Skocz do zawartości

Psy - rasy, wychowanie i inne "mądrości" (wydzielony)


RulleZ

Rekomendowane odpowiedzi

Na smyczy albo w kagańcu - tak to definiują przepisy miasta. Dla niebezpiecznych - oba. Sprzątałem psie klocki nim ten obowiązek zaistniał - mam psy od dziecka, a w związku zachęcali nas do tego "od zawsze"..

 

Nie to co u nas - nasrać i nie posprzątać nawet po sobie  :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@speku dwie uwagi.

 

 

"duperki"

 

Dupelki :-) i dla tych co nie złapali, że to nie inwektywa, a cytat z kultowego skeczu:

 

 

Druga sprawa to

 

Faktem jednak jest że pewne rasy mają predyspozycje a wynika to po prostu z cech które odziedziczyły w procesie ich tworzenia.

Wybierająć psa powinniśmy kierować się tylko tym kryterium (pies myśliwski, obronny, pilnujący stada, pies do towarzystwa etc).

 

nie jest tak beznadziejnie. ;-) Tak jak pisałem nawet w obrębie rasy jest duża zmienność osobnicza, predyspozycje psychiczne trudno się dziedziczą i nawet w rasach czy liniach użytkowych, trafiają się osobniki mocno odstające psychiką od wzorca i np. wśród psów myśliwskich może się trafić typowy kanapowiec. Niestety rozpoznanie predyspozycji w wieku szczenięcym wymaga dużej wiedzy, wprawy, doświadczenia osoby oceniającej i szczerej chęci ze strony hodowcy (oceniać powinien ktoś inny), żeby szczeniaki trafiły tam gdzie powinny, czasem kosztem jego zarobku. Generalnie im rasa bardziej użytkowa i pod względem cech użytkowych selekcjonowana tym mniejszy odsetek osobników odstających od założeń. Jednak w hodowli od lat jest widoczny trend "użytkowości wystawowej" - pies ma wyglądać, a co ma w głowie to już mniej ważne i cechy psychiczne mocno się rozjeżdżają, z pewną tendencją (poza grupami pasjonatów tworzących linie użytkowe) do robienia z wszystkich ras psów towarzyszących.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na smyczy albo w kagańcu - tak to definiują przepisy miasta. Dla niebezpiecznych - oba. Sprzątałem psie klocki nim ten obowiązek zaistniał - mam psy od dziecka, a w związku zachęcali nas do tego "od zawsze"..

 

Nie to co u nas - nasrać i nie posprzątać nawet po sobie  :)

 

I to mi się podoba  :good:  swoją drogą to się dziwię że strażnicy miejscy wolą ścigać jakieś babcie handlujące pietruszą niż wlepić mandat właścicielowi psa nie sprzątającemu po psie  :blink:

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z moim ogrem po mieście zawsze chodzimy  na smyczy,  w lesie czasami jest to 10 metrowa lonża. Spuszczam go tylko na naszych nadwarciańskich nieużytkach gdzie ze znajomym wyżłem wajmarskim trenuje sprinty. Do nieprzyjemnych sytuacji dochodzi zazwyczaj przez małe białe pieski z manią wielkości biegające luzem. Tako na szczęście nie ma w sobie agresji i z reguły olewa je grubym sikiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I to mi się podoba  :good:  swoją drogą to się dziwię że strażnicy miejscy wolą ścigać jakieś babcie handlujące pietruszą niż wlepić mandat właścicielowi psa nie sprzątającemu po psie  :blink:

Powąchaj pietruszkę i psią kupę. Bezpieczeństwo i higiena pracy się kłania.

Swoją drogą, znając SOB jedynie z wpisów na Jerbabait,  to zastanawia mnie, ile z tych mandatów Sławka, dostał rzeczywiście Toro, a ile wynikało z.... talentów interpersonalnych jego pańcia? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmienia postać rzeczy w sensie, że mogę być obiektywny, czy że się nie znam? 

Tak się składa, że od dzieciaka mam do czynienia z psami, przez część dorosłego życia również zawodowo. Bulle u mnie nie wchodzą w rachubę bo potrzebuję psa podwórkowego, który będzie się dobrze czuł na zewnątrz przy również  przy obecnej pogodzie. Jeśli wybierałbym psa do mieszkania, to tak na 90% byłby to staffik.

ps.

A pies który chowa się za mnie w razie draki, trafił do mnie dzięki znajomej behawiorystce, która dała namiar na mnie poprzednim właścicielom, w wieku 7 miesięcy był postrachem zamkniętego osiedla na Wilanowie, pańciowi nie dawał w nocy wyjść do kibla, a czarę goryczy przelał gryząc dzieciaka. U mnie okazało się że ten "dominator i agresor" jest po prostu wierutnym cykorem, u którego niestety zamiast minimalizować lęki potęgowano je. Nie dojdę, ile z tego jest wrodzone, ile nabyte, ale z tym trzeba się liczyć biorąc odchowanego psa, ze pewnych procesów cofnąć się nie da. 

No niewątpliwie bardziej obiektywny. Z tym pejoratywnym "dupelkiem", to oczywiście się zgrywałem. Natomiast jak widzę jest tendencja do robienia z bulli, amków i innych takich milutkich, robienia właśnie słodkich dupelków. To paradoks, mówisz kolesiowi, że ma groźną rasę psa, a on próbuje ci udowodnić, że ma dupelka i tylko w wyniku błędu genetycznego tak wygląda i przez przypadek został stworzony do walki :D ;)

 

Ciekawa historia z Twoim psiakiem, ale miałem chyba trudniejszy przypadek. Pies został znaleziony przywiązany do znaku drogowego, skąd trafił do mojego mieszkania (na tydzień), dodam, że w typie sznaucera, byłe dla mnie bardzo przyjazny, wychodziłem z nim na spacery itd., ale kiedy pojawiała się w okolicy moja żona (to ona go przyprowadziła) z miejsca chciał mnie zabić :D. Kiedy szła do pracy znowu był dla mnie miły :D. Ponoć znaku bronił podobnie zajadle jak mojej żony...

 

Dwa zdania o psach niebezpiecznych... Kiedyś moja suka bawiła się ze szczeniakiem rasy amstaff, też suką, trwało to kilka miesięcy, aż pewnego pięknego dnia, kiedy moja suka podeszła żeby się przywitać nastąpił furiacki atak (na szczęście oba psy na smyczy) i tak zostało do końca dni Pumy, bo tak się wabiła. Nie wiem co nie zagrało w wychowaniu, nie wnikam, zresztą rzecz dotyczyła także innych suk. Inny przypadek, z zeszłego roku, jeden piesek (niemały) podbiegł, żeby się przywitać do cane corso (na smyczy), ten go złapał, oczywiście interweniowali właściciele, ale zaatakowany pies zmarł po dwóch dniach (obrażenia wewnętrzne). Też pewnie coś nie zadziałało w wychowaniu. Widziałem też jak jedna Pani, właścicielka jamnika, spacyfikowała amstaffa, który trzymał i miętolił szyję jej psa. Przykłady można mnożyć. Nieprzypadkowo behawioryści przestrzegają przed kupowanie trudnych ras, jeśli jest to pierwszy pies, czyli kiedy nie ma się doświadczenia.

 

P.S. Dobry głos Friko, popieram absolutnie. Psie kupy na chodnikach to cały czas plaga...

Edytowane przez MaleX
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niewątpliwie bardziej obiektywny. Z tym pejoratywnym "dupelkiem", to oczywiście się zgrywałem. Natomiast jak widzę jest tendencja do robienia z bulli, amków i innych takich milutkich, robienia właśnie słodkich dupelków. To paradoks, mówisz kolesiowi, że ma groźną rasę psa, a on próbuje ci udowodnić, że ma dupelka i tylko w wyniku błędu genetycznego tak wygląda i przez przypadek został stworzony do walki :D ;)

 

Ciekawa historia z Twoim psiakiem, ale miałem chyba trudniejszy przypadek. Pies został znaleziony przywiązany do znaku drogowego, skąd trafił do mojego mieszkania (na tydzień), dodam, że w typie sznaucera, byłe dla mnie bardzo przyjazny, wychodziłem z nim na spacery itd., ale kiedy pojawiała się w okolicy moja żona (to ona go przyprowadziła) z miejsca chciał mnie zabić :D. Kiedy szła do pracy znowu był dla mnie miły :D. Ponoć znaku bronił podobnie zajadle jak mojej żony...

 

Dwa zdania o psach niebezpiecznych... Kiedyś moja suka bawiła się ze szczeniakiem rasy amstaff, też suką, trwało to kilka miesięcy, aż pewnego pięknego dnia, kiedy moja suka podeszła żeby się przywitać nastąpił furiacki atak (na szczęście oba psy na smyczy) i tak zostało do końca dni Pumy, bo tak się wabiła. Nie wiem co nie zagrało w wychowaniu, nie wnikam, zresztą rzecz dotyczyła także innych suk. Inny przypadek, z zeszłego roku, jeden piesek (niemały) podbiegł, żeby się przywitać do cane corso (na smyczy), ten go złapał, oczywiście interweniowali właściciele, ale zaatakowany pies zmarł po dwóch dniach (obrażenia wewnętrzne). Też pewnie coś nie zadziałało w wychowaniu. Widziałem też jak jedna Pani, właścicielka jamnika, spacyfikowała amstaffa, który trzymał i miętolił szyję jej psa. Przykłady można mnożyć. Nieprzypadkowo behawioryści przestrzegają przed kupowanie trudnych ras, jeśli jest to pierwszy pies, czyli kiedy nie ma się doświadczenia.

 

P.S. Dobry głos Friko, popieram absolutnie. Psie kupy na chodnikach to cały czas plaga...

 

Miałem analogiczną sytuacje z suką posokowca. Znała amstaffkę od jej szczenięcych lat, nigdy nie było problemów, aż przyszedł jeden dzień i mój posokowiec do końca życia chodził z 8cm blizną.

 

Można zaklinać rzeczywistość, że to zależy od wychowania, ale statystyki są niepodważalne: https://www.warriorsforjustice.com/dog-biting-statistics-by-breed/

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie mandaty były za psa, a raczej złą sławę tej rasy. Słyszał ktoś równie dramatyczne doniesienia o pogryzieniu przez pudla, albo foksia - no nie! - dla policjanta, sędziego czy mieszczucha zawsze winien jest amstaff. Najdroższy pies jakiego miałem :) Aha.. talenty mamy podobne  :)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nietolerancja osobników tej samej płci u dorosłych psów (nawet jeśli znają sie od sczeniaka) nie jest przypadłością jakiejś konkretnej rasy a pewnie wynika z konkurencji

Różnica polega tylko na tym że mały dużemu krzywdy raczej nie zrobi a odwrotnie jest już czasem problem i to niezależnie czy duży jest amstafem, rotweilerem czy moim 43kg kanapowcem

Po prostu duży i silny może więcej

Edytowane przez jajakub
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nietolerancja osobników tej samej płci u dorosłych psów (nawet jeśli znają sie od sczeniaka) nie jest przypadłością jakiejś konkretnej rasy a pewnie wynika z konkurencji

Różnica polega tylko na tym że mały dużemu krzywdy raczej nie zrobi a odwrotnie jest już czasem problem i to niezależnie czy duży jest amstafem, rotweilerem czy moim 43kg kanapowcem

Po prostu duży i silny może więcej

Masz rację, zdarzały się sprzeczki między moimi własnymi psami, moimi psami z psami znajomych lub obcymi, ale żaden nie skończył z taką raną jak po amstaffie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi znajomi znaleźli w lesie dorosłego Mastiffa pręgowanego .

Bydle wielkie i silne a oni schorowani emeryci .

Pies był u nich kilka lat  nigdy nikogo nie zaatakował ale też  się z nikim nie bratał

żaden pies z okolicy nie miał z nim szans w walce , przepędzał do ogrodzenia wszystkie .

Bywałem u nich często był bardzo posłuszny jakby tresowany .

Wykonywał dużo poleceń i jak na wielkość pewnie z 50 kg był delikaty i spokojny . 

Choroba starszych ludzi doprowadziła ze pies musiał być oddany do rodziny .

Zdechł po kilku dniach , nie chciał  jeść  ani pić .

Druga sytuacja kaukaz po kilku latach wychowany  od szczeniaka zaatakował

wnuczkę właściciela.

Wnuczka od urodzenia bawiła się  z psem , psa uśpiono takiego kota dostał . 

Miałem w domu kilkanaście lat owczarka nigdy nie zawarczał na domowników ani nie ugryzł .

Dzieci tak go tarmosiły że człowiek by tego nie wytrzymał .

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nietolerancja osobników tej samej płci u dorosłych psów (nawet jeśli znają sie od sczeniaka) nie jest przypadłością jakiejś konkretnej rasy a pewnie wynika z konkurencji

Różnica polega tylko na tym że mały dużemu krzywdy raczej nie zrobi a odwrotnie jest już czasem problem i to niezależnie czy duży jest amstafem, rotweilerem czy moim 43kg kanapowcem

Po prostu duży i silny może więcej

Oczywiście, tyle, że moja suka z ogromną większością suk była w bardzo dobrych, dobrych, neutralnych relacjach. W przywołanym przypadku, psy znały się od dawna i były w dobrych relacjach... Spięcia zawsze mogą się pojawić, warknięcia itp., ale nie na taka skalę, by chcieć spacyfikować innego psa z pianą na pysku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja szuka wychowywała się na osiedlu z owczarkiem niemieckim, amstaffem i skundlonym huskie (wszystkie 4 suki)

Z huskie trzyma sztamę do dziś, z owczarkiem pół na pół za to z amstaffką toczy teraz wojnę

Tu wynika to z tego że amstaffka jest najbardziej dominującym psem, owczarek próbował taki być a huski i moja nie ma takich zapędów więc się dalej kumplują

Ale jak widzi amstafkę to się od razu jeży choć finalnie prawie zawsze ustępuję

Nawet jak się zepną to przebiega to w myśl zasady "więcej krzyku niż wyniku" po prostu 1 pies ustępuje drugiemu i w zasadzie grzecznie się rozchodzą. Jak to kobiety, muszą pokazać czasem która ma większego

Edytowane przez jajakub
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja szuka wychowywała się na osiedlu z owczarkiem niemieckim, amstaffem i skundlonym huskie (wszystkie 4 suki)

Z huskie trzyma sztamę do dziś, z owczarkiem pół na pół za to z amstaffką toczy teraz wojnę

Tu wynika to z tego że amstaffka jest najbardziej dominującym psem, owczarek próbował taki być a huski i moja nie ma takich zapędów więc się dalej kumplują

Ale jak widzi amstafkę to się od razu jeży choć finalnie prawie zawsze ustępuję

Nawet jak się zepną to przebiega to w myśl zasady "więcej krzyku niż wyniku" po prostu 1 pies ustępuje drugiemu i w zasadzie grzecznie się rozchodzą. Jak to kobiety, muszą pokazać czasem która ma większego

Relacje bywają bardzo różne, natomiast każdy, kto ma trochę doświadczenia z psami rozpoznaje kiedy chęć dominacji przeradza się w agresję.

Opiekowałem się kiedyś skundloną suką husky, był to najbardziej odważny (skory też do sparingów) i nieobliczalny pies a jednocześnie niezwykle słodki...dla ludzi :D. Z moim psem w ogóle nie chciała "rozmawiać", więc opłacałem jej hotel :D. Miała też na sumieniu spory kurnik... Wystąpiła w jakiejś śniadaniówce w tv i w końcu znalazła nowego właściciela z ogromnym ogrodem i bez kur :D.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi znajomi znaleźli w lesie dorosłego Mastiffa pręgowanego .

Bydle wielkie i silne a oni schorowani emeryci .

Pies był u nich kilka lat  nigdy nikogo nie zaatakował ale też  się z nikim nie bratał

żaden pies z okolicy nie miał z nim szans w walce , przepędzał do ogrodzenia wszystkie .

Bywałem u nich często był bardzo posłuszny jakby tresowany .

Wykonywał dużo poleceń i jak na wielkość pewnie z 50 kg był delikaty i spokojny . 

Choroba starszych ludzi doprowadziła ze pies musiał być oddany do rodziny .

Zdechł po kilku dniach , nie chciał  jeść  ani pić .

Druga sytuacja kaukaz po kilku latach wychowany  od szczeniaka zaatakował

wnuczkę właściciela.

Wnuczka od urodzenia bawiła się  z psem , psa uśpiono takiego kota dostał . 

Miałem w domu kilkanaście lat owczarka nigdy nie zawarczał na domowników ani nie ugryzł .

Dzieci tak go tarmosiły że człowiek by tego nie wytrzymał .

Twój owczarek tą próbę wytrzymał,ale jest to idealny przykład ,,odpowiedzialnego właściciela"

Bo gdyby nie wytrzymał podniósł by statystyki pogryzień przez owczarki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Relacje bywają bardzo różne, natomiast każdy, kto ma trochę doświadczenia z psami rozpoznaje kiedy chęć dominacji przeradza się w agresję.

Opiekowałem się kiedyś skundloną suką husky, był to najbardziej odważny (skory też do sparingów) i nieobliczalny pies a jednocześnie niezwykle słodki...dla ludzi :D. Z moim psem w ogóle nie chciała "rozmawiać", więc opłacałem jej hotel :D. Miała też na sumieniu spory kurnik... Wystąpiła w jakiejś śniadaniówce w tv i w końcu znalazła nowego właściciela z ogromnym ogrodem i bez kur :D.

 

 

Tu akurat z pełną świadomością pozwoliliśmy psom na ustalenie kto jest szefem

Psy podobnej wielkości i nie widać tu było nadmiernej agresji, dodatkowo jak jeden ustępował to drugi się tym zadowalał

Ale gdyby do tej amstafki (zawsze na smyczy) podleciał jakiś mały z pretensjami to to co z moim uchodziło za "szorstką miłość" tam mogło by się skończyć żle mimo takiego samego braku nadmiernej agresji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopisze od siebie jeszcze o dobermanie którego miałem dawno temu

gdzie jeszcze nikt nie myślał o psach w kojcach tylko łańcuch i buda .

Hektor bo tak się wabił był wybitnym uciekinierem .

Uwielbiał stragany z mięsem na targu i kury sąsiadów , na płaciliśmy się za jego wybryki .

\Poza moim podwórkiem dobrze ogrodzonym nie atakował nikogo z ludzi 

interesowały go koty i małe psy które doganiał i ogryzał .

Natomiast w podwórku i domu strach padał na nas

jak ktoś obcy wchodził a on był uwolniony z kojca .

Bramę 180 cm pokonywał bez problemu jednym skokiem z miejsca 

musiałem deskami dogrodzić górę bramy .

Był psem nie do ułożenia miał swój świat i tyle .

Domowników traktował jak swoich poddanych ale nigdy nikogo nawet nie drasnął

ani nie warczał a miałem  dwóch małych  synów  którzy go różnie traktowali jak to dzieci .

Zdechł ze starości  na reumatyzm . 

Podobnego dobermana miał mój znajomy i trzymał go na łańcuchu .

Pies dorwał dzieciaka jak był uwiązany wciągnął do budy i tylko interwencja sąsiada uratowała te dziecko .

Szpital , rehabilitacja , kilkanaście szram na szyi  i głowie .

Pies a pies tak już jest tak jak z braćmi jeden taki drugi inny .

Zawsze w moim domu były duże psy i zawsze chodziły po domu luzem a noc spędzały na podwórku .

 Lubię  duże psy a na emeryturze mam zamiar sprawić sobie sukę owczarka będzie pilnować  moich trzech kotów .

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdemu właścicielowi psa polecam książkę Jan Fennel "Zapomniany język psów" Korzystając z  zawartych tam rad, zwłaszcza czterech głównych w ciągu tygodnia poradziłem sobie z dwoma sporymi, "schroniskowymi" psami, niezbyt dobrze ułożonymi, gdy musiałem zastępować ich opiekunów, którzy wyjechali na wakacje. Lektura obowiązkowa dla każdego psiarza !

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

Domowników traktował jak swoich poddanych ale nigdy nikogo nawet nie drasnął

(...) .

Kolego Sławomirze ! Tobie szczególnie polecam w/w książkę. Tam właśnie są rady jak z tym walczyć Broń Boże nie przemocą. Językiem psów by zrozumiały o co chodzi właścicielowi, a raczej by zaakceptowały go jako przewodnika stada.  Hektor był taki nie ze względu na charakter czy predyspozycje. Nie rozumiał czego się od niego oczekuje i próbował objąć rolę przewodnika  a nie wiedział jak co rodziło u niego stress i agresje.. Robił to metodami które były by dobre wśród jego przodków czyli w sforze wilków

Edytowane przez Marcin Rafalski
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...