Skocz do zawartości

Warszawska i podwarszawska Wisła


tomek307

Rekomendowane odpowiedzi

Aż ciarki przechodzą, właśnie dlatego od 3 lat nie zdecydowałem się na brodzenie w Wiśle i samodzielne wejście na rafy. Co innego z kimś, a jak pokazuje to zdarzenie musi być osoba doświadczona i znająca drogę...póki co, niestety wolę skazywać się na duże częstsze wyprawy na "0" ale ryzyka nie podejmę - na pewno nie samodzielnie.

A słowa uznania należą się Piotrkowi - za obywatelską postawę i podanie pomocnej dłoni kolegom.

 

Pozdrawiam,

malcz

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolegą podjęliśmy się pierwszy raz wejścia na rafę i z sukcesem. Nam to się udało poniżej miejsca, które zostało opisane lub mi się tak wydaje. Widziałem wędkarza, który przechodził przez opisane miejsce i wyglądało to o wiele łatwiej niż wybrana przez nas trasa. Na kolejnym wypadzie miałem chęć sprawdzić ten wariant na wypadek trochę wyższego poziomu wody, ale teraz mam trochę wątpliwości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość DAWIDspinn

korol brawo, chłopaki mieliście szczęście.

 

Wczoraj bardzo fajne brania, przykosa na której zlowilem ostatniego szczupaka dała mi kolejnego jednak mniejszego do tego spadł mi fajny bolen. Ciekawe miejsce na środku Wisły, choć na przykosie spodziewam się innych ryb niż szczupaki a tu takie fajne zaskoczenie :)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

korol brawo, chłopaki mieliście szczęście.

 

Wczoraj bardzo fajne brania, przykosa na której zlowilem ostatniego szczupaka dała mi kolejnego jednak mniejszego do tego spadł mi fajny bolen. Ciekawe miejsce na środku Wisły, choć na przykosie spodziewam się innych ryb niż szczupaki a tu takie fajne zaskoczenie :)

 

Marek Szymański uczył w swej słynnej książce, że latem szczupak na przykosie to częsty bywalec :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś nawet się na nie nastawiałem. Na "mojej" Wiśle są właśnie często takie przykosy, dokładnie takie jak opisywał Pan Marek. Nawet jakieś ryby się udało łowić, ale rozmiarowo szału nie było, na wiślanych dołkach znacznie większe i więcej :)

 

Ten z awatara to Wiślak, 105 :) 

Edytowane przez goliatwielki
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim, to śpiochy podczas brodzenia powinny być porządnie spięte paskiem wówczas woda wlewa się jedynie do pasa a nogawki nas unoszą i mamy czas zareagować . Niewiele osób zwraca na to uwagę, a to podstawa bezpiecznego użytkowania spidniobutow. Druga sprawa to minimum sprzętu który by nas obciążał, najlepiej jedno pudełko z woblerkami w kieszeni śpiochów a zamiast kamizelki wędkarskiej która w przypadku wywrotki ponabiera w kieszenie wody i pociągnie nas jak kamień lepiej jakiś lekki kapoczek i możemy się czuć naprawdę bezpiecznie i komfortowo łowić.

Jasiu do brodzenia pneumatyczna to kiepski pomysł, bo będzie Ci się otwierała przy każdym potknięciu i namoczeniu wówczas do czasu wymiany naboju CO2 jest bezużyteczna.

Możesz mieć Adaś rację, to trzeba będzie założyć na grzbiet zwykłą. Kiedyś nawet o tym pisałem ale głównie w przypadku osób niepływających tyle że z przelanymi śpiochami trochę cieżko pływać. Na szczęście już rzadko brodzę, choć można złowić fajną rybę i często jest większa szansa niż z pływadła.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I wilk syty i owca cała. Koledzy złowili fajną rybę, a brzana gada sobie przez telefon. A swoją drogą, wyniki brodzących wyjadaczy wygoniły na rafy amatorów silnych wrażeń. Aż boję się zaglądać do wątku. Jeśli nawet świetnie pływacie, to zbilansujcie to z elementem zaskoczenia, balastem w postaci spodniobutów i tym, że nie zawsze jest ktoś, kto pomoże. Pomagający też się czasem topią. A stawką jest tylko złowienie ryby...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też myślałem o kapoku lub bojce do triathlonu. Poza tym że uratuje nam życie to można jeszcze coś do niej schować...

 

https://safe4sport.pl/bojki-safe4sport/clasicswimmer-dmuchana-boja-asekuracyjna.html?gclid=EAIaIQobChMIjpWIx83a4wIVDdOyCh0ZwQR9EAQYAiABEgLcO_D_BwE

Co myślicie?

 

Wysłane z mojego CLT-L29 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopaki mieli wielki fart super że tylko tak się skończyło ale niestety widziałem paru takich mimo niewiedzy próbowali . Panowie naprawdę to nie jest warte życia , nie tylko waszego . Żony , partnerki , dziecka , rodziców itd. Wisła to nie żarty . I proszę jeśli idziecie w nurcie to tylko przodem do nurtu. Tyłem lub bokiem podetnie wam nogi i nic nie zrobicie . To pierwsza zasada

 

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piotrek,
ta dziura poniżej przejścia została po szukaniu skarbów (chyba 2015).
Kiedyś próbowałem ją zmierzyć. Najpierw trzymałem się skały i starałem dotknąć dna nogą - zawisłem. Potem użyłem jakiegoś kija lub wędki. Nie pamiętam już czego, ale dna dalej nie dotknąłem. Aż mnie zmroziło, jak usłyszałem tą historię. Normalnie przeszły mi ciarki po plecach. Jakie szczęście, że ten dołek jest krótki, a nurt prowadzi na kamieniste wypłycenie!
Jeszcze ze 2 lata temu, przy innym układzie nurtów, tak tam kręciło wodą, że nie byłoby szans na wydostanie się...Dziś wobec tego co było wygląda już niepozornie, ale jak widać jest dalej cholernie niebezpieczny.

Być może, jak się obserwuje kogoś kto śmiga po kamieniach, wszystko wydaje się proste. Ale to złudne. Mamy mega niżówkę, szliśmy niemal gęsiego, a jednak jeden z chłopaków został. Obaj są wysocy. Tutaj zadecydowały neopreny (zdecydowanie nie polecam do brodzenia w silnym nurcie) i pewnie zdarzenie z 5 rano miało jakiś wpływ.

Cóż mogę jeszcze dodać, jak przechodziłem zaspany w nocy przy stanie 66, zamyśliłem się, potknąłem o kamień i przydał się do podparcia kijek.
Cały czas pamiętam takie dwa momenty - jeden na kawału pozostałości ostrogi powyżej starego burzowca na Bielanach, drugi również na pozostałościach czegoś na wysokości Cząstkowa (wyjątkowo głupie z mojej strony, przeszedłem tam na granicy przelania ze skarpy przez przykosę...). W obu przypadkach badając za umocnieniem nogą dno trafiłem na głębokie rynny. Na szczęście w dużym skupieniu i z asekuracją... Inaczej..

I taki apel. Często obserwując wędkarzy widzę mega nierozsądne zachowania. Mam tu na myśli wchodzenie w głąb rzeki po przelewie. Jedno z głupszych zachowań na rafach. Przelewy są śliskie, za nimi są dołki, nurt nie pozwoli wrócić. Dodatkowo w dołkach są różne konary oraz pourywane żyłki i plecionki w które można się zaplątać.

Edytowane przez korol
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem wam szczerze, że mało tu piszę ale na bieżąco czytam i staram się coś nauczyć od was Wiślanych "Wyjadaczy". Sam już miałem kupować śpiochy zniechęcony kiepskimi wynikami z brzegu, a podkręcony zdjęciami waszych okazów już niemal bym sam właził w czeluścia królowej nie mając o tym pojęcia. I pewnie nie ja jaden tak miałem aż do tej sytuacji która mi uświadomiła, że to nie jest tego warte. Życie mam jedno, a ryby jak będę cierpliwy i wychodzę swoje kilometry wzdłuż brzegu też w końcu będą. Dobrze, że trafiłem na to forum które jednocześnie nakręca ale i odpowiednio studzi. Pozdrawiam i życzę szcześliwych powrotów w zdrowiu bo to jest najważniejsze ????

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem powyższą historię i naszła mnie jedna refleksja. Ludzie wchodzą do wody, żeby złowić rybę życia jednocześnie stawiając na szali własne życie. Nie chcę oceniać czy jest to dobre, czy jest to złe. Tak po prostu jest.

Wojtek , oni stawiają nie tylko swoje życie , a ryby nie są tego warte.

 

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem powyższą historię i naszła mnie jedna refleksja. Ludzie wchodzą do wody, żeby złowić rybę życia jednocześnie stawiając na szali własne życie. Nie chcę oceniać czy jest to dobre, czy jest to złe. Tak po prostu jest.

Wojtek , kiedyś zapytano znanego alpinistę , dlaczego ryzykując  własnym życiem wchodzi na najwyższe szczyty gór.

Odpowiedział , " bo są"

Edytowane przez Pisarz.......ewski Piotr
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojtek , kiedyś zapytano znanego alpinistę , dlaczego ryzykując  własnym życiem wchodzi na najwyższe szczyty gór.

Odpowiedział , " bo są"

 

Każdy ma jakąś górę do zdobycia, ale czym innym jest w miarę rozsądne zdobywanie, a czym innym nie za bardzo przemyślany szturm bo tam byliśmy i nadarzyła się okazja. Było już o tym na forum wiele razy. Sam zanim gdzieś wejdę to opływam to miejsce pontonem. Faktem też jest, że za wiele nie chodzę bo mam ponton i jak jest okazja to głównie z niego korzystam także za bardzo pojęcia nie mam o brodzeniu, ale za to bardzo szanuje życie swoje i innych i stąd ten wpis.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również i ja, jak kilka innych tutaj osób miałem plany co do brodzenia i przeżycia przygody na pięknych Wiślanych rafach.

 

Słyszałem o ludziach, czytałem o ludziach i widziałem ludzi którzy się topią, to mnie nie odstraszyło. Dziś po przeczytaniu tych kilku postów które są napisane nie po to aby odstraszyć konkurencję, żeby zostawić rafe dla siebie. Te słowa są słowami które ratują życie. Szanuję każdego z WAS za dzielenie się nie tylko pięknymi zdjęciami, opowieściami lecz i poradami bo niestety życie mamy jedno i przezyjmy je tak jak każdy z nas chciałby je przeżyć, a nie kończy go z powodu "głupich" ryb. Na każdego z nas ktoś gdzieś czeka, wracajmy z tych wypraw, niech inni będą szczęśliwi z naszych powrotów tak samo jak MY idąc i łowiąc wspaniałe ryby.

 

Pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak w 2007 roku jak zacząłem pływać pontonem po Wiśle i wstawiłem zdjęcie żony w ciąży jakie larum się podniosło na forum że jestem nieodpowiedzialny i ryzykuje życie żony i dziecka :). Kilka lat później pontonów było od pyty na Wisle i okazało się że to najbezpieczniejsze pływadło na tą rzekę :). Teraz też już zaczyna się moralizowanie że ryby tego nie warte itp. :)

Edytowane przez wujek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piotrek,

ta dziura poniżej przejścia została po szukaniu skarbów (chyba 2015).

Kiedyś próbowałem ją zmierzyć. Najpierw trzymałem się skały i starałem dotknąć dna nogą - zawisłem. Potem użyłem jakiegoś kija lub wędki. Nie pamiętam już czego, ale

2015 to był dobry rok.

Dziwne że przez tyle lat tej dziury  piachem nie zasypało.

 

Każdy ma jakąś górę do zdobycia, ale czym innym jest w miarę rozsądne zdobywanie, a czym innym nie za bardzo przemyślany szturm bo tam byliśmy i nadarzyła się okazja. Było już o tym na forum wiele razy. Sam zanim gdzieś wejdę to opływam to miejsce pontonem. Faktem też jest, że za wiele nie chodzę bo mam ponton i jak jest okazja to głównie z niego korzystam także za bardzo pojęcia nie mam o brodzeniu, ale za to bardzo szanuje życie swoje i innych i stąd ten wpis.

 Sławek , rozwaga i ostrożność to cechy bardzo pożądane. Respekt przed królową też normalna sprawa .

Ja bardziej się boję jeździć samochodem po warszawskich ulicach niż brodzenia na warszawskich rafach. Bo kiedy jestem na rafie to moje bezpieczeństwo zależy tylko od mojego rozsądku  , a na ulicy jestem zależny od własnego rozsądku , ale i od jeżdżących bezmózgów.

 

Powiem wam szczerze, że mało tu piszę ale na bieżąco czytam i staram się coś nauczyć od was Wiślanych "Wyjadaczy". Sam już miałem kupować śpiochy zniechęcony kiepskimi wynikami z brzegu, a podkręcony zdjęciami waszych okazów już niemal bym sam właził w czeluścia królowej nie mając o tym pojęcia. I pewnie nie ja jaden tak miałem aż do tej sytuacji która mi uświadomiła, że to nie jest tego warte. Życie mam jedno, a ryby jak będę cierpliwy i wychodzę swoje kilometry wzdłuż brzegu też w końcu będą. Dobrze, że trafiłem na to forum które jednocześnie nakręca ale i odpowiednio studzi. Pozdrawiam i życzę szcześliwych powrotów w zdrowiu bo to jest najważniejsze

Kiedyś było naprawdę warto podjąć to ryzyko , bo rafy kipiały życiem. Dziś już nie jest  tak słodko i żeby połowic trzeba się narobić.

Podejrzewam że wielu z nas szwenda się nadal po rafach trochę z sentymentu , trochę z przyzwyczajenia . 

Edytowane przez Pisarz.......ewski Piotr
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...