Skocz do zawartości

Uniwersalizm w castingu - czy to możliwe? - nowy artykuł


admin

Rekomendowane odpowiedzi

... Zapaleni castingowcy bardzo często opisują dokładnie, jakimi parametrami użytkowymi powinny się cechować zestawy na szczupaka, sandacza czy pstrąga. Zwracają tez uwagę, na fakt, że każde odstępstwo od przyjętego schematu w sposób ujemny wpłynie na komfort zarówno posługiwania się wędką castingowa. Czy jest tak rzeczywiście? .

 

Zapraszam serdecznie do lektury artykułu na temat uniwersalności castingu. Jest to tym samym pierwszy artykuł z serii artykułów castingowych, które będę publikowane w najbliższych tygodniach. Zapraszam do dyskusji.

 

W następnym tygodniu kolejny - tym razem artykuł Thymallusa. Tematyki nie zdradzę. Zachęcam Was również do przesyłania artykułów spinningowych - bardzo chętnie opublikuję.

 

Pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 59
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Witam wszystkich. Przyznam Jerzy, że artykół przeczytałem z dużym

zainteresowaniem i zadowoleniem. Wreszcie ktoś postanowił obalić

twierdzenie, że casting uniwersalny nie jest i koniec. Wydaje mi

się że ten artykół będzie miał duży wpływ na popularyzacje castingu zwłaszcza u początkujących. Nie będę polemizował ze szczegułami bo dopiero nie dawno zaczołem łowić na casting i mam

zbyt małe doświadczenie. Niepokoi mnie jednak fakt, że nikt bardziej doświadczony nie komentuje tekstu a szkoda. Chętnie poczytał bym tej drugiej strony. Swoją drogą może tem artykół zrobił tak duże wrażenie że brak słów. Gratulacje Jurku czekam

na następne artykóły głęboko wierząc że masz racje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsza instrukcja na temat castingu jaką czytałem.Pięknie wyjaśniona teoria połączona z praktycznymi przykładami konkretnych model sprzętu.To stanowi dużą pomoc przy wyborze pierwszego zestawu który powinna cechować uniwersalność.Przy budowie kolejnych zestawów będziemy wiedzieli w którym kierunku podążyć aby mieć coś bliskie naszemu ideału lub znalezćzłoty środek.Gratuluję artykułu i czekam na kolejną część.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miło sie czytało, ale artykuł naładowany informacjami bardzo gęsto - trzeba będzie pewnie za jakiś czas jeszcze raz. Myślę że dla początkujących to duża pomoc, ułatwia dobranie pierszych zestawów bez pójścia w masę......

Tyle że ja w rozwiązania uniwersalne nie wierzę, wolę wziąć drugi zestaw niż żyłować jeden do granić jego możliwości. Tak jak nie ma aut co pojadą autostradą 180, później przez błoto do lusterek przejadą nad wodę i spalą 5L/100 tak chyba ciężko sobie wyobrazić to w wykonaniu castingowym - zestaw którym popukamy za sandaczem i okoniem, śmigniemy po horyzont do bolenia i na końcu sprawnie uchodzimy dużego szczupaka który wziąl nam na duży (obiektywnie duży a nie duży po polsku - 10cm :mellow: ) wobler.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artykuł bardzo dobry i na pewno jest wielce przydatny dla początkujących castingowców. :D

 

Jednak mam identyczne zdanie jak Standerus.

Obojętnie czy jest to zestaw castingowy, czy spinningowy, w moim podejściu do wędkarstwa nie istnieje pojęcie uniwersalizmu.

Jeżeli ktoś jest doświadczonym wędkarzem to wie, że nie da się połączyć uniwersalizmu z łowieniem wielu gatunków ryb.

Każde łowisko, każdy rodzaj przynęty i każda ryba wymagają konkretnie przygotowanych zestawów i nie da się tego okroić zestawem uniwersalnym.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cześć

Panowie

W tym tekście zebrałem swoje obserwacje z nad polskich wód, w ktorych szansa na dorwanie okazu, który potarga zestaw o mocy 15-17 lbs i ucieknie jest mało realna. Jak wybiorę się do skandynawii, Ebro czy nad Eufrat to napewno nie wezmę żadnego lekkiego uniwersała Napisałem i to wytluszczoną czcionką :D ze uniwersalny zestaw nie nadaje sie do bardzo konkretnych metod połowów jak np. klasyczne jerkowanie. Jednak jak ze stroisz sensownie zestaw kij+multik+linka to zapewniam cię, że smiganie małymi wabiami i woblerami na szczupaki jest nie tylko mozliwe, ale tez komfortowe i skuteczne. Na tym forum większość użytkownikow castingu albo wyszło z jerkowania, albo nadal wyłacznie do metody jerkowej używa multiplikatorów. Metoda jerkowa jest tak mało uniwersalna, że faktycznie przez pryzmat jerkowego doświadczenia trudno sobie w castingu jakikolwiek uniwersalizm wyobrazić. Ponadto od jakiegoś czasu dostaje mejle i wiad. prv z pytaniem jak tu zebrac wszystkie elementy castingowe w calosć, żeby to jakoś działało. Zazwyczaj rozmowa sprowadza sie do jednego problemu, ze niemal zawsze trzeba rezygnować z lekkich wabikow :( . Stąd też podałem bardzo konkretne modele kijow i mlynkow, żeby czytajacy nie musiał za mocno katowac swojej kieszeni w poszukiwaniu zestawu do lowienie polskich ryb :D

pozd JW :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W tym tekście zebrałem swoje obserwacje z nad polskich wód, w ktorych szansa na dorwanie okazu, który potarga zestaw o mocy 15-17 lbs i ucieknie jest mało realna.

 

Właśnie takie podejście do wędkarstwa całkowicie mija się z moim podejściem. Wynika z tego, że jesteśmy w 100% zupełnie innymi wędkarzami.

Ja zawsze szukam okazów. Nie ważne czy łowię w Polskiej rzece pstrągowej, czy łowię w Wiśle, czy łowię w mazurskim jeziorze, czy w Skandynawii, czy na Ebro.

Moje zestawy są zawsze tak przygotowane, aby wygrać walkę z okazem, bo może zdarzyć się tak, że przyjdzie dzień w którym np. z malutkiego cieku pstągowego wyskoczy 70 cm kropkowaniec.

Co wtedy powiesz, jak przy braniu zerwie ci linkę lub podczas holu strzeli kij? Będziesz miał minę jak dziecko, które nie przygotowało się na klasówkę...

Jeżeli ktoś łowi na zbyt delikatne-uniwersalne zestawy, z dodatkowym podejściem, że nie złowi nic dużego, albo nie weźmie mu okaz, to w moich oczach nie jest prawdziwym wędkarzem...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W tym tekście zebrałem swoje obserwacje z nad polskich wód, w ktorych szansa na dorwanie okazu, który potarga zestaw o mocy 15-17 lbs i ucieknie jest mało realna.

 

Właśnie takie podejście do wędkarstwa całkowicie mija się z moim podejściem. Wynika z tego, że jesteśmy w 100% zupełnie innymi wędkarzami.

Ja zawsze szukam okazów. Nie ważne czy łowię w Polskiej rzece pstrągowej, czy łowię w Wiśle, czy łowię w mazurskim jeziorze, czy w Skandynawii, czy na Ebro.

Moje zestawy są zawsze tak przygotowane, aby wygrać walkę z okazem, bo może zdarzyć się tak, że przyjdzie dzień w którym np. z malutkiego cieku pstągowego wyskoczy 70 cm kropkowaniec.

Co wtedy powiesz, jak przy braniu zerwie ci linkę lub podczas holu strzeli kij? Będziesz miał minę jak dziecko, które nie przygotowało się na klasówkę...

Jeżeli ktoś łowi na zbyt delikatne-uniwersalne zestawy, z dodatkowym podejściem, że nie złowi nic dużego, albo nie weźmie mu okaz, to w moich oczach nie jest prawdziwym wędkarzem...

 

 

 

ooo !! Seba zabrzmiało grożnie! To jako nieprawdziwy wedkarz powiem ci, ze mam, na dobrą sprawe identyczne podejście. Tez szukam największych ryb jakie są w moim zasięgu. Jestem też realistą, bo w ogromnej wiekszości polskich ogolno dostępnych wód szczupak 80+ jest juz okazem. Zapewniam cię, że taką rybę wyciągniesz szybko i siłowo dobrej klasy kijem 17 czy 20 lbs. Takie właśnie zaproponowałem. Stanie nad przeciętnym jeziorkiem PzW z kijem do 100g i linka 30 lbs wydaje mi sie lekko groteskowe. Ośmielam sie to napisać, bo sam tam przez prawie trzy sezony łowiłem.

Pozd JW :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na taki zestaw łowię/złowiłem szczupaki do 85cm sandacze do 65cm okonie do 1,9kg bolenie do 72cm, Sumy do 88cm. Odwołuje się do IQ czytelników w domyśle nie pisałem o kleniach jaziach pstrążkach, brzanach, łososiach :o itd. Choc na moich oczach Andrzej Nowik vel. @Thymallus zupełnie dobrze sobie radził z zestawem 17lb nad pstrągową Gwdą. Wszystko tu jest kwestia doświqdczenia.

pozd JW :D

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego piszę, że nasze wędkarstwo różni się w 100%.

Ja na ww. gatunki ryb mam zupełnie odmienne zestawy.

Nie wyobrażam sobie logicznego i sensownego łowienia okoni, boleni, szczupaków, sandaczy, czy sumów tym samym zestawem.

Jednak nie chcę się sprzeczać, bo wyznaję zasadę niech każdy sobie łowi tak jak chce. W tym poście, zwróciłem tylko uwagę, że w poważnym wędkarstwie nie istnieje uniwersalizm.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie,

 

wydaje mi się że trudno będzie prowadzić tą dyskusję bez zdefiniowania pojęcia uniwersalny.

 

Autor artykułu zakłada, jeśli dobrze zrozumiałem, że jest to zestaw który da szansę wyrzucenia stosunkowo szerokiego spektrum wabików i złowienia stosunkowo szerokiego spektrum gatunków ryb o przeciętnej masie.

 

Jest to definicja niezła, ale jak dla mnie niepełna. Wymaga uzupełnienia o bardzo ważny kontekst wędkarski i praktyczny, czyli o to w jakich warunkach będziemy się zestawem posługiwać.

Czy to będzie łodka na jeziorze, czy pomost, czy główka na Odrze czy może dzika Wiślana skarpa albo 7-metrowa pychówka na wielkorzecznej rafie czy przykosie....

 

Czy we wszystkich tych warunkach dwumetrowy Lamiglas Certified Pro, z plecionka 10lb i scorpionem 1001 okaze sie zestawem uniwersalnym? Moim zdaniem - nie, chociaz to bardzo dobry zestaw, to w pewnych warunkach już sama długość (a raczej krótkość) wędki będzie czyniła go praktycznie nieprzydatnym.

 

Jest natomiast w tym artykule wiele stwierdzeń i obserwacji bardzo trafnych pod którymi bym się podpisał. Wiele zastrzeżeń wytłuszczonych na które warto zwrócić uwagę. Myślę że warto by rozwinąć myśl która przewinęła się również w dyskuscji, że uniwersalnizm tak naprawdę również oznacza dokonanie pewnego wyboru. W tym kontekscie, jest to wybór komfortu poruszania się/posługowania się tylko jednym zestawem, kosztem braku możliwości prezentacji/albo ograniczonej możliwości prezentacji, niektórych typów przynęt/technik itp. leżących na skrzydłach wybranego, zdefiniowanego z góry uniwersalnego zakresu tych technik i przynęt.

 

Dobre jest wrogiem lepszego i w tym znaczeniu również nie jestem zagorzałym orędownikiem uniwersalizmu, chociaż - istotne zastrzeżenie - staram się mieć również kije uniwersalne wtedy, kiedy możliwość operowania tylko jednym zestawem liczy się dla mnie przede wszystkim. Jeżeli natrafiam na takie ograniczenie, wybieram jednak z reguły zestaw spinningowy.

 

Bardzo ciekawy artykuł, mam nadzieję że rozwinie się w ciekawą dyskusję

 

Pozdrawiam

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rognis, pokaż w którym miejscu napisałem, że to ideał i nic innego nam nie potrzeba! Często idąc na jakiś konkretny gatunek ryb łowię zupełnie inny. Staram się tak dobrać zestaw, ze jesli noca wybieram się na sandacze a w łowisku pojawia się sumek muszę mieć szanse go wyciągnąć, szybko odhaczyć i wypuścić. Chodzenie nad zarośniętą Wartą po ciemku w kilkoma kijami faktycznie mi nie odpowiada bo to totalnie niepraktyczne. Na jeziorze, kiedy uganiam się za szczupakiem a pojawiają się okonie, zwłaszcza te z większej toni, to nie patrzę i podziwiam tylko zmieniam przynętę i staram się je łowić. Ponadto uniwersalizm w castingu postrzegam przez pryzmat stosunkowo szerokiego wachlarzu możliwych do uzycia przynęt. Jeśli jakimś zestawem mogę skutecznie lowić 5cm gumą na 6g główce i 10 cm woblerem o masie +/- 20g to dla mnie to juz jest uniwersał. Jeśli naszą filozofią będzie nastawianie się na gruby okaz to zawsze nad wodę powinniśmy chodzić z kijem do 100g. na klenie też ?? :lol: :unsure:

pozd JW :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chce byc zlośliwy, ale widze, że co poniektórzy nie przeczytali tego tekstu zbyt dokładnie. Wiec poniżej zacytuje samego siebie :angry:

 

Casting uniwersalny: Założenia

Trzeba tez sobie uczciwie powiedzieć, że cast o szerszym zastosowaniu pozwoli co prawda na względnie wygodne łowienie ryb, ale nie będzie optymalnym rozwiązaniem dla specyficznych warunków czy technik łowienia. Dla mnie i dla mojej polskiej praktyki wędkarskiej jest to zestaw, który umożliwi łowienie większości naszych słodkowodnych drapieżników, zarówno na jeziorach jak i na nizinnych rzekach średniej wielkości.

 

Gdzie tu mowa, o 7m pychowkach, Wiślanych czy odrzanskich ostrogach? Na 7m łódż wziąłnym wszytkie kije jakie posiadam i kazdej rybie podrzucał wabik na ściśle dobranym zestawie. Ilu z użytkowników forum ma takie lodzie? Friko, dobrze wiesz, że jak idę na małą rzeczkę w poszukiwaniu głównie klenii czy pstrągów to biorę kijaszek 10 lbs a nie 17lb. Ponadto wykluczając z dyskusji wielkie rzeki typu Wisła nie rozumiem co złego jest w kiju o długosci 2m?

JW :D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak nie wchodzac zbytnio w zagadnienia castingowe, na temat ktorych sie staram nie wypowiadac....

Wszystko zalezy od skali wedkowania...mozna sobie poplynac na Marliny, kusic Halibuta, opukiwac suma w dolku, namawiac łososia rzecznego, zeby zechcial laskawie wziac obrotowke nr 1 czy uganiac sie za pstragami w ciurkach.

Tych syt., ktore wymienilem rzeczywiscie nie da rady opedzic jednym uniwersalnym kijem.

Ale....czy rzeczywiscie, jesli chodzi o przewazajaca wiekszosc pozostalych sytuacji nie da sie zblizyc do wedki uniwersalnej?

 

Ja mam juz z 10 lat takiego hot shota Talona, ktory ma delikatna szczytowke i dolnik jak pien...lowilem na niego juz nieduze okonie, jak i sumy na Ebro...w przypadku ryb pośrodku jego uniwersalnosc jest jeszzce lepiej dostrzegalna.

Ale rzeczywiscie, nie ma co przesadzac..na Ebro co prawda wytrzymal on pierwszy zryw suma oraz jest w stanie dosc daleko wyrzucic wyselekcjonowane woblery , dobre do lowienia okoni....sa to jednak rozwiazania nie do konca takie, jak tygrysy lubia najbardziej.. :unsure:

 

Dlatego wypracowalem sobie inny model...wchodze z reguly w 4-5szt wedek uniwersalnych... <_<

I uwazam to za niezly wynik, ze to zamyka sie w tej liczbie (czesto lowie poza met. spinningowa na troling)

 

Gumo

p.s.Tak katem oka zauwazylem, ze ta dyskusja to nad artykolem... :D

Sorry, Jurek, napracowales sie a ja nawet nie rzucilem okiem. Po powrocie przeczytam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybierając się na ryby stoimi przed szafką (czy kto co posiada) i wybieramy, co zabierzemy. W zależności czy posiadamy samochód, czy też pieszonogi i komunikację masową, zabieramy zwykle tylko część swojego dobytku. Dlaczego? Bo gdy jedziemy nad znaną nam wodę, to z dużym prawdopodobieństwem spodziewamy się jakie ryby będziemy łowić, w jakich warunkach itp. Optymalizujemy nasz bagaż. Jednak moga zdarzyć się przypadki, gdy nam czegoś zabraknie. Trudno się mówi. Zdecydowaliśmy przed szafą, że nie bierzemy na przykład jerkówki a metrowe szczupaki objadają się mniejszymi pobratymcami. Od tego czasu jerkówkę zabieramy zawsze ze sobą i... już nigdy więcej nie trafiamy na takie żarcie. Po jakimś czasie zmęczeni targaniem tych setek kilogramów sprzętu jesteśmy bardziej zmęczeni niż po dobrej siłowni.

Wniosek. Każdy decyduje o tym co zabierze nad wodę. Jeżeli ktoś podchodzi do ryb pokojowo, to daje im prawo do przechytrzenia samego siebie. Skoro dziś nie przewidziałem co będzie działo się nad wodą, to ryby są górą. Jeżeli zabrałem to co potrzeba, to jestem przewidujący i mam szansę.

Wędkarstwo dla mnie jest po pierwsze przyjemnością. Nawet na łódkę nie zabieram zwykle więcej niż dwa kije. Do brodzenia nie więcej niż jeden. Dziś wziąłem ze sobą jerkówkę, a to okonie troszeczkę żerowały (nawet nie miałem gumek). Fajnie było je pooglądać jak odprowadzają jerka. Ja mam i z tego przyjemność. Jeżeli chciałbym być skuteczniejszy to powinienem zabierać ze sobą trochę więcej sprzętu.

Pozdrawiam

 

PS Ale ja tak nie lubię targać kilogramów na plecach... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba mam podobne założenia co Rognis, w dodatku cała moja przygoda z castingiem rozgrywa się nad wodą gdzie złowienie metrówki jest wyczynem porównywalnym jak 80 w Polandzie, więc może dlatego tak sie na to zapatruję?? Fakt zaczynałem od jerkowania i nadal większość czasu to robię, z przerwą na trolla, choć ostatnio musze się przeprosić z gumą bo efekty są mizerne a na gumy to mało kto łowi. Ale ZAWSZE wolę jedno łupnięcie dużej ryby niż przerzucić kilkanaście średniaków.... I mimo że dużych ryb złapałem tylko kilka a metrówkę raz to jednak dały mi więcej satysfakcji niż cała reszta razem wzięta. Jak dla mnie łowienie ryb średnich nie ma w ogóle sensu - można oczywiście zapewnić sobie radochę łowiąc średnie ryby lekkim sprzętem ale to trochę jak na torze gokartowym udawać WRC.

Inna rzecz że wody w Polsce wyglądają jak wyglądają....

Ale jeszcze raz - artkuł dobry, miło się czyta choć bardzo gęsty od informacji - tu naprawdę dobrym pomysłem było zboldowanie tego co najważniejsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja ma zupełnie inne podejście do wędowania niż: Jerzy, Rognis_oko, Standerus.

Lubię wędkować i obcować z przyrodą. Łowienie ryb jest czyms wtórnym. Czasami jadę na ryby by pogadac i pośmiać się, a nie po to by cos złowić.

Nie jest dla mnie tak ważne co łowię i jakie to jest duże.

Tak samo lubię łowic na przepływankę ukleje, jak i na jerki szczupaki. Mam wyłącznie rekreacyjne i towarzyskie podejście do wedkarstwa.

Jestem niedzielnym i urlopowym wędkarzem i jeśli chodzi o mnie to uniwersalny sprzęt mi w zupełności wystarczy.

Po prostu dobieram sprzęt do rodzaju przynety na jaką łowię.

Jest mi z tym super :D :D :D :D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zwykle wszystko kończy się praktycznie stwierdzeniem, że o gustach nie ma co dyskutowac:)Bo : i tak każdy kupi sprzęt odpowiadajacy jego zapotrzebowaniom i zasobnosci kiesy:)

Stąd takie różnice w tym czego i kto poszukuje w wędkarstwie.

Cezorator nie jest Rognisem a Rognis nie jest Cezoratorem :D

ja składając swoje pierwsze zestawy castowe, chciałem wiedzieć czym łowić zeby coś konkretnego złowić. Dopiero zaczynam przygodę ale już wiem jedno - dla mnie zestaw uniwersalny będzie raczej mocny bo to daje mi komfort łowienia niemałymi wabikami, i potem ewentualną kontrolę nad rybą i wypuszczenie jej potem w dobrej kondycji. to poprostu polubiłem i basta. I staram się wybierać takie jeziorka Pzw żeby nie byc zmuszonym do łowienia na mikrotwisterki...............

Więc zestaw nie będzie uniwersalny bo taki jest mi zbędny. To jest chyba to co gdzieś remek napisał, ze coś tam coś tam ale jednak nie ma to jak pewien kij...........................

Jeden tylko wyjątek spędza mi sen z powiek.......to SANDACZ!

Zresztą po co zestaw uniwersalny lepiej złożyć uniwersalny zestaw kilku wędek :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podoba mi się to co Jerzy napisał i sam się zastanawiam czy niema w ty wielele racji.Pod względem technicznym wiele się można dowiedzieć szczególnie jak na bieżonco się nie śledzi postępu w sprzęcie.Na pewno jedna wędka jest najlepszym rozwiązaniem dla wędkarza, czy taka istnieje to już inna mańka. Sam na sobie doświadczyłem łowiąc z łodzi na której mam wszystko co dusza zapragnie i jeszcze coś, jak zaczne łowić jedną wedką to innych niechce mi się wyciągać.podstawą jest kij typowo sandaczowy do 30 g i jak zaczynają skubać okonie to i tak na nią lapie mimo że okoniówka jest w zasięgu ręki i wiele innych zestawów.na tą jedną mam na koncie wiele ryb od 20g do 28kg.osobiście wole zapas mocy w kiju i lince jak idealnie dobrany zestaw na określone ryby.może jest to spowodowane tym że interesuje się kilkoma gatunkami ryb a reszta mnie nie interesuje.Jak jade na swój zalew na okonie to biore typową okoniówke i często mam obcinki zębatych,ale to już jest wkalkulowane z góry że przy braniu zebatego będzie obcinka. :lol: Jedynie na dorszach mam z góry przygotowane cztery zestawy różne i dobieram do warunków jakie panują w danym miejscu.Mimo że wole krótkie kije nad Odrą posługuje się kijem 15-40g 310 cm z normalnym kręciołem i wydaje mi się że nie warto sobie samemu udowadniać przerostu techniki nad sztuką.Pozdrawiam tornado

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a mi bardzo sie ten tekst podoba. jest w nim duzo faktow ,jak chociazby watek dotyczacy curado 201dpv. castingiem lowie 2 tygodnie, a mimo to uzywajac tego multika zakres przynet jaki uzywam miesci sie miedzy 8 a 30gr . i nawet jako poczatkujacy radze sobie dobrze. dystans 8 gramowa glowka ,9cm woblerem abu tormentor czy wachadlem w rozmiarze 3-4 jest po prostu bez zarzutu... jednym slowem spokojnie moge uganiac sie za srednimi drapiznikami naszych wod. co do reszty ryb ,typu sum,duzy szczupak czy osobliwy pstrag to chyba zawsze byla inna bajka i tu uniwersalizm moze nie obowiazywac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobliwość pstrąga w stosowaniu castingu może zależeć od dwóch rzeczy:

- wielkości przynęty

- charakteru wody

Jeżeli chodzi o wielkość przynęty, to woblerami od 5-6 gram daje się dosyć swobodnie rzucać. Ja rzucam teraz kijem testowym, który jest opisany od 10 gram i nie ma najmniejszego problemu. Inna sprawa, że jest to kij taki o jakim napisał Jerzy: nominalnie wolniejszy ale z dosyć dużym zapasem mocy (ok 17 lb).

Charakter wody także determinuje używanie castingu. Na bardzo zarośniętych i krętych, niewielkich rzeczkach używanie castingu jest dosyć trudne (że tak delikatnie się wyrażę). Są jednak rzeki rozleglejsze (jak na przykład zlotowy Bóbr), gdzie łowienie castingiem jest bardzo przyjemne (więc i możliwe).

To tak a propo łowienia pstrągów castingiem :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...