Skocz do zawartości

Warszawska i podwarszawska Wisła


tomek307

Rekomendowane odpowiedzi

Maciek odrazu wyczaił, że to Ty. Niezły z Ciebie akrobata :) Osobiście łowiąc w samotności bał bym się takich extremalnych wędrówek. Musisz dobrze znać Wisłę... Robactwo latało non stop, dodatkowo po zmroku zaczęło atakować części ciała pod garderobą brrr :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To który w końcu z kolegów pytał mnie, czy może przejść obok po kamulcach? Takie tłoki a ja nadal nie wiem kto jest kto :) Ja to ten w gumiakach i kamizelce z czapeczką i okularami, namiętnie obławiający jeden napływ :D

O kurcze, to faktycznie wyróżniasz się z tłumu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maciek odrazu wyczaił, że to Ty. Niezły z Ciebie akrobata :) Osobiście łowiąc w samotności bał bym się takich extremalnych wędrówek. Musisz dobrze znać Wisłę... Robactwo latało non stop, dodatkowo po zmroku zaczęło atakować części ciała pod garderobą brrr :)

Tamten fragment znam dobrze, ale był moment, że przeżywałem ciężkie chwilę, gdy zamiast pójść na około spróbowałem sobie skrócić drogę na palcach przez rynienkę : )

Ostatnio wymieniłem przeciekające spodniobuty na neopreny i brodzi się zdecydowanie ciężej :/

 

Co do robactwa, to już raczej nie będzie problemem, bo idzie ochłodzenie. Na takie wieczory jak wczoraj tylko kapelusz z siatką plus 40% DEET.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem dzisiaj 7:20 -10:20 w poszukiwaniu Pani Basi na wysokości Spójni, niestety bez większego efektu, chociaż przez sekundę miałem na kiju ładną rybkę - pytanie czy Bara-Bara czy gruby kleń....na szczęście całkowicie nie wyzerowałem, bo udało się skusić 3 klenie i mikro bolka. Klenie w niepowalającym rozmiarze: 15, 25 i ciut lepszy 34...wszystkie w klasycznych miejscach na wszelkiego rodzaju wobki z jajem. Największy na Forecastowego groszka przemalowanego markerem na czarno.

 

Woda zdecydowanie żyła, ale bez boleniowych ataków....

 

...niestety widziałem też dość znanego zawodnika OM koła 6, wracającego ze żniw z reklamówką a w niej zberetowany jasiek +/- 50...:(

 

Pozdrawiam,

malcz

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem wczoraj, na wejściu chyba w trzecim rzucie usiadła nie zła rybka. Po emocjonującym holu okazała się grubym latawcem za kapote. :/ Później jeszcze jedno branie na 4cm sdr-a, kilka sekund na kiju, wir pod powierzchnią i spad... Na koniec namierzylem grube bolki walące w dalekim nurcie, jednak ciężko było je sięgnąć. .. ledwo dorzucalem w okolice ich ataku. Najpierw jeden pusty strzał w woblera, za chwilę rzut, 3 przekrecenia i jeb! Wyjechał taki ok 60 cm... Widziałem, że chodziły duuuuzo grubsze ale niestety brakowało kilku metrów żeby się do nich dostać. ..

Edytowane przez wepster
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem wczoraj, na wejściu chyba w trzecim rzucie usiadła nie zła rybka. Po emocjonującym holu okazała się grubym latawcem za kapote. :/ Później jeszcze jedno branie na 4cm sdr-a, kilka sekund na kiju, wir pod powierzchnią i spad... Na koniec namierzylem grube bolki walące w dalekim nurcie, jednak ciężko było je sięgnąć. .. ledwo dorzucalem w okolice ich ataku. Najpierw jeden pusty strzał w woblera, za chwilę rzut, 3 przekrecenia i jeb! Wyjechał taki ok 60 cm... Widziałem, że chodziły duuuuzo grubsze ale niestety brakowało kilku metrów żeby się do nich dostać. ..

Młynek do dalszych rzutów pomocny typu Shimano Aero + śliska linka ośmiosplotowa np. 2,0. W stosunku do Biomastera czy Twinka ze Strenem 20 Lb rzuty dłuższe o 10-20%.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś pierwsza w życiu Wiślana Certa na spina:) Może zabrzmi wam to dziwnie ale nigdy wcześniej tej ryby na spinning nie złowiłem. Gruntówką i owszem się trafiały. Całe 28cm. Woda dziś żyła. Sporo spławów dużych ryb i widziałem, że ludziska coś ciągali co chwilę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzadko kiedy mam dość wędkowania. Zwykle walczę do ostatniej minuty planowego czasu. Pogoda nie ma znaczenia.  Nie rusza mnie też brak brań. Dzień, trzy dni, luz i tak złowię...
Dziś odpuściłem ostatnią godzinę.

Zaczęło się od gwałtownego brania i jednostajnego odjazdu. Niestety po kilkunastu metrach ryba się spięła. Już drugi raz ostatnimi czasy. Najbardziej prawdopodobny gruby boleń. Brzana bierze i zachowuje się trochę inaczej, a sumy zacinają mi się kąciku pyska.

Nic to, łowie dalej. Zacinam coś małego. Początkowa myśl, że klenik. Po chwili w ręku ląduje około 30cm rybka. Dokładnie się przyglądam i super. Moja pierwsza spinningowa świnka.
Trochę rzucam za bolkami, kolejna zmiana woblera, tym razem na pękaty sterowiec. Rzut w najmocniejszy nurt i siedzi!! Rybka jest zacna. Nastawiony na grubego Bolesława, bądź kleniora holuję bardzo spokojnie. Już myślę o sesji fotograficznej, a tu moim oczom ukazuje się sumik, taki z 80cm. K.. mać! Przez chwilę wspominam miejscowego wędkarza, którego spotkałem ostatnio nad Bugiem. Opowiadał właśnie o 80cm sumie, który "miał z 5kg i bał już duży w sam raz na stół".  Patrzę jeszcze raz na złowioną rybę, no te 5 kg to baaaardzo ambitne :D

W końcu wyczekiwane przytrzymanie i odjazd w nurt. Nareszcie siedzi to, na co poluję. Po długim holu w silnym nurcie ryba osłabła, podciągnąłem ją niemal pod nogi, odczepiam z pleców podbierak i wtedy Baśka próbuje jeszcze jednego odjazdu, nie ma siły, ale macha głową i w tym momencie czuje, jak wobler się odczepia i wylatuje ku powierzchni.
Ryby nie zobaczyłem, ale to nie był rekord świata. Łowiłem w tym roku większe, większe też mi uciekały. Nieraz bardzo spektakularnie, jak na przykład pierwsza zacięta w lipcu(75-80cm) która pięknie wyskoczyła rozginając obie kotwice. Jednak to ta dzisiejsza sprawiła, że na razie mam dość :/


 

Edytowane przez korol
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A się pochwalę;) pierwszy złowiony boleń;) mam nadzieję, że będę częściej coś pisał bo się przeprowadzam do Warszawy.

post-56401-0-29214700-1442765371_thumb.jpg

 

Wobler łomżyński, plecionka, okuma blackrock do 25g. Z ciekawszych informacji to pomagał mi napotkanych wędkarz bo jedna z kotwic zaczepiła się o jakąś urwaną plecionkę:[

Edytowane przez Sicu
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzadko kiedy mam dość wędkowania. Zwykle walczę do ostatniej minuty planowego czasu. Pogoda nie ma znaczenia.  Nie rusza mnie też brak brań. Dzień, trzy dni, luz i tak złowię...

Dziś odpuściłem ostatnią godzinę.

 

Zaczęło się od gwałtownego brania i jednostajnego odjazdu. Niestety po kilkunastu metrach ryba się spięła. Już drugi raz ostatnimi czasy. Najbardziej prawdopodobny gruby boleń. Brzana bierze i zachowuje się trochę inaczej, a sumy zacinają mi się kąciku pyska.

 

Nic to, łowie dalej. Zacinam coś małego. Początkowa myśl, że klenik. Po chwili w ręku ląduje około 30cm rybka. Dokładnie się przyglądam i super. Moja pierwsza spinningowa świnka.

Trochę rzucam za bolkami, kolejna zmiana woblera, tym razem na pękaty sterowiec. Rzut w najmocniejszy nurt i siedzi!! Rybka jest zacna. Nastawiony na grubego Bolesława, bądź kleniora holuję bardzo spokojnie. Już myślę o sesji fotograficznej, a tu moim oczom ukazuje się sumik, taki z 80cm. K.. mać! Przez chwilę wspominam miejscowego wędkarza, którego spotkałem ostatnio nad Bugiem. Opowiadał właśnie o 80cm sumie, który "miał z 5kg i bał już duży w sam raz na stół".  Patrzę jeszcze raz na złowioną rybę, no te 5 kg to baaaardzo ambitne :D

 

W końcu wyczekiwane przytrzymanie i odjazd w nurt. Nareszcie siedzi to, na co poluję. Po długim holu w silnym nurcie ryba osłabła, podciągnąłem ją niemal pod nogi, odczepiam z pleców podbierak i wtedy Baśka próbuje jeszcze jednego odjazdu, nie ma siły, ale macha głową i w tym momencie czuje, jak wobler się odczepia i wylatuje ku powierzchni.

Ryby nie zobaczyłem, ale to nie był rekord świata. Łowiłem w tym roku większe, większe też mi uciekały. Nieraz bardzo spektakularnie, jak na przykład pierwsza zacięta w lipcu(75-80cm) która pięknie wyskoczyła rozginając obie kotwice. Jednak to ta dzisiejsza sprawiła, że na razie mam dość :/

 

 

 

Taki sport :) W sobotę też miałem taki moment po tym jak 2 gruube Nadburzańskie Bolki spadły ale nie mogę tu narzekać na sprzęt bo jak sobie przemyślałem  temat to mogę mieć pretensje tylko do siebie.A i słyszałem też ciekawą rozmowę :

 

wędkarz " złapałem dzisiaj sumika takiego 55cm"

gumiak " no to gdzie łon??"

wędkarz " wypusciłem bo wymiaru nie miał"

gumiak "ale Ty głupi toż już możnaby takiego op.......ic ja bym zabrał  huehuehueheheh!"

 

Nie wiem jak rozmowa potoczyła się dalej bo żeby tego nie słuchać założyłem słuchawki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sicu dobry debiut :)

Ja dzisiaj wróciłem w miejsce gdzie 2 dni temu nie mogłem sięgnąć żerujących boleni... Na miejscu zastałem kompletną ciszę, zero oznak żerowania. Najpierw na płyciźnie dziecko bolenia ok 30 cm, następnie na napływie taki 45 cm... po ok godzinie bez kontaktu spory leszcz za kapotę :/ przeszedłem od trochę innej strony, wlazłem do wody ile się dało i się zaczęło... po kilku rzutach strzał na dużej odległości, rybka w świetnej kondycji ładnie jeździ i niedługo ląduje w podbieraku... Miarka pokazuje 68 cm

post-53384-0-22940900-1442774570_thumb.jpg

Plusk wodą w japę na do widzenia i rybka wraca do domu. Bolo podczas holu pozbył się steru z ostatniego Hermesa w moim pudełku, na którego miałem wszystkie brania. Myślę sobie: "Super, no to kurde po łowieniu". Założyłem boleniowego Bonito 7cm, których wziąłem kilka kiedyś od Jacka ale jakoś w nie nie wierzyłem ( Jacku, jeśli to czytasz wybacz mi brak wiary w Twoje wobki, byłem głupcem :)) , aż do dziś... Wgramoliłem się z powrotem do wody, trzy rzuty i  jeb! Gejzery wody i jazda. Od razu czuję, że ten jest lepszy.. Najmocniejszy boleń jakiego miałem na kiju! Długi czas nie mogłem go wyrwać z nurtu, a każda próba pompowania kończyła się kilku metrowym, szalonym odjazdem z potężnymi kopnięciami w dolniku... Po kilku minutach udało się jednak podciągną rozbójnika na spokojniejszą wodę, gdzie zanim dojechał do mojej ręki, dał mi jeszcze nieźle popalić. Kiedy go zobaczyłem od razu wiedziałem, że to mój nowy Pb. Szybkie mierzenie i.... 77 cm! Cyknąłem kilka szybkich fotek (jak się później okazało nie najlepszych ;) ) i bolo wrócił do wody. 

post-53384-0-96924300-1442775689_thumb.jpg

 

Po piętnastu minutach rzucania, kolejne rabnięcie na krótkim dyszlu ok 3 m ode mnie. Rapa walnęła w woblery i za nim zdążyłem zareagować wystrzeliła w powietrze naparzajęc piruety. Szybki hol, mierzenie - 65 cm. Zrobiłem zdjęcie ale w domu okazało się, że się nie zapisało bo zbrakło miejsca na karcie pamięci. Uff... całe szczęcie, że nie stało się to przy tym 77! Po kilku minutach wyjmuję jeszcze dzieciaka ok 25 cm. Zaczyna się ściemniać, wracam z rogalem na gębie do auta i uciekam do domu. Jestem dziś najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. To był dobry dzień, a w zasadzie wieczór, taki wieczór dla którego nie żałuje się wielu bezowocnie spędzonych godzin and wodą!

 

  • Like 18
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również zaliczyłem udany weekend. W piątek Boleń 64 wyjęty z napływu śródrzecznej rafy na której intensywnie żerowały ryby, zaatakował woblera w chwili upadku na wodę.W sobotę na boleń 70cm na wobler rzucony w spokojną wodę u szczytu główki. 70-tkę złowiłem na woblera którego znalazłem w piątek w piasku po tym jak go zgubiłem tydzień temu gdy mi się przynęty wysypały z pudełka a strata była wielka bo wyciągną większość moich boleni.

post-56069-0-34060300-1442779930_thumb.jpgpost-56069-0-18451800-1442780282_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja dzisiaj miałem interesujący hol sporej mewy :D Poza tym holem okraszonym nurkowaniami i próbami wzbicia się w powietrze, bez kontaktu...coś mi się wydaje że lewa strona Wisły na wysokości rafy to nie moja bajka co innego nieco wyżej tam znalazłem coś dla siebie i na pewno tam wrócę:)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

70 cm, czyli trzecia najmniejsza w tym roku.

Mewa, nieźle :) Ja kiedyś w nocy wyciągnąłem łabędzia. Skubaniec wyjadał moje kulki proteinowe i zaplątał się łapą o zestaw.
Na tej karpiówce mam pp 0,32 więc go zwinąłem :D Ale początek był mocny, wyrwał mnie ze snu i przez chwilę nie ogarniałem, wydawało mi się, że to odjazd. 


 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...