Skocz do zawartości

Warszawska i podwarszawska Wisła


tomek307

Rekomendowane odpowiedzi

Super sum, gratulacje.
 

 

U mnie na razie spinning odstawiony.
Dwudniowa zasiadka okazała się strzałem w dziesiątkę.
5 ładnych miśków (w tym trzy 14tki), dwa nowe gatunki, czyli jesiotr syberyjski i rosyjski (większy ponad 25kg), do tego sporo fajnych linów (w tym życiówka), leszczy i karasi s. Zwycięską strategię mam już w głowie. Pod koniec sierpnia zrobię powtórkę z dziećmi.

W ostatnich latach na forum było wiele dyskusji o pogłowiu ryb, problemach itd. Dziwnym trafem na dobrze zagospodarowanych prywatnych wodach można. Inna refleksja dotyczy czasu. Nie da się go kupić, a więc głupio marnować na szukanie igły w stogu siana. W miarę możliwości trzeba się starać łowić tam, gdzie są ryby.


Wracając do Wisły. Mamy przyborek. Powinny teraz dobrze brać.
Nie wiem, czy znajdę czas, szykuje się na wakacje, ale Was zachęcam. Na ciężko - sum/boleń, może fartem duży sandacz.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałem spław w warszawskiej Wiśle suma (całego), którego nazwałem Koszmar, bo wędkarz spinningowy brzegowiec, któremu weźmie przeżyje koszmar.

Po urlopie wrócę w to miejsce i co mi tam szkodzi, zaryzykuję przeżyć ten Koszmar

 

Trzymam kciuki :)

 

Miałem taką "koszmarną" przygodę, którą z przyjemnością wspominać będę do końca swych dni :D

 

Pewnej pięknej nocy wypatrzyłem żerowanie słusznych rozmiarów wąsów. Gapiłem się przez chwilę jak toto chodzi. Pierwsze podejście na miejsce, które wydawało mi się odpowiednie, nie przyniosło brania. Na szczęście ryb nie wypłoszyłem, co na warszawskim odcinku zdarza się często (przynajmniej mi). Po zmianie ustawienia w pierwszych rzutach BAM! Kilkuminutowy hol z dzikimi odjazdami, "kopami" w plecionkę, nawrotami zakończył się spięciem ryby. Po spięciu, jak to po spięciu - mruczenie pod nosem; ten pierwszy żal, stojący w kontrze do rzeczywistości; mieszanina smutku, radości i złości.

 

No...., ale dalej coś chodzi na wodzie. Rzucam. Nie mija kwadrans i BUM! Pierwsze rozpierzchły się ukleje, po ułamku sekundy szarpnęło kijem. Jest drugi! Znowu wielki! Branie było tuż pod nogami. Rybę docinam kilka razy, chcę mieć pewność, że kotwy dobrze siedzą. Odjazdy, pompy, kopy, wizyta pod nogami, próby siłowego wydarcia wąsa do wierzchu, znowu odjazdy i cała reszta. Trwało to dłuższą chwilę. W pewnym momencie przy odejściu w górę rzeki luz... Tym razem nie wytrzymał sprzęt. Mój piękny wobler Yo-Zuri postanowił się rozsypać... Smutno, smutno, smuto, żal, żal, żal..., ale i radość! Dwa byki w odstępie może 15 minut! Było fajnie! ;)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie potrafię tego rozpoznać ze stuprocentową pewnością. Tam gdzie widzę ataki, gdzie słychać ich implozyjne odgłosy, tam łowię. Zakładam, że to wąsy. Na warszawskim odcinku, gdzie w większości jest jasno, widać czasem jak wielkie cielska śmigają pod wierzchem, to ułatwia sprawę i dobrze nastraja smile.png Często przytaczana jest opinia, że jak sum żeruje to złowienie go jest łatwe. Czasem, naprawdę tak jest,..... częściej nie biggrin.png W tym drugim przypadku, skorzy jesteśmy to zwalania winy na sprytne, nocne bolenie... Jest jedno miejsce w Wawie, gdzie sumy tłuką jeden za drugim (po prostu je widać). Próbowałem kilka razy, nie udało mi się tam złowić żadnego...

Edytowane przez minkof
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak rozpoznajecie zerowanie suma a nie np. bolenia? Poza wzrokowym zidentyfikowaniu ryby.

 

 

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Jak łowie po zmroku i zaczyna się dobre żerowanie na powierzchni to przestaje łowić i słucham  :D jeśli walnięcia są za mocne odpalam wrotki i się ewakuuje co by mi Avida nie rozwaliło  :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś silny wiatr utrudniał łowienie na muchę. Udało się złowić dziewięć ryb, pięć powyżej 40 cm. Największą rybą był jaź 52 cm.

Pozdrawiam,

Robert

Super wynik!

Z ciekawości jaki odcinek i okoliczności? Gdzieś przy opasce?

Wszystkie moje stare mety jaziowe przestały kompletnie działać, zastanawiam się gdzie skubańców szukać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W mojej okolicy też jaziowe miejscówki "wyschły" i to dosłownie. Miałem kilka fajnych met, ale wtedy to wody było zazwyczaj sporo więcej niż obecnie. Ale ostatnio jednego namierzyłem, jeszcze przed przyborkiem, pięknie się spławił, na około taki 50+. Miejscówka typowo boleniowa, pokazał się przy opasce, na spokojnej wodzie pomiędzy warkoczem a prądem wstecznym. Miałem przy sobie tylko zestaw boleniowy, więc nie było go jak podejść. Pytanie czy jak opadnie woda to jeszcze będzie tam stał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łowię w Wiśle i Kanale Żerańskim na wszystkie możliwe muchowe metody, ale leszcze złowiłem wyłącznie na nimfę. Certy, klenie, jazie i bolenie biorą również na mokrą, suchą i streamera. Świnki miałem również na mokrą, ale największe (49 i 50) na nimfę. Wszystko zależy od miejsca połowu. 

Na nimfę złowisz wszystko od uklei, płoci, wzdręgi po leszcze, krąpie, bolenie, no i oczywiście jazie.

Pozdrawiam,

Robert

Edytowane przez robert2
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tydzień temu przed urlopem ustawiałem przynęty przy opasce. I na chrabąszcze smużące z prądem brały mikro klenie. W godzinę złowiłem chyba z sześć. Drugie tyle brań pustych. O szczupaczku nie wspomnę. Kończę urlop i po powrocie sprawdzę czy nie ma większych.

Edytowane przez Qcyk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Należy się spodziewać kolejnego przyborku, Wisła w górnym biegu po ulewach na pewno pójdzie mocno w górę, widzę że dopływy typu Raba, Soła, Dunajec, Wisłok, San też ich stany rosną.

Ciśnienie leci na pysk, ale pogoda słoneczna, w ciągu dnia ciepło a nawet upalnie, a od jutra znowu deszcze, trzeba wykorzystać okienko pogodowe i koniecznie ruszyć dzisiaj nad wodę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem dzisiaj przed obiadem na około 3 godzinki, woda martwa. Zero aktywności drapieżnika, napotkani grunciarze mieli co najwyżej małe krąpiki. Spotkałem gościa co siedział z gruntem od 5 rano, złowił krąpia i małego leszczyka, nie widział przez 5 godzin ani jednego ataku drapieżnika. Bez komentarza.

 

Mam dzisiaj luźniejszy dzień więc jeszcze chyba skoczę popołudniu na godzinkę albo dwie, po przejściu burzy zrobiła się ładna pogoda, może ta burza to taki "game changer" i coś się ruszy względem poranka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj w południe wybrałem się nad Wisłę po długiej nieobecności. Wiatr nie zniechęcił mnie do łowienia. Dostałem wolne od rodziny na 1,5 godzinki. Dobre i tyle patrząc na to ile w tym roku łowiłem nad Królową. Byłem maksymalnie 3 razy. Cel to opaskowe klenie na małe przynęty. W moim przypadku wiatr pomagał przedłużać lot o kilka dobrych metrów. Kilka rzutów i... siedzi gablota. Odjazd na środek rzeki i murowanie. W pierwszych chwilach nie wiedziałem co to jest. Kilka odjazdów i jest piękna, jak na moje rejony (przed centrum) sztuka.

post-65587-0-01588500-1691424396_thumb.jpg

Zdemolował mi obrotówke od forumowicza.

post-65587-0-02909800-1691424457_thumb.jpg

Sprzęt to poczciwa Daiwa exceller 3-18 270. Po miarce szybko wróciła do wody.

Pozdro

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...