Skocz do zawartości

Warszawska i podwarszawska Wisła


tomek307

Rekomendowane odpowiedzi

Problem w tym, że jeszcze (prawdopodobnie) nic, nigdy z takiej petycji nie wynikło, nawet w przypadku spraw większej wagi :)

Ja też się niczego nie spodziewam. Ale trzeba dać szanse.

Przynajmniej pojawi się wartość dodana z listy wędkarzy pod imieniem i nazwiskiem. Jakiś tam argument, przeciw retoryce zebraniowej, że skoro nie przekonaliście na zebraniu 20 smakoszy, bo akurat tego dnia szef kazał zostać w pracy, albo ktoś wiózł dziecko na basen, to nie można narzekać, że przedstawiciele nie wiedzą, nie znają skali i inne takie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Celów takiej petycji jest kilka:

 

1. Uzyskanie odpowiedniej decyzji OM PXZW.

2. Presja na PZW - niech mają uczucie, że ktokolwiek próbuje na nich wpływać.

3. Edukacja wędkarzy.

4. Presja na wędkarzy - oczywistym jest, że większość będzie przeciwko, ale dobrze przejechać kijem po kratach ;)

5. Zaangażowanie wędkarzy w coś więcej, niż pisanie komentarzy.

 

Przy okazji zebrała się baza mailowa osób popierających no-kill, którą można wykorzystać przy kolejnych tego typu akcjach.

 

PS. Co do przewodników - jak dzisiaj przeczytałem na FB sugestię, że to ich robota, to zacząłem rżeć :D Nie winą przewodników jest, że stworzyli na tyle rozpoznawalne marki, że uznaliśmy z @womar, iż warto wykorzystać ich nazwiska oraz zasięgi.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podpisałem . Trzeba podejmować takie inicjatywy . Jak inaczej ktoś może usłyszeć nasz głos ? Nie wszyscy siedzą na Forum . Nie wszyscy mają pojęcie , ilu tak naprawdę jest zwolenników nowoczesnego modelu wędkarstwa . My sami nawet tego nie wiemy tak naprawdę ... Taka petycja to prosty test na sprawdzenie jak jest . A poza tym od czegoś trzeba zacząć , a to wychodzi poza ramy bezproduktywnego bicia piany .

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy petycje powinni podpisywać tylko wędkarze okręgu mazowieckiego?

 

Co do malkontentów którzy mylą prawo z jego egzekwowaniem (pięknie ujął to Piotr) - znam łowiska gdzie po wprowadzeniu C&R dla drapieżników nagle spadła w widoczny sposób liczba wędkarzy. Oczywiście zdarza się zobaczyć osobę kombinującą ale do tej pory wystarczyło słowo (i zapewne strach przed interwencją służB) i tacy „pacjenci” w trybie ekspresowym się zawijali.

 

Ja już po roku zauważyłem że jest lepiej. I z każdym rokiem było lepiej :) nie mogę doczekać się kolejnego. To nie znaczy wcale że za każdym razem jest eldorado ale liczba wyjazdów z małą liczbą brań lub na zero spadła znakomicie. Nawiązując do teorii 80-20 to teraz odwróciło się bezrybie na korzyść świetnych wyjazdow

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka słów od wędkarza z podobno wygórowanymi wymaganiami, który podpisał petycję. C&R, które było zapisane w przepisach przez kilka lat (nie napisałem, że obowiązywało, bo kontroli nie było) powinno być pierwszym, drobnym krokiem do ratowania warszawskiej Wisły. Nie wiem, czy bywający na miejskim odcinku zauważyli, ale presja spinningowa jest bliska zerowej. Jeśli ktoś pomyśli, że to zakaz zabierania ryb wypłoszył wędkarzy, moim zdaniem się myli. To raczej pokłosie wizyt nad rzeką, bez kontaktu z jakąkolwiek rybą. Wyłączam tu kaskaderów, brodzących po rafach. Weekendowy wypad w okolice któregoś z mostów nie musi być kojarzony z miejscem zajętym przez konkurencję. Nie ma, znanego na innych łowiskach, szpiegowania i podglądactwa. Z jednej strony możnaby zrozumieć, że trudna, usiana zaczepami rzeka, nie przyciąga zbyt wielu amatorów biegania z wędką po brzegu i rwania woblera za woblerem. Możnaby zrozumieć też, że miejski odcinek Wisły nie grzeszy urodą (pomijam już śmieci i towarzystwo człekokrztałtnych sąsiadów z drzewa ewolucji). Z drugiej jednak strony mamy do czynienia z dwumilionowym miastem, w którym mieszka masa wędkarzy. Nie otacza go pojezierze kipiące od ryb, a jedyną poważną alternatywą dla Wisły był Zalew Zegrzyński, któremu zmarło się lata temu. Umówmy się, że miejskie bajorka, nieliczne okoliczne rzeczki, czy Kanał Żerański są raczej dowcipną odskocznią dla wędkarzy, marzących o spotkaniu z przyzwoitą rybą. Nie zrozumcie mnie źle, moją bajką nie są brzegi Wisły oblepione spinningistami. Jeszcze trzy lata temu cieszyłem się, że nie mam nad rzeką konkurencji. Niestety z każdą kolejną wizytą moja radość zaczęła ustępować zniechęceniu, a z rzadka spotkani wędkarze zdawali się nie mniej zdołowani. C&R to w przypadku Warszawy symbol, podobnie jak jego likwidacja. Po części martwy przepis, który wszedł lata za późno, a jeżeli już się pojawił, to rozdrażnił towarzystwo, które ze współczesnym wędkarstwem nie powinno mieć nic wspólnego. Towarzystwo, którego reprezentanci stoją na straży umierania pięknej rzeki. Redukują trollingiem i zmniejszonym limitem suma, bo jest go za dużo. Zarybiają rzekę sumem, bo trzeba się wykazać, że coś się do niej wpuściło. Będąc reprezentacją wędkarzy, stawiają dziesiątki kilometrów sieci, a drażni ich zakaz zabierania kilku gatunków ryb, które są i tak na wymarciu. Podpisałem petycję. Taki symboliczny gest o niskiej dla mnie szkodliwości, bo nie muszę oglądać tych, do których jest kierowana. Nie mam na to najmniejszej ochoty, pomimo zachęt ze strony wielu pozytywnie nastawionych aktywistów.

Edytowane przez Maciej W.
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potocznie uważa się, że to, jak ci wędkarze zachowują się nad wodą, to ich wina. Mam już swoje lata i też się tak zachowywałem. Było to ponad dwadzieścia lat temu. Nagle coś mi przeskoczyło w głowie i zacząłem się cieszyć wyłącznie sportowym podejściem do wędkarstwa. Tym, którzy teraz zabierają ryby już nic w głowie nie przeskoczy. Kto miał się samodzielnie zmienić, ten się zmienił. Oczywiście, trafią się jakieś wyjątki od reguły, ale statystycznie to bzdety i życzeniowe myślenie, że to coś zmieni. Ci goście nie łamią prawa i nie uważają, żeby robili coś szkodliwego. Ba, nawet się nad tym nie zastanawiają i nie widzą przyczyny i skutku. Albo przyjmiemy do świadomości, że taki stan rzeczy się utrzyma i wędkarze, do spółki z rybakami, kormoranami i klimatycznymi uwarunkowaniami ukatrupią rzekę, albo czas na radykalne i szybkie zmiany. Sprawa niezwykle delikatna, bo trzebaby dotrzeć z nią bardzo wysoko, omijając PZW. Dlaczego? Bo PZW stoi murem za beretującymi składkowiczami, zatrudnia dla zysku rybaków, olewa kormorany i nie dostrzega wpływu klimatu na stan rzeki. I PZW się nie zmieni, choćbyśmy stanęli na głowie i użyli najsprytniejszych forteli. To rządzącym trzebaby wreszcie uświadomić, że powinni się tym problemem zainteresować. Bo ciągłe przekonywanie, że tylko PZW może nas uratować, jest już nudne. I straszenie, że bez PZW świat się zawali. Już się zawalił. Doświadczeni wędkarze dają dyla za granicę, przeciętniacy przestają czerpać radość z wędkowania, a potencjalni następcy...będą mogli jedynie posłuchać opowieści, jakie to ryby pływały w Warszawie. Ciekawe, czy przekona to ich do uprawiania tego hobby?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Abstrahując od wędkarskiej mentalności wędkarza krajowego , fakt utrzymywania sieciowych ekip w Mazowieckiem zakrawa na ponury żart i kpinę z opłacających składki wędkarzy . Tak swoją drogą ciekawe , w ilu okręgach w kraju utrzymywane są związkowe brygady rybackie , macie taką wiedzę ? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Operat nie spada z nieba. W innych okręgach nie ma od lat siatek i nie ma związku czy wędkarze wypuszczają czy nie. Czy wypełniają rejestry czy też nie.

 

Mało tego przy nowych umowach część opłaty za dzierżawę ma wracać do wody w postaci zarybien. Ale pewnie długo nie w stolicy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie oszukujmy się, nic się w temacie nie zmieni. Duża presja, niechęć do samoograniczeń, kormorany, zmiany środowiskowe. Rzeka dla pasjonatów i wytrwałych czekających na momenty kiedy ostatki ruszą się i trochę lepiej żerują. Coś tam zawsze przetrwa dzięki swojej ostrożności a nie dzięki ludzkim działaniom bo te sprowadzają się praktycznie do eksterminacji. Mógłbym napisać że za mojego życia nic się nie zmieni, ale myślę że trafniejsze będzie napisać że tez się nie zmieni za życia mojego syna. Może jeszcze trochę i wyprowadzę się z Warszawy bo szkoda życia. I tego sobie życzę żebym jak najprędzej mógł sobie na to pozwolić. Póki co spełniam swoje wędkarskie zagraniczne plany, a Wisła jest przy okazji.

Edytowane przez wujek
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponoć z Wisły, taki z 90cm. Do kupienia w Warszawie.

 

W przyszłym roku od 1 lipca do końca grudnia sandacze powyżej 85 cm (złowione na przyujściowym odcinku KŻ do Wisły) będzie można zapraszać do domu na kolację (zgodnie z limitem 1 szt. dziennie). W 2022 r. wędkarz pokazał mi zdjęcie w telefonie sandacza złowionego na tym odcinku, któremu bliżej było do 1 metra niż do 90 cm. Tamten przeżył, w 2024 r. może być inaczej.

W handlu nie ma znaczenia gatunek ryby, jej wymiar i okres sprzedaży. Liczą się dokumenty stwierdzające pochodzenie ryby. Jeśli sprzedawca nie ma takich dokumentów, to nawet sprzedaż leszcza wypełnia znamiona popełnienia przestępstwa. Natomiast pojawienie się ryb drapieżnych w handlu (nawet w ich okresie ochronnym) nie musi świadczyć o złamaniu przepisów. Dzieje się tak ze względu na fakt, iż są w ustawie o rybactwie śródlądowym wyjątki, które zwalniają z obowiązku przestrzegania wymiarów i okresów ochronnych ryb.

Edytowane przez robert2
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę jest siła przebicia ;) jak nic temat na Świąteczne rodzinne spotkania. Przeczytałem ten jednostronny artykuł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Urodziłem się w Warszawie, wędkuję w Kanale Żerańskim i Wiśle od ponad czterdziestu lat.

Dzisiaj dowiedziałem się, że Kanał Żerański nie uchodzi do Wisły (cytując Heshera „Jakby co”). No cóż, człowiek uczy się całe życie …

 

Warto czytać jerkbait:

 

 https://jerkbait.pl/topic/70865-okr%C4%99g-mazowiecki-mity-a-rzeczywisto%C5%9B%C4%87/page-104

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówienie w przypadku Kanału Żerańskiego o ujściu jest trochę nietrafione. Kanał jest wodą stojącą, zasadniczo nie ma ujścia, a jedynie początek i koniec. Początek jest w Wiśle, a koniec w Zalewie, kanał biegnie z południa na północ.

 

Rozumowanie, że kanał płynie z góry na dół z biegiem rzeki jest mylące, bo po pierwsze kanał jest częścią zalewu (również wody stojącej) i nikt nie powie, że Zalew Zegrzyński uchodzi do Wisły na Żeraniu, a po drugie czasami woda w Wiśle ma poziom wyższy niż woda w kanale (co jest uwzględnione w konstrukcji śluzy).

Ujściami często nazywa się oba końce, w rozumieniu połączenia małej wody z dużą wodą, dla ułatwienia przekazu w zależności od kontekstu.

 

Jeśli nie mam racji, to przepraszam - być może przesadziłem ze śledziami.

Edytowane przez Dziad Wodny
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I po roku 2023.
Miniony sezon okazał się wędkarsko niejednoznaczny.
Z jednej strony łowiłem mało, przynajmniej w porównaniu do lat poprzednich. Z drugiej, złowiłem 8 nowych gatunków i pobiłem sporo życiówek, więc chyba dobrze.
Sezon na pewno nie był monotoniczny.

Z głowacicą się nie udało. Gdy byliśmy w Krynicy, Popradem płynęła brudna woda pośniegowa. Nie było szans na królową. Na pusto też nie.

Pod koniec zimy wyskoczyłem na cztery dni do Hiszpanii. To był mój pierwszy samotny (znaczy się z kolegami) wyjazd za granicę odkąd mam dzieci. Trochę łowienia, trochę zwiedzania. Miły powrót do przeszłości.
Efekt to trzy nowe gatunki brzan, automatycznie trzy życiówki, choć tak na prawdę comizo poprawiałem ze trzy razy.

Później rodzinnie Madera, pobity rekord w amberjacku i trzy nowe gatunki: pink dentex, pagrus pagrus i mały grouper. Najważniejsze, że córka już chyba na dobre wkręciła się w łowienie oceaniczne.
Nawet nie wiecie, o ile wzrosła moja siła negocjacyjna :) Muszę się w końcu zebrać i posklejać filmy z gopro.

Wróciłem do zasiadek karpiowych zabierając ze sobą syna. Namiot, gotowanie na kuchence turystycznej i duże ryby. Wszystko się udało.
Tu też zaplanowałem i złowiłem nowe gatunki: jesiotra syberyjskiego, jesiotra rosyjskiego i potem w październiku jeszcze raz syberyjskiego o centymetr dłuższego. 152 centymetrowa nocna ryba pokazała już siłę. Na prawdę nie mogę doczekać się chwili, gdy przyjdzie mi się zmierzyć z wielkim jesiotrem białym w dzikiej rzece...To jeden z moich wędkarskich celów. Bieługa i kaługa odpadają, do Rosji już się nie wybiorę.
Poza tym wyśrubowałem życiówkę w linie oraz karpiu z polskiej wody (taki pół-rekord). Co prawda 97 to jeszcze daleko do mojego największego 108, ale była to już ryba na prawdę zacna.
 

I wreszcie Wisła, czyli na temat :). Krótkie nieregularne wyskoki, głównie przed świtem. Czasem wina pracy, częściej szwankowała motywacja.
Tak na prawdę zawziąłem się dopiero w październiku zdając sobie sprawę, że rok mija, a ja nie łowiłem naszych brzan, coś nienormalnego. 8 złowiłem, wyszło średnio po 1 na wyjście.
Podczas przedostatniego brodzenia pobiłem brzanową życiówkę. Zimna przybierająca woda, mżawka, ciemno. Tylko wariat wchodzi wtedy na środek rzeki. Tego dnia udowodniłem sobie, że jeszcze to mam.

Do tego kolejny pół-rekord, czyli największy sum z brodzenia, czyli tak, jak lubię najbardziej. Wiadomo, miałem większe za granicą, większe spinningowe wiślane, ale nigdy takiego nie wytargałem z kamienistej rynny z szybką wodą. Od razy odjechał z nurtem pomiędzy głazy i muszę się przyznać, że pomimo odpowiedniego zestawu kilka razy wątpiłem.

Bym zapomniał. Jeszcze jeden rekord, tym razem ilościowy - 13 boleni, wcześniej najwięcej miałem 10.
Podsumowując, Wisła to sumy, bolenie, brzany, czasem sandacze.

Która ryba była najlepsza z całego sezonu? Szczerze nie wiem. Kilka z nich sobie wymarzyłem i potem złowiłem. Ciężko przyrównać je do wspólnego mianownika.
Tak odmienne miejsca, warunki, nawet metody.


I mamy 2024. Życzę Wam spełnienia wędkarskich marzeń.
Ja sam zamierzam łowić znów uniwersalnie. W pierwszej kolejności egzotyka :)

Edytowane przez korol
  • Like 18
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...