Skocz do zawartości

Warszawska i podwarszawska Wisła


tomek307

Rekomendowane odpowiedzi

Gryzą i gumy i wobki - tutaj nie ma wątpliwości i nie demonizujmy.

 

Oczywiście gdzie, kiedy i na co to kwestia godziny i miejscówki, ale można połowić...może nie giganty, ale gryzą....tylko jest jeden warunek: Trzeba być nad wodą :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwilę dziś porzucałem po praskiej stronie, ale jakoś nie miałem weny.  Być może dlatego, że nie udało mi się wejść na rafę, co mnie trochę wkurzyło.
Nawet nie protestowałem, gdy zadzwoniła żona z prośbą o powrót do domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wróciłem z nad wody, łowiłem na pobliskiej główce od 17. Na napływie i zapływie na zero, po 5  min. obławiania warkocza potężne uderzenie z wyskokiem ponad wodę, jęk hamulca i po krótkim pompowaniu wyjechał boleń 70cm.  Przynętą był spro big eye minnow 9cm z grzechotką. Poza tym nad wodą cisza żadnych spławów czy oznak żerowania ryb.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tych mętnookich coś ściemnialiście, byłem w piątek wieczorem polatać po praskich główkach i nie widziałem żadnego sandacza tylko jedno sandaczątko. Na wodzie cisza, nad wodą pizgało, fajnie jedynie bo już nie ma chlających tłumów.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma ich na Naszym odcinku -  centrum. No może i są ale takie do 40 

 

Też byłem cały dzień. Dość flustrujace jest łowienie warszawskich sandaczy. Najpierw na najgłębszej główce na wyskosci bronowskiej pół dnia bez brania. Następnie kolo Śląska Dąbrowskiego. Ta sama sytuacja

centów , a dla mnie to nie sandacze a jedynie narybek tej ryby ...przykra szara rzeczywistość  :( 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewniam Was, że sandacze są na warszawskim odcinku, a przynajmniej były przed nadejściem zimniejszej aury. Można było w dobry dzień, w dwie godziny przyciąć kilka sztuk. Nie miałem na Wiśle ryby bez wymiaru, ale należy selektywnie dobierać wielkość przynęt. Jaki jest sens kłuć drobnicę? W ostatni ciepły dzień miałem już przy brzegu spinkę ponad 80cm guma 12cm. Łowię dopiero od pięciu lat, a sandacze od trzech, ale w tym roku przekonałem się że sandacz występuje w sporej ilości w Warszawie. We wrześniu łowiłem regularnie, jak nie sandacze to brzany lub okonie. Przestałem jeżdzić na Zegrze bo po co skoro można połowić wychodząc z pracy?

Niestety prawdopodobnie i dla mnie sezon się już skończył wraz z nadejściem chłodu. Nie mam sposobu na zimne sandacze:-). Od dwu tygodni schodzę o kiju, a jedynym drapieżnikiem okazuje się spory leszcz:-) - na małe gumki. Studnia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze Panowie w dzień  to czasami się zdarzy   ;) po drugie trzeba wejść do wody :o  po trzecie  warszawskie sandacze rzadko zdradzaja sie żerując

po czwarte jak chcemy złowić sandacza 70,80,90 + nie stosujemy  przynęt okoniowych , po piąte czasami trzeba i tydzień i dłużej postać :( w konkretnym miejscu czekajac na ten konkretny moment. To nie Szwecja czy inna Finlandia :(

Edytowane przez jacekp29
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...