Skocz do zawartości

Warszawska i podwarszawska Wisła


tomek307

Rekomendowane odpowiedzi

Być może ciężkie pobicie kobiety nie jest aż tak poważne jak wielokrotne morderstwo, ale czy należy je tolerować?

Kiedyś, przez 3 wędkę wędkarza łowiącego w pobliżu straciłem swojego rekordowego sandacza, którego oceniałem na metr.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W wielu tematach robi się dyskusja o etyce.
Także, mały spamik.

Pierwszy uderzył w 10cm wobler ze sterem.

post-57267-0-50633600-1541584668_thumb.jpgpost-57267-0-36906200-1541584669_thumb.jpg

Drugi zaatakował podbijaną na dnie gumę. Najpierw się spiął, bo chwilę przed braniem rozgiąłem hak na zaczepie.
Dogiąłem ręką na kołowrotku i w kolejnym rzucie uderzył po raz kolejny.
post-57267-0-21841000-1541584670_thumb.jpg

 

Bolenie w super kondycji, silne i agresywne. Połamania!

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość DAWIDspinn

Super :) Jednak martwi mnie brak sandaczy, z Twoimi umiejętnościami i znajomością wody ich brak nie napawa optymizmem ;)

 

Ja ostatnio trochę odpuściłem zaliczam pojedyncze wyjścia za sandaczem, miałem ich raptem 6. 3 spady dużych ryb, pierwsza brodząc wypadła mi z rąk, druga spięła się pod brzegiem, ta ładna (+/- 75/80), trzecia w nocy wzięła pod nogami i również się wychaczyla. Na brzegu jedynie jeden sandaczowy wymiar. Bolenie również biorą ale strasznie chodzi za mną ten duży sandacz, pytanie czy kwesta zrozumienia ich zachowań i znalezienia miejsca, czy naprawdę łud szczęścia bo jest ich tak mało ;)

Edytowane przez DAWIDspinn
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż mogę Dawid napisać. Przez codzienny podwójny cykl pod tytułem "karmienie, kąpanie, usypianie, pobudka na karmienie" nie mogę łowić wieczorami i w nocy. Także się pogodziłem się z sytuacją i łowię to, co żeruje podczas 1,5h mojego łowienia. Do końca roku jeszcze trochę czasu. Przymrozki przed nami. Może się trafi jakiś spóźniony, albo za 3-4 tygodnie lepsze będą godziny południowe

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super :) Jednak martwi mnie brak sandaczy, z Twoimi umiejętnościami i znajomością wody ich brak nie napawa optymizmem ;)

 

Ja ostatnio trochę odpuściłem zaliczam pojedyncze wyjścia za sandaczem, miałem ich raptem 6. 3 spady dużych ryb, pierwsza brodząc wypadła mi z rąk, druga spięła się pod brzegiem, ta ładna (+/- 75/80), trzecia w nocy wzięła pod nogami i również się wychaczyla. Na brzegu jedynie jeden sandaczowy wymiar. Bolenie również biorą ale strasznie chodzi za mną ten duży sandacz, pytanie czy kwesta zrozumienia ich zachowań i znalezienia miejsca, czy naprawdę łud szczęścia bo jest ich tak mało ;)

Nie tylko na Wiśle słabo, u mnie na Odrze pod domem tak osłabło, że ruszyłem w końcu na 2 dni do Czech. Też tam jakoś niewyraźnie, niby złowiłem te 4szt +5 szt, w tym dwa krótkie, ale w wieczornej kolejce na slipie :lol: , Czesi pochwalili się tylko 5 sandaczami na 4 łódki (8 osóB), do tego po kilka okoni każdy.

Gdy byłem tam 2 lata temu, to 1 dzień przynosił 7-10 sandaczy i tyleż samo okoni łowionych przy okazji, takich 30-38cm. Teraz było bez oksów, a Czesi mieli w siatkach głównie takie ok. 25 cm.

Nie wiem co się stało na Odrze, latem sandacze brały przyzwoicie, a jesienią trafiają się pojedyncze sztuki, a teraz lepiej powinny brać. Może nie wiedzą, że nadszedł czas wielkiego żeru, nikt nie przekazał?

Edytowane przez Z.Milewski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie też miły dzień nad Wisełką. Tym razem w poszukiwaniu grubszych pasiaków. Skończyło się na kilkudziesięciu rybkach, głównie w przedziale 22-27cm. Okazy się nie trafiły. Także jak ktoś ma miejsca na wiślane okonie to warto je właśnie teraz odwiedzić. Gryzą.

Pozdrawiam M.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj wyjechała Rapka 50+ i Sandałek 40+ :) Przy wycholowaniu Bolka z nikąd pojawił się Pan "Mięsiarz" z pytaniem- czy wypuszczam? odpowiadam- Tak. Na to Pan do mnie- Ile chcesz za niego? Spojrzałem tylko na Pana z uśmiechem i zwróciłem wolność Torpedzie :) Tak btw. Ostatnio złowione rybki są w mega waleczne i w świetnej kondycji u was podobnie?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pamiętam czy pisałem ale w zeszłym sezonie miałem podobną akcję nie wiadomo skąd z krzaków wyskoczył młodzieniec z browarkiem w ręce :D Akurat wyciągałem fajnego już bolka. Na początku spoko dałem mu aparat i zrobił mi fotki. Po czym udałem się w stronę wody z rybą. Na co ten żebym mu oddał jak mam wypuścić bo jak to powiedział " byłem z ojcem wczoraj na komercji kasy wydaliśmy i ni chu....a nie złowiliśmy a w pomidorach to jest miodzio". Akcja miała swoją kontynuację, którą przemilczę. Nadmienię tylko, że byłem bardzo uprzejmy....do momentu kiedy już oddał mi lustrzankę i butelkę po piwie ...Koniec końców odszedł zniesmaczony i zawiedziony.

Edytowane przez Qcyk
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak może głodny był... Trzeba była zaproponować mu kanapkę z plecaka po chrześcijańsku ;)

Akurat jedna siedziała w plecaku na małego głoda  :lol:

 

Nie pamiętam czy pisałem ale w zeszłym sezonie miałem podobną akcję nie wiadomo skąd z krzaków wyskoczył młodzieniec z browarkiem w ręce :D Akurat wyciągałem fajnego już bolka. Na początku spoko dałem mu aparat i zrobił mi fotki. Po czym udałem się w stronę wody z rybą. Na co ten żebym mu oddał jak mam wypuścić bo jak to powiedział " byłem z ojcem wczoraj na komercji kasy wydaliśmy i ni chu....a nie złowiliśmy a w pomidorach to jest miodzio". Akcja miała swoją kontynuację, którą przemilczę. Nadmienię tylko, że byłem bardzo uprzejmy....do momentu kiedy już oddał mi lustrzankę i butelkę po piwie ...Koniec końców odszedł zniesmaczony i zawiedziony.

 

Ja już drugi raz w tym sezonie miałem taką sytuację.. Aż człowiek ma chęć zbiczować delikwenta wędką  :angry:

Za to spotkałem ostatnio wędkującego Pana myślę już po 70, a że ja z tych co przechodząc zawsze zagadnę to ucieliśmy sobie dłuższą pogawędkę. W pewnym momencie Pan spytał czy zabieram ryby czy wypuszczam? Odpowiedziałem, że wypuszczam na co Pan się uśmiechnął i mówi, że on też łowi dla przyjemności i zwraca rybki do wody szczególnie, że o nie coraz ciężej w Wiśle szczególnie drapieżniki :) Zdziwiła mnie ta odpowiedź bo przyzwyczajony jestem do widoku dziadków walących wszystko w łeb i do siaty, a tu taka miła niespodzianka. Ogólnie Pan łowi w Wiśle od prawie pół wieku, posiada niesamowitą wiedzę o rzece którą chętnie się dzieli. Spotkać go można na Lewym brzegu w okolicach Gdańskiego łowi starym porządnym sprzętem, polecam każdemu przystanąć i porozmawiać  :)

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy jestem wariatem?
Zadawałem sobie to pytanie idąc w stronę wody. Całkowite ciemności, gęsta mgła, ale co tam, chociaż 30 min, trzeba złowić. Dlaczego? Bo tak, tak po prostu, bo chcę, bo tak sobie wymyśliłem programując przez dziesięć godzin nowy model do oceny projektów inwestycyjnych...
Przez chwile czułem się nieswojo, ale tylko przez chwilę. W końcu spędziłem z dziesięć lat na nocnym łowieniu. To mój żywioł, uśpiony, ale jednak...
Przede mną lekka fala, na niebie chmary krążących ptaków, dość głośnych. Mgła im nie służy, chyba gubią orientację.
Plan przewidywał woblery, takie z 9-10cm. Powinny być zauważalne, a raczej odczuwalne. Rozpocząłem metodyczne obławianie. Cisza, aż tu nagle widzę pychówkę. Nie oświetloną, nie na torze wodnym. Wyglądała podejrzanie, kto by pływał w takich warunkach bez oświetlenia? Zniknęła. Potem usłyszałem jeszcze przez chwilę jakieś przytłumione przez kominiarkę hałasy.

Obławiałem dalej przesuwając się w stronę końca ustalonego w głowie sektora. Zmieniłem woblera na tonącego 10cm. Teraz poprowadzę trochę głębiej. Kolejne rzuty i zobaczyłem, daleko przede mną nastąpił atak. Nie, nie przewidziało mi się, zawsze to widzę. To nie kormoran. W tym momencie już wiedziałem, co będzie. Kolejne rzuty przepełnione nadzieją. Jeszcze jeden atak, bliżej brzegu tym razem. Rzucam dalej, raz, drugi, piąty, siedzi! Ryba zaatakowała przy wyciąganiu woblera. Chciała by odpłynąć, ale ta plecionka 0,31..nie, nie da rady. Szybka walka na krótkim dyszlu i jest mój. Nie palę światła, ale wiem kto to. Nie, to nie sandacz, nie boleń. Mam szczupaka.  Cóż, oto wspomniany kilka stron wcześniej szczupakowy przyłów. A jednak nie wszystkie tutaj zostały zjedzone. Ale urwał! Szczupak listopadowej nocy :)

post-57267-0-79565000-1541794378_thumb.jpgpost-57267-0-15889800-1541794381_thumb.jpgpost-57267-0-57161100-1541794383_thumb.jpg

Ładny już, gruby kabanek, szybko go wypuszczam.
post-57267-0-13350400-1541794386_thumb.jpgpost-57267-0-41150100-1541794388_thumb.jpg
Mogę wracać, to chyba do niego przyszedłem. Nie wiem skąd wiedziałem, ale wiedziałem...
 

Czy jestem wariatem? Tak, jestem, ale Wy też, w kupie raźniej. Połamania!

Edytowane przez korol
  • Like 43
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje, jeden na Ciebie czekał. Co nie zmienia faktu, że szczupak na stołecznym odcinku jest na wyginięciu, ostatnie lata łowię trochę inaczej ale trafiały się zawsze jako przyłowy, na całej rzece i na różne przynęty.. Zamiast konkretnego planu zarybień słyszę, że znowu w tym roku poszło do wody 900kg suma.. eh

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratki Korol.

 

Zgadzam się z kolegą Tośkiem, w mojej podwarszawskiej okolicy to samo. Kilka lat wstecz, 5-6 czyli nie tak dawno temu co sezon miałem przynajmniej ze 2-3 szczupaki takie w okolicach 70+ złowione jako przyłowy przy kleniowaniu. A to uderzył na 4 cm woblerka, a to na obrotówkę nr 2. W tym sezonie trafił mi się jeden, 64 cm. W ogóle ze szczupakiem jest słabo, w zeszłym roku albo 2 lata temu wpuszczono  dużą ilość na terenie portu rzecznego w Górze Kalwarii. Zarybienie z typu tych bezsensownych, bo wszystkie zostały wpuszczone w jednym półzamkniętym miejscu, do wiosny zakładam że niewiele ich zostało, podobno nawet na białe robaki spławikowcom brały...

 

Natomiast nie wiem czy przypadkiem nie została zarybiona Wisła w mojej okolicy sandaczem, od późnego lata często wieszają mi się takie 20-30 cm gluty, czasem nawet po 3-4 podczas wypadu.

 

A z kwestii wędkarskich: też wczoraj w ta mgłę wyskoczyłem wieczorem na dosłownie godzinkę, uwiesił się jeden szczupaczek około wymiaru.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodziłem po Wiśle 20 lat za sandaczem w nocy i przy niskiej [emoji848] wodzie bardzo często szczupaki żerowały w nocy. Nie jest to drapieżnik nocny i pewnie dlatego , nie raz potrzeba było podać woblera w to samo miejsce po nieudanym ataku. Sandacz nie potrzebował powtórki[emoji6]

 

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...