Skocz do zawartości

Sandacze 2007


adis

Rekomendowane odpowiedzi

Z chwytem za kark mam pewne problemy...

Kiedyś, gdy byłem młody i ryby pożerałem, mniej się kaleczyłem, ponieważ rybę chwytałem bardzo mocno.

 

Niestety, gdy zacząłem dbać o to jak ryba będzie się czuła po podebraniu, zdarza się często, że sandacz podskoczy, szarpnie się itp. No i mamy podziurawioną rękę od płetwy grzbietowej, czy pociętą o pokrywę w przypadku większej sztuki i chwytu pod pokrywę. Po ostatnim wypadzie zaczynam myśleć o rękawiczkach :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 518
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

hlehle, lepiej rybę złapać pewnie, ale nie łamiąc jej karku :D niż pozwolić by spadła na dno łodzi bądź ziemię. Jeśli będziesz bardziej zdecydowany to ani Tobie ani rybie nic się nie stanie. Rękawiczka oczywiście nie będzie zła, ale pamiętaj ze nawet chwila nieuwagi podczas holu zandera kończy się przeważnie jego spięciem, wiec może po prostu nie być na to czasu. Ale to może niech się wypowiedzą Ci którzy używają takowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hlehle, lepiej rybę złapać pewnie, ale nie łamiąc jej karku :D niż pozwolić by spadła na dno łodzi bądź ziemię. Jeśli będziesz bardziej zdecydowany to ani Tobie ani rybie nic się nie stanie. Rękawiczka oczywiście nie będzie zła, ale pamiętaj ze nawet chwila nieuwagi podczas holu zandera kończy się przeważnie jego spięciem, wiec może po prostu nie być na to czasu. Ale to może niech się wypowiedzą Ci którzy używają takowych.

 

Jest zima. Mam rękawiczki neoprenowe. Nadałyby się, ale nie lubię w nich łowić (nie czuje zestawu). W sumie to i cieplej by było i rybę pewniej możnaby podebrać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro było o podbieraniu szczupaków, to teraz zapytam o podbieranie sandaczy.

Jak to robicie?

 

Ja niestety nie mam dobrego sposobu i praktycznie nie rozstaję się ze skaleczeniami na rękach :wacko:

 

Robię to identycznie jak w przypadku szczupaków. Chwyt pod pokrywy skrzelowe. Im większy sandacz, tym łatwiej go podebrać.

Mniejsze sandacze podbieram chwytem za kark. :D

 

 

 

Cos mi sie wydaje ze reka moze byc skaleczona :D

 

 

Skaleczyć się zawsze można. Ale jak się ma dużą wprawę w tym co się robi to łatwiej uniknąć wypadku.

Poza tym, miałem okazję podebrać bardzo dużo sandaczy i z tego co pamiętam skaleczyłem się może z raz, dwa razy w czasie całego swojego dotychczasowego wędkarstwa.

Częściej kaleczę się o haki lub kotwice, niż o grzbiet sandacza.

Sandacze powyżej 80, czy 90 cm podbieram tylko pod pokrywy skrzelowe i polecam taki chwyt bo jest niezastąpiony.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Poza tym, miałem okazję podebrać bardzo dużo sandaczy i z tego co pamiętam skaleczyłem się może z raz, dwa razy w czasie całego swojego dotychczasowego wędkarstwa.

 

No więc chyba mało sprytny jestem :D

Dodam, że 95% moich sandaczy została złowiona w nocy, dołożyc należy mój słaby wzrok i może to jest przyczyna :lol:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj pływaliśmy po Wiśle w poszukiwaniu sandałków. Niestety nic się nie uwiesiło poza jednym leszczem za kapotę, ja miałem tylko jedno puknięcie. Woda przybrała i rybki powariowały. Namierzyliśmy co prawda fajne miejsce (rynna 6m głęboka, około 100m długa), ale nie dało się w niej łowić. Zakotwiczenie na nurcie niemożliwe - po prostu spływaliśmy - tyle że wolniej - na dnie prawdopodobnie glina w którą kotwica się nie czepiała. Echo szalało - duże skupisko ryb na całym odcinku. Ale kotwicząc od brzegu, gdzie byliśmy w stanie się utrzymać, nie byliśmy w stanie jej obłowić - główki 40gr po prostu spływały na płytką wodę zanim zdążyły dolecieć do dna.

 

Fajnie też wyglądało zimowisko w jednym z portów - na echu od połowy wody do dna było szaro - i to nie były rośliny. Fish ID zgłupiał i nic nie pokazywał. Na początku nie skapowaliśmy, dopiero jak próbowaliśmy łowić, to było czuć jak gumki przeskakują po grzbietach. Niestety - coś czuję że szarpakowcy sobie z nimi poradzą tej zimy.

 

Ogólnie spłynęliśmy praktycznie na zero.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękna ryba Marcin :D

 

Ja już nie mogę doczekać się Świąt...wreszcie będzie czas ,żeby iść na Wiślane psy B)

 

 

Fajny zanderek Maciek, gratki ... no i super fotka...ach ten jesienny klimat... pozdro

 

Fota super. Idealnie odzwierciedla jesienny klimat :D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakotwiczenie na nurcie niemożliwe - po prostu spływaliśmy - tyle że wolniej - na dnie prawdopodobnie glina w którą kotwica się nie czepiała. Echo szalało - duże skupisko ryb na całym odcinku. Ale kotwicząc od brzegu, gdzie byliśmy w stanie się utrzymać, nie byliśmy w stanie jej obłowić - główki 40gr po prostu spływały na płytką wodę zanim zdążyły dolecieć do dna.

 

Widocznie macie zbyt lekką kotwicę.

W najszybszym brzanowym nurcie, dla dużej pychówki wystarczy kotwica 15-20 kg. Lżejsza kotwica nigdy nie podoła w miejscach z szybkim nurtem.

 

Jeżeli nie możesz zejść do dna, tak cieżkimi główkami, to wato oddawać rzuty w górę nurtu, tak aby guma spadała do dna z nurtem. Wówczas dużo szybciej osiągnie dno.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakotwiczenie na nurcie niemożliwe - po prostu spływaliśmy - tyle że wolniej - na dnie prawdopodobnie glina w którą kotwica się nie czepiała. Echo szalało - duże skupisko ryb na całym odcinku. Ale kotwicząc od brzegu, gdzie byliśmy w stanie się utrzymać, nie byliśmy w stanie jej obłowić - główki 40gr po prostu spływały na płytką wodę zanim zdążyły dolecieć do dna.

 

Widocznie macie zbyt lekką kotwicę.

W najszybszym brzanowym nurcie, dla dużej pychówki wystarczy kotwica 15-20 kg. Lżejsza kotwica nigdy nie podoła w miejscach z szybkim nurtem.

 

Jeżeli nie możesz zejść do dna, tak cieżkimi główkami, to wato oddawać rzuty w górę nurtu, tak aby guma spadała do dna z nurtem. Wówczas dużo szybciej osiągnie dno.

 

 

 

Warto także używać długiej liny przy kotwicy.

Mi przy tej samej wadze kotwy pozwoliło to utrzymywać się w dość wartkim nurcie.

 

To ciekawe ,że odnaleźliście drapieżniki w nurtowym miejscu o tej porze roku.To pewnie przez dość wysokie temperatury jak na grudzień.

Widać ,że po rybkach można się spodziewać wszystkiego :D

 

pozdr.

M

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głeboka i szybka woda niekoniecznie jest teraz dobra. Rozgladamy sie za sandaczami jakies 3 tygodnie. Omijamy wode głebsza niz 4m. Ryby łowi sie głównie na 2-3 m, na nijakiej wodzie. Zorientwałem sie ze to duzy bład szukanie grubych i hardcorowych miejsc. Taka szybka rynna jest dobra ale w cieplejszych miesiacach.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kotwica była używana na długiej lince - mieliśmy jakieś 12 metrów - nie pomogło. Patent z rzutem pod prąd też sprawdzaliśmy, ale to też nie wychodziło. Po prostu nie było czasu na prezentację przynęty.

 

Pozdrawiam

 

Paweł

 

 

Często trafiałem na takie rynny.. jesli główka 38 g nie dochodziła do dna, lub dochodziła, ale po poderwaniu był helikopter, to zmieniałem miejsce..

Aczkolwiek często widywałem Marka Sz., jak łowił w głębokich, przyburtowych rynnach z dość mocnym uciągiem i masą zwalonych drzew. Główki były dość ciężkie - 60-80 gram.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...