Skocz do zawartości

Warszawska i podwarszawska Wisła


tomek307

Rekomendowane odpowiedzi

Ja dzisiaj odwiedziłem swoje standardowe mety - blisko bazy, tak żeby po pracy nie tracić cennego czasu na dojazdy, światła, korki itp. Tak na prawdę jak się dobrze zepnę to z Józefosławia nad wodą na potencjalnie "dobrych" miejscach jestem w 15-18 minut.....niestety mam tylko wrażenie że to takie bycie nad wodą dla samej satysfakcji z tego, że się nad nią jest i nadzieja na magiczną odmianę...bo kiedyś te miejscówki na prawdę darzyły - raz lepiej raz gorzej - ale jednak zawsze coś człowiek wyskubał, albo przynajmniej widział walące w ukleje bolki. Nie trzeba było mieć pływadła żeby poszaleć, wystarczyła dobra znajomość topografii i prześwitów w krzakach za wałem....a teraz pustynia....co raz bardziej dociera do mnie, że odwiedzam te miejsca tylko z sentymentu....znam je jak własną kieszeń i ciągle się łudzę, że ich czar wróci...chyba nic bardziej mylnego. Czas wynieść się na północ i dać sobie szansę, na południowych pustyniach - "pustynia" :)

Byłem i ja kilka dni temu, zdaje się, że na tych samych rewirach Wilanowsko-Siekierkowskich i mam podobne spostrzeżenia.

Absolutnie zero spławów w miejscach gdzie jeszcze rok temu woda się kotłowała. Myślałem, że to jednorazowa sytuacja spowodowana nagłą zmianą pogody ale wygląda na to, że nie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko kogo o to teraz obwinicie? Czy znajdzie się jakiś potencjalny winowajca? Na tym odcinku Wisły nie ma rybaka już od ponad 10 lat :) .

Czyżby to była sprawka waszych najnowszych killerów boleniowych, a może to te nienażarte sumy wszystko wyżarły? Kto wie panie, kto wie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bereciarze, kormorany i piaskarnie. Jeszcze nie widziałem żeby ktoś zabierał bolenie, wyjątkiem są menele wędkujący na ciepłym kanale na siekierkach, tamci pod gorzałę wszystko zeżrą, chociaż trafiają się tam starsi panowie ze spławikówką, którzy wszystko co złowią puszczają, żeby tamtych wkur.iać.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie ciekawi natomiast inny fenomen.  Dwa lata temu wyjąłem grubo ponad setkę sandaczy 40-45cm. W zeszłym roku też coś koło setki. Te sandacze powinny w roku kolejnym mieć wymiar. W zeszłym roku miałem 6! wymiarowych sandaczy. No gdzie one do diabła są? Wyżarli je? Wszystkie niemal?  Miejscówki i przynęty takie jak być powinny więc to nie to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie ciekawi natomiast inny fenomen.  Dwa lata temu wyjąłem grubo ponad setkę sandaczy 40-45cm. W zeszłym roku też coś koło setki. Te sandacze powinny w roku kolejnym mieć wymiar. W zeszłym roku miałem 6! wymiarowych sandaczy. No gdzie one do diabła są? Wyżarli je? Wszystkie niemal?  Miejscówki i przynęty takie jak być powinny więc to nie to.

Też mnie to zawsze zastanawiało, chociaż aż tylu skrótów co Ty nie łowię....niemniej co roku łowi się małe, które później jakby przepadały. Wiadomo duże - pfff wymiarowe - Zedy inne pory żerowania, inne przyzwyczajenia itp, ale to mimo wszystko nie jest odpowiedź.

Edytowane przez malcz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa lata temu te małe około-wymiarowe trafiały się często. Co prawda nie łowiłem w porach sandaczowych, ba nawet się na sandacze nie nastawiałem, ale atakowały w dzień na rafach przy kleniowaniu i boleniowaniu. Raz, w upalny dzień, koło godziny12-14 złowiłem z 9 sztuk.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są pewnie tacy co łowią ale jest o tym cicho. Jest wiele miejsc dostępnych tylko z łodzi. Wisła nigdy nie była super rybna porównując ją np.: do Odry nawet cofając się o 20 lat wstecz. Trend pogarszania się rybostanu w Wiśle na odcinku warszawskim trwa. Nie wiem co może odwrócić ten proces. Może jakby przyszła naprawdę wielka woda - powodziowa to by przewaliła dno i na nowo porobiła dołki, rynny. Obecnie gdzie nie sięgnąć to czysty piach na dnie. Jaki interes mają ryby by przebywać w takich warunkach?

 

ps: sprawa z tymi Sandaczami też mnie ciekawi, albo są tak sprytne te duże i trzymają się takich miejsc z dala od brzegowych spinningistów albo spływają dalej jak podrosną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sandacz 40-45cm to idealna kaloryczna przekąska dla czarnego imigranta będącego w przelocie. Jesienią i zimą też nie jest lekko. Kilkutysięczne zimujące stada też coś muszą jeść. Poniżej obrazek z centrum o poranku. Ławica ciągnie się prawie od mostu do mostu.

11772710_260120171768.jpg

Wracając do boleni, to że ich nie widać, nie znaczy że ich nie ma. Wszystkie złowione w tym roku nie zaznaczyły swej bytności wodotryskami.

Edytowane przez vako
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do OM PZW wplynął wniosek o no kill na warszawskiej Wiśle na drapieżniki. Potrzebne jest wsparcie z wielu kół. Idźcie na walne zebrania i zagłosujcie zmuście do złożenia takiego wniosku swój zarząd zamiast biadolić.

 

Następne walne odbędą się dopiero w przyszłym roku. OM PZW zrobi i tak to co zechce. Takie wnioski były składane już wcześniej. Wystarczy odszukać odpowiedzi na wnioski z kół za ubiegłe lata. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam je składalem z kolegami z koła to wiem To co, że w przyszlym roku?! To znaczy, że nie można iść na zebranie w przyszłym roku jesli w tym nie przejdzie? Czy masz zamiar zrezygnować z wedkarstwa w 2018?

 

Wręcz przeciwnie, mam zamiar wędkować jeszcze więcej a na walne chodzę co rok od wielu lat. Moje koło też składało taki wniosek. Oczywiście można to robić do skutku i tak robić należy ale pisanie o tym, że przestańmy biadolić jest nie na miejscu. Do tanga trzeba dwojga. Skoro jedna ze strony (działacze) sukcesywnie mówią nie lub są bezczynni w tym zakresie to nie pozostaje nic innego jak wybrać nowych którzy spełnią ten i inne postulaty wędkarzy. Jak wiadomo wybory okręgowe już się odbyły i kadra pozostała bez zmian. Widzisz szanse w tym składzie osobowym na jakąś zmianę w podejściu?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko kogo o to teraz obwinicie? Czy znajdzie się jakiś potencjalny winowajca? Na tym odcinku Wisły nie ma rybaka już od ponad 10 lat :) .

 

Nie mam zamiaru udowadniać , że to się stało z winy tylko rybaków , bo takie twierdzenie niema sensu.  Na  taki stan " rybności" warszawskiej Wisły według mnie złożyło się wiele przyczyn, które się na siebie nałożyły i rzeka sobie z tym nie poradziła.  A to że na tym odcinku nie ma rybaków od 10 lat o niczym nie świadczy, bo mówimy o akwenie otwartym i to że 10 km dalej są rybacy ma wpływ na to co widzimy w Warszawie. :(

 

 

 

Wracając do boleni, to że ich nie widać, nie znaczy że ich nie ma. Wszystkie złowione w tym roku nie zaznaczyły swej bytności wodotryskami.

 

Tak masz rację są , a raczej powinno się powiedzieć , że jeszcze jakieś są.

To o czym piszesz świadczy tylko o tym , że z boleniami na warszawskim odcinku jest tragicznie.

Dawniej te głębsze stanowiska zajmowały najdorodniejsze sztuki i nie było tam miejsca dla młodzieży . Dlatego polowały powierzchniowo , głównie małe i średniaki . Dziś przy braku konkurencji pokarmowej jest tak jak piszesz.

Dla mnie Wisła bez gejzerów , wskazujących na polowanie boleni jest smutna i jałowa . :angry:

Edytowane przez Pisarz.......ewski Piotr
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jeśli napaliłeś się na te okolice mostu północnego to raczej szukaj czegoś po prawej stronie rzeki.

Nie tyle że się napalilem tylko akurat w tych okolicach będę. Stąd też się zastanawiam czy Wisła czy może jednak kanał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są pewnie tacy co łowią ale jest o tym cicho. Jest wiele miejsc dostępnych tylko z łodzi. Wisła nigdy nie była super rybna porównując ją np.: do Odry nawet cofając się o 20 lat wstecz. Trend pogarszania się rybostanu w Wiśle na odcinku warszawskim trwa. Nie wiem co może odwrócić ten proces. Może jakby przyszła naprawdę wielka woda - powodziowa to by przewaliła dno i na nowo porobiła dołki, rynny. Obecnie gdzie nie sięgnąć to czysty piach na dnie. Jaki interes mają ryby by przebywać w takich warunkach?

 

ps: sprawa z tymi Sandaczami też mnie ciekawi, albo są tak sprytne te duże i trzymają się takich miejsc z dala od brzegowych spinningistów albo spływają dalej jak podrosną.

Ja łowię w 90% z łodzi i też rewelacyjnych wyników sandaczowych nie mam, więc to nie to. Krótkie czasami się trafiają, z wymiarowymi cienko. W tym roku już całkiem odpuszczam sandacze- szkoda czasu. Nawet nie będę brał przynęt sandaczowych na łódź, żeby mnie nie kusiło.

Co do kormoranów, to widziałem taką oto scenę nad Bugiem: chmara (ponad 100) kormoranów płynęła tyralierą od środka rzeki w kierunku brzegu jednocześnie nurkując. Za cel obrały sobie najciekawszą rynnę w okolicy. Nie sądzę, żeby bo takiej jatce za wiele w tej rynnie zostało. Wiadomo, że muszą coś jeść, ale jest ich mega dużo. Ze 3 lata temu na Mazurach zauważyłem jak kormoran wynurzył się ze szczupakiem tak na oko 35-40 cm. Parę podrzutów w dziobie i szczupak skończył w brzuchu.

Niem wiem dlaczego ten ptak jest pod ochroną- przecież to obcy gatunek...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To że nie ma zbyt wielu gejzerów spowodowane jest tym, że zwyczajnie (zgodnie z prawami ewolucji) w pierwszej kolejności przetrwały te osobniki, które z natury były skryte i nie znaczyły swej obecności wodotryskami. Choć i dziś takie widoki nie są mi obce. Kiedyś było tak(pamiętam te czasy), że woda się gotowała, tylko nikt lub niewielu potrafiło złowić te ryby. Dziś byle łajza poczyta i kupi co trzeba, a zaraz bolka ma w plecaku. Wracając do rybaków to nie jest tak jak piszesz. Pierwszy kłusownik-rybak jest w Górze Kalwarii, powyżej Warszawy(czyli dobre 25km). Natomiast poniżej stolicy od północnego dzierżawi wodę ekipa z Nowego Dworu.

Edytowane przez vako
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Pierwszy kłusownik-rybak jest w Górze Kalwarii, powyżej Warszawy(czyli dobre 25km). Natomiast poniżej stolicy od północnego dzierżawi wodę ekipa z Nowego Dworu.

Mariusz.

Ja nie uważam , że rybak to kłusownik . Był czas kiedy wody były tak bogate i wtedy było miejsce dla wędkarza i rybaka ^_^  . Znam lub znałem osobiście rybaków , a z niektórymi się kolegowałem :) .  Do Góry Kalwarii byłem zapraszany na wspólne łowienie przez kolegę , którego dziadek i ojciec byli rybakami.

Jednak dziś kiedy moja ukochana rzeka , to tylko cień tej dawnej , inaczej postrzegam rybactwo wiślane. Bo to kopanie leżącego. :angry:

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luk 80 i bardzo sie cieszę że skladaliscie taki wniosek. Problem taki że tylko 2 koła to zrobiły. Za mało wedkarzy naciska na zmiany.pisanie w necie nic nie daje. Trzeba niestety raz w roku isć na walne i się wykłucać. I muszą to być głosy we wszystkich kołach. Zresztą sam wiesz jak to działa. Można nie chodzić i wtedy nic się nie zmieni. Lib chodzić i dać cień szansy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...