Skocz do zawartości

Jaka balsa do woblerow


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Czy taka balsa modelarska w postaci deseczek o różnych srednicach która jest dostępna na allegro nada się do robienia woblerów pstrogowych? Czy nie będzie za miękka?

 

Kiedyś miałem takie listewki balsowe i jedne były bardzo miękkie a inne trochę twardsze. Te twardsze lepiej mi się obrabialo. Gdzie mógłbym znałeś taka balse?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Balsę modelarską na aukcjach masz selekcjonowaną wg. twardości (miękka, średnia i twarda).

Ja używam miękkiej i średniej. Łatwiej się z nich się struga. Wobki zwykle oklejam folią alu lub szmatą brokatową, do tego kilka warstw lakieru (capon i poliuretan) i pstrąg tego nie zniszczy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lipa też może być różna. Używam czasem gałązek lipowych i chyba są nieco twardsze od twardej balsy ale struga się dobrze.

Lipę musisz solidnie zaimpregnować np. drewnochronem. Jeśli zrobisz to źle i podejdzie do środka woda to wobek potrafi pęknąć (drewno puchnie i rozsadza lakier). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezła jest balsa Santiago. Zasadniczo na trwałość woblera z balsy nie tyle ma wpływ jej twardość co sposób utwardzenia jej powierzchni. Robiłem woblery z balsy extra miękkiej i takiej w którą ciężko wbić ostrze Olfy, powstałe z nich woblery nie różnią się trwałością. Ostatecznie jeśli chodzi o pstrągi to nie należą one do ryb, które niszczą woblery.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z balsy (min. santiago) poza kleniowo-jaziowo-brzanowymi zdaża mi się robić twitche 6 i 8 cm na okonie

Poza zarysowanym lakierem przez zębate przyłowy póki co nic złego się im nie stało

Specjalnych zabiegów poza kąpielą w caponie i kilkoma warstwami harzlaka też nie stosuję

Co do twardości staram się kupować balsa tzw średnio-twardą

Ta miękka wymaga kilku warst nawierzchniowego lakieru więcej, ta super twarda jest strasznie upierdliwa w domowej obróbce

Przy pstragowych wobkach brałbym taką z którą Ci się najwygodniej pracuje

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie wcześniej robiłem z listewek dlatego źle mi się obrabialo miękka balse ponieważ podczas wiercenia otworkow na ołów robiły się za duże szkody w małych wobkach. Poza tym jeden zły ruch papierem i zbyt mocno zebrany materiał też komplikował sprawę. Teraz chciałbym spróbować metody z 2 połówek z deseczek baloswych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem balsa jest stworzona do woblerów z połówek. Przez dwa lata omijałem ją szerokim łukiem, ze względu na delikatność i problemy, o których pisaliście powyżej. Może dlatego, gdy podszedłem do niej z dużym dystansem i delikatnością, odpłaciła mi się łatwą i błyskawiczną obróbką. Fakt, że wymaga obróbki, jakby nie była drewnem i nie wybacza choćby jednego chybionego ruchu, ale coś za coś. Wgłębienia pod ołów wybieram (trudno to nazwać wierceniem) dremelem z końcówkami ścierającymi (żadnych wierteł), te pod stelaż ołówkiem. Detale typu pokrywy skrzelowe nie wymagają żadnego rzeźbienia. Wystarczy dobrać narzędzie i wygnieść nim powierzchnię. Kwestia indywidualnej inwencji. Połówki sklejam super glue, potem dwie warstwy harzlacka, aerograf i kolejne lakierowanie w ilości zależnej od przeznaczenia i rozmiaru przynęty. Ewentualny ster wklejam w wydłubany skalpelem otwór. Tym sposobem najwięcej czasu zajmuje mi malowanie, czyli to co lubię najbardziej. Miało być słabo, jest czysto, szybko, precyzyjnie i przyjemnie. Mój kolejny stereotyp upadł. Człowiek uczy się całe życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że praca z balsą to kwestia wprawy i wyczucia. Ja nie stosuję metody połówkowej bo zwyczajnie nie widzę uzasadnienia ale sporo osób uważa inaczej, jak komu wygodniej...

 

Rowek na stelaż wycinam piłką modelarska Olfa, korpusy wycinam nożem do tapet z ostrzem Olfa. Gniazda na obciążenie frezuję, frezami Dremel i multiszlifierką tej samej marki, koniecznie na wysokich obrotach, kształtki wykańczam papierem ściernym. Ogólnie nie cierpię wykonywania przynęt więc najczęściej ich nie maluję, choć od święta i to się zdarza. 

 

Balsa ma przewagę nad innymi materiałami jeśli zależy nam na akcji przynęty. Im większa różnica gęstości materiału użytego na korpus a medium użytego na obciążenie tym akcja bardziej naturalna tzn "żywa" czy "dynamiczna" jak sobie ją nazwiemy. 

 

https://youtu.be/uqB7oCWRsuo?feature=shared

Edytowane przez guciolucky
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamiast metody połówkowej - Ugly stick- Szuszkiewicz - można wiercić otwór i w nim dużo bardziej precyzyjnie zamontować dowolnej wagi obciążenie. Łatwiej i szybciej.. chociaż wcale nie o to chodzi  :)  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sławku, odnoszę wrażenie że jest zupełnie odwrotnie. Oczywiście, jest ważna kwestia tego, jaki wobler jest na warsztacie, ale metoda połówkowa, ze świetnym dostępem do "wnętrzności" woblera, moim zdaniem, ułatwia sprawę. Podejście tradycyjne zmusza nas do nacinania szczeliny na stelaż. Przy balsie możemy zapomnieć o wkrętkach, które dobrze spisują się w twardym drewnie. Poza tym połówkowa metoda daje możliwość robienia większych (i grubszych) przynęt z cienkich zazwyczaj listewek. Eksperymentowanie z rozmieszczeniem śrucin, z pomocą dokumentacji fotograficznej, jest maksymalnie ułatwione. Zdarzyło mi się zrobić sterówkę, w której brzuchu rozmieściłem dwanaście śrucin. Było trochę zabawy, ale rzecz niewykonalna bez dostępu do środka przynęty. Pomijam już taki szczegół, jak uniknięcie szpachlowania wywierconych otworów. Dlatego metodę połówkową określiłbym jako łatwiej i szybciej. Chociaż czasem wcale nie o to chodzi i sięga się po bardzo twarde drewno, rzeźbiąc szczegóły rybiej "twarzy" ????.

Edytowane przez Maciej W.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja, zamiast szpachlować zagłębienia niewypełnione obciążeniem, używam żywicy UV, która jak każda ciecz, jest samopoziomująca zatem wyrównanie zagłębień w brzuchu woblera zajmuje mi 5 sekund :) na pewno zrobię woblera dużo szybciej i w łatwiejszy sposób niż ktokolwiek metodą połówkową. Nacięcie na stelaż to dosłownie trzy ruchy piłą modelarską, nacięcie w balsie nie wymaga szpachlowania, wystarczy kropla cyjanoakrylu i 3 sekundowe zaciśnięcie w ścisku stolarskim. Śruciny ołowiane nie są najlepszym kształtem obciążenia do woblerów i trudno za ich pomocą uzyskać ciekawą akcję zatem ich nie stosuję ale jeśli chodzi o precyzję rozmieszczenia ich w korpusie to wystarczy na wzorniku nanieść punkty nawiertów i ich głębokość. Absolutnie nie neguję żadnej metody ale próbowałem różnych i połówkowa nie jest ani szybsza ani lepsza od innych. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Metoda połówkowa sprawdza się, a właściwie jest jedyną sensowną przy wykonywaniu woblerów z systemem żutowym.

Także przy obciążeniu wielopunktowym lub przy woblerach wertykalnych gdzie oczko mocowania agrafki znajduje się gdzieś na grzbiecie

Całą resztę można w sposób prostszy zrobić tak jak Kuba opisał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robiąc woblery wertykalne, przecinam kształtkę w połowie do samego grzbietu i stelaż wsuwam tak samo jak w innych woblerach. Wkładając rurkę z systemem rzutowym, wystarczy frezować odpowiednio długi i głęboki rowek. Według mnie, obciążenie wielopunktowe jest stosowane tylko i wyłącznie z powodu uproszczenia na etapie projektowania przynęty. Nigdy nie potrzebowałem więcej niż dwóch punktów aby uzyskać dowolną akcję przynęty. Niemniej, istnieje grupa osób, która zwyczajnie lubią wykonywać woblery z połówek i chyba nie ma sensu na siłę uzasadniać, że jest to metoda "lepsza". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

„Robiąc woblery wertykalne, przecinam kształtkę w połowie do samego grzbietu i stelaż wsuwam tak samo jak w innych woblerach. Wkładając rurkę z systemem rzutowym, wystarczy frezować odpowiednio długi i głęboki rowek”.

————-

 

„Rurka z systemem rzutowym”. Co to? Tzw. „grzechotka”, ruchome kulki zamknięte w rurce?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może być też bez drutu osiowego, a zamiast walca mogą być kulki

W skrócie chodzi o to aby przy wyrzucie obciążenie było najbliżej ogona co ma pomagać w locie a podczas pracy tam gdzie sobie twórca zaplanował

Edytowane przez jajakub
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...