Skocz do zawartości

Okonie 2023


Aries

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...

A u mnie taki największy;) jego długość nie imponuje, ale ilość okoni złapana do czasu aż udało się trafić tego już tak. Złapany po około godzinie rzucania był numerem 50 haha. Okonie ruszyły, oj ruszyły. Dziś ruszam polować na większe:D

 

Jak już upolujesz, koniecznie wrzuć fotki

Edytowane przez bartsiedlce
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nocny dzisiejszy wypad nad wodę do miasta, dopisało mocno, moja 46-stka, ziomaka 45-tka grubsza od mojej a waga ta sama mimo różnicy centymetrowej, lepiej podjadła :)

 

Wspólna fotka z 44,43,42, mocny wieczór.

 

Sporo 40-stek, 41-, dzieści ryb między 35-40

 

Eldoraroo, od 20 do 3 rano, jak się odpaliły od 24 to nie wiedziałem co się dzieje, uderzenia w gumę 9cm sandaczowe, dosłownie...

Każda rybka wróciła w nienagannej kondycji do wody.

Po deszczach woda z rzeki płynie szybko, prąd jest odczuwalny, w niektórych miejscach na wodzie 3-4 m główka 10g nie chciała spaść do dna... Ale jak widać daliśmy radę!

post-69935-0-16972600-1700402777_thumb.jpg

post-69935-0-76081400-1700402819_thumb.jpg

post-69935-0-00480000-1700402846_thumb.jpg

post-69935-0-29631700-1700403225_thumb.jpg

Edytowane przez TommyW
  • Like 37
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiejsza nocna eskapada, moja opinia odnośnie gunki skip worma - z początku nie wiedziałem co i jak, kilka godzin kombinowania, zmieniania główek i  - u mnie na główce 5g w ogóle nie działa, 10,15g minimum

Kolor firecracker - cola i watermelon też okej

 

Prowadzenie raczej leniwe, sprzętowo streetstick W6 2-10 ładnie podkręca robaczka a i z zacięciem nie ma problemu.

45 fotka solo z bliska, z wormem 42, ale pięknie upasiona!

post-69935-0-43057400-1700590919_thumb.jpg

post-69935-0-53992000-1700590938_thumb.jpg

  • Like 19
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nocne łowy c.d....

Hardkor wystać przy -2 i wietrze w porywach do 23m/s, urwanie głowy. Na szczęście set asimi od GF już w drodze! Żyłeczka od Psulka w posiadaniu!

Ten dziabąg nie chciał już szybciej pracy, wolą od tygodnia pracę bez pracy :D

Robaki - jaskółki od 10cm w górę, polecam spróbować!

 

 

post-69935-0-57368100-1700921320_thumb.jpg

  • Like 17
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękne te Wasze pasiaki

Ale mam pytanie

Nie zdradzając miejsca co w nim jest tak szczeglnego lub nie że łowicie te okonie po ciemku ?

Wszak do typowych "nocników" okonie nie należą

Czuję, że to skierowane do mnie,

 

Należą i to bardzo, nocne łowienie to moim zdaniem duże przynęty jak na okonie przystało, brania, które powalają z nóg niczym sandaczowe łupnięcie, brak ludzi - bo mało kto wytrwa w porcie rzucając nie widząc kompletnie nic w miejsca w które ciężko przy słońcu trafić, za ciszę (czasem w portowym łowieniu o to ciężko, ale większość czasu ona mi towarzyszy) a najbardziej za to, że są w nocy jak szczupaki - bezwzględne.

 

To tylko moja opinia, są osoby które walą potężne ryby rano a są i tacy co walą w nocy a rozjaśniają fotki :)

Swoją drogą przy obliczu lampki gdy wyłania się z wody pasiak powyżej 45cm to jest na czym oko zawiesić :D

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Przyszedł czas na podsumowanie sezonu, trochę zmotywowali mnie swoimi podsumowującymi postami inni Koledzy w poszczególnych wątkach... Bez dwóch zdań TommyW pozamiatał w wątku, szczere gratulacje i trochę, takiej zdrowej, nie zawistnej, zazdrości;)
 
Dla mnie okoń spinningowo jest rybą "No 1" już od kilku lat.
 
Nie dlatego, że go jeszcze trochę zostało (mam pod nosem żwirownię, że więcej złowiłem w tym roku szczupaków niż okoni), nie dlatego, że stosunkowo łatwo go złowić (bo nie zawsze tak przecież jest), tylko za ten swój "całokształt". Nie wyobrażam sobie wypłynąć na jezioro bez okoniówki na łódce, w drugą stronę jak najbardziej tak, z samymi okoniówkami zdarza się często (czego nie rozumie mój najczęstszy Kompan łódkowych wojaży). Gdy wpadam na chwilę na okoliczną żwirownię, najczęściej  z lekkim kijem szczupakowym (dla niektórych nawet bardzo lekkim - 2,4 m; 5-25 g c.w.) to też zawsze mam chociaż kilka okoniowych przynęt, które jestem w stanie obsłużyć taką wędką. Okonie łowić lubię najbardziej, może dlatego, że najbardziej w stosunku do Nich wydaje mi się, że je łowić umiem, ale właśnie, może mi się cały czas tylko "wydaje"... ;)
 
Ubiegły sezon był dziwny, żeby nie powiedzieć wędkarsko słaby w moim przypadku i to tak ogólnie, nie tylko okoniowo. Rok temu w wigilię urodziła mi się Córka, sprawiając, że nasza Rodzina liczy się teraz jako 2 + 3.
 
Starszy Syn, 9 letni po początkowym zapale na ryby się już tak nie garnie, młodszy, 3 latek - garnie się, ale wiadomo jak to z trzylatkiem - patyki i kamienie lecą do wody jak miło:lol:
Przy trójce Dzieci, trzeba było trochę Żonę odciążyć, przede wszystkim zająć czymś wszechobecnego i brojącego wiecznie 3 latka, tak żeby mogła się zająć Małą.
 
Do tego w pracy też zamiast być "luźniej" to jest coraz gęściej, pewnie większość z Was też tak, że już wydaje się, że zaraz skończymy ten, może następny projekt i się trochę uspokoi, ale na nadziei się kończy... Jak wpadały dodatkowe zlecenia, poza podstawowym miejscem pracy to też człowiek brał co mógł, żeby trochę poprawić kondycję rodzinnych finansów. Inflacja robi swoje... To wszystko złożyło się na małą liczbę wypadów nad wodę, na łódce byłem w sumie tylko 6 razy, z czego tylko 3 razy na moim ulubionym okoniowym łowisku (na trocie nie pojechałem ani razu, co mnie boli strasznie :(), ale po kolei...
 
Sezon spinningowy rozpocząłem szybko, bardzo chciałem powalczyć z pasiakami na żwirowni, co umożliwiła mi zmiana wewnętrznego regulaminu łowiska - od 2023 można spinningować cały rok, wcześniej było to dozwolone od 1 maja. Włodarze argumentowali to tym, że  w okresie, gdy nie ma nad wodą grunciarzy, dobrze żeby ktoś miał na nią oko. Pomysł trafiony, rzeczywiście w tym czasie nad wodą pojawiało się tylko kilku zapaleńców - spinningistów, ale dosyć regularnie, a że spinnigista to człek mobilny - to woda była ładnie przypilnowana.
 
Okonie znalazłem tam gdzie się ich spodziewałem, w jednym z głębszych miejsc zbiornika, w rynnie o głębokości 2,5 metra ciągnącej się u podstawy, ciągnącej się u podstawy podłużnego wyniesienia porośniętego rogatkiem i moczarką, wychodzącą latem aż na powierzchnię. Namierzyłem je już w listopadzie i grudniu chodząc za szczupakiem, miałem wtedy kilka fajnych pstryków zakończonych spadem ładnego okonia i wyholowaniem jednego, takiego na  35+. O dziwo nie brały zupełnie na blacie zlokalizowanym przy tej rynnie, który dawał ryby w grudniu lat ubiegłych. Skuteczne było prowadzenie gumy (swing impact 3" w różnych, raczej naturalnych kolorach) na czeburaszce, uzbrojonej w offset, z tej porośniętej góreczki, po krótki stoku w rynienkę. Brania następowały na samym stoku i tuż pod nim, w miejscu gdzie kończyło się zielsko. Po 4-5 skokach w rynnie, jeśli nie było brania, można było ściągać przynętę do siebie. Na kilka wypadów, trafiłem po 3-4 ryby, kilka z nich spadło po zaparkowaniu w zielsku (ciężko było mi je zatrzymać GreyStream'em od Jaxona do 7 gramów, a tylko nim udawało się daleko posłać przynętę na 3-4 gramowej czeburaszce). Finalnie na brzeg wyjechały dwa fajniejsze oksy po około 35 cm, kilka w rozmiarach 35-35 i jedną łądną rybę pod 40 cm straciłem pod nogami. Tych, których nie widziałem,  nie ocenię, ale na pewno były 30+. Potargane płetwy tych największych ryb świadczył wprost o ich pochodzeniu, były to ryby z grudniowych zarybień. Żwirownia jest regularnie dorybiana okoniami zakupowanymi od okolicznego rybaka, z pięknego rynnowego jeziora, gdzie byłem w tym roku dwukrotnie, raz mieliśmy z Kumplem ponad 200 ryb na łódce, ale co z tego gdy żadna nie przekroczyła 30 cm... Te powyżej są wyciągane siatką i dobrze, że choć częściowo trafiają na naszą żwirownię...
 
48966601dc35f.jpg
 
2095274fc2510.jpg
 
Na łódkę, na jezioro wybieram się dopiero pod koniec maja. Długo nie mogę  znaleźć ryb, żeby w końcu trafić na nie w miejscu, które bywało niezłe w tym okresie, zresztą to z tego właśnie miejsca mam swoją największą rybę z 2022, 44 cm, złowioną w pierwszych dniach maja.
 
Początkowo ustawiam się na głębokiej wodzie, na około 8 metrach i rzucam pod trzcinę na 3 metrową wodę, gdzie wzdłuż trzciny ciągnie się wąski pas zielska, jest tu bardzo stromy stok na brzegu i pod wodą, głębokość opada do 5 metrów już 15 metrów od brzegu. Na jaskółki od fisharrow łowię kilka pasiaków w tym jednego powyżej 30 cm.
 
3d638edbb3284.jpg
 
Po kilku rybach w granicach 25-30 cm postanawiam rzucać na lewo od łódki na głębszą 10 metrową wodę. Ryby co prawda nie gonią falami jak to mają tu w zwyczaju, ale podświadomie czuję obecność tych trochę większych.  Na echo ich nie widziałem, prawdopodobnie dość aktywnie przemieszczały się w toni, bo jak okazało się po chwili, stały na głębokości mniej więcej 5-6 metrów w pół toni, nie pamiętam już co zagrało, czy były to nadal trzy calowe fisharrow'ki, czy już impact shady od keitecha. Łowię trzy ryby na 35+, niestety zdjęcia słabe, zrobione na dnie łódki, bo mam dwie łódki z "widzami", a wolę uniknąć sytuacji, gdzie zaraz będą mi wpływali na głowę... Przez właśnie takie próby podbierania ręką, po cichaczu, tracę ładną rybę, na pewno ponad 4 dyszki...
 
046c8b589adf2.jpg
 
 
Później dłuuugo nic... Na to jezioro nie było czasu jechać, kilka wspomnianych już fuszek w okresie wakacyjnym też się do tego przyłożyło. Wybieram się dwa razy na inne jezioro, to z rybakiem. Raz ze stałym Kompanem (w sumie kiedyś stałym, w tym roku byliśmy razem na rybach tylko 4 razy-_-), raz z innym Kolegą, za pierwszym razem ilościowo super, ale nic do zdjęcia, za drugim razem już gorzej, ale kilkanaście sztuk złowiliśmy.
 
Na początku września wracamy na "nasze" jezioro w charakterze treningu przed zawodami, w których bierzemy tam udział. Długo nie możemy znaleźć ryb, jakieś pojedyncze sztuki między 25, a 30 cm. Miejscówki do tej pory dające ryby są jakby puste. Chcemy sprawdzić rozległą płyciznę z pojedynczymi zielskami będą w cieniu rosnących na brzegu drzew, jako, że dawała już ryby w podobnych warunkach. Co prawda była pusta, ale za to zauważyliśmy pojedyncze ataki na skraju dużej podwodnej łąki za naszymi plecami, ustawiamy się na odległość rzutu, ale ryby odchodzą. Wychodzą z wody 4-5 metrów na skraj łąki na głębokość  2,5-3 metry na parę-paręnaście minut. Są to niestety pojedyncze ryby, ale po jednym z takich ataków udaje mi się na prowadzonego 1,5-2 metry pod powierzchnią twitchingowego duela 3D QW zdjąć jednego, jak się okazuje największego okonia tego roku.
 
e7f216cabe6ff.jpg
 
Po obejrzeniu na spokojnie, już na komputerze wszystkich zdjęć, dochodzę do dwóch wniosków - Kumpla, trzeba przeszkolić z robienia zdjęć, bo już mój Syn robi lepsze:P, a po drugie szczęśliwy kapelusz zrobił się już takie niezdjęciowy, że chyba przyjdzie go na coś wymienić :rolleyes:
 
e0297a54c82a5.jpg
 
https://www.youtube.com/shorts/F9HpSLYuECk?feature=share
 
 
Nadzieje jakieś na zawody były, na nadziejach się skończyło... Ludzie połowili ładnych ryb, było kilka ryb powyżej 40 cm, jednak my albo nie potrafiliśmy się wstrzelić, albo ktoś nas wyprzedzał w drodze na miejscówkę. Niby sprzęt nie łowi ryb, ale jednak mocniejszy silnik dawał pewną przewagę, nic to, spróbujemy za rok.
 
Po zawodach znów długa przerwa i wybieramy się na ryby dopiero w październiku, na typowo szczupakową wodę. Szczupaki, te większe przynajmniej nie współpracowały. W zacienionej zatoczce przy powalonych drzewach próbuję z okoniami, tylko zmieniając przynętę. Leciwy team dragon do 25 gramów  z ultegrą w rozmiarze 3000 bez problemu posyła 8 cm hollow teeza w kolorze headlight dokładnie w zamierzone punkty (swoją drogą ta wędka w zestawieniu z tym kołowrotkiem ma u mnie dożywocie, jeśli miałbym nazwać jakiś zestaw uniwersalnym, to byłby właśnie ten zestaw). Ta taktyka niejako rozwiązuje worek. Spod tych drzew i wolnych ścieżek pomiędzy mieszaniną grążeli i rdestu wyciągamy po kilkanaście okoni pod 30 cm i po cztery o ile dobrze pamiętam szczupaki w granicach 55-60 cm, okraszonych jednym, fajnie ubarwionym pasiakiem, który walczył, na nie znowu typowo okoniowym kijku, jakby miał co najmniej kilka centów i kilkaset gramów więcej. Gdybym go nie wyholował, dałbym mu na pewno więcej niż te 36 cm, które miał.
 
970fa78a27e18.jpg
 
Na jezioro już nie udało mi się wybrać, miałem jeszcze kilka prób na żwirowni, jednak z nastawieniem na okonia tylko 3 razy. Ponownie na wspomniany powyżej zestaw, przezbrojony ze szczupakowej gumy na 3 calowego swing impacta siada pod nogami okoń z 30 z małym plusem i większy spada (taki rok, że wszystkie ładne ze mną wygrywają...), może to wina offsetu, może tego, że wziął na ekstremalnie krótkim dyszlu pod samym kijem - stały na półce pod samym brzegiem, nie wiem.
 
b77adea1f4926.jpg
 
Wyjścia z typowo okoniowym zestawem były krótkie po około godzinie i pomimo faktu, że udało się wytypować dołek i złowić jakieś rybki, na tym razem, mniejszej żwirowni, to nie uwiesiło się nic godnego uwagi co udało by się wycholować. Znów największe ryby parkowały w zielsku. We wspomnianym na początku GreyStream'ie jest za mało mięsa. Między innymi ten fakt spowodował, że skusiłem się na wystawionego niedawno na forum Toshido od Robinsona. Przy długości 255 i wyrzucie 2-8 gramów jest dużo mocniejszy w dolniku, a jednocześnie będąc dłuższym od Jaxona o ponad 30 cm, będzie ułatwiaj operowanie nim z brzegu. Pierwsze wrażenia z nad wody są ok, ale jeszcze go nie  "ochrzciłem", może uda się przed nadejściem kolejnej fali mrozów.
 
W kwestii mrozów to z lodu też za wiele nie powalczyłem, ten krótki okres lodu, który był u nas w centrum WLKP nie dał żadnej większej ryby, jedna fajna ryba spadła mi z mormyszki, ale co to było nie wiem, mógł to być okoń, ale równie dobrze szczupak...
 
Podsumowując: sezon raczej słaby, na plus ta jedna jedyna ryba ponad 40 cm, i Młody, który jeśli mi towarzyszył, za wszelką cenę chciał sam wypuszczać złowione przeze mnie ryby:
 
14ef691ac2da3.jpg
 
i nie tylko ryby:D :
 
93cfe62de5d37.jpg
 
Może Młody będzie chętniej jeździł ze mną jak osiągnie wiek Starszego, na razie wszystko na to wskazuje, jeden z jego tekstów jak bezpośrednio po powrocie z przedszkola zaproponowałem Małżonce, żeby mi Go tylko przebrała i zabiorę Go nad wodę, żeby mieli spokój w domu, naładował mi baterię na długi czas. Wsiedliśmy do auta, przejechaliśmy w ciszy kilkaset metrów, a Młody wypalił nagle:
"Tato, jak ja się cieszę, że znowu jedziemy na ryby" :D (dwa dni wcześniej też byliśmy na chwilkę :rolleyes:)
 
Pozostaje z nadzieją patrzeć w przyszłość i wszystkim forumowym Okoniarzom, i nie tylko, życzyć, alby ten nowy - właśnie rozpoczęty sezon - był lepszy od minionego:)

Edytowane przez digger
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...