Skocz do zawartości
  • 0

Do wszystkich wędkujących na Martwej Wiśle w okolicach fosforów!!!


puszek7

Pytanie

Witam serdecznie!

 

Dziś to jest 2 listopada 2012 mój kolega utopił swój zestaw okoniowy. Mimo wielu prób nie udało mu się jej wyłowić.

Wędka utonęła w okolicach boi naprzeciwko przystani TĘCZA w Wiślince.

Był to nieopisany st Croix z kręciołem team dargon.

 

 

Wszystkich, którzy mają jakąś wiedzę na temat tego czy udało się ją komuś wyłowić bądź może ktoś się chwalił o takowym przyłowie proszę o kontakt tel.506188653.

Przewidziana nagroda!

 

 

Dziękuje serdecznie za zainteresowanie.

Przemek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 odpowiedzi na to pytanie

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Witam.

Nie chcę Cię martwić ale marne szanse.Dwa a może to już trzy lata temu mój lamiglas z susteinem również spoczął na dnie Martwej,jak dotąd nic mi się o uszy nie obiło aby komuś udało się go wyłowić.Na szczęście kolega który się do tego przyczynił był ubezpieczony (OC w życiu prywatnym czy coś takiego)więc kaskę odzyskałem w całości i zainwestowałem w troszkę lepszy zestawik.Specjalne podziękowania dla Dąbek111.Dzięki Rafał :D ;) .Teraz mój zestawik spoczywa z kolegą pewnie mu razniej ;) .Tak poważnie to małe szanse,ale życzę koledze aby ktoś wyłowił,tylko czy się przyzna i odda?!

Pozdrawiam

Sylwek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witam

Mam nadzieję, że przyda się moja rada(mi kiedyś uratowała 700zł-może nie dokładnie taka sama sytuacja ale...)a zatem:

Jeśli masz/macie taką możliwość i wiecie, którym miejscu dokładnie(wiadomo, nie co do mm)to proponuję zrobić tak-zmotać jakiś stary kijek i nawet uszkodzony kołowrotek(myślę, że jest konieczny-bo inaczej zachowuje się sama wędka, a inaczej z kołowrotkiem w wodzie), przywiązać go do linki, czy grubej plecionki i w domniemanym miejscu kilka/kilkakrotnie wrzucić ten zestaw na luźnej lince. Później powoli naprężać linkę, próbując ją doprowadzić do kąta 90'(oczywiście najlepiej wg mnie stojąc na łódce-na Martwej z tego co się orientuję uciągu nie ma,tudzież jest minimalny, więc nie ma obawy o błąd w "odczycie")Po kilku/kilkunastu próbach będziesz miał mniej więcej pole poszukiwań, bo z doświadczenia wiem, że to co się nam wydaje tzn jak myślimy gdzie może upaść coś w wodzie jest czasami zupełnie inne. Przypuszczam, że tam gdzie łowiliście było kilka metrów więc rozrzut może być niezły, ale myślę że warto się zabawić w taki test, a później poświęcić dzień czy dwa na poszukiwania by odzyskać(a przynajmniej spróbować)tego tysiaka leżącego w wodzie....Mi się kiedyś udało i mam nadzieję, że i koledze się uda.

Aha no co do metody wyławiania to można spróbować szurania po dnie ciężką główką, ewentualnie jakąś lekką kotwicą. No ostatnia opcja, ale musisz mieć znajomego/ych nurków:))

Powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

przykra sprawa,

 

mój kolega uratował kilka lat temu na "martwej" fajny zestaw z kołowrotkiem TwinPower

ja niestety rok temu traciłem sprzęcik chwila nieuwagi i było po temacie (szukanie igły w stogu siana), no cóż nadziej umiera ostatnia wiadomość poszła w siec będę trzymam kciuki

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dzięki panowie za rady, byliśmy wczoraj czesaliśmy miejsce ze 3 godziny. Efekt 14 krótkich sandaczy a St croix ni widu ni słychu.

Myślę, że nawet jeśli ktoś wyłowi sprzęcik to małe szanse aby był z naszego grona (jerkbait) i aby się przyznał, ale zawsze warto spróbować.Ale Nadzieja matką głupich ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Łowiliśmy dobrych parę lat temu na Sieniawie. Pod wieczór stanęliśmy na dość płytkiej wodzie (jak na ten zbiornik) - ok. 3 m. Gdy już było prawie ciemno, kątem oka zauważyłem jak mój wujek sprawnym ruchem swojej sandaczówki posłał do jeziora mój okoniowy zestaw - Konger Tango + jakaś fajna Daiwa (już nie pamiętam). Lekko się wnerwiłem, bo kijek był mi potrzebny na zawody, na dzień następny. W końcu, po prawie 2 h zestaw wziął koledze na koguta. Daiwa poszła do czyszczenia, ciągle się kręci, a Tango wyjęło jeszcze duuużo ryb, zanim wyjechałem do Ire.

Edytowane przez tpe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Lamiglas z Susteinem Sylwka wystrzelił jak z procy w okolicy dźwigu.Pech chciał ,że do dyspozycji mieliśmy tylko okoniówki ,więc o szuraniu czymś grubszym nie było mowy,tylko po kilka małych główek w formie choinki .A Sylwek to Sam sobie wykrakał ,bo jęczal od początku ,że mu coś ten Lami nie leży :) Trzy kolejne dni orania na cięzko nie przyniosły rezultatów.Co do uciągów na MW to pozwolę się nie zgodzić ,czasami jest dość spory uciąg, do tego stosunkowo na dużej powieszchni dość twarde dno , no i rejon o którym Puszek7 pisze ,to świeżo pogłębiony odcinek .Obstawiam ,że zestaw jest do trafienia w przykotwiczony przy moście pontonowym .Swoją drogą to w tej wodzie pływa sporo kasy :) Latem będąc z Arturem na łodzi ,byliśmy świadkami jak ,jego koledzy utopili prawie nową sondę ,normalnie jestem sobie w stanie wyobrazić te nieprzespane noce.Warto się ubezpieczyć na taką okazję,ja byłem nawet o tym nie wiedząc gdyż okazało się ,że ubezpieczenie dzieciaka od ewentualnych zniszczeń na parkingu(bardzo żywiołowe dziecko :D ),czy np w sklepie z plazmami :D obejmuje członków rodziny,a koszt to ok 30-40-zł rocznie.A

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

No tak to niestety bywa. Dąbek mówisz o nowym hds'ie, który wypadł gościowi dosłownie z rąk? No ta sytuacja na pewno musiała boleć;/ Ale strach pomyśleć ile tysięcy tam już spoczywa. Tydzień przed moim kolegą w okolicy portu jakiś wędkarz też utopił swojego hand made. Także i takie przykre rzeczy się zdarzają. No ale kolega się nie załamuje bo jak to mówi " i tak chciałem uzbroić sobie takiego phoenixa jak Twój " :P Teraz już nie ma wyboru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dzięki panowie za rady, byliśmy wczoraj czesaliśmy miejsce ze 3 godziny. Efekt 14 krótkich sandaczy a St croix ni widu ni słychu.

Myślę, że nawet jeśli ktoś wyłowi sprzęcik to małe szanse aby był z naszego grona (jerkbait) i aby się przyznał, ale zawsze warto spróbować.Ale Nadzieja matką głupich ....

 

No ciekawe podejście do sprawy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Pisze o podejsciu kolegi, ktory stwierdzil ze i tak chcial inny uzbroic, ja na sprzet musze niestety kase odkladac , wiec mam moze inne podejscie do zagadnienia... Z dnia na dzien moglbym zapomniec o wydatku paru setek na nowy kij :wacko: to dla mnie jest realne :ph34r: ale z drugiej strony nie a co plakac nad rozlanym mlekiem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

No dokładnie. I on chyba taką zasadę wyznaje. Pozytywnie nastawiony do życia :) Ja bym tam na pewno z cały dzień machał aż zaatakował by moją przynętę jakiś tytanik :P Ale na prawdę super kolega.. Jak mówisz nie ma co płakać stało się i trzeba żyć dalej, Nie on pierwszy nie ostatni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...