Skocz do zawartości

Warszawska i podwarszawska Wisła


tomek307

Rekomendowane odpowiedzi

Dziś jaź 53 cm i 2 klenie 37 oraz 45cm

Gratuluję , piękne ryby , szczególnie jasiek robi wrażenie :)  . Klenie tej wielkości z tej rafy miałem , ale tak dużego jaśka nigdy.Może napisz więcej szczegółów , uzyskania tak fajnego wyniku na tej niżówce.Często tam łowisz?

Jeszcze raz graty :clappinghands:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki :) Dziś odwiedziłem to miejsce po raz pierwszy : )
A zbierałem się do tego już od na prawdę dawna. Mam jeszcze inną rafkę do obłowienia (na lewym brzegu), tylko zniechęca mnie dość długa drogą w spodniobutach.
Ostatnio wszystkie fajniejsze rybki wyciągam albo z raf, albo z kamienistych rynn (1,5-1,8m).
W sumie raczej nic odkrywczego nie napiszę. Mały tonący wobler w jasnych kolorach wolno zwijany i długo przytrzymywany w miejscu.
 

Pozdrawiam
 

Edytowane przez korol
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Weź pod uwagę że Korol to "element napływowy" :P i w zasadzie nie wiem czy na Wiśle łowi sezon? no może dwa.

Tym bardziej gratuluję , umiejętności czytania wody :)  . Napisał że był na tej rafie pierwszy raz :o . Z tego co się zorientowałem , to chyba ćwiczył nad Bugiem , a to dobra szkoła :D . Piękny wynik , trochę pewnie zawstydził nas starych tubylców. :wacko:

Edytowane przez pisarz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym bardziej gratuluję , umiejętności czytania wody :)  . Napisał że był na tej rafie pierwszy raz :o . Z tego co się zorientowałem , to chyba ćwiczył nad Bugiem , a to dobra szkoła :D . Piękny wynik , trochę pewnie zawstydził nas starych tubylców. :wacko:

Może nie czytał Jerkbaita i nie wiedział,że w Warszawie nie ma ryb to i połowił ;)

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem w topolach.

 

Wychodząc z domu zabrałem ze sobą duży worek na śmieci.  Kiedy doszedłem na miejscówkę posprzątałem syf który zostawili po sobie grunciarze brudasy, i z takim dodatkowym bagażem ruszyłem po kamieniach....

 

Królowa niesie brudną wodę, pianę,drobne gałązki i Bóg wie co jeszcze. Obrotówki nie działały, machałem woblerami. Schodząc, dopełniałem worek o pozostawione puszki, słoiki itp. Pod koniec opaski, niejako w nagrodę,na debiutującego na Wiśle,bardzo powoli prowadzonego, wobka( 5zł/szt!!!) forumowicza @trout master, dostałem tłustego czterdziestaka :)

 

Kleń wrócił do wody a śmieci(z uwagi na swoje gabaryty) zostały przy koszu na śmieci, który jest regularnie opróżniany przez odpowiednie służby....

 

Połamania!

post-59094-0-53963700-1437993050_thumb.jpg

post-59094-0-56726600-1437993057_thumb.jpg

post-59094-0-11944000-1437993070_thumb.jpg

Edytowane przez grzesiekre
  • Like 19
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wróciłem po 2 tygodniach nieobecności na pobliskiej główce,od 20 do 22 wynik: okoń koło 20 na rapalę 7cm i boleń 70 na 7cm boleniowego wobka. boleń zaatakował w przelewie u nasady warkocza, wcześniej też tam atakował toteż konsekwentnie obławiałem ten rejon po stronie napływowej główki. woblerek połknięty był tak głęboko ze bałem się że go nie wyjmę ale udało się bez szkody dla ryby.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grzesiek aż miło się czyta takie posty, gdyby choć 30-40% wędkarzy robiło tak jak Ty to mielibyśmy nad wodą porządek że  Małgosia Rozenek by się nie przyczepiła. Zainspirowałeś mnie trochę i chyba następnym razem zrobię taką samą akcję (jak nie zapomnę ze sobą worka hehe), w sumie na miejskich odcinkach, gdzie nietrudno o kosz na śmieci, to ma sens. Niestety są takie miejsca że i 2-3 worki nie starczą, no ale od czegoś trzeba zacząć.

 

Co do rybek to byłem na rowerowym zwiadzie z wędeczką wczoraj, pokręciłem się w okolicach gdańskiego po jednej i po drugiej stronie i nie złowiłem nic. Nie miałem nawet brania a ataków drapieżnika na 5 godzin zauważyłem jeden. Wiatr momentami łba nie urwał, troszkę pokropiło, co nie przeszkadzało śpiącemu gostkowi, zawiniętemu w kołdrę nad samą wodą niedaleko spójni :) Ogólnie to lipa, nic się nie działo, zwalam na pogodę jak coś żeby żona się nie śmiała ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś mnie się wydaje że worek na śmieci będzie stałym wyposażeniem kamizelki( ciekawe co jeszcze uda mi się do niej wcisnąć?) Oczywiście mówię o miejscach gdzie sprzątanie będzie miało sens( jasne że zawsze ma sens....), ale chodzi mi tu o miejsca w miarę ustronne gdzie będzie widać pracę, bo na miejskim odcinku to trza by Syzyfa zatrudnić......

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprzątanie zawsze ma sens, ale czasem jest to syzyfowa praca i nerwicy można dostać.

Taki przykład.

Pewnej wiosny, nie pamiętam już, dwa, może trzy lata temu, zaczęliśmy  z młodszym sezon na stołeczny białoryb, który ruszył, jak zwykle, dużo wcześniej od ryb wiślanych, na pierwsze żerowanie przy nieśmiałych promykach wiosennego słońca.

Łowiliśmy sporo, ale rozrzut w rozmiarach trafiających do podbieraka ryb był ogromny, od totalnej malizny, po naprawdę grube leszcze.

Wpadliśmy więc na genialny pomysł, że przy następnej zasiadce zanęcimy dwa miejsca.

Pierwsze długoterminowo, na ciężko i grubo, drugie na lekko, glina, ziemia i dżokers, tak by siąść i łowić praktycznie z marszu.

Na drugie mieliśmy się przesiąść po południu, by sprawdzić, czy plan zadziałał i gruba zanęta z ciętym czerwonym robakiem wyeliminowała z łowiska drobnicę. Tam mieliśmy się "ołowić" spasionych lecholi.

Oczywiście obydwie mety zasyfione niemiłosiernie. Pudełka po robakach, opakowania po zanętach, puszki, butelki i każdy inny śmieć, jaki człowiek jest w stanie przytargać ze sobą nad wodę.

Posprzątaliśmy. Worki do auta, zanęta do wody i jedziemy kilkaset metrów dalej bo coś trzeba łowić, zanim gruba ryba (jak na się roiło) wejdzie w zanętę.

Przyszedł czas na południową kanapkę i herbatę z termosa. Zwijamy odległościówki i jedziemy na drugą miejscówkę.

Mało szlag nas nie trafił!

Okazało się, że ktoś siedział tam od rana, pewnie zaraz po naszym nęceniu. I co? I syf! Znowu kupa plastiku, jednorazowe chusteczki do nosa, pety, butelki po piwie i sreberko po kanapkach!

Posprzątaliśmy...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, wróciłem po urlopie (też z wędkowaniem) nad naszą Wisłę. Aż trudno mi uwierzyć w dzisiejsze wyniki. Na początek 4h po prawej stronie na znanej rafie, czyli kleniowo = na zero, potem zmiana strony i w ciągu 32 minut wyholowane 3 bolenie (45, 55, 65). Było to w pewnym miejscu między spójnią, a "czarnobylem". Pozwólcie, że nie podam więcej szczegółów. :ph34r:  Napiszę tylko, że brak powierzchniowej aktywności bolków. Z reguły omijałem to miejsce przy poprzednich podchodach, ale tym razem coś mnie tknęło i pomyślałem: "dziwnie ta wodą tam faluje, a jeśli tam jest coś zatopione i jest uskok to muszą być tam bolki" i to był strzał w "sedno tarczy" :D rzuty w punkt, szybko, szybko ... wolno... uskok... szybko...BAAAM !!! BAAAM !!! BAAAM !!!

Na foto ten największy ;)

post-55187-0-17980600-1438203193_thumb.jpg

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Topole.

 

Po zamontowaniu sie, zejściu na kamienie i oddaniu pierwszego rzutu powyżej mnie ok40m z krzaków wyłonił się spinningista. Który to? Pisać szybko :) .

Myślę sobie tak:

 

Zejdę kawałek dalej i dopiero zacznę machać, a jeżeli gość zrobi do końca opaskę to i tak się spotkamy na szczycie. Jak pomyślałem tak zrobiłem, ale niestety,  chłopak upłynnił się gdzieś pod koniec opaski. Więc moje łowienie wyglądało tak, że bardziej skupiałem się na odległości nas dzielącej niż całej reszcie.  Poza klonkiem który uderzył w obrotówkę to cisza....

 

Oprócz nas był jeszcze jeden łowca ale ten nie puszcza złowionych ryb . Temu się udało, dwa razy nawet. Miałem rzadką okazję widzieć z bliskiej odległości  dwa ataki Zimorodka.......

 

Połamania!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiaj miałem wędkarski dzień dziecka. Namierzyłem wcześniej miejscówkę, ale przez pracę nie było kiedy wyskoczyć. Wreszcie wczoraj się udało. Zaczło się niewinnie: 5 kleni, 4 jazie i 2 okonie. Wszystko max 25cm. Potem było 30 min ciszy i nagle jeb.... Pan Jaż 46cm, 3 min pózniej 44cm z tej samej mety. Moje new PB, spełniony wędkarsko się zawinąłem :)

post-53213-0-45288300-1438503787_thumb.jpg

post-53213-0-81225600-1438504411_thumb.jpg

post-53213-0-32736800-1438504420_thumb.jpg

post-53213-0-19522900-1438504702_thumb.jpg

Edytowane przez Mr.Happy
  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maciek pięknie :) , gratuluję nowego PB :highfive: .

Ja zacząłem przygodę z wędkarstwem muchowy :blush: , nie jest łatwo :wacko: .

Jak zobaczycie nad Wisłą starszego Pana z owiniętą wokół szyi linką muchową , skrępowanymi rękami przyponem konicznym i muszką wbitą w ucho , to  podchodźcie śmiało i czekam na ......... Cześć Pisarz , może pomóc :D .

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...