Skocz do zawartości

Brzany 2023


korol

Rekomendowane odpowiedzi

  • 3 miesiące temu...

01. 07. Czyli data rozpoczęcia sezonu brzanowego na rzece Prośnie. Nad wodą melduję się o około 7 rano. Pierwsze prośniane rynny niestety nie dają brania i wydają się po prostu puste. Szybka decyzja i postanawiam przejechać gdzie indziej. Po 20 minutach jestem na miejscu, gdzie jest to głęboka rynna o żwirowatym dnie z pojedynczymi głazami. Woblera rzucam ukosem z dół rzeki prowadząc go wachlarzem bez zwijania na napiętej lince. Woda tak ciągnie, że nie muszę zwijać kołowrotkiem, bo nurt robi wszystko za mnie. Nagle na wędce czuję jakby siadło coś ciężkiego. Zacięcie i....jest! Początkowo hol łagodny bez większych szaleństw zaciętej ryby. Później zaczyna się walka i dalekie odjazdy w górę i w dół rzeki. Po około 15 minutach holu piękna brzana ląduje w podbieraku. Szybkie mierzenie i okazuje się, że pobiłem swoją życiówkę o 1 cm. Miarka pokazała 76 cm. Po krótkiej sesji fotograficznej "Baśka" wraca do wody. Jestem mega szczęśliwy, bo rozpocząłem sezon z wielkim przytupem????????

post-51966-0-70111100-1688285238_thumb.jpg

post-51966-0-76651700-1688285290_thumb.jpg

post-51966-0-87164600-1688285298_thumb.jpg

post-51966-0-58774100-1688285308_thumb.jpg

Edytowane przez Mateusz88
  • Like 45
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka dni mi zajęło zanim otworzyłem tegoroczny sezon brzanowy, bo pierwsze trzy wypady na brzany nad Wartę miałem niestety puste. Ale dziś zaliczyłem w końcu długo wyczekiwane branie i jest :)!. Ryba jak na rozpoczęcie sezonu już jak dla mnie fajna, bo 70+. Także jestem zadowolony i mam nadzieję, że na następnych wypadach będzie z brzanami więcej kontaktów  :).

 

post-58461-0-70803800-1688561346_thumb.jpg

 

Sprzętowo od tamtego roku bez zmian: Shimano Beastmaster FX 3,00m 7-28g + Shimano Stradic 3000 z plecionką Dragon Invisible Clear 0,12mm

Edytowane przez Lukasieka
  • Like 36
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lekko nie jest. Powiedziałbym nawet, że bardzo trudno, bo dziś przez cztery godziny machania zaliczyłem jedynie dwa niemrawe brania. Ale na szczęście udało się z jednym coś zrobić i na brzegu wylądowała brzana 70cm :). Tym razem brzane skusił Invader 4cm...

post-58461-0-20251100-1688826323_thumb.jpg

  • Like 29
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Póki co w tym sezonie udało się trafić jedną burzańską brzanę. Wysoka woda skomplikowała plany i przemodelowala miejscówki. Przynęta to wobler własnej produkcji.post-61222-0-22167300-1689028023_thumb.jpg

Edytowane przez Aspius Rapax
  • Like 20
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Częste przebywanie nad wodą co raz bardziej wynagradza ;). To był na prawdę udany wypad. Co prawda pierwsza zacięta brzana po kilku minutach zaciętej walki spada po tym jak odbiła się od podbieraka, ale kolejnych szans już nie zmarnowałem  :).

Najpierw na woblera zakupionego podczas tegorocznych targów Evolution od Artura Wiadomskiego dedykowanemu brzanom melduje się brzana 72 cm, a później przy okazji kolejnego kontaktu z rybą na Blagiera od Dorado udało mi się wyholować trochę mniejszą brzanę mierzącą 69cm.

post-58461-0-73942600-1689027972_thumb.jpg post-58461-0-80066900-1689027982_thumb.jpg

post-58461-0-88261600-1689027994_thumb.jpg post-58461-0-84212900-1689028012_thumb.jpg

 

Do tego udało mi się wyjąć w międzyczasie dwa sumki (84cm i mniejszy, niewymiarowy), więc zaliczam te wyprawę do cbez dwóch zdań najbardziej udanych z dotychczasowych :). Dwie brzany jednego dnia to już jest dla mnie coś. Tym bardziej, że jeszcze parę dni temu modliłem się o choć jedną rybę  :).

  • Like 27
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Częste przebywanie nad wodą co raz bardziej wynagradza ;). To był na prawdę udany wypad. Co prawda pierwsza zacięta brzana po kilku minutach zaciętej walki spada po tym jak odbiła się od podbieraka, ale kolejnych szans już nie zmarnowałem  :).

Najpierw na woblera zakupionego podczas tegorocznych targów Evolution od Artura Wiadomskiego dedykowanemu brzanom melduje się brzana 72 cm, a później przy okazji kolejnego kontaktu z rybą na Blagiera od Dorado udało mi się wyholować trochę mniejszą brzanę mierzącą 69cm.

attachicon.gif IMG_5183.jpg attachicon.gif IMG_5185.JPG

attachicon.gif IMG_5187.JPG attachicon.gif IMG_5188.JPG

 

Do tego udało mi się wyjąć w międzyczasie dwa sumki (84cm i mniejszy, niewymiarowy), więc zaliczam te wyprawę do cbez dwóch zdań najbardziej udanych z dotychczasowych :). Dwie brzany jednego dnia to już jest dla mnie coś. Tym bardziej, że jeszcze parę dni temu modliłem się o choć jedną rybę  :).

 

Działają Ci te same miejsca co w 2022?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Działają Ci te same miejsca co w 2022?

Nie do końca... Mam wrażenie, że jeszcze nie wszystkie ryby ukończyły tarło, bo miejsca, w których w poprzednim sezonie były przepełnione dużymi brzanami jak na razie są puste albo kręcą się tam jedynie mniejsze grupki małych brzan. Ale mogę się oczywiście mylić.

Tak czy owak cieszę się, że ryb z dnia na dzień jest co raz więcej. Brzany liczniej, bardziej się pokazują. Także jestem dobrej myśli...

Podobna sytuacja miała miejsce w tamtym roku. Z tym, że zaobserwować można to było przynajmniej z miesiąc wcześniej.

Edytowane przez Lukasieka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca... Mam wrażenie, że jeszcze nie wszystkie ryby ukończyły tarło, bo miejsca, w których w poprzednim sezonie były przepełnione dużymi brzanami jak na razie są puste albo kręcą się tam jedynie mniejsze grupki małych brzan. Ale mogę się oczywiście mylić.

Tak czy owak cieszę się, że ryb z dnia na dzień jest co raz więcej. Brzany liczniej, bardziej się pokazują. Także jestem dobrej myśli...

Podobna sytuacja miała miejsce w tamtym roku. Z tym, że zaobserwować można to było przynajmniej z miesiąc wcześniej.

To raczej rafy czy rynny?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwny to rok i u mnie pod znakiem Brzan.

Ryby się trafiają tam gdzie zawsze, ale nie w takich ilościach i rozmiarach jak w dotychczasowych sezonach.

Ekstremalna niżówka nigdy nie widziana przeze mnie.

Niby żar z nieba, skwar nie do wytrzymania, a woda ma raptem 22-24 stopnie, gdzie rok temu o podobnej porze podchodziła pod 27 przy wyższym stanie.

Z tego też względu i Ryby trochę ,,inaczej" funkcjonują.

Może nie inaczej, a adekwatnie do warunków w jakich żyją.

To się pokrywa z tym co pisze kolega @Lukasieka.

Za dnia królują rynny.

Rafy zaś to domena nocy przy czym by mieć jakiekolwiek wyniki ( pisze ciągle o swoich rewirach) na rafę trzeba wejść już około 20-21 godziny bo już takiej porze Brzany podchodzą na płycizny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To raczej rafy czy rynny?

Mi chodzi o rynny i o konkretny jeden przelew na moim odcinku, na którym każdego roku o tej porze już stały ryby od 50cm w górę. A w tym roku spławiają się ryby nie większe jak 35-40cm... Dziwnie się na to patrzy, bo od paru lat było to miejsce zdominowane przez duże brzany. Co gorsza, w poprzednich latach ewidentnie było widać wyraźną poprawę jeżeli chodzi o populację brzany na moich odcinkach Warty, a teraz jest o dziwo na odwrót...

Reasumując - zmiany tam gdzie łowię widać na pierwszy rzut oka. Ameryki nie odkryłem, ale niestety są to zmiany na gorsze jak to z reguły bywa kiedy idzie o rybostan w naszych rodzimych wodach. Ale mam nadziej, że się mylę i wszystko rozbija się o pogodę i o przesunięte w czasie tarło.

Chociaż mimo wszystko nie wiem czy akurat ja mam powody do niepokoju i narzekania, bo jakby nie było sezon na brzany dopiero się zaczął i ryb w końcu kilka już wyjąłem...

Wiadomo, że chciałoby się, żeby było lepiej, ale może to tylko kwestia czasu aż wszystko wróci do normy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Częste przebywanie nad wodą co raz bardziej wynagradza ;). To był na prawdę udany wypad. Co prawda pierwsza zacięta brzana po kilku minutach zaciętej walki spada po tym jak odbiła się od podbieraka, ale kolejnych szans już nie zmarnowałem  :).

Najpierw na woblera zakupionego podczas tegorocznych targów Evolution od Artura Wiadomskiego dedykowanemu brzanom melduje się brzana 72 cm, a później przy okazji kolejnego kontaktu z rybą na Blagiera od Dorado udało mi się wyholować trochę mniejszą brzanę mierzącą 69cm.

attachicon.gif IMG_5183.jpg attachicon.gif IMG_5185.JPG

attachicon.gif IMG_5187.JPG attachicon.gif IMG_5188.JPG

 

Do tego udało mi się wyjąć w międzyczasie dwa sumki (84cm i mniejszy, niewymiarowy), więc zaliczam te wyprawę do cbez dwóch zdań najbardziej udanych z dotychczasowych :). Dwie brzany jednego dnia to już jest dla mnie coś. Tym bardziej, że jeszcze parę dni temu modliłem się o choć jedną rybę  :).

 Fajnie że zakupione wobki działają,ja narazie zaliczyłem jedną brzane taka 60plus i 4 dobre brania .Ryby narazie jakby pojedyńcze i nie widac  ani nie słychać tych dużych.Pozdrawiam Artur W Woblery Arwi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie również udało się złowić kilka pięknych, złotych brzan w tym jedną na 70cm. Łowiłem muchówką w klasie 4 AFTM Traper GST długości 335cm. Nimfa to imitacja chruścika, który uciekł z domku :)

 

https://www.fotosik.pl/zdjecie/a45d0f2a6bb6eb21"https://images89.fotosik.pl/675/a45d0f2a6bb6eb21med.jpg

 

https://www.fotosik.pl/zdjecie/b8b5415c3a080271"https://images89.fotosik.pl/675/b8b5415c3a080271med.jpg

Fantastycznie wybarwiona! Zapewne z południa.

 

Ja niestety na razie jestem na etapie szukania nowych miejscówek. Do tego wydaje mi się jakby brzany póki co niemrawo reagowały na przynęty. Dunajec jest rzeką, która w bardzo dynamiczny sposób potrafi zmienić ukształtowanie dna i w tym roku, rynien, które dawały mi brzany w poprzednim sezonie w zasadzie już nie ma.

Edytowane przez asafa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnia brzanka 60cm złapana na Kenarta Divera 4cm...

 

post-58461-0-28187900-1689424285_thumb.jpg

Ostatnie wypady w poszukiwaniu brzan raczej słabe generalnie. Najpierw woda spadała do takiego poziomu, że szkoda gadać, a od dwóch dni, kiedy przybiera regularnie biorą i szaleją sumy. Mam wrażenie, że w tym roku sumów jest więcej niż przez ostatnich kilka lat razem wziętych. Trochę boje się, że ucierpi na tym populacja brzan. Chyba nie bez powodu na odcinku obfitującym w brzany i klenie pojawiło się kilkanaście sumów, które żerują praktycznie w przeciągu całego dnia.

  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj znowu bardzo mizernie niestety :(. Dopiero po czterech godzinach szukania, chodzenia i machania miałem pierwsze branie, ale ryba się nie wcięła... Musiała upłynąć prawie kolejna godzina, żeby następna ryba zameldowała się na moim zestawie.... Branie niemal niewyczuwalne na Sticka 5,5cm oczywiście ze stajni Dorado. Krótki hol i równe 70cm lądowało w podbieraku.

 

post-58461-0-38269600-1689537709_thumb.jpg post-58461-0-84876300-1689537720_thumb.jpg

 

Pomimo brania, przyjemnego holu i wyjętej ryby miałem już dość i dałem tym razem za wygraną. Zmęczenie, duchota i niesamowity upał dały się we znaki....

  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczorajszego popołudnia na długo nie zapomnę :). Najpierw mi koło godziny 17ej siada ryba 81cm na Blagiera, a po jakichś dwóch godzinach moi kompani znad wody zaliczają praktycznie jednocześnie brania i kolejno brzany 83cm i 73 lądują na brzegu :).

 

 

Magia Panowie -->>> B)  B)

 

Wątek znowu zdominowany, gratuluję i "szczerze" zazdroszczę takiej miejscówki...

Pozdrawiam,

malcz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wątek znowu zdominowany, gratuluję i "szczerze" zazdroszczę takiej miejscówki...

Bardzo dziękuję! Tak szczerze mówiąc, to nie spodziewałem się tych dużych ryb z ósemką z przodu na początku brzanowego sezonu. W poprzednich latach trzeba było na te ewentualną upragnioną brzane 80+ czekać aż do września. Dlatego tym bardziej jestem strasznie zadowolony.

 

Jestem ciągle zadowolony i na swój sposób wstrząśnięty (oczywiście pozytywnie) ostatnim, poniedziałkowym wynikiem - moja brzana 81cm + brzanowy dublet moich kolegów, ryb 83cm i 73cm, które miałem przyjemność podbierać :). Dla mnie, osobiście to jest nie lada wyczyn, którego nigdy wcześniej nie było mi dane zobaczyć. Tak na prawdę jeszcze te parę dni temu w najskrytszych snach nie wyobrażałem sobie, ze coś takiego jak dublet z udziałem brzan na Warcie w Wielkopolsce jest możliwy.... Nakręcony tym faktem jestem na okrągło. Dlatego przesiąknięty do szpiku kości poniedziałkowymi zdobyczami postanowiłem rzecz jasna nie zwalniać tempa i wybrałem się również wczoraj wieczorem nad te samą miejscówkę....

Nad wodą byłem dopiero po godzinie 19ej. Startu nie miałem zbyt dobrego, gdyż przez dłuższy czas nie działo się niestety nic. Poza kilkoma spławami drobnych brzan i kilkoma atakami bolenia pod przeciwległym brzegiem nad wodą panowała cisza....

Dopiero po mniej więcej półtorej godzinie rzucania i przemieszczania się z miejsca na miejsce zaczęły się pierwsze brania. Wszystkie niestety bardzo drobne, lekkie i ciężkie do zacięcie. Ale jedno z brań udało mi się wciąć, wykorzystać i ryba wisiała na zestawie. Hol potrwał może z 2-3 minuty i ryba wylądowała w podbieraku. Szybki pomiar, szybkie zdjęcie i ryba wraca do wody.

Szczęśliwą przynętą tym razem okazał się Krakusek nr. 4, a brzana mierzyła równo 70cm.

 

post-58461-0-30493700-1689773135_thumb.jpg

 

Nie chcąc tracić czasu przeszedłem parę metrów dalej i próbowałem dalej. Minęło może z 15 minut i na kiju melduje się następna, mniejsza brzana. Pomimo trochę mniejszych rozmiarów brzana temperamentem i walecznością przewyższała swoją poprzedniczkę, z którą miałem przyjemność się chwile wcześniej zmierzyć. Po około dwóch minutach holu brzana wykonuje raz, potem drugi  "świecę" ponad taflą wody i niestety spina się... Brzana miała około 60-65cm.. Także również już fajna, przyjemna ryba.

Zawzięcie obławiałem aż do samego zmroku wszystkie potencjalne miejsca, ale nie wydarzyło się już dalej nic. Reasumując zaliczyłem kolejny dobry, udany wypad, na którym zaliczam hol kolejnej ładnej brzany.

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                                  good.gif

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 26
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny wypad na brzany i po raz kolejny dużo wrażeń i emocji :) ;). Na samym początku trafiały mi się same przyłowy. Najpierw wyciągam kilka ładnych (jak na "warciańskie" warunki) okoni w granicach trzydziestu centymetrów. Zaraz potem na brzegu lądują ledwo wymiarowe sandacz i boleń. A później niestety za jedną z tam zaliczam na Sticka 5,5cm ładny strzał, ale moment po zacięciu wobler zostaje ucięty :(. Jak się domyślam  - przez szczupaka.

Niedługo po tym na Stick 5,5cm w kolorze PH melduje się pierwsza tego dnia, upragniona brzana. Ryba w bardzo dobrej kondycji, bardzo waleczna. Po walce można było wnioskować, że będzie to ryba pod osiemdziesiąt lub więcej centymetrów. Jednak kiedy ląduje pod moimi nogami okazuje się, że mierzyła 71cm... Jak na ten gabaryt, to bardzo energiczna i nieugięta brzana.

 

post-58461-0-04251300-1690041411_thumb.jpg post-58461-0-75181600-1690041423_thumb.jpg

 

Jakiś czas później na jednym z przelewów najpierw w trzymanego w miejscu woblera niesłychanie mocno ładuje kleń, który w trakcie holu spada. A chwilę później kolejnego woblera ucina mi następny szczupak :(. Wiążę kolejny raz agrafkę, zakładam woblera - tym razem wybór padł na Krakuska nr.4  i w pierwszym rzucie po akcji ze szczupakiem, na przytrzymanego daleko za przelewem zaliczam kolejne branie. Po krótkiej walce na brzeg dociera brzanka 30+. Taka rybka na otarcie łez po ucince sczupaka ;). Później na kiju melduje się jeszcze kilka okoni różnej wielkości. Ale są wśród nich także garbusy mierzące ponad trzydzieści centymetrów. Docieram do ostatniego miejsca, w którym zazwyczaj kończę swoje wypady na brzanę. Na agrafce ponownie wisi Stick 5,5cm od Dorado. Po oddaniu pierwszego w tej miejscówce dalekiego rzutu, prawie pod drugi brzeg, po spłynięciu zaledwie paru metrów w dół rzeki następuje charakterystyczne wrażenie "zgaszenia" pracy woblera. Zacinam i jest mur. Czuje od razu, że coś wisi na końcu zestawu, ale po chwili ryba rusza już pod prąd. W momencie można było odczuć, że będzie to bardzo ładna ryba. Początkowo brzana w miarę spokojnie wędruje w górę rzeki, ale po niespełna minucie zawraca i zaczyna spływać z prądem, w dół rzeki. W tej chwili brzanisko pokazuje swoją siłę i zaczyna dyktować warunki robiąc kilkunastometrowe odjazdy pod przeciwległy brzeg, a potem wracając w główny nurt gdzie próbuje się ukryć między kamieniami w przelewie. Na moje szczęście po krótkim, ale bardzo mocnym murowaniu na środku rzeki brzana zaczyna po woli tracić siły i daje się mozolnie ściągać pod mój brzeg. Jeszcze kilka kilkumetrowych odjazdów pod samymi nogami w kierunku głównego nurtu i udaje mi się podebrać piękną brzanę :) :). Na pierwszy rzut oka widać, że to kawał ryby - prawdziwy rzeczny atleta. Konkretny "warciański" kulturysta :). Szybki pomiar pokazujący równo 80 centymetrów. 2-3 szybkie zdjęcia i największa na tym wypadzie zdobycz wraca z powrotem do wody.

 

post-58461-0-65468500-1690042723_thumb.jpg post-58461-0-44923600-1690042735_thumb.jpg

post-58461-0-08454500-1690042751_thumb.jpg

 

Szczęśliwy i praktycznie już spełniony cofam się i w oczekiwaniu na kolegę wykonuje jeszcze kilka rzutów na przelewie, w którym wcześniej trafiły mi się brania klenia i szczupaka. Rzucam trzeci lub czwarty raz, daleko za przelew, prawie pod drugi brzeg. Na naprężonej plecionce, nie zwijając czekam aż wobler opłynie przelew i zatrzyma się na samym jego końcu. Wyraźnie czuje jak Stick puka o kamienie. Trzymam go prawie nieruchomo przez dłuższą chwilę. A w momencie kiedy chciałem zacząć zwijać linkę zaliczam tak mocny strzał, że niemal nie wyrwało mi z rąk wędki :(. Plecionka 0,12mm oczywiście pęka w momencie.... Zwijam linkę i na końcowym, pięciocentymetrowym fragmencie widzę jedynie śluz... I tak właśnie obstawiałem - pomiędzy przyzwoitym już sumem albo bardzo ładnym szczupakiem. Wszystko wskazywało na tego pierwszego...

Niestety, ale chwile wcześniej, po wyjęciu ostatniej, osiemdziesięcio centymetrowej brzany, trochę otumaniony niesłychanym szczęściem, zapominam o zluzowaniu hamulca i przywrócenia go do poprzedniego stanu :(. Dlatego, kiedy sum uderzył z takim impetem, na zbyt mocno skręconym hamulcu plecionka nie ma szans i od razu się zrywa. Może gdybym poprawił hamulec miałbym jakieś szanse z takim przyłowem. No, ale tego się już nie dowiemy...

Tak czy owak, tak jak pisałem na samym początku - ten wypad dał mi na prawdę dużo wrażeń. Wiele tych dobrych, pozytywnych. Ale chyba, żeby nie było za dobrze, zbyt kolorowo, dla przeciwwagi pojawiły się i te mniej pożądane rzeczy oraz sytuacje ;). Jak np. brania szczupaków, ucięte po chwili woblery i ostatnie, przepotężne uderzenie suma, który również odpływa z woblerem.

Ogólnie rzecz biorąc na moim odcinkiem Warty dzieje się co raz więcej. Więc mam nadzieję, że wiele mnie jeszcze w najbliższym czasie nad moją rzeką czeka :).

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                                  good.gif

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 29
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko mi będzie opisać uczucie związane z moją pierwszą w życiu brzaną. Niemniej spróbujmy. W 2019 roku pewnego dnia lipca dojeżdżam nad wodę o 5 rano. Miejsce to średnia nizinna rzeka, a cel to klenie na suchą muchę. Dochodzi godzina 11, kleni na koncie kilkanaście, ale zaczynają się kajaki (rybom nie przeszkadzają, ale mi owszem). Wychodzę na brzeg, jem kanapkę, palę papierosa i obserwuję wodę. Meta to rynna około 15 metrów długości, jasne żwirowe dno, głębokość do 1,5 metra, granicząca z ciemną, nieco mulistą, wręcz stojącą wodą. Do tego 1/4 wody zarośnięta rdestnicą, a w wodzie pojedyncze duże kamienie. Patrzę i mówię: coś mi nie gra - co to za jakieś kłody naniosło? Schodzę niżej ze skarpy, żeby lepiej się przyjrzeć, a ,,kłody'' ożywają. BRZANY! W cudownie przejrzystej wodzie widać je tak dokładnie, że można liczyć promienie płetw. Ryby stoją w rynnie, chowają się za większymi kamieniami, spokojnie spływają na muliste dno, by po chwili wrócić do rynny. Co jakiś czas odrywają się od dna i łapią coś co płynie z nurtem, charakterystycznie błyskając bokami. W zasięgu wzroku kilkanaście ryb od 50 do 70 cm, a okazjonalnie z ciemnej wody na jasne dno wpływają pojedyncze matrony 80+. Wiedziałem, że w tej rzece są brzany, bo pamiętam jak nawet 15 lat temu zaprzyjaźnieni lokalsi łowili je skutecznie na przepływankę na pszenicę. Mój ojciec ganiał rzeczne szczupaki i też wspominał o holach ryb, których nie umiał zidentyfikować (nigdy żadnej nie wyholował). Wspominał tylko, że były to ryby, których nie mógł odkleić od dna.

Prób przechytrzenia było w ciągu 3 lat około 30. Ryb wyjętych 0. Obrotówki, gumki, robactwo typu larwy, woblery w każdym kształcie i kolorze. Dopiero w zeszłym roku, gdy trafiłem na woblery wyspecjalizowanego w brzanach wędkarza - producenta ARWI - pojawiły się pierwsze kontakty na kiełbiopodbne przynęty, ale ryby szybko spadały. Albo najechane albo zaczepiały luźną kotwiczką, nie wiem. Przypuszczam, że przejrzystość wody nie jest tu sojusznikiem. Nad to miejsce zabierałem zaprzyjaźnionych wędkarzy, którzy skutecznie łowią brzany na Sanie, Dunajcu i Popradzie. Próbowaliśmy spinning i metody żyłkowej. Wszyscy polegliśmy. Mam wrażenie, że nizinna brzana a górska brzana to jakby inny gatunek.

W tym roku swoją rzekę odpuszczam, a mój guru decyduje zabrać mnie na inną rzekę. Po 40 minutach przed napływem siada mi ryba, która sprawia, że jestem bezradny. 20-funtowy Matagi Super SeaBass wygięty w stopniu w jakim jeszcze nie widziałem, a kijem tym wyciągałem 80 cm tęczaki i niemal metrowe szczupaki. Ryba decyduje się na odjazd w dół, a ja decyduję forsownie ją zatrzymać i niestety wyrywam przynętę z pyska. Stoję roztrzęsiony, a mój towarzysz się uśmiecha i mówi: już jesteś stracony.

Parę dni później wybieram się na inną miejscówkę, na której byłem kiedyś z kolegą na feeder. Pamiętam, że książkowo pasuje. Rafa, rozmyta główka, rozmyta opaska, twarde dno, głębokość na zmianę 70 - 150 cm. Około godziny 20 na zaskakująco spokojnej wodzie czuję jakby na przynętę napłynęło drzewo. No i zaczyna się. Kij wygięty do połowy, plecionka płacze, hamulec kołowrotka gra non stop (holuję ostrożnie, ze względu na kamienie zdecydowałem się na przypon z fluo). Po paru minutach wjeżdża mi do podbieraka pierwsza w życiu brzana i od razu w sensownym rozmiarze na oko 65-70 cm. Przepiękna, gruba w karku jak karp, bez ani jednej uszkodzonej płetwy czy łuski.

Marzyłem o brzanie na spinning od pierwszego dnia, gdy ją zobaczyłem na żywo. Rozdział z książki Szymańskiego mogę już recytować jak inwokację. Nie przypuszczałem, że dane mi będzie ponownie poczuć się jak dzieciak, który dopiero się wkręca w wędkarstwo. A jednak. Pozdrawiam wszystkich kolegów, którzy w tym wątku jak i wątku Brzany 2022 decydowali się opisywać swoje doświadczenia. Nie dość, że Wasza wiedza i chęć podzielenia się nią pomogły mi spełnić swoje wędkarskie marzenie, to Wasza zabójcza wręcz skuteczność jest dużą inspiracją. post-71320-1690099945,6559_thumb.jpg

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                                  good.gif

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 38
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Lipcowe brzany z Odry 2023

 Pierwszy i drugi lipiec właśnie te dwa pełne dni poświęciłem na poszukiwanie brzan.

 Miałem trochę mieszane uczucia po tym, co wydarzyło się w zeszłym roku na Odrą i ile ryb jeszcze w niej pływa. Nie do końca wiedziałem czego mogę się spodziewać, ale musiałem spróbować.

 Wędka sumowa i muchówka zostały w domu, a na ponton zabrałem tylko jednego kija. Woblery posegregowane i przygotowane na każdą partię wody. Spakowany i gotowy do działania wyruszyłem w sobotę.

 Pogoda idealna na całodzienne łowienie. Nie zapowiadano żadnych opadów. Jedynie wiatr, który jak się później okazało dość mocno utrudniał wykonywanie rzutów.

Niestety kolejny raz przekonałem się, że ładna pogoda to nie wszystko. Ryby żerowały bardzo słabo i przez cały dzień nie miałem żadnego kontaktu z brzaną.

 Pomimo tego, że opaski, na których łowiłem, pod względem stanu i przepływu wody wyglądały idealnie, to ryb w tych miejscach nie było w ogóle.

W niedzielę powtórka i niestety podobnie. Przez cały dzień nie zaliczyłem żadnego brania, przelewy były puste, a co lepsze nie widziałem ani jednego spławu w miejscach, gdzie kiedyś ryb było bardzo dużo.

 Jedynym pocieszeniem były klenie, okonie i przyłowy małych sandaczy.

 

Na pierwsze branie musiałem czekać do 6 lipca, wtedy tak naprawdę „worek się otworzył” i zaczęło się fajne łowienie.

 

post-49602-0-64146800-1690844021_thumb.jpg

 

 Po tym wypadzie zmieniłem trochę taktykę i wypływałem tylko po południu na 2-3h.  Ryby pojawiały się na przelewach i żerowały dokładnie o tej samej porze bez względu na miejsce, w którym łowiłem.

 

post-49602-0-44859400-1690844174_thumb.jpg       post-49602-0-86882500-1690844059_thumb.jpg 

 

Niestety w kolejnych dniach pojawiły się małe problemy techniczne. Mój „leciwy” już ponton zaczął się rozklejać i trzeba było się tym zająć jak najszybciej.

 Na szczęście pogoda dopisała, a upały które panowały w połowie miesiąca pozwoliły na dokładne wysuszenie i sklejenie.

 Niemniej jednak ponad tydzień nie łowiłem na Odrze i pojechałem na urlop.

 

Pierwsze wypłynięcie po przerwie potwierdziło tylko, że ryby nadal żerują o określonej porze dnia. Różnica polegała na tym, że na dobrej główce zaliczałem tylko jedno branie.

Nie było tak jak lata wstecz, gdzie w krótkim odstępie czasu można było złowić 2 -3 ryby.

W następnych dniach łowiłem kolejne brzany,  które swoją siłą i walką dały mi sporo emocji.

 

      post-49602-0-69434400-1690843979_thumb.jpg       post-49602-0-26014900-1690843994_thumb.jpg        post-49602-0-22593300-1690844011_thumb.jpg

 

Warto też dodać, że zmienił się  sposób w jaki ryba pobierała przynętę. Klasyczne zatrzymanie, zgaszenie woblera w tym roku nie miało miejsca ani razu.

Każde jedno branie to silne, tępe i agresywne uderzenie, co lata wstecz zdarzyło mi się tylko kilka razy.

Ogólnie rzecz biorąc to woblery „łowiły” nawet jak nic nie brało i to całkiem skutecznie .

 

post-49602-0-43499200-1690844073_thumb.jpg

 

 W ostatnich dniach miesiąca pogoda znacznie uległa pogorszeniu . Temperatura powietrza   spadała i pojawiały się  przelotne opady deszczu. W Czwartek po południu postanowiłem, wyskoczyć na 2-3 h wodę. Po drodze dołączył do mnie kolega Marcin i wspólnie popłynęliśmy obłowić 3 sprawdzone przelewy.

 Na pierwszej główce w trzecim rzucie zaliczam branie i mamy 1 rybę.

post-49602-0-35523300-1690844067_thumb.jpg

 

 Kolega z napływu łowi kilka okoni i  na lekkim zestawie ma ładnego sandacza. Na drugiej tamie bez kontaktu i po 25 minutach płyniemy dalej.

Zostaje nam do obłowienia ostania, najlepsza tama i tu skupiam się najbardziej, bo wiem, że były tu zawsze duże ryby.

Tak jak poprzednio tutaj też nie trzeba było długo czekać. Wykonuję 3-4 rzuty robię małą korektę z ustawieniem pontonu tak, żeby kąt podania przynęty był odpowiedni i w następnym rzucie silne uderzenie.  Świst hamulca  i kolejna piękna odrzańska brzana „upolowana”.

post-49602-0-13185500-1690844347_thumb.jpg      post-49602-0-43472100-1690844031_thumb.jpg

 

Pół godzinki później jesteśmy już marinie. W pełni zadowolenia wracamy tuż przed ulewą i zmianą frontu. Jest dobrze.

 

Podsumowując.

 

 Lipiec uważam za bardzo udany. W końcu się do nich dobrałem choć łatwo nie było.   

  Mam tylko cichą nadzieję, że nic złego w tym, ani w następnym roku w rzece nie wydarzy i będziemy mogli  bawić się wędkarstwem tak jak dotychczas.

 

 Pozdr. i „połamania”

 

Paweł.

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                                  good.gif

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 48
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczorajsze warunki nad wodą nie za bardzo pozwalały "połowić". Nie dość, ze wiało, co chwilę padało, to ciśnienie leciało mocno w dół. Dopiero po jakichś dwóch godzinach machania w Kenarta Divera całkiem ładnie uderza brzana i wreszcie zaczyna się coś dziać.

Ryba silna, ładnie odjeżdżała i solidnie momentami murowała, ale po jakichś 4-5 minutach znalazła się w podbieraku... Kolejna brzana 72cm zaliczona w tym sezonie :).

 

post-58461-0-93563200-1690893352_thumb.jpg post-58461-0-50189900-1690893382_thumb.jpg post-58461-0-80011800-1690893390_thumb.jpg post-58461-0-73479800-1690893404_thumb.jpg

 

Niestety mimo mojego uporu oraz determinacji przez kolejne dwie godziny nad rzeką nie zadziało się już kompletnie nic.

Jednak co by nie mówić, wypad i tak można zaliczyć do tych udanych, bo następna brzana 70+ lądowała na brzegu.

No, ale jak wiadomo - zawsze mogło być lepiej ;).

  • Like 21
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...