Skocz do zawartości

PZW vs Wody Polskie


Rekomendowane odpowiedzi

Mariusz, będąc w tych miejscach, o których wspominasz coraz częściej zamieniam wędkę na spacer z psem. To co się dzieje w naszych okolicach to jest po prostu dramat dodam może jeszcze Rudawy. Miejsca wydawałoby się niedostępne są rozjechane przez ogromny sprzęt leśny degradujący wszystko na swojej drodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapraszam w Karkonosze i Góry Izerskie zatem. Sam przekonasz się jak wygląda gospodarka leśna polegająca na rżnięciu na potęgę tego, co jeszcze przed wojną tu było. Wystarczy w Górzyńcu przejść się popularnymi szlakami w okolicach ujęcia wody czy drogą na Rozdroże Izerskie. Tylko kalosze zabierz bo w koleinach po samochodach zwodzących drewno w innych butach nie przejdziesz. To jest ta gospodarka leśna 

Nie będę polemizował bo w dzisiejszych czasach słowo człowieka kształconego w kierunku gospodarki leśnej, jest niczym w porównaniu z serwowaną propagandą ekologicznych znawców. Takie mamy czasy.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę polemizował bo w dzisiejszych czasach słowo człowieka kształconego w kierunku gospodarki leśnej, jest niczym w porównaniu z serwowaną propagandą ekologicznych znawców. Takie mamy czasy.

Jeśli racjonalna gospodarka leśna, stanowiąca postawę kształcenia leśników na uczelniach polega na wycince w pień stupięćdziesięcioletnich buków, zdrowych i dorodnych to faktycznie dyskusja jest bez sensu. Jeżeli ponad stuletnie zdrowe świerki idą pod piły ogałacające całe zbocza to podręcznikowa gospodarka leśną to rzeczywiście, dyskusja mija się z celem. Ale jakoś w ocenach pracujących dla nas w ramach Aportów o oddziaływaniu na środowisko specjalistów-przyrodników tego typu siedliska opisywane są jako wartościowe, kształtujące ekosystem lokalny i ponadlokalny. No jakoś trochę chyba inne uczelnie kończyli.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwróćmy może uwagę na lesistość/zalesienie od czasu powiedzmy 1930r. Okres po wojnie (niech będzie lata 1945-1950) też jest dobrym wskaźnikiem tego co było aby można było porównywać. Niektórzy te czasy pamiętają na własne oczy. Nie z domysłów. Do tego są mapy, zdjęcia, rysunki.

Jeżeli nie ma się czegoś do porównania zawsze obraz tego co jest a było nie jest prawdziwy. Możemy (i kazde pokolenie) wiec sobie wymyślać i tworzyć mity. Coś jak z rybnoscia wód które niektórzy obecnie poceniaja jako dobre (czy bardzo dobre) nie wiedząc jakie były przykładowo w latach 1970-1990. Wyobraźnia działa. I przekaz, i propaganda, itd, itp.

 

Dodam jeszcze link z fotkami "lesistości" w czasach I wojny światowej. Nie wiem czy mogę. Jak nie to proszę moderatora o usunięcie linku i przebaczenie popełnionego z mojej strony błędu.

 

http://www.flyfishing.pl/galeria/galeria.php?gal_id=1281

 

Oczywiście temat który męczymy nie bardzo się ma ani do PZW czy WP a na pewno nie do Fly Fishing ale, ... co zrobić.

 

Pzdr.

_______

Edytowane przez trout master
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli racjonalna gospodarka leśna, stanowiąca postawę kształcenia leśników na uczelniach polega na wycince w pień stupięćdziesięcioletnich buków, zdrowych i dorodnych to faktycznie dyskusja jest bez sensu. Jeżeli ponad stuletnie zdrowe świerki idą pod piły ogałacające całe zbocza to podręcznikowa gospodarka leśną to rzeczywiście, dyskusja mija się z celem. Ale jakoś w ocenach pracujących dla nas w ramach Aportów o oddziaływaniu na środowisko specjalistów-przyrodników tego typu siedliska opisywane są jako wartościowe, kształtujące ekosystem lokalny i ponadlokalny. No jakoś trochę chyba inne uczelnie kończyli.

Racjonalna gospodarka leśna stanowi że drzewo osiągnowszy wiek rębny jest ścinane. Wiek rębny jest ustalany w zależności od miejsca nasadzeń i przeznaczenia drewna o czym stanowi plan urządzania lasu. Sto lat temu również ktoś wyciął równie stare świerki "w pień" a za kolejne 100 lat historia się powtórzy. Siedliska będą równie cenne i wartościowe.

Takie romantyczne opisy jakie stosujesz w swoim poście to warto zachować na jakieś lasy tropikalne, nietknięte złą, ludzką ręką  a nie nasadzenia sprzed 100 lat.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Wyobraźnia działa. I przekaz, i propaganda, itd, itp.

Warto również podać jak zwiększył się obszar gruntów rolnych od 1930r. żeby przypadkiem wyobraźnia się nie zagalopowała. ;) Bo jak tej małej błahostki nie podamy to będzie to tylko propaganda. :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli racjonalna gospodarka leśna, stanowiąca postawę kształcenia leśników na uczelniach polega na wycince w pień stupięćdziesięcioletnich buków, zdrowych i dorodnych to faktycznie dyskusja jest bez sensu. Jeżeli ponad stuletnie zdrowe świerki idą pod piły ogałacające całe zbocza to podręcznikowa gospodarka leśną to rzeczywiście, dyskusja mija się z celem. Ale jakoś w ocenach pracujących dla nas w ramach Aportów o oddziaływaniu na środowisko specjalistów-przyrodników tego typu siedliska opisywane są jako wartościowe, kształtujące ekosystem lokalny i ponadlokalny. No jakoś trochę chyba inne uczelnie kończyli.

Witam.

Mariusz ... patrzysz na lasy przez pryzmat świerkowych drzewostanów u siebie w miejscu zamieszkania, które są w większości (sic!) sztucznego pochodzenia i które przez rabunkową gospodarkę leśną prowadzoną przez Cesarstwo Niemieckie a potem Trzecią Rzeszę, doprowadziło już w naszych czasach do totalnego wręcz wylesienia w naturalny sposób (głównie przez plagi szkodników owadzich) olbrzymich terenów na terenie obecnych Czech i Polski. Niemcom do podboju Europy w XIX i XX wieku była potrzebna wręcz niewyobrażalna ilość drewna. To oni wymyślili monokultury świerkowe i sosnowe, jako produkt najszybszy do uzyskania na terenach gdzie takie lite drzewostany nie miały prawa występować. W Twojej okoicy większość borów i lasów nie jest wycinana, tylko jest w różnej wiekowo fazie przebudowy, rozłożonej w czasie często na lata, których Ty ani Twoje dzieci, ani nawet może wnukowie tego nie ogarniecie bo ta przebudowa jeszcze się w tym czasie nie skończy ...

Piszesz o 150-cio letnich bukach, które są wycinane ... zobacz czy pod nimi albo wokół nich nie ściele się gęsty dywan drzewek z naturalnego odnowienia, które zainicjowali ileś lat temu leśnicy i jeżeli w konkretnym momencie nie odsłoni się takich gniazd odnowienia naturalnego, to młode pokolenie lasu zaczyna pomału obumierać albo w naljepszym przypadku zaczyna być zżerane masowo przez jelenieowate, przed pyskami których nie wyskoczy, rosnąc cały czas w cieniu koron buków rozłożystych na 30 arów czasem.

Ja zawsze staram się zrzucać nie do końca mądre wypowiedzi domorosłych ekologów, na karb ich niewiedzy. Rozumiem że często serce jest przed głową i myślą ... I niech tak też zostanie w tym przypadku ... zawsze służę każdemu merytorycznym podejściem i takąż samą dyskusją o lesie, a jako koronny atut z mojej strony używam tego, że nie jestem w żaden sposób związany z LP już od ponad 22 lat i nie mam w tym żadnego interesu, żeby komuś kadzić, a w temacie administracji i polityki w LP mogę wylać wiele gorzkich słów lub wiadro pomyj. Ale nie dam na żadnego polskiego, wyksztłaconego od pokoleń leśnika i jego pracy powiedzieć łego słowa, bo w tym zawodzie jesteśmy top of the top na naszym kontynencie i to do nas przyjeżdżają inni uczyć się i z niedowierzaniem patrzeć jak wyglądają obecnie lasy i drzewostany zaledwie 70 lat po ich totalym zniszczeniu podczas ostatiej wojny. Po niej nawet planowa gopodarka socjalistyczna nie dała rady wiedzy i myśli nauki leśnej w Polsce biggrin.png

Mówię i piszę więc jak jest - tylko że jak zacznam, to u adwersarzy właśnie siada cała merytoryka, bo się okazuje że nie posiadają żadnej wiedzy teoretycznej ani praktyznej o lesie ... przeważnie tylko FB i YT ... 

Niestety.

Więc wróćmy do ryb, wód i PGW WP ... bo na ten temat wszyscy razem i z osobna w tym miejscu będziemy (chyba niebezpodstawnie) bardziej merytoryczni (mam nadzieję) rolleyes.gif wink.png

Pozdrawiam.

Edytowane przez Forest-Natura
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Regulowanie rzek, betonowanie brzegów, rozkopywania dna również jest prowadzone pod nadzorem nie przypadkowych ludzi a wyedukowanych w dziedzinie dla niektórych może będącym wzorem do naśladowania.

Nie chciałbym nikogo obrażać ale mówienie, że stupięćdziesięcioletnie drzewa są wycinane dla dobra poszycia leśnego lub dlatego, że Niemiec je zasadził bo potrzebował materiał na wojnę jest dość trudne do zrozumienia.

Idąc tym tokiem myślenia powinnismy wyciąć wszystkie drzewa o odwodzie pnia przekraczającym 80 cm dla dobra tych mniejszych oraz nas wszystkich a ryby np. Pstrągi powyżej 60 uśmiercić, żeby te mniejsze spokojnie mogły rosnąć.

Nie wiem jak lasy potrafiły rosnąć bez pomocy człowieka i jego przemyślanej gospodarki.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ żadne rozważania nie będą miały w dyskusji tak twardych argumentów,jak dobry przykład, pozwolę sobie jeszcze jednym słowem doprecyzować, o jaki kierunek rozwoju mi chodzi:

Wolbórka.

A dokladniej ?. Tak mala rzeczka na niewielkiej dlugosci, moze "pogospodarowac" (czytaj jakotako chronic, dorybiac itp) niewielka grupka ludzi. wystarczy 15-20 czynnych osob. Niestety, z doswiadczenia wiem, ze 20-30 osob angazuje sie w pierwszym roku i zostaje 10 moze 15 na pozniej. Reszta to tylko "klienci", majacy w d..e cala reszte. Mialoby to sens, gdyby czesc srodkow tych klientow szla na Wolborke. Tak niestety nie jest. A teraz pomysl o wiekszej wodzie typu Zs czy Pilica. Do tego potrzeba nie 15-20 czynnych osob ale 1000-1500. Nie ma takie opcji, zeby zebrac do kupy taka ilosc wedkarzy, kazac im pilnowac, zarybiac i jeszcze do tego dobrowolnie sie dodatkowo opodatkowac. Czesc osob tu pisze, ze najlepiej jakby powstawaly lokalne stowarzyszenia organizacje itp i przejmowaly wody. To ja napisze tak. Bajorka w miastach, sadzawki gdzies w centrach wsi itp, czy male rzeczki typu wlasnie Wolborka, tak. Takie stowarzyszenia sa w stanie utrzymac. Duzych rzek czy jezion, nie ma szans. Nimi z racji kasy powinny zarzadzac albo PZW albo WP. Z dwojga zlego wole PZW, bo przy okazji mozna powalczyc o wlasnie mniejsze wody. Dogadac sie z nimi i cos probowac robic samemu. Jesli wszystko przejma WP, nie bedzie z kim gadac. I momo ogromnych checi bedziemy zdani na laske jakiegos urzedasa. Ktory podpisze kolejna zgode na budowanie nikomu niepotrzebnej jakiejs bzdurnej elekrowni jak na Wolborce.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Maciek ... nie obraź się ale właśnie słowo, które sam użyłeś - "nie wiem" najbardziej oddaje przeciętną wiedzę internetowego znawcę lasów w naszym kraju. Z tym że poza granicami Polski zazwyczaj przyjmuje się że jeak ktoś czegoś nie wie, to napewno istnieją inne osoby, które to właśnie wiedzą, bo się tym zajmują - fachowo i zawodowo rolleyes.gif

Nawiązując do Wód Polskich ... tam przecież też są osoby wykształcone i fachowe, oraz dzieją się przecież rzeczy pozytywne (przytaczany tu np. program udrożnienia odcinków trzech rzek na południu Polski - takich projektów jest sporo realizowanych w WP), więc w czym rzecz ?

Ano w tym, że lasy i ogólnie gospodarowanie nimi jest w naszym kraju bardzo dobrze spięte w ramy prawne. Kompleksowo - ogólnie poprzez ustawę o lasach (bardzo wazny dokument z początku lat 90-tych) oraz bardzo szczegółowo przez wiele dobrych przepisów nawiazujących do niej, w tym wykonawczych.

Niestety takiego spięcia całościowego nie ma w naszym kraju w temacie wód ... żadnych, zarówno ogólnodostepnych (państwowych) jak i prywatnych, płynących jak i stojących, naturalnych i sztucznych oraz podziemnych (tak, tak - to też jest olbrzymi zasób w ogólnym bilansie wodnym naszego kraju).

Spory socjalizm tutaj panuje i olbrzymie sprzeczności interesów często, oraz nakładanie się albo zwalanie kompetencji wielu instutucji państwowych. W temacie lasów tego nie ma. Ponad Administracją Lasów Państwowych (ok. 70 % lasów w Polsce), oraz wszelkimi innymi - gminnymi, miejskimi, wspólnotowymi, prywatnymi, itd. (ok. 30 % lasów w Polsce), są jeszcze inne instytucje organizujące w przestrzeni wieloletniej (10 lat z regułt) prace w lasach, ich ochronę, regulacje prawne z tego wynikające, itp. rzeczy. Każda jedna administracja w lesie, których sporo wymieniłem powyżej, jest tylko wykonawcą powyższych planów, które zatwierdzać musi sam Premier RP - każdu jeden z osobna.

To coś podobnego do wieloletnich planów zagospodarowania przestrzennego czy wracając do wód - planów operatowych (to może być słaby przykłąd akurat, bo obejmują one zaledwie jeden z wycinków użytkowania wód).  

Poniękąd utworzenie PGW Wody Polskie, na bazie pooprzedniej instutucji, zajmującej siędokładnie tym samym miało stworzyć grunt pod jasną i klarowną sytuację, ale wyszło jak wyszło i wszyscy to widzą że nic nie dało.

 

Richi ...

Ooo wdzisz - Lasy Spalskie są dobrym przykładem żeby wyjaśnić najprościej jak tylko da, w jaki sposób funkcjonuje ogólnie prawdłowa gospodarka (niestety ale to słowo musimy używać choć byśmy nie chcieli) lasami w obecnej sytuacji cywilizacyjnej.

To są bardzo cenne drzewostany - z genotypem tzw. sosny spalskiej. Pięknej, wysokiej, z dobrze oczyszczonymi pniami i niedużymi przyrostami (dęste drewno). Począwszy od XVI wieku pozyskiwano z tych lasów np. drewno na maszty do żaglowców, które wysyłano w całą Europę (drogą wodna oczywiście - do Gańska).

Drzewostany są tam tak cenne genetycznie że dobrze by było aby zachować je dla naszych przyszłych pokoleń.

Więc jak to najlepiej i najprościej zrobić ?

Może zostawić je w sposób nienaruszony aż same wymrą ? No nie - w ten sposób niestety sosna się obecnie nie odnowi, bo na większość (właściwie wszystkie) drzwostanów w nszym kraju oddziaływują obecnie w dużym stopniu czynniki antropogenne (np. chwasty i drzewa innych gatunków, które samosiejnie by zaczęły tam rosnąć w miejsce porządanej i cennej sosny spalskiej).

No to najprostszym co można przecież zrobić jest podzielenie takiego lasu na teoretyczne 100 kawałków i gospodarownie w tym lesie w sposób bardzo zrównoważony - wycinanie co roku takiego jednego kawałka lasu, jednego ze stu (bo przecież chcemy mieć i używać drewno z tego lasu) oraz ... odnawianie dokładnie akiego samego kawałka lasu w tym samym czasie. W ten sposób przez kolejne 100 lat, będziemy mieli zawsze równowagę wiekową, ilościową, masową (drewno) i przyrodniczą w tekim modelowym, teoretycznym drzewostanie.

Oczywiście nigdy tak nie jest modelowo i czysto teoretycznie - w przypadku lasów spalnskich chociażby z tego powodu że te sławne sosny spalskie nie zajmują tam całej powierzchi drzewostanów, a i np. ich wiek rębności (niestety ale też musimy tego słowa używać w gospodarczych drzwewostanach) jest dużo dłuższy niż innych sosen rosnących na innych terenach. Czyli te teoretyczne 100 lat.

Tak jest z każdym kawałkiem lasów w naszym kraju - tyle że las rośnie dużo dłużej niż żyje człowiek, więc gdy taki człowiek, przyyzwyczajony do tego że przez większość swojego zycia widzi ten sam las, który właśnie został wycięty do odnowienia i pokoleniowej zmiany, to z reguły nie widzi już tego że parę kilometrów od "jego lasu" rośnie taki sam las ... innego "ktosia" ... wink.png

Generalnie od czasu zakończenia działań wojennych w uboegłum stuleciu, zarówno wielkość powierzchni lasów, jak i ich zasobność w drewno rośnie systmatycznie, nawet z bardzo dużym strzałem, jakim był upadek PGR-ów po transformacji ustrojowej, na terenach których posadzono olbrzymie połacie lasów w naszym kraju.

Obecnie też jest bardzo duże tempo powstawania nowych lasów - ze względu na szersze umożliwienie osobom prywatnym pod względem prawnym, przekształcania gruntów rolnych defacto porośnietych już lasem (samosiewnie) w grunty leśne. Tu akurat nie chcał bym wprowadzać w błąd, bo już nie siedzę w temacie, ale ogólnie kiedyś było to dużo trudniej przeprowadzić i kosztowało to dużo więcej pieniędzy, niż obecnie i wielu "posiadaczy ziemskich" z tego korzysta.

Pozdrawiam.

Edytowane przez Forest-Natura
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@pawelz

Z grubsza się zgadzam. W pierwszym poście na ten temat pisałem o OS-ach.

Łowiska i Odcinki Specjalne- również związkowe jak Dunajec czy San- są w mojej ocenie najprostszym planem na poprawę sytuacji.

 

Projekt wód ogólnodostępnych nie sprawdzi się jeszcze przez dwie zmiany pokoleniowe.

Budować OSy można w ramach istniejącego systemu. Również na wodach stojących, również na wodach nizinnych. To bardzo dobry kierunek.

 

 

Wody Polskie to dowód naszej słabości i braku sprawczości, taki zarząd komisaryczny w patriotycznym wydaniu.

 

Ze swojej strony w zasadzie wyczerpałem temat od strony teoretycznej.

Od strony praktycznej chętnie zaangażuje się w każdą inicjatywę w pobliżu Łodzi lub dotyczącą ZS.

Edytowane przez MichaEL
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dokladniej ?. Tak mala rzeczka na niewielkiej dlugosci, moze "pogospodarowac" (czytaj jakotako chronic, dorybiac itp) niewielka grupka ludzi. wystarczy 15-20 czynnych osob. Niestety, z doswiadczenia wiem, ze 20-30 osob angazuje sie w pierwszym roku i zostaje 10 moze 15 na pozniej. Reszta to tylko "klienci", majacy w d..e cala reszte. Mialoby to sens, gdyby czesc srodkow tych klientow szla na Wolborke. Tak niestety nie jest. A teraz pomysl o wiekszej wodzie typu Zs czy Pilica. Do tego potrzeba nie 15-20 czynnych osob ale 1000-1500. Nie ma takie opcji, zeby zebrac do kupy taka ilosc wedkarzy, kazac im pilnowac, zarybiac i jeszcze do tego dobrowolnie sie dodatkowo opodatkowac. Czesc osob tu pisze, ze najlepiej jakby powstawaly lokalne stowarzyszenia organizacje itp i przejmowaly wody. To ja napisze tak. Bajorka w miastach, sadzawki gdzies w centrach wsi itp, czy male rzeczki typu wlasnie Wolborka, tak. Takie stowarzyszenia sa w stanie utrzymac. Duzych rzek czy jezion, nie ma szans. Nimi z racji kasy powinny zarzadzac albo PZW albo WP. Z dwojga zlego wole PZW, bo przy okazji mozna powalczyc o wlasnie mniejsze wody. Dogadac sie z nimi i cos probowac robic samemu. Jesli wszystko przejma WP, nie bedzie z kim gadac. I momo ogromnych checi bedziemy zdani na laske jakiegos urzedasa. Ktory podpisze kolejna zgode na budowanie nikomu niepotrzebnej jakiejs bzdurnej elekrowni jak na Wolborce.

Prawie dotknąłeś sedna, Paweł :) "Twoja" Wolbórka jest świetnym przykładem do naśladowania. Takich "wolbórek" mogłyby być dziesiątki, albo i setki, bo tyle odłogiem leży rzek i rzeczek - sam wiesz że niewiele potrzeba, ale moje pytanie brzmi - czemu ich nie ma? Co nam przeszkadza? Co w ogóle  przeszkadza?  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat dla ryb to jest wszystko jedno czy są łowione przez Członków PZW czy klientów WP.

Bardziej chodziło mi o sposób, podejście do zarządzania obwodami i racjonalnym zarządzaniem gospodarką rybacką i tym jak to się odbije na rybostanie? Siedzisz w "tym" to pewnie masz jakieś zdanie? Może jakieś przecieki branżowe oprócz tych w woderach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardziej chodziło mi o sposób, podejście do zarządzania obwodami i racjonalnym zarządzaniem gospodarką rybacką i tym jak to się odbije na rybostanie? Siedzisz w "tym" to pewnie masz jakieś zdanie? Może jakieś przecieki branżowe oprócz tych w woderach?

O plotkach czy "przeciekach" pisać nie mam zamiaru. Co do podejścia to na tą chwilę Ustawa się nie zmienia i racjonalna gospodarka rybacka jest i będzie realizowana w oparciu o operaty rybackie, bez względu na to kto jest użytkownikiem. Rybostan jest zależny od zbyt wielu czynników i uchylam się od prób predykcji jak dyskutowane w tym wątku kwestię się na nim odbiją.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam Wasze wpisy i nasuwa mi się jedna, główna i niepokojąca myśl. Otóż widzę pewną analogię pomiędzy "prawdłowym" zagospodarowaniem lasu a "racjonalną" gospodarką rybacką.

Lasy to, jak wiemy produkcja drewna, dłuuugo, długo nic i jakaś tam turystyka, ochrona przeciwpowodziowa, retencja czy inny tak, mało ważny przecież, tlen ;)

Wody też można sprowadzić na potrzebę figury retorycznej do funkcji produkcji ryb. Oczywiście, zdaje sobie sprawę z gigantycznego uproszczenia, bo jeszcze przecież nie można zapomnieć że jest woda pitna czy dla przemysłu, odbiornik i rozcieńczalnik ścieków bytowych i przemysłowych, wreszcie środek transportu.

Ten wpis dedykuję szczególnie Ziemkowi i Rafałowi, którzy sprowadzają kwestię lasu do uprawy drzewa a nie specjalnie pałają entuzjazmem w przypadku, kiedy nasz rybostan jakiś taki... uprawny.

Sprowadzanie tego wszystkiego do pola uprawnego z różnicą że jedno jest zalane a drugie nie, jest ciekawym przypadkiem w dyskusji na forum wędkarskim. Należy sobie zadać pytanie czy chcemy łowić w trapezoidalnych korytach wpuszczone ogryzione z płetw tęczaki czy szukamy naturalnie płynących rzek z dzikimi rybami? Skoro preferujemy w większości te drugie (oczywiście zapewne nie wszyscy, wszak nad trapezami się wygodniej chodzi i roślinność koszona) to dlaczego zgadzamy sie i relatywizujemy rabunkowy wyręb drzew z cennych środowiskowo rejonów?

A co do meritum - jestem zwolennikiem oddolnych prób działania w sposób formalny (w PZW) oraz czasem i nieformalny, biorąc sprawy w swoje ręce. I zgodzę śie że na małych wodach to działa, natomiast na dużych niestety nie. Zbyt wielu chętnych na darmowy obiad..

Wody Polskie będą zarządzać akwenami tak, jak dostaną z góry wytyczne. A że biznes i różne lobby mają daleko większą siłę niż jacyś hobbyści, marnie widzę nasze wody. Oczywiście PZW ma tyle na sumieniu że bez zmian strukturalnych w stowarzyszeniu już nie może się obejść. Szczególnie ZG, który totalnie odklejony od rzeczywistości musi w końcu przeżyć poważny wstrząs.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Ten wpis dedykuję szczególnie Ziemkowi i Rafałowi, którzy sprowadzają kwestię lasu do uprawy drzewa a nie specjalnie pałają entuzjazmem w przypadku, kiedy nasz rybostan jakiś taki... uprawny."

Danielu, drogi kolego. Kwestia lasu nie jest sprowadzana przez nas tylko do uprawy. Mogę Cię zapewnić że zarówno ja jak i Ziemowit też lubimy zapach lasu, jego mieszkańców i zbieranie runa leśnego itd... Różnica polega na tym że my wiemy skąd ten las się wziął i dlaczego został wycięty.  Większość osób nie chce tego zrozumieć. Hasła o "rabunkowej wycince" trafiają do gawiedzi ale nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością.Generalnie mam już dość tego tematu - to jak walka z (zepsutymi) wiatrakami... Ukłony dla Ziemowita, jego cierpliwości i spokoju. Może będzie mu się chciało. :)
Co do uprawnego rybostanu...no cóż. Nie wiem skąd taka konkluzja w moim kierunku. Generalnie nic nie mam do zarybień aczkolwiek cenię bardziej naturalne tarliska.
Twoje porównanie lasy vs wody ma błędne założenia. Drewno jest używane w wielu gałęziach gospodarki i przez każdego mieszkańca Polski bez wyjątku. Wyobraź sobie teraz przełożenie takiej presji na gospodarkę rybacką. Wtedy na pewno miałbyś trapezoidalne koryta etc.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...