Skocz do zawartości

Warszawska i podwarszawska Wisła


tomek307

Rekomendowane odpowiedzi

Oj Ile ja takich historii słyszałem. Dwumetrowe sandacze, trzymetrowe sumy !!! Było ich oj było ....a sandacze 100+ to po 3 się dziennie łowiło.

Ooo..patrzcie pociąg kolejowym jedzie :)  Tylko C&R wtedy zbyt modne nie było. A teraz ni ma. 

Nie było sumów 3+ ,sandaczy2+ ale ryby było dużo ,dożo więcej .Jazie , klenie ,sandacze. szczupaki , okonie itd.

W najlepszym sezonie udało mi sie złowić około 50 sandzczy 70+ , lub na ten  przykład 70 okoni jednego dnia 20+ , albo 15 jazi 40+

Tak to wyglądało . Oczywiście że było dużo, dużo  więcej czasu spędzonego nad wodą , mniej obowiązków. Ale  naprawdę bardzo rzadko schodziło się z wody na 0. No z C&R było gorzej ale podobnie jak teraz czyli niewielki  %

Edytowane przez jacekp29
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie było sumów 3+ ,sandaczy2+ ale ryby było dużo ,dożo więcej .Jazie , klenie ,sandacze. szczupaki , okonie itd.

W najlepszym sezonie udało mi sie złowić około 50 sandzczy 70+ , lub na ten  przykład 70 okoni jednego dnia 20+ , albo 15 jazi 40+

Tak to wyglądało . Oczywiście że było dużo, dużo  więcej czasu spędzonego nad wodą , mniej obowiązków. Ale  naprawdę bardzo rzadko schodziło się z wody na 0. No z C&R było gorzej ale podobnie jak teraz czyli niewielki  %

Jacek , jak to mówią "Nie zna życia , kto nie służył w marynarce" :) .

Największy sandacz jakiego widziałem miał 118 cm :o . Uprzedzę domysły. Tylko  widziałem , nie ja złowiłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A na berglu wino wypływało . A na poważnie to wynik z okoniami i jaziami jest do wykręcenia jak trafi się odpowiedni dzień. Napewno nie z marszu. Z sandaczami gorzej.

Bartek wszystko się zgadza :)  . Tylko że takich trafionych dni z roku na rok jest coraz mniej :(

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja pamiętam, jak na 2 roku studiów pierwszy raz wyskoczyłem na Wisłę.
Miałem jakąś ruską gruntówkę-teleskop, kilka kopyt, blach i ciemną żyłkę chyba 0,22. Cały sprzęt został na Podlasiu.

Wybrałem na chybił trafił drugą ostrogę powyżej M. Poniatowskiego. Nie o wschodzie, w ciągu dnia.
Pamiętam, że przyzwyczajony do Bugu zastanawiałem się, skąd tu tyle ryb.
Złowiłem szczupaka 75cm, drugiego mniejszego, kilka okoni, spiąłem jakiegoś bolka, innego nie przyciąłem. Na wodzie aż się gotowało.

Jakiś wędkarz na napływie łowił z 5-6m teleskopem i kilkunastogramową oliwką leszcze, wielkościowo bliżej 3 niż 2ki.
 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powódź 2010 porozwalała dużo miejscówek, u mnie nie dość że zniknęły to jeszcze zasypało resztki które zostały. Przelewy i rafki które gromadziły jazie, klenie, brzany i bolenie praktycznie zniknęły. Zamknięcie bergla też wymiotło sporo ryb, mimo że to był syf to też darmowa stołówka dla ryb każdego rocznika. Z zamknięcia bergla akurat jestem zadowolony bo wolę czystą Wisłę niż ściek którym była wcześniej, a mięsiarze mają zdecydowanie gorzej bo ryba już nie ma po co się trzymać tego miejsca, a byli tacy którzy łowili tylko tam. Często przestali łowić cokolwiek bo w normalnych miejscach nie potrafią złowić nic sensownego, najczęściej mówiąc że nie ma ryby. 

To o czym piszecie jak było kiedyś to pikuś. Ja słyszałem historie z lat 70-tych co się wyprawiało nad Wisłą, ale fakt że ta rzeka wyglądała wtedy zupełnie inaczej. Problem Wisły jest wielotorowy, praktycznie wszystkie plagi jakie można sobie wyobrazić ją dotknęły i mamy to co mamy. Zwałki, piaskarnie wykończyły dno, a wędkarze i opad dopełnili reszty.

W większości Wisła to piach i mamy w tym momencie gatunki które są w stanie na piachu się utrzymać, czyli leszcz, krąp, certa, a z drapieżnika sum i boleń. Gatunki kamieniolubne zostały praktycznie w samym centrum gdzie jeszcze jest trochę kamieni, ale tam są często nękane przez wędkarzy, więc ilości też nie są oszałamiające. Nawiasem mówiąc, byłby to fajny odcinek Nokill, łatwy do upilnowania  i bardzo urozmaicony z dużym potencjałem.

Edytowane przez wujek
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś na forum napisał ostatnio, że długość rzek w pl skróciła się w ciągu paredziesięciu lat o 1/3, i że sporo z tego co znikło to potencjalne tarliska. Jeśli to prawda, to w sumie byłoby to najgłówniejszą przyczyną obecnego stanu rzeczy. Mięsiarze byli zawsze, zapiaszczenie może zmienić rybostan...ale piacholubnych leszczy wcale nie ma tak dużo...albo zapomniałem jak się je łowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkam na Gocławiu i z racji tego najczęściej jestem na odcinku przy moście Siekierkowskim i w dół do Łazienkowskiego. Latem wpadam nad Wisłę nawet na godzinkę po pracy i takich wypadów na zero mam mnóstwo. Ten odcinek to kompletna piaskownica. Widać to szczególnie przy niskich stanach. Po drugiej stronie Wisły przy Siekierkowskim jest obręb ochronny bodajże do połowy marca. Niby znane zimowisko Sandacza ale śmiem wątpić czy nie jest trochę na wyrost i lata świetności ma za sobą. Słynął kiedyś z głębokich dołów. Ktoś wie jak jest teraz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....wszystko prawda....ale Boleniowy wynik Piotrka Pisarza z jesieni 2016 też pasowałby do opowieści z serii:.."wnuczku jak ja byłem w Twoim wieku....", a zdarzył się niedawno, więc nie ma co rozpaczać tylko łowić ile się da i odkrywać nowe miejscówki. Co nie zmienia oczywiście faktu, że ryb jest znacznie mniej. Ja to odczułem najbardziej jeśli chodzi o Zawady, ale tutaj dochodzi jeszcze kwestia wypiaszczenia się miejscówek, co zresztą było już poruszane wielokrotnie.

 

Panowie, oby do maja B)

 

Pozdrawiam,

malcz

Edytowane przez malcz
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś od rana z opóźnieniem bo dopiero o 6:45 się nad wodą stawiłem. Wisła ładnie w dół poszła, ale dalej dość wysoko i miejscami ciężko do wody dojść. Na pusto oczywiście,do tego na główce pierwszej powyżej Siekierkowskiego natknąłem się na sieci.Telefon do policji rzecznej i po 15 minutach na główce zjawia się łódź patrolowa z dwoma funkcjonariuszami.Po szybkich formalnosciach panowie przeszli do czynu i usuneli sieć uwalniając wszystkie ryby (5 leszczy w okolicach 30-40 cm,wszystkie żwawo się majtały). Podziękowałem za interwencję i skończyłem zabawe na dziś. Byle do maja.

Edytowane przez BjornOFF
  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby to był wynik sandaczowy to by się mieścił w ramach, boleni jest mniej ale jeszcze coś tam plywa, a ten gatunek ma tendencję do jesiennych zgrupowań kiedy z odcinka rzeki spływa w jedno miejsce ileś tam ryb i stąd ta pozorna obfitość. Teraz te pare dni jesieni sa jedynymi w roku kiedy można podkręcić boleniowy wynik. Jak mi opowiadał znajomy to kiedyś było ich tyle że nie było dnia żeby gdzieś nie bily, a teraz trzeba trafić w wode, ciśnienie, kierunek wiatru, miejsce i iles tam jeszcze czynnikow zeby w miare połowić. Jescze jedna rzecz, kiedyś to nikt ich nie łowił a jak łowił to przynęta był mors2.

Edytowane przez wujek
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby to był wynik sandaczowy to by się mieścił w ramach, boleni jest mniej ale jeszcze coś tam plywa, a ten gatunek ma tendencję do jesiennych zgrupowań kiedy z odcinka rzeki spływa w jedno miejsce ileś tam ryb i stąd ta pozorna obfitość. Teraz te pare dni jesieni sa jedynymi w roku kiedy można podkręcić boleniowy wynik. Jak mi opowiadał znajomy to kiedyś było ich tyle że nie było dnia żeby gdzieś nie bily, a teraz trzeba trafić w wode, ciśnienie, kierunek wiatru, miejsce i iles tam jeszcze czynnikow zeby w miare połowić. Jescze jedna rzecz, kiedyś to nikt ich nie łowił a jak łowił to przynęta był mors2.

...albo trzonek od łyżeczki...

Edytowane przez malcz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można powiedzieć że dziś rozpocząłem sezon Wisła 2017 :) . 1,5 godziny łowienia w miejscu ogólnie znanym i obleganym z charakterystycznym "aromatem", o dziwo byłem sam. Oczywiście na zero, tylko zielone paskudztwo czepia się jak zwykle. :lol:

post-54783-0-25107400-1489759917_thumb.jpg

 

post-54783-0-24921300-1489759936_thumb.jpg

 

Edytowane przez pawello
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Problem Wisły jest wielotorowy, praktycznie wszystkie plagi jakie można sobie wyobrazić ją dotknęły i mamy to co mamy. Zwałki, piaskarnie wykończyły dno, a wędkarze i opad dopełnili reszty.

 

Tak , tak , tak. :)

W krótkim okresie czasu Wisłę dopadły wszystkie "plagi egipskie" :( .Zbyt wiele czynników negatywnych w zbyt krótkim czasie .

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka że gdyby Wisła w większości miała głębokość 4-10m i twarde, zaczepowe dno to ryba by była bez względu na wędkarzy, kłusowników i kormorany. Taka specyfika tej rzeki że na kilka km sa 2-3 miejsca gdzie jest więcej ryby, ktora do tego jest łatwa do namierzenia i złowienia. Reszta to połacie piachu gdzie mało co jest i nie zanosi sie żeby coś sie zmieniło.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwróćcie uwagę, że trzeci rok z rzędu nie mamy typowego wiosennego przyboru - takiego z prawdziwego zdarzenia, że woda pod wały podchodzi, a nie to co teraz, że ledwo główki zalewa. To, plus piaskarnie, niski poziom wody cały rok powoduje, że Wisła się strasznie wypłaszczyła. Zasypało doły, a nowych za bardzo nie wymywa. Ubywa rybie tarlisk i to jest według mnie jeden z głównych powodów braku ryb. Pamiętacie ile jeszcze 25 lat temu było w Wiśle kiełbi? Teraz jakby zniknęły.

Kormoranów kiedyś nad Wisłą też nie było. Długo tak można wymieniać.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z góry przepraszam, to nie prowokacja, ale jak się do tego ma plan zrobienia z Wisły autostrady wodnej? Pogłębią, kamienie sypną, może ryb będzie więcej...

Ech, chyba dobre czasy to już były i nie wrócą.

Trochę po cichu na to liczę że odnowią stare umocnienia, sypną troche opasek i główek. Wisla i tak sobie z tym poradzi a kamieni trochę sie przyda. Edytowane przez wujek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka że gdyby Wisła w większości miała głębokość 4-10m i twarde, zaczepowe dno to ryba by była bez względu na wędkarzy, kłusowników i kormorany. Taka specyfika tej rzeki że na kilka km sa 2-3 miejsca gdzie jest więcej ryby, ktora do tego jest łatwa do namierzenia i złowienia. Reszta to połacie piachu gdzie mało co jest i nie zanosi sie żeby coś sie zmieniło.

Jest mala luka w powyzszym. Plywalem z Warszawiakami po torunskiej Wisle. Wedlug nich duzo glebsza rzeka. Praktycznie kazda farta ma ponad 4 metry i wiecej. Dolow jest sporo takich 7-8 metrow a i 10 sie znajda. A ryby jak na lekarstwo :( to chyba jednak nie kwestia plytkosci warszawskiej Wisly :/
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...