Skocz do zawartości

Sandacze 2023


osiak

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...

Według mnie są co najmniej dwie przyczyny małej ilości fotek w tym wątku:

1) ta smutna - chyba wszyscy obserwujemy negatywny trend związany ze stałym, rokrocznym zmniejszaniem się pogłowia ryb drapieżnych niemal w każdym zakątku naszego kraju (co niestety dokonale widać na przykładzie mętnookich);

2) ta nieco bardziej radosna - w przypadku sandaczy nie każdy Jerkbaitowicz zapewne chce się dzielić na forum sukcesem związanym ze złowioną rybą, bo wiemy czym to może niebawem grozić. Znam kilku forumowiczów, którzy z powodzeniem coś tam potrafią wyskubać z wód na których i mi dane jest połowić, ale nic o tym nie wspominają, bo po prostu nie chcą aby sandacze zostały zjedzone. Sam najczęściej jeśli jadam jakąś rybę, to jest to z reguły okoń lub właśnie sandacz (kupiony w sklepie lub zjedzony w smażalni ryb), który co by nie mówić ma bardzo smaczne mięso. Ostatni raz zabrałem z łowiska złowionego sandacza w 2008 r. (ryba złowiona z dużej głębokości), wówczas nie praktykowałem jeszcze w 100% C&R, ale jeśli coś tam zabierałem z wody, to tylko dla potrzeb własnych.

Ale głowa do góry - najlepszy okres na sandacze, dopiero przed Nami ... aaaa i na 3 stronę już wskakujemy


Pozdrawiam serdecznie, życzę połamania
Adam W. (Wacha)

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie na najbliższym kanale co są sandały trafiają się pojedyncze sztuki albo +-50, duża woda co innego ale jak któryś z przedmówców pisał: ja n.p. wrzucam tutaj pomimo że Niderlandy max 20% moich ryb, kto ma wiedzieć ten wie co i jak a Holender powie: buitenlander meegenomen….

Edytowane przez Thomas-xXx
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzienne, w nocy się boje wampirów i wilkołaków ???? opad gumowy. Teraz kolega jedin przejmuje pałeczkę i będzie kosił. Najlepsze że w tym roku mało jestem na sandaczach, a złowiłem więcej niż przez całe moje życie. Na te zbóje trzeba dużo czasu, aby zobaczyć ich przyzwyczajenia bo potrafią zaskoczyć np stać na wodzie 40-50cm. Może źle robię że się chwalę rybkami. No trudno, może i ja w przyszłości będę zachowywał zdjęcia dla siebie. Pozdrawiam

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sądząc po fotkach, dzienne, brzegowe i wnioskując po ukształtowaniu brzegu oraz charakterze roślinności - ze stojącej wody. To że potrafią stać na głębokości 40-50 cm, to rzeczywiście interesująca informacja.

Edytowane przez Krzysiek Rogalski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to moja mała cegiełka aby ta 4 strona się zaczęła.

Sandacze to dla mnie czarna magia, 4 sandacz w życiu i trzeci wymiarowy[emoji38] , dla mnie może być, z 7 z przodu wodny wilk zrobił mi dzień [emoji846]

 

https://youtube.com/shorts/zhBDGJDZz1E?feature=shared

 

Bartosz dzięki za zdjęcie [emoji2936][emoji2935]

5708943c53a19c713cdcff4e00e8b6a4.jpg

 

Wysłane z mojego moto g23 przy użyciu Tapatalka

Edytowane przez Zybi81
  • Like 25
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Na spinning łowię już kilka ładnych lat, od samego początku moim marzeniem było złowienie sandacza. Pierwszego w życiu zandera złowiłem w czerwcu tego roku, miał całe 10... no może 15 centymetrów i był przyłowem przy XUL. Wydarzyło się to zaraz po słowach wypowiedzianych w stronę kolegi, że chciałbym wreszcie złowić sandacza. Udało mi się jeszcze złowić kilka takich maluchów, które żerowały między karasiami na które polowałem. 

 

Pod koniec sierpnia postanowiłem, że muszę skompletować zestaw sumowy i spróbować złowić wąsacza jeszcze w tym sezonie. 

Zaliczyłem więc pierwszy wypad nad rzekę w poszukiwaniu króla wód. Poziom wody był podniesiony o pół metra. Przez kilka ładnych godzin biczowania wody, nie miałem ani jednego kontaktu z rybą. Kiedy zaczęło się ściemniać, do wody poleciał Salmo Squarebill 6 cm w fikuśnym kolorze. Przy piątym czy szóstym przeprowadzeniu przynęty przez niewielką rynnę znajdującą się pod moimi nogami, poczułem bardzo mocne kopnięcie. Pomyślałem wtedy, że łowienie sumów to bułka z masłem, skoro na pierwszym wypadzie już zaliczyłem niewielkiego suma. Po dwóch minutach przeciągania liny, pod brzegiem pokazał się potężny sandacz. Szybki rzut oka i widzę, jak bardzo delikatnie jest zapięty za jeden grot kotwicy. Nogi się ugięły pode mną, stałem około 70 cm powyżej lustra wody i nie mogłem zejść niżej, podbieraka oczywiście nie miałem ze sobą, przecież przyszedłem tu łowić sumy. Podjąłem wtedy trzy próby podebrania tej wielkiej ryby, jednak nie byłem w stanie go objąć jedną ręką i cały czas mi się wyślizgiwał. Za czwartym razem odłożyłem wędkę, złapałem plecionkę do ręki i właśnie w tej chwili sandacz mocno się szarpnął. Widziałem jak przynęta wyskakuje z jego pyska, a On majestatycznie i powoli odpływa zostawiając mnie z karpiem na twarzy i rozciętą dłonią od plecionki. Bardzo żałowałem, że nie zdołałem zrobić mu zdjęcia. Oceniałem go wtedy na okolice 90-95 centymetrów... To byłoby piękne zdjęcie z pierwszym wymiarowym sandaczem... 

 

Po jakichś dwóch tygodniach znów znalazłem czas aby wyskoczyć na wieczorne sumy. Tym razem miałem ze sobą już spory podbierak. Scenariusz był taki sam, przez całe popołudnie nie działo się zupełnie nic. Nie pomagały zmiany miejscówek oraz przynęt. Pod wieczór, w miejscu gdzie zauważyłem już wcześniej przepotężne spławy które brałem za sumowe. Pokazał mi się sporych rozmiarów boleń, niestety nie był w żaden sposób chętny do współpracy. Po zmroku, na miejscówce zauważyłem bardzo dziwne wyjście do powierzchni. Ryba pokazała się i cicho uderzyła robiąc sporych rozmiarów wir. Byłem bardzo zdziwiony, nie widziałem nigdy wcześniej czegoś takiego. Po 3 minutach od tego zdarzenia, mam potężne kopnięcie w Horneta 9 którego wprowadzałem właśnie z płycizny w kilkumetrową rynnę pod brzegiem. Kolejny raz przez moją myśl przeszło, że zaraz będę się babrał w sumowym śluzie. Ta ryba walczyła zdecydowanie agresywniej na sumowym zestawie. Po kilku minutach, drapieżnik wylądował w podbieraku. Okazało się, że tym razem będzie mi dane zrobić sobie zdjęcie z przepięknym mętnookim. Hornet 9 został zassany tak, że miałem problem go wyjąć z przepastnego przełyku ryby. Po niezbyt udanej sesji rybka wróciła do swojego królestwa. To było piękne rozpoczęcie przygody z sandaczami. Poprzeczka została ustawiona na 88 centymetrów. 

 

A sumów jak nie było tak nie ma... 

 

post-58114-0-52351100-1699009709_thumb.jpg

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                                   :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 34
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dupa marznie(0,5 na minusie) ,ale coś się dzieje.

Woda PZW ,okręg Ciechanów. Ciężko samemu na belly zmierzyć i sfotografować rybę, zwykle podczas tych czynności spadają z pływadełka.

Orientacyjnie(belka poprzeczna w belly ma 100cm ,i przymierzyłem sandacza) 80cm.

Sprzętowo jakby kogoś interesowało:

 Chronarch 151 mgl

St Croix SCV76MF2 

berkley saltwater PE1,2

Keitech es 3 na głowce 5g

 Mgła straszna więc i zdjęcie niewyrażne.

post-47306-0-83127900-1700143904_thumb.jpg

Edytowane przez skius
  • Like 33
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Kontynuując krótką historię tego sezonu  - lipiec minął bez większych sensacji i sandaczowych ochów i achów . Był pod znakiem sukcesywnie opadającej wody , stopniowo pojawiającego się zakwitu , absurdalnie rozpanoszonych brzegowych miłośników sumowych wywózek i coraz bardziej ograniczonej przez to swobody wyboru miejsca , w którym chciałem łowić . W skrajnych przypadkach blisko 70 % akwenu była pokryta bojami zrywek i "linami" ciągnącymi się do nich nad wodą . Obłęd , który przekroczył w tym sezonie granicę absurdu . Mimo to miałem kilka spektakularnych brań , które mogłyby w Sevres posłużyć za wzorzec sandaczowego strzału . Oczywiście raz odwróciłem uwagę na ten ułamek sekundy , w którym walnęło jak piorunem chcąc rzucić na kolana , ze dwa razy wszystko poszło dobrze , ale offset nie pozwolił przez okręconą gumę na skuteczne zacięcie , a finalnie po potężnym walnięciu na zwykłą główkę ślady kłów na ołowiu oznajmiły , że atak nastąpił tym razem od frontu . Sandacza żadnego finalnie nie wyjąłem , a pojawiające się przygody sumowo-boleniowo-okoniowe traktowałem jako przemiły przerywnik na bezrybiu . 

W sierpniu jedyną rozsądną taktyką , wraz z nadal opadającą wodą i potężną presją na moje małe sadzawki , wydawało się łowienie w tych nielicznych miejscach , które mogłem eksplorować , w porach zdecydowanie zahaczających o noc . Miało to oczywiście swój absolutnie niepowtarzalny klimat o tej porze roku ...

 

post-51227-0-18755600-1701113062_thumb.jpg

 

Mniej więcej w połowie miesiąca , w miejscu absolutnie dobrym , ale nie darzącym kompletnie w tym sezonie , wreszcie łapię kontakt . Pojawiają się dobre zapisy , są dziwne stuki i puki , aż wreszcie w przynętę miękko i płynnie wjeżdża ryba . Nie żadnego strzału , tylko zaczyna się hol . Początkowo wydaje mi się , że to coś zahaczonego , po chwili obstawiam nocnego szczupaka , który wyszedł do powierzchni , a finalnie w świetle latarki w zielonej wodzie pojawia się piękny i gruby sandacz , któremu niewiele brakuje do ósemki z przodu . Ryba jest obłędnie waleczna a ja holuję ją dosyć ostrożnie i zachowawczo . Robi kipisz przy łódce a ja po długim poście nie mogę opanować drżenia kolan i finalnie jest nerwowo . Przy wypinaniu okazuje się,  że puszcza smoczkowi szczękościsk i guma wypada z pyska . Był nie zacięty w ogóle ... Staram się zrobić fotkę bez lampy , bo bliskość brzegowej "braci", która mogłaby natychmiast wysłać swoje łódeczki zdalnie sterowane w mój rejon , była zbyt oczywista . Za drugim razem fotka wychodzi dobrze  :D .

 

post-51227-0-23777500-1701113732_thumb.jpgpost-51227-0-10070200-1701113756_thumb.jpg

 

Po kilku dniach wracam w ten rejon znowu skutecznie . Pierwsza ryba pojawiła się około 21.30 . Tym razem pół godziny później mam ewidentny , choć niezbyt agresywny strzał w opadzie . Zacięcie jest siarczyste , walka już ostra i brutalna , podebranie skuteczne za pierwszym razem choć bez plusków się nie obyło . Dla bezpieczeństwa miejscówki odpływam jakieś sto metrów i tam dopiero odpinam rybę . Chcę spróbować użyć lampy błyskowej z przedniego aparatu , co wychodzi ... jak wychodzi  ;) . Ryba jest piękna . Nieco dłuższa i dużo grubsza od pierwszej , czego może na zdjęciu nie widać , ale daje mnóstwo satysfakcji . Zapięta solidnie w sam koniuszek twardego .

 

post-51227-0-30484500-1701114551_thumb.jpg

 

Kolejne kilka wypraw nie przynosi już efektów . Ryby ewidentnie się wyniosły , a i pogoda zmieniła się znacznie . Później mam przerwę urlopową i nad wodą zjawiam się w końcówce miesiąca . Ostatni dzień sierpnia to przełom frontu pogodowego , który pięknie maluje niebo wieszcząc zmiany ...

 

post-51227-0-36102400-1701114924_thumb.jpgpost-51227-0-62152800-1701114945_thumb.jpg

 

Tuż przed nadciągnięciem chmur na twardym blaciku , przy zupełnej pustce na echu , dźwięcznym i mocnym strzałem melduje się smukły , ale waleczny i w super kondycji smoczek . Szczęśliwie bez świadków .

 

post-51227-0-89896600-1701114973_thumb.jpg

 

Sprzętowo bez zmian , choć obciążanie przynęt z racji coraz mniejszej głębokości łowisk zaczęło być nieomal symboliczne  :) .

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                                     :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 41
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...