Skocz do zawartości

Warszawska i podwarszawska Wisła


tomek307

Rekomendowane odpowiedzi

Słabo to wygląda. W zeszłym roku o tej porze była dużo wyższa woda. Myślałem że woda z gór pójdzie a tu nic, widać już zeszła przy ostatnim przyborku. Poza tym woda nawet jak pójdzie w górę bardzo szybko opada. Jak nie będzie deszczów to będzie powtórka z 2015.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grudzien byl bardzo cieply, luty ekstremalnie cieply, marzec takze powyzej normy. Tymczasem opady tylko w lutym byly stosunkowo wysokie, jednak przez bardzo wysoka srednia temperature i co za tym idzie podwyzszone parowanie, bilans i tak w wielu miejscach polski wyszedl bardzo slabo. Dodajac do tego zeszloroczna susze, a wiec znaczny niedobor wody na obszarach zrodliskowych (wydajnosc samego zrodla czesto reaguje z kilkumiesiecznym opoznieniem), to rysuje sie to niezbyt kolorowo. Jezeli tak wyrazny trend ocieplenia utrzyma sie i w tym roku, a opady nie beda wyjatkowo obfite, to znow przez caly rok bedziemy mieli nizowke i to silna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja patrzę codziennie mijając Wisełke po główkach, mamy początek kwietnia a już pokazują się kamienie. Dobrze nie jest bo wygląda na to, że to co w ubiegłym roku wyparowało przez zimę bez śniegu się nie uzupełni...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli będzie woda niższa od tej z przed roku - będzie katastrofa , całą rybę wygoni z Naszego Warszawskiego rejonu :(

 

Ale gdzie wygoni?

 

Teorie znad Wisły, że ryba poszła w miejsce X można wsadzić między bajki, bo w miejscu X twierdzą, że poszła w miejsce Y.

A tak na prawdę na niżówce zostaną zeżarte resztki ryb, a do tego mniejsza pojemność rzeki powoduje, że rybostan naturalnie się kurczy. Zarówno tarło jest mniej wydajne, jak i przeżywalność narybku.

 

Jeśli chodzi o warszawską Wisłę, to akurat na niżówce jest znacznie lepszym miejscem dla ryb niż odcinki dzikie, gdzie zostaje jedynie piach.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli będzie woda niższa od tej z przed roku - będzie katastrofa , całą rybę wygoni z Naszego Warszawskiego rejonu :(

Według mnie może być zupełnie odwrotnie. Wisła w Warszawie jest zwężona o około 40% przed wilanowem tak zwany gorset warszawski. Przez to nurt jest dużo większy i  nie osiada rumosz, który by wypłycił rzekę. Przed i za Warszawą masz zasypaną i płytką rzekę, gdzie ryba w okresie niżówki nie ma za bardzo się gdzie schować. Nasza Wisła mimo niskiego stanu zawsze ma trochę głębokości oraz dobrze natlenioną wodę. Te czynniki mogą ściągać rybę z innych blisko położonych odcinków :) .

 

Sam jednak liczę, że Wisła pójdzie do góry i nie będzie powtórki ;)

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś nie mogłem odpuścić naszej Wiśle. Pierwszy najcieplejszy dzień kwietnia zazwyczaj przynosił dobre efekty. Tym razem było podobnie. Trzy brania, dwa wyholowane klenie ... no dobra, kleniki :) (30+, 20+). Oczywiście ten, który się spiął był największy :D  Miejscówki "letnie", głębokość "letnia" (przy poziomie ~ 150 cm, mam kilka "bankówek"), przynęta = ostatni z woblerków-kilerków własnej produkcji. Na szczęście nowa partia już niebawem na ukończeniu. Czas Panowie na poważne kleniowe podchody !!! Połamania....

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem zamiar się wybrać na gruncik w piątek, ale chyba w takim razie przyatakuję Wisełkę z pudełkiem kleniowych woblerków. Zawsze bliżej i nie trzeba taszczyć całego majdanu nad wodę. Chyba że pogoda nie pozwoli :-) Skorio, byłeś rano czy popołudniu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś nie mogłem odpuścić naszej Wiśle. Pierwszy najcieplejszy dzień kwietnia zazwyczaj przynosił dobre efekty. Tym razem było podobnie. Trzy brania, dwa wyholowane klenie ... no dobra, kleniki :) (30+, 20+). Oczywiście ten, który się spiął był największy :D  Miejscówki "letnie", głębokość "letnia" (przy poziomie ~ 150 cm, mam kilka "bankówek"), przynęta = ostatni z woblerków-kilerków własnej produkcji. Na szczęście nowa partia już niebawem na ukończeniu. Czas Panowie na poważne kleniowe podchody !!! Połamania....

 

Często słyszę, jak ludzie narzekają, że nie łowili ryb 10-20-30 lat temu i nie mieli okazji zobaczyć co znaczy rybna rzeka. A może jednak mieli szczęście?

Zastanawiam się czy to właśnie nie jest przekleństwo, gdy pamięta się Wisłę, gdy w kwietniu łowiło się 20-30 grubych jaziokleni z jednego wieczorowego wypadu.

Wielu moich znajomych nie jestem obecnie w stanie wyciągnąć nad Królową i jedynie słyszę, że jak mają złowić 2 lub 3 rybki to im się nie chce...

 

Mam nadzieję, że nikogo nie urażę, ale po prostu smutno mi jak czytam o "dobrych efektach" w postaci 2 kleników...

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daniel nie załamuj ludzi :) Jeszcze napisz, że te 20-30 to 50+

A tak poważnie to ja niestety / stety nie pamiętam takich czasów choć jeszcze zdarzają się dni kiedy można fajnie połowić.

We mnie Wisła zdążyła się na tyle zakorzenić, że nawet jak nie połowię to i tak zadowolony wracam.

Wisła uczy pokory ...ale potrafi też obdarzyć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daniel nie załamuj ludzi :) Jeszcze napisz, że te 20-30 to 50+

A tak poważnie to ja niestety / stety nie pamiętam takich czasów choć jeszcze zdarzają się dni kiedy można fajnie połowić.

We mnie Wisła zdążyła się na tyle zakorzenić, że nawet jak nie połowię to i tak zadowolony wracam.

Wisła uczy pokory ...ale potrafi też obdarzyć.

Ja na warszawskiej Wiśle zacząłem łowić, jak już średni rozmiar poszedł w dół.

U mnie to były zazwyczaj jazie w przedziale 35-50 i klenie 30-55 z nielicznymi większymi egzemplarzami.

Jednak wiem, że wcześniej chłopaki targali same wielkie rybska na małe wahadłówki i spore wobki.

 

PS. Obecnie Wisła głównie uczy pokory i czasem obdarzy, ale zauważyłem, że chyba większość rzek jest znacznie bardziej szczodra...

Edytowane przez hlehle
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pamiętam dobrze tamte czasy :( . Pamiętam miejsca gdzie co 15-20 min. siadał klamot +50 , a i takie +60 się widywało :)  .

Wczoraj przelatałem autkiem jakieś 250km po mazowieckiej ziemi i naszła mnie taka refleksja , że Mazowsze jest dość ubogie w rzeki  w porównaniu z niektórymi innymi regionami . Wisła jako królowa powinna przodować w rybostanie , niestety to tylko marzenia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma takiej tragedii. Jak porównuje z Bugiem to jest tu i tak znacznie łatwiej o rybę.

Może dwa małe kleniki to faktycznie nie dobry dzień, ale sami wiecie jak cieszą pierwsze w sezonie rybki.

Moim zdaniem fajny dzień na warszawskiej Wiśle to 5 kleni (40+), 2 jazie (40+) + brzana/boleń.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie za przeproszeniem pier.... gorzej niż baby. Wierzę wam, że ryb było dużo więcej wcześniej, ale teraz jest też sporo. Ja po przeprowadzce z Mazur uważam Wisłę za eldorado... brakuje mi tylko umiejętności i troszkę więcej czasu do oswojenia się z rzeka 10 krotnie szerszą od tych na których lowilem :) Nie ma co narzekać trzeba łowić, bo są miejsca gdzie na klenia 50 + czeka się rok

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie za przeproszeniem pier.... gorzej niż baby. Wierzę wam, że ryb było dużo więcej wcześniej, ale teraz jest też sporo. Ja po przeprowadzce z Mazur uważam Wisłę za eldorado... brakuje mi tylko umiejętności i troszkę więcej czasu do oswojenia się z rzeka 10 krotnie szerszą od tych na których lowilem :) Nie ma co narzekać trzeba łowić, bo są miejsca gdzie na klenia 50 + czeka się rok

Tak tak eldorado ...

 

A widzisz, ja obecnie jeżdżę raz w roku na jazioklenie na mazurskie rzeczki. Znam dwie kleniowe, gdzie złowienie kilkudziesięciu kleksów dziennie nie stanowi problemu. Znam jedną, w której znajomy rok temu złowił w jeden dzień 9 sztuk powyżej 50 cm. Bywam też na mazurskich rzeczkach z bardzo dużą populacją jazi. Co prawda ja nie mogę się dobrać do tych 50+, ale czasem widzę je jak na dłoni. Łowię jedynie takie 40-50, ale za to jak się wstrzelę to seryjnie.

 

Natomiast w Wiśle łowię od dzieciaka, znam ją jak własną kieszeń, a jakimś dziwnym trafem od kilku lat na jazioklenie jeżdżę wszędzie tylko nie nad Królową...

 

Ale niech będzie Wisła to eldorado wybrukowane rybami, co widać szczególnie po rybach wstawianych na jerkbaicie...

Edytowane przez hlehle
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...