Skocz do zawartości

Warszawska i podwarszawska Wisła


tomek307

Rekomendowane odpowiedzi

Ogólnie to przestałem rozmawiać z wędkarzami nad Wisłą, bo z kim nie gadam to wspominają ryby po kilogramach...

...ja też, na ogół unikam...chyba że ktoś zagada sam....i np. w sobotę doznałem lekkiego szoku, otóż:

 

Kończyłem nieudaną sesję podczas której zaliczyłem kąpiel w Wiśle, doszedłem już do końca tego fragmentu opaski - dalej się po prostu iść nie da bo jest...bo coś jest. Ci co wiedzą to wiedzą, nie będę zdradzał szczegółów ze względu na dobro ryb które się tam kręcą.

Już miałem kończyć wykonuję ostatnie rzuty, widzę że 30metrów przede mną siedzi grunciarz...usłyszał chlupot woblera boleniowego...idzie... zagadał. Byłem na 1000% pewny, że będzie to standardowa gadka z Panem z nad brzegów Wisły. Czyli:

- nie biero

- kiedyś to były ryby

- itp/itd

...pełne zaskoczenie in plus, gość łowił białoryb: certy, świnki, leszcze i krąpie i jako przyłowy małe sumiki, ale mówi że z tym jest problem bo "tutaj" - wskazał na konkretne miejsce - jest ich zatrzęsienie, trzeba uważać bo na białego od razu biorą, a szkoda je kaleczyć(!). Po czym dodał, że ryb to On w ogóle nie bierze, nie ma nawet siatki. Przyjeżdża dla relaksu. A dzisiaj to się właśnie będzie zbierał, bo biorą jak głupie - wg. zeznania złowił pod 10kg ryby - a szkoda się rozbestwić i się przyzwyczajać do takich brań....

...zgłupiałem....ja też się zawinąłem i specjalnie przeszedłem koło niego, siatki rzeczywiście nie miał, przy mnie wyjął jeszcze krąpia takiego z 80dg, po czym dodał:

-"widzi Pan - mówiłem, to już chyba z 5 taki dzisiaj. Zbieram żeby jutro też było co łowić i zaczął składać sprzęt...

 

Pozdrawiam,

malcz

Edytowane przez malcz
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To właśnie w Auchan widziałem największego bolenia w życiu :(...zdjęcie tego nie oddaje ale był gigantyczny.

 

 

Wysłane z mojego Neffos X1 przy użyciu Tapatalka

Ja widziałem raz w Piasecznie, muszę następnym razem zrobić małą prowokację...zapytam:

 

- "Proszę Pani a co to za rybka? Dobra?"

 

Ciekawe co wymyślą :)

 

Pozdrawiam,

malcz

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@eRka

Ty tak na poważnie ?

Bieda umysłowa jak określił Dawid dotyka wielu, niestety.

Pomimo tego,że nie wędkuje już na Wiśle nie potrafiłem przejść obojętnie obok takiej sytuacji.

On się pewnie nie zmieni, bo to można wyczytać z jego wpisów. Dno z mułem.

Wszystkim pozostałym życzę owocnych wypraw. Oby Wisła darzyła.

Pzdr

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że Romek pisze poważnie. Mogę to biorę i już, prawo na to zezwala, a po nas choćby i potop. A jak nikt nie widzi to biorę ile się da ... Przykro to pisać, ale tak właśnie jest Mariusz. Nie każdy myśli o przyszłości, a  przyszłe pokolenia to jakaś abstrakcja. I jeszcze od kiedy kapitalizm rządzi to liczy się ja, tu i teraz. Smutne, ale prawdziwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kapitalizm, Sławku, nie ma tu chyba nic do rzeczy. Za komuny królowało "kradną i dają ukraść", więc można chyba przyjąć, że system zmienił się na papierze, a mentalność pozostała w nieznienionym stanie. W RAPR i w dyskusjach o nim zastanawia jedno. Ilekroć się mówi o zabieranych rybach i zgodności z regulaminem, można odnieść wrażenie, że zabieranie jest przymusem, a nie opcją. "Zabrał , bo regulamin...". Zabrał bo CHCIAŁ zabrać, a regulamin mu tylko umożliwił. Oczywiście największą bolączką przepisów jest brak zapisu o promowaniu wypuszczania ryb i zabierania ryb w ilościach ograniczonych, na przykład do bieżącej konsumpcji (a nie do zamrażarki, dla sąsiadów czy dla świń). Brak też informacji o tym, że niektóre gatunki są niewarte zabierania ze względu na mizerny smak. Po cóż drażnić takimi rzeczami wędkarzy i docierać do zakamarków ich sumienia? Niech płacą i łowią...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba jednak demonizujecie. Jeśli ktoś jest tak łapczywy, że nie odstrasza go syf płynący Wisłą (pozwólcie, że nie będę wymieniał), to i bolenia zje.

Tak się składa, że jednego spróbowałem (63-65cm), ze zbiornika zaporowego na Podlasiu. Padł mi od razu po holu (uprzedzając: mocny sprzęt szczupakowy, hol siłowy, nie zaczepiony o skrzela, nie wyciągany z wody, podbierak karpiowy, nie wiem dlaczego, może upał?). Zawiozłem mamie, a ona od razu przyrządziła i powiem szczerze, nie było tragedii, nawet in plus... w smaku chudy, coś jak mały leszcz (ok 45cm). 

 

Nie, żebym zachęcał, celowe zabijanie to barbarzyństwo, w końcu łosoś dla ubogich, nasza sportowa ryba, ale nie łudźcie się, jedzą leszcze i krąpie z burzowca, zjedzą bolenia...
 


 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kapitalizm, Sławku, nie ma tu chyba nic do rzeczy. Za komuny królowało "kradną i dają ukraść", więc można chyba przyjąć, że system zmienił się na papierze, a mentalność pozostała w nieznienionym stanie. W RAPR i w dyskusjach o nim zastanawia jedno. Ilekroć się mówi o zabieranych rybach i zgodności z regulaminem, można odnieść wrażenie, że zabieranie jest przymusem, a nie opcją. "Zabrał , bo regulamin...". Zabrał bo CHCIAŁ zabrać, a regulamin mu tylko umożliwił. Oczywiście największą bolączką przepisów jest brak zapisu o promowaniu wypuszczania ryb i zabierania ryb w ilościach ograniczonych, na przykład do bieżącej konsumpcji (a nie do zamrażarki, dla sąsiadów czy dla świń). Brak też informacji o tym, że niektóre gatunki są niewarte zabierania ze względu na mizerny smak. Po cóż drażnić takimi rzeczami wędkarzy i docierać do zakamarków ich sumienia? Niech płacą i łowią...

 

 

Za młody jestem aby być pewnym zdania swego ... Jednak tak pokrótce pewien jestem co do poniższego. Kto 30 lat temu łowił bo to jego pasja była i nawet jeśli zabierał dwie czy trzy sztuki, a z jakiejś tam okazji nawet i 4 czy 5 miesięcznie albo i rocznie tak też robi i do dnia dzisiejszego bądź z uwagi na to, że przeca kapitalizm i dobrobyt i każdego stać na wszystko już nie bierze nic. Kto te 30 lat temu zabierał na handel coby zarobić tak robi i do dziś. Mało tego. 30 lat temu wyznacznikiem szacunku na dzielni nie był fakt zamrażarki pełnej, a umiar w jej zapełnianiu i jakby nie patrzeć ten umiar jednak był. Nie u wszystkich, ale śmiem twierdzić, że był większy aniżeli dziś.

Edytowane przez Sławek Nikt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 lat temu to i ja biłem wszystko w łeb, byle zgodnie z (tfu) regulaminem. Czy wstyd się teraz przyznać? Nie. Bo skąd mogło wówczas przyjść do głowy, żeby zrobić inaczej. Odruch stadny połączony z brakiem informacji, że ktoś tak może robić i jest fajnie. Chyba tu niewielu, którzy wtedy doświadczali tej frajdy. Nagle obieg informacji, przestawiona klepka w głowie i pierwsze doświadczenie...mentalna zmiana. Ryb nie jadałem i nie jadam. Choć apetyt niespecjalnie usprawiedliwia w moich oczach.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Także tego, dziś od 10 do 22 nad wodą.

 

Wszystkie znane mi tajniki i sztuczki zawiodły choć ryby się pokazywały ładnie. Naliczyłem około 15 aktywnych drapieżników, a udało się tylko przechytrzyć dwa bolki pod wymiar i klenia który już po ciemku nie dał się podebrać.

 

Ogólnie ciekawy dzień i dosyć aktywnie spędzony, zrobiłem spacer od Łazienkowskiego do Gdańskiego i spowrotem, oczywiście praską stroną.

 

Było kilka ciekawych spotkań, jedne przyjemne inne już mniej.

 

A chodzi dokładnie o śmiecia który zostawia śmieci nad wodą, jak wszyscy pamiętamy "kto śmieci nad wodą ten jest skórą z jajec".

 

Widząc kilka siatek i grill postanowiłem zajrzeć do środka, a tam niespodzianka ???? ciekawe skąd to się tam wzięło.

 

Ogólnie syf na każdej główce i co najgorsze trzeba uważać na rozbite butelki bo można sobie krzywdę zrobić.

 

Pozdro i do następnego

 

 

p.s jeszcze fotka dzisiejszych "znajdek"

post-66274-0-59438700-1563225635_thumb.jpg

post-66274-0-34468500-1563225651_thumb.jpg

post-66274-0-29716400-1563225807_thumb.jpg

post-66274-0-20854200-1563225815_thumb.jpg

post-66274-0-62005800-1563226020_thumb.jpg

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio bez motywacji i wiary. Zimny wiatr ze złej strony całkowicie mnie demotywuje do nocnego wstawania.

Ja zaryzykowałem dzisiaj. Między mostami po prawej stronie przed pracą. Fakt wiało. Na 0. Do tego wszędzie szkło, całe lub pobite. Po pracy może też chwilę spędzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i Paweł Spławik parę dni temu złapał sandacza 90cm. Oczywiście metodą spiningową, a uganiał się tego dnia za okoniami. Dodam iż ten piękny okaz pływa dalej żeby nie było jakichkolwiek domysłów.

 

Przyjęliśmy pewne zasady na JB - nie prowadzimy publicznych śledztw ani dochodzeń.

Edytowane przez mario
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio bez motywacji i wiary. Zimny wiatr ze złej strony całkowicie mnie demotywuje do nocnego wstawania.

Mam tak od stycznia co świetnie odzwierciedla mój rejestr... Ale może kiedyś wena wróci na to liczę [emoji6]

 

Wysłane z mojego CLT-L29 przy użyciu Tapatalka

Edytowane przez Qcyk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@eRka

Ty tak na poważnie ?

Bieda umysłowa jak określił Dawid dotyka wielu, niestety.

Pomimo tego,że nie wędkuje już na Wiśle nie potrafiłem przejść obojętnie obok takiej sytuacji.

On się pewnie nie zmieni, bo to można wyczytać z jego wpisów. Dno z mułem.

Wszystkim pozostałym życzę owocnych wypraw. Oby Wisła darzyła.

Pzdr

 

Dla jaj to kogut z kurą chodzi.

 

Zgadzam się, że przepisy są o kant tyłka potłuc, ale są - i dopóki ktoś ich nie przekracza jest ok.

A irytują mnie wszelkie skrajności.Że tylko moja racja jest ważna, a wszyscy inni racji nie mają...

Błagajcie Bogów, żeby u nas jacy nawiedzeni ekolodzy nie wprowadzili zapisu, że wszystkie ryby po złowieniu trzeba zabić, bo inaczej to jest dręczenie zwierząt.

Już widzę falę samobójstw....

 

Ryb od kilku lat nie zabieram.Żadnych. I dla ojca to niepojęte, że można chodzić na ryby, a nie po ryby.

 

A o biedzie umysłowej... cóż każdy orze jak może - mózgiem też hahahaha

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli właściciel śmieci jest namierzony i poinformowany (ukarany) przez odpowiednie służby? Ostatnio gdzieś w naszym kraju odnaleziono worki wyrzucone w niedozwolonym miejscu a w nich namiar do brudasa. Ukarano go mandatem i to dość sporym.

 

Wysłane z mojego MAR-LX1A przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My dziś z kolegą Dawidem (Dawidspinn) uderzylismy na południe od Wawy, choć nie było dużo czasu, a jego ilość zmniejszył też ulewny deszcz, udało się trafić fajną rynnę zakończona wyplyceniem z dużymi kamieniami - w ciagu tego krótkiego wypadu zaobserwalismy pokazujące się chętnie brzany, jedną nawet Dawid miał na kiju, niestety nie udało się wyholowac. Jedno jest pewne, wrócimy tam :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli właściciel śmieci jest namierzony i poinformowany (ukarany) przez odpowiednie służby? Ostatnio gdzieś w naszym kraju odnaleziono worki wyrzucone w niedozwolonym miejscu a w nich namiar do brudasa. Ukarano go mandatem i to dość sporym.

 

Wysłane z mojego MAR-LX1A przy użyciu Tapatalka

Spokojnie. Jest załatwione trochę inaczej, bez powiadamiania służb. To będzie większa kara niż 200zł mandatu ????????

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...