Skocz do zawartości

Opony do samochodu


MarasR

Rekomendowane odpowiedzi

Ja poraz drugi poszedłem w Uniroyal RainSport 5, jak dla mnie najlepsza na lato opona jaką miałem.

Fakt, przyczepność mają kapitalną ale to się wiąże z tym, że guma w tych oponach jest miękka. Prywatnym autem, na torze w Poznaniu, po jednym dniu jazdy, szybko zrobiły się slicami... ????

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja zupełnie odwrotnie, pierwszy raz zdecydowałem się na wielosezonowe.

Wybrałem Dębica Navigator 3. Opony w rozmiarze 225/45/17. Auto będzie się poruszać głównie po mieście. A jeżeli zdecyduję się nim pojechać zimą w góry, to mam w zapasie zimówki na 16 calowych felgach.

Ja używałem w byłym już X5 wielosezonowe Pirelli Scorpion Verde All Season i przejechałem na nich 60 tyś km i jeszcze było sporo bieżnika. 

Wyjazdy na narty czy gdzieś tam jazda po Podhalu w zimie bez problemów, nie miałem nigdy sytuacji żebym modlił się o wyhamowanie albo poszedł bokiem, a autko ważyło ponad 2 tony :)

Ale ja nie cisnę w gaz jak oszołom więc jak ktoś leczy swoje kompleksy jazdą autem to lepiej wybrać porządne letnie i drugi komplet porządnych zimowych   :D

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie w domu są dwa teamy -team Continetal ( wyznawany przez min. brata) i team Michelin ( min. wyznawany przez mnie ) ale z premium ja prywatnie zawiodłem się na Pirelli .Miałem zimówki i popełniłem błąd bo nie zaufałem znajomej , która twierdziła , że zimą ta opona nie trzyma się w ogóle drogi . I tak było auto czy to na śniegu kopnym czy ubitym czy błocie pośniegowym normalnie tańczyło. A ja się tym autem wybrałem w największy śnieg w góry.... Nie wiem czy na letnich już by lepiej nie było. Po nich kupiłem nowe ale budżetowe. I jest ogromna poprawa. Miałem te Pirelli dojeździć latem , ale tym autem jeżdżę na ryby - w tym po błocie .A raz rozbiłbym się bo latem w błocie nie miałem hamowania auto tak jak zimą jechało gdzie ono chciało. Zmieniłem na letnie i już wszystko wróciło do normy. Co do amortyzatorów to kiedyś to olewałem aż doprowadziłem do sytuacji gdzie zastawiałem się czy auto na zakręcie skręci czy pojedzie prosto. A dokładniej do sytuacji gdzie w piękny letni dzień wchodząc w delikatny zakręt ( będąc poganianym jeszcze z tyłu ale miałem max 60 km/h na 70 ). Praktycznie zaliczyłem barierki bo ja delikatnie skręcam w zakręcie a auto nie reaguje tylko jedzie w barierki – zrobiłbym piękny szlif lewego boku brakło dosłownie grubości kartki -ja byłem przekonany ,że mam cały bok rozwalony .

 

Po tej sytuacji mam większy respekt do amortyzatorów. Ale przed tą sytuacją ( dlatego nie szalałem z prędkością ) miałem zimą wieczorem ciekawa sytuacje , która pokazuje ,że choćbyśmy mieli najlepsze opony i tak czasem to nie wystarczy ( ciekaw jestem jak by było z najnowszymi systemami) .Jadę do domu po odwiezieniu dziewczyny i jakieś 700-1000metrów od miejsca zamieszkania mam zakręt praktycznie 90 stopni /ślimaka . Jadę powoli bo wiem jak zdradziecki jest to zakręt (praktycznie każdy z sąsiadów miał tam dzwona ), nikt menie nie goni więc prędkość marginalna 30/40km/h wchodzę w zakręt i czuję ,że tył wyprzedza mnie przód a prawa strona od pasażera uderza o barierki. Czemu do tego doszło nie wiem – z racji prędkości szkody marginalne ale wywołało to u mnie taką fobię , bo normalnie każdy jedzie ta o wiele szybciej (przynajmniej te 40-50 km/h a zwykle 60) a mnie przed tym nawet minimalna prędkość nie ustrzegła przed tym , opony nowe premium nie pomogły. I siedzi we mnie to czy mogłem zrobić coś jeszcze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Apropos wielosezonowych, to na dobrą sprawę nie ma tu chyba oszczędności.

Zamiast 4-6 lat jak sezonowe, skonczą sie przynajmniej o połowę szybciej, bo są uzywane 12 mcy w roku, a nie 6 jak sezonowki. Wiec w ok. 6 lat zjadą sie senonowki (lato i zima), albo dwa komplety wielosezonowych.

Parametry maja słabsze od sezonowych (wiekszosc jest na bazie opon zimowych, utwardzinych aby mniej sypaly sie latem) i do tego realnie zyzywaja sie szybciej (zimą jako nie do końca zimowki, a latem jako nie do konca letnie).

Oszczednosci na koszcie przekładki opon sezonowych dwa razy w roku i tak czesciowo sa zjadane przez wymagane doważanie calorocznych opon, oraz przekladke kół przod na tył co jakis czas dla równomiernego zużycia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy pisze o innym rozmiarze opon.

A opony tej samej firmy i tego samego modelu ale inny rozmiar i szerokość to nie zawsze tak samo zachowują się na drodze.

Ja kręce skromne 80-90 tyś rocznie, trochę opon przelatałem i coś co mi się w rozmiarze 215/55/17 sprawdziło to w rozmiarze 205/65/16 już nie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt, przyczepność mają kapitalną ale to się wiąże z tym, że guma w tych oponach jest miękka. Prywatnym autem, na torze w Poznaniu, po jednym dniu jazdy, szybko zrobiły się slicami... [emoji1787]

3 czy 5ki miałeś? 3ki to czytałem, że od patrzenia się ścierały [emoji16]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łukasz podaj model tych Pirelli żeby ludziska nie kupowały jak taki shiet  :D

No właśnie były to Scorpiony tylko zimowe (jutro jeszcze sprawdzę bo gdzieś za domem leżą) . I zarówno w moim jak i koleżance aucie te opony powiedzieć ,ze się nie nadawały to mało powiedzieć. Ja sadziłem ,ze ona przesadza , ale w porównaniu do tego co ona mnie opowiadała u mnie było zdecydowanie gorzej. Chyba tylko gorsze od nich były opony firmy Lassa - na potęgę stosują je w górzystych terenach Austrii i szczerze ja nie wiem jak oni na tym jeżdżą. Brat sprowadził auto i dał mnie je w prezencie (prawie nowe były bo sprzedający założył je może miesiąc przed sprzedażą auta -jeszcze zdążył się tym autem rozbić- ciekawe czemu :D  )  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie. Miałem okazję przejeździć zimę na chińskich Sailunach. Poza tym że są twarde od początku, trzeba w nich ciśnienia pilnować,czasem dostawały uślizgu podczas hamowania z małej prędkości gdy złapałem linię czy pasy i są głośne to nigdy nie napiszę że to złe opony.

Bo mają zajebistą zaletę. Są odporne na torowiska i dziury. Gdzie Michelin Alpine 5 są wręcz wspaniałe to bardzo źle znoszą jazdę po torowiskach.

Jeśli opona nie trzyma to jedzie się po prostu wolniej.

Edytowane przez przemo_w
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwne masz kryteria oceniania opon.

Zimowe opony, które nie trzymają się drogi i nie hamują na śniegu są ok.

Ale te co są świetne na drodze są do niczego, bo źle znoszą jazdę po torowiskach...????

Ale wiesz, że do jazdy po torowiskach to są tramwaje i pociągi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja coś napisałem o śniegu? A tym bardziej o trzymaniu się drogi? Opisałem typowo miejską sytuację. Mała prędkość i hamowanie łapiąc jednym kołem linie rozgraniczające pasy ruchu przed skrzyżowaniem. Lub gdy zaczniesz hamowanie na farbie na przejściu dla pieszych.

Zapraszam do Łodzi żebyś przeleciał się 3 razy w tygodniu i tak przez cały rok, całą Kilińskiego i poprzecznymi od niej ,tak jak ja to muszę robić to nie napiszesz że po torowisku jeżdżą tramwaje. W Łodzi muszą jechać też auta. Na szczęście zmienia się i już nie jest jak kilka lat temu. Ja na szczęscie nie jestem kurierem. Bo oni by ci powiedzieli ile tam opon załatwili.

Nie żadne kryterium a po prostu napisałem jak to wyglądało .

Z racji przebiegów przewaliłem w uj opon ale daleki jestem od napisania która ma być konkretnie a czemu? to już wyżej napisałem.

Ps. O jakim trzymaniu się drogi piszemy? Gdzie ja w prywatnym aucie po lodzie na nowych Michelin Alpin 6 jadę 50km/h i czyję jak zaczynają tańczyć a gość mnie wyprzedza świżutkim Audi A6 po czym za 5 km leży w rowie i płacze ( autentycznie płakał) że jak to możliwe bo on ma nowe zimówki.

Edytowane przez przemo_w
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie. Miałem okazję przejeździć zimę na chińskich Sailunach. Poza tym że są twarde od początku, trzeba w nich ciśnienia pilnować,czasem dostawały uślizgu podczas hamowania z małej prędkości gdy złapałem linię czy pasy i są głośne to nigdy nie napiszę że to złe opony.

Bo mają zajebistą zaletę. Są odporne na torowiska i dziury. Gdzie Michelin Alpine 5 są wręcz wspaniałe to bardzo źle znoszą jazdę po torowiskach.

Jeśli opona nie trzyma to jedzie się po prostu wolniej.

Raz w życiu skusiłem się na chińskie-bodajże Westlake. Przy pierwszym deszczu omal nie rozbiłem się, tak były śliskie na mokrym. Wilgotnego asfaltu trzymały się niewiele lepiej, niż lodowej nawierzchni. Nie sądziłem że takie opony istnieją na świecie, te nowe Westlake miały na mokrym 2x dłuższą drogę hamowania, niż zuzyte i zdjęte tuż przed markowe.

Od tego czasu pewnie jakość chińszczyzny poprawiła się mocno, ale zraziłem się i wybieram jakieś Nokiany, Dunlopy albo Klebery. Do spokojnej jazdy każda markowa jest dobra, może poza nielicznymi wyjątkami, pomijam jakieś ekstremalne użytkowanie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...