Skocz do zawartości

Warszawska i podwarszawska Wisła


tomek307

Rekomendowane odpowiedzi

Latającego robactwa jest w nadmiarze, lecz są to upierdliwe dla nas meszki i komary. Reszta faktycznie nie dopisała i pewnie masz rację w kwestii ubogiej aktywności na powierzchni. Dziś pięć godzin spędzone od bladego świtu na odcinku Nadbrzeż-Gassy i spławów jak na lekarstwo. Łowienie boleni od zeszłego sezonu zdaje mi się domeną najlepszych specjalistów i kosmitów. Mój średniej wielkości rozum nie ogarnia tematu, a bardzo bym sobie tego życzył. Niestety, na braku wyników nie zbuduję żadnej wiedzy, która pomoże mi być lepszym. Błędne koło i powrót do niedzielnego wędkarstwa (taka przenośnia, bo walczę w tygodniu z powodu tłoku nad rzeką), polegającego na kontemplowaniu uroków mazowieckiej przyrody. Jest ciężko, nietypowo i zniechęcająco, a zwalanie tego na późną wiosnę, w momencie gdy woda jest ciepłą zupą, gorąc leje się z nieba, a stan rzeki sprawia, że jest czytelna, to słaba wymówka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja odpuściłem bolenie. Robiąc rzeka 20km dziennie praktycznie ich nie widać, głębiej nie lepiej. Porozplywaly się po letnich miejscach a przy tej ilości ile ich jest to głupiego robota. Złowienie bolenia 70+ robi się jak zlowienie podobnego sandacza. Jeszcze bolki jakoś się trzymały ale obecnie i tego gatunku jest bardzo mało.

Edytowane przez wujek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja odpuściłem bolenie. Robiąc rzeka 20km dziennie praktycznie ich nie widać, głębiej nie lepiej. Porozplywaly się po letnich miejscach a przy tej ilości ile ich jest to głupiego robota. Złowienie bolenia 70+ robi się jak zlowienie podobnego sandacza. Jeszcze bolki jakoś się trzymały ale obecnie i tego gatunku jest bardzo mało.

 

Czemu tak jest? U Siebie na Wiśle też to samo widzę. Nie wiem jak na Mazowszu, ale u nas na serio prawie nikt nie zabiera boleni, też na 100% mniej osób je łowi niż na waszym odcinku. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno powiedzieć co jest przyczyną słabego sezonu, tym bardziej rzecz wydaje się zagadkowa, bo poprzedni był dobry (by nie powiedzieć bardzo dobry - jak na te czasy). Mam wrażenie, że miejsca, które w zeszłym sezonie darzyły rybą są najzwyczajniej puste. W innych miejscach ryby są, ale po prostu nie biorą (nie pamiętam takiej ilości pustych wyjść do przynęty lub tępych uderzeń nie do zacięcia, ostatnio widziałem trzydziestometrowy rajd bolenia za przynętą...). Coś udało się wydłubać, ale to pojedyncze ryby, strasznie wymęczone, złowione siłą wiary :D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie brzmi co jest powodem. Czy brak ścieków i tym samym brak koncentracji ryb? Czy jednak nadmierna konsumpcja tych najsmaczniejszych ryb z warszawskiego gangesu przez kormorany w gumofilcach. :)

 

W Wiśle zacząłem łowić już po podłączeniu ścieków do Czajki i z roku na rok jest coraz gorzej, a o zgrupowanych boleniach wiem tylko z opowieści.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Latającego robactwa jest w nadmiarze, lecz są to upierdliwe dla nas meszki i komary. Reszta faktycznie nie dopisała i pewnie masz rację w kwestii ubogiej aktywności na powierzchni. Dziś pięć godzin spędzone od bladego świtu na odcinku Nadbrzeż-Gassy i spławów jak na lekarstwo. Łowienie boleni od zeszłego sezonu zdaje mi się domeną najlepszych specjalistów i kosmitów. Mój średniej wielkości rozum nie ogarnia tematu, a bardzo bym sobie tego życzył. Niestety, na braku wyników nie zbuduję żadnej wiedzy, która pomoże mi być lepszym. Błędne koło i powrót do niedzielnego wędkarstwa (taka przenośnia, bo walczę w tygodniu z powodu tłoku nad rzeką), polegającego na kontemplowaniu uroków mazowieckiej przyrody. Jest ciężko, nietypowo i zniechęcająco, a zwalanie tego na późną wiosnę, w momencie gdy woda jest ciepłą zupą, gorąc leje się z nieba, a stan rzeki sprawia, że jest czytelna, to słaba wymówka.

Dla mnie mega dziwny jest brak od dwóch lat chrabąszczy majowych....a jakie moje sierściuchy są rozczarowane...główna balkonowa atrakcja zniknęła...

Edytowane przez malcz
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie braku robactwa...

No mnie rójka chruścika jak co roku doprowadza do szału, po kilkanaście czasem po mnie łazi. Także nie całkiem mogę się zgodzić.

 

Chrabąszcze jakieś też latają, choć w godzinach kiedy mogę być nad wodą to dla nich ciut za późno raczej.

 

Lata też sporo różnego rodzaju ciem i pokrewnego draństwa, jakieś widliszki i co tam jeszcze.

 

Przy czym moje obserwacje są typowo nocne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam to samo z boleniami na odcinku Wieprza, na którym najczęściej łowię. Zobaczyć atak, to praktycznie tylko grubo przed wschodem słońca i to też rzadko, a złowić, to masakra jak ciężko . Te niepokazujące się w ogóle nie biorą, co w poprzednich latach było stosunkowo częste, biorąc poprawkę na bezrybność "mojego" odcinka.

Edytowane przez drakmen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To że ja, ty czy ktoś inny co do zasady bolenia nie weźmie, to nie znaczy że inni nie biorą zawsze. Moimi zdaniem ryby są częściowo zeżarte, częściowo po prostu skłute. Ten problem jest ogólnyi, presja na bolki jest duża i nawet jak mało wychodzi z wody na stałe, to się uczą. Wieczorem rzadko widać zaganianie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj bolenie aktywne od 6:30 do 7:00. Jeden nietrafiony strzał i tyle. O 6:30 kilka sztuk jednocześnie wpłynęło w okolicę 2 bardzo płytkich przykos sąsiadujących ze sobą. Podjarałem się jak dzieciak i wykonywałem 10 rzutów na minutę co nie przyniosło efektu [emoji1787] Fakt w tym sezonie ciężko o dobrego Bolenia ale nie ma się co łamać. Prędzej czy później Wisła wypłaci. Co do żuków majowych to na południe od Warszawy chyba jednak jest ich trochę.

Pozdrawiam

Daniel

 

Wysłane z mojego CLT-L29 przy użyciu Tapatalka

Edytowane przez Qcyk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie mega dziwny jest brak od dwóch lat chrabąszczy majowych....a jakie moje sierściuchy są rozczarowane...główna balkonowa atrakcja zniknęła...

Rozwój chrabąszcza majowego trwa 3-4 lata . Dlatego są lata w których występuje bardzo licznie , jak i takie kiedy występuje sporadycznie.

Jako szkodnik jest zwalczany i to ostatnio  dość intensywnie , co też ma wpływ na liczebność (zauważalność)   dorosłych chrząszczy.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozwój chrabąszcza majowego trwa 3-4 lata . Dlatego są lata w których występuje bardzo licznie , jak i takie kiedy występuje sporadycznie.

Jako szkodnik jest zwalczany i to ostatnio  dość intensywnie , co też ma wpływ na liczebność (zauważalność)   dorosłych chrząszczy.

Nie ma to jak mądra głowa, nie przyszło mi guglować, trochę jestem zaskoczony tym "3-4 lata"

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj wyjątkowo w centrum po praskiej stronie na sportowo adidaski spodenki brak komarów coś fajnego [emoji6] Na plaży już za dużo nie pływa. Zasypali wszystko piachem... [emoji58]

 

Wysłane z mojego CLT-L29 przy użyciu Tapatalka

Myślałem że tam brykasz, bo Ty te bolki z plaży to chyba wszystkie z imienia znałeś...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma to jak mądra głowa, nie przyszło mi guglować, trochę jestem zaskoczony tym "3-4 lata"

Nie ma ich dużo , ale są .  Zarówno chrabąszcze jak i bolenie.

 

Chrząszcz dzisiejszy :D , boleń z przed kilku dni. :)

post-52308-0-66748300-1624558532_thumb.jpg

post-52308-0-71230500-1624558602_thumb.jpg

Edytowane przez Pisarz.......ewski Piotr
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dokładnie, pisałem o tym wyżej. Wydaje się, że "majowe" są mniej liczne i nie latają takimi chmarami.

Latają latają (a raczej latały w maju) tylko ten rok dziwny bo wiosną przyszła późno to i owady trochę zgłupiały. Ten rok to też rok kulminacji pojawu chrabąszczy i bylo ich naprawdę dużo. Nad moją rzeczką w niektórych miejscach zjadły prawie do zera brzozy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Latają latają (a raczej latały w maju) tylko ten rok dziwny bo wiosną przyszła późno to i owady trochę zgłupiały. Ten rok to też rok kulminacji pojawu chrabąszczy i bylo ich naprawdę dużo. Nad moją rzeczką w niektórych miejscach zjadły prawie do zera brzozy.

Ok, moje obserwacje dotyczą miasta, gdzie widuję zdecydowanie więcej guniaków (bardzo często właśnie na blokowiskach), chrabąszczy majowych jest w tych okolicznościach przyrody znacznie mniej (Praga Południe) :).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dokładnie, pisałem o tym wyżej. Wydaje się, że "majowe" są mniej liczne i nie latają takimi chmarami.

Za gówniaka łapaliśmy je masowo paletkami do kometki. Jak pojawiała się chmara, to kilka machnięć i paletka cała nabita.

 

Wysłane z mojego SM-G975F przy użyciu Tapatalka

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...