trzeba poczekac aż woda trochę opadnie, może trzeba próbować w nocy - trudno powiedzieć,  byłem raz rekonesansowo z rana jak wspomniałem ale nie wiem czy mam ochotę sprawdzać dalej  ;)

 

Generalnie - współczuję młodemu pokoleniu wędkarzy, którzy teraz rozpoczynają przygodę w wędkarstwem na lokalnych wodach

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodnie z planem odwiedziłem dzisiaj rano Siekierki.  Co tu dużo pisać .... jeden wielki dramat.  Woda strasznie niska.  Poniżej mostu żadna główka nawet nie wchodzi w wodę.  Ogólnie cisza i spokój na wodzie.  Sporadyczne ataki małych boleni.  Spotkałem raptem jednego żywco/ grunciarza.  Narzekał że my zasypali najlepszą miejscówkę na sandacza.  Zasugerowałem że to może nie wina piaskarki tylko po prostu już je wszystkie zberetował.  O dziwo udało mi sie złowić wymiarowego szczupaka.  Miałem jeszcze niezacięte branie bolenia na gumkę uzbrojoną w pojedynczy hak. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co opisał Malcz przeżyłem w zeszłym roku. Na początku był szok potem zdziwienie a na końcu wkurw. Więcej tam nie byłem. Nawet ta lodówka na brzegu na czajce zaczęła fajnie wyglądać po tym jak zobaczyłem co się poniżej spójni dzieje. :)

A może by tak podsunąć pomysł na reportaż do tvn24. Niby plaża, griliki, rodzinki wypoczywają, wakacyjny klimat a parę metrów niżej Czarnobyl. Ehh...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem w tym roku 2 razy na Gassach powyżej promu i ... nie widziałem ani jednej aktywności bolenia. Ogólnie dramat. Chyba w weekend uderzę bardziej w miejskie klimaty...tylko w takich godzinach żeby nie trzeba było się przepychać przez tłumy miłośników mocnych alkoholi ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś byłem od 12 do 16 między Gdańskim a Grota . Złowiłem klenika 40 cm. Ja zszedłem o 16 , a kumpel został jeszcze na godzinkę i złowił dwie brzany 68 i 65 cm.

 

Po drugiej stronie Wisły , dokładnie na przeciwko tej tablicy , płynie do rzeki gówno wszelkiej maści . To jest dopiero natura 2000 :( .

W sumie gówno to 100% naturalne-bez syntetyków...

ciekawe co ryby na to?zdaje sie ,że jak muchy lgną...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodnie z planem odwiedziłem dzisiaj rano Siekierki.  Co tu dużo pisać .... jeden wielki dramat.  Woda strasznie niska.  Poniżej mostu żadna główka nawet nie wchodzi w wodę.  Ogólnie cisza i spokój na wodzie.  Sporadyczne ataki małych boleni.  Spotkałem raptem jednego żywco/ grunciarza.  Narzekał że my zasypali najlepszą miejscówkę na sandacza.  Zasugerowałem że to może nie wina piaskarki tylko po prostu już je wszystkie zberetował.  O dziwo udało mi sie złowić wymiarowego szczupaka.  Miałem jeszcze niezacięte branie bolenia na gumkę uzbrojoną w pojedynczy hak. 

 

To i tak nie jest źle bo coś złowiłeś. Tak jak pisałem jedna wielka piaskownica. O Szczupakach też wspominałem i to prawda, szybciej go złowisz niż Bolenia:)

 

Ja dziś 2 godzinki między Gocławiem a Saską Kępą. Efekt - jeden Okoń coś koło wymiaru! Generalnie cisza na wodzie. Przez cały okres łapania nie słyszałem ani jednego spławu ryby. Nie wiem co się ostatnio dzieje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To że nie ma drapieżnika to jedno, ale dziwne jest że nie ma uklei i myślę że w tym tkwi problem. Kiedyś widać było ukleje, jak bił boleń to fruwała w powietrzu, a teraz jest jej zdecydowanie mniej. Chyba umiera ta nasza Wisła, czerwiec, najlepszy miesiąc na wiślane bolenie, a tu szału nie ma. Jutro pierwszy raz w tym roku płynę na Wisłę, pogoda ma być ok, woda dobra, więc jak nic nie połowię to przyczyna będzie jedna, bardzo mało bolenia.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jednak na tych wszystkich miejscach najbardziej zastanawiająca jest .... cisza. Kiedyś było tam po prostu widać ryby - bolenie, klenie, brzany, trafiał się sumek. Teraz po prostu jest pusto i cicho.

Tak jest na wszystkich warszawskich i pod warszawskich miejscówkach. :(

 

To że nie ma drapieżnika to jedno, ale dziwne jest że nie ma uklei i myślę że w tym tkwi problem. Kiedyś widać było ukleje, jak bił boleń to fruwała w powietrzu, a teraz jest jej zdecydowanie mniej. Chyba umiera ta nasza Wisła,

Dokładnie tak jak piszesz , zniknęły stada grubej , wszędobylskiej uklei. :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po 10 dniach bez Wisły byłem strasznie wyposzczony i dziś zaliczyłem, aż 6h po prawej stronie. Od gdańskiego w dół, prawie do grota. Efekt 3 klenie, największy 40cm + mały okoń. Atak bolenia widziałem jeden, daleko od brzegu, bez szans na sięgnięcie w jego okolice. Co ciekawe po zachodzie słońca w pewnym miejscu na wypłyceniu pojawiła się banda uklei, które mocno żerowały na owadach, ale żaden bolek się nie pojawił, miałby niezłą kolacyjkę. Na drugim brzegu "osławiony" kolektor walił pełną paszczą :( a wiślane ptactwo ucztuje na tym co się wlewa do rzeki, serce się kraje :(. Pewnie Piotrze zauważyłeś ile kormoranów bytuje na odsłoniętych kamieniach. Przed zachodem słońca jak poderwały się do lotu to przesłoniły pół nieba. Kiedyś kormoran nad naszą Wisłą to była ciekawostka, teraz to poważny konsument uklei i nie tylko.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakieś 5-6 lat temu Twój wynik po 6h łowienia , to byłby bardzo słaby dzień. Dzisiaj mogę powiedzieć , Gratuluję. :clappinghands:

Lekkie zimy , bez pokrywy lodowej na rzece i niemal całoroczny niski stan wody , bardzo ułatwia życie kormoranów :angry: . Był taki czas , że zastanawiałem się o jakie ptaki chodzi w tytule piosenki "Goniąc kormorany". :D

Edytowane przez pisarz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Wislę chodzę dopiero 2 lata i to sporadycznie, ale wydaje mi się, że ukleja jest, ale jest głębiej i dalej od brzegu. Nie wygrzewa sie w słońcu na plyciznach poprostu. Może nauczyła się, ze wtedy jest zagrożona atakiem ptactwa i tylko czasami wychodzi na żer . Od razu mówię ze nie wiem ile jej było kilka lat temu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Wislę chodzę dopiero 2 lata i to sporadycznie, ale wydaje mi się, że ukleja jest, ale jest głębiej i dalej od brzegu. Nie wygrzewa sie w słońcu na plyciznach poprostu. Może nauczyła się, ze wtedy jest zagrożona atakiem ptactwa i tylko czasami wychodzi na żer . Od razu mówię ze nie wiem ile jej było kilka lat temu

 

 

Nie ma szans żeby się nauczyła - z cały szacunkiem do naszych rybek, ale to jest tylko ukleja, przyzwyczajeń nie zmieni.....

 

To że nie ma drapieżnika to jedno, ale dziwne jest że nie ma uklei i myślę że w tym tkwi problem. Kiedyś widać było ukleje, jak bił boleń to fruwała w powietrzu, a teraz jest jej zdecydowanie mniej. Chyba umiera ta nasza Wisła, czerwiec, najlepszy miesiąc na wiślane bolenie, a tu szału nie ma. Jutro pierwszy raz w tym roku płynę na Wisłę, pogoda ma być ok, woda dobra, więc jak nic nie połowię to przyczyna będzie jedna, bardzo mało bolenia.

 

@Wujek - koniecznie daj znać jutro jak Ci poszło. Zwykły suchy wpis, bez elaboratów - mam nadzieję, że przywrócisz trochę nadziei....tym bardziej, że też w niedalekiej przyszłości planujemy z Bratem się "zwodować" i spłynąć do Gassów...

 

Po 10 dniach bez Wisły byłem strasznie wyposzczony i dziś zaliczyłem, aż 6h po prawej stronie. Od gdańskiego w dół, prawie do grota. Efekt 3 klenie, największy 40cm + mały okoń. Atak bolenia widziałem jeden, daleko od brzegu, bez szans na sięgnięcie w jego okolice. Co ciekawe po zachodzie słońca w pewnym miejscu na wypłyceniu pojawiła się banda uklei, które mocno żerowały na owadach, ale żaden bolek się nie pojawił, miałby niezłą kolacyjkę. Na drugim brzegu "osławiony" kolektor walił pełną paszczą :( a wiślane ptactwo ucztuje na tym co się wlewa do rzeki, serce się kraje :(. Pewnie Piotrze zauważyłeś ile kormoranów bytuje na odsłoniętych kamieniach. Przed zachodem słońca jak poderwały się do lotu to przesłoniły pół nieba. Kiedyś kormoran nad naszą Wisłą to była ciekawostka, teraz to poważny konsument uklei i nie tylko.

 

 

@Skorio....szczerze? To nie pamiętam kiedy byłem 6h na Wiśle....chyba ze 2-3 lata temu, także podziwiam....z drugiej strony jednak jakbym miał możliwości czasowe - to pewnie i ja bym tyle posiedział, nawet jakby statystycznie miało "wypaść": kleń na 2h....Klenie na opasce już bliżej grota?

 

W sumie gówno to 100% naturalne-bez syntetyków...

ciekawe co ryby na to?zdaje sie ,że jak muchy lgną...

 

Co do tego, że są tam jazie nie mam żadnych wątpliwości....absolutnie żadnych....tylko to chyba nie o to chodzi, poniżej Północnego jest ciężko wytrzymać a nie ma takiej sraki...a co dopiero tutaj....w takich warunkach po prostu nie da się łowić....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"...Jednak na tych wszystkich miejscach najbardziej zastanawiająca jest .... cisza. Kiedyś było tam po prostu widać ryby - bolenie, klenie, brzany, trafiał się sumek. Teraz po prostu jest pusto i cicho. Przynajmniej wczesnym rankiem tak to wyglądało. Moze trzeba poczekac aż woda trochę opadnie, może trzeba próbować w nocy - trudno powiedzieć,  byłem raz rekonesansowo z rana jak wspomniałem ale nie wiem czy mam ochotę sprawdzać dalej  ;)

 

Generalnie - współczuję młodemu pokoleniu wędkarzy, którzy teraz rozpoczynają przygodę w wędkarstwem na lokalnych wodach"

 

 

@Friko - dzięki za wyczerpującą odpowiedź, postanowiłem to sprawdzić już dzisiaj....

 

...miejscówki piękne, ale CISZA o której piszesz nie jest zastanawiająca, ona jest przerażająca....dwugodzinny wypad 19:30 - 21:30 zakończył się na "0"...Drapieżników nie było widać nawet w takich miejscach :blink:

post-53156-0-60878900-1433973877_thumb.jpg

Edytowane przez malcz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, o czym tutaj piszemy, to nie są tylko obserwacje stanu tymczasowego. Nagłego załamania, które przeżywa rzeka, ale podsumowanie długotrwałego procesu, co zauważono już wcześniej i przepowiadano. Mało kto wierzył, że taką rzekę, jak Wisła, można zamordować, a jednak. 

Ja wiem, że zaraz odezwą się głosy, że ryba jest, że nie jest źle i o co wam chodzi, idźcie na ryby, zamiast walić w klawiatury, ale to piszą ludzie, którzy albo nie pamiętają, jak wyglądało życie na Królowej (jak powinno wyglądać!), albo do szczęścia wystarczą im pojedyncze ryby, które ciągle udaje się na tej wodzie wydłubać. Pomijam głosy takich (a były, nawet tu, na forum), którzy twierdzą, ze ryby jest więcej, niż było...

Do poczytania Koledzy. Już tu chyba był ten wpis, ale warto się z nim zapoznać, bo (niestety) jest aktualny jak cholera.

http://hlehleblog.pl/2014/05/28/wisla-is-dead/

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...