Skocz do zawartości

Warszawska i podwarszawska Wisła


tomek307

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj wieczorem bolki bardzo aktywne, uklejki przy opasce niespokojne....niestety byłem za późno i zdążyłem na ostatnie 15 minut tego widowiska....jedno odprowadzenie bardzo fajnej ryby, niestety nie zdecydowała się zgarnąć hermesa...nad wodą byłem 45min...

 

Pozdrawiam,

Malcz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj wypad na 4h . Zacząłem od przyujściowego odcinka Świdra kończąc na ujściu , jeden kleks około 40cm wyszedł do wobka ,ale tylko cmoknął go w dupke ;) 
Ogólnie woda martwa przez większość wypadu , ale około godziny 18.30 zaczeło się gotować . Jedno branie lokomotywy , gruuby boleń na kiju około 2/3minut i niestety się wypiął . Kolejny rzut i siedzi . Zdecydowanie mniejszy,ale już grubas . Zaczynają mocno żreć, jutro powtórka z rana !

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj sesja 14-16. Pogoda piękna, nad wodą mega przyjemnie...z rybami tak średnio. Jedo branie i bolek ok 55cm na brzegu....

 

P.s. spore zagęszczenie wszelkiego rodzaju pływadeł dzisiaj na wodzie...

 

Pozdrawiam,

Malcz

Edytowane przez malcz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od 17:00 do 18:45 nad wodą. Dzisiejszy cel - bolenie, latem (w upalny okres) postanowiłem dać im wolne.

 

Wspomnę tylko..., że w tym sezonie za główny cel swoich letnich wypraw obrałem ... wiślane brzany.

 

Długo "polowałem" tylko na te siłaczki (lipiec-sierpień) na "naszym odcinku", pomimo wielokrotnego brodzenia w istnych "brzanowiskach"... napiszę szczerze ... , że  :angry:  nie złowiłem żadnej, pomimo wielu przepięknych sztuk na kiju (m.in. dwie wypięły się już w podbieraku, kilka przetarło mi pletkę podczas długiej wymiany sił, trzy ugrzęzły w zaczepach/kamieniach - a łowiąc je brodziłem w mega silnym nurcie na granicy przelania woderów, mając bardzo ograniczone pole manewru), no co prawda było i kilka dużych (wyjętych) ""kapociaków (ryby najechane głównie za płetwę grzbietową), ale wiadomo, że to się nie liczy...!

 

Na warszawskim odcinku przyznam, że pływają przepiękne sztuki (liczne spławy blisko mnie to coś pięknego), ale dotąd nie dane było mi je pokonać na spinning... :(

 

Dziś Żona dała mi chwilę wolnego, udało się wyjść z pracy wcześniej ... wybrałem lekkie brodzenie przy brzegu (odpuściłem wejścia na rafki, stwierdziłem, że brodząc przy brzegu Wisły niedaleko domu też mogą być - przy obecnej aurze - efekty). Wczoraj spacerując z Synem późnym popołudniem nad wodą typowałem potencjalne miejscówki na bolenia, widziałem w których miejscach pokazywał się licznie. 

 

Dziś  wystarczyło okoł25 min "efektywnego" łowienia... (17:00-17:25) trwał wówczas istny szał boleniowy, tłukły mega mocno i widowiskowo, ukleje wyskakiwały co chwilę, rapki chlapały się pięknie w blasku słońca...ehhh piękny widok ^_^

 

Złowiłem szybko 3 bolki i jeden mi się odpiął przy podbieraniu. Sztuki wymiarowe, ale minimalnie poniżej naszego forum (na oko 55, 60 i max 65 cm - stąd bez fotek), pomimo że bardzo silne. Każda na inną przynętę (guma RH 11; wobek ubot T.J.; Gloog Hermes, Fanatic 9 cm od Huntera- z tego ostatniego ryba się spięła). Po każdej wyjętej sztuce celowo zmieniałem przynętę. Uważam, że jak dobrze żerują, to biorą prawie na każdą...

Po 17:30 nastała cisza...

 

Ale co dziś zapamiętam - to pierwsza widziana przeze mnie wizyta PSR nad warszawską Wisłą od 10 lat (ucieszyłem się bardzo na widok pierwszego zaobserwowanego Pana ze Straży) ...dwóch Ich ogólnie pospacerowało nad brzegiem (ja brodziłem wówczas około 15-20 m od brzegu), na oko było około 8 łowiących w zasięgu wzorku ... Panowie z PSR ... nie podeszli do nikogo z tych których widziałem ...(ze mną było dwóch brodzących, reszta łowiła z brzegu). Strażnicy nie podeszli do nikogo z ewentualnymi czynnościami kontrolnymi. Traf chciał, że nad samą wodą szedł mój Sąsiad z Synem i wędką w ręku, będąc tuż nad wodą i widząc Pana Strażnika przywitał się kulturalnie... odpowiedź też była równie kulturalna... no i tyle.

Osobiście względnie co roku mam kontrolę na mazowieckim odcinku, ale tylko Policji...a ta "formacja" chyba powinna mieć poważniejsze zadania...

 

Puentując...coś w wodzie się ruszyło...szkoda, że tylko w wodzie...

 

Pozdrawiam

Adam vel Wacha

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU  "OPIS MIESIĄCA"                                           :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście nie miałem żadnej kontroli od paru ładnych lat, chociaż policję w moich rewirach widuję. Kręcą sie jakąś skodziną (chyba yeti), do tego w weekendy patrolują Wisłę wodniacy, ale zazwyczaj tylko pływają w tą i z powrotem. 

W wakacje widziałem śmieszną akcję, jak podpłynęłi do gościa żeby go skontrolować, ten chyba nie miał karty, zostawił wędkę na brzegu i dyla w krzaki. Policja podpłynęła, wzięli wędkę i odpłynęli. Po paru minutach gość wychodzi z krzaków, policji nie ma, wędki też :-) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie przez 20 lat żadnej kontroli od sadyby na południe, w dół rzeki ze 3 się zdarzyły - głównie przy moście Siekierkowskim.

 

Wczoraj poszedłem na wagary i pojechałem na ryby, bardzo nie miłe rozczarowanie po wcześniejszych dwóch wypadach z rybami...wczoraj 12-16 z jednym niemrawym braniem i zejście na "0" Zwiedziłem 5 miejscówek na podwarszawskich rubieżach....

 

Pozdrawiam,

malcz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dziś 2 boleniki takie 50 plus a nie mierzyłem. Opaska przy ujsciu oczyszczalni w GK koło 10. Woda aż się gotowała a ukleje wyskakiwały na kamienie. Było kilka dużych ryb na żarciu ale nie udało mi się skusić, ogólnie żerowało kilkanaście albo więcej ryb. W tym roku takiej aktywności bolków w jednym miejscu nie widziałem. Jakieś puknięcia w gumę też odnotowałem ale to małe sandaczyki były bo ślady zębów na gumie zostały.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powrót po trzech miesiącach nad Wisłę nie jest prosty. Pierwsze około godzinne wypady nie dały mi brzany. Żadnej nie widziałem. Nie było spławu, machnięcia ogonem, nawet szturchnięcia żyłki.
Jakieś tam ryby oczywiście są, ale jak na drugą połowę września dość słabo. Trochę przykro łowić niedobitki w miejscach, które jeszcze kilka lat temu niemal gotowały się od ryb. Czasem aż mi szkoda wyciągać tego ostatniego większego klenia okupującego dołek przy drzewie, czy tam mini napływ. Na naszych oczach rzeka mocno ubożeje.

Bardzo nie chciało mi się brodzić, ale idzie front, głowa boli (pomimo kawy), wkrótce będzie padało. W takie dni zawsze coś łowie, o ile się przemogę. Tym razem szczęśliwie wygospodarowałem godzinę dłużej.
Pierwsze miejsca nie dały kontaktu, ale cierpliwie robię swoje. Trzeba być wciąż skoncentrowanym. Zacząłem już się zastanawiać, czy to dobrze, że sprawdzoną 0,20 zmieniłem  na nylon varivasa 0,22. Ewidentnie toporniejszy zestaw to następstwo utraconej brzany życia. Chciałem sobie dać większe szanse, tymczasem poskutkowało brakiem skubiącej drobnicy. Żadnego jazia, klenia, leszcza. A może tak spróbować jutro z 0,18 lub z 0,20?

Zbliża się koniec. Pierwsze puknięcie klenia. Za chwile atak pod samym nogami, ryba się spina. Jeszcze jedno przytrzymanie zestawu. Zebranie, siedzi!!! Przez chwilę myślałem, że to boleń, ale ryba stanęła w swoim częściowo zamulonym dołku. Super, sum, właśnie teraz. Dzwoni budzik. Czas na koniec łowienia, za godzinę mam Komitet. Spokojnie patrzę na wygiętą wędkę i nowy nylon. Jak fajnie, że zmieniłem :D Z drugiej strony, to nawet nie zestaw sandaczowy, tylko "brzana, kleń, boleń na lekko po wzmocnieniu". Jeśli tylko wpłynie w szalony nurt już go nie zatrzymam. Minie przelewy, na pewno gdzieś zahaczy i porwie. Może będzie to większy głaz, a może zatopione drzewo. Zresztą nie mam czasu, aby chodzić za nim przez 50 minut. Zaczynam moja-twoja. Oczywiście nie mogę go oderwać z dołka. Szczęśliwie pływa sobie po nim i chyba nie zamierza dalej odpływać. W końcu na chwilę go ruszam, ale sum znów przykleja się do dna. To jego domek, jego kawałek podłogi. Mijają minuty i na powierzchni pojawiają się bomble. Czyżby była szansa? A może nie odpłynie? Może będzie mój?
Udało się. Podbieraka nawet nie zdejmowałem. Za którymś razem chwyciłem go ręką. Zestaw wytrzymał. Kolejna duża ryba na SP UL od Pawła.

Grube 150+ 
post-57267-0-33866100-1600940062_thumb.jpg post-57267-0-20338800-1600940064_thumb.jpg post-57267-0-52004300-1600940065_thumb.jpg

Nie wyciągałem go na brzeg, nie męczyłem sesją. Szybko odpłynął, a ja zdążyłem na Komitet. 
Zabawne, wczoraj mówiłem koledze, że miło by było wyciągnąć jeszcze w tym sezonie fajnego suma, brzanę, bolenia i sandacza. Pierwsza ryba odhaczona.


 

Chyba już mogę potwierdzić w pełni, że wróciłem   :D

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU  "OPIS MIESIĄCA"                                             :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 40
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Trochę przykro łowić niedobitki w miejscach, które jeszcze kilka lat temu niemal gotowały się od ryb. Czasem aż mi szkoda wyciągać tego ostatniego większego klenia okupującego dołek przy drzewie, czytam mini napływ. Na naszych oczach rzeka mocno ubożeje.

Podziękujcie za ten stan rzeczy między innymi internetowym celebrytom z youtube bo dzięki ich nagraniom amatorzy rybiego białka wiedzą gdzie, co i jak. Swoją drogą mazowieckie pstrągi też już poszły w eter

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powrót po trzech miesiącach nad Wisłę nie jest prosty. Pierwsze około godzinne wypady nie dały mi brzany. Żadnej nie widziałem. 

 

 

 

Brawo Piotrek....moja opowieść wyglądała by tak: "...Żaden powrót nad Wisłę nie jest prosty. Pierwsze około godzinne wypady nie dały mi brzany, już od 8 lat..."

 

Podziękujcie za ten stan rzeczy między innymi internetowym celebrytom z youtube bo dzięki ich nagraniom amatorzy rybiego białka wiedzą gdzie, co i jak. Swoją drogą mazowieckie pstrągi też już poszły w eter

...bez przesady....nie wystarczy pójść w miejsce gdzie kręcą filmiki i wrzucić woblera do wody, żeby pogłowie ryb w Wiśle spadło...co innego pstrągi mazowieckie, ale to temat na inny wątek...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba jeszcze dodać nieumiejętne obchodzenie się z rybami. Wyciągnie na kamienie, gdzie ryba musi się wymknąć i 3 razy podskoczyć. Za długie trzymanie poza wodą w trakcie upału. Robienie zdjęć z jedną rybą kolejno przez trzy łowiące razem osoby. Po takich przejściach, nawet, gdy zostanie wypuszczona szanse na przeżycie maleją.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że towarzystwo znowu się odpaliło nt. Nagrywania filmików nad wodą.

Tak po krótce w ramach bożych wyjaśnień:

1. Spadek pogłowia przez filmiki- bzdura totalna. Mięsiarze stołeczni nie oglądają żadnych internetów, a niejeden "fachowiec" wędkarski mógłby się dużo od nich nauczyć. Są to zazwyczaj goście, którzy większość życia spędzają nad wodą. Wystawią rano palec za okno, sprawdzą stan wody i wiedzą gdzie iść i co złowić- bez względu na limity i okresy ochronne. Większość forumowych kolegów nie.l jest w stanie sobie wyobrazić jakie ryby i w jakich ilościach są tluczone hurtem w centrum stolicy. I nie mówoę tu o sandaczach 70cm, czy sumkach 1.2m

Za filmikami przychodzą głównie wędkarze, którzy chcą po prostu rybę złowić- większości i tak się to nie udaje.

2. Pstrągów Mazowieckich jest bardzo dużo- choć wszystko z zarybień, to można nawet trafić fajnego "dzikusa". Zrobiłem trochę kilometrów brzegami mazowieckich górskich odcinków w tym roku. Nie spotkałem ani jednego wędkarza, ani jednej informacji nie podałem gdzie dokładnie łowię- kilku kolegów się obraziło, szkłoda... Wygoniłem z wody kilkunastu kłusowników, dwóch kolegów, którzy też za pstrągami chodzą podobnie. Więc raczej trochę ryb uratowaliśmy w tym sezonie. Nawet zaczęliśmy teraz jeździć bez wędek na górskie odcinki, żeby kłusole widzieli, że jednak ktoś wody pilnuje...

3. Brzany z rafy przy spójni wyprowadziły się jakieś 2-3 lata temu. Coś im tu nie pasuje, raczej nie jest to bezpośrednio związane z wędkarzami.

4. Co do Kolegi brodzącego często po rafach-ładnie piszącego. Insynuacja, że kilka osób robi sobie zdjęcie z tą samą rybą... Jeszcze czegoś takiego nie widziałem- a łowimy nie raz obok siebie. Ani ja, ani nikt w moim towarzystwie nie zrobiłby takiego chaniebnego numeru, chociażby dlatego, że obserwatorów jest dość dużo...

Kiedyś z kolegą zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie z piękną brzaną- po prostu w kontekście pamiątkowy, ale nie uznałbym tego za jakieś oszustwo, czy naciąganie rzeczywostości...

Pół żartem, pół serio, kilka razy nieco się koledze przyjżałem- łowimy czasem w tych samych metach, i ja na Twoim miejscu jeśli miałbym coś komuś wytykać, to zacząłbym od uderzenia się w pierś i zamilczenia ;) :)

Pozdrawiam

Paweł/Wędkarski Sztos

Edytowane przez Twój Stary
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uderz w stół a nożyce się odezwały :) nic kolego  nie wniosłeś do tematu a tylko bronisz swojego interesu. PS. już raz mocno broniłeś kolegów od 2 boleni w łódce, ahaa byłych kolegów :)

ja wczoraj na zero, moje wytypowane miejsce gdzie ładnie szalały bolenie było zajęte..dzisiaj poprawiny

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, uderz w stół... :D piszę po prostu prawdę :) szkoda, że w takiej formie, ale na żywo żaden z kolegów nie jest rozmowny- choć mijamy się dość regularnie nad wodą...

Edytowane przez Twój Stary
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4. Co do Kolegi brodzącego często po rafach-ładnie piszącego. Insynuacja, że kilka osób robi sobie zdjęcie z tą samą rybą... Jeszcze czegoś takiego nie widziałem- a łowimy nie raz obok siebie. Ani ja, ani nikt w moim towarzystwie nie zrobiłby takiego chaniebnego numeru, chociażby dlatego, że obserwatorów jest dość dużo...

Kiedyś z kolegą zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie z piękną brzaną- po prostu w kontekście pamiątkowy, ale nie uznałbym tego za jakieś oszustwo, czy naciąganie rzeczywostości...

Pół żartem, pół serio, kilka razy nieco się koledze przyjżałem- łowimy czasem w tych samych metach, i ja na Twoim miejscu jeśli miałbym coś komuś wytykać, to zacząłbym od uderzenia się w pierś i zamilczenia ;) :)

Pozdrawiam

Paweł/Wędkarski Sztos

Przekazywanie sobie do zdjęcia tego samego bolenia niestety widywałem, ale nie miałem tutaj na myśli Was. Zwracam uwagę, że w moim komentarzu nikogo bezpośrednio nie oskarżyłem. Ale taki jest fakt, wędkarze w dużej części źle się obchodzą ze zdobyczą.

W tym roku raczej nie było za dużo okazji by się mijać, bo w sezonie brodzenia nie wędkowałem. Tyle co trochę na wiosnę za kleniem przed przyborem. Potem łowiłem głownie w nocy/przed świtem. W połowie czerwca przestałem łowić..

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...