Skocz do zawartości

Warszawska i podwarszawska Wisła


tomek307

Rekomendowane odpowiedzi

Z boleniami na Wiśle może szału nie ma, ale co jakiś czas można jakiegoś wypatrzyc i coś z wody wycisnąć.

Natomiast dramatyczna staje się sytuacja z kleniami, ale przy tempie opadania wody jakie obserwujemy w ostatnich latach nie ma co się dziwić - podejrzewam, że skuteczność tarla jest bardzo mała.

 

A na portrecie ilustracyjnie ryba z przedwczorajb055b8b37a34c5210b9f17fefad324c6.jpg

 

Wysłane z mojego G8141 przy użyciu Tapatalka

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dziś sobie spacer prawym brzegiem z żoną zrobiłem od S8 do Śląsko-Dąbrowskigo. Żona robiła zdjęcia a ja się przyglądałem miejscówkom. Jednego Muszkarza widziałem. Spacerując powyżej Gdańskiego zastanawiałem sie czy 4 gruntówki na osobę to jeszcze grzech czy już śmiech w żywe oczy?

A dlaczego nie zadzwoniłes po straz mości kolego ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie początek właściwego sezonu przejawiał się mała ilością czasu.
Nie łowiłem ani 1, ani 3 maja. Chyba pierwszy raz w mojej wędkarskiej historii.
Ale trochę rybek różnych gatunków i tak trafiło w dobre ręce, w tym kilka boleni i leszczy.

Poniżej 2 najokazalsze i jeszcze 1 fajne ujęcie.
post-57267-0-59000900-1525852884_thumb.jpg  

post-57267-0-41314600-1525852886_thumb.jpg 
RH14

post-57267-0-94407400-1525852887_thumb.jpg





 

Edytowane przez korol
  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, wczoraj w "moim" sektorze 4h (15-19). Na początku rzucam w poszukiwaniu klenia i ... pustka. Najeżdżam na Lechona, który zajął miejscówkę "kleniową". Myślałem, że to zaczep, podchodzę bliżej, a wielka łopata zaczyna odjeżdżać :) Zmęczyłem się okrutnie zanim go podholowałem, żeby wypiąć ownera z płetwy grzbietowej. Uciekł zły. Dalej w dół zapinam małego sandaczyka. Kolejne rzuty i nic. Ataku bolka, czy klenia się nie doczekałem. Ale za to Panie Basie pięknie "delfinują" na swoich miejscówkach. Jeszcze przyjdzie czas i na nie. Napotkani grunciarze/spławikowcy źli jak ten Lechon "- Nic Panie nie bierze, nic k..wa, nawet babka". Stan wody okrutny, pewnie w czerwcu i lipcu będziemy przechodzić na drugi brzeg z wodą po klatę...kule...kolana...kostki (wiślane 4K).

Edytowane przez Skorio
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

bo nie miałem nr telefonu do straży.

 Numery telefonów do posterunków PSR są w każdym zezwoleniu wędkarskim które masz przy sobie, sprawdź. Ja często widuje gościa co łowi na 3 feedery, zawsze jak się zbliżam to jedną wędkę zwija. Jak nie złapiesz na gorącym uczynku to ciężko.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Numery telefonów do posterunków PSR są w każdym zezwoleniu wędkarskim które masz przy sobie, sprawdź. Ja często widuje gościa co łowi na 3 feedery, zawsze jak się zbliżam to jedną wędkę zwija. Jak nie złapiesz na gorącym uczynku to ciężko.

spokojnie, TO WIEM :) Jednak nie noszę zezwoleń wędkarskich ze sobą codziennie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, wczoraj w "moim" sektorze 4h (15-19). Na początku rzucam w poszukiwaniu klenia i ... pustka. Najeżdżam na Lechona, który zajął miejscówkę "kleniową". Myślałem, że to zaczep, podchodzę bliżej, a wielka łopata zaczyna odjeżdżać :) Zmęczyłem się okrutnie zanim go podholowałem, żeby wypiąć ownera z płetwy grzbietowej. Uciekł zły. Dalej w dół zapinam małego sandaczyka. Kolejne rzuty i nic. Ataku bolka, czy klenia się nie doczekałem. Ale za to Panie Basie pięknie "delfinują" na swoich miejscówkach. Jeszcze przyjdzie czas i na nie. Napotkani grunciarze/spławikowcy źli jak ten Lechon "- Nic Panie nie bierze, nic k..wa, nawet babka". Stan wody okrutny, pewnie w czerwcu i lipcu będziemy przechodzić na drugi brzeg z wodą po klatę...kule...kolana...kostki (wiślane 4K).

a już miałem na Priw pisać czy łowisz, znaczy ile łowisz bo widać, że łowisz ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziś przed pracą udałem się na pierwszy majowy zwiad kleniowo-boleniowy nad Wisłę. Ruszyłem na stałą miejscówkę, gdzie w kwietniu spotkałem kilka kleni, ale maksymalnie z 3 z przodu. Na wodzie cisza, woda nisko, sporo śmieci. Powyciągałem trochę szmat i gałęzi, wyleciał mi wobek z rąk przy zakładaniu na agrafkę i utonął... (nauka dla misia - woblery zapinamy nad stałym lądem), główne pudełko kleniowe zostało w domu, generalnie jakoś tak kiepsko się dzień zaczął...

 

Ale w końcu jest i sukces! Pierwszy kleń powyżej czterdziestki w tym roku ładnie przywalił i dał się wyholować. 

 

Niestety, ten boleń nie spełnia forumowego minimum.

 

 

Morale podbudowane! Wracając zaszedłem jeszcze w miejsce, gdzie utopiłem wobler, ale nie dałem rady go wypatrzeć ani namacać. Może jak wrócę w kaloszach, a nie pracowym laczku, to go odnajdę. Biorę jeszcze w rękę największą wyholowaną wcześniej gałąź z trawami, paczę... i nie wierzę. Moje dwa woblery, które zostały w zaczepach jeszcze w kwietniu :D

 

Także nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Piękny dzień ;)

Edytowane przez mario
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...