Skocz do zawartości

Warszawska i podwarszawska Wisła


tomek307

Rekomendowane odpowiedzi

Pepe uwierz mi że jest ich mniej niż 10 lat temu i to dużo ???? prponuje się pocieszyć sumami póki jeszcze są. Za około 5-10 lat pozostaną po nich wspomnienia.

 

Łowi się ich więcej bo jest większa świadomość. Po prostu stało się to modne i zalewają nas zdjęcia że wszystkich stron sumów, rekordów, przewodników itd. Przy tej presji lepiej nie będzie. Spokojnie z sumami też sobie poradzą. Złowić kiedyś około setkę w sezonie nie było jakimś dużym wyzwaniem, co wyjazd kilka brań i kilka ryb. Teraz naprawdę trzeba się przyłożyć żeby złowić dobrą rybę. I skuteczność wypadowa też mocno spadła... Piszę to jako ktoś kto miał pierdolca na punkcie sumów przez kilkanaście lat i kilka zakątków Europy za nimi też odwiedziłem.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do uwagi, poniekąd słusznej, o ilości rocznych opadów dodałbym, że rodzaj tych opadów znacząco się zmienił. Klasyczne trzydniówki, czy zapomniane już pory deszczowe zastąpiły gwałtowne burze, a ma to znaczący wpływ na wahnięcia poziomu wody w rzece. Brzemienne w skutkach są takie gwałtowne skoki w czasie tarła. To nie jest zmiana długoterminowa, do której ryby mogą się przystosować. Temat rzeka.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A teraz zmieniając temat - podzielę się moimi wieściami znad wody.

 

Zarówno wczoraj jak i dziiaj z rana, kiedy żona i dzieciaki jeszcze spały, udałem się w poszukiwaniu brzany.

 

W sobotni poranek zaobserwowałem 3 powtarzalne spławy dorodnej Barbary...posyłam przynętę idealnie tam gdzie skakały, jest branie... już się cieszę, że mam konkretną sztukę na kiju... do czasu aż zauważam inną pracę na wędce (ryba sunie raz w jedną raz w drugą stronę, trochę nietypowo jak dla brzany), a następnie auważam długie wąsy przy podbieraniu. Sumek <100 cm.

 

Jakiś czas później na pograniczu bystrego nurtu ze spowolnieniem następuje kolejne branie, tym razem też nie była to brzana, a mętnooki <50 cm.

Na tym moje sobotnie poszukiwania brzan się skończyły.

 

Dziś przywitał mnie dużo wyższy stan Wisły (było grubo ponad 10 cm wyżej niż wczoraj). Spławy brzan zaobserwowałem zarówno na płytkiej i spokojnej wodzie, za chwilę w bystrzu, a następnie w rynience, daleko poza możliwością rzutu... brzanki pokazywały się niemal na całej wodzie.

 

Na płyciaku udało się sprowokować w miarę fajnego klenia, następnie w jednym z ciekawszych miejsc miałem jakieś otarcia lub nietrafione brania rybek, urwałem także jeden zestaw i gdy wiązałem nowy, utopiły mi się wszystkie agrafki.

 

Traf chciał, że nieopodal zauważyłem innego brodzącego... dzięki Kamil za wsparcie . Niestety koniec końców dołożyłem tylko ok. 25 cm okonia.

 

A brzany jak na poczatku, tak i na końcu mojego łowienia sobie skakały...i podejrzewam, że się ze mnie śmiały...

 

Podsuwowujac weekendowe brodzenie: kolejny raz nie zszedłem na pusto, złowiłem 4 różne gatunki ryb, lecz na żaden z nich się nie nastawiałem. Ale i tak jest fajnie, trzeba się cieszyć z tego co jest i że się ma możliwość wyskoczyć nad naszą Królowa

 

Pozdrawiam,

Adam W. (Wacha)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sądziłem, że i na JB spotkam się z opinią "suma szkodnika"

W piotrkowskim sum jest na cenzurowanym - nie ma limitu ilościowego. Na każdej wodzie, czy to malutki Słok, czy Zalew Sulejowski. To on był podobno odpowiedzialny za brak innych ryb. Obecnie - nie ma suma, ale innych ryb drapieżnych wcale nie przybyło.

A ciekawostką - negatywną - że nawet bolenie na ZS zostały zjedzone.

 

Tylko drastyczne ograniczenie limitów, lub zakaz zabierania drapieżników na 3 - 5 lat może odbudować ich populację.

 

Sumy szkodniki to związkowa propaganda i nic więcej. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie Zalew Sulejowski to świetny przykład. Ile tam kiedyś było sumów. Sam ile tam złowiłem. Wszystkie moje ryby wróciły do Wody. A obecnie nawet lokalni łowcy suma złowić nie mogą na Sulejowie.

Edytowane przez Lucas
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pepe uwierz mi że jest ich mniej niż 10 lat temu i to dużo prponuje się pocieszyć sumami póki jeszcze są. Za około 5-10 lat pozostaną po nich wspomnienia.

 

Łowi się ich więcej bo jest większa świadomość. Po prostu stało się to modne i zalewają nas zdjęcia że wszystkich stron sumów, rekordów, przewodników itd. Przy tej presji lepiej nie będzie. Spokojnie z sumami też sobie poradzą. Złowić kiedyś około setkę w sezonie nie było jakimś dużym wyzwaniem, co wyjazd kilka brań i kilka ryb. Teraz naprawdę trzeba się przyłożyć żeby złowić dobrą rybę. I skuteczność wypadowa też mocno spadła... Piszę to jako ktoś kto miał pierdolca na punkcie sumów przez kilkanaście lat i kilka zakątków Europy za nimi też odwiedziłem.

Może jest ich mniej w Twoich rejonach w moich odwrotnie :)

Nie jestem podatny na modę i nigdy jakoś specjalnie nie chodziłem za sumami bo wolę inne ryby łowić, ale wiem jedno że na opaskach w październiku łowiłem regularnie Jazie na woblery sandaczowe jako przyłowy, piękne duże Jazie 50+ gdzie są teraz ?? woda w Wiśle im zaszkodziła ? nie sądzę bo Jaź lubi często taplać się w syfie :) 

Za 10 lat zostaną tylko sumy i leszcze takie moje zdanie :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie przypadki można mnożyć i mnożyć.

 

Dla przykładu napiszę, że w latach 90-tych w moich rodzimych stronach (Mazury), ówcześni zarządzający tamtejszym Gospodarstwem Rybackim (wody poza PZW) twierdzili, że przez zbyt liczną populację sandacza (uwaga: SANDACZA!!!) ubywa znacznie liczebność sielawy.

 

Jak jest teraz?

Nie ma (nie licząc niedobitków) ani jednej ani drugiej ryby. Zaś sielawę (ta ryba pojawia sie w herbie omawianej miejscowości) gospodarstwo sprowadza z bardzo odległych miejsc w Polsce oraz zagranicy (głównie z Kazachstanu).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybkie 1,5 h po pracy. Kiedy już miałem schodzić (zapowiadał się pierwszy raz na pusto z brodzenia), w ostatnim rzucie trafił się przyzwoity kleń (równe 50 cm).

 

Na rafie spotkałem Znajomego, który też akurat schodził.

 

Dzięki Elmo za fotkę i do zobaczenia ????

 

Pozdrawiam,

Adam W. (Wacha)

post-66495-0-67564200-1695753746_thumb.jpg

  • Like 16
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wędkarsko Wisła nie rozpieszcza. W sumie, już się do tego przyzwyczajać. Nauczyłem się czerpać frajdę z samego bycia nad rzeką. A dziś trafił mi się sympatyczny bonus w postaci pogawędki ze spotkanym koło Gdańskiego Piotrem. Na odchodnym stwierdził, że chodzi za brzaną, bo bolenie są łatwe. Zważywszy na moje męczarnie z tym drugim gatunkiem, zostałem na główce z kocią mordą, racząc się natychmiast kolejnym papierosem. Tak to jest, uświadomić sobie, że własne umiejętności wędkarskie są lata świetlne za tymi najlepszymi. Jutro znów wyskoczę pocieszyć się przebywaniem nad Wisłą.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzi spędziłem 3h nad Wisłą, lecz tym razem na opasce na wysokości Wilanowa. Spodziewałem się fajnych ryb, bo miejsce wygląda bardzo fajnie. Niestety trafiłem na 30 cm bolenia i nic więcej. Boleń wziął na złotą obrotówkę. Zwykle miałem wędkę do 14 g CW, a dziś wziąłem na testy kij do 28 g CW, więc nie było frajdy z holowania tak małej rybki. Nastawiałem się na sztuki od conajmniej 50 cm.

Trochę ustawiałem woblery (niestety był zbyt szybki nurt, żeby zrobić to odpowiednio) i coś do tych wobków wychodziło. Na moje oko był to kleń ok 40 cm. Niestety tuż pod taflą zawrócił w nurt. Szkoda, że nie próbowałem dalej za nimi, a ustawiłem się na bolenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy zauważyliście jakąś zmianę w występowaniu szczupaka na naszym warszawskim odcinku i powyżej? Od tygodnia przyławiają mi się maluchy poniżej 30 cm, przy delikatnym łowieniu w kilku oddalonych od siebie miejscach miałem ich już właściwie tyle samo co kleni i okoni.

W zeszłym roku tego nie doświadczyłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sobotni poranek miałem spędzić na sportowo (10 km w Biegnij Warszawo), jednak czwartkowa kontuzja jakiej doznałem na treningu piłkarskim z Synem (skręcenie kostki, na szczęście delikatne), spowodowała zmianę planów i rozważenie bliskiego spotkania z Wisłą.

 

Odczuwalne ochłodzenie oraz opady deszczu plus niewielki przybór wody zachęciły mnie do zabrania ze sobą dwóch zestawów: lżejszego i nieco mocniejszego. Nad wodą byłem jakiś czas po wschodzie słońca. Przegoniłem stado sarenek, dwa bobry wracały z nocnej "zmiany", nad brzegiem dąsał się także lisek, cały czas głośne okrzyki wydawały bażanty...

 

Wciąż ciepła, wiślana woda, zupełnie nie wskazywała na końcówkę września, takie temperatury wody raczej bardziej wskazywałyby na koniec sierpnia.

 

Po wejściu na rafę postanowiłem najpierw sprawdzić czy bolenie zrobiły się bardziej wygłodniałe.

Kilka rzutów 9 cm wobkiem i jest strzał... po dwóch odjazdach mam w podbieraku fajną rapkę.

 

Chwilę po tym zobaczyłem charakterystyczny spław. Rybka pięknie się zaprezentowała, nie sposób jej pomylić z inną. Decyzja - zmieniam zestaw na lżejszy. Kilka rzutów ze stukającym o dno kiełbiokształtnym woblerkiem z dociążeniem i jest strzał, niestety już po chwili wiedziałem, że to nie ta rybka na jaką się nastawiałem. Kolejna rapka, chwyciła w ślamazarnie prowadzoną przynętę.

 

Łowię dalej, przez około 1,5 h nic się nie dzieje, aż w końcu jeeeesssst. Monotonnie prowadzony, a czasami zatrzymywany w dość silnym nurcie mały woblerek został zassany przez rybkę z małymi wąskami. Względnie szybki hol, rybka na oko dłuższa od 2 wcześniej złowionych rapek. Rozkładam statyw, wyciągam miarkę, którą dodatkowo zwilżam, podczas gdy rybka spokojnie odpoczywa w podbieraku...jednak kiedy po nią sięgam...majestatycznie i przedwcześnie postanawia sama go opuścić. Stąd brak fotki oraz nie znam dokładnej jej długości, jednak była to moja największa tegoroczna brzanka. I z tego powodu jestem bardzo zadowolony :) :) :)

 

Po tym pozastanawiam wracać do domu :)

 

Pozdrawiam,

Adam W. (Wacha)

 

post-66495-0-57946100-1696069184_thumb.jpg post-66495-0-92022000-1696069194_thumb.jpg

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                                  good.gif

  • Like 18
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy zauważyliście jakąś zmianę w występowaniu szczupaka na naszym warszawskim odcinku i powyżej? Od tygodnia przyławiają mi się maluchy poniżej 30 cm, przy delikatnym łowieniu w kilku oddalonych od siebie miejscach miałem ich już właściwie tyle samo co kleni i okoni.

W zeszłym roku tego nie doświadczyłem.

 

Hej,

 

na moje ryby najprawdopodobniej z zarybień, chociaż wolałbym się mylić.

 

Parę sezonów wcześniej miałem tak z sandaczykami podczas uganiania się za kleniami. Było tak, że na rafach po których brodziłem, trafiały się nawet częściej niż ryby, które były moim głównym celem, stąd odpuszczałem łowienie w tych miejscach na małe przynęty (sandacz wg mnie jest rybą mega delikatną i każde przypadkowe przyłowienie małej sztuki, szczególnie latem, może się źle dla niej skończyć).

 

W tym sezonie na Wiśle złowiłem 2 szczupaczki w rozmiarach o których piszesz, podczas wyprawy z Synem na UL (na bardzo popularnym i obleganym miejscu). Tego dnia złowiliśmy ponad 20 rybek różnych gatunków: od klenia, jazia, certy, po sandaczyka i właśnie dwa szczupaczki (tych ostatnich, według rozmów ze stałymi bywalcami jest podobno na tym odcinku sporo, choć dominuje właśnie drobnica). Wszystko w mikro skali.

 

Ale Syn - co mnie meeega cieszy - miał tak niesamowitą frajdę z podbierania i wypuszczania wszystkich rybek (wiadomo - żeby zachęcić dzieci, musi sie coś cały czas dziać), że na następny dzień nie chciał iść po zajęciach w zerówce z najlepszą koleżanką na wesołe miasteczko, tylko jechać z Tatą na ryby ???? ???? ????

 

Pozdrawiam,

Adam W. (Wacha)

post-66495-0-43843100-1696233063_thumb.jpg

  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 bolenie chwilę po wschodzie słońca, praktycznie jeden po drugim

 

Pomimo porywistego wiartu i deszczu (nieco zmarzłem brodząc) działo się trochę, woda miejscami aż tryskała, choć nie trwało to długo.

 

Zmieniłem zestaw na lżejszy jak zobaczyłem spławy brzan, piękna sztuka spadła mi tuż przy podbieraniu (kotwiczka była zmasakrowana, jeden hak mega stępiony, drugi wyprostowany - a niedawno zakładałem nówkę).

 

Pozdrawiam,

Adam W. (Wacha)

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu się udało! Czwarte jesienne wyjście na ten sam odcinek i jest! Poprzednie kończyłem ze spadem, obcinką i na zero... jakoś sie nie załamałem.

 

wziął na spokojne wodzie wzdłuż brzegu na dość dalekiej odległości. Na oko to 50.01 cm :D nie mierzony.

 

post-63249-0-58609500-1697051690_thumb.jpg

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...