bigrafi Opublikowano 17 Października 2012 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Października 2012 Wzywam ponownie cieśli.Dali d...py przy budowaniu niech szukają. Prawdopodobnie jest to stary samiec. Sprawdza swój teren co parę dni.Dzisiaj to dał w nocy czadu. Wziął się za przewody od rekuperacji, więc większość nocy spędziłem na przepłaszaniu go z kąta w kąt. Ale zaraza nic z pukania sobie nie robił. Dopiero jak włączyłem na głośno odstraszacza to się ruszył. @Makumba - gryzoni raczej nie ma. Dom ma dopiero rok, więc cholera mnie strzela jak będę musiał wymieniać ocieplenie.Co do strychu - niestety nie ma dojścia nad jętki do których jest mocowany sufit podwieszany. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
prezes79 Opublikowano 12 Grudnia 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Grudnia 2012 Napiszę tak. Współczuję. Walczyłem z "zarazą" dwa lata. Pojawaiła się na strychu wczesną wiosną i jesienią co kilka dni. Na początku wełna. Później wszelkie odkryte przewody. Przegieła w listopadzie tamtego roku kiedy zostawiła kilka trupków na podwieszanym suficie, gdzie dostawał się, teraz już prawdopodobnie wiem, koło komina (otwór w stropie, nie wiem po co i dlaczego powstał). Zobaczyłem, a raczej poczułem czym grozi pobyt w domu takowego osobnika. Żywołapki, psikadła, naftaliny (tego pieroństwa rozsypałem tyle, że dokuczyło to mojej astmie - kunie niestety nie), hałasy nie działały wcale. Przyszła późna wiosna i stwór wyniósł się sam aż do jesieni tego roku. W listopadzie (swoją drogą jaka cholera jest punktualna) poczułem padlinkę po raz kolejny i moje nerwy wraz z żoną nakazały mi podjąć bardziej radykalne środki. Narazie od ponad miesiąca spokój.@bigrafi jak idzie Ci ta nierówna walka? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krzysiek_W Opublikowano 12 Grudnia 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Grudnia 2012 (edytowane) Jest jeszcze jedna, ostateczna metoda- niehumanitarna (jeśli można ją tak nazwać, w odniesieniu do kuny). Popularne żelazo zamaskowane siankiem, z czymś smakowitym. Smakołyk jak zwykle czyli jajko albo świeże surowe mięsko (wątróbka kurza, ukleja itp.). Zasady jak wyżej, zdezynfekowane narzędzie i jeśli to jajko to wymyte i dokładnie opłukane, najlepiej prosto "spod kury". Zapachy robią dużą różnicę. Ogólnie nie polecam, bo wrzask okrutny wymaga dobicia i dzieciaki słyszą. Widziałem w dzieciństwie, więc wiem. Edytowane 12 Grudnia 2012 przez Krzysiek_W Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mari Opublikowano 12 Grudnia 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Grudnia 2012 Lub jajko. wypowiedź oczywiście czysto hipotetyczna, zasłyszana Więc powielę za kimśtam.Bierzemy surowe jajko, przy pomocy strzykawki usuwamy część treści (kilka cm3).Potem, w to miejsce, znowu strzykawką należy wprowadzić mniej więcej tą samą objętość płynnej trutki na szczury, np. Toxan.Nie należy zostawiać w miejscach, do których mają dostęp zwierzęta domowe, np. psy.Podobno oprócz kun działa na norki i wydry. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bigrafi Opublikowano 13 Grudnia 2012 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Grudnia 2012 Na dzień dzisiejszy - nie ma jej w domu. Kazałem rozbierać dach w możliwych dla niej wejściach - wg zdjęć z budowy. Cały dom pokryty jest płytą OSB i jedynie mogła wchodzić w paru miejscach. Okazało się, że odgięła blachę, którą cieśle mocowali przy kominku wentylacyjnym. Polowała na myszy i szczury, które zadomowiły się na poddaszu . Ale z nimi nie ma problemu, dostały trutkę i nic na razie nie słychać.Co do kuny - odpuście sobie pułapki, wnyki, trutkę, jajka, zapachy, ultradzwięki. Jedynie co ją odstrasza to wyjce - odstraszacze ultradźwiękowe, ale włączone na test - nie wytrzyma długo, chyba, że znajdzie miejsce, gdzie się może ukryć - jak u mnie o piętro niżej w ścianie . Namierzona co do cm, gdzie się schowała i było zarazę czuć mocno piżmem, przez otwór w ścianie przez które są przeprowadzone rurki od CO.Jedyny sposób na te bestie - NIE WPUŚCIĆ DO DOMU, pozabezpieczać wszystkie, ale to wszystkie otwory na etapie budowy. Nawet wentylacyjne odpowiednią siatką. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
makamba Opublikowano 21 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Marca 2013 Orientujecie się może co mogła kuna narozrabiać w aucie? Spakowałem się dziś i wyruszyłem w drogę powrotną do PL.Jadę sobie , jadę a tu jak coś nagle zaczyna cuchnąć - aż myślałem ,że się uduszę.Patrzę na psa , pies na mnie i już wiadomo, że to ani nie ja ani nie on.Wali i w kabinie i w komorze silnika . Auto chodzi bez problemu,żadnych szarpań,spadku mocy , ale czym szybciej jadę tym bardziej śmierdzi.Czym bardziej rozgrzany silnik. Kilka tygodni temu znalazłem 2 zdechłe krety za akumulatorem bo kuna robiła sobie magazyn na zimę.Sprawdziłem więc z latarką czy jakieś zwierze się nie griluje gdzieś pod silnikiem, tyle że jeśli chcieć zajrzeć wszędzie to bym musiał mieć głowę jak łepek od szpilki.Nic nie znalazłem.Żadnej padliny ,żadnych wycieków , wywiewów. I tak musiałem powrócić tam skąd wystartowałem i znaleźć jakiś garaż.Oczywiście w Nederlandach kryzys więc garaże o 16 przepracowane wiatraki zamykają i muszę czekać do jutra. Miał ktoś podobny przypadek albo jakieś pomysły? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mari Opublikowano 21 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Marca 2013 W takiej sytuacji, u mojego ojca, okazało się, że to zdechła mysz w desce rozdzielczej. Trzeba było rozbierać niezły kawałek samochodu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
makamba Opublikowano 21 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Marca 2013 No , ale jakby w desce coś było to by chyba nie śmierdziało w komorze silnika i poziom smrodu by nie rósł z temperaturą?Trochę śmierdzi podobnie do ślizgającego się , spalonego sprzęgła plus niemiły akcent mokrej szmaty wrzuconej do ogniska.Kiedyś , za małolata znalazłem w lesie czaszkę lisa i jak ją wrzuciłem w ognisko to podobnie waniało. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tomi78 Opublikowano 21 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Marca 2013 Mam kunę od trzech lat na poddaszu ,franca jest aż tak bezczelna że śpi nad moim łóżkiem w sypialni i jak ja idę spać ona idzie po płytach gipsowych na nocne łowy .Jest bardzo przebiegła ile razy napada śnieg to nigdy nie widziałem jej tropów ani koło domu ani na dachu .Kiedyś miała małe nad moją garderobą i musiałem rozebrać kila metrów dachu żeby sie do nich dobrać ,po tej egzekucji miałem spokój przez rok ale potem wróciła na stare śmieci.Chyba już się do niej przyzwyczaiłem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Forecast Opublikowano 21 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Marca 2013 w wymienniku ciepła pewnie coś masz ... jakiś futrzasty gratis... co do zwierzaków i samochodów kiedyś pojechałem do wujka w zimie zaparkowałem na podwórku i poszedłem na gawędę wróciłem odpaliłem silnik coś trzasło piskło .... młody kot poszedł na przemiał zwierzaki często lubią ciepełko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
makamba Opublikowano 21 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Marca 2013 (edytowane) A ten wymiennik to gdzie jest?Da się do tego dostać samemu czy lepiej specialiscie zlecić ?Pytam bo w NL liczą sobie za godzinę przy aucie od 60 euro mechanicy.Wolałbym więc samemu pogrzebać bo za te 60 euro to już można jakąś babeczkę namówić na szpagat pod dworcem. Ewentualnie - czy da się z czymś w tym wymienniku przejechać 800 kilosów bez większego ryzyka?(w masce oczywiście). Edytowane 21 Marca 2013 przez makamba Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dienekes Opublikowano 21 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Marca 2013 Bartku, a nie masz przypadkiem "oznakowanego" terytorium pod maską? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
makamba Opublikowano 21 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Marca 2013 Ale problem w tym,że jak auto stoi albo jadę w rozsądnej prędkości i nie cisnę za bardzo na pedał to nie śmierdzi.Po tym jak mnie zaczadziło po drodze zatrzymałem się i po kilku dosłownie sekundach przestało capić.Jechałem powoli do garażu i było spoko.Jak grzałem z garażu do domu to znowu zaczęło.Cuda ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
snoek3 Opublikowano 21 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Marca 2013 17 lat zyłem z kuna pod jednym dachem kolunio przyzwyczaiłem sie ... ale za to nie było zadnych gryzoni w domu i takie pytanko kuna to spory zwierz jak ona wlazła ci tam do auta moze to jakis inny gadzin ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
makamba Opublikowano 21 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Marca 2013 17 lat zyłem z kuna pod jednym dachem kolunio przyzwyczaiłem sie .. To nie była kuna tylko miałeś dziewczynę co nie chciała się golić. Coś musiało być na tyle silne ,że krety wciągało pod samą maskę .Ślady stóp wielkości 5zł na śniegu zostawiało. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
snoek3 Opublikowano 21 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Marca 2013 a patrz po norwesku kuna to żona moze sie nie goliłaale jak 5 zł to małe jak na kune obstawiałbym tchórza albo łaske to sie zawsze pcha w najwieksze dziury !! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
makamba Opublikowano 21 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Marca 2013 Coś większego nie mogłoby się chyba przedostać przez gąszcz wszelakich kabli i rurek jak i innych elementów silnika aż do samego akumulatora. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bigrafi Opublikowano 21 Marca 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Marca 2013 Uważaj na kable wysokie napięcia. Mi udało się cholerze zamknąć wszystkie wejścia do domu - po 3 miesiącach walki. Parę tygodni później przeżarła kable pod maską. Co do smrodu - jak znaczy teren to wali piżmem jak cholera. Jak nalała Ci pod maską to może pod wpływem temperatury smrodek się roznosi. Mi znaczy cały czas teren - to drzwi do domu, to od garażu -śmierdzi długo i mocno. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krzysiek_W Opublikowano 21 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Marca 2013 Kiedyś mi szczur zamieszkał w systemie wentylacyjnym. Samochód stał przez jakieś 2 miesiące nieużywany. Naściągał folii, kłaków, liści, papierów, opakowanie po chipsach itp. Też śmierdziało. Sam robiłem, cały bity weekend, pół samochodu rozebrałem. Wlazł od dołu przez jakąś mikro wyczystkę. Koszmar. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
stoner Opublikowano 21 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Marca 2013 Hahaha :D .A na mnie już odkąd pamiętam to wszyscy Kuna wołają.Nie Chce mówić dlaczego, bo mój ojciec gołębiarz i wędkarz czasem tu zagląda .Miałem kiedyś leciwego Forda i do tej pory się zastanawiam dlaczego mnie zaczęła odwiedzać i dlaczego właśnie moje kable zapłonowe zaczęły tej ku.....e smakować. W ciągu miesiąca wymieniłem trzy komplety. Żeby to franca przegryzła jeden , ale nie musiała wszystkie cztery. .Doszło do tego że po trzeciej wymianie zacząłem na noc odpinać kable.Od około sześciu lat auto dalej stoi pod wiatą na polu (tylko już nie Ford - a może dlatego) i mam odpukać spokój Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krzysiek_W Opublikowano 21 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Marca 2013 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Forecast Opublikowano 21 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Marca 2013 Kable wysokie napięcia w samochodach zabezpieczane były zwierzęcym tłuszczem łojem itp. w celu wyeliminowania wilgoci na ich powierzchni. I z tąd ta przyczyna mniam mniam ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tomi78 Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 6 lat temu kuna pogryzła mi kable w samochodzie i zapalił sie przed domem ,szczęście że kuzynka to zauważyła bo nie było by co gasić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bigrafi Opublikowano 22 Marca 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 A jest ich coraz więcej . Nie ma naturalnego wroga i idealne warunki do bytowania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
makamba Opublikowano 22 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2013 Problem rozwiązany.Jakieś futrzane truchło leżało na kolektorze wydechowym , za silnikiem.Ciężko powiedzieć co to było za żyjątko bo został już sam węgielek. Teraz tylko 6 godzin męki przez drogi NRD i chata. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.