Skocz do zawartości
  • 0

Co Tam Panie W Prasie ..


Sławek Oppeln Bronikowski

Pytanie

Ano niewiele się dzieje . Redaktor Dębicki nas zawiódł i porzucił , WW czyli organ , prawie zupełnie oklapł i tylko gdzieś tam majta w prózni . A ja tu gore , oczekując daremnie niczym kania dżdżu !! No ale jako człowiek dobrotliwy , życzliwy oraz konsyliacyjny , a nie złoślwy zgred , jak niektórzy myślą , wspieram czynem nieomal każdą , tak nam przecież wszystkim miłą , formę wędkarskiej aktywności . Bywam nawet wolontariuszem przy organizacji zawodów wedkarskich , choć zupełnie nie jestem ich fanem , a rozrywka tak niskiego lotu . Więc wczoraj sypnąłem groszem i legalnie oraz z nadzieją wyniosłem z kiosku kolejny numer miesięcznika WŚ . Zaryzykowałem po raz wtóry w ciemno .

A niech tam :rolleyes:

Jest mi zazwyczaj trudno z jego treści pełnej wypełniaczy wyłowić coś świeżego . Sieć bije ich w tym względzie na łeb i szyję , ale czytać prawdziwy druk na papierze jest jednak zawsze przepięknie . Pismo jest nudne , tak jak i inne , ale kolory mają chyba jednak najlepsze ze wszystkich . Jak zwykle w środku znajdziemy te same reklamy , w tym samym sosie z autoreklamy , zajadłe zwalczanie głowacicy w Polsce , podobnie jak i elektrowni atomowych , prymitywne , bezstresowe nawalanie keltów , lansy wszystkich znajomych oraz sponsorów , gajowskie klimaty , oraz regularnie serwowana opadologia dla własnych lemingów w miejsce zwykłej w świecie wiedzy . Tradycyjnie nie ma nic o castingu , rodbuildingu , ani niczym innym co opłacone z góry nie jest , ani też o no kill , którego to gorącą adorację zastępuje jak zwykle , półgębkiem wymruczana aprobata i pojedyńcze ogony w paradzie rekordów . Zwyczajowo tą rutynową treścą poprzedza dział - listy od czytelników , czyli popkulturowe egzegezy w guście rybie oko wiecznie żywe , gdzie w pudelkowych klimatach dają upust emocjom precyzyjnie wybrani wychowankowie , ale taki Kowalski to już tam nie gości , bo chyba po prostu WŚ nie czyta , a nawet jak by czytał , to i tak by nic ciekawego nie odkrył :) Przed tm działem jest jeszcze redakcyjny wstepniak , który dość dobrze pełni rolę interesującego parawanu dla monotonnych , ustawicznie powielanych treści .

 

Tym niemniej , ku mojej radości znalazłem w numerze 10/12 niezły tekst o róznych aspektach plagi kormoranów , przedstawione przez p.Koniecznego , jednego z najciekawszych , najbardziej kreatywnych ludzi , pośród całej tej związkowej beznadziei . Na stronie miesięcznika tekstu nie ma , trzeba kupić ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Robek, brawa za rozsądny wpis.

Całość ciekawego opracowania jest tylko w ostatnim numerze WŚ , reszta to szczątkowe zajawki . .

To nie jest dobre założenie , iż prasa musi koniecznie dopasowywać sie do odbiorcy , choć często praktyka to potwierdza . To jest potocznie zwana tabloidyzacja . Zgadzam się też , że nasze wędkarstwo jest wyprane z elit . Liderów mamy niewielu , lobbystów brak , podobnie jak idei . Może jednak wbrew woli pasywów przybliżać tych nielicznych , jak Konieczny , którym coś się z założenia albo zamiaru udaje ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

A mnie się tam podobają wstepniaki Jacka. Są super i jeszcze zostawiają ślad na papierze. Czekam na pozew i wynik rozprawy, bo to wcześniej, czy później musi nastapić. Ja bym już dawno to zrobił, podziwiam cierpliwośc systematycznie pomawianych.

Pamietam jak w tejże gazecie, niejaki niesławny Romek Pietrzak, o pewnym profesorze, nomen omen jedynym piszącym w tym kraju pracę habilitacyjną z wędkarstwa, napisał, że "nie chodził na wykłady, w tej szkole, w której on studiował".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Spodziewasz się Mari , że niechęć , czy może nawet otwarte nagonki redaktorów w stosunku do praktyki oficjalnej ichtiologii , pójdzie aż w tak niebagatelny , sądowy konflikt ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witam!
Krótko i bardzo ogólnikowo na temat gazet wędkarskich w moich oczach.Wędkarstwem w szerokim tego słowa znaczeniu ( nie tylko wyjmowaniem ryby z wody) zajmuję się nieprzerwanie od 37 wiosen - czyli od najmłodszych lat.Nad wodą spędzam każdy weekend w sezonie - plus częste bonusy w dni powszednie. Sezon w moim przypadku nigdy się nie kończy.W grudniu zamykam go nad Odrą , aby 1-go stycznia otworzyć nad jakąś z trociowych rzek.Jak do tej pory wędkuję tylko na łowiskach krajowych - także realia polskiego wędkarstwa znam doskonale,chodźby ze względu na częste przebywanie nad wodą ,na różnych akwenach i z różnymi wędkarzami. Patrząc przez pryzmat dnia dzisiejszego śmieszą mnie ludzie którzy twierdzą że obecnie w prasie wędkarskiej nic nie ma i nie warto takowej kupować a nawet przeglądać fu....Co gorsze mówią tak w większości wędkarskie "Wygi i Mistrzowie " którzy na rybach są raz albo dwa dni w miesiącu - a ich staż wędkarski często w porywach wynosi pięć sezonów. Nie mówiąc o tym że swoją przygodę z tą piękną pasją zaczynają od kupna ciuchów simms oraz markowych polaroidów - i w tym momencie już myślą że wszystko wiedzą i są wielcy.Jednak jeśli na swojej drodze nie spotkają bardziej doświadczonego kolegi który będzie chciał w sposób rzetelny udzielić im kilku wskazówek - to rzeczywistość szybko sprowadza ich na ziemię, nie dość że tacy mają nikłą wiedzę na temat samej etyki i szeroko rozumianej teorii wędkarskiej to i ich zapędy praktyczne na poligonie również nie przynoszą im oczekiwanych efektów - jednym słowem nie łowią ryb.Następuje frustracja,zakompleksienie i zaniżenie swojej wartości - taki stan szybko odbudowują między innymi na forach wędkarskich ,wypisując różne pierdoły i sprzedając tym samym nierzetelną wiedzę podpartą niczym.Krzykacze którzy najwięcej szumu podnoszą że gazet nie czytają bo nic tam nie ma ,sami często dokładnie przeglądają je,a wyczytaną z nich wiedzę oraz nowinki przenoszą ( praktykują) często z dobrym skutkiem nad swoimi wodami - co często obserwuje niżej tu podpisany.
Panowie pamiętam czasy kiedy jedyną gazetą wędkarską w naszym kraju były WW i jakby ktoś powiedział że wtedy w niej nic nie było to byłbym skłonny się zgodzić - gdzie w większości dominowały tematy związane i dotyczące zarządu PZW z czcigodnie panującym nam prezesem Grabowskim. Gdzie m.in. przez kilka lat w tabelce Rekordy Polski - amur robił za rekordowego klenia,a jaź za rekordową płoć .Mimo wszystko prenumerowało się - czytało od dechy do dechy, a gazetę ze względu na jej popyt ciężko było kupić w kiosku. Również z tamtych WW młody człowiek coś wyczytał co przydało się nad wodą.Tym bardziej teraz w obecnie publikowanych gazetach -młody adept wędkarstwa może się coś dowiedzieć. A starym powiem tyle że często mają wyższe wykształcenie wędkarskie a podstawowego im brak.

Z wędkarskimi pozdrowieniami
Mrongas Dariusz ( Daro M.)

Edytowane przez Darekspin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dariuszu , oczywistą sprawą jest , że główną oraz niezmienną od lat zasadą wszystkich , podkreślam - wszystkich naszych miesięczników jest pożeranie własnego ogona , przy wtórze triumfalnych wrzasków , iż my to właśnie jesteśmy ten number 1 !

W stare buty wchodza nowi .. i jest jak zwykle :rolleyes:

Uniki przed ciekawymi ludźmi , trudniejszymi tematami , plus goła monetyzacja . Coś pominąłem ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dziwna sprawa, jakie temat prasy wędkarskiej wzbudza emocje… Nie obywa się przy tym bez osobistych wycieczek i wartościowania, oceniania „kwalifikacji” tych, którzy zabierają głos. Miałem nic nie pisać, ale niech tam. A żeby oszczędzić wysiłku krytykom, powiem na wstępie:

- tak, jestem niedzielnym wędkarzem, choć kiedyś spędzałem nad wodą/na wodzie kilkaset godzin w roku,

- staż mam krótki, nawet 30 lat mi nie stuknęło „w zawodzie”,

- w ciągu kilku ostatnich sezonów łowię proporcjonalnie więcej za granicą, guzik wiem o polskich łowiskach i z nielicznymi wyjątkami mało mnie one obchodzą,

- sfrustrowany jestem diablo, bo nie spędzam na rybach nawet 10% czasu, jaki bym mógł i chciał na to przeznaczyć.

 

Mainstreamowej prasy wędkarskiej nie kupuję, bo nie znajdują tam dla siebie nic, albo prawie nic ciekawego. Wąsko się wyspecjalizowałem i metoda, którą często stosuję to na 99% polskich łowisk kłusownictwo. Co ciekawe w większości cywilizowanych krajów jest popularna i poważana. Z racji tego nasza prasa przeważnie dyskretnie o niej milczy – może również dla tego, że niewiele o tym wie. Kilka godzin czytania ogólnie dostępnej w Internecie literatury zza małej wody/zza wielkiej wody, kilka filmów na YT daje mi więcej niż 5 lat śledzenia prasy wędkarskiej pod tym kątem. A zawartość numerów najpoczytniejszych tytułów śledzę – bo przeglądam od czasu do czasu. Podobnie jest z moim majsterkowaniem powiązanym z wędkowaniem – w tym wypadku prasa wędkarska może pomóc mi w takim stopniu w jakim „pomaga” jakikolwiek papier, byle nie był zbyt twardy i zbyt szorstki.

 

Ja się na prasę mainstreamowi nie obrażam. Po prostu Internet kasuje ją skutecznie i pod względem wiarygodności, i merytorycznym. A jak wiadomo lepsze jest wrogiem dobrego…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jako że jerkbait w nowym wydaniu jest, to i ja w duchu świeżości napiszę.

Gazeta owa produktem jest i ma swojego adresata, i na miarę jego potrzeb skrojona jest. Co oczywiście nie oznacza że lepszą i ciekawszą być nie może.

Czy jest już miejsce na treści bardziej w tematyce zaawansowane, na pismo do wąskiego grona adresowane. może...

Jest kasa, są chęci i wiedza, nic tylko wydawać, sprzedawać i zarabiać, misję przy tym wynosząc, a jakże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nie obywa się przy tym bez osobistych wycieczek i wartościowania, oceniania „kwalifikacji” tych, którzy zabierają głos.

[/quot

 

 

Krzysiek - jeśli to sformułowane zdanie napisane przez Ciebie dotyczyło mojego posta to krótko odpowiem że absolutnie nie kwalifikuje osób zabierających tu głos ,daleki jestem od tego,a zdanie każdego szanuje - również Twoje i albo się z nim zgadzam albo nie.....

Odniosłem się jedynie do rzeczywistości którą widzę i jaka nas otacza z niewielkimi wyjątkami,a przy okazji napisałem kilka słów o sobie aby potencjalnemu czytelnikowi przybliżyć swoją osobę....i tyle. W zamian również lubię wiedzieć choć w małym skrócie kogo czytam - ponieważ wyznaję zasadę że nie ważne kto co pisze ,tylko kto to pisze? A internet ma to do siebie że pisać może każdy.

Być może w odróżnieniu od Ciebie najbardziej na sercu leżą mi polskie łowiska i sprawy dotyczące tych wód - tutaj mieszkam i tu wędkuje, a czas jaki poświęcam na swoją pasję często kosztuje mnie wielu wyrzeczeń ,sfery rodzinnej jak i materialnej.....do których jestem zdolny aby co tydzień być nad wodą.W szerokim rozumowaniu samo wędkarstwo ludzie różnie formułują ,dla jednych jest to zwykłe hobby,dla innych sposób na życie lub biznes. W zależności od miejsca w którym się znajdują zdolni są do takich czy innych poświęceń oraz wyrzeczeń.Absolutnie nie namawiam tutaj nikogo do kupowania gazet wędkarskich, a jedynie wyraziłem swoje zdanie jak to wygląda na moim podwórku.

 

Mrongas Dariusz (Daro M)

Edytowane przez Darekspin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Prawda jest taka, że rynek prasy wędkarskiej nie jest jakoś bardzo rozbudowany. Na dobrą sprawę są trzy tytuły które przewijają się najczęściej. Jakie? Bez zbędnej krypto reklamy wystarczy napisać WW/WŚ/WMH i każdy wie o co chodzi. Moim zdaniem brak jest przynajmniej jeszcze jednej pozycji. Czegoś bardziej może "niszowego" nie musi być to opasłe tomiszcze niech ma i 50 stron ale konkretnych. Niech porusza te dziedziny o których pisze się mniej. Najelepiej gdby było ukierunkowane w stronę metod, technik, przynęt, ichtiologii, sprzętu dotyczącego ryb drapieżnych ;)

Edytowane przez Bootleg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Oczywiście Panowie , jest zawsze niezmiernie cenną rzeczą umiejetność , ba , może nawet osobista zdolność do szczerego i otwartego wyrażenia własnych poglądów , sympatii czy też antypatii . Robimy to my , robią to również redaktorzy gazet . Ale jednak to my , więcej albo mniej chętnie płacimy za ten towar . A jak to mówią , klient to nasz Pan :) Nie musimy sie biczować z powodu innych wrażeń , wyrażamy przecież zupełnie uprawnioną opinię . Nie lękajcie się :P

Opracowanie P.Koniecznego jest warte tych kilku złotych . Jest też bez wątpienia warte rozmowy o kormoranim problemie widzianym przez nas , miłośników i regularnych użytkowników wody , ponoć także i gospodarzy . Nasz człowiek jasno wykłada punkt widzenia naszej , kilkusettysięcznej społeczności , przedstawia publice świetnie udokumentowaną narrację , którą obrócić możemy na nasz pożytek . Nim po.ebany , zielony oszołom , swoją narzuci . Lepsze to od groźnego machania palcami w bucie . Nawet łowienie z opadu wydaje się po takim tekście bardziej inteligentne ..

Edytowane przez Sławek Oppeln Bronikowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Mimo że gazetek naszych od jakiegoś czasu nie kupuję, bo właśnie tak jest, że zaskoczyć niczym mnie nie mogą. :) To oddać muszę, że gdy brałem wszystko i czytałem wszystko - a to trwało lat wiele, od dziecka i od początku tej pasji samego - to jednak czytanie owo, wnosiło wiele do mojego wędkowania, było kilku ciekawych autorów, dobrych wędkarzy. No i pozwolę sobie przywołać w tym miejscu pana Marka Sz. :), i od siebie pochwalić i podziękować że nie wprowadzał nigdy młodych, czy mniej doświadczonych wędkarzy w ślepe uliczki, co notorycznym było i jest pewnie nadal, w naszej prasie wędkarskiej.

Tekst o ptakach chętnie przeczytam, to ciekawy temat, podziękowania Sławkowi za wskazanie się należą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Po obydwu stronach tego ciekawego sporu, któremu się przygladam od początku jest wiele racji.

Jedno tylko chciałbym podnieść jako zaletę "naszych" gazet,- o coś im jednak chodzi i idą w ta stronę...

Zapewne tak samo jest z ich czytelnikami, w zaleznaosci od wyznawanych pogladów przypisują sie do zwolenników jednej czy drugiej.

Wpis ten nie miał by sensu, gdyby nie to, że obserwuję go z perspektywy niemieckich czasopism wedkarskich z których średnio inteligentny szympas wycztuje jedną treść,- sprzedaż,sprzedaż i jeszcze raz sprzedaż... Tu 99% tekstów jest oparta na motto,- jak nie masz tego czy tego to nie połowisz....

Pewnie, że pocieszenie, że inni mają jeszcze gorzej jest mało tworcza i zaniza wszystko co sie da ale tu akurat nie jest z polską prasą wedkarską tak źle, bo i nowicjusz się abecadła nauczy i wyjadacz też znajdzie jakąś inspirację.

Pozwalam sobie tak napisać bo już kiedyś ubrudziłem sobie paluchy prze pisanie do jednej z gazet i znam ograniczenia z tego wynikające, które były powodem porzucenia tego miernego zajęcia, które jawiło mi sie na początku jako fajne wyzwanie i mozliwość zrobienia czegoś co pomoze innym w spinningowej łamigłowce...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nie dożyliśmy jeszcze czasów by każdy tytuł gazety wędkarskiej charakteryzował się inną dziedziną (techniką ) łowienia i wydawany był regularnie ze wszystkimi nowinkami ,bez reklam ,sponsorów itd.itp. A autorami i wydawcami byli ludzie którzy na rybach - przysłowiowe zęby zjedli.... Mamy taką prasę jaką mamy, gdzie każdy obecnie wydawany tytuł na rynku ,stara się mieć wszystkiego po trochę.Świadomy i ogarnięty wędkarz (potencjalny czytelnik i nabywca gazety) zawsze będzie szukał w gazecie tematów które go interesują. Jeśli kupi i znajdzie coś co go zainteresowało to po przeczytaniu sam oceni artykuł jak i autora który go napisał.Dostrzeże z pewnością czy facet który podpisał się pod tekstem przeczytanym przez niego wali ściemę i pisze o rzeczach mało istotnych - czyli sam nie wie o czym - przykładowy teoretyk. Czy jest to tekst kogoś kto łowi ryby ,a prawdziwy survival nie jest mu obcy - czyli praktyk.Dobra gazeta charakteryzuje się tym -ba.... powinna się charakteryzować ,że większością jej autorów powinni być praktycy a nie teoretycy.A że w każdym tytule obecnie dostępnej prasy na rynku znajdą się tacy i tacy - samemu trzeba wyselekcjonować ,to co się czyta -i kogo? Ta sama sprawa dotyczy internetu ,gdzie napisać może każdy -ale czy ma rację? oceniają to użytkownicy. Gorzej sprawa wygląda z wędkarzem początkującym który chłonie wszystko i nie ma jeszcze rozeznania co jest dobre dla niego a co nie - wchodzi na pierwsze lepsze forum wędkarskie -i co ? czyta i zależy na jakie wiadomości trafi.Dlatego takiemu wędkarzowi gazeta krzywdy nie zrobi a często więcej pomorze niż internet - gdzie przewaga teoretyków jest miażdżąca. No ale rzeczywistość jest różna. W tamtym tygodniu spotkałem nad wodą młodego człowieka który najpierw poprosił mnie żebym zawiązał mu wobler bo mu węzeł nie wychodzi, a po chwili dyskusji stwierdził że w październiku ,to on tu nie przyjeżdża ,bo na trocie jeździ ( okres ochronny) A na koniec rozmowy też powiedział że gazet wędkarskich nie czyta ,bo nic nie ma...

 

D.M. (Daro M.)

Edytowane przez Darekspin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ale oceniając gazety nie do pominięcia jest kontekst obyczajowy albo może nawet kontekst kulturowy . Na prawdziwej pustyni , w odróżnieniu od krajów typu Niemcy , GB czy USA , jaką przez lata był tutejszy rynek wydawniczy , sprzętowy albo światopoglądowy , tytuły które urodziły się w połowie lat 90 , w pewien sposób zmonopilizowały postrzeganie wędkarstwa , wylansowały trendy , narzuciły dość trwałe mody albo kanony środowiskowych zachowań . Wiele z nich zwyczajnie nie jest najwyższego lotu , zdarzają się również istne curiosa , a może nawet prawdziwe horrory jak masowy sport w naszym wykonaniu , kelty albo opad , czyli tutejsze jigowe polo disco :( Wyszło w sumie , a widać to całkiem wyraźnie po latach , coś z ducha i praktyki a la Gazeta z czerwoną plamą :rolleyes: , takie coś , co dla jednych jest ostateczną wyrocznią lubo też najwyższym standardem , a dla szukających ciekawszej alternatywy , albo szerszego horyzontu , przyciasnawym kojcem ..

Zdecydowanie monopolowo jest skrojone , choć nasi wodzireje dwoją się i troją , aby wygladało inaczej ..

Edytowane przez Sławek Oppeln Bronikowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Problem jest tez w tym, ze wbrew pozorom, rynek nie składa się z pięknoduchów, chcących przy rybach poczytać o rzeźbie czy obrazach.

Bardziej interesuje jak dorwac i zaj.... ostatniego lipienia spod kamienia, najlepiej zestawem za 250pln, o którym dobrze by napisac że jest dobry...

Niestety, ale takie są oczekiwania przytłaczającej większosci odbiorców. Można oczywiście iść inną drogą, ale wtedy zostaje robienie tego jako hobby, nie źródło dochodu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Gazeta czy książka , jak już ktoś przytomnie zauważył , jest siłą rzeczy jedynie produktem. Jej byt , jako takiej jest uzależniony od wyników sprzedaży. Na tak małym rynku jak nasz nie ma co liczyć na wąsko wyspecjalizowane i niezależne wydawnictwa. Już fakt że istnieją aż trz tytuły ( plus " Sztuka łowienia ") wydaje mi się sukcesem branży w dobie okrzyczanego upadku czytelnictwa wogóle .

Pismo stricte spinningowe nie ma, moim zdaniem racji bytu ponieważ nasz rynek poprostu nie byłby w stanie takiego periodyku utrzymać , a już napewno nie w formie całkowicie obiektywnego magazynu opisującego szczegółowe i wysoce zaawansowane aspekty tej dziedziny.

Zwróćcie uwagę na to jak dalece specjalistyczną wiedzę potrafi dostarczyć nam to czy tamto forum. Jest tu oczywiście mnóstwo śmieci i spamu , ale niektóre teksty dotykają zagadnień tak szczegółowych że dla przeciętnego wędkarza byłyby zapewne niezrozumiałe, niepotrzebne czy wręcz głupie.

Ja obserwuję to o czym piszę na swoim przykładzie. Zacząłem wędkować raptem cztery lata temu, przedtem z wędkarstwem nie miałem nic do czynienia . Przez długi czas ( cały sezon ) wydawało mi się że wystarczy mieć jedną wędkę żeby opędzić wszystkie istniejące metody łowienia. Potem zacząłem kupować książki i gazety i wydawało mi się że serwowana tam wiedza jest tak obszerna że nie sposób jej opanować bo życie jest za krótkie. W tym okresie nakupiłem tonę sprzętu do wszelkiego rodzaju łowienia ryb. Co przeczytałem jakiś artykuł biegłem do sklepu i kupowałem coś nowego.

W końcu zostałem przy spinningu a chwilę potem zainteresowałem się castingiem.

Teraz , po paru latach w gazetach nie znajduję nic interesującego i od pewnego czasu ich nie kupuję a dalszą wiedzę czerpię z internetu.

Jednak muszę przyznać że wiedza serwowana przez czasopisma na pewnym etapie jest bezcenna . Trzeba też pamiętać że dla znakomitej większości wędkarzy ten etap , z tych czy innych względów , jest ostatnim etapem ich wędkarskiej edukacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

O tak , trafiłeś w rzeczy sedno , Kuba :unsure: Przytłaczająca wiekszość moich bliższych albo dalszych znajomych , ludzie których spotykam przy wodzie , doskonale pasuje do tej definicji . Tak czasem zachodzę w um , jak ludzie rozsądni , trzeźwo rozumujący , do tego nieżle wykształceni i zazwyczaj dość majętni , a przynajmniej nie kwilący ostentacyjnie z głodu , potrafią bezproblemowo do swojego społecznego statusu dosztukować tak haniebne zachowania , tą czysto chamską , prymitywną pazerność, na potrzeby której wszystko potrafią tak gracko zrelatywizować . Śłepi i głusi na wszystko . Ileż różnych moich znajomości w ten sposób się udupiło :(

Nie jestem przeciw naszym miesięcznikom , ale raz na jakiś czas , mogłyby się puścić trochę wyżej . Nie byłoby tak wsobnie -_-

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jedna uwaga. Pisma popularne trafaiają też do małolatów. Natomisat z racji kosztów wędkarstwa pisma na poziomie,specjalistyczne, z fajnymi fotami i a artami ciekawych ludzi, podparte też ładunkiem etyki trafiają tylko do starszych ludzi, czy też wędkarzy w śednim wieku. Młodzież ma tylko net i i wyżej wymieniane gazety, pęd do zawodów i takie tam. Sytuacja się nie zmieni raczej gdyż chcąc niechcąc, oprócz klku jaskólek, które wiosny nie czynią, mlodziaki od razu wpadają w wiadomą indoktrynację. Pytanie jak przejąć medialnie nowe pokolenie i bez zbytniej pompy pokazać wędkarstwo takie o jakim marzy i jakim żyje autor tego wątku. Nie chodzi o to że widzę w czarnych barwach tylko o to, że statystyki są korzystne dla masówek.

Edytowane przez bassy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Trochę przekornie zauważę,że Czasopismo Wędkarskie-którekolwiek z powyżej krytykowanych -staje sie nagle akceptowalne gdy napisze tam coś"wyjatkowego" forumowicz,lub jego kumpel :D

 

Treści internetowe są ulotne-także w dosłownym tego słowa znaczeniu.Za jakiś czas możemy bezskutecznie poszukiwać przeczytanych kiedyś w necie treści ,ciekawych

 

artykułów,wspomnień.Czasopismo wydane w odpowiedniej ilości egzemplarzy przetrwa,zarówno z tymi dobrymi jak i niestety kiepskimi treściami.Kogo w końcu utożsamiać z głównym przesłaniem

 

portalu ,np.wedkarskiego?Tu raczej trudno poszukiwać redaktora naczelnego w dosłownym tego słowa znaczeniu.Ma to swoje dobre strony,ale przyznajmy także negatywne.Fajny pluralizm,ale

 

netowy adresat ewentualnych zarzutów iluzoryczny.Publikując w prasie jesteśmy zmuszani w końcu do dyscypliny dotyczącej treści i formy ,a każde zdanie zobowiązuje-gdzieś tam przecież

 

pozostanie :) W latach 80 i 90 napisałem trochę dla WW i efemerycznego Wędkarstwa Muchowego-to się naprawdę pamieta tym bardziej,ze egzemplarze na półce.Reasumując dwa byty-papierowy i

 

netowy mogą się świetnie uzupełniać,a nasze czasopisma ze stanowczym wskazaniem na Sztukę Lowienia prezentuja akceptowalny(w ostatnim przypadku wysoki)

 

poziom.pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Przekornie mógłbym zauważyć , że miesięczniki stały by się bardziej akceptowalne , gdyby dużo więcej Bugajskich w nich bywało :) gdyby nie były wciąż kinem domowym redaktorów i ich wicków wyświetlających do znudzenia własne , firmowe klisze . Dla poszukujących wśród celebrytów wzoru własnej osobowości są właściwe , bo i treść jest uśredniona oraz bezpiecznie zawężona , podaje na tacy gotowe zbitki pojęciowe typu ; ichtiolog to głupi chuj , nie ma świata bez Ewentura , opad rulez , po co przepłacać , pstrągi w styczniu , kelt Twoją ozdobą , sami swoi , a podłemu castingowi , co się nam złośliwie pląta - nasze zdecydowane nie :rolleyes:

Bardzo polubiłem tą ikonkę :)

Masz rację , druk nie jest tak ulotny , jak sieciowe okienko . Utrwala jednak wszystko , nie wybiera złe czy dobre . Nawet taką hucpę jak zaciekła kampanię przeciw znienawidzonemu PZW , gdzie od lat wielu , piękni ludzie honoru do których umizgał się nawet sam słynny DF , pełnią wciąż tak słuszną oraz zaszczytną niewątpliwie społeczną służbę , za zniesieniem wszelkiej ochrony dla nieszczęsnego okonka na potrzeby zakładanych właśnie klubów spinningowych i uwiedzionych mistrzowską łatwizną , wyścigowych świszczypałów :rolleyes:

Istotności , prosze Pana więcej bym widział ..

Edytowane przez Sławek Oppeln Bronikowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Sam jestem wielbicielem słowa drukowanego , ale trudno nie zauważyć pewnych przewag internetu.

Wspomniany przez Sławka pluralizm jest tutaj główną zaletą ( choć bywa też wadą zarazem )

Różne poglądy ścierają się w internecie, niektóre nam się mogą nie podobać , ale zawsze mamy możliwość zamanifestować swoje odmienne zdanie i jeśli tylko będzie to głos istotny , możemy liczyć na odpowiedź rzeszy recenzentów ( nie cenzorów ).

Przewaga internetu polega też na nieporównanie większej dostępności do słowa pisanego i wszelkich innych mediów. Nigdy jeszcze nie było tak łatwo uzyskać dostęp do archiwizowanych treści, nigdy też nie było tak łatwo je odszukać.

Nigdy nie działo się to tak szybko i tak tanio.

Ponadto jak już wspomniałem możemy kożystać do woli z wiedzy innych użytkowników internetu, jeżeli tylko oni zechcą się z nami swą wiedzą podzielić. Czego np. Jerkbait jest doskonałym przykładem.

Dlatego wieszczę nieunikniony upadek prasy drukowanej wraz z jej wadami i zaletami.

Edytowane przez samwieszkto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Internet ma jedną, główną zaletę - swobodę wypowiedzi. Tu możemy napisać że salmo obłazi, przewodnicy komuś nie zrobili dobrze, w sklepie takim to a takim było niezbyt, zalt morski po nastu wyjściach sie rozleciał wnętrznosciowo. Nie trzeba się oglądać, że ktoś po przeczytaniu takiego tekstu strzeli focha i nam gazeta nagle przestanie się zamykać, bo jak za dotknięciem różdżki reklamodawca zabrał zabawki. To jest gigantyczny plus.

Minusem jest niestety trudność z przebrnięciem do istotnych informacji, w zalewie mniemanologii i pitolenia od rzeczy. Tu niestety brak jest tego, czym zajmuje się redaktor w gazecie - selekcjonowania autorów, korekty tekstów, odsyłania do poprawki/uzupełnienia.

Problem jest w rynku, bardzo płytkim, obstawionym przez kilka firm - dystrybutorów. Nie ma szans na prase która będzie niezależna, nie przesiąknięta marketingiem tych firm, bo nie ma kasy, graczy jest tylko kilku i jak jeden strzeli focha, o co bardzo łatwo, to sa problemy z domknięciem budżetu. I tak to niestety wygląda, mozna wieszac psy na dragonach, ewenturach i reszcie, ze ich jest za dużo, z drugiej strony, gdyby nie ich "pański gest" to by tych gazet od dawna nie było na rynku... A że złote przykazanie - nie gryźć ręki która karmi, jest oczywiste, stąd sa laurki na każdym kroku, choć osobiste przekonania często stoją w sprzeczności...

Dlatego - naprawdę wygodnie działać w świecie netu, za free, ale bez knebla.

 

A co do upadku prasy drukowanej - na pewno cieżkie czasy dla ogólnych popierdółek, o mieszaniu zanęty, nawlekaniu robaka, opadzie i sandaczach na opasce. To wszystko można znaleźć od ręki w sieci. Myślę ze będzie istniećsegment specjalistycznych magazynów, o bardzo małych nakładach, od hobbystów dla hobbystów...Kwartalniki etc, z kilkudziesiecioma stronami profi wydanych dobrze zrobionych artykułów, kosztujące po 5dych...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...