Skocz do zawartości

[Artykuł] Drwęca 2008 – Zlot Jerkbait.pl


admin

Rekomendowane odpowiedzi

Pomysł tego jednodniowego zlotu narodził się w głowie mojego brata Mateusza (Singor_ths). Dlaczego by nie zrobić zlotu trociowego? To może być ciekawe szczególnie, że tego typu spotkania są dość popularne i przyciągają wielu wędkarzy. Nad wyborem rzeki długo się nie zastanawialiśmy, ponieważ tylko jedna rzeka trociowa w Polsce ma swój bieg mniej więcej w środku kraju. Tak, to Drwęca, jedna z najpiękniejszych rzek w Polsce. Odcinek górski Drwęcy nie należy do najdłuższych, jednak jej potencjał wędkarski przyciąga wielu spinningistów i muszkarzy z całej Polski. Odcinek trociowy Drwęcy zaczyna się poniżej jazu w Lubiczu, a kończy koło mostu drogowego w Złotorii, niedaleko ujścia do Wisły. To kilkanaście kilometrów rzeki, płynącej wśród lasów i łąk. Trociowy odcinek Drwęcy jest dość urozmaicony. Jest bardzo dużo zakrętów. Nawet niektóre znajdują się przy bardzo stromych burtach brzegowych i wzniesieniach. W korycie rzeki jest dużo kryjówek, które tworzą zwalone drzewa oraz głazy i kamienie. Drwęca należy do głębokich rzek, a jej średnia głębokość to około 3 metry. Przy niektórych zakrętach i zwaliskach rzeka drąży bardzo głębokie jamy i rynny. Poza tym jej piękno przyciąga jak magnes.

 

1.jpg

 

2.jpg

 

3.jpg

 

Zgodnie z tym, co zaplanowaliśmy, w dniu 29.03.2008 spotkaliśmy się nad rzeką Drwęcą. Głównym tematem zlotu było oczywiście łowienie troci wędrownych i łososi wstępujących do rzeki na tarło. Praktyka połączona z teorią – naszym celem było, aby nasi forumowiczowie, którzy mają małe doświadczenie w połowie łososiowatych, mogli skorzystać i wymieniać się informacjami ze znawcami tematu. O godzinie 7.00 spotkaliśmy się w miejscu, które umownie nazywa się „Unigum”. Samochodów było sporo, a ludzi jeszcze więcej.

 

4.jpg

 

5.jpg

 

Kiedy wszyscy byli już przygotowani, zrobiliśmy szybką zbiórkę zlotowiczów. Rognis oficjalnie otworzył zlot i przywitał wszystkich uczestników.

 

6.jpg

 

7.jpg

 

Nie zabrakło także gości specjalnych. Tym razem, na naszym zlocie, mieliśmy zaszczyt ugościć dwóch wspaniałych wędkarzy, łowców troci z wieloletnim doświadczeniem – Marka Szymańskiego

 

8.jpg

 

i Roberta Jernasia.

 

9.jpg

 

Po powitaniu, oczywiście nie zabrakło tematu przynęt i rękodzieł trociowych. Dzięki uprzejmości Jacha, mieliśmy możliwość zakupu sławnych wahadłówek od Przychodźki. Wybór był bardzo duży. Wahadłówki były w różnych gramaturach, rozmiarach i kolorach. Nasz forumowicz pablopg, który jest producentem woblerów PG, też przygotował niewielką sprzedaż swoich produkcji.

 

10.jpg

 

Ogólnie, frekwencja dopisała, ponieważ na zlot przyjechały aż 34 osoby. Wśród nas były także dziewczyny. Pierwszy raz w historii zlotów jerkbait.pl przybyło tak wielu forumowiczów i tyle koleżanek. Jeszcze przed rozejściem się nad rzekę, postanowiliśmy zrobić zdjęcie całej grupy.

 

51.jpg

 

Zgodnie z planem podzieliliśmy się na dwie grupy. Część osób wyruszyła ze mną, Remkiem i oczywiście Robertem Jernasiem, aby poznać tajniki łowienia drwęckich troci. Robert jest przecież stałym bywalcem tej rzeki i złowił na niej wiele pięknych ryb. Nasza grupa ruszyła od „Unigumu” w dół rzeki.

 

11.jpg

 

12.jpg

 

Druga grupa wyruszyła z Markiem Szymańskim, aby mieć okazję podpatrzeć Mistrza w akcji i zaczerpnąć od niego trociowej wiedzy. Marek ze swoją grupą przejechali samochodami w dół rzeki, aby rozpocząć łowienie w okolicach Złotorii.

 

13.jpg

 

Oczywiście na zlot przybyli także trociowi „wyjadacze” i ci pośpiesznie ruszyli na swoje ulubione miejscówki, rozchodząc się po całej rzece.

Po dojściu nad rzekę, Robert od razu postanowił przekazać zainteresowanym kilka najważniejszych zagadnień dotyczących łowienia drwęckich troci. Przy okazji pokazał najbardziej skuteczne techniki prowadzenia trociowych przynęt. Nie obyło się bez omówienia sprzętu do połowu troci.

<

 

14.jpg

 

15.jpg

 

Idąc w dół rzeki, Robert co jakiś czas pokazywał, w jakich miejscach łowić i gdzie warto połowić dłużej. Co jest ważne, Robert pokazał także, w których miejscach dokładnie stanąć, aby najskuteczniej poprowadzić przynętę w danej miejscówce. Przy okazji Robert, co jakiś czas opowiadał ciekawe historie związane z połowem tutejszych ryb. Nasi forumowicze z zainteresowaniem słuchali jego opowieści.

 

16.jpg

 

Zarówno Marek, jak i Robert chętnie dzielili się swoim trociowym doświadczeniem i odpowiadali na wszystkie zadane pytania.

 

17.jpg

 

Idąc w dół rzeki, cały czas obławialiśmy najciekawsze miejscówki. Jednak ryby zupełnie nie chciały współpracować.

 

18.jpg

 

19.jpg

 

Na szczęście doborowe towarzystwo i piękny krajobraz wprowadziły nas w bardzo dobry humor.

 

20.jpg

 

Każdy z nas znalazł czas, aby sfotografować ciekawe sceny.

 

21.jpg

 

22.jpg

 

23.jpg

 

24.jpg

 

25.jpg

 

Co jakiś czas przysiadywaliśmy żeby odpocząć i pogadać z osobami, z którymi nie widzimy się na co dzień.

 

26.jpg

 

27.jpg

 

Łowiliśmy w wielu miejscach, ale niestety nadal bez kontaktu z trocią. Nasz Naczelny nie tracił nawet chwili i fotografował coraz piękniejsze krajobrazy nad rzeką.

 

28.jpg

 

29.jpg

 

30.jpg

 

Po paru godzinach zdzwoniłem się z Markiem. W dole rzeki niestety także bez brań. Umówiliśmy się z Markiem, że podjedzie do nas, ponieważ on jeszcze dzisiaj rusza na Pomorze. Marek po 15 minutach zjawia się nad rzeką w umówionym miejscu. Przez dłuższy czas rozmawiamy o trociach, o Drwęcy i na wiele, wiele innych tematów.

 

31.jpg

 

Niestety musimy się żegnać i Marek jedzie dalej.

 

32.jpg

 

My postanawiamy tym razem pójść szybko w górę rzeki, aby obłowić miejscówki w rejonach mostu kolejowego w Lubiczu. Tu przechodzi się obok malowniczego potoku Struga, który wpada do Drwęcy.

 

33.jpg

 

34.jpg

 

W okolicach mostu łowimy dwie godziny bez brania.

 

35.jpg

 

36.jpg

 

Jak się później okazało, tylko szczupaki miały ochotę współpracować w ciągu tego dnia. A „najskuteczniejsza” okazała się jedna z koleżanek… J

 

37.jpg

 

Nadszedł czas spotkania przy ognisku. Szybkim krokiem udaliśmy się w kierunku zbiórki. Na miejscu było już sporo osób. Przed docelowym ogniskiem, Michał z firmy rodbuilding’owej Art-Rod, przygotował dla nas pokaz kilku uzbrojonych przez tę pracownię blanków Lamiglas’a. Zainteresowanie oczywiście było duże. Każdy chętnie obejrzał i „pomachał” wędziskami.

 

38.jpg

 

39.jpg

 

W międzyczasie, przebraliśmy się, rozłożyliśmy sprzęt i poszliśmy przygotować ognisko. Na polanie niedaleko parkingu było sporo miejsca i dużo drewna. A widok płynącej obok rzeki powodował, że miejsce na ognisko wydawało się idealne.

 

40.jpg

 

41.jpg

 

Przy ognisku, oczywiście nie obyło się bez wymiany wędkarskich doświadczeń. Było sporo ciekawych opowieści i każdy chętnie dzielił się swoją wiedzą.

 

42.jpg

 

43.jpg

 

Kiełbaski piekły się w najlepsze, a ludzie tryskali dobrym humorem.

 

44.jpg

 

45.jpg

 

Niestety sielanka nie trwała długo... Nasze spotkanie przerwał ulewny deszcz. Nadszedł więc czas pożegnania. Większość osób w pośpiechu poszła do samochodów. W końcu zostało nas tylko kilku – ja, mój brat, Gromit, Jarek i Sławek. Przetrwaliśmy deszcz i rozpaliliśmy ognisko na nowo. Po jakimś czasie, postanowiliśmy pojechać w górę rzeki. Do naszej grupy miał jeszcze dołączyć Maciejowaty, który właśnie dojeżdżał z Warszawy do Lubicza. Spotkaliśmy się przy zakręcie powyżej mostu kolejowego.

 

46.jpg

 

Do samego wieczora nikt nie miał kontaktu z rybą. Po powrocie do Hotelu, grupa powiększyła się jeszcze o Mgor’a, jego kolegę Sebastiana i Jacha. Rozmowy o wędkarstwie przeciągnęły się do późnych godzin nocnych…

Kolejny dzień łowienia nie przyniósł oczekiwanych efektów.

 

47.jpg

 

48.jpg

 

Zakończyliśmy bez ryby, no może poza „niechcianymi” szczupakami, które były obecne przy niektórych miejscówkach i podhaczonym leszczem…

 

49.jpg

 

50.jpg

 

Niestety okres, w którym przyjechaliśmy na Drwęcę okazał się nie najlepszy. W tym roku, srebrniaki jeszcze nie weszły do rzeki, a pojedyncze kelty, schodzące z góry rzeki, nie chciały zupełnie współpracować. Przez dwa dni łowienia nie słyszeliśmy o żadnej złowionej rybie. Nawet miejscowi „aborygeni” chodzili i kręcili nosem…

Mimo wszystko weekend był bardzo udany. Pogoda była w miarę dobra i sprzyjała integracji. No może poza deszczową „wpadką” podczas ogniska. Piękno Drwęcy i wspaniałe towarzystwo całkowicie zrekompensowało brak trociowych wyników. Myślę, że wszyscy będziemy miło wspominali to spotkanie trociowe forumowiczów jerkbait’a wraz z naszymi gośćmi Markiem Szymańskim i Robertem Jernasiem.

Chciałbym podziękować wszystkim za przybycie na zlot. Mam nadzieję, że zobaczymy się za rok na podobnym spotkaniu!

Dziękuję także Markowi i Robertowi za przybycie, za dzielenie się swoją wiedzą wędkarską i za pomoc mniej doświadczonym kolegom.

Oddzielne podziękowania dla dziewczyn, które zechciały spędzić z nami czas nad trociową rzeką.

 

Sebastian „rognis_oko” Kalkowski ‘2008

 

Zdjęcia:

Remek, rognis_oko, Mgor, Singor_ths

 

Jeśli chcesz skomentować ten artykuł zapraszam na forum

 

Kliknij tutaj by zobaczyć artykuł artykuł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...