Gość DAWIDspinn Opublikowano 23 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Lipca 2018 (edytowane) Obie historie prawdziwe ???? Dobrze że moja dziewczyna to rozumie, bo to już czysty fanatyzm ???????? Pisarz opisany zestaw jest tegorocznym uniwersalem, więc wszystko się zgadza o czym pisales. Zabieram taki sprzęt kiedy lowie bolenie na które zazwyczaj się nastawiam. Kiedy idę na suma czy brzane, zabieram odpowiednio różne zestawy;) Edytowane 23 Lipca 2018 przez DAWIDspinn 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maciek1b Opublikowano 23 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Lipca 2018 Kiedyś na zestawie kleniowym walnął mi piękny napasiony październikowy boleń na 2,5 cm Horneta, żyłka nie za cienka bo chyba 0,16, podholowałem na tyle że zdołałem go zobaczyć, szarpnął mocniej poszedł w silny nurt żyłka już pewnie trochę była przytarta i luz...fatalne uczucie. Od tamtej pory nie chętnie sięgam po zestawy light bo na Wiśle nigdy nie wiadomo co przywali jak w tym przypadku duży gruby boleń boleń na 2,5 cm woblerka z agresywną pracą??? Moje minimum na Wisłę to wędka do 20 g żyłka 0,18 zmieniana co 3-4 wypady i tak do maja, po 01.05 przesiadam się na boleniowy zestaw Millenium superfast do 25 plecionka 0,19/0,20 i na drugiej szpuli żyłka 0,22/0,25 to taki mój uniwersał na Warszawską i pod Warszawską Wisłę chociaż powoli przymierzam się do kija do 30g. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Patryk022 Opublikowano 23 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Lipca 2018 Moje minimum na Wisłę to wędka do 20 g żyłka 0,18 zmieniana co 3-4 wypady i tak do maja, po 01.05 przesiadam się na boleniowy zestaw Millenium superfast do 25 plecionka 0,19/0,20 i na drugiej szpuli żyłka 0,22/0,25 to taki mój uniwersał na Warszawską i pod Warszawską Wisłę chociaż powoli przymierzam się do kija do 30g.Czy ja dobrze widzę ?! Wymiana żyłki co 3-4 wypady ? Serio ? 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maciek1b Opublikowano 23 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Lipca 2018 Tak, serio. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wujek Opublikowano 23 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Lipca 2018 (edytowane) Przejdz na plecionke, jedna wystarczy na sezon. Edytowane 23 Lipca 2018 przez wujek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Night_Walker Opublikowano 23 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Lipca 2018 Kiedyś też musiałem zmieniać żyłkę co kilka wypadów...winny był kołowrotek, który robił jej krzywdę A konkretnie jego rolka, która tę żyłkę kaleczyła. Zdarza Ci się może jakoś często odstrzeliwywać przynęty przy zarzucaniu? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wojciech1919 Opublikowano 23 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Lipca 2018 U mnie od tego sezonu uniwersał z którym biegam to 275 do 28 gram z plecionką 0,15, poprzednie sezony to kij do 21 gram 298 z żyłką 0,20. Zmieniłem tylko dlatego że poprzedni zestaw uniemożliwiał opad w ciekawszych miejscach a z 2 kijami mi się nie chce chodzić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ciastek Opublikowano 23 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Lipca 2018 Najlepiej łowi mi się kijem 275 do 18 gram ze sporym zapasem mocy w dolniku. Żyłka 0.20 lub plecionka 10lb. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mariano Italiano Opublikowano 23 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Lipca 2018 Z jakim by kijem nad Wisłę nie poszedł,Królowej nie dogodzi Jak chce to sponiewiera i tyle.Ważne,że mieliście kontakty z rybami, bo ostatnio z tego co czytałem było kiepsko.Oby przybór był długi i mocny. Może trochę zmiecie tą piaskownicę z Warszawskiego odcinka.. PołamaniaMariusz 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Patryk022 Opublikowano 23 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Lipca 2018 To ja dodam krótką relację Wisła w okolicy gdańskiego, przelana główka, woda po kostki. Pada szybkie pytanie, moczymy się ? Bez namysłu jesteśmy już w połowie drogi do szczytu. Piwko, papierosek i pytanie, co zakładasz? Już wiedziałem że to będzie SIEK (niestety) ale o tym później. Pierwsza godzina nie przynosi nic, pojedyncze chlapnięcia Bolków, a między nimi kilka wyjść Kleni. Czuje że ta woda dziś coś da, niestety mój kompan podchodzi do tematu na chłodno i nie wierzy w sukcesy (miał rację, choć nie do końca). Pierwsza godzina bezowocna, zmiana przynęty i szukanie po krzakach, lecę na początek główki żeby obłowić zarośla... mijają 3 minuty i mam deja vu (deżawi, teżewe) słyszę swoje imię i Ci po drugiej stronie rzeki zapewne też. Już wiem co jest grane, lecę i w międzyczasie odpalam RECORD w telefonie. Jest zbój większy niż 17 sierpnia 2017 roku, w tym samym miejscu, na tą samą przynętę, tak samo prowadzoną. Wtedy po kilku minutach przetarł pletkę o kamienie, dziś wyprostował kotwicę w SIEKU. Niestety nikt z nas nie nastawiał się na zbója (Króla z Królowej), plecionka 0.14, siek siga. Po 5 minutach kotwica prosta, niesmak pozostał, nauczka na przyszłość jest, brak doświadczenia zrobił swoje. Pozdrawiamy i życzymy udanych łowów 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wepster Opublikowano 23 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Lipca 2018 Ja dzisiaj zajrzałem na 2 godziny po pracy nad Wisełkę, woda gruba to łowić trzeba grubo. Niestety zapomniałem rano spakować kolowrotka z pletką 0.18, w bagazniku miałem tylko 3000 z nawiniętą 0.12 i fluo 0.26. Dobre i to, i tak pewnie na tej wodzie szału nie będzie... lowienie przypominało wyprawę nad Amazonkę, kawa z mlekiem płynąca przez wierzby, które normalnie mam kilka metrów za plecami. Prowadziłem boleniowego woblera wzdłuż brzegu i właśnie przy jednej z takich zalanych wierzb atomowe pierdut 5 metrów ode mnie połączone z ogromnym ogonem walącym o wodę aż mi japę ochlapalo trzymałem tak chodzącą sobie bestię z pięć minut bezskutecznie próbując podnieść ja do góry naginając kij do granic wytrzymałości linki aż przy którejś z kolei serii kopnięć fluorocarbon strzela w połowie... Tym sposobem straciłem prawdopodobnie największego suma jakiego miałem do tej pory na kiju :/ 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość DAWIDspinn Opublikowano 24 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2018 A ja wczoraj dwie godziny typowo pod suma, ja niczego nie zapomniałem, gruba wędka, gruba pletka i przypon, nawet wobler sumowy, tylko sum zapomniał mi wziasc 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wujek Opublikowano 24 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2018 (edytowane) Musisz Dawid iść na bolenie to Ci sum weźmie , a przybór raczej długi nie będzie, ale nie musi i tak poprzestawia dno. Piaskownica i tak będzie bo ten piach nie zniknie. Edytowane 24 Lipca 2018 przez wujek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość DAWIDspinn Opublikowano 24 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2018 Wypad tak czy tak byl bardzo udany, ponieważ moja Monika złowiła swoją pierwszą rybę na spinning, samodzielnie, od zarzucenia do końca holu chyba złapała bakcyla 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Qcyk Opublikowano 24 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2018 Wypad tak czy tak byl bardzo udany, ponieważ moja Monika złowiła swoją pierwszą rybę na spinning, samodzielnie, od zarzucenia do końca holu chyba złapała bakcyla Zazdroszczę. Moja żona kiedyś złapała szczupłego na oko 60 ale bakcyla nie złapała... Wysłane z mojego ASUS_X00DD przy użyciu Tapatalka 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
korol Opublikowano 24 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2018 (edytowane) Moja żona jest na 100% anty, całą duszą.Nie dość, że z egoistycznych pobudek męczę ryby, budzę ją wcześnie rano w sobotę i niedzielę, to jeszcze smrodzę w domu, kiedy smażę jakiegoś kupnego sandacza.Do tego nad rzeką jest nudno i co by ona tam robiła, jeszcze te kleszcze i komary.Cholerne ryby!!!Ale powoli, po 4 latach małżeństwa dochodzą do niej słowa mojej mamy i siostry, że z "rybami nie wygrasz". Ostatkiem sił próbuje walczyć, ale już chyba wie, że jest to walka z wiatrakami, że nie wygra, tak jak nie wyleje wiadrem wody z Wisły. Ja podchodzę spokojnie, córka już przekabacona.Wie jak tupać w łódce, bawi się gazetami wędkarskimi oraz gumami szczupakowymi (ostatnio kupiłem jej kilka dużych gum, m.in. westinów od Wujka). Ma też kilka RH i woblerów głowacicowych bez kotwic.Zawsze, jak dostanie jakąś nową przynętę, biegnie pochwalić się do mamy i macha jej przed głową "gumową, obślizgłą rybą". Widok bezcenny!!!To samo zrobię z synem i każde wakacje będziemy spędzać nad wodą Edytowane 24 Lipca 2018 przez korol 11 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bobby0404 Opublikowano 24 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2018 (edytowane) "To samo zrobię z synem i każde wakacje będziemy spędzać nad wodą :D" Chyba w Turcji albo w Egipcie leżąc na plaży... Każdy ma inne wyobrażenie mówiąc o wakacjach nad wodą I będzie: "miało być nad wodą, to jest..." Mam to przerobione od 12 lat. Nauczony doświadczeniem wspólny urlop spędzam bez wędek: nie ma napięć i nic nie kusi. A na ryby zostają niektóre weekendy, wieczory, poranki i krótkie wypady...Dobrze, że dzieciaki łowią i są coraz starsze (zwiększa się proporcja faktycznego łowienia do rozplątywania zestawów)- zaczynamy mieć przewagę w tych weekendach A w Warszawie ładnie przybrało... żeby nie było offtop. Edytowane 24 Lipca 2018 przez Bobby0404 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
korol Opublikowano 24 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2018 (edytowane) Chyba w Turcji albo w Egipcie leżąc na plaży... Każdy ma inne wyobrażenie mówiąc o wakacjach nad wodą I będzie: "miało być nad wodą, to jest..." Nie doceniasz mojego strategicznego działania Już wszystko poplanowane. Do Turcji i Egiptu nie, bo przecież "nie mogę pozwolić, by jakiś szaleniec się wysadził i skrzywdził dzieci".Poza tym żona woli aktywny wypoczynek. Tak jak ja, nie będzie leżała plackiem. Delikatnie ją motywuje na chodzenie po górach, tak na zasadzie, "że nie da rady, że na Rysach była jak miała 13 lat, ile już upłynęło" itd.W przyszłym roku wyślę ją na Mont Blanc, a potem to już z górki. A na Wiśle główki przelane. Wpadłem wczoraj popatrzeć na wodę. Spotkałem kolegę z forum, wyciągnęła go ta sama ciekawość, trochę pogadaliśmy o łowionych rybkach. Edytowane 24 Lipca 2018 przez korol 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bobby0404 Opublikowano 24 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2018 Nie doceniasz mojego strategicznego działania Już wszystko poplanowane. Do Turcji i Egiptu nie, bo przecież "nie mogę pozwolić, by jakiś szaleniec się wysadził i skrzywdził dzieci".Poza tym żona woli aktywny wypoczynek. Tak jak ja, nie będzie leżała plackiem. Delikatnie ją motywuje na chodzenie po górach, tak na zasadzie, "że nie da rady, że na Rysach była jak miała 13 lat, ile już upłynęło" itd.W przyszłym roku wyślę ją na Mont Blanc, a potem to już z górki. A na Wiśle główki przelane. wpadłem wczoraj popatrzeć na wodę. Spotkałem kolegę z forum, trochę pogadaliśmy o łowionych rybkach.Gorzej jak sobie chłopa przy okazji znajdzie co też lubi góry, a nie bagienno-szuwarowego No wody sporo. Akurat miałem sobie popływać, bo reszta rodziny wyjechała na parę dni, a tu klops: drzewa, patyki i inne śmieci... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pisarz Opublikowano 24 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2018 Zazdroszczę. Moja żona kiedyś złapała szczupłego na oko 60 ale bakcyla nie złapała... Wysłane z mojego ASUS_X00DD przy użyciu Tapatalka Wypad tak czy tak byl bardzo udany, ponieważ moja Monika złowiła swoją pierwszą rybę na spinning, samodzielnie, od zarzucenia do końca holu chyba złapała bakcyla Jak to w życiu bywa , coś za coś. Teraz Dawid będzie miał towarzyszkę nad wodą i podwójne wędkarskie wydatki .Podobno żony ekstremalnych wędkarzy , mają zapewnione miejsce w niebie . Woda na warszawskiej Wiśle osiągnie tylko na chwilę stan " dolna wysokich:" i zacznie szybko spadać Taka niezbyt wysoka i krótka fala powodziowa , raczej niewiele zmieni , a i na połowienie na opadającej wodzie będzie niewiele czasu. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość DAWIDspinn Opublikowano 24 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2018 Naszczescie z racji współpracy z firmą wędkarska o koszty sprzętu marwtic się nie muszę i to bardzo dobrze bo z kilkunastu spinningow i kilku kołowrotków Monika bez mrugnięcia okiem wybrała te flagowe modele Skąd wiedziała które najlepsze to nie wiem 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
korol Opublikowano 24 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2018 Gorzej jak sobie chłopa przy okazji znajdzie co też lubi góry, a nie bagienno-szuwarowego No wody sporo. Akurat miałem sobie popływać, bo reszta rodziny wyjechała na parę dni, a tu klops: drzewa, patyki i inne śmieci...Tutaj też luz. Na górę wejdę, na ściankę się wybiorę, duży plecak poniosę. Bo przecież "fajnie jest dzielić pasję, prawda Kochanie?" :D 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Flame Opublikowano 24 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2018 Zazdroszczę. Moja żona kiedyś złapała szczupłego na oko 60 ale bakcyla nie złapała... Wysłane z mojego ASUS_X00DD przy użyciu TapatalkaW trybie "Dziewczyna" lub ewentualnie "Narzeczona" Panie łowią dość chętnie uczestnicząc w naszych wędkarskich przygodach. Często (nie mówię, że zawsze) odnosimy nawet naiwnie wrażenie, że im się to podoba. Niestety tryb "Żona" kasuje wcześniejsze "nastawy", a w przypadku pojawienia się dzieciaków zmuszeni jesteśmy sami przejść w tryb "wyczekiwania" na korzystną dla nas koniunkcję zdarzeń, dzięki którym uda nam się niepostrzeżenie wymknąć nad wodę na kilka godzin 16 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość DAWIDspinn Opublikowano 24 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2018 Moja chyba z innej gliny ulepiona bo pochodzi z wędkarskiej rodziny, więc dobre geny ???? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
korol Opublikowano 24 Lipca 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2018 W trybie "Dziewczyna" lub ewentualnie "Narzeczona" Panie łowią dość chętnie uczestnicząc w naszych wędkarskich przygodach. Często (nie mówię, że zawsze) odnosimy nawet naiwnie wrażenie, że im się to podoba. Niestety tryb "Żona" kasuje wcześniejsze "nastawy", a w przypadku pojawienia się dzieciaków zmuszeni jesteśmy sami przejść w tryb "wyczekiwania" na korzystną dla nas koniunkcję zdarzeń, dzięki którym uda nam się niepostrzeżenie wymknąć nad wodę na kilka godzin Święta racja. Cała prawda.W trybie "Dziewczyna" i "Narzeczona" dość często nocowałem nad Wisłą i wyjeżdżałem na wschód na kilka nocy pod rząd !!Jeździliśmy na spacery z psem nad Bierze, w poszukiwaniu działki nad Narew, czy wreszcie nad mój Bug.Było 'przecież nie mogę ingerować w pasję", balbalbla marketing i tyle. Dziadek łowił ryby, także geny nie wystarczą. 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.