Skocz do zawartości

PZW vs Wody Polskie


Rekomendowane odpowiedzi

Wszedłem na stronę WP i co za niespodzianka. Jest wakat na stanowisku dyrektora Departamentu Rybactwa.

A nie pomyślałeś Mysha o sobie? Poważnie. Myślę, że masz wszelkie atuty w ręku. Do tego miałbyś poparcie całej rzeszy wędkarzy, w tym stuprocentowe nasze. Pewnie też branży rybackiej. Bo problemy stojące przed gospodarką rybacko-wędkarską (dzisiaj już raczej bardziej przed wędkarsko-rybacką) i co wymaga koniecznych zmian, masz zapewne przemyślane. Coś więcej potrzeba?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję. Moje doświadczenie z branżą to krótki epizod jako ichtiolog, niespecjalnie długi jako dzierżawca i nieustający jako moczykij ????. I ten ostatni podoba mi się najbardziej.

 

Ale jednego kolegę znam, który by się nadawał. Tylko są dwa problemy- nie wiem czy mu się chce i nie wiem czy jego chcą ????????.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyraziłem tylko swoją prywatną opinię. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że problem "chcenia" jest tu niezwykle istotny. Najgorsze, że prawdopodobieństwo kolejnego Dionizego bardzo duże. Mimo deklaracji ze strony obecnej władzy. Mieliśmy niedawno znamienny przykład pani o nadzwyczajnych kwalifikacjach. Nazwisko się nie spodobało. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta ci to bedą konkurs robili i przyjmą najwyższej klasy specjalistów. Na razie ci sami co zawsze … a przepraszam jest nowy wice rolnictwa  :D wzór cnót i wykształcenia. :D

 

Ale siła w ilości podobno juz jest ich więcej niz starych było …

 

Idzie jak zwykle ku lepszemu. Ludzie ile razy trzeba obejrzeć to samo?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta ci to bedą konkurs robili i przyjmą najwyższej klasy specjalistów. Na razie ci sami co zawsze … a przepraszam jest nowy wice rolnictwa :D wzór cnót i wykształcenia. :D

 

Ale siła w ilości podobno juz jest ich więcej niz starych było …

 

Idzie jak zwykle ku lepszemu. Ludzie ile razy trzeba obejrzeć to samo?

Musisz brać pod uwagę, że jest mnóstwo osób (ja również się do nich zaliczam), które są przekomane, iż gorzej niż było to już nie będzie. Chodzi oczywiście o obsadzanie merytorycznych funkcji pozbawionymi jakich kolwiek kwalifikacji dyletantami.

Tak było w przypadku Dyzmy, który przyleciał do tego departamentu na grzbiecie Wrony. Został jego dyrektorem chociaż jest wzorem niekompetencji. Cały ten departament powstał tyko po to, aby rozwalić system. Kolesie nie byli jednak na tyle mocni, by zainicjować zmiany ustawowe, dlatego posuwali się do niezgodnych z prawem działań. Mam nadzieję, że za przestępstwa, które popełnili zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. Wierzę też, że czas tego departamentu jest policzony, ponieważ w kwestii gospodarowania zasobami ryb funkcjonuje właściwy departament przy ministerstwie rolnictwa.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cały czas buksujemy w miejscu - czyli znów ci lepsi od "naszych", jak najbardziej słusznie wypierają tych gorszych od "waszych" :) Wiruje karuzela stanowisk i i posad, ta najbardziej nie\zawodna machina biurokratycznej nomenklatury. A w powietrzu dźwięczy postępowa nowomowa.

Skąd ja to znam?!  :D

No jak wędkarski świat może żyć bez opiekuńczego państwa, jak przetrwać bez troskliwej ręki naszej matki unii - czytaj PGW WP?

 

Niedasie!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musisz brać pod uwagę, że jest mnóstwo osób (ja również się do nich zaliczam), które są przekomane, iż gorzej niż było to już nie będzie. Chodzi oczywiście o obsadzanie merytorycznych funkcji pozbawionymi jakich kolwiek kwalifikacji dyletantami.

Tak było w przypadku Dyzmy, który przyleciał do tego departamentu na grzbiecie Wrony. Został jego dyrektorem chociaż jest wzorem niekompetencji. Cały ten departament powstał tyko po to, aby rozwalić system. Kolesie nie byli jednak na tyle mocni, by zainicjować zmiany ustawowe, dlatego posuwali się do niezgodnych z prawem działań. Mam nadzieję, że za przestępstwa, które popełnili zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. Wierzę też, że czas tego departamentu jest policzony, ponieważ w kwestii gospodarowania zasobami ryb funkcjonuje właściwy departament przy ministerstwie rolnictwa.

1. Na szczęście od jakiegoś czasu już nic nie muszę.  :D

2. WP jest powołane ustawą a ustawy się teraz nieprędko zmienią.

3. Ministerstwo Rolnictwa mówisz? No to ono, od czasu nabycia ministra Cisza! Ja mowię!, awansowało na niebyły, nawet za komuny, poziom absurdu. Teraz świnskie ryje na tacy podawać będą. Jesli w ogóle cokolwiek będą.

4. A i moje doświadczenie podpowiada mi, że zawsze może być gorzej … obym sie mylił.

Edytowane przez Qh_
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mnie bawią te głosy tutaj a propos wysokości składek (że są rażące niskie, a oczekiwania zbyt wysokie), szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że składka, przykładowo na okręg krakowski to prawie 100 USD, za kilka odcinków rzek, rzeczek i kilkanaście bajor. Nie mam porównania jak wygląda sprawa w Europie, natomiast w Stanach za cały stan, np. Illinois, płaciło się 15$ za cały rok - wykaz większych rzek z pominięciem dopływów https://www.ifishillinois.org/profiles/rivers.html, oprócz tego setki jezior, bajor, bajorek.

 

Wbrew pozorom, w US nie ma takiej świadomości C&R, szczególnie wśród rednecków i ryby wynoszone są na wiaderka, kormorany są obecne, a większość rzek poprzegradzana. Myślę, że w Polsce nawet przy podniesieniu stawki do $1000 na równowartość w/w łowisk nic by nie zmieniła.

 

Nie mam na to żadnych interesujących remediów, ot, smutne stwierdzenie faktu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale zdajesz sobie sprawę, że tam państwo dba o te rzeki, jeziora, bajora i nie pobiera haraczu w postaci opłaty równej wydajności kwintala pszenicy z hektara?? U nas w opłacie masz zawarty między innymi ten właśnie haracz. u nas się tylko widzi że okręg zebrała za zezwolenia milion złotych, to że oddał w ramach haraczu 900k i kolejnych 80k przeznaczył na zarybiebienie wymagane operatem już nie... (wiem, liczby wziete z czapki, ale tak to mniej więcej wygląda)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie porównywałbym ze sobą rzeczy nieporównywalnych. Są między oboma krajami istotne różnice - tam fishing jest wielkim biznesem o obrotach porównywalnych z przemysłem samochodowym, mają do dyspozycji w żaden sposób nieporównywalny ogromny zasób wód naturalnych, no i tych u nas ch.w.cz. nieakceptowalnych, na których zbudowana jest ogromna subkultura bassowa, a wędkarski świat nie jest tak zielono zanarchizowany i doszczętnie ochooyały, co wydaje się być naszą tradycyjna właściwościa  i potrafi z własnym państwem zgodnie  współpracować. My mamy wywalone na własny kraj, jego instytucje, nawet siebie nawzajem  :)

A tamtejsze Trout Unlimited potrafi działać jako stowarzyszenie - u nas ta prosta zdolność jest kompletnie niezrozumiała, przez co powszechnie wykluczona z obszaru pojęć oczywistych i społecznie akceptowalnych  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proste mechanizmy popytu i podaży. Ludzi dużo, wód mało co przekłada się na ciągłe przełowienie rzek i wysokie ceny.

 

Ustawy państwowe to nie jest prawo boskie, niezmienne. Ustanawiają je ludzie, a PZW dysponuje taką ilością członków/głosów, że gdyby było tylko realnie zainteresowane to by sobie zrobiło z ustawami państwowymi niemalże co chciało. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale zdajesz sobie sprawę, że tam państwo dba o te rzeki, jeziora, bajora i nie pobiera haraczu w postaci opłaty równej wydajności kwintala pszenicy z hektara?? U nas w opłacie masz zawarty między innymi ten właśnie haracz. u nas się tylko widzi że okręg zebrała za zezwolenia milion złotych, to że oddał w ramach haraczu 900k i kolejnych 80k przeznaczył na zarybiebienie wymagane operatem już nie... (wiem, liczby wziete z czapki, ale tak to mniej więcej wygląda)

 

 

Tu nie chodzi od dbanie ale raczej o to aby przestać szkodzić. W UK jakoś jest mało wody, nie ma żadnych zarybień wód otwartych (poza nielicznymi wyjątkami) a w wodzie pływają ryby.

PZW na spółkę z innymi gospodarstwami rybackimi szkodzą wodom poprzez gospodarzcze odłowy sieciowe oraz bezsensowne zarybienia.

Wędkarze z kolei dokładają swoją cegiełkę i na spółkę z rybakami nakładają największą presję połowową na najcenniejsze gatunki przez co mamy całkowicie zachwiane proporcje pomiędzy białorybem a drapieżnikami.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PZW na spółkę z innymi gospodarstwami rybackimi szkodzą wodom poprzez gospodarzcze odłowy sieciowe

 

Napisz proszę, ile jest Okręgów PZW i które z nich prowadzą połowy gospodarcze? Jakim łącznym areałem wód dysponuje Związek i jaki odsetek z tych wód udostępniony jest dla zawodowych rybaków?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisz proszę, ile jest Okręgów PZW i które z nich prowadzą połowy gospodarcze? Jakim łącznym areałem wód dysponuje Związek i jaki odsetek z tych wód udostępniony jest dla zawodowych rybaków?

 

Te pytania już świadczą o tym, że jesteśmy w czarnej ......

Jako rybak z zawodu jestem zdania, że miejsce odłowów sieciowych jest w skansenie.  Wiem, że rezygnacja z prymitywnych metod połowu na rzecz intensywnego chowu to poprzeczka zawieszona o wiele za wysoko dla większości. Wiąże się to oczywiście z koniecznością przekwalifikowania zaledwie kilkuset osób w całym kraju. PRL się skończył, nie musimy żywić narodu rybami z jezior czy rzek.

Edytowane przez brzoza
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te pytania już świadczą o tym, że jesteśmy w czarnej ......

Jako rybak z zawodu jestem zdania, że miejsce odłowów sieciowych jest w skansenie. Wiem, że rezygnacja z prymitywnych metod połowu na rzecz intensywnego chowu to poprzeczka zawieszona o wiele za wysoko dla większości. Wiąże się to oczywiście z koniecznością przekwalifikowania zaledwie kilkuset osób w całym kraju. PRL się skończył, nie musimy żywić narodu rybami z jezior czy rzek.

Brak odpowiedzi na te pytania świadczy o tym, że działania jednego Okręgu próbujecie przekalkować na całe PZW. Dla mnie to słabe.

O jakiej większości piszesz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brak odpowiedzi na te pytania świadczy o tym, że działania jednego Okręgu próbujecie przekalkować na całe PZW. Dla mnie to słabe.

O jakiej większości piszesz?

 

Piszę o większości właścicieli jeziorowo-stawowych gospodartsw rybackich. Mam dwa takie gospodarstwa blisko siebie. Władają przyrodniczo najlepszymi wodami w regionie. Jeden właściel nie potrafił sobie poradzić z tarłem sandacza w stawie ale trochę go ukierunkowałem i jakoś sobie radzi. Drugi wybudował RAS za miliony ale nie umie go obsłuzyć, miał jakiegoś młodego ichtiologa ale pewnie niewiele więcej jak minumum nie chciał mu płacić i młody się zmył a RAS stoi nieużywany od kilku lat. Z jakiej racji tacy "gospodarze" mają mieć przywilej władania na jeziorach i bycia kompletnie niepotrzebnym pośrednikiem w wydawaniu zezwoleń wedkarskich? Chyba nie muszę dodawać, że na jeziorach nie robią też nic pozytecznego? Chociaż jeden z nich, z przyczyn niezaleznych, zaczął ostanio mniej po prostu przeszkadzać bo pewne wydarzenia sprawiły, że nastąpiło drastyczne ograniczenie połowów sieciowych a efekt widać już po 2 latach.

Edytowane przez brzoza
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stawowa, powtarzalna produkcja sandacza nie jest taka prosta, bo potrzebny jest do tego przedewszystkim, posiadający konkretne uwarunkowania obiekt. Inaczej co drugie gospodarstwo narybek sandacza by robiło.

 

Masz obiekcje do odłowów gospodarczych wykonywanych przez gospodarstwa rybackie i na jednym oddechu stawiasz obok całe PZW, które za wyjątkiem Suwałk i Warszawy brygad rybackich już nie utrzymuje. Różnica między PZW, a GR jest jeszcze taka, że GR na swojej działalności muszą generować dochody, w PZW wystarczy, że bilans zamknie się na zero.

Wędkarze chcieliby mieć wody użytkowanne przez GR do swojej wyłączności, ale odpowiednio zapłacić za to nie chcą. Kto normalny zawracał by sobie głowę niewdzięcznym rybaczeniem jeśli taką samą albo i większą kasę przynosiliby wędkarze?

 

Nieraz z ust lokalnych włodarzy słyszę jacy to rybacy są źli, bo odławiają ryby, które mogłyby przyciągać wędkarzy z całego kraju i w tym samym zdaniu skarżą się, że jeziorowa ryba jest za słabo wypromowana jako zdrowy produkt lokalny, jest dostępna w zbyt małej ilości, aby zaspokoić apetyt wszystkich chętnych, niewędkujących turystów ☺

 

Wspominasz o skansenie, ale za chwilę nawet odłowów selekcyjnych nie będzie jak wykonać, bo nikt nie będzie już potrafił.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poznań nie utrzymuje brygad rybackich a "odłowy kontrolne" krótko przed świetami, przeprowadzone wontonami żyłkowymi potrafią zrobić.
Może ja mam jakiegoś pecha i mieszkam w centrum rybacko-wędkarskiej patologii a reszta kraju jest ok?

 

Dlaczego piszesz, że wędkarze nie chca płacić? Wedkarze nie chca być robieni w balona przez niepotrzebnych pośredników. Od lat słyszę, że gospodarka jeziorowa się nie opłaca to po co rybacy łowią i nie zrzekną się dzierżawy? Trzymają te dzierżawy bo złowią ile się da (zawsze jakiś grosz wpadnie) a resztę (większość?) dorobią na zezwoleniach. 

Naprawdę dajmy sobie już spokój z tymi odłowami. Żadne odłowy na wodach otwartych nie są potrzebne. 

Edytowane przez brzoza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...