Skocz do zawartości

Warszawska i podwarszawska Wisła


tomek307

Rekomendowane odpowiedzi

Duży przybór to zawsze okazja na grubą rybę. Zwłaszcza dzień dwa przed nadejściem fali. U ciebie okolice portu powinny być ciekawe.

PS. Byłem dziś na rekonesansie, który zakończył się grzybobraniem.......

No właśnie tak planuję wybrać się na port i w jego okolice, przy okazji będzie można na koniec roku przeprowadzić kilka kontroli, bo spodziewam się zwiększonej liczby wędkujących.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dawno nie widziałem Wisły, ostatnio to aż w zeszłym roku...
Postanowiłem dziś wpaść na chwilę, popatrzeć co tam u niej, przywitać się i życzyć, żeby ładnie płynęła i pluskała w nowym roku ;)
Zabrałem kilka woblerów, jedną gumkę i 2 godziny czasu.
Pierwsze branie takie jakieś bez przekonania. Klenik ewidentnie zbyt zdziwiony nagłym pojawieniem się kolacji tylko puknął woblera noskiem :)
No, albo ja wyszedłem z wprawy ponieważ branie było w trzecim rzucie nowego sezonu. Kolejny rzut na pusto, spłoszył się? Pada coraz mocniej. Piąty rzut, pach, kołowrotek robi bzzzzzzzz a ja duże oczy. Normalny kleń? Miał być trzydziestaczek standardowy... Miło i jakby ciepłej.
Ciągnę kluskę pod mocny nurt, trwa to przyjemnie długo i daje sporo frajdy. Przy brzegu ryba bardzo nieuprzejmie zawodzi moje oczekiwania i zamiast spodziewanych 50cm i grubaśnego, zimowego brzuszka pokazuje swoje naciągane 45cm. Wyjątkowo silny oszukaniec.
W kolejnych rzutach jeszcze jedno puknięcie i przez pół godziny cisza. Zrobiłem pobieżnie kilka mikrozatoczek i na ostatni kwadrans dzisiejszego spaceru poprawiłem pierwszą.
Pach. Tym razem bez zaskoczeń, 30cm klenik radośnie merda ogonkiem ponad wodą, zapewne próbując w ten sposób pokazać, że bardzo się cieszy na mój widok.

Korzystając z okazji, chciałbym życzyć wszystkiego dobrego w nowym roku :)

 

post-48862-0-22968600-1672870834_thumb.jpg

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                              :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 28
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Płomienica zimowa to bardzo lubiany przeze mnie pretekst do spacerów.

Jakoś lepiej brzmi "idę na grzyby" niż "idę wałęsać się po krzakach, wertepach i generalnie dziwnych miejscach szukając diabli wiedzą czego".

Mała, możliwie nie szeleszcząca ale mocna reklamówka, mały nożyk i można iść na grzybobranie.

W 3h mam porcję płomienic na porządną jajecznicę, zaliczone spotkanie z dzikiem w dwóch stadiach (obserwującym mnie, widocznym na zdjęciu, oraz takim raczej mało ruchliwym, a to z racji postępującego rozkładu) oraz wytypowane kilka miejsc do odwiedzenia wieczorem z wędką.

 

Wieczorne 3h okazały się bardzo przyjemne. Śnieg, marznący deszcz i mocno aktywne kluski. Lubię.

Wydlubałem 5, każdego z innego miejsca. Dwa spadły, a jeden okazał się na tyle nieuprzejmy, że po długim odjeździe rozgiął kotwiczkę.

Wyjęte od 40cm+ do naciąganych 50cm.

Jedynym minusem wypadu były przemoczone w pierwszych 5 minutach łowienia rękawiczki. Jak to wpływa na komfort łowienia to chyba każdy wie :)

post-48862-0-90631400-1673076418_thumb.jpg

post-48862-0-75675100-1673076430_thumb.jpeg

post-48862-0-53440400-1673076439_thumb.jpeg

post-48862-0-63842600-1673076449_thumb.jpeg

post-48862-0-60757000-1673076459_thumb.jpeg

post-48862-0-13056400-1673076584_thumb.jpeg

post-48862-0-75081700-1673076593_thumb.jpeg

  • Like 30
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękna sprawa.. wobler o tej porze roku kolorem imituje.. te grzybki ? ????

Woblery były różne, ale faktycznie wszystkie miały kolor płomiennicowy nieco ;)

Cóż, przybór, grzyby również lądują w wodzie a kleń jak przecież nie od wczoraj wiadomo jest wszystkożerny ;)

Apropos tego, co trafia do wody. ..kilka dni temu spotkałem takie o zwierzątko jak na zdjęciu.

post-48862-0-36549300-1673118434_thumb.jpeg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczorajszy spacer zacząłem w pośpiechu. Byle szybciej z pracy do domu, byle szybciej obowiązki poodhaczać i wyjsc na ryby.

W planach miejsca już trochę czasu nie odwiedzane, ale cała noc przede mną żeby się z nimi przeprosić. A to dobre 5-7km brzegu do przedeptania.

Zaczyna padać.

Ok, deszcz nieco mi przeszkadza, ale nie bardzo. Pierwsza godzina i pierwsze miejsca za mną, zero kontaktów z kleniami.

Druga godzina i dalej ani dotknięcia. Kiepsko, nie żrą dzisiaj.

Przestało padać, przestalo wiać, zmieniam taktykę. Nie łowię, idę szukając życia na wodzie. Znajduję.

Delikatne puknięcie, nie wciąłem.

Kilkadziesiąt rzutów bez poprawki. Idę dalej.

Wracam do oblawiania traw...

Pach. Bzzzzz. Rybka zwiewa panicznie w rynnę, tam staje i się uspokaja a ja delikatnie próbuję podciągać. Wzięła na malutkiego sdra z maciupką kotwiczką więc tu przemoc nie jest rozwiązaniem, trzeba wolniutko, subtelnie, spokojnie :)

Tylko trochę słabo, że ustawił się bokiem do prądu i samym naporem wody wybiera pomału plecionkę. Stopuję go po paru metrach i powoli zaczynam podciągać. Trwa to tak z 5 minut pewnie, bo nurt mocny, kotwiczka nie, a ryba wraz z czasem holu rośnie.

W momencie kiedy parkuje w zaczepie w mojej głowie miał już pod 60cm i był na pewno bardzo gruby.

Poluzowałem zestaw, czekam czy sam nie wyjdzie. Nie wyszedł. Poszarpałem, poszarpałem. Wyszedł. Ta, ale wobler. Już bez ryby.

Podczas holu popełniłem jeden kardynalny błąd - ciesząc się holowaniem nie dążyłem do szybszego wyjęcia ryby, mogłem przecież zejść w dół i holować go z prądem. Pewnie skończyłoby się inaczej.

Oblawiam miejsce dalej, słysząc jakąś zwierzynę łażącą za plecami. Pewnie dziki, bo co innego, za ciężkie na sarny.

Pach. Szybki hol i takie biedne 40+ wyslizgiem ląduje na korzuchu z traw, wypina się sam, i kica do wody. Bardzo dobrze, nie będę musiał moczyć rąk.

Kolejna godzina bez kontaktu.

Starczy na dzisiaj.

Ten spacer należy skwitować wymianą najmniejszych kotwiczek na wzmacniane.

  • Like 16
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczyna padać. Ok, deszcz nieco mi przeszkadza, ale nie bardzo. Pierwsza godzina i pierwsze miejsca za mną, zero kontaktów z kleniami. Druga godzina i dalej ani dotknięcia”

 

Zabrzmiało jak cytat z monologu Marva z Sin City.

 

Nocny Wędrowcze, domyślam się, że nie śmierdzi Ci warszawska Wisła i nad ciepłe morza się nie wybierasz.

Take care Night Walker, take care!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedziela. Miałem czas, więc zrobilem kilka prototypów kleniówek. Nie lubię woblerów z jajem, ale jednak mają swój czas i miejsce.

Nad wodą okazało się, że nie będę z nich zadowolony. Trzeba będzie zmienić to i owo. Tym niemniej trzy klenie doceniły mój wkład pracy i przymknęły oko na niedociągnięcia za co serdecznie im dziękuję ;)

 

Robercie, przyznam że nie zapuszczałem się nigdy do Sin City, zdecydowanie bliżej zawsze miałem do Pratchettowskiego Świata Dysku ;)

Co do aromatu Wisły naszej, to mam ambiwalentnie odczucia. Bardzo pachnie mi jej klimat, mało przeszkadza syf który w nocy po prostu mniej widać, natomiast strasznie śmierdzi i psuje zabawę nadmiar ludzi, zapuszczany umcyk, coraz mocniej oswietleni rowerzyści (niektórym to tylko czwartego mocnego leda brakuje i chyba wiem gdzie mogliby go sobie umieścić...).

A ciepłe, egzotyczne morza i owszem, odwiedzam ostatnio i jeszcze trochę czasu będę. A to dzięki uprzejmości kolegi Korola, który spytał czy nie zrobiłbym mu paru przynęt na gatunki kojarzące się raczej tropikalnie. Bardzo miła odmiana :)

post-48862-0-86331200-1673256101_thumb.jpeg

post-48862-0-98283500-1673256108_thumb.jpeg

post-48862-0-32594200-1673256117_thumb.jpeg

  • Like 16
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepsze określenie to takie, że dzięki uprzejmości Night_Walkera za kilka miesięcy będę mógł spróbować złowić coś egzotycznego, a przy okazji podnieść ciśnienie co niektórym tutaj :)
Zresztą już teraz mam w pudełku kilka doskonałych narzędzi zbrodni z tego samego, dobrego źródła.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

No niestety, ale nie. Woda stojąca zamarza u nas przy ok -2 albo i stopień mniej. Tu jest cieplej tylko na wiosnę. No chyba, że spod lodu chcecie pykać, ale za gruby to on nie będzie. Stanowczo odradzam.

Są jeszcze elektrownie i spusty ciepłej wody. Wilanów, Czajka (ta oczyszczona)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety, ale nie. Woda stojąca zamarza u nas przy ok -2 albo i stopień mniej. Tu jest cieplej tylko na wiosnę. No chyba, że spod lodu chcecie pykać, ale za gruby to on nie będzie. Stanowczo odradzam.

Są jeszcze elektrownie i spusty ciepłej wody. Wilanów, Czajka (ta oczyszczona)

nie no spod lodu to  nie ma takiej opcji  ,młody ma jutro  urodziny  a ze napalony na wędkowanie to obiecałem mu wypad do stolicy na shoping wędkarski i potem połażenie z UL za okonkami , teraz pokazuje ze  jutro w Wawie W DZIEN -1 to moze nie zdąży skuć lodem ,,tak czy tak jedziemy ,najwyżej zostanie nam tylko szaleństwo w sklepach 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miej litość dla dzieciaka i weź go jak będzie ciepło i okonki na UL będą współpracować. Tak pojedzie, pomacha godzinę i stwierdzi, że bez sensu. Ja dzieciaków od końcówki października nie zabieram bo nuda.... No chyba że to doświadczony wędkarz i wie, że czasami czekanie się opłaca a młody to tak tylko z nazwy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miej litość dla dzieciaka i weź go jak będzie ciepło i okonki na UL będą współpracować. Tak pojedzie, pomacha godzinę i stwierdzi, że bez sensu. Ja dzieciaków od końcówki października nie zabieram bo nuda.... No chyba że to doświadczony wędkarz i wie, że czasami czekanie się opłaca a młody to tak tylko z nazwy. 

a to teraz nie współpracują na UL?to tym mnie zmartwiłeś Wiem ze sugerujesz się swoimi pociechami i cie rozumiem ,ale uwierz mi ,mimo ze młody stażem wędkarskim, bo dopiero od sierpnia łowi a tez i wiekiem,kończy  dzis 10 lat ,to nie ten typ, To nie w jego naturze ,jemu sie na rybach nie znudzi ,wiem co pisze ,to on jest raczej tym który bedzie zawiedziony  ze trzeba juz  wracać z ryb ,Wypadzik na rybki  zaraz po nowym roku  był tego dowodem .Stary juz siedzi pod drzewem ZNUDZONY  i pali tylko szlugi ,bo po 5 godzinach biczowania nic nie skubnęło,i uz mu sie nie chce ,juz go boli łokieć  ,nogi ,kręgosłup  i najchętniej wróciłby do domu na kanapę pod kocyk a młody nie odpuszcza , nie chce wracać .Zrobiłbym mu teraz większą przykrość tym ze nie wyskoczymy dzis nad wodę niz to ze nic nie złowimy ,i to jeszcze w jego urodziny,mógłby się na mnie obrazić :-) On  martwi sie TYLKO tym żeby przelotki nie obmarzały ,tak ze życz nam a zwłaszcza jemu taaaakiej ryby niż wytrwałości .                                                            Jaka temp teraz w Wawie,pada śnieg? bo za  3-4 godz wyjeżdżamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serio, nie ma sensu. Co najwyżej Czajka, bo nie zamarza albo Wilanów (Żerań odpada, bo zabroniony na portach). Wisła na bank płynie bo zamarza przy ok minus 20 ale można ją olać, ryby Wam nie da. Jeszcze ewentualnie kanał w Kobiałce przy spuście wody z dopływu jednak tam przy tej aurze też rewelacji nie wróżę. Śnieg jest, właśnie wyjrzałem za okno. Jak chcecie koniecznie pomoczyć kij, to polecam Czajkę.

Edytowane przez Hesher
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...