Skocz do zawartości

Warszawska i podwarszawska Wisła


tomek307

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...

Podsumowanie

Idą Święta, a więc czas na refleksje i podsumowanie 2022 r.
Co prawda do końca roku zostało jeszcze trochę czasu, ale swój sezon wędkarski już zakończyłem. Wędka w tubie. Wystarczy, koniec.

Rok był dziwny.
Z jednej strony wyjść zanotowałem znacznie mniej niż zwykle. Zacząłem bardzo późno, bo dopiero pod koniec maja. Wyskakiwałem z mniejszym zapałem, z braku motywacji wcześniej też skończyłem. I to nie jest tak, że nie wiem, gdzie teraz szukać ryb. To coś innego. Coraz częściej się zastanawiam nad sensem dłubania tych niedobitków. W wodzie koloru brudnej kałuży i często zapachu kupy.
Tak wiem, "ryby są tylko łapać nie potraficie" :)

A może lepiej więcej zarobić i połowić intensywniej w lepszych wędkarsko miejscach? Byle gdzie za granicą. W końcu, gdzie człowiek nie pojedzie, jest rybniej, czyściej..

Swoje znów złowiłem, chociaż nie opisywałem tego z jakimś wielkim zapałem.
Pobiłem osobisty rekord w śwince oraz pstrągu potokowym.
Trafiłem trochę średnich sumów, w tym jednego który w dzień na rafie spektakularnie zebrał z powierzchni 15cm wobler.
Był boleń ponad 80, gruba brzana ponad 80. Sandacz z 2-3cm krótszy. Klenie ponad 50, leszcz ponad 65, okonie do 38.

Pojawiły się nowe gatunki ryb, takie jak dentex, amberjack, little tunny, lizardfish, coś czerwonego rafowego czy wreszcie swordfish!
Ale urwał, w nocy na morzu złowiłem miecznika. Musze obrobić filmy z gopro, będzie fajna pamiątka :)
Przez covidowe wariactwo trochę na to poczekałem. Pamiętam, jak wracałem z Fuertaventury. Nie spodziewałem się wtedy co za chwile nastąpi. Ale czasu nie straciłem. Przekierowałem siły na sprawy rodzinno-zawodowe. Mocno do przodu!

 

A kolejny rok?
Liczę na nowe gatunki ryb.
Na pewno połowię w Hiszpanii i Portugalii. Jeśli finanse pozwolą, to także we Włoszech, a może i w Słowenii. Powinno wystarczyć.

W głowię mam już wiele fajnych miejsc. Wiem kiedy i gdzie na Madagaskar, Malediwy, a kiedy na Mauritius. Żona entuzjastycznie podchodzi do podróży, może i jest mniej hardcorowa, ale lubi zwiedzać jak ja. Córka wkręciła się łowienie. Będzie ze mną pływać. Rokuje dobrze.
Ułożyłem w głowie listę ryb brzano-podobnych, dużych łososiowatych oraz morskich.
Teraz planuje różne tygodniowe kierunki łączące góry i wodę. Ot taka zabawa.

Powodzenia w 2023 r. !!!
 

Edytowane przez korol
  • Like 16
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podsumowanie

 

Idą Święta, a więc czas na refleksje i podsumowanie 2022 r.

Co prawda do końca roku zostało jeszcze trochę czasu, ale swój sezon wędkarski już zakończyłem. Wędka w tubie. Wystarczy, koniec.

 

Rok był dziwny.

Z jednej strony wyjść zanotowałem znacznie mniej niż zwykle. Zacząłem bardzo późno, bo dopiero pod koniec maja. Wyskakiwałem z mniejszym zapałem, z braku motywacji wcześniej też skończyłem. I to nie jest tak, że nie wiem, gdzie teraz szukać ryb. To coś innego. Coraz częściej się zastanawiam nad sensem dłubania tych niedobitków. W wodzie koloru brudnej kałuży i często zapachu kupy.

Tak wiem, "ryby są tylko łapać nie potraficie" :)

 

A może lepiej więcej zarobić i połowić intensywniej w lepszych wędkarsko miejscach? Byle gdzie za granicą. W końcu, gdzie człowiek nie pojedzie, jest rybniej, czyściej..

 

Swoje znów złowiłem, chociaż nie opisywałem tego z jakimś wielkim zapałem.

Pobiłem osobisty rekord w śwince oraz pstrągu potokowym.

Trafiłem trochę średnich sumów, w tym jednego który w dzień na rafie spektakularnie zebrał z powierzchni 15cm wobler.

Był boleń ponad 80, gruba brzana ponad 80. Sandacz z 2-3cm krótszy. Klenie ponad 50, leszcz ponad 65, okonie do 38.

 

Pojawiły się nowe gatunki ryb, takie jak dentex, amberjack, little tunny, lizardfish, coś czerwonego rafowego czy wreszcie swordfish!

Ale urwał, w nocy na morzu złowiłem miecznika. Musze obrobić filmy z gopro, będzie fajna pamiątka :)

Przez covidowe wariactwo trochę na to poczekałem. Pamiętam, jak wracałem z Fuertaventury. Nie spodziewałem się wtedy co za chwile nastąpi. Ale czasu nie straciłem. Przekierowałem siły na sprawy rodzinno-zawodowe. Mocno do przodu!

 

A kolejny rok?

Liczę na nowe gatunki ryb.

Na pewno połowię w Hiszpanii i Portugalii. Jeśli finanse pozwolą, to także we Włoszech, a może i w Słowenii. Powinno wystarczyć.

 

W głowię mam już wiele fajnych miejsc. Wiem kiedy i gdzie na Madagaskar, Malediwy, a kiedy na Mauritius. Żona entuzjastycznie podchodzi do podróży, może i jest mniej hardcorowa, ale lubi zwiedzać jak ja. Córka wkręciła się łowienie. Będzie ze mną pływać. Rokuje dobrze.

Ułożyłem w głowie listę ryb brzano-podobnych, dużych łososiowatych oraz morskich.

Teraz planuje różne tygodniowe kierunki łączące góry i wodę. Ot taka zabawa.

 

Powodzenia w 2023 r. !!!

 

Madagaskar.. Malediwy.. ???? Wątek o Wiśle. Rozumiem że przez ostatnie 10 lat jak "katowałeś" te rzekę 3 razy w tygodniu to nie śmierdziało kupą, a woda była źródlana ? Sorry.. Życzę Ci dobrze i podziwiam za wyniki, ale zabrzmiało to jakby nowobogacki wrócił z zagramanicy.. i teraz Świat !???? A nie kupa i kałuża ????

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Madagaskar.. Malediwy.. Wątek o Wiśle. Rozumiem że przez ostatnie 10 lat jak "katowałeś" te rzekę 3 razy w tygodniu to nie śmierdziało kupą, a woda była źródlana ? Sorry.. Życzę Ci dobrze i podziwiam za wyniki, ale zabrzmiało to jakby nowobogacki wrócił z zagramanicy.. i teraz Świat ! A nie kupa i kałuża

Człowiek się szczerze podzieli planami i od razu jakieś złośliwości.

To tak po kolei, wątku raczej nie popsuję, bo się w nim nie za bardzo coś dzieje. W końcu spora część wpisów z ostatnich lat (tych z rybami, a nie z uszczypliwościami) pochodzi właśnie ode mnie.

 

Akurat 10 lat temu, to był dobry wędkarsko czas. Byłem jeszcze przed ślubem, nie miałem zobowiązań, mogłem spać nad Biebrzą od piątku do niedzieli i latać do Hiszpanii na ryby według uznania. A potem przyszła nowa rzeczywistość. I nie powiem, żebym żałował, bo nie przekładam pasji ponad rodzinę, rodzina jest najważniejsza. Ale mając małe dzieci styl życia trzeba było zmienić. Ot i cała tajemnica wiślanych sukcesów. Mając godzinę-dwie wolnego ciężko pojechać gdzieś dalej.

Już kiedyś pisałem, gdybym miał wybór, codziennie łowiłbym na podobnie rybnym (chyba mniej), ale dużo ładniejszym podlaskim odcinku Bugu, a jeszcze lepiej w Dunajcu pod Trzema Koronami. Musiałbym być wariatem, żeby dobrowolnie wybrać warszawskie kolektory. Przecież to jest jakaś masakra, po każdym większym deszczu rzeką płynie papier, włosy, na powierzchni kawałki gówna oraz masa innych obrzydliwości. Na niektórych dość rybnych rafach nie łowię tylko dlatego, bo na dwie brzany i bolenia wyciągam kilkanaście szmat.

 

Co do samych podróży. Uważam, że jest to jeden z ciekawszych tematów. W moim otoczeniu (koledzy ze studiów, pracy) niemal wszyscy gdzieś latają i potem opowiadają co i jak. Jeden trekkinguje w Himalajach, drugi wlazł na Aconcaguę, trzeci nurkuje w ciepłych morzach. Koleżanka wybiera wyprawy konne (Gruzja, Jordania). Jeszcze inny jeździ za naszą piłkarską reprezentacją, teraz był w Katarze. Nawet Sienkiewicz opisał swoją wyprawę do Afryki. Gdzie tu nowobogactwo :D Normalna wymiana doświadczeń. Ci bez rodzin, albo starsi z podchowanymi dziećmi wyskakują po kilka razy w roku. Łowienie ryb na Balearach, czy też na Wyspach Kanaryjskich, Maderze nie robi na nikim wrażenia. Również w tym wątku są ludzie wyruszający na dużo fajniejsze wyprawy.

 

Sporo osób z tego tematu znam osobiście, a wiec i bardziej osobiście piszę.

Pogłowie ryb drastycznie maleje, walory estetyczne są baaaardzo wątpliwe, a jednocześnie moje najmłodsze dziecię za chwilę kończy 2 lata.

Już się cieszę na nadchodzące wyjazdy i mocno się zastanawiam nad zmianą stylu wędkowania. Taka prawda.

Nie zachłysnąłem się odkrytą wczoraj zagranicą, po Morzu Andamańskim pływałem w roku 2014. Od dawna znam różnicę i powoli tracę motywację do dłubania ostatków.

Tak wiem, "u nas dość głowę podnieść, ileż to widoków! Ileż scen i obrazów z samej gry obłoków! Bo każda chmura inna: na przykład jesienna.." Znam na pamięć, wieczorami czytam to dzieciom. Mimo wszystko dobrze jednak to niebo włoskie raz w życiu zobaczyć, tak jak fajnie jest złowić coś nowego. Takie brzany na przykład, moje ulubione ryby.

Dlaczego nie spróbować przechytrzyć innych gatunków. Baśkopobne żyją w Hiszpanii, Iranie, Turcji, RPA, Nepalu, Laosie.. Trochę tego jest.

Dla mnie super ciekawy temat, zwłaszcza, że w Polsce złowiłem już prawie wszystko, co chciałem.

 

Co do wspomnianego Madagaskaru i Malediwów. To pomysł mojej żony. Kolega z jej pracy był tam ostatnio 5 tygodni, naoglądała się zdjęć i też pragnie się wybrać. Namawiała mnie na przyszły rok. Ze względu na wiek dzieci uzgodniliśmy 1 kwartał 2024 r.

Biedna, nie zdaje sobie sprawy, ile już wiem o łowieniu ryb w tamtych stronach. Na czytanie o wszelkich potencjalnych kierunkach wakacyjnych poświęciłem bardzo dużo czasu, zwracając uwagę na takie szczegóły, jak sezonowa aktywność ryb oraz aby hotel był blisko portu :)

Edytowane przez korol
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zima za oknem więc często już o tej porze nie ma o czym pisać, więc mi nie przeszkadza czytać o planach innych kolegów choć osobiście wolę pisać o czymś co już przeżyłem niż co zamierzam bo często nic z tych planów nie wychodzi. Trzeba by założyć wątek plany i wędkarskie marzenia ????. Często niewiadomo czy w ogóle pisać bo ludzi bardziej interesuje kolejny sandacz złowiony w Wiśle a jeszcze lepiej dokładnie gdzie, niż egzotyczne gatunki.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marzenia brzmią tak jakoś nierealnie, niczym coś odległego, niedostępnego. Wolę plany, postanowienia.. :)
Już pomijając wędkarstwo, lubię o swoich powiedzieć na głos. Zawszę tak robiłem i to w kwestiach poważniejszych niż wyjazd na ryby. Gdy się wierzy, to się ponoć spełnia.

 

 

Przypomniało mi się pewne zdjęcie. Wrześniowy kwiatek na środku rzeki, znak nadziei?

post-57267-0-34548600-1671458668_thumb.jpg

 

 

Swoje kolejne plany spróbuję zrealizować w IQ 2023 r. Jeśli się uda nie omieszkam poinformować, a na razie nie będę odchodził od wątku wiślanego. Może pojawią się jakieś fajne opisy grudniowych rybek.

Edytowane przez korol
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też bym pojechał na ryby do ciepłych krajów! Do tej pory lowilem na Teneryfie z brzegu w pazdzierniku. Próbowałem w Dubaju, ale nie dostałem karty wędkarskiej bo sezon zaczyna się 1 listopada, a byłem wcześniej.

 

Strasznie mnie kręci łowienie morskie , ale tu ze znajomych nikt nie chce jechać. Fuertawentura , Teneryfa to są najlepsze kierunki. Madera to samo. Do Dubaju też nie jest daleko. Nie wiem jak Morze Śródziemne czy jest tak dobre.

 

W Grecji i Turcji chodziłem zbombiony od rana do wieczora, ale udalo sie rzucic kilka razy. Ryba w nocy chodziła w porcie w Marmaris okropnie. Ryby się rozpryskiwały doslownie wszędzie, a ja nic nie złapałem ! Nie wiem do dziś co to było.

 

Póki co narazie grasowalem w okolicach Krakowa w zimowej scenerii. Udało się złowić przywoitego sandacza. Ogólnie u Was widzę grudzień smutny , a mi uratował cały sezon ! No ale Wisła w Krakowie i poniżej miasta jest dużo mniejsza przez co bardziej czytelna.

 

Korol chętnie posłucham o Twoich wyprawach , mega mnie to interesuje.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć.

Chodzicie może porzucać gdzieś po wschodnim brzegu Wisły w okolicach mostu na POW lub Siekierkowskiego?

Szukam jakiegoś fajnego miejsca w tych dwóch lokalizacjach z szansą na spotkanie z kleniem. Mogą być też jakieś miejsca w górę Wisły, w stronę Otwocka.

Fajnie jakby były to miejsca lepiej z lepiej umocnionym brzegiem niż osypujacy się do wody piasek ????????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No faktycznie idzie niezły przebór. Pytanie do bardziej doświadczonych kolegów. Czy taki przyborek o tej porze roku przy ciepłej temperaturze rzeczywiście pobudzi ryby do żerowania i czy zmieni miejsca ich żerowania?

Duży przybór to zawsze okazja na grubą rybę. Zwłaszcza dzień dwa przed nadejściem fali. U ciebie okolice portu powinny być ciekawe.

PS. Byłem dziś na rekonesansie, który zakończył się grzybobraniem.......

post-59093-0-88772200-1672000775_thumb.jpg

Edytowane przez vako
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idzie do Was Panowie gruba woda. To Wasza ostatnia szansa w tym roku :) w Krakowie skoczyla o 300 cm w gore.

 

 

Dobra informacja :)

Akurat, z okazji świąt, dostałem m. in. pozwolenie na wyjście ;) w dniu 1 stycznia, więc pewnie załapię się na falę. Oby nie zalało moich miejscówek, bo będę musiał pospacerować po brzegu i poszukać kolejnych. Na rekonesans na nieznanych miejscach, dla mnie, najlepsze jest jednak lato. Liczę też, że nowy kołowrotek będzie "furgał" :)

Edytowane przez markus383
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...