Skocz do zawartości

Warszawska i podwarszawska Wisła


tomek307

Rekomendowane odpowiedzi

Bardzo dobrze, niektórym będzie trudniej napełnić zamrażarki.

Nie biorę w obronę mięsiarzy, sam wypuszczam wszystkie złowione ryby, ale chcę zwrócić uwagę na stopniowe odbieranie przez PZW wędkarzom ich zwyczajowych praw, przy jednocześnie coraz wyższych opłatach.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie to te wszystkie no kill i inne regulacje to trochę bawią. Jak to działa widać kilka postów wyżej - sandacz i sum żeruje. Taka sztuka dla sztuki, martwy zapis, z tą samą bierną postawą w zakresie ochrony i odbudowy wody. Może to co napiszę nie będzie popularne, ale aż się dziwię, że wciśnięto wędkarzom taki kit i łyknęli to jak pelikany. Samym regulaminem woda się nie odbuduje. Efekt uboczny - ludzie czują się oszukani. Większość ma prawo myśleć: Ja daję coś od siebie (ograniczam się) a co daje PZW? Zapis w regulaminie? Super interes, winszuję PZW.

 

Wysłane z mojego SM-G975F przy użyciu Tapatalka

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie biorę w obronę mięsiarzy, sam wypuszczam wszystkie złowione ryby, ale chcę zwrócić uwagę na stopniowe odbieranie przez PZW wędkarzom ich zwyczajowych praw, przy jednocześnie coraz wyższych opłatach.

A nadmierna aktywność wędkarzy,

Tarło czy nie przecież wypuszczam.

To tylko tłumaczenie siebie . Jakie to wysokie opłaty za nic nie robienie, tylko korzystanie. Uczestniczysz w zarybieniach, sprzataniach ? Jesteś członkiem tej organizacji a nie konsumentem.

 

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Edytowane przez jacekp29
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadmierna aktywność (ilość) wędkarzy przekłada się, a przynajmniej powinna, na coroczny wpływ środków "na ochronę i zagospodarowanie wód". Ja niestety skutków płynących z tych wpływów nie widzę. Związek zamiast wody chronić, wprowadza kolejne ograniczenia, których nie może nawet egzekwować. Lepsze to niż nic, ale chyba nie tędy droga ku wędkarskiemu szczęściu.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może coś się zmieni w naszych wodach.

Jest nowy prezes, a wcześniej działo się tak..

 

 

https://m.facebook.com/100BISTYP/videos/vi-zjazd-delegat%C3%B3w-okr%C4%99gu-mazowieckiego-pzwkilka-s%C5%82%C3%B3w-kt%C3%B3re-przela%C5%82y-czar%C4%99-goryc/498084888554053/?_rdr

Edytowane przez ezehiel
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybko się dowiemy w jaką stronę pójdzie nowa polityka, dalej mięsiarsko-prorybacką czy prowędkarską. Ryb od razu w wodzie nie przybędzie, ale dość szybko będzie można się zorientować w którą stronę to zmierza. Czy nadal nie będzie żadnych porozumień bo jesteśmy takim wędkarskim eldorado że nie chcemy innych, czy przynajmniej z ościennymi okręgami będą porozumienia. To proste decyzje które można wydaje mi się że dość szybko wprowadzić. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie biorę w obronę mięsiarzy, sam wypuszczam wszystkie złowione ryby, ale chcę zwrócić uwagę na stopniowe odbieranie przez PZW wędkarzom ich zwyczajowych praw, przy jednocześnie coraz wyższych opłatach.

Przede wszystkim, to my wędkarze odbieramy coś wodzie (warto czasami przyjąć inną perspektywę). I taki banał, PZW to wędkarze.

Druga sprawa, czy rzeczywiście sądzisz, że niecała złotówka dziennie za taka liczbę łowisk to jakaś wygórowana opłata? Serio?

I trzecia, nie chcę się czepiać, ale osoba, która deklaruje wypuszczanie wszystkich ryb a ma problem z łowiskiem "no kill" (tylko na wybrane gatunki!) nieco traci wiarygodność w swych deklaracjach...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim, to my wędkarze odbieramy coś wodzie (warto czasami przyjąć inną perspektywę). I taki banał, PZW to wędkarze.

Druga sprawa, czy rzeczywiście sądzisz, że niecała złotówka dziennie za taka liczbę łowisk to jakaś wygórowana opłata? Serio?

I trzecia, nie chcę się czepiać, ale osoba, która deklaruje wypuszczanie wszystkich ryb a ma problem z łowiskiem "no kill" (tylko na wybrane gatunki!) nieco traci wiarygodność w swych deklaracjach...

Chyba jednak nie zrozumiałeś. Na fali no kill poszło to w złą stronę. Wszyscy się zachłysnęli, myślą, że no kill w regulaminie zbawi świat, a tak nie będzie. Daje tylko możliwość zasłonienia się . Jak teraz ktoś krzyknie PZW nic nie robi i nie słucha wędkarzy to można powiedzieć: no na wniosek wędkarzy wprowadziliśmy ograniczenia, słuchamy potrzeb, a że ryb nie ma to.... (w kropki wstaw dowolnie: kormorany, susza, zanieczyszczenie wody, złe ludzie). Na dodatek można będzie można powiedzieć:  No trudno, postaraliśmy się , ale nie wyszło - to nie działa. Szkoda.

 

Tylko że ten układ jest niesprawiedliwy. Gdyby ktoś powiedział: Koledzy, jest źle. Wprowadzamy ograniczenia, ale dajemy dodatkowe zarybienia i kontrole to nikt by się nie oburzał. A tak wyszło, że wędkarze dali się wydymać,  pod płaszczykiem ochrony wód, żeby PZW nie musiało realnie nic robić. I jeszcze na własne życzenie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...I trzecia, nie chcę się czepiać, ale osoba, która deklaruje wypuszczanie wszystkich ryb a ma problem z łowiskiem "no kill" (tylko na wybrane gatunki!) nieco traci wiarygodność w swych deklaracjach...

 

To chyba do mnie?! Nie, nie mam problemu z łowiskiem no kill. Ryby wypuszczam, bo po pierwsze świnia mi smakuje bardziej, a po wtóre, z wiekiem robię się coraz bardziej sentymentalny. Nie wypuszczam ryb dlatego, by (jak niektórzy) żyć nadzieją że ją w przyszłości ponownie złowię. Mam świadomość, że moja wędkarska działalność przynosi rybom ból i cierpienie, ale nie potrafię z niej zrezygnować. Chyba mniej rozterek moralnych mają wędkarze konsumujący złowione ryby. I jeśli korzystają z natury roztropnie i z umiarem, czemu odmawiamy im tego prawa? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba jednak nie zrozumiałeś. Na fali no kill poszło to w złą stronę. Wszyscy się zachłysnęli, myślą, że no kill w regulaminie zbawi świat, a tak nie będzie. Daje tylko możliwość zasłonienia się . Jak teraz ktoś krzyknie PZW nic nie robi i nie słucha wędkarzy to można powiedzieć: no na wniosek wędkarzy wprowadziliśmy ograniczenia, słuchamy potrzeb, a że ryb nie ma to.... (w kropki wstaw dowolnie: kormorany, susza, zanieczyszczenie wody, złe ludzie). Na dodatek można będzie można powiedzieć: No trudno, postaraliśmy się , ale nie wyszło - to nie działa. Szkoda.

 

Tylko że ten układ jest niesprawiedliwy. Gdyby ktoś powiedział: Koledzy, jest źle. Wprowadzamy ograniczenia, ale dajemy dodatkowe zarybienia i kontrole to nikt by się nie oburzał. A tak wyszło, że wędkarze dali się wydymać, pod płaszczykiem ochrony wód, żeby PZW nie musiało realnie nic robić. I jeszcze na własne życzenie.

Nie do końca tak jest jak piszesz,

No kill działa , jeżeli jest kontrolowany. Druga rzecz no kill nie zbawi świata w Polsce bo nikt tego nie kontroluje, zakazy w regulaminie też nic nie zrobią, mogą to zrobić kontrolujacy w myśl regulaminu. W mniejszym okręgu dało się wprowadzić dużo zakazów które są przestrzegane (np.Połowy na żywca tylko niedziele i tylko jedną wędką)

ale tam kontrolujacy są czy to na wezwanie czy z drona czy w patrolu. A w mazowieckim objechanie kanału żerańskiego to jest max.

 

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca tak jest jak piszesz,

No kill działa , jeżeli jest kontrolowany. Druga rzecz no kill nie zbawi świata w Polsce bo nikt tego nie kontroluje, zakazy w regulaminie też nic nie zrobią, mogą to zrobić kontrolujacy w myśl regulaminu. W mniejszym okręgu dało się wprowadzić dużo zakazów które są przestrzegane (np.Połowy na żywca tylko niedziele i tylko jedną wędką)

ale tam kontrolujacy są czy to na wezwanie czy z drona czy w patrolu. A w mazowieckim objechanie kanału żerańskiego to jest max.

 

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

No właśnie o tym napisałem powyżej. Papier przyjmie wszystko, ale praktyka w terenie jest taka, że sporo ludzi ma to gdzieś. Chlubnych wyjątków jest niewiele. Wprowadzanie ograniczeń przy braku działań dodatkowych po prostu nie ma sensu i jest mydleniem ludziom oczu.

 

Wysłane z mojego SM-G975F przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba jednak nie zrozumiałeś. Na fali no kill poszło to w złą stronę. Wszyscy się zachłysnęli, myślą, że no kill w regulaminie zbawi świat, a tak nie będzie. Daje tylko możliwość zasłonienia się . Jak teraz ktoś krzyknie PZW nic nie robi i nie słucha wędkarzy to można powiedzieć: no na wniosek wędkarzy wprowadziliśmy ograniczenia, słuchamy potrzeb, a że ryb nie ma to.... (w kropki wstaw dowolnie: kormorany, susza, zanieczyszczenie wody, złe ludzie). Na dodatek można będzie można powiedzieć:  No trudno, postaraliśmy się , ale nie wyszło - to nie działa. Szkoda.

 

Tylko że ten układ jest niesprawiedliwy. Gdyby ktoś powiedział: Koledzy, jest źle. Wprowadzamy ograniczenia, ale dajemy dodatkowe zarybienia i kontrole to nikt by się nie oburzał. A tak wyszło, że wędkarze dali się wydymać,  pod płaszczykiem ochrony wód, żeby PZW nie musiało realnie nic robić. I jeszcze na własne życzenie.

Czego miałbym niby nie zrozumieć, to nie jest tekst Derridy ;). Czy ja twierdzę, że no kill jest zbawieniem, choć zapewne jest znacznie bliżej zbawienia, niż beretowanie wszystkiego jak leci? Co to znaczy "fala no kill", bo jakoś nie widać ogromu łowisk tego typu? Zresztą w tym wątku mowa jest o niewielkim odcinku rzeki z ograniczeniami, teoretycznie dość łatwym do upilnowania. Problemem jest to, że w ogóle trzeba pilnować. Taką mamy mentalność.

Dodatkowe kontrole?  A możesz napisać, kto niby miałby pilnować tej wody? Jeszcze raz przypominam, że PZW to wędkarze, teraz już nawet w zarządzie OM. Przypominam też, że PSR nie jest w strukturach PZW. 

Nieco prowokacyjnie: a może pilnowanie jest wprost proporcjonalne do opłat ;).

 

Taka ciekawostka. W zeszłym roku w jednym z warszawskich sklepów słyszałem, jak właściciel narzekał na ograniczenia na warszawskim odcinku, narzekał z obawy, że zmniejszy się liczba wędkarzy czyli potencjalnych klientów ;). Akurat znam osoby, które zrezygnowały z powodu braku ryb, ale każdy ma swoją koncepcję i interesy :D

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba do mnie?! Nie, nie mam problemu z łowiskiem no kill. Ryby wypuszczam, bo po pierwsze świnia mi smakuje bardziej, a po wtóre, z wiekiem robię się coraz bardziej sentymentalny. Nie wypuszczam ryb dlatego, by (jak niektórzy) żyć nadzieją że ją w przyszłości ponownie złowię. Mam świadomość, że moja wędkarska działalność przynosi rybom ból i cierpienie, ale nie potrafię z niej zrezygnować. Chyba mniej rozterek moralnych mają wędkarze konsumujący złowione ryby. I jeśli korzystają z natury roztropnie i z umiarem, czemu odmawiamy im tego prawa? 

 

Twoje postępowanie nad wodą to Twoja sprawa, zauważyłem jedynie pewien zgrzyt i nic poza tym. Wszystko jest już jasne.

 

W tym wątku mowa jest o warszawskiej i podwarszawskiej Wiśle. Zatem mówimy o niewielkim odcinku rzeki, z którego nie można zabrać trzech gatunków drapieżnika, więc ryby zabierać można (z wyjątkami), tak jak można na dziesiątkach kilometrów wód okręgu. Skąd zatem pomysł o ograniczeniu prawa? Naprawdę mają ból tyłka, że na kilku kilometrach rzeki nie można zabrać szczupaka, sandacza i bolenia?

Edytowane przez MaleX
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszecie ze no kila nikt nie kontroluje, ale wprowadzenie zakazu zabierania ryb daje wam wędkarzom możliwość interwenci, czy to bezpośredniej czy pośrednio przez poinformowani służb. Wcześniej jak ktoś beretowal to niewiadomo czy to jego pierwsza, druga czy może piąta ryba, nie będziecie biegać i patrzeć czy kość wpisał w rejestr czy nie. Teraz wszystko jest jasne ma rybę na brzegu musi ją wypuścić jak nie to łamie jawnie przepisy więc macie okazję się wykazać nad wodą a nie na jerku.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszecie ze no kila nikt nie kontroluje, ale wprowadzenie zakazu zabierania ryb daje wam wędkarzom możliwość interwenci, czy to bezpośredniej czy pośrednio przez poinformowani służb. Wcześniej jak ktoś beretowal to niewiadomo czy to jego pierwsza, druga czy może piąta ryba, nie będziecie biegać i patrzeć czy kość wpisał w rejestr czy nie. Teraz wszystko jest jasne ma rybę na brzegu musi ją wypuścić jak nie to łamie jawnie przepisy więc macie okazję się wykazać nad wodą a nie na jerku.

Prosta droga do dostania w łęb lub pływania w wiśle .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prosta droga do dostania w łęb lub pływania w wiśle .

Napaść z ewentualnym skutkiem śmiertelnym.

Trzeba być wyjątkowym dzbanem, aby zaatakować zwracającego uwagę wędkarza.

W sumie selekcja naturalna, im mniej takich na ulicach, tym będzie bezpieczniej.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie piszę o sobie . Niestety są nad wodą tacy co walą w łęb i ryby i zwracających uwagę . Krzyk o ryby bo nie ma ...Nie ma bo kłusownictwo ,kormorany , rybacy , wędkarze , klimat , regulacje rzeki itd . Z tych wymienionych najwięcej szkody czynią rybacy i wędkarze . Pamiętam lata 90 i klenie ,każdy przelew z kleniami i nastały czasy spiningów i woblerów ,wchodzil delikwent w kapeluszu w spiochach do wody i łowił , każdy zaczep rwał woblery aby nie odczepiać i nie płoszyć ryb . Oczywiście maj ,czerwiec klenie na tarlisku bo wiadomo leją mleczem ale nie przeszkadza to nikomu .Padają zachęty ,artykuły w prasie , produkcja sprzętu pod ten gatunek w sytuacji gdy łowienie na przelewach to łowienie na tarliskach i niech mi nikt nie mówi że w maju ,czerwcu nie łowi trących się kleni . Byli rybacy ,kłusownicy ,kormoranów nie było jeszcze tyle , i ryby były . Dziś płacz bo ryb mało ale  nie przeszkadza dalej ich łowić nie dając się wytrzeć i każdy winny tylko nie ja . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrzucę i ja mały kamyczek. W moim okręgu zachodniopomorskim była śliczna rzeczka. Można było złapać każda rybę na każda metodę. Kilkanaście lat temu zrobiono odcinek no kill c&r. Efekt? Jest rzesza tych co sa zachwyceni bo zdarza się troć I pstrag. Ale tajemnica jest też to, że jest mniejsza presja nad woda a to woda na młyn dla miejscowych. Niestety, kłusuja bo nikt im nie przeszkadza a dowiedziałem się o tym jak stanałem kiedyś pod sklepem. Przy browarku nawet zdjęcia pokazywali. Byłem w szoku no nawet łososia widziałem. Jak mówili czasami jakiś wędkarz się pojawi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrzucę i ja mały kamyczek. W moim okręgu zachodniopomorskim była śliczna rzeczka. Można było złapać każda rybę na każda metodę. Kilkanaście lat temu zrobiono odcinek no kill c&r. Efekt? Jest rzesza tych co sa zachwyceni bo zdarza się troć I pstrag. Ale tajemnica jest też to, że jest mniejsza presja nad woda a to woda na młyn dla miejscowych. Niestety, kłusuja bo nikt im nie przeszkadza a dowiedziałem się o tym jak stanałem kiedyś pod sklepem. Przy browarku nawet zdjęcia pokazywali. Byłem w szoku no nawet łososia widziałem. Jak mówili czasami jakiś wędkarz się pojawi

Właśnie o tym mówię - Einstein powiedział, że głupotą jest robić to samo wiele razy i oczekiwać innych rezultatów. My robimy to samo wiele razy i ciągle mamy fatalne wody. Wymiar dolny, wymiar górny, okresy ochronne -> a tutaj trzeba obejść inny problem: niewystarczające zabezpieczenie wód. 

Nie da się nas wszystkich nakłonić do wstąpienia do SSR, ale można ten potencjał liczby ludzi nad wodą wykorzystać do wsparcia SSR/PSR. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic to nie zmieni . By ryby były to trzeba by były w ilości wystarczającej do odbycia skutecznego tarła , póżniej narybek rośnie i też się wyciera .Wtedy ryb jest tyle że nawet wędkarze posługujący się limitem lub więcej  nie wpływają na pogłowie znacząco . Większa ochrona niedobitków to pudrowanie trupa którego mamy obecnie . 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

W końcu udało mi się zacząć sezon 2022 i porzucać w porcie rzecznym. Wypad typowo rekreacyjny, ładna pogoda, miłe towarzystwo, udało się nawet rzucić kilka razy spiningiem. Bez kontaktu, sporo osób siedziało ze spławikami ale nie widziałem, żeby ktokolwieć coś złowił. Woda niska.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...