Skocz do zawartości
  • 0

Zmiany, zmiany - idzie ku lepszemu (?)


hlehle

Pytanie

Zbliżają się wybory w PZW.

Dowiedziałem jak to się stało, że są okręgi, które skruszyły beton - np. nie ma rybaków na ich wodach. Po prostu w zarządzie są wędkarze.

 

Algorytm jest prosty. Idziemy na spotkanie wyborcze naszego koła z kolegami (czy nawet jednym) i zgłaszamy nawzajem swoje kandydatury. Trzeba przedstawić program wyborczy. Program może być prosty, ale dość wymowny i skuteczny - np. głównym punktem niech będzie usunięcie rybaków.

O ile na wysokim szczeblu w PZW siedzą "biznesmeni z PRL", to na poziomie kół na spotkania przyjdą wędkarze. Emeryci czy nie, to nie ma znaczenia. Żaden wędkarz nie chce rybaków na swojej wodzie.

Idealnie by było jakby z jednego koła skrzyknęło się kilkanaście osób i poszło na to spotkanie. W wielu przypadkach to będzie na tyle liczna grupa, że przegłosuje wszystko.

 

Koło wybiera delegatów na zjazd okręgowy i już na tym szczeblu, można zarządzić wszystko co dotyczy naszego okręgu.

Chociażby wniosek o usunięcie rybaków.

Żadne operaty nie mają znaczenia. Do operatów można porobić wszelkie aneksy, tylko opiekun wody musi chcieć. Co zresztą poczyniono w wielu okręgach.

 

To jest na prawdę proste. Jedyne czego potrzeba to trochę czasu i zorganizowanie się.

 

Jeśli będzie mieli konkretne pytania, co, jak itd. to walcie śmiało.

 

Tutaj się organizujemy

Edytowane przez hlehle
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Czytałem jak wątek się rozwija z lekką próbą linczu na Kubie, który wyłącznie przedstawia swój punkt widzenia i to z pozycji praktyka, który zderzył się z PZW. Nie traktujcie głosów krytycznych jako szerzenie defetyzmu czy podcinanie skrzydeł. Uczcie się na cudzych błędach, a mało tego zadawajcie pytanie z jakimi argumentami zderzyli się Ci, którym nie wyszło.

 

Problem polega na tym, że Kuba na podstawie jednej przesłanki sformułował wniosek ogólny (nie da się), jest to błędne rozumowanie i do niczego nie prowadzi (może poza "lynchem" ;) ) . Innymi słowy, w rzece X o godzinie X brały sandacze ,wniosek w całej Polsce w rzekach o tej godzinie brały sandacze. Za mało przesłanek, inne środowisko, po prostu zbyt wiele zmiennych, by próbować wyciągać wniosek ogólny. Metoda indukcji w tym przypadku jest wyjątkowo zawodna, i gdyby nauka wyciągała wnioski z jednej przesłanki tkwilibyśmy dalej w epoce kamienia łupanego. Owszem można spekulować, że się nie uda (szanse 50/50), zatem i wieszczenie nie jest trudne.

Druga sprawa, bez obrazy... ale czy lepiej słuchać się trenera, który wszystko wygrał, czy też tego co wszystko przegrał? Będziesz się radził kolesia jak np. napisać pracę magisterską, któremu się nie udało jej napisać?

Mam nadzieję, że nie obraziłem nikogo, bo w necie to przeczuleni ludzie bytują ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Napalm - z całym szacunkiem - błąd w założeniach, ale chyba Twoich. Przeczytaj wątek, bo nie do końca rozumiem, w jaki sposób doszedłeś do takich wniosków.

Przesłanek jest kilka, wymienionych i opisanych.

Nie napisałem ze "się nie da", co usiłujesz mi ty oraz kilku kolegów przypisać, co, ze nie da się w sposób przedstawiony przez hlehle w 1 poście- zorganizujmy się, idźmy zagłosować, i "tada" - problem z głowy. Napisałem, ze jest to ciężka praca i powoli w wątku zaczyna to wychodzić. Napisałem ze z tą instytucją nie ma sensu, bo jest wyjątkowo nieefektywna, nakłady pracy i energii znaczne, efekty zwykle znikome (w stosunku do nakładów). Co nie znaczy - że się nie da. Zadałem kilka pytań, które zostały zignorowane, w zamian kilku ludków poczuło odwagę sobie pojeździć, czyli też jest to pozytyw w sumie. W końcu zaproponowałem alternatywę - własne stowarzyszenie, i usłyszałem "nie da się". I ogólnie jesteśmy najmądrzejsi, wszystko to wiemy, mimo że na proste pytania nadal odpowiedzi nie ma, a najlepiej - zamknij się i idź sobie. A to że się zniechęciłeś = że się nie udało, jesteś leszcz i frajer i my tu dopiero pokażemy.

Powoli dochodzi ten wątek do tego, ze jednak ktoś tymi wybranymi ludźmi musi zostać, ktoś na zebrania będzie musiał jeździć, ktoś będzie musiał odrobić lekcje, zajrzeć w rozwiązania prawne itd. Czyli - nie skończy się jak zapowiadano, na oddaniu głosu i po sprawie.

Większość świętego oburzenia jak i też buraczej złośliwości w wątku wynika li tylko z jakiś insynuacji... A na to już wpływu nie mam. Jeśli ktoś nie jest w stanie dwóch zdań połączyć w jeden ciąg myslowy - nic nie poradzę.

Plus ci w tym wątku, którzy sa "sukceśnymi trenerami" raczej zdają się potwierdzać ,że jest to wyboista droga. Za to najwięcej recept n\mają "wannabe" na trenerów, którzy póki co zacytowali że piłka jest okrągła i bramki są dwie. Brawo.

 

I tak bardzo upraszczając, może w ten sposób będzie bardziej zrozumiale:

Pada hasło - jedźmy do Władywostoku, maluchem, kto ze mną, im więcej tym lepiej. Weźmy bak paliwa i kase na drugi i damy radę.

Na odpowiedź, ze jednakowoż to nie najlepszy wehikuł i na taką wyprawę i w tyle osób, pojawia się święte oburzenie. Na argument, ze dojechaliśmy tak mniej więcej za ural, jak nam przeszło, ale by dotrzeć tam potrzeba było dość dużo jebaczki, kupę kasy i oszpejowanego 4x4 pojawiają się hasła - że jak nie wiesz, jesteś przegrany to się nie wypowiadaj, plus my maluchem to w ogóle, świat zdobędziemy a twoje uwagi są siusiak warte, bo tylko skrzydła podcinasz naszej wspaniałej idei. W większości mówią to osoby bez prawa jazdy ;) jeżdżące komunikacją miejską. Pojawiają się głosy osób które były, mówiące - daliśmy radę, dojechaliśmy, było zajebiście trudno, dużo bardziej niż oczekiwaliśmy, z czego uczestnicy inicjatywy rozumieją tylko "da się" i dalej wielki krzyk o podcinaniu skrzydeł.

Z czasem się okazuje, ze nie Władywostok tylko Krym, nie maluchem a autem, paliwa sporo, gotowych do pracy itd - nie mniej jednak panowie pamiętają tylko wymyślone "nie da się".

A nadal - opcja - taniej, szybciej i łatwiej polecieć samolotem, jest kwitowana "nie, to jest niewykonalne".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

(...)... ale czy lepiej słuchać się trenera, który wszystko wygrał, czy też tego co wszystko przegrał?(...)

 

Ciekawe porównanie. tylko widzisz, Wy stoicie na pozycji trenera, który podobnie jak zawodnicy nie rozegrał jeszcze jednego meczu. Mało tego, nie chcecie przeanalizować dlaczego inni przegrali swoje mecze z tym samym w końcu przeciwnikiem z którym i wam przyjdzie walczyć. A to już moim zdaniem głupota. Tak się składa, że szefowałem jednemu z pierwszych klubów muchowych w tym kraju. Byłem członkiem kapitanatu sportowego Okręgu Mazowieckiego uczestnicząc w tym "ciele" dwukrotnie. Pozostawiło to trwałe skazy na psychice do dziś :) Dwa razy i nigdy więcej i nie z tymi ludźmi, którzy wówczas byli. Jak się okazuje niewiele się zmieniło. Byłem jednym z założycieli WTP, które działalność rozpoczęło poważniej już po mojej wyprowadzce ze stolicy. Przeniosłem się tam gdzie rzeki bliżej, a kolega z którym naprzemiennie szefowaliśmy Bzdykfusowi po kilku latach poszedł w moje ślady i mieszka 5 km ode mnie. Tu zaczęliśmy działać i znów zonk. Wszystko jest do zrobienia pod jednym warunkiem, nie zaszkodzi to szarej masie roszczeniowo nastawionych wędkarzy. Czyli nie można zrobić nic albo prawie nic. Zarybić pstrągiem czy lipieniem rzeczki? No chyba żart, przecież szkoda kasy bo karpik, bo linek i karaś do co bardziej tajnych jeziorek. Czasem jakieś szczupaczki, czasem sumik z okręgu wrzucony byle jak i byle gdzie.

Chłopcy z Warszawskiego Towarzystwa Pstrągowego zrobili sporo, by nie powiedzieć bardzo sporo. Tyle, że i oni w końcu zostali skasowani, a ich robota poszła na marne. Poczytajcie korespondencję Stasia Ciosa aby mieć pełen przegląd argumentów bezdennnej głupoty okręgu popartego pseudonaukowymi bzdurami tzw ichtiologów.

Szczerze mówiąc również wkurwia mnie to, że jestem sceptykiem możliwości wprowadzenia zmian. Mało tego, nie mam pomysłu jak to zrobić. Próbuję na razie sprawdzić pewną drogę co do której nie jestem pewien podstawy prawnej. Otóż ustawa o stowarzyszeniach mówi, że nikt nie może ponosić szkody z przynależności lub tez pozostawania poza stowarzyszeniem. Tym samym być może się okaże, że o sto procent wyższe opłaty dla niezrzeszonych mogą być potraktowane jako forma zmuszenia do przynależności do związku. Ale zaznaczam, że pewnym nie jestem interpretacji prawnych i czekam na analizy. Jeśli zaś okaże się to prawdziwe, w przypadku zrównania opłat mało kto będzie opłacał składkę członkowską. A to już da do myślenia ludziom z PZW. Przynajmniej tak mi się wydaje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Thymalus, bawienie się w adwokata kompletnie Ci nie wychodzi. Piszesz o wyciąganiu wniosków z porażki a my tu mamy straszenie porażką. To dwie różne rzeczy. Pocieszające jest to, że duch Cię nie opuścił i nadal myślisz jak by tu kopnąć potwora :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Napalm - z całym szacunkiem - błąd w założeniach, ale chyba Twoich. Przeczytaj wątek, bo nie do końca rozumiem, w jaki sposób doszedłeś do takich wniosków.

Przesłanek jest kilka, wymienionych i opisanych.

 

To bardzo proste - przesłanka do wniosku ogólnego jest jedna, działałeś na jednym obszarze, gdybyś działał np. jeszcze w Suwałkach, miałbyś przesłanki dwie itd. Chodzi o proste uogólnienie, którego powinniśmy unikać - zresztą nie tylko w tej sprawie. Tu nie ma nic więcej do rozumienia. Ogólnie luz.

@thymalus, przykład z trenerem to tylko przykład, podobnych (bez trenera) można wygenerować więcej - nie ma co go analizować. Zresztą ten drugi przykład mówi to samo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Napalm, podobne jak nie identyczne doświadczenia mają koledzy z wielu miejsc. nie jestem w stanie, podobnie jak nikt z tu występujacych osobiscie być w kilku okregach na poziomie kół, choć mi udało się w dwóch miejscach na raz :D

 

Ale - dziękuję za dodatkowe info, łatwiej mi zrozumiec teraz.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ja tak sobie myślę, że jeśli ta sprawa nie zostanie załatwiona to będzie to ciężki cios dla oponentów. Jest to do wygrania tylko trzeba to dobrze rozegrać. Macie 2 asy, związkową masę zwaną zakałą, którą wyjątkowo w tym wypadku można użyć dla sprawy. Drugi as to wybory. Jak to dobrze rozegrać to rybacy się zwijają bez względu na to co im tam ktoś podpisał. Może się chłopaki wkurza i puszczą parę kto ile zainkasował? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Robercie, może na wyspie Aruba można zrobic coś w oderwaniu od prawa, bo w Polsce, żeby to zrobić trzeba być przynajmniej skoligaconym z kimś z szeroko rozumianych ludźi władzy, bądź wierchuszki PZW.

Poczytaj akty prawne, związane z tym o czym tak kategorycznie się wypowiadasz, a ja ręczę, że albo zamilkniesz, albo przynajmniej zmienisz ton swoich wypowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Koło i jeszcze raz koło !

Ja nie mówię, żeby wyskakiwać z "no killem". W Warszawskim Okręgu dużo, wręcz bardzo dużo, wniesie usunięcie rybaków. Za tym będzie każdy.

Tak samo w takim Okręgu Płocko-Włocławskim.

 

Danielu,

Okręg Płocko-Włocławski może jedynie uratować jego upadek. Przeszacowane kwoty na zarybienia nie są do zrealizowania przez same składki jego członków. Oczywiście ZG klepie po plecach Prezesa Okręgu i jego narzędzie wykonawcze, czyli Prezydium Okręgu, bo w zdrowej strukturze, ludzie ci byliby pociągnięci do odpowiedzialności. Za to Członkowie Okręgu są jak Don Kinchoci, walczą z wiatrakami.

 

To mój jedyny komentarz do tego, bo jestem zawsze za podejmowaniem prób uzdrawiających ekosystem człowiek-środowisko wodne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jakie są metody zdyscyplinowania delegata? Po za nie wybraniem go w kolejnych wyborach?

Delegatem na ogół jest prezes koła, w przypadku rozpoczęcia "kampanii" na zebraniu zwykle człowiek nie do ruszenia, przynajmniej jest to dość trudne. Zwykle jesli się udaje, to "z zaskoczenia" przez desant "swoich" na zebranie. W przypadku spalenia akcji bywa, że na walnym sala pęka w szwach.

Jednak, jako świeżo nawrócony przez kolegów, w sukces wierzę, ze się uda, pomysł rozwija się ciekawie.

Zostaje taki człowiek delegatem do okręgu, wypuszcza się na zebraniu ZO z pomysłem, który nie jest jego, w który został ubrany uchwałą koła, któremu, czasem bywa, ponad 50% członków ZO jest przeciwna. Jak go zdyscyplinować, by bronił idei "jak lew"?

Ew - mamy uchwałę koła wzywająca ZO np do rozliczenia się z dopłat, a ZO ma to centralnie w d... i nie ma jakiejkolwiek odpowiedzi. Proszę, podpowiedzcie, jak dokładnie wtedy postępować? Krok po kroku, żeby można było kolegom w potrzebie później wkleić "walkthrough".

Plus, jesli to możliwe - jak koło może sterować procesem np właśnie usunięcia rybaków. Uchwałami? Przez delegata? Od zebrania ZO na zebranie - strategia tourowa?

Proszę, podpowiedzcie, chętnie poznałbym metodę, o ile łatwiej byłoby wielu problemów uniknąć w przyszłości.

 

Kuba dotyka bardzo ważnych spraw i rzucanie się z ideą z huraoptymizmem jest skazane na porażkę. Do tego potrzeba kandydatów z charakterem, czytaj z kręgosłupem moralnym lub z jajami. Zapomnijcie o metodach PR-owców. Hasło "dla ludu" jest jest ok, ale kandydaci do zmian muszą być "oficerami", a nie życiowymi oszołomami.

Rzecz niezwykle istotna. Wszyscy jesteśmy w PZW dobrowolnie. Oznacza to, że kandydaci muszą wykazywać się altruizmem, bo praca w PZW jest społeczna.

Edytowane przez joker
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Kuba dotyka bardzo ważnych spraw i rzucanie się z ideą z huraoptymizmem jest skazane na porażkę. Do tego potrzeba kandydatów z charakterem, czytaj z kręgosłupem moralnym lub z jajami. Zapomnijcie o metodach PR-owców. Hasło "dla ludu" jest jest ok, ale kandydaci do zmian muszą być "oficerami", a nie życiowymi oszołomami.

 

 

 

Zważywszy na materię z jaką idzie się zmierzyć oraz uwarunkowanie prawne w jakiej funkcjonuje, to raczej nie jaj czy kręgosłupa potrzeba, tylko sporo wolnego czasu i pieniędzy. Pieniędzy w ramach rekompensaty za poświęcany czas, kosztem pracy zawodowej oraz rodziny. Pieniędzy wydanych na wsparcie prawne, ażeby czas prywatny zaoszczędzić i być bardziej skutecznym. Dziś sytuacja jest taka, że albo idziemy w spór na drodze prawno-administracyjno-sądowej i gramy w "durnia" przez "x" lat,, albo organizujemy prowokację nagraną ukrytą kamerą i modlimy się o to, że jakaś duża stacja telewizyjna to "kupi". Taki lajf w obecne,j szacownej RP.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Robercie, może na wyspie Aruba można zrobic coś w oderwaniu od prawa, bo w Polsce, żeby to zrobić trzeba być przynajmniej skoligaconym z kimś z szeroko rozumianych ludźi władzy, bądź wierchuszki PZW.

Poczytaj akty prawne, związane z tym o czym tak kategorycznie się wypowiadasz, a ja ręczę, że albo zamilkniesz, albo przynajmniej zmienisz ton swoich wypowiedzi.

Mądralo, ty oczywiście masz te akty prawne w małym palcu ale się tą swoją wspaniałą wiedzą nie podzielisz tylko ograniczysz do strofowania mnie pustymi ogólnikami. Zgodnie z prawem czyli skoligaconym z wierchuszką. Masz jeszcze jakieś brednie w zanadrzu? Wierch uszka PZW to ludzie z ZG którzy nic do tego nie mają. To ZO ma osobowość prawną i to ono podpisuje umowy i to na nich należy naciskać. To pokazuje, że g... wiesz mądralo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Zważywszy na materię z jaką idzie się zmierzyć oraz uwarunkowanie prawne w jakiej funkcjonuje,

 

Chyba nieco się rozpędziłeś Krzysztofie.

Do zmian w ordynacji wyborczej delegatów do Okręgu, a tym bardziej do ZG jeszcze droga daleka. Bo to jeden z kluczowych zapisów, gdzie należy szukać przyczyn na tak długie utrzymywanie się określonych ludzi "u steru". :ph34r:

Natomiast na etapie zmian w Okręgu (tak uważam) nie potrzeba pieniędzy, a właśnie ludzi. W tym ludzi nie z jednego koła, lecz z wielu kół. Więc musi być ktoś z jajami Krzysztofie, aby pociągnął za sobą kilku rozsądnych, a byłoby dobrze posiadających jakąś wiedzę lub umiejętność sięgania do niej. Dopiero taka grupa może dokonać uzdrawiających zmian, które będzie można powielić w innych Okręgach, a potem dopiero zdemontować chory system w jakim funkcjonuje ta ogromna organizacja.

Dotykałem tego osobiście w ramach dwóch Okręgów, nie teoretyzuję w tym temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Joker, ordynacja wyborcza w okręgach jest identyczna jak w wyborach do ZG. Dlatego problem jest identyczny, zerowa organizacja ludzi chcących zmiany modelu uprawiania wędkarstwa w Polsce. Trzeba mieć tylko świadomość, że nawet jeśli się uda zorganizować, przejąć władzę i zacząć wprowadzać zmiany, ta cała masa mięsiarzy niemo akceptująca stan jaki mamy, ruszy się. Ja to przerabiałem w małej skali. Akceptowano moje działania do póki przynosiły one ileś tam razy więcej ryb w wodzie. Kiedy próbowałem wprowadzić racjonalne gospodarowanie tymi zasobami sala na zebraniach świecąca normalnie pustakami zaczęła pękać w szwach. Niezorganizowani mięsiarze się nagle zorganizowali aby nas wysłać w kosmos i w wyharatać te wszystkie ryby. Finał był dosyć żałosny. Teraz wszystko wróciło do normy, czyli puste wody i pusta sala na zebraniach. Ponieważ jestem zwolennikiem tego aby ludzie konsumowali skutki swoich działań, ten stan też mi pasuje, taka dzika satysfakcją. Z tych powodów uważam, że organizacją wędkarstwa nie mogą się zajmować wędkarze bo to tak jak by pedofila zatrudnić w przedszkolu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Robercie, rozumiem twoje rozgoryczenie, ponieważ nie jest mi obce.

Chciałbym się odnieść do twoich trzech ostatnich zdań. Dam pewną przenośnię, która powinna każdemu uzmysłowić, że poniekąd Robert w ostatnim zdaniu ma rację. Poniekąd, gdyż mój osobisty pogląd jest taki, że wystarczy nieco altruizmu na jakiś czas.

 

Wyobraźcie sobie, że 60% społeczeństwa jest wędkarzami i komunizm nazywa się PZW. Gdyby tak było, to do dzisiaj bylibyśmy w komunizmie, ponieważ, zamiast strajkować i jednoczyć się oddolnie, poszlibyśmy na ryby. Tak jesteśmy skonstruowani, że jeśli mamy coś stracić z przyjemności życia, to nie oddamy nawet minuty. A ryby, czyli łowienie, to głównie rozrywka, która pozwala nam się wyżyć lub wyhamować od szaleństwa codzienności.

 

Przecież PZW w tym kształcie mogło by już 20 lat temu przestać istnieć. - Tylko co? Na ryby mam nie chodzić jakiś czas?

 

Wiem, że to co próbują zrobić chłopaki z Warszawy może się udać. A jak uda się tam, to będzie pozamiatane w całej Polsce za kolejne 4 lata. :)

Edytowane przez joker
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ubawiłem się trochę :) PZW to kapitalny przykład na to jak beznadziejną i utopijną jest demokracja. Decyduje większość która jak wiadomo jest głupia. Tylko głupek chce łowić, zabijać co złowi i mało płacić. Nie rozumie i nie przyjmuje do świadomości, że to stek wykluczających się żądań. Do kompletu mamy rządy złodziei i nieudaczników którzy przyjmują taką politykę. Wycinają sobie ryby i nie mają co łowić? O,K. nie sobie głupki wycinają. My się w to nie mieszajmy bo skierują niezadowolenie na nas i możemy mieć ich przeciwko sobie w wyborach. Nie oszukujmy się ale reforma wędkarstwa to wypowiedzenie wojny tej armii głupków. Amen. `

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Mądralo, ty oczywiście masz te akty prawne w małym palcu ale się tą swoją wspaniałą wiedzą nie podzielisz tylko ograniczysz do strofowania mnie pustymi ogólnikami. Zgodnie z prawem czyli skoligaconym z wierchuszką. Masz jeszcze jakieś brednie w zanadrzu? Wierch uszka PZW to ludzie z ZG którzy nic do tego nie mają. To ZO ma osobowość prawną i to ono podpisuje umowy i to na nich należy naciskać. To pokazuje, że g... wiesz mądralo.

Ano zastosuję stara zasdę ;) wiem, a nie powiem. W odróznieniu od Ciebie stosującego nowoczesną, internetową zasadę nie wiem, ale napiszę. W końcu jestem anonimowy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

A nie pisałem, że g...wiesz Mari? Większość użytkowników wie kim jestem bo jestem tu ładnych kilka lat. Publikowałem tu mnóstwo zdjęć, artykuł i filmy podpisane imieniem i nazwiskiem. W odróżnieniu od ciebie nie wstydzę się tego co piszę. A twoje zarzutu wyssane z wibratora Palikota mam w d... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Na szczęście koledzy którzy chcą załatwić konkretną sprawę cenią sobie rady kolegów którzy zetknęli się z PZW. Wbrew temu co mi tu imputujesz nie daje gotowego przepisu ale wskazuję która droga jest zła, dlaczego i jak się zabrać do tego aby dać szansę całej akcji. Twoje wypociny to najzwyczajniejsze wycieczki osobiste które w najlepszym razie spowodują rozpieprzenie wątku. Palantów nie brakuje ale zastanawiam mnie bierność moderatorów którzy potrafią być bardzo skrupulatni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Napisałem wcześniej, że jestem za podejmowaniem takich prób jak choćby ta z tego wątku. Choćby nam się wydawało, że na osiągnięcie jakiegoś tam celu nie ma najmniejszych szans to mimo wszystko warto przynajmniej głośno powiedzieć, że to nam się podoba i tego byśmy chcieli. Jak się nie odezwiemy, to dalej będziemy zakrzykiwani przez tych co "oby dziś". Nie wierzę, jak choćby Kuba, w żadną rewolucję. Ale w przeciwieństwie do choćby niego na przykład, wierzę w zmianę podejścia do wędkarstwa coraz większej grupy ludzi. Napewno szybciej to nastąpi, jak "naiwni" będą się jednak wychylać i będzie robiony chośby kroczek do przodu. Bez zmiany mentalności ludzi z wędką nie zmieni się za wiele. Wiem z własnego doświadczenia, że naprawdę nie jedno się da, ale trzeba próbować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Mam nadzieję, że inicjatorzy akcji mają coś więcej niż dobrą kiełbasę wyborczą pod chwytliwym hasłem "Precz z rybakami."

Ludzie kupią to na ten jeden raz, o jakim tu mówi się, czyli pójdą na zebranie sprawozdawczo-wyborcze swojego koła. Lecz potem spadnie na was lawina roszczeń i jeśli nie macie przygotowanego planu na te 4 lata, który pokarze, że ci którzy wam zaufali otrzymali jakieś korzyści, to drugi raz takiej akcji nie zrobicie. I nie ma znaczenia ile potu wylejecie, bo krótkowzroczność masy oraz jest amnezyjne myślenie, jest już dawno udowodniona w całej Polsce. Nie oznacza to, że ta masa jest głupia. Ta masa chce jedynie łowić ryby i nie oczkuje niczego więcej. Dać też za wiele z siebie nie da, chyba, że korzyści przekroczą w ich mniemaniu stratę - ich własny czas.

 

Nie zniechęcam was. Być może nawet złe doświadczenia innych lepiej zignorować, bo czasem z rozpędu można zrobić więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Usunięcie rybaków to oddzielna kwestia i dość dobrze wygląda na tę chwilę. Szanse na powodzenie są bardzo duże. Temat poznałem już w miarę dobrze i nie potrzeba żadnego przewrotu tylko wiele głosów ZA, jeśli chodzi o ten konkretnie wniosek.

 

Inna sprawa to przejęcie władzy w kołach, w których do tej pory rządzili ludzie niekompetentni (w wielu kołach już teraz są sensowne jednostki na czele). Temat znacznie trudniejszy z prozaicznej przyczyny - dokładnie tej o której @joker wspominałeś - ludziom się nie chce. Mało jest chętnych do działania, w przeciwieństwie do ilości "krzykaczy".

Problem zupełnie nie leży tam, gdzie wskazywał Kuba ("mafia na górze"), ale właśnie na dole, na poziomie zwykłych wędkarzy. Żądamy i oczekujemy, ale nie jesteśmy w stanie nic dać od siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...